Zadzwonił Piotr i opowiedział o zabawnej scenie w Kościele św. Krzyża.
Usiadłem trochę z boku za filarem i zauważyłem, że nie widzę Boga Ojca, to znaczy figury Ojca nad głównym ołtarzem.
Gdy zacząłem się modlić, wychyliłem się, żeby spojrzeć na Niego i wtedy usłyszałem …
Przecież cię widzę.
I jak tu się nie uśmiechnąć ? Jesteśmy widziani choćbyśmy zapadli się najgłębszych głębinach oceanów.
19. 08. 16 r. Warszawa.
Ledwo wysiadam z pociągu, kierujemy się prosto na kawę. Delektując się cappuccino doceniam wolność jaką się otaczam.
Czy moja maniana się skończy ?
A broń cię Panie Boże …– zażartował, a może i nie zażartował.
A i źródełko nie wyschnie– i tym natychmiast poprawił mi humor. Moje „źródełko” siedzi obok i ciągle narzeka, że mało ma zleceń.
Gdybym miał forsę, to kupiłbym ci nowe audi, bo jest bezpieczne – … a Piotr znowu o samochodach.
Nie auto jest bezpieczne, lecz ten, kogo Bóg ochrania– Homiel szybko.
W swoim życiu Piotr spotkał wielu ludzi, którzy bardzo źle mu życzyli. Nauczyliśmy się ich ignorować, a niektórych samo Niebo usunęło nam sprzed oczu. Rozmawialiśmy o znajomym, który wiele szkody narobił Piotrowi przez plotki i pomówienia i któremu niedawno urodziło się dziecko.
Jak ma dziecko to i głowę będzie miał zajętą, da mi w końcu spokój.
Dziecko to też dla niego szansa, może się zmieni ? – przyszło mi do głowy.
A skąd wiesz jakie będzie dziecko ?
Czasami trzeba spojrzeć na dziecko, żeby zrozumieć siebie.
Gdybyś się topił, to oparłby się o ciebie.
Moje słowa są niezmienne.
Wow … Gdybyś się topił, to oparłby się o ciebie ? – pytam, bo aż trudno mi uwierzyć, że jest aż tak zły.
Homiel pojechał po nim bez litości …. – Piotr z uznaniem kręci głową.
A skąd wiesz jakie będzie dziecko ? Czasami trzeba spojrzeć na dziecko, żeby zrozumieć siebie– czasami się mówi, że w oczach dziecka widzisz swój obraz.
Po powrocie Piotra do domu jedząc obiad spytałam Homiela, czy Chrystus żył w celibacie, czy nie, bo akurat o tym pisałam na blogu.
-Jak masz pociągnąć ciężar samochodem to jaki wybierasz ?
- Ciężki, czy osobowy ? Zbaraniałam. Szybka kalkulacja, oczywiście wybieram osobowy, ciężarówką byłoby jeszcze ciężej.
-Ale z twoich słów wynika, że Chrystus nie był sam.
-Był człowiekiem, ale przede wszystkim Synem Ojca.
-Chciał być jeszcze bardziej ludzki, nie chciał się niczym wyróżniać od zwykłego człowieka, a z drugiej strony czynił cuda.
-Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał, by poszli za Nim.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/20/czy-chrystus-byl-celibatariuszem/
To jedne z najpiękniejszych słów Homiela opisujących Jezusa żyjącego 2 tys. lat temu. Bardzo mnie wzruszyły. Słysząc je cofnęłam się w czasie. Wyobraziłam sobie Jezusa jako zwykłego człowieka i jako Syna Boga. Pamiętam moment, kiedy mój syn wrócił z rejsu. Przez 3 miesiące nie obcinał brody i urosła mu niemal do ramion. Patrząc na jej długość nie wiem dlaczego wtedy pomyślałam o Jezusie. Pomyślałam, że przecież On także musiał podcinać swoją brodę, w przeciwnym razie sięgałaby Mu chyba do pasa. To proste odkrycie sprawiło, że Jezus stał się dla mnie wyjątkowo bliski. Ludzkie gesty i ludzkie zachowania.
Z drugiej strony czynił cuda, by przekonać do swojej boskości innych ludzi. O ironio … Nawet uzdrawiając, chodząc po wodzie, powołując z martwych do życia … nadal w Niego nie uwierzono. Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał, by poszli za Nim …zrozumiałam, jak w sumie bardzo samotnym był człowiekiem. Chciał coś udowodnić i chciał być z ludźmi. Rozmyślałam o tym ...
Jeszcze nastanie chwila, kiedy będziemy się widzieć.
Widzisz ? Znowu jesteś przy mężusiu i możesz pisać.
Dlaczego znowu ? Nieprzerwanie jest.
Jesteśmy wszyscy razem.
…. Miałem teraz wizję. Jechałem białym autem i usłyszałem głos z dołu …
I co ?! Załatwisz swojego kumpla Belzebuba ?
……… – Piotr spojrzał na mnie zdziwiony … Im dłużej o tym myśleliśmy, tym bardziej byliśmy zszokowani. Gacek wtrącił się w naszą rozmowę, a dawno już tego nie doświadczyliśmy.
Żyj w Bogu, a żadne głosy ci nie grożą.
On żyje w tobie. Uwierz Ojcu całkowicie.
Wierzę.
Ty zdajesz test, nie Ola.
A Ja jestem jak ... – pokazał siebie jako suflera.
Wieczorem oglądaliśmy w wiadomościach informacje o Grabarce. Dziesiątki ludzi snujących się na kolanach … Podziwiam, bo sama nie dałabym rady i tego nie czuję. Nie wiem o czym myślał w tej chwili Piotr, bo dość dziwnie się zachowywał. Rozpostarł ręce i zamknął oczy.
Rozłożyłem ręce, bo poczułem wielką energię – zaczął po chwili tłumaczyć.
A wtedy usłyszałem Ojca …
Pójdziesz drogą, jaką nikt nigdy nie szedł przed tobą.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Jechaliśmy samochodem do domu. Od rana nie rozmawialiśmy z Homielem, ale kiedy Piotr przyznał, że modlitwa zawierająca słowa; przywróć odwiecznie ustalony porządek ma swoją wymierną moc, odezwał się natychmiast.
Dlaczego kiedy ty mówisz, to modlitwa ma większą siłę, niż kiedy ja mówię ? – pytam.
Ty walczysz – mówi do Piotra .
A ty dajesz świadectwo tej walki.
Każda modlitwa oddala zło.
Widzisz ? Ledwo przyjechałeś, a zaczęłam pisać dziennik. Nie możemy się rozstawać.
My się nigdy nie rozstaniemy.
Tego bym nie powiedział.
Jak to ? – zatrwożyły mnie te słowa.
Rozdzielicie się, ale na sam koniec.
A czy to nasza będzie decyzja ?
Gdyby taka miała być wasza decyzja, to bylibyście razem.
……….. – pomyślałam o śmierci. Człowiek nie ma na nią żadnego wpływu.
Pamiętasz jak mówił, że dzień bez modlitwy to dzień stracony ?
Dzień bez modlitwy to dzień stracony …
A każdy dzień na wagę złota.
Zamilkliśmy zamyślając się głęboko… Spojrzałam na zegarek, była 15.00. Jechaliśmy akurat al. Wojska Polskiego na wysokości szczecińskiego pogotowia, gdy Piotr gwałtownie skręcił w prawo i wjechał w ul. Królowej Korony Polskiej. Myślałam, że zmienił zdanie i zachciało mu się iść na spacer do pobliskiego parku.
Usłyszałem …
Wstąp do Mnie.
Homiel chce, byśmy poszli do kościoła ?
Żartujesz sobie … Nie Homiel, a Chrystus ci to powiedział – tego byłam pewna na 100%. Na ulicy Królowej Korony Polskiej znajduje się bowiem kościół, w którym braliśmy ślub! … i przypomniałam sobie o nim słysząc Wstąp do Mnie.
Podjechaliśmy, weszliśmy i byliśmy absolutnie sami. I to było… magiczne. Wchodząc po prawej stronie stoi piękna statua Jezusa. Kiedy spojrzeliśmy na Jego twarz, oboje mieliśmy wrażenie, że Jego oczy żyły. To było zdumiewające. One przez chwilę naprawdę były prawdziwe ! Staliśmy i patrzyliśmy jak urzeczeni. Piotr powtórzył, co usłyszał …
Nie zapomnij o Mnie nigdy, kiedy przyjdzie to, co przyjdzie.
Zasmuciły mnie te słowa. Nie rozumiem, jak moglibyśmy o Nim zapomnieć ?! To jak zapomnieć o swojej duszy … Cokolwiek miałoby się zdarzyć, a zdarzy się … I to też mnie zmartwiło … Nie jesteśmy w stanie zapomnieć. Piotr położył rękę na stopie Chrystusa.
Czy czujesz Moje nogi ?
Bo Ja czuję twoje ręce.
Pamiętaj o tej chwili długo, bo Ten, u którego byłeś, nigdy nie zapomni.
Choć słowa były niezwykle wzruszające, nie mogłam wyłączyć swojego analitycznego myślenia. Zwróciłam uwagę już po raz któryś, że Jezus nie wymienia swojego imienia … Powiedział; Ten, u którego byłeś. Mówiąc o Chrystusie podobnie przemawia także Homiel. Dlaczego ?
Wieczorem siedząc wygodnie przed TV rozmawialiśmy o naszych sprawach, a Homiel non stop dopowiadał swoje komentarze. Opowiedziałam Piotrowi też o pewnym jasnowidzu, który uratował życie jakiemuś gangsterowi trafnie przepowiadając mu przyszłość. Takie opowieści zawsze robią na mnie spore wrażenie, ale zupełnie nie robią wrażenia na Homielu.
Śmieszą mnie te przyjaźnie.
Tego, co czyni zło i tego, któremu się wydaje, że widzi.
Czy dobrze mówisz ? – spytałam niepewnie, bo jasnowidz w rozwiązywaniu bieżących zagadek ma wiele sukcesów na koncie, ale w czytaniu przyszłości faktycznie często się myli. Widocznie według Homiela sprawdzalność jego prognozowania oszacowanego na 50:50 to zdecydowanie za mało.
Ja nazywam rzeczy po imieniu.
…….. – no taaaak, standardy niebiańskie są mocno wyśrubowane, nikt im nie dorówna.
Nasz syn zastanawia się, czy wrócić z rejsu wcześniej, czy może przedłużyć kontrakt. Piotr namawia go na przyjazd.
Nie wtrącaj się. Jego tuba jest mocna – Piotr zobaczył syna i wielką ochronną przezroczystą tubę.
Szwankuje mi auto, ma już 8 lat. Obawiam się, że trzeba będzie kupić nowy, a tu nie ma pieniędzy. Ale ja nie chcę BMW… – Piotr.
A kto ci daje !? – odparował natychmiast Homiel.
Jego słowa i zaskoczona mina Piotra tak mnie rozśmieszyła, że o mało nie udławiłam się własną śliną. Tym samym od razu sobie uprzytomniłam jak kruche jest człowieka życie.
Czy anioły chorują ? – pytam.
Tu, czy tam ? – ciągle zapominam, że pytania mają być precyzyjne.
Obojętnie.
Tam nie, tu tak.
Jak to możliwe ?
Wystarczy, że założą ludzką skórę.
Zdębiałam ! Prostota tej odpowiedzi kompletnie mnie zaskoczyła. Faktycznie … Będąc człowiekiem przeżywa wszystko, co każdy człowiek.
Pisałam na blogu o Marii Magdalenie. Zgłębiłam temat tak, jak kazał wcześniej mi Homiel. Miałam jednak ciągle wielkie wątpliwości.
Tacy ludzie na pewno idą prosto przez Wasze wąskie drzwi – mówi Piotr.
Nie wchodź w Nasz świat, kiedy w twoim jest tyle pracy.
Jest przy Ojcu.
Mogę coś więcej wiedzieć ?
Nie przekraczaj rubikonu.
Coś mnie w tym momencie tknęło. Zaczęłam się zastanawiać, czy to Homiel jeszcze mówi, czy to już nie On …
Kim jesteś naprawdę ? – pyta Piotr.
Jam jest Ten, który Jestem … Przy tobie i przy Oli.
Jak to jest możliwe ?
Homiel to Moje ulubione imię.
Zawsze byliśmy z tobą, choć ty nie byłeś z Nami, bo skąd mogłeś wiedzieć, że jesteśmy z tobą, a ty z Nami ?
…… – tę łamigłówkę słowną musieliśmy w ciszy przez chwilę przeanalizować.
Jeżeli kosmita powiedzmy żyje w innym świecie … To jesteś kosmitą ? – Piotr nie odpuszczał, choć zaczynałam mieć już podejrzenia z Kim teraz rozmawiamy.
Ale kosmita nie zbuduje wszechświata.
……… – zaparło mi dech …
Mrugam do Piotra porozumiewawczo, żeby uważał na słowa … Mrugam oczami mając nadzieję, że Bóg Ojciec tego nie zauważy. Prawdopodobnie w tym momencie musiałam Go bardzo rozbawić.
Dopisane 12. 05. 2017 r.
Śmieszą Mnie te przyjaźnie. Tego, co czyni zło i tego, któremu się wydaje, że widzi – pewnie wielu to czytających będzie wiedziało o kogo chodzi. Ostrość wypowiedzi Homiela w tym przypadku trochę mnie zaskoczyła, ale dzisiaj rozumiem dlaczego tak się stało. Po pierwsze; żeby zrozumieć Niebo, trzeba patrzeć na ten świat z Ich perspektywy. Po drugie; kiedy jasnowidz ogłasza otwarcie, że „jutro” wybuchnie wojna, a to się w rzeczywistości nie realizuje, bierze na siebie wielką odpowiedzialność. Najlepszym przykładem jest syndrom roku 2012 r., kiedy to wybuchła ogólnoświatowa psychoza strachu doprowadzająca niektórych do podejmowania kuriozalnych decyzji, łącznie z targaniem się na własne życie. Niebo nigdy nie mówi konkretnych dat! Do tego tematu wrócę wkrótce w związku z III Tajemnicą Fatimską, która rzeczywiście, tak jak powiedział Homiel rok temu, nie została odkryta do końca. To będzie wiedza… ciężkiej wagi, jeśli mogę to tak określić.
Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz – z uwagą śledzę wszystkie doniesienia dotyczące Marii Magdaleny i zauważam, że stosunek Kościoła zmienia się do niej diametralnie. Coraz śmielej badacze biblijni przyznają, że mogła być naprawdę bardzo blisko Jezusa.
Jam jest ten, który jestem…- Mojżesz powiedział: „Przypuśćmy, że pójdę do Izraelitów i oznajmię im: Bóg waszych ojców posyła mnie do was. Jeśli jednak spytają mnie: «Jak On się nazywa?», co im odpowiem?”. 14 Bóg odrzekł: „Jestem tym, kim jestem. Tak masz powiedzieć Izraelitom: «Jestem» posyła mnie do was”. 15 Następnie Bóg powiedział: „To właśnie oświadczysz Izraelitom: PAN, Bóg waszych ojców, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba posyła mnie do was. To jest moje imię i takim ma pozostać w pamięci wszystkich pokoleń.
Bóg objawił swe Imię Mojżeszowi na górze Synaj, a więc w najświętszym dla Biblii miejscu (którego rolę przejmie później Świątynia jerozolimska). Imię to było dla Hebrajczyków tak święte i wyjątkowe, że szybko tradycja biblijna wprowadziła ograniczenie, a potem zakaz jego wymawiania. Dlaczego? Bo samo jego wypowiedzenie było stanięciem w obecności Tego, który je nosił. Wymówienie świętego Imienia było przywołaniem Boga, wejściem z Nim w dialog. Kiedy wymawiasz, to stajesz w obecności, rozmawiasz, doświadczasz…
Cztery święte litery Imienia Bożego – zapisywane w tradycji hebrajskiej יהוה – określono z języka greckiego jako tetragram (gr. tetragrammaton – cztery litery) i z czasem zaczęto przypisywać im przeróżne mistyczne właściwości.
Ponieważ zapis biblijny nie stosował samogłosek, a Imię nie było używane, po jakimś czasie zanikła znajomość wymowy tetragramu. Żydzi odczytywali je na kilka różnych sposobów, stosując określenia zamienne, tak, by uniknąć kontaktu z tą mistyczną rzeczywistością i nie narazić się na gniew Boży: Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy (Wj 20,7). Najpopularniejszym „zamiennikiem” dla JHWH było słowo Adonaj (hebr. Pan), ale w historii pojawiały się różne inne substytuty: Elohim (Bóg); szamajim (niebo); Elijon (najwyższy), Szaddaj (wszechmocny) itd. Dzisiejsi Żydzi, pielęgnując tradycję biblijną szczególnego szacunku wobec Imienia Bożego, zastępują je zwrotem HaSzem (dosł. To Imię…).
Imię יהוה JHWH jest hebrajskim neologizmem (nowo utworzonym wyrazem), w związku z czym nawet Hebrajczycy nie rozumieli jego znaczenia. Etymologia biblijna (Wj 3,14) oraz naukowa łączą je z rdzeniem czasownika היה „być”, ale nie jest to żadna ze znanych form tego słowa. Wydaje się, że יהוה jest jakąś przedziwną zbitką jego trzech podstawowych postaci:
• היה– był
• הוה– jest
• יהיה– będzie
Pięknie wyrażałoby to prawdę o Bogu, który Jest, i który Był i który Przychodzi (Ap 1,4). Rzeczywiście tetragram JHWH mieści w sobie rdzeń czasownika „być” i tworzy z nim grę słów, lecz nie przypomina jakiejkolwiek regularnej formy tworzenia odmian hebrajskich, nie jest więc możliwe jego przetłumaczenie. Czy nie jest to czasem świadomy zamysł Boży, aby odsłaniając, jednocześnie zakryć swe imię – podkreślając, że ostatecznie Bóg jest tajemnicą?
Jestem, który jestem
Pewną podpowiedź przynosi Księga Wyjścia w rozwinięciu tego imienia – Jestem, który jestem (hebr. ehje aszer ehje) – ale jest to wskazówka bardzo enigmatyczna. Znów niewiele wyjaśnia. Dlaczego? Otóż konstrukcja „Jestem, który jestem” zwana jest przez gramatyków idem per idem („to samo przez to samo”) i oznacza błędne koło definiowania, figurę polegającą na określaniu jakiegoś wyrażenia za pomocą tego samego wyrażenia, przysłowiowe „masło maślane”. Ehje aszer ehje można równie poprawnie przetłumaczyć: jestem, jaki jestem, jestem tym, kim jestem czy jestem, bo jestem.
I rzeczywiście, czytając stwierdzenie ehje aszer ehje w oryginale, bez obciążenia olbrzymią tradycją jego teologicznego objaśniania, wydaje się, że Bóg mówi: „Ja po prostu jestem, nie pytaj mnie o imię” lub „Jestem, kim jestem, co ci do tego” – tak, jak odpowiedział na to samo pytanie Jakubowi: Czemu pytasz mnie o imię? (Rdz 32,30) czy Manoachowi: Dlaczego pytasz się o moje imię: ono jest tajemnicze (Sdz 13,18).
Możliwe jest, że Bóg wcale nie objawia swego imienia. Albo mówiąc ściślej, nie objawia takiego imienia, jakiego spodziewał się Mojżesz – czyli imienia własnego typu Ra, Aszur, Baal, Asztarte, jakich dziesiątki w tamtej kulturze znano i przypisywano czczonym bóstwom. Owo „Jestem, który jestem” to odpowiedź wymijająca, konstrukcja stosowana na określenie czegoś, co z zasady jest nieokreślone i nie istnieje możliwość jego wyraźniejszego opisania. Przecież znać imię to w Biblii wniknąć w istotę rzeczy nazwanej, a nawet mieć nad nią jakąś władzę (Adam w raju nazywając zwierzęta, staje w pozycji króla stworzenia). Czy zatem można poznać imię Boga, przeniknąć Jego istotę? http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/wydawnictwom_imiona.html
„Jestem który jestem” w zwojach znad Morza Martwego.
Próbowałam się dowiedzieć bezpośrednio z Góry co znaczy „Jestem, który jestem”… Imię jest nieistotne, ważne że…
Piotr przyjechał do Szczecina po tygodniowej nieobecności i nie miał ochoty na pogawędki. Czekałam cierpliwie, bo nauczyłam się czekać, ale w myślach nogami przebierałam stęskniona za rozmowami. Piotr jest przyzwyczajony, a dla mnie każda rozmowa, każde słowo to jak dotknięcie samego Nieba.
Rozmawiałem z Ojcem … Powiedział mi …
Wrócisz do Mnie.
Wrócisz taki, jaki byłeś po to, żebyś był inny.
Gdy przyjdzie pora, wezwę cię.
Teraz rozumiem dlaczego nie chciał mi tego powiedzieć. To brzmi … Sama nie wiem …
Właśnie oglądamy w TV prognozę pogody i w milczeniu spoglądamy na siebie z tym pytaniem w oczach. Nie musimy rozmawiać, bo oboje zastanawiamy się dokładnie nad tym samym. Homiel czytając w naszych myślach zaskakuje pytaniem …
Dzieje się pogoda ?
No dzieje.
Widzisz ją ? – miał na myśli, czy widzimy powietrze …
No nie.
Tak samo jest z Nami.
Nie widać Nas, a jesteśmy.
?! Homiel powiedz coś jeszcze.
Halo ! Tu rozgłośnia Homiel …
…….. – tak mnie tym rozśmieszył, że nie mogłam się uspokoić.
Ty też jesteś rozgłośnią– i od razu się uspokoiłam, bo nie wiedziałam do końca, czy to komplement, czy wręcz odwrotnie.
Staram się pisać na blogu regularnie nie mówiąc Piotrowi, o czym dokładnie piszę. Podejrzewam, że byłby mocno przerażony, gdyby przeczytał choć jeden wpis … Przerażony moją szczerością. Ostatnio opisałam na blogu pewną zabawną historię.
Zazwyczaj umawiamy się w Złotych Tarasach na 9.45 – 10.00. Dzisiaj postanowiłam zrobić mu numer. Postanowiłam nie uprzedzając go wyjść z domu wcześniej i byłam na miejscu już o 9.00. Wchodząc do CH zastanawiałam się głęboko, czy Piotr jest na tyle dobry, że wyczuje moje wcześniejsze przyjście. Lewo skończyłam swoje myśli zadzwonił telefon. Pytam pytam go gdzie jest?
-Czekam już na ciebie przy stoliku.
-Jasny gwint!!!!!!!! Jak on to robi !!!!!!
-Jak ty to do cholery wiedziałeś?!
-Zobaczyłem po prostu w głowie, że już wychodzisz, wsiadłem do auta i przyjechałem.
Jestem pewna, że Homiel mu to pokazał. Cwaniaki dogadują się między sobą za moimi plecami i niezłą mają z tego zabawę. Naprawdę nie wiem czy się śmiać, czy płakać... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/12/wyobraz-sobie-ze-gdzie-sie-modlisz-otwierasz-okno/
Siedzimy dalej i rozmawiamy tym razem o naszych sprawach biznesowych.
Jestem zmęczony … Rzucę firmę i wrócę do Szczecina … Ale jak to zrobić, żeby się Homiel nie dowiedział …? – zażartował Piotr.
Cwaniaka chcesz oszukać ?
Z początku nie wiedziałam o co chodzi, ale doszło do mnie po chwili, że wykorzystał słowo, którego ja użyłam w swoim tekście.
Homiel czyta, co piszę ! – odkrywczo prawie krzyknęłam, a przecież Piotra przy mnie nie było od tygodnia … O mało nie spadłam z wrażenia z fotela.
Piszesz wyraźnie, to czytam.
Zrobiło mi się tak potwornie wstyd … Nie wiedziałam, gdzie się schować. Pocieszające może być to, że mówiąc wyraźnie dał mi do zrozumienia, że piszę jasno i logicznie…, chyba.
W tym samym blogowym tekście pisałam również o znaczeniu modlitwy. Pisząc zastanawiałam się jednocześnie, czy nie powinnam poświęcić temu zagadnieniu znacznie więcej czasu i uwagi.
Widziałem, że się zastanawiasz i zastanawiałem się, dlaczego się zastanawiasz.
Zgłębiaj temat dalej. Pisz więcej – skomentował teraz.
Wzięłam głęboki wdech nie wierząc co się dzieje. Robiąc wczoraj korekty tekstów na blogu zauważyłam, że często używam słowa „zastanawiam”. Próbowałam znaleźć jakiś idealny zamiennik, ale do dzisiaj mi się to nie udało. A Homiel … Mój Wszystkowiedzący i widzący użył w swoim zdaniu „zastanawiam” trzykrotnie znowu dając mi do zrozumienia, że rzeczywiście dokładnie czyta co piszę ! To jakaś „masiakra”…!!!, jak często mówi moja córka.
Pisz więcej … Już teraz ? – pytam.
Nie chodzi o to, żebyś teraz pisała.
Pisz, kiedy masz pisać. Maniana w rozkwicie.
Jeśli nie teraz, to jutro, zdecydowałam. Zaczęliśmy oglądać zawody olimpijskie. Piotr Małachowski rzucał dyskiem i był bardzo blisko złotego medalu. Piotr zauważył na jego ręku tatuaż diabła lub innego cudaka i od razu się skrzywił.
Homiel … Wygra ?
Czy diabeł może wygrać ?
Szczęka nam opadła z wrażenia, bo złoto miał niemal gwarantowane. A potem stała się rzecz niewiarygodna;
Polak stracił złoto w ostatnim rzucie; Za chwilę znów pojawia się stres… i ulga. Uff! Jasiński rzuca 67,05. Jeśli Harting się nie poprawi, będzie złoto dla Polski. Niestety. To jest fenomenalny rzut – Niemiec wynikiem 68,37 poprawia rekord życiowy. A Małachowski rzuca 65,38. Przybity łapie się siatki. Za chwilę idzie do Hartinga i serdecznie mu gratuluje. Bije brawo. My zaś bijemy brawo Piotrowi. Walczył dzielnie Znów – jak osiem lat temu w Pekinie – został wicemistrzem olimpijskim. http://www.przegladsportowy.pl/igrzyska-olimpijskie/rio-2016,rzut-dyskiem-malachowski-zdobyl-srebrny-olimpijski-medal,artykul,710275,1,13452.html
Był pyszny ?
Był pewny.
Nie znam i nie znałam Piotra Małachowskiego, ale po słowach Homiela z uwagą wysłuchałam z nim wywiadu udzielonego w telewizji. Wydaje się być bardzo pozytywną osobą, dzielącą się z innymi swoim dorobkiem. Jednak nasuwa mi się automatycznie pytanie, dlaczego w takim razie nie wydziergał sobie Chrystusa ?
Dlaczego tak ostro go oceniasz za ten tatuaż ? – spytałam Homiela.
Nie ma litości dla tych wszystkich obrazów.
Nie ma zmiłowania dla zła.
A sam Małachowski ?
Z głupoty też trzeba leczyć.
Dopisane 10. 05. 2017 r.
Przyznam, że nie chciałam pisać o P. Małachowskim, ale jest okazja, by poruszyć dość drażliwy w kręgach katolickich temat tatuaży. Czytając o naszej wieloletniej walce z diabłem nikogo już nie powinno dziwić zdecydowanie, jakim się wykazał nasz Homiel. Powiedział; nie ma zmiłowania dla zła w każdej postaci… i absolutnie ma rację.
Czytając wypowiedzi niektórych egzorcystów ma się wrażenie, że tatuaż to istne zło. Jednakże kilka dni temu zdarzyła nam się ciekawa rozmowa z Homielem, która wiele wyjaśniła.
Oglądaliśmy film „I Bóg nie umarł II”. http://www.filmweb.pl/film/Bóg+nie+umarł+2-2016-750635Fabuła dość przewidywalna, ale zakończenie ciekawe. W finale filmu dziewczyna grająca ławnika i wyglądająca już na „dzień dobry” jak wysłannik samego piekła okazała się mieć na szyi wytatuowany krzyż.
A fuj ! Ma tatuaż – Piotr skrzywił z niesmakiem.
Nie oceniaj po tatuażach, niebieskich włosach, ważne co ma w sercu.
Tatuaże są ok ? – pytam.
Nie oceniaj, pamiętaj o beczce soli.
Nie rozumiem – w pierwszej chwili nie skojarzyłam Jego słów z powiedzeniem; zanim kogoś się oceni, trzeba zjeść beczkę soli.
Musisz się wyzbyć stereotypów.
Jak przyjdzie głodny Murzyn z tatuażem, wyrzucisz go ?
Chleb mu dam – Piotr na to.
A skąd wiesz co będzie chlebem ?
Czyli wszyscy są równi …
Nie, wszystkich masz równo traktować.
Dobra, będę pamiętać.
Pamiętaj, będę cię słuchać.
Uważasz, że będzie mi to kiedyś potrzebne ?
I to bardzo.
Homiel był zdecydowanie przeciwny tatuażowi diabła, ale już łagodniej podszedł do tatuażu krzyża. Jednym słowem nie sam tatuaż jest prawdziwym problemem, ale co sobą prezentuje. To, co mamy na skórze to jak deklaracja do kogo się należy. Warto o tym pamiętać.
Księga Kapłańska 19:28 ; „”Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan!” Chociaż ten fragment wyraźnie zabrania tatuażu, nie daje wyraźnego powodu. To rodzi pytanie: dlaczego Biblia zabrania tatuażu?
W „Co mówi Biblia o tatuażach” Mark W. Chavalas, profesor historii na University of Wisconsin-La Crosse, bada tabu na temat tatuażu w Biblii. Nie tylko analizuje tradycyjne wyjaśnienia dotyczące tego zakazu, ale także sprawdza, co tatuaż oznaczał dla starożytnych narodów Bliskiego Wschodu, w tym starożytnych Izraelitów i co jest prawdziwą przyczyną, dla której tatuaże były tabu.
Księga Kapłańska 19 potępia bałwochwalstwo i kilka pogańskich żałobnych praktyk. Niektórzy sądzili, że ze względu na bliskość tabu na temat tatuaży wobec zakazu innych pogańskich żałobnych praktyk w Księstwie Lewitza, tatuaż musiał być pogańską praktyką związaną z żałobą. Jednak nie znajdziemy tego w starożytnych tekstach z Lewantu, Mezopotamii czy Egiptu. O ile nam wiadomo, tatuaż nie był starożytną praktyką żałobną w tych kulturach.
W starożytnym Bliskim Wschodzie tatuaże były używane do oznaczania niewolników. Często nazwa właściciela danego niewolnika została wytatuowana lub oznakowana na dłoni lub czole. Gdyby niewolnik uciekł, mógłby z łatwością zwrócić się do swego pana. Tak więc, tatuaż był postrzegany jako znak własności. Chavalas uważa, że to może to być przyczyną zakazu tatuowania w Biblii:
„Tatuaże, insygnia własności, być może zostały potępione w Księdze Kapłańskiej, ponieważ przypominały Izraelitom o ich przeszłości. Przecież ostatnie cztery stulecia spędzili w niewoli w Egipcie, gdzie tatuaż był również używany jako znak niewolnictwa. Izraelici już nie uważali się za niewolników, Izraelitom teraz zabroniono znakowania ich ciał tatuażami niewolnictwa. Chavalas zauważa również, że może być też pozytywne odniesienie do tatuażu w Biblii. Izajasza 44: 5;
5 Jeden powie: „Należę do Pana”, a drugi się nazwie imieniem Jakuba, inny zaś napisze na swej ręce: „Pan” i otrzyma imię Izrael.
Pisząc imię Boga na ręku, Izraelita chętnie zaproponował zostać sługą Bożym”. Przynajmniej w tym przypadku wydaje się, że tatuaż był akceptowalny, ponieważ człowiek zaznaczał się jako należący do Boga Izraela.
A skąd wiesz co będzie chlebem? – Mt 4,4– Pismo uczy: „Nie tylko chlebem żywi się człowiek, ale również każdym słowem wypowiedzianym przez Boga” – odpowiedział Jezus.
Rano wróciliśmy do wczorajszej rozmowy. Ciągle nie mogę pojąć w jakiż to sposób zmuszą Piotra do posługi, cokolwiek to znaczy. Obawiam się, że moja wyobraźnia jest zbyt krótka na Ich możliwości.
A jak cię Chrystus osobiście poprosi ? Usiądzie przy stole i spyta … Co zrobisz ? – przypomniałam sobie Faustynę, która w swoim „Dzienniczku” opisała takie wydarzenie.
No przestań ! Przecież nie przyjdzie naprawdę – Piotr się obruszył.
No nie wiem … Jego stopy już widziałeś …
Piotr zamyślił się …
Widziałem Ojca, nie wiem jak Go opisać …
Widziałeś wiedzę i mądrość, dlatego nie jesteś w stanie opisać.
Bóg Ojciec wie wszystko, wszystko widzi i słyszy … To jest coś niesamowitego … Aż się spociłem.
Nie dlatego się spociłeś.
… Bóg … Brak mi słów, żeby Go opisać … – Piotr się zawiesił …
… No powiedz wreszcie ! – milczał za długo.
Uważaj co mówisz, Ojciec to słucha z zaciekawieniem.
Ale ja oddaję tylko prawdę … Ta twarz zawiera wszystkich ludzi w sobie … Wiedzę, mądrość, dobro, powiem ci jedno … Przed tym wzrokiem nic się nie ukryje, choćbym schował najdrobniejszą tajemnicę w sercu, nic się nie ukryje … Powiem ci szczerze … Być koło Kogoś takiego to jest … Szczęście to mało powiedziane … Nic się nie równa … – Piotr próbował opisać, ale nie był w stanie zrobić tego precyzyjnie.
Jak sobie Go wyobrazić ? – pytam.
Nie da się … Wszystko w Nim jest … W Ojcu jest każdy obywatel tego świata … Każdy ! Nie ma lepszych, gorszych, każdy ! On ma dla każdego czas … Ja nie wiem, jak On to robi … On ma jednocześnie czas dla 40 miliardów ludzi, rozumiesz to ? Jak to jest możliwe ? – mówił ciągle w głębokim zamyśleniu.
Nasz świat to hologram, więc wszystko jest możliwe – wyjaśniam.
Ale po co jest ten hologram ? – pyta.
Uczą się obserwowani i obserwujący. Obserwują zachowanie.
Po co Im ta nauka jest potrzebna ? – pytam przytomnie.
Po co anioł ma się jeszcze uczyć ?
Nie zrozumiesz.
A może My też jesteśmy obserwowani przez istoty jeszcze wyższe, aż do Nadistoty ?
???!!! Nadistota nie uczy się ?
Nie wiesz, co mówisz.
Nadistota to Bóg ?
Tak.Obserwujący też jest obserwowany.
Ta zasada obowiązuje do samego szczytu.
Czyżbyśmy nieoczekiwanie doszli do jednej z najważniejszych rozmów jak dotąd ? Sens stworzenia świata ? Rok temu Homiel swój świat nazwał Nadświatem, a teraz Boga … Nadistotą.
Wieczorem zaczęliśmy dalej kontynuować nasze rozważania. Poranna rozmowa była niesamowita w swoim znaczeniu i zmusiła mnie do intensywnego myślenia. Miałam wiele pytań, których bałam się zadać, za to Piotr nie miał żadnych oporów.
Zadałem Ojcu pytanie … Czy ja do Ciebie wrócę ?… Wiesz co usłyszałem ?
Już wróciłeś.
Rozmawiam z tobą więcej i częściej niż wiesz.
No taaak. Homiel uprzedzał, że pod tym imieniem nie tylko On przemawia … Ale, nie myślałam, że aż tak często … Nie bylibyśmy tacy skorzy do żartów, gdybyśmy o tym wiedzieli wcześniej.
Milczeliśmy przez dłuższą chwilę, by lekko oprzytomnieć. Kilkanaście minut później zaczęliśmy rozmawiać o córce i jej przyszłym chłopaku, który ma się niby pojawić w niedalekiej przyszłości.
