31. 03. 22 r. Warszawa.
- Dzisiaj nad ranem zobaczyłem swój sześcian. Nadpłynął nade mną. Poczułem, że mogę się w nim zregenerować, gdybym chciał. Powiedziałem do niego, że może do ciebie też popłynąć, to mi odpowiedział …
- Jestem tylko dla ciebie. Ona ma swoją bryłę.
- ???!!!
Kurcze … To dla mnie „wyższa szkoła jazdy” i nadal nie wiem jak to traktować.
Planujemy wyjechać do Ustronia na długi weekend. Koszty wzrosły, ale może to ostatni raz, więc może … Wahamy się po prostu.
- Drogie te święta, drogi ten kwiecień.
- Wszyscy będą cię „doić”.
- ……. – Piotr się roześmiał. W kwietniu faktycznie mamy duże wydatki.
- Kilka dni temu Ojciec pokazał mnie jako dojną krowę, teraz rozumiem dlaczego.
- Wiesz dlaczego jesteś krowa ?
- Ciągną z tych cycków, ile wlezie.
- Ola, a co się dzieje z gospodarstwem, kiedy krowa zdycha ?
- Ta(!) krowa jest nie do zastąpienia.
- Ale na szczęście jest pasterz, który tą krowę przyprowadził do stajni i pilnuje.
- Wszyscy wiszą na tych cyckach.
Krowa ? Wcale nie jest mi do śmiechu, bo tak jest faktycznie. Piotr utrzymuje dosłownie całą rodzinę.
- Hmm … To mamy jechać ? Może lepiej oszczędzać ?
- Jedź, odwiedzisz Mego Syna ….
- Jeśli pojedziemy, to w święta nic się nie wydarzy – od razu się reflektuję.
- A czego oczekujesz ?
- Już nie wiem Ojcze – wzdycham ciężko.
- Jeszcze za wcześnie na twoje łzy.
- ……..
- Zmęczony jesteś ? – do Piotra.
- „Oto jestem, ja pójdę”. Wszystko w porządku, nie narzekam.
- No to dobrze.
Wieczorem.
Oglądamy tylko o Ukrainie. Trudno obecnie o inne wiadomości, wojna przyćmiła wirusa ewidentnie. Chcieliśmy popytać Ojca o dalsze losy wojny …
- A czy ty i Ola poza tą Ukrainą myślicie o rocznicy męki Mego Syna ?
- Zbliża się.
- ……… – głupio nam się zrobiło.
Zaskoczenie. Na kanale TV4 o 21.00 „Pasja”. Nie spodziewałam się. Obejrzeliśmy ze łzami w oczach. Za każdym razem patrzę na ten film inaczej.
01. 04. 22 r. Warszawa.
Był taki czas, kiedy rano w kościele byliśmy codziennie. Ostatnio bywamy kilka razy zaledwie, ale zauważyłam, że msze piątkowe są dla Ojca szczególnie ważne. Jesteśmy na nie specjalnie budzeni.
- Na mszy usłyszałem …
- Zbuntowany anioł.
- …….. – dlaczego ? Przecież nie o film tu chodzi.
- Chodzi o mnie ? – Piotr się zastanawia głośno.
- Przeciw komu jesteś zbuntowany ?
- Przeciw Nam, czy im ?
- Aaaa … To gacki mi tak gadały – Piotrowi ulżyło.
- Hmm … Dziwne, że w kościele – pomyślałam.
Rozmawiamy o wczorajszej „Pasji”, rozmawiamy o Ojcu …
- W tej wizji z chlebami Ojciec był taki … zawadiaka, a Chrystus był dużo bardziej poważny, oficjalny.
- Było fajnie ?
- Było.
- Wszystko ci się podobało ?
- ………. – roześmiałam się, bo jak nie, jak tak ?
Wieczorem.
- O 15.00 podczas modlitwy zobaczyłem kto mnie tak gryzie po nogach. To był moment. Zobaczyłem niedużego gacka, z 60 cm miał, w wysokim kapeluszu, cały czarny, człekopodobny … Oni są niewidoczni dla nas, ale są – powiedział śmiertelnie poważnie.
02. 04. 22 r. Warszawa.
2 kwiecień i nagle mamy zimę. Kompletnie nieoczekiwanie. Zmieniło to nasze plany co do Ustronia.
- Nie zwiedź się tym widokiem.
- Klimatyzacja będzie bardzo potrzebna.
- Wooow … – zmartwiłam się.
Do naszego stolika podeszła kobieta, ochroniarz. Myśleliśmy, że coś przeskrobaliśmy, ale ona po prostu chciała sobie pogadać. Jej monolog polegał na tym, że strasznie narzekała na życie, właściwie narzekała dosłownie na wszystko.
- Gdy mówiła, usłyszałem …
- Nie lękajcie się.
- Zbawiciel nadchodzi.
- Zobaczyłem twarz Chrystusa z „Pasji” – Piotr od razu, gdy się oddaliła.
- Hmm … Nadejdzie, czy nadchodzi ? – pytam, bo mam zapisaną wersję nadchodzi.
- Nadchodzi.
- Przecież widziałaś żagiel i łódź.
- …. Ojcze, wielu ludzi już widzi i słyszy Chrystusa. W jakim sensie nadchodzi, jeśli już jest, jeśli Go widzą …
- Powszechnym, dla wszystkich, nie dla niektórych.
- Hmm …. – zamyślam się, bo myślę o Paruzji, która trwa.
- Mogę zadać pytanie odnośnie Maryi ? - Myślałem, że zadasz odnośnie paruzji. - Aaaaa … Paruzji ?! – nie przyszło mi to do głowy. - Że postępuje. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/03/25/paruzja-postepuje/
- Wczoraj ten gacek miał wysoką czapkę z przekrzywionym czubkiem.
- Jak skrzat ? – żartuję. Może to opowieści o skrzatach mają w sobie jakąś prawdę ?
- Coś w tym stylu. My ich nie widzimy, ale oni nas doskonale.
- To walka jest nierówna w takim razie – stwierdzam.
- Nigdy nie była.
- Dlatego masz wiarę, dlatego życie tutaj jest trudne.
- ………..
- Czy jesteś szczęśliwa ? – pyta mnie Piotr nagle.
- Taaak.
- Kiedy słyszy Mnie.
- Ciebie, czyli Mnie.