06. 07. 19 r. Szczecin.
Kalifornię naszło trzęsienie ziemi, silne na tyle, żeby wywołać ogólną panikę.
Może nie zwróciłabym na to uwagi, gdyby nie słowa Ojca…
- Słyszę …
- … Spóźniony 2012.
- Taaaak ? – zdziwiłam się.
- ……. – Piotr przymknął oczy, palcem zaczął „manewrować” w powietrzu.
- Co robisz ?
- Chciałem zajrzeć do głębi ziemi i sprawdzić co się dzieje, ale zobaczyłem rękę Ojca, zasłonił mi. Nie pozwolił.
- Hmm… Ciekawe…
Wspomnienie o syndromie 2012 bardzo mnie zdziwiło. Zapewne to metafora, ponieważ na zawsze w historii rok 2012 będzie utożsamiany z globalnym kataklizmem, który na szczęście się nie wydarzył. Może rzeczywiście tam dojdzie do wielkiego tąpnięcia … ?
- Ojciec mi teraz mówi…
- 31 tydzień.
- Czy to naprawdę takie ważne ? – nie rozumiem po co tyle zamieszania wokół Nike.
- Ważne jest ważne.
- Niezmiennie od początku, gdy zobaczyłeś.
- Ty pamiętasz przy okazji – do mnie
- A Piotr pamięta mocno, bo widział.
- No tak …
- Wczoraj miałem niesamowitą rzecz. Wyszedłem na balkon i widzę, że deszcz pada. Wyciągam rękę, żeby zmoczyć, a tu nic. Żadnego deszczu. Co jest do cholery !… myślę sobie. Widzę deszcz, a go nie ma.
- Widziałeś „jutro”.
- ……. – faktycznie, dzisiaj od rana pada.
Siedzimy w ciszy rozmyślając …
- Błogosławię ci.
- Jak tobie to i jej, gdyby pytała.
- …….. – roześmiałam się, bo oczywiście chciałam już spytać; a Ja ?!!!
- Cieszę się, że wracacie.
- Booo ? – pytam z wahaniem.
- Bo dobrze wiesz, nie marnuj pytań, pytanie bez sensu.
- ……… – to prawda. Pytanie bez sensu, ale ja chciałam tylko porozmawiać, nawet o niczym.
Rozmawialiśmy dzisiaj z synem, chcieliśmy przekazać mu parę naszych tajemnych informacji, jednak jego ironiczny uśmiech szybko nas zgasił. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie było sensu nawet się odzywać.
- To, z czego się śmieje za niedługo wzbudzi w nim zadumę.
- To, z czego się śmieje, wzbudzi w nim zachwyt.
- Hmm…. – zdaję sobie sprawę, że tak to właśnie może wyglądać. Zaniepokoiło mnie jedynie słowo niedługo. Bo to znaczy, że niedługo wszystko się zacznie i nie będziemy mogli niczego ukrywać.
- Ojciec cię nazwał pani ciekawa.
- Co zrobisz, gdy będziesz wszystko wiedzieć ?
- Dlaczego ci kazałem czytać jeszcze raz ?
- Będziesz lepiej czuć. Odnajdziesz w tym szczęście.
- Hmm …
Zaczęłam czytać swój własny dziennik od początku jakiś czas temu. I rzeczywiście jeszcze raz wszystko przeżywam, ale tym razem mając większą wiedzę. I rzeczywiście dopiero dzisiaj rozumiem pewne zdania, które wówczas były kompletnie niezrozumiałe.
- Jesteś w drodze. Podróżujesz.
- O jaką podróż chodzi ?
- Tak jak powiedziałaś.
- Czyli Piotr jest wędrowcem ?
- Podróżnikiem. Podróżuje w czasie.
Wzdycham zachwycona. Jak pięknie Ojciec to ujął. Podróżuje w czasie, bo co jakiś czas rodzi się w kolejnym czasie. Każde jedno życie to kolejny etap w podróży.
- Wpływasz do portu docelowego niedługo.
A więc to ostatnie życie.
Naszą rozmowę przerwał nieoczekiwany telefon. Zadzwoniono z Bielska-Białej z kliniki, gdzie Piotr był operowany. Zadzwoniono z pytaniem jak się czuje. W pierwszym odruchu pomyślałam, że się pomylili chyba, gdyż nie słyszałam jeszcze, aby do kogoś dzwoniono po latach martwiąc się o stan zdrowia byłego pacjenta. Piotr podziękował za zainteresowanie i odłożył słuchawkę. Krótko po już żałowałam, że nie wykorzystał sytuacji.
- A może to jakiś znak dla ciebie ? A może powinieneś na badania kontrolne się zapisać ?
- A ty gdzie go wysyłasz ?
- Myślisz, że Ja ślepy jestem ?
- Jest w Moich rękach.
- Zaczynasz gawłować ?
- ?! – zgłupieliśmy.
- Dlaczego tak ? – Piotr pyta ciekawy.
- Paweł i Gaweł.
- Co się miało stać z twoim zdrowiem to się stało.
Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na Górze (!), a Gaweł na dole (!). Paweł spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole.
A więc wszelkie szalone pomysły to moja (Gawła) sprawka. Gawłować = rozrabiać, swawolić, szaleć, wariować. Nowe słowo do słownika.
Dopisane 17. 03. 2020 r.
- Dlaczego ci kazałem czytać jeszcze raz ?
Zrobiłam krótką analizę zwiastunów nadchodzącej epidemii.
Kwiecień 2017 r;
- Homiel mi pokazuje, że nie możesz wkładaj palców do buzi. - Że co ?! – pytam zdziwiona. - Myjcie ręce. Nowy typ zarazków. - Usta do rozmowy, ręce trzymać od ust. Będąc wczoraj w Arkadii i wchodząc po ruchomych schodach trzymaliśmy się poręczy. Homiel nakazał natychmiast schować ręce. - Tam są też zarazki ? - Wylęgarnia – przyznał. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/02/widzisz-swiatlo-tam-zmierzasz/
Październik 2017 r. Nie pamiętam, czy umieszczałam tego maila na blogu, ale dzisiaj te słowa nabierają dużego znaczenia.
Szkoda, że autor maila nie pamięta wypowiedzianych przez anioła słów.
Listopad 2017 r;
- Myj ręce, przypomnij wszystkim, ta choroba jest w rozwoju. - Nie zdajecie sobie sprawy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/08/niektore-zdarzenia-musza-nadejsc/
W danym okresie bardzo często słyszeliśmy zwiastuny nadchodzącej epidemii, ale przestałam je nawet notować, a tym bardziej cytować. Dlaczego ? Bo wydawały mi się w pewnym momencie bardzo przesadzone.
Wczoraj podczas egzorcyzmów Piotr miał wizję. Zastanawiałam się, czy o niej wspomnieć dzisiaj, bo wydaje się wbrew logice. Gwałtownie przybywa Polaków w Polsce, wczoraj w TVP jedna z kobiet mieszkająca w UK wyraziła się nawet, że chce wracać z rodziną za wszelką cenę natychmiast, co mnie oczywiście postawiło na nogi z wiadomych względów ( będą wracać w te pędy). Ta grupa napływowa spowoduje wzrost ilości przypadków COVI-19, jednak ! wizja Piotra daje pewną nadzieję.
Polska jest pod specjalnie utworzoną kopułą, Ojciec otworzył z góry ją na chwilę i wprowadził świecę w kaganku. Ta świeca zaczęła wypalać czarny pył nad Polską.
Symbolika może być dwojaka. Za jakiś czas epidemia może wygasać wbrew logice, albo jest też druga, inna możliwość. Piotr był zdziwiony, że świeca była w kaganku i myślę, że to musi mieć dodatkowe jakieś znaczenie.
24. 07. 15 r. Szczecin. Dzisiaj jadąc PKP mieliśmy sporo czasu na rozmowę o wszystkim. Nasza znajoma, mocno starsza kobieta bardzo choruje, Piotr zastanawiał się, czy ją odwiedzić; - Przynieś jej ten kaganek i rozświetl – i pokazał jak mocna mgła się rozchodzi i pojawia się światło. Oczywiście sprawdziłam czym jest ten kaganek. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/21/wiara-jest-sila-z-ktora-nic-nie-moze-sie-rownac/
Z tego samego dnia też ciekawy fragment;
Piotr ma bardzo dużo wizji przepełnionych symbolami, np. smok, psujące się ziarno, itd.
- Czy to co widzisz w formie symboli dzieje się u Nich naprawdę ? – spytałam.
- Symbol symbolem, ale to dzieje się naprawdę.
„Świeca w kaganku” – moje pierwsze skojarzenie to – „nieść kaganek oświaty” czyli coś związanego z nauką.
Może to ktoś w Polsce znajdzie lekarstwo na koronawirusa?
Może 🙂 🙂
Dziękuję Ojcze za Nadzieję, która bije z dzisiejszego wpisu…
i za Wiarę… bo Jesteś z nami
i za Miłość… w której istniejemy, jesteśmy zanurzeni i poruszamy się.
Przepraszam za chwile zwątpienia paniki i pesymizm, który sączy się wokół.
Pobłogosław mnie Ojcze, niech Twoje Łaski spłyną na nas…
Niech nasze modlitwy będą Waszymi, uzupełnij je i przyjmij błagania. Uratuj Polskę, ocal nas…
Ufamy Tobie!