Oby to nie był jakiś czarnuch – Piotr zażartował.
A to nie człowiek ?
Jak będziesz tak nietolerancyjny do dostaniesz i Żyda i łysego i grubego i niskiego i biednego i biseksualistę w jednym – wyliczyłam wszystkie polskie fobie, które akurat przyszły mi do głowy.
Ta jabłonka zasługuje na lepszego ogrodnika.
A co ty sądzisz o Żydach Homiel ? – spytałam przy okazji.
Pogubili się od nadmiaru.
A nasz syn ? Wszystko u niego będzie ok. ?
Jemu to sam Ojciec pobłogosławił – mówi Piotr.
Pobłogosławił i tobie.
Masz radość w nim.
To prawda. Błogosławieństwo to nie tylko powodzenie, ale proste aspekty życia, których nie doceniamy. Radość z dzieci to wielkie błogosławieństwo. To, że są zdrowe, mądre, życzliwie, są dobrymi ludźmi, to prawdziwe błogosławieństwo. Nieważne są ich zaszczyty, ich stanowiska, ich kariery, ich pieniądze … Liczy się ich czystość serca.
Jak chcecie Piotra zmusić do posługi ? – pytam, choć ciągle nie jestem pewna z Kim teraz rozmawiamy.
Ten owoc dojrzewa, nie zrywaj za wcześnie.
Oglądaliśmy właśnie w TV informacje o wojnie w Syrii.
Co o tym sądzisz Ojcze ? O tym, że ludzie źle działają ? – Piotr zadał pytanie tak nieoczekiwanie i tak normalnie, że aż obróciłam się w jego stronę z lekkim przerażeniem w oczach…
Co on wyprawia! … – pomyślałam.
Czasy się zmieniają, ludzie nie.
…. W sekundę zobaczyłem rozwój technologiczny człowieka w ciągu tysiąca lat, jak technika się rozwijała … Pokazał mi rosnące wieżowce, samoloty … A my bez mian.
……. – ja się nie odzywałam, zabrakło mi odwagi.
Włączyła się ramówka Polsatu. Dwaj mężczyźni siedzą na brzegu jeziora i łowią ryby.
Zaraz po tym pokazała się reklama samochodów, w której pokazano kilka wersji audi RS. Zaśmiałam się i spojrzałam na Piotra …
Nie oglądaj ! Nie dla psa kiełbasa – powiedziałam żartem przypominając sobie słowa Homiela, że audi do nieba nie wjedziesz.
Piotr spojrzał na mnie lekko oszołomionym wzrokiem …
Oglądałem to i pomyślałem … Chciałbym tak trafić nad to jezioro …
Nie dla ciebie, a konfesjonał nie łaska ?… usłyszałem.
Mam iść do spowiedzi ?… Spytałem dalej w myślach.
Ty będziesz spowiadał.
Coś ty ! Nie ma takiej możliwości… Mówię dalej do Homiela … Przecież księdzem nie jestem.
Założymy się ? O wszystkie twoje samochody, które mógłbyś mieć.
Zgoda !… powiedziałem. I jak tylko to powiedziałem, pokazała się ta reklama z 3 różnymi audi.
Jak Oni zrobili, że ta reklama się zaczęła ? – pyta mnie ciągle oszołomiony i lekko przestraszony.
… Pewnie wiedzieli, że będzie i wykorzystali sytuację – ciągle staram się myśleć logicznie, a mówiąc otwarcie, to nie mam pojęcia.
Wyłączyliśmy telewizor, bo rzecz stała się niesłychana. Gapiliśmy się na siebie próbując zrozumieć, co się stało. W końcu obróciłam to wszystko w żart.
Właściwie to zakład jest na twoją korzyść. Jak nie będziesz spowiadał, a wydaje mi się, że nie o to chodzi dosłownie, … to chociaż nowe audi dostaniesz – zanosiłam się śmiechem.
Nie tylko kapłan spowiada– na to „Homiel”.
…… – no i szybko przestałam się śmiać.
Mam nadzieję, że się nie założyłem z kimś z dołu – Piotr się przestraszył, a mi nie przyszło to nawet do głowy.
Bóg wielokrotnie się zakładał.
Zamilkliśmy jak rażeni piorunem. Właśnie się dowiedzieliśmy z Kim cały czas rozmawiał Piotr. Założył się z Bogiem.
… Słyszę Jego śmiech … Taki głęboki ,szczery …
Ten Mi znowu humor poprawił, a Wy go chcecie przerobić ?
Dopisane 06. 05 . 2017 r.
Szczerze mówiąc bardzo trudno mi napisać jakikolwiek komentarz podsumowujący tę rozmowę. Bardzo trudno mi w ogóle o tym pisać, a to dopiero początek wielu niezwykłych spotkań z Ojcem, w których będzie wszystko… łzy, pot i wielka radość.
Obserwujący też jest obserwowany. Ta zasada obowiązuje do samego szczytu – tej wiedzy nie znajdziemy w źródłach chrześcijańskich, trzeba byłoby sięgnąć do głębokiego judaizmu, do starych hebrajskich ksiąg.
Bóg wielokrotnie się zakładał – najsłynniejszy zakład opisany w Biblii dotyczy Hioba. Bohater księgi Hioba powstałej ok. V wieku p.n.e.Życie Hioba stało się przedmiotem zakładu między Bogiema Szatanem(aczkolwiek nie jest to szatan w dzisiejszym rozumieniu; jest on raczej wysłannikiem bożym, oskarżycielem). W wyniku tego zakładu Hiob został pozbawiony majątku i rodziny oraz dotknięty trądem, co miało wystawić jego wiarę na próbę. Mimo dotykających go nieszczęść i wątpliwości Hiob pozostał wierny Bogu, który nagrodził go za to przywróceniem zdrowia, oraz nowym mieniem i potomstwem.
Hiob, mój przyjaciel, reż. J. Stolarski, fot. Maciej Zakrzewski
Homiel co jakiś czas używa określenia parzyć; diabła modlitwa „parzy”.
Co właściwie znaczy parzyć ?
Jak długo jesteś w stanie przebywać… ? – i pokazał zaparowaną saunę.
Wielu posłałeś tam, gdzie jest ich miejsce, ale nie możesz przestać w połowie.
Nie robisz tego dla chwały swojej, ale dla ludzi.
Rozmawialiśmy znowu o wizji z falą.
Fala oznacza, że nadchodzą jakieś wydarzenia, które mnie porwą, poniosą – Piotr rozmyśla głośno.
Jak cię fala uniesie, tak jest.
…. I końca nie widać – mówi Piotr.
Ja koniec widzę.
Jaki on będzie dla nas ?
Dla was końca nie będzie.
Nie rozumiem.
Koniec dla was, że końca nie będzie.
Łamigłówki słowne Homiela zmuszają nas nieustannie do głębszego myślenia. Każdy człowiek ma swój koniec, ale śmierć tutaj jest jedynie początkiem nowego życia po drugiej stronie, życia bez końca, życia wiecznego.
Jechaliśmy akurat do katedry. W pewnej chwili Piotr zamilkł …
Wiesz co usłyszałem ? To od Jezusa …
Ufasz Mi ?
Więc nawet nie musisz się trzymać, by dopłynąć, jeśli ufasz Mi naprawdę.
Kurcze … Jak łatwo o tym zapomnieć, pomyślałam. Cokolwiek będzie się działo, a wynika z tego, że będzie, nie mogę o tym zapomnieć.
Pod „naszym krzyżem” znowu siedziała żebrząca kobieta. Piotr wszedł do kościoła udając, że jej nie widzi. Wzdycham, bo ja już nie mam siły do niego i zamiast się modlić zaczynam obserwować co się będzie działo. Piotr klęknął pod krzyżem, ale zaraz wstał. Wyciąga portfel i z wypiekami na twarzy daje kobiecie pieniądze. Dopiero w aucie wyjaśnia mi co usłyszał.
Nie odwracasz się ode Mnie, nie odwracaj się od niej … tak mi powiedział.
…….. – uśmiechnęłam się, bo to piękne słowa.
No widzisz ? Tak wierzę, a robię odwrotnie … Cienki bolek ze mnie – Piotr jest wyraźnie zmartwiony, ale tym razem nie mam zamiaru go pocieszać. Ciągle popełnia te same błędy.
Nie taki cienki … – Homiel się roześmiał.
Nie tylko przyznał, że jest „bolek”, ale i gruby przy okazji. Myślałam, że Piotra też to rozbawi, ale on był bardzo poważny.
Kiedy się modliłem, usłyszałem od Maryi …
Rozpoczęły się przygotowania do twojego powrotu.
…….. – i mina mi natychmiast zrzedła, bo myśląc o powrocie myślę od razu o Niebie.
Pewnie chodzi o zamknięcie koronki, wszystko musi się dopiąć do końca – Piotr kombinuje niepotrzebnie chcąc w ten sposób mnie i siebie uspokoić.
Wrócę do Szczecina ?
Jest historią, nigdy tam nie wrócisz.
… Pokazał miasto z góry i z każdej strony dłoń, nie dopuszczającej do wjazdu i wyjazdu.
Dlaczego Bóg sam nie może wprowadzić porządku na świecie ? Potrzebuje modlitw takich ludzi jak ja ?
A jakaż by to była nauka ?
… Wiesz co Homiel mi powiedział ?
Wszystko co się dzieje i będzie się działo, z każdą chwilą przybliża cię do Ojca.
Reszta niech się nie liczy dla ciebie.
Rób co masz robić.
Na razie dzielę i rządzę Homiel – powiedział mając na myśli swoją firmę.
Nie do końca dzielisz i rządzić.
Aż taki w swojej matematyce nie jesteś skrupulatny jak byłeś.
Przed erą Homiela Piotr rozliczał swoich pracowników co do grosza, naliczał im prowizje bardzo skrupulatnie. Od kiedy Homiel tu „rządzi”, wiele się zmieniło. Piotr nalicza więcej, niż im się należy i nawet tego nie wiedzą.
Widzisz to ?
Siedzę w twoje głowie, jak mam nie widzieć ?
Żal mi ich …
………
Oooo samolot ! – krzyknęłam. Leciał nisko nad naszymi głowami, a byliśmy koło lotniska.
Czy będziemy latać jeszcze kiedyś Homiel ? – spytał Piotr.
Trudno Mi odpowiedzieć na pytanie, skoro zapytałeś w liczbie mnogiej.
Bądź precyzyjny – poprawiłam Piotra.
Czy będę gdzieś latał samolotem ? Czy daleko ?
Niekoniecznie.
A co to znaczy ?
Niedaleko.
A na inny kontynent ?
Przeglądam strony … – … strony świata. Homiel się roześmiał.
To będzie zależało od was.
Przecież od nas nic nie zależy.
To będzie.
Czy do Chin będę jeździł ?
Nie ma takiej potrzeby.
A gdzie ?
Polecisz tam, gdzie się nie spodziewasz i to będzie twoja ziemia obiecana tu na ziemi.
A dlaczego ty masz lecieć do „ziemi obiecanej” sam ? A ja ? – spytałam z żalem, że tu się o mnie nie mówi.
On ci ją przywiezie.
Co to znaczy ?
……
Ale będzie się działo … ! – Piotr kiwa głową, bo zaczyna rozumieć, że wizja z falami musi mieć bardzo duże znaczenie.
Homiel mówił trwaj do sądu, a potem płyń. Musimy się trzymać razem i pilnować.
A nie pilnujemy cię ?
Całe Niebo cię pilnuje …
Już się boisz ? Walcz !
Dzisiaj piękna pogoda, więc zostawiliśmy auto w garażu i udaliśmy się na spacer. Idąc Krakowskim Przedmieściem automatycznie skręciliśmy prosto do kościoła Serca Jezusowego. Msza dobiegała końca, przyjęliśmy komunię. Piotr udał się w swoje ulubione miejsce i tam klęknął. Po wyjściu opowiedział mi wizję, jaką miał podczas tej krótkiej chwili.
Klęczałem, poczułem na plecach skrzydła, mentalnie w myślach ręką sięgnąłem po nie do pleców i odłożyłem, skrzydła położyłem obok. Schyliłem głowę i zacząłem się modlić. Usłyszałem Ojca…
Im jesteś mniejszy, tym jesteś większy.
