Tu jesteście na moment, tam na zawsze.

29. 09. 24 r. Warszawa.

Na kawie za długo cisza, więc …

  • Ojcze, porozmawiajