24. 04. 16 r. Szczecin.
Będąc w Szczecinie niewiele rozmawiamy z Homielem, ale nawet to niewiele jest bardzo interesujące. Spytaliśmy się o NIP.
- Byłeś jednym z wielu.
- Gdyby wiedzieli, co będzie, zaspokoiliby twoje potrzeby finansowe bez wahania.
- Pewni są wygranej ?
- Już nie.
- Od kiedy ?
- Od przedwczoraj, przyszła niespodzianka, urząd maca.
- Aaaa … Tu jest pies pogrzebany.
- Tego psa nie da się wykopać.
Przedwczoraj zadzwoniła do nas kobieta z urzędu skarbowego żądając wyjaśnień dlaczego zwróciliśmy się o zwrot VAT. Ponieważ wystawiliśmy NIP–owi fakturę, za którą nie otrzymaliśmy pieniędzy, zgodnie z prawem mogliśmy starać się o zwrot naliczonego do US VAT-u. Urząd skarbowy po raz drugi zainteresował się tą sprawą. Kobieta była bardzo zdziwiona, że jesteśmy w trakcie rozprawy sądowej z NIP. Jeśli urząd maca… być może o takie wyjaśnienie zwrócono się także do samego NIP. Nie wiem jak będą się tłumaczyć, jednak będąc firmą państwową obowiązują ich twarde przepisy.
Piotr ciągle ma przed oczami widok Homiela, ciągle jest pod wielkim Jego wrażeniem …
- Wszyscy jesteście tacy piękni ?
- Tak, ale nie tacy kolorowi.
Ludzie rzeczywiście są „kolorowi”, w sensie przeróżni.
- Homiel … Tak … wszystko widzisz i wiesz ?
- Nic co ludzkie nie jest Mi obce.
- Człowiek jest miarą wszechrzeczy.
28. 04. 16 r. Szczecin.
Piotr wrócił do Warszawy, a ja zostałam na miejscu. Dzisiaj miałam tak potworną migrenę, że w przeciągu 3 godzin wymiotowałam dwa razy i zanosiło się na raz trzeci. Nie chciałam dzwonić do Piotra po pomoc mając nadzieję, że sama dam sobie z tym radę. Dowiedział się jednak o mojej migrenie od córki i sam szybko zadzwonił. Nie miałam z nim siły rozmawiać i odłożyłam słuchawkę. Zadzwonił ponownie 3 godziny później z pytaniem jak się czuję, a czułam się bez zmian. Leżałam w łóżku trzymając w dłoniach głowę. Dosłownie 5 minut po jego telefonie wszystko nagle minęło … Jak za pstryknięciem palcami … Zadzwoniłam natychmiast do Piotra, a on opowiedział co się wydarzyło.
- Wokół ciebie krążyły fioletowe okręgi, w pewnej chwili te okręgi zebrały się wokół twojej głowy, dopiero wtedy utworzyłem nad tobą słup światła. Fioletowe okręgi rozświetliły się i wbiły w twoją głowę. Zaczęły ci ją czyścić, światło oczyściło ci także całe ciało, krążyło jak spirala. Potem zobaczyłem cię bokiem i twoja migrena zaczyna się z tyłu. Na połączeniu dwóch półkul masz szarą masę. Kiedy skończyłem z tobą, była prawie 15.00, więc zrobiłem czas na modlitwę.
- Jesteś gotowy … usłyszałem.
- Dziękuję ci Ojcze, że mogłem to robić.
- A ja ci dziękuję, że to robisz …. usłyszałem i wiesz co ? Poczułem Maryję, przesuwała się koło mnie.
- Skąd to wiesz ?
- No wiem – powiedział to tak, jakby było to oczywiste.
29. 04. 16 r. Szczecin.
Wczoraj prawie cały dzień miałam migrenę, prosiłam Ich wszystkich o pomoc i nic, a Piotrowi wystarczyło kilka chwil …
- A gdyby cię nie było ? – pytam z żalem Piotra.
- Nie zastanawiaj się nad układanką, która została ułożona – uspokoił mnie Homiel.
- Dobrze mieć taką moc uzdrawiania.
- Należałeś do tych, którzy uzdrawiali.
- Mógłbyś pokazać się Oli ?
- Mogę spełnić twoje życzenia, nie Oli.
- Z tego wynika, że muszę prosić swojego anioła bezpośrednio – zamyśliłam się.
- Nie dziw się, że masz migrenę.
- Zło cię nienawidzi, a dobro cię kocha.
- Bóg cię umiłował.
- Masz trudne zadanie.
Moje „trudne zadanie” siedziało właśnie obok i nieźle się bawiło oglądając film „Lucy”.
- To co oglądasz to fantastyka, a to co ty widzisz to realność.
- Świat to iluzja – Piotr.
- Iluzja trwa chwilę, prawda trwa wieczność.
- Ale wszystko ma swój początek, nawet ta prawda – próbowałam się sprytnie dowiedzieć jaki był początek istnienia wszystkiego.
- To jest aksjomat, o pewnych rzeczach się nie dyskutuje.
- Koło wcale nie musi być zamknięte.
- Może być spiralą.
Dopisane 17. 02. 2017 r.
- Należałeś do tych, którzy uzdrawiali – Piotr jako dziecko i w dorosłym życiu miał częste wizje, w których pojawia się jako kapłan lub być może nawet sam prorok. Trudno powiedzieć, bo jego zachowanie w tej wizji było i jest dosyć niecodzienne. Ubrany w długą szatę z kapturem, ubrany w habit… stoi na sporym wzniesieniu. Rozpościera ręce i modli się. Zza pleców nadpływają w powietrzu biało przezroczyste kule, po trzy w rzędzie. Te kule przemieszczają się ponad stojących poniżej setek ludzi, pękają i rozsypują się na nich jak deszcz pyłu. Ludzie się cieszyli jakby ujrzeli mannę z Nieba. Ta wizja potrafiła się powtarzać w pewnym okresie co trzeci dzień przez cały rok. Musi mieć ona swoje znaczenie, choć nie wiem jeszcze, czy to jedynie wizja, czy wspomnienie z przeszłości, dalekiej bardzo przeszłości. Jednakże mówiąc należałeś do… mam pewne przeczucie, że Homiel cofnął się znacznie w czasie.
- Koło wcale nie musi być prostym kołem. Może być spiralą – na pierwszy rzut oka wydaje się, że sprawa jest prosta, ale taką wcale nie musi być. Teoria wielkiego wybuchu, która tłumaczy początek wszystkiego wcale nie musi być prawdziwa. Jestem pewna, że ludzie nie są gotowi na odkrycie prawdy. Ledwo przyjmują ją w kształcie prostego koła, a co dopiero w kształcie spirali.