Im jesteś silniejszy, tym jesteś słabszy.
Ojcze, jestem marnym człowiekiem.
To też ci się wydaje.
Dopisane 02. 05. 2017 r.
Gdyby oceniać ludzkie życie na tym świecie w całej perspektywie warto pamiętać, że
Im jesteś mniejszy, tym jesteś większy – pokora i skromność zwycięża.
Im jesteś silniejszy, tym jesteś słabszy – pycha prowadzi do zguby.
W kościele rano, niedaleko ołtarza w powietrzu zrobiła się dziura w kształcie owalu i wyszedł jeden anioł z wielkimi skrzydłami, miał białą zbroję. Po chwili następny i następny, w sumie było ich siedmiu. Stali, po prostu stali.
To twoi bracia … usłyszałem – wzruszył ramionami Piotr.
Rozumiesz coś z tego ? – pyta mnie, jakbym znała odpowiedź …
A dzisiaj o 15,00 się modliłem i po raz pierwszy światło nie odbiło się od mojej dłoni, ale przebiło rękę, zawróciło, przebiło i przeleciało do drugiej.
Piotr był zły na siebie, że ochrzanił naszego podwykonawcę Ł. Zrobił to tak mocno, że tamten rozpłakał się przez telefon. Niestety przez Ł. nasza firma ma spore problemy. Chłopak jest dobry, ale mocno ostatnio roztargniony albo nadzwyczajniej w świecie przemęczony. Nie pilnuje wielu spraw. Ma dosłać wykonaną produkcję i dosyła w połowie myląc przy okazji kolory zamówionego sprzętu. Piotr od miesięcy uczy go jak prowadzić biznes, klaruje mu jasno i cierpliwie, ale on po paru dniach znowu robi te same błędy. Piotr ręce załamuje, bo przez niego ma spore kłopoty i klienci bezpardonowo naliczają odsetki. Zysk w ten sposób topnieje w oczach.
Nauczyciel to nie tylko głaskanie.
Podałam kolację i Piotr jak zwykle zjadł wszystko, a zjada wszystko niezależnie, czy jest dobre, czy złe.
Wszystko od ciebie zjem, masz mnie jak na widelcu.
Chcesz powiedzieć, że jak podam truciznę, to też zjesz ? – ze śmiechem spytałam.
A po co miałabyś to robić ?
Tak sobie mówię …
To nie mów.
Rany … – poczułam się jak skarcony uczeń.
No i siedzieliśmy w ciszy, ale tylko przez chwilę …
Ciągle słyszę Jerycho, Jerycho … O co chodzi ? – Piotr pyta mnie zdziwiony.
Jedyne co mi się kojarzy to trąby jerychońskie. Trzeba to sprawdzić. A może Homiel coś wie ?
Nadchodzi. Sposobcie sie.
???!!!
27. 07. 16 r. Warszawa.
Wieczorem.
Homiel daje mi chyba znać, że mój biznes się kończy. Ciągle mówi mi o znakach. Dostałem fakturę z Gdańska, a to jak zamykanie cyklu. Co dalej ?
Posługa bracie.
Ciekawe co znaczy posługa u ciebie, będziesz ludzi uczył ? – próbowałam sobie to wyobrazić. Czy Piotr będzie jeździł i prelekcje robił ? … To niemożliwe…
Cuda będziesz robił, a wtedy pójdą za tobą.
A kiedy pójdą za tobą, wtedy pójdą za Nami.
…… – spojrzałam na mojego Piotrusia. On i cuda ? To jakiś żart …
Czy cuda są takie ważne ? Nie da się bez nich ?
Słowa to dużo, ale dla ludzi za mało.
Może ty leczyć będziesz …? – zaczęłam już analizować na poważnie przypominając sobie moje migreny.
Nic nie dzieje się bez powodu.
A co jest powodem ?
Życie wieczne.
A co z naszymi pracownikami ? – pyta Piotr.
Nie martw się i tak zostaną rozlosowani.
Homiel to pięknie ujął. Rozlosowani w sensie od losu, roz-losowani, czyli rozdzielone zostaną im dalsze losy, miejsca, zadania.
Przeżyją beze mnie ? – Piotr.
Jakoś przeżyją.
… Dzisiaj podczas modlitwy gacki mnie atakowały, gryzły mnie w nogi – powiedział zupełnie bez emocji.
Masz szczęście, że mnie poznałaś. Patrz ile masz wrażeń ! – żartem do mnie.
Nie masz szczęścia, wszystko idzie zgodnie z planem – Homiel natychmiast prostuje.
Ten atak anafilaktyczny przez zęba też był zaplanowany ? Przecież mogłeś tego nie przeżyć !
Pytam z ciekawości, bo kwestia przeznaczenia, niebiańskiego planowania, a przypadku jest niezwykle ciekawa. Wtedy, według lekarza zostało Piotrowi tylko 10 minut życia.
Tak naprawdę nie mogło być inaczej.
Naprawdę ? … Wrażenia pierwsza klasa ! – Piotr nie mógł się powstrzymać od uszczypliwości.
… Coś się znowu zacznie dziać koło nas ? – pyta znowu.
A czegoż ta rodzina może się obawiać ?
?
Oglądaliśmy relacje z wizyty papieża Franciszka na ŚDM w Krakowie. Ogromna masa ludzi…
Wykarm tyle i daj spać … Wyobrażasz sobie ? Tyyyle ludzi …
To nieważne.
A co ważne ?
Bycie.
…… – Piotr zaczął macać się po brzuchu sprawdzając jego stan objętości.
Spójrz na swój brzuch.
Jem mało przecież.
Wiem, a jednak ciągle go masz – roześmiałam się na cały głos widząc minę Piotra.
……
No i co z tym Jerycho ? – pyta mnie Piotr.
Muszę dokładnie sprawdzić, a nie mam czasu – i faktycznie tak jest.
Nikt nie uwierzy prawdzie, a prawda jest na wyciągnięcie ręki.
Dopisane 28. 04. 2017 r.
Jerycho. Nadchodzi. Sposobcie się – Homielowi jak zwykle nie chodzi o dosłowność tego miejsca https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerycho ale o symbolikę.
Ta „piekielna” okolica uosabia te wszystkie trudne przeżycia, które zamykają człowieka na Boga.
Jerycho, przeciwieństwo Jerozolimy, uosabiającej przebywanie w bliskości Boga, jest symbolem wyemancypowania człowieka i trwania na antypodach doświadczenia Boga: „Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (Rz 1,21). Jerycho to najniżej położone miejsce na świecie. Leży dziesięć kilometrów na północny zachód od północnego krańca Morza Martwego. Ta bliskość też ma swoją symboliczną wymowę, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że po drugiej stronie miasta znajduje się góra kuszenia. Z jednej strony Szeol, w którym może się „pomieścić” to wszystko, co w człowieku obumarłe, pozbawione Boga. A z drugiej strony miejsce, w którym Bóg został w Chrystusie poddany kuszeniu (por. Mt 4,1–10), by zrezygnować z wędrówki i zstąpienia do otchłani w celu wyprowadzenia stamtąd praojca Adama. Ta „piekielna”, dosłownie i w przenośni, okolica uosabia te wszystkie trudne przeżycia, które zamykają człowieka na Boga, wiążą go i są przyczyną zdezorientowania, w którym nie znajduje on odpowiedzi na trudne pytania do Boga i drugiego człowieka. Jerycho wyznacza na mapie wszelkie ludzkie wyobcowanie wobec Boga, ale także wobec samego siebie. http://biblia.wiara.pl/doc/2064979.Jerycho
Czytając te słowa, a zwłaszcza fakt, że to „najniżej położone miejsce na świecie” widziałam oczami wyobraźni wieżowiec z wizji Piotra http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/31/on-chce-byc-niezauwazony-a-trzeba-mowic-o-nim-glosno/ , w którym wszystkie światła na piętrach są wygaszone, a rozświetlone było najniższe piętro. Homiel pokazał w ten sposób jak nisko upadła nasza wiara.
Ale Jerycho ma też swoją drugą twarz. W Jerycho przebywał często Eliasz, gdzie miał szkołę „synów proroczych”. W Jerycho przebywał też Jezus, gdzie m.in dokonał uzdrowienia niewidomego i spotkał celnika Zacheusza. Jerycho to także według Listu do Hebrajczyków historia wiary Izraelitów w moc Boga, która doprowadziła do upadku murów starożytnego Jerycha [Hbr 11.30].
Co Homiel chce przekazać ? Z jednej strony mamy upadek, a z drugiej uzdrowienie. A może trzeba sięgnąć dna, aby zostać uzdrowionym ?
Gdy Piotr przyszedł wieczorem do domu, zaczęłam czytać mu o Jerycho pytając, czy prawidłowo interpretuję Homiela słowa.
Sama nie pisałaś. Mylić słowo twe nie może.
Ale mówi ! … Jakoś tak … – Piotr był zdziwiony formą tego zdania.
Biblijnie.
Gdybyś Piotrze czytał, to byś wiedział. Nie pytałbyś.
Poszliśmy na spacer. Byliśmy pod wrażeniem dzisiejszego dnia i wczorajszego i każdego poprzedniego … Szliśmy w milczeniu …
Prosiłem w duchu … Boże Ojcze … spraw, aby ci, co nie widzą, zobaczyli. Ci, co nie słyszą usłyszeli. Ci, co nie czują, dotknęli jak wielką miłością obdarzyłeś ten świat … Wiesz co odpowiedział ?
Powiadam ci, że to już nie człowiek mówi, ale mędrzec.
……. – i trudno się z tym nie zgodzić. Piotr potrafi czasami tak powiedzieć, jakby to kosmos przez niego przemawiał.
A i mi się coś udaje czasami – Piotr się zaśmiał.
…….
Cieszę się, że nasze rozmowy są takie normalne, nie są takie majestatyczne jak u innych ludzi – stwierdziłam będąc ciągle pod wrażeniem, że właśnie tak się dzieje.
Byłyby, gdybyście nie byli stąd.
Szliśmy dalej, mijaliśmy akurat lodziarnię. No i oczywiście bach !… I już mamy lody na talerzu. Usiedliśmy na przy-kawiarnianych, wygodnych krzesłach. Siedząc i delektując się lodami przysłuchiwaliśmy się kobiecie, która siedziała z koleżanką obok i delektowała się również gadając przy tym jak kołowrotek. Opowiadała o swoich planowanych podróżach. Cały czas mówiła, że wybiera się na Karaiby statkiem, na Morze Śródziemne statkiem i gdzieś jeszcze statkiem. Fajnie jej się nawet słuchało, bo wraz z jej opowieściami i ja w wyobraźni podróżowałam. Pomyślałam sobie, że niektórzy ludzie mają naprawdę ciekawie w życiu … Nachyla się do mnie Piotr …
Homiel mówi …
To jest jej świat i jej granice, a ty nie masz granic.
Ma statki, a ty masz wszystko.
Jest za daleko, by poczuć twój świat.
Dech mi zaparło … Zgadza się, ona żyła w kompletnie innym świecie i z taką osobą rozmowa o Bogu wydaje się jedynie stratą czasu.
Gdy wróciliśmy do domu, byliśmy już lekko zmęczeni. Ja zaczęłam spisywać nasze dzisiejsze doświadczenia do komputera, a Piotr rozłożył się na sofie, czyli zapowiadał się wieczór jak zwykle.
To, co było dla ciebie bliskie, jest już dalekie.
To, co dalekie, jest już bliskie … To słowa Ojca – powiedział raptem Piotr.
A co było dla ciebie bliskie ? – pytam.
Chodzi o gacki.
Na pewno ? – miałam wielkie wątpliwości.
Bo brzmi to raczej inaczej. Jakbyś pociąg do materializmu miał już za sobą, w przeciwieństwie do duchowości, która jest coraz bliżej.
Nie, chodzi o gacki, bo były blisko zawsze, a teraz mniej.
Nie możesz się mylić jak ze Mną rozmawiasz.
……. – no już wiedziałam, że Piotr się myli.
…….
Widzę jak kurtyna opada. Taka kurtyna sceniczna …
Jak ?
Jak woda wodospadu, nagle opadła … I teraz widzimy się wszyscy.
Teraz ? W tej chwili ?
Nie, jak przyjdzie czas.
I co zobaczyłeś ?
Ludzi, 7 – 10 osób i na przedzie mężczyznę.
To Oni nas obserwują ? – …. zgroza …
Piotr coraz więcej widzi, właściwie widzi cały czas, ale nie wiem jak to ująć … Widzi coraz lepiej.
Po jakimś czasie Piotr chciał pograć i zażyczył sobie komputera, na którym pisałam. Poprosiłam go, by wyjął jeszcze jeden laptop, który miał schowany, a nie jest używany ze względu na brak programu antywirusowego.
No daj ten komputer.
Nie dam, nie przekonacie mnie we dwójkę – miał na myśli jeszcze Homiela.
A w trójkę ? – a Homiel miał na myśli jeszcze mojego Grubaska. Piotr się roześmiał i poczuł się przekonany.
Pograł chwilę i znowu rozłożył się na sofie zmęczony. Zaczęliśmy oglądać w TVP wiadomości o ostatnich zamachach.
ISIS to jak żmija, istny diabeł.
Nieee, to jak smok raczej – jakoś mi się tak skojarzyło. Jedno ciało i wiele głów działających w wielu krajach.
To nie żmija, bo żmija ma jeden łeb, a każda z głów chce gryźć– Homiel sprostował przyznając mi rację.
Fragment z „Apokalipsy z Angers” – wielkiego zespołu tapiserii wykonanych na zlecenie Ludwika I Anjou księcia andegaweńskiego, wykonany w latach 1377 – 1382. Tematem wszystkich tapiserii jest Objawianie św. Jana, na dziełach ukazano 90 wybranych scen. „Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów – a na głowach jego siedem diademów. I ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię.”
W sumie to dobrze, że PIS teraz rządzi, to dobra sytuacja dla Polski.
Wyborna. Ten naród już się nawycierpiał. Ziemia nasączona krwią.
A dlaczego musiał cierpieć ?
A dlaczego Chrystus cierpiał ?
……. – na takie pytania zawsze trudno znaleźć właściwą odpowiedź.
Czytam o świętych … W porównaniu do nich to ja głupi jestem – Piotr kiwa głową.
Przez „przypadek” weszłam na Wikipedię, by sprawdzić co oznacza litera tau / tav / taw.
Dopisane 26. 04. 2017 r.
Powiadam ci, że to już nie człowiek mówi, ale mędrzec – największe wrażenie w rozmowach z Ojcem sprawia fakt, że są tak normalne. Pisałam już o tym wcześniej, a dzisiaj znowu jestem w lekkim szoku Niedawno kupiłam książkę „Świadectwo” Alicji Lenczewskiej i wczoraj zaczęłam ją czytać. Jestem zdumiona, że również rozmawiała z Ojcem i zdumiona pewnym fragmentem. Już wiem, że będę często do tej książki na tym blogu powracać.
Nowe znaczenie przypadek – bardzo ciekawy tekst znalazłam też wczoraj.
Znak TAW w języku staro hebrajskim jest ostatnią 22-gą literą tego alfabetu. Przez starożytnych skrybów litera TAW była pisana w formie krzyża, zamiennie najpierw jako krzyż równoramienny. Obecną i starożytną pisownię tej litery pokazuje wyraźnie twórca współczesnego języka hebrajskiego Elezier Ben Yehuda w jego słowniku hebrajsko-angielskim: Historię pisowni znaku TAW w różnych językach semickich, aż do dzisiejszej formy łacińskiej litery T, przejrzyście pokazano w serwisie Anctient Hebrew Research Center: Jak widać, ludy semickie posługiwały się kiedyś znakiem krzyża takim samym, jaki dzisiaj jest symbolem chrześcijaństwa (krzyż łaciński). Znak krzyża TAW był ostatnią 22-gą literą alfabetu w wielu językach semickich: fenickim, staro hebrajskim, klasycznym arabskim, aramejskim, ponieważ wywodzą się one ze wspólnego rdzenia i wszystkie bazowały na tym samym 22-znakowym alfabecie. Język staro hebrajski (paleo hebrajski) wyszedł z użycia w II wieku n.e.. Pisownia TAW we współczesnym języku hebrajskim opracowanym przez Ben Yehuda została zapożyczona z języka aramejskiego w zmienionym już kształcie i mało przypomina pierwotną pisownię.
(1)Arabski znak w formie krzyża wypalany na udach lub szyjach koni i wielbłądów, stąd nazwa litery TAW, która u Fenicjan i na machabejskich monetach ma formę krzyża. Grecy i Rzymianie wzięli od Fenicjan zarówno nazwę jak i kształt litery.
(2)Symbol (krzyżowy), znak pod/zamiast pisanego nazwiska; stąd podpis, Job 31:35. Stwierdzono, że na synodzie chalcedońskim i innych synodach głównie na Wschodzie nawet niektórzy biskupi nieumiejący pisać umieszczali krzyż jako podpis zamiast swojego nazwiska, co jest nadal często czynione przez zwykłych ludzi w procedurach prawnych.
Ad.1 Widać, że Arabowie pieczętowali znakiem krzyża swoje konie i wielbłądy tak, jak Bóg naznaczył swoich ludzi, należących do Niego w Jerozolimie.
Ad.2 Bóg użył swojego podpisu TAW na czołach wybrańców, gdy Jego prawo było egzekwowane w Jerozolimie.
Znaczenie znaku TAW w ST ujawnia nam także Księga Hioba (Joba) 31:35 BT: „Kto zechce mnie wysłuchać? Oto podpis [znak TAW]: Wszechmocny odpowie. Przeciwnik niech skargę napisze”. Wierny Bogu Hiob podpisuje się znakiem krzyża TAW, jakby pisał „należę do Boga” i spodziewa się po tym Jego odpowiedzi. Dla dociekliwych międzywierszowy przekład tego wersetu z hebrajskiego– 8420 TAV (inne polskie przekłady tutaj). W podanym angielskim przekładzie znak TAW został przetłumaczony jako „desire” (?), czyli pragnienie, ale też dobrze oddaje znaczenie. Hiob jest wierny Bogu, pragnie Jego łaski oraz pragnie Jego odpowiedzi, co wyraża znakiem krzyża, Jego znakiem. Bóg jest miłością, miłość pragnieniem, a Hiob pragnie kontaktu z Bogiem, bo Go miłuje i wyraża to za pomocą krzyża, znakiem TAW.
Istnieje także zbieżność graficzna między pisownią TAW w formie X i krzyżem greckiej litery X (Chi), która rozpoczyna greckie słowo nχριστός (Xristós) czyli Chrystus [7]. W języku greckim wywodzi się ono od χρίω, co oznacza „pomazać olejem”, czyli grecki χριστός oznacza dosłownie Pomazaniec (hebrajski Mesjasz, Zbawiciel).
Oprócz zbieżności graficznej mamy zbieżność znaczeniową. Starożytni rabini określali TAW m.in. jako imię Boga, pieczęć świętości, pieczęć prawdy.Żydzi namaszczali kapłanów za pomocą oleju z oliwek i znaku TAW na czole, jak Mojżesz namaścił Aarona w ST. W Talmudzie to namaszczanie kapłanów jest opisane przez odwołanie do greckiej litery Chi, czyli krzyża X, co potwierdza znaczenie krzyża TAW (Chi) na czole jako sługa Boży, należący do Boga. W Kościele katolickim Chrzest św. obejmuje także kreślenie krzyża na czole dziecka, naznaczenie go pieczęcią Chrystusa, jako należące do Niego. Niestety, wielu z nas potem o tym nie pamięta lub wręcz próbuje ten znak świadomie wymazać.
Chrystus, wcielony Bóg, w ostatniej księdze NT, Apokalipsie Św. Jana, mówi o sobie „Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec” (Ap. 22:13). Alfa i Omega to pierwsza i ostatnia litera greckiego alfabetu. Jest to tłumaczeniem z języka staro hebrajskiego, w którym pierwszą i ostatnią literą alfabetu jest właśnie Aleph i Taw. Interesujące jest to, że już w pierwszym wersie Biblii, w Księdzie Rodzaju 1:1 „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.” występuje w źródłowym tekście hebrajskim dwukrotnie (przed „niebo” i przed „ziemię”) słowo „et” składające się z dwóch liter: Aleph i Taw (את) [sprawdź w biblos.com], które nie jest tłumaczone, ani w angielskich, ani w polskich przekładach. Nie da się go tłumaczyć, ok, ale myślę, że można interpretować jako konkretne rzeczywiste niebo i konkretnie rzeczywistą ziemię, czyli istniejące byty, prawdziwe, stworzone z nicości, których istnienie zależy od początku (Aleph) do końca (Taw) od „Tego, Który Jest”, czyli Boga, który podtrzymuje wszystko w istnieniu i nam się objawił na ziemi jako Jezus Chrystus oraz przedstawił jako Aleph i Taw (Alfa i Omega).
Znak TAW był kojarzony z Chrystusem i ukrzyżowaniem Go już przez pierwszych chrześcijan, co odnajdujemy w tekstach ojców Kościoła. Orygenes (ur. 185) widząc ten związek dopytywał wtedy Żydów o znaczenie TAW i opisał ich odpowiedzi: „(1) Jeden powiedział, że litera Tau zajmuje ostatnie miejsce wśród 22 liter w kolejności w jakiej zostały ułożone. Ostatni zatem znak przyjęty został dla oznaczenia doskonałości tych, którzy jako cnotliwi płaczą i boleją nad grzechami ludu i współczują sprzeniewierzonym. (2) Drugi mówił, że litera Tau jest symbolem tych, którzy zachowali prawo, jako że u Hebrajczyków prawo nazywa się Torą, a ponieważ pierwszą literą tego słowa jest Tau, więc oznacza ona tych, którzy żyją według tego prawa zbawczego. (3) Trzeci natomiast, należący do tych, którzy zawierzyli Chrystusowi twierdził, że według starej pisowni litera Tau przypomina swym kształtem krzyż i jest zapowiedzią tego znaku, który chrześcijanie kreślą na czole i który czynią wszyscy wierni, gdy przystępują do jakiejkolwiek pracy, zwłaszcza zaś zaczynając modły lub lekturę Pism Świętych” [Komentarz Orygenesa do Ezechiela 9].http://3obieg.pl/dlaczego-warto-znac-litere-taw
Spotkaliśmy się na kawie. Sącząc z przyjemnością capuccino Homiel nagle …
Powiedz Oli, że ten harmonogram ulegnie całkowitej zmianie.
Jak to ? – pytam zaskoczona.
Zrobiło mi się lekko niepokojąco, bo raptem poczułam, że byłoby żal utracić taki harmonogram, który sprawia nam tyle radości.
Czy będziemy za tym tęsknić ?
Nie przypuszczam.
No jak to ? – znowu spytałam zaskoczona.
…… – ale już nie odpowiedział.
Czy NIP zamknie się w październiku ?
Ta data jest nieprzypadkowa.
Czy długo oczekiwałaś na pomoc ? – no i znowu mnie zaskoczył.
Niedawno miałam ciekawe doświadczenie. Pod domem w środku nocy hałasowali jacyś ludzie, a ponieważ mieszkam w takim miejscu, że nawet kichnięcie na ulicy słyszę jak kichnięcie w pokoju, nie dało się w ogóle spać. Owszem, byli dość kulturalni, ponieważ jedynie rozmawiali głośno, ale kompletnie nie powinno ich tam być o drugiej w nocy. Byłam już wykończona, bo szykowała mi się druga z rzędu nieprzespana noc. Nie wiem dlaczego, ale poprosiłam o pomoc Archanioła Michała.
Michałku zrób coś ! – wyrwało mi się. Powiedziałam to tak, jakbym znała Go osobiście.
Nie wiem co się stało, ale 5 minut później zapadła całkowita cisza. Naciągałam uszy na maxa, a tu nic … Cisza. Przypadek ?
Każde wasze słowo, każdy ruch jest słuchane.
Można mówić do Michała Michałku ?
To było urocze.
Czy ktoś bogaty może wejść do Was ?
Nie znam takich.
Czy Ktoś, kto służy Chrystusowi ma mieć lepiej od Niego ?
Ty i tak masz nadto.
Są ludzie zamożni, którzy idą do Nieba, ale czynią bogactwem dla innych– a więc rozdają, a jak rozdają, to już nie są zamożni.
Pojechaliśmy dzisiaj do „naszego krzyża”. Trwała msza i rozbrzmiewała muzyka, ktoś śpiewał w dziwnym języku. Przed wejściem siedziała kobieta, schylona i modląca się w samotności. Ponieważ nic dla niej nie miałam, przeszłam dalej. Piotr również przeszedł, ale omijając ją lekkim łukiem. Stanęliśmy pod krzyżem i parę minut się pomodliliśmy. Piotr chciał wyjść z kościoła innym wyjściem, by nie trafić znowu na kobietę, ale się zatrzymał w pół drogi. Widzę, że się poci, wyciąga portfel i zaczyna liczyć. Już wiedziałam, że coś się dzieje. Jeszcze nie wiedząc o co dokładnie chodzi, bez słów, zaczęliśmy się oboje śmiać nerwowo.
Pamiętasz o Mnie ? … Spytał mnie Chrystus – zaczął relacjonować.
Oczywiście.
Pamiętaj o niej tak, jak pamiętasz o Mnie.
Piotr wyciągnął 20 zł, ale zaraz zaczął szperać dalej i z tryumfalną miną znalazł 2 zł. Zdenerwował mnie.
Na tyle Go wyceniasz ? – przygadałam mu. Wtedy oczywiście wyjął w końcu te 20 zł i podał kobiecie.
Już będąc w aucie Chrystus powiedział …
To była najpiękniejsza chwila tego dnia, kiedy dałeś tej, która potrzebuje.
Dałem.
I dawaj więcej i nigdy nie rozważaj, tylko dawaj.
Tak jak Pan Bóg ci daje, dawaj innym.
……..
Tak powiedział ? – spytałam wzruszona.
Coś mi się widzi, że jeżeli coś wpadnie w przyszłości, to będzie totalne rozdawanie ludziom.
… A ty się biedactwo spociłeś … – na to wspomnienie wybuchłam śmiechem.
… Pamiętaj o Niej tak, jak pamiętasz o Mnie …
… Coś pięknego…
… Jestem zaskoczony tymi słowami …
Dlaczego zacząłeś się śmiać ? – pytam.
Bo jestem kanalią, zacząłem przeliczać ile mam i dostałem wtedy uderzenie w tył głowy …
Dałeś 20 jednak, a nie dwa … – mówię mu na spokojnie.
Ale usłyszałem … Ty nic nie słyszysz ?! – pyta mnie Piotr zdziwiony.
Ola słyszy od ciebie.
Zaprawdę ci powiadam, nie mniej słyszysz od męża swego.
……… – po słowach Jezusa muszę zrobić zawsze pauzę, by je zrozumieć.
To, co ja ci mówię, przekazuję … To tak, jakbyś Ich słyszała.
Bo tak jest – tym razem Homiel.
Gdybyś słyszała, zastanawiam się, czy byś znalazła chwilę dla Piotra.
……. – to święta prawda. Już normalnie nie potrafiłabym chyba funkcjonować.
Ale Oni są mądrzy, Oni są tak mądrzy …., że się w głowie nie mieści … – Piotr nie potrafił tego wyrazić.
Homiel teraz mówi, że ….
Nasza mądrość polega na tym, że My wiemy to, czego ty nie wiesz.
Ano właśnie, gdybyśmy wiedzieli to, co Wy, też byśmy byli tacy mądrzy – pomyślałam i zaśmiałam się.
…. Płakałeś, że musiałeś dać ? – Homiel wrócił do sceny w kościele.
Nieeee …
Następnym razem będziesz się cieszył.
Nie martw się, to też jest wesołe.
Wiesz jak ty się spociłeś ? – wspominałam ze śmiechem.
Od tego się spociłeś ?
Troooochę … – Piotr się zawstydził.
Jesteś nieformowalny, mają cyrk z tobą. Wiesz jak to wygląda ? Mówią ci przez trzy lata to i tamto, a ty swoje !
… Ta kobieta miała w oczach cierpienie i płakała.
……… – wzruszyliśmy się oboje natychmiast.
Słyszałeś tę muzykę w kościele ? Po jakiemu oni śpiewali ?
Pachniało po aramejsku.
W którym miejscu ? – … a więc nie po aramejsku, ale pytanie Homiela od razu nas rozbawiło.
……
Pięknie Chrystus powiedział; Pamiętaj o niej tak, jak pamiętasz o Mnie.
Wiesz o co tu chodzi ? To jest głębsze. Wierzysz we Mnie, wierzysz w Ojca, a zachowujesz się … Wiesz jak ….
No jak ? Przyzwoicie ! Homiel mówi …
Powinieneś być krytykiem filmowym.
Dlaczego tak uważasz ?
Tych, co ci nie pasują, nie patrząc na filmy odtrącasz.
A tych, co są mili dla ciebie, wszystko dobrze.
…… – nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, bo oczywiście miał rację.
… Mają rację, gdybym ja tak słyszała i widziała to byś był chudy … – nie gotowałabym, nie prasowała, żyłabym w innym świecie.
Nie byłoby między wami konwersacji.
To byłoby najgorsze co może być, a najlepsze dla diabła, bo byś stwierdziła, że ten świat dla ciebie jest najważniejszy.
Byś odcięła swoje korzenie łączności tutaj, a nie mając kontaktu z rzeczywistością jaka byłaby ta twoja wiedza ?
Ja nie wiem jak ty możesz funkcjonować – przyznałam całkowicie szczerze rozumiejąc już, dlaczego ja nie słyszę i nie widzę.
Ciągle mnie zadziwia jak Piotr potrafi łączyć z pełnym sukcesem dwa światy jednocześnie.
Po południu jeszcze raz wspominaliśmy usłyszane słowa …
To nie mógł powiedzieć człowiek.
Piotrze, Ja też jestem człowiekiem.
Dopisane 24. 04. 2017 r.
Ta data jest nieprzypadkowa – no i sprawdziło się całkowicie, rzeczywiście październik okazał się nie przypadkowy i ale jedynie połowicznie miał związek z NIP. Z perspektywy czasu widzę, że Homiel przekazuje bardzo mądre odpowiedzi. Nie odpowiedział ani nie, ani tak, a jednak powiedział prawdę. Nic nie można Mu zarzucić, tylko się uczyć. Pisząc o tym dzisiaj czytam Piotrowi tę rozmowę jeszcze raz.
Oni są dla nas za mądrzy – Piotr przyznał.
Trzeba się znowu bliżej przyjrzeć tym rozmowom – stwierdzam.
Homiel, tylko uczyć się od Ciebie… jesteś mistrzem.
Znam innego mistrza.
Kogo?
Ten, który ci pomaga.
Czy Ktoś, kto służy Chrystusowi ma mieć lepiej od Niego? – 24Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. 25 Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. 26Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć.Ewangelia wg św. Mateusza
Walik pochodzi z Ukrainy, z powodu nawału pracy został zatrudniony w naszej firmie na określony czas. Zamówienia się skończyły, więc Piotr nie mając dla niego żadnej pracy musiał z niego zrezygnować.
Byłeś sprawiedliwy, a i tak złapał za nogi Ojca.
Piotr zawsze regularnie mu płacił, a Walik pracując wcześniej w dwóch innych firmach został bezpardonowo oszukany. Piotrowi ulżyło słysząc te słowa, ponieważ nie jest przyzwyczajony zwalniać ludzi. Ma wrażenie, że ich krzywdzi.
Zamilkliśmy na chwilę, coś mnie od dawna dręczyło. Oglądam ostatnio namiętnie wszystkie filmy dokumentalne dotyczące chrześcijaństwa, Biblii, Jezusa. Zaciekawiła mnie dyskusja naukowców na temat przebitych rąk Chrystusa. Jedni uznali, że przebite centralnie dłonie nie były możliwe, ponieważ łatwo je oderwać od krzyża i przekonywali, że przebite nadgarstki to jest właściwe rozwiązanie.
Jak miał przebite dłonie Jezus ? W dłoniach, czy nadgarstkach ? – pytam się w końcu Homiela.
Pomyśl medycznie.
Medycznie ? – zaczęłam się zastanawiać.
…. Pokazał mi teraz gwoździe w nadgarstkach i lejącą się krew.
… Rzeczywiście… – zaczęłam natychmiast główkować.
Gdyby przebito nadgarstki, przebito by ważne tętnice i Chrystus szybko by się wykrwawił. Znacznie dłużej się męczył.
Cierpiał – poprawił Homiel.
Homiel ma absolutnie rację, dlaczego naukowcy o tym nie mówią ?
Pod latarnią najciemniej.
Ale numer … – byłam pod wrażeniem jakie to proste.
Jechaliśmy przez miasto.
Ale mi powiedział z tym portfelikiem ! – Piotr kiwa głową z niedowierzaniem.
Ale z tego wynika, że będziesz miał możliwość, ale na krótko, wszystko oddasz – mówię do Piotra.
Ty to przejmiesz.
Jaaa ? Ale to ty tak twierdzisz.
Ja to widziałem !
Ale Homiel tego nie potwierdza.
My nie musimy potwierdzać Naszych wizji.
One są prawdziwe.
W ostateczności zachowasz się jak prawdziwy Ten, do którego idziesz.
Powiedział, że to zło we mnie
… Jest już bardzo powierzchowne.
Wewnątrz jesteś czysty kryształ.
To prawda – przyznałam z ulgą. Jeśli Piotr był zły, to kiedyś, w innym życiu.
Twoje łzy są prawdziwe i sprawiedliwe.
Pięknie ci powiedział … Więc nie licz na nic – zaczynam się śmiać.
Mijaliśmy na Placu Trzech Krzyży kawiarnię Costa Heaven, do której Piotr często chodził (p.s. już jej nie ma).
To nie było dobre miejsce dla ciebie.
…… – zrobiłam oczy, bo nie rozumiałam dlaczegóż to.
…Pokazał mi ludzi jak wchodzili do środka i tam przeobrażali się w robaki.
… ??? – to bardzo ciekawe… rzeczywiście przychodzili tam głównie menedżerowie, biznesmeni, każdy tylko spod oka obserwował drugiego.
A nowej fury nie dacie ? – a Piotr znowu swoje.
A źle ci ?
Nie.
A chcesz, bym ci to zabrał ?
Chwal za to, co masz i nie planuj, że w przyszłym roku zmienisz.
Dobra … Moi pracownicy pytają kiedy zmienię auto, bo chcieliby go ode mnie kupić, wczoraj …
… I nie planuj, że coś sprzedajesz – przerwał mu Homiel.
……… – Piotr tylko westchnął. Obserwowałam jego zmagania i dyskusje z prawdziwym rozbawieniem.
A to mieszkanie zmienimy ? – tym razem ja zagadnęłam.
Teraz pyta się ciebie …
… Czy coś czujesz, masz jakieś znaki na zmianę ?
Zawsze ci mówiliśmy, teraz masz coś od Nas ?
Nie – kompletnie mnie tym pytaniem zaskoczył, ponieważ faktycznie przed pierwszą naszą przeprowadzką miałam ciekawy sen.
Sprzątałam biurko i ładowałam swoje prywatne rzeczy do pudełka. Powiedziałam nawet Piotrowi, czyżby mielibyśmy się przeprowadzać ? Moje pytanie było w tym momencie absolutnie absurdalne, bo żadne z nas o tym nie myślało, a jednak dokładnie dwa tygodnie później już szukałam nowego mieszkania. Homiel mi to właśnie przypomniał … Niesamowite …
No to mieszkaj.
Ale ledwo zipię – w mieszkaniu warszawskim jest dosyć ciasno i gorąco.
Dasz sobie radę.
Aż tak, to nie da sobie rady ! – Piotr.
Oby zimno było tego lata … – pomyślałam.
…. Jeśli Homiel mówi o dużych zmianach, z tego wynika, że nie obejmują one tego mieszkania – rozkładam ręce bezradnie myśląc logicznie.
… Wiesz co słyszę z daleka ?
Litości !!! …
Powiedziałem wytrzymaj i płyń, tak powiedziałem !
…… – zaczęliśmy się natychmiast śmiać, bo Jego reakcja była cudownie zabawna.
A mamy inne wyjście ?
Nie, ale bez tej ciekawości.
Ale my jesteśmy ciekawi – powiedzieliśmy rozbrajająco szczerze.
…….
Taaa – Piotr spoważniał po chwili.
Dziękuję Homielowi za to, że możemy dzisiaj się śmiać, a nie płakać. Za dzieci, za wszystko chcę Ci podziękować.
A Ja ci dziękuję, że ty Mi dziękujesz.
Jesteś nieszczęśliwy ?
Jestem bardzo szczęśliwy.
Wieczorem w związku z atakiem w Monachium podano wypowiedź fachowca, który stwierdził, że służby mają nakaz nie prowadzić rozmów z terrorystami, lecz od razu likwidować. Według niego sądy prowadzą do tego, że inspirują naśladowców. Oczywiście zaczęłam się zastanawiać, czy z perspektywy Nieba to słuszne rozwiązanie.
To też miłosierdzie.
Likwiduje się tego, kto w środku siedzi.
Niebo jest miłosierne, ale i bardzo stanowcze.
Dopisane 22. 04. 2017 r.
Pomyśl medycznie – dokładneprzebicie rąk, by mogły utrzymać wiszące ciało musiało być między środkową częścią dłoni, a przegubem. W nadgarstek.
Autorem figury Chrystusa Ukrzyżowanego jest rzeźbiarz Juan Manuel Miñarro z Uniwersytetu Bortherhood w Cordobie, który jest również profesorem Uniwersytetu w Sewilli. Jego rzeźba jest wiernym odzwierciedleniem traumatycznych cierpień udręczonego ciała Chrystusa na podstawie prac interdyscyplinarnego zespołu naukowców, którzy zajmowali się badaniem Całunu.Jest to jedyny taki Krucyfiks na świecie, wiernie ukazujący rzeczywistą, naturalną postać Chrystusa i Jego cierpienie.Na podstawie badań Całunu przez uniwersytety w Bolonii i Pavii — przedstawia Człowieka mającego metr osiemdziesiąt wzrostu, z ramionami rozciągniętymi na krzyżu pod kątem 65 O. — z dokładnie odtworzonymi ranami Człowieka z Całunu Turyńskiego.
Wczoraj oglądaliśmy zabawny, niemiecki film pt. „Buddy”.
To historia człowieka, który widzi swojego anioła. W pewnych momentach zaśmiewałam się do łez, bo filmowy anioł czasami przypominał mi zachowaniem naszego Homiela. Filmowy posłannik powiedział swojemu podopiecznemu, że jest nowy, w sensie początkujący jako anioł stróż. Dzisiaj rano wróciłam do tego filmu.
Homiel, Ty też jesteś „nowy” jak tamten z filmu ? – spytałam żartem.
Zdecydowanie nie – powiedział bardzo stanowczo.
Jesteś stary ?
Najstarszy.
Hmm … Kim jesteś ?
Twoim przeznaczeniem.
Błogosławione chwile, w których mogę to słyszeć – wypalił Piotr w takim stylu, że oczy otworzyłam z wrażenia. Nie było to do niego podobne.
Błogosławieni ci, co słyszą.
To i mój syn jest błogosławiony – Piotr kontynuował jakby to nie on mówił.
Nasz syn będąc obecnie na morzu napisał ciekawą wiadomość poprzez Messengera. Ponieważ trafił na statek, który jest w opłakanym stanie i wszystko się tam psuje, ma w związku z tym bardzo wiele pracy i gigantyczną odpowiedzialność. W nocy padł na łóżko wykończony, a wtedy usłyszał ciekawe słowa i poczuł, że ktoś go tuli.
Od początku do końca.
Co znaczy być twoim przeznaczeniem?
Co by nie znaczyło w tej łódce, to My zapalamy silnik.
Będzie rzucać.
….Rzucać ? Czyli nie będzie tak łatwo … – pomyślałam.
Ktoś wypadnie z tej łódki ? – miałam na myśli, że ktoś może umrzeć z rodziny, odejść.
Chodzi o to, że tą łódką podpłyniesz do znacznie większej łódki.
…… Homiel pokazał mi łódkę, drewnianą, heblowaną, którą podpływam do większej łodzi, biało – niebieskiej. Wchodząc tam obróciłem się, a po chwili zobaczyłem, że ta łódka zmieniała się w wielki transatlantyk. Usłyszałem gwizdek i słowa …
Dowódca wchodzi !
W ten sposób Homiel obrazowo przewiduje jakieś wydarzenia, jedno mniejsze, które będzie wstępem do drugiego, większego.
Dzisiaj rano wróciłam do tej wizji.
A ja na ten statek też wejdę ? – Homiel ciągle mówi o Piotrze, a gdzie jest w tym miejsce też dla mnie ? Czy te wydarzenia będą też mnie dotyczyć ?
… Pokazał mi, że mam ciebie w plecaku.
W plecaku ? To jak balast – żartuję natychmiast.
Z takim balastem to można i latać.
Jak to zrobić ?
My to zrobimy, My damy paliwo i wiatr.
Czyli to od Was wszystko zależy. A nasza wolna wola ?
Pozory muszą być.
Hmm … Jesteś najstarszy ?
…. Narysował małą literę „a” i jeszcze raz po niej ołówkiem poprawił, jakby chciał powiedzieć, że raz już powiedział, drugi raz powiedziałby to samo … Najstarszy.
To Trony są jako pierwsze stworzone ? – Piotr.
Zdziwiony ? Znasz Mnie od początku.
Jeśli jesteś najstarszy, to naoglądałeś się na ten świat. Jak go oceniasz ? – pytam.
Walka.
Nie szkoda ci ludzi czasami ?
Tak samo jak aniołów.
???
Chrystus dziękuje ci za kwiatek … Kazano mi ci to przekazać – nagle Piotr zmienia temat.
Tydzień temu przed wyjazdem kupiłam bukiet białych Margaretek i położyłam pod krzyżem. Działo się to w kościele św. Barbary, który mijam idąc na „randkę” do Złotych Tarasów. Nie powiedziałam tego Piotrowi, bo i po co ? Teraz te słowa bardzo mnie wzruszyły.
A szkoda Ci czegokolwiek ? – pytałam dalej, by się nie rozpłakać.
Łez Ojca.
Dlatego daje tu najlepszych, by prowadzili tych najgorszych.
… Ale nie przejmuj się, duża część się śmieje.
…… – Piotr się zaciął.
… No mów dalej ! – ponaglam go zafascynowana tą rozmową.
Nie rozpędzaj się, właśnie kończę– … i się roześmiał na głos.
Homiel mógłbyś być kabareciarzem – już żałowałam, że kończy.
… Jaki jest sens twojego życia ?– spytał mnie poważnie.
Jaki ? – szybko szukam w swojej głowie.
… Piotruś ! – … i byłam tego pewna. Patrząc z perspektywy czasu nie może być nic ważniejszego w moim życiu.
Bardziej ufaj sobie.
Kiedy szukasz, uczysz się– odpowiedziałna moje myśli dotyczące autorstwa legendy o 3 drzewach. Jego ostatnie stwierdzenie bardzo mnie zafrapowały.
… Słyszę Bazylika św. Jana – mówi w zamyśleniu Piotr.
…… – nie wiem o co chodzi, może Homiel podrzuca jakiś trop, ale nie mam pojęcia co mam z tym zrobić.
Powiedz coś więcej, pleeeease …
Idę się przypudrować, bo idę na lody.
Rozśmieszył nas natychmiast. Właśnie się ubieraliśmy, by pójść do Grycana i oczywiście Homiel „szykował się” z nami. Przed tym jednak zamierzaliśmy pojechać do kościoła. Jadąc przypomniałam sobie wiadomości dotyczące ostatnich zamachów.
Czy w Krakowie będą jakieś zamachy ? – przygotowywano się do ŚDM.
Robią, żeby nie było.
Dojechaliśmy do katedry, do „naszego krzyża” i zauważyliśmy małą grupkę bardzo kolorowych pielgrzymów, którzy przybyli do Polski w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży. Byli na boso, nawet mężczyźni mieli kolorowe spódnice i kwiaty za uchem, wyglądali na mieszkańców z Fidżi albo Haiti, trudno powiedzieć. Byli bardzo uśmiechnięci i klęczeli „pod naszym” krzyżem. Byli tak kolorowi i pozytywni, że buzia się uśmiechała na sam ich widok. Wstyd mi się zrobiło, ponieważ modlili się zaskakuąco żarliwie … Rzadko się takich ludzi spotyka. Staliśmy pod krzyżem dwa metry od nich czekając, aż odejdą, ale Chrystus powiedział …
Módl się za nich, przybyli do Mnie.
To było piękne. Przybyli do Niego z tak daleka … To bardzo budujące. Postaliśmy jeszcze trochę i wyszliśmy, bo czas pod „naszym krzyżem” ewidentnie należał tym razem do „kolorowych spódnic”.
Już na lodach rozmawialiśmy dalej. Piotr przypomniał sobie niedawne dzieje, kiedy to próbował kupić mieszkanie.
Byłem tak załamany, wszystko mi nie wychodziło, a chciałem odłożyć jakieś pieniądze na później … Nie umiem tak żyć, kiedy nie mam nic odłożonego – powiedział bardzo szczerze.
Nie wiem dlaczego od razu wiedziałam, że przypadkowo trafił w sedno. Nie umie żyć, więc musi się nauczyć.
Czas się nauczyć– powiedział to samo Homiel.
A i ten portfelik oddasz– powiedział lekceważąco na gruby portfel leżący na stoliku.
A w swoim portfeliku Piotr trzyma wszystkie karty, dokumenty, całe swoje materialne życie. Czasami włosy stają mi dęba, kiedy sobie pomyślę, co by się stało, gdyby to stracił.
Widzę wodospad …
Ciągle patrzysz na wodę, a się nie zmieniasz.
Bezpieczeństwo to nie pieniądze …
To My.
Czas płynie jak woda, a Piotr nadal się nie zmienia.
Słyszę Bazylika św. Jana – niestety do dzisiaj nie wiem o co chodzi.
Chodzi o to, że tą łódką podpłyniesz do znacznie większej łódki – zdążyłam zapomnieć o tej wizji, więc dzisiaj spróbowałam dowiedzieć się czegoś więcej.
Małą łódką łatwiej się steruje, duża łódź to dużo ludzi.
Po kilku miesiącach pisania blogu jest to dla mnie teraz bardziej zrozumiałe. Piotr prowadził niewielką grupę ludzi, prowadził w sensie nauczał. Pisanie blogu spowodowało, że ta grupa znacznie się rozrosła, o czym sobie do końca nie zdajemy sprawy. A to jeszcze nie koniec, jak twierdzi sam Homiel.
Bezpieczeństwo to nie pieniądze… to My – czytam obecnie arcyciekawą książkę; Tajemnice watykańskich proroctw. Jak Kościół bada zjawiska nadprzyrodzone.http://lubimyczytac.pl/ksiazka/274720/tajemnice-watykanskich-proroctw-jak-kosciol-bada-zjawiska-nadprzyrodzone Książka napisana przez watykanistę ujawnia metody badań i podejście Watykanu do tego, co trudno wytłumaczalne. Będę do niej powracać na blogu, ponieważ pewne tezy dla mnie, jako mocno doświadczonej osoby, są wręcz szokujące. Szokujące, ponieważ ich źródłem jest właśnie Watykan, centrum chrześcijaństwa, które wydaje się iść z duchem czasu, a nie z duchem prawdy.
Jestem Twoim przeznaczeniem – dzisiaj doszło do mnie, że być może nie rozmawialiśmy z wtedy Homielem. Przypomniałam sobie bowiem wcześniejszą rozmowę;
Miałeś pamiętać o swoim przeznaczeniu – mówię.- Przeznaczeniem nie jest przeznaczenie tutaj. To jest droga.
- Przeznaczeniem wiesz Kto jest.
Najstarszym może być tylko sam Bóg Ojciec.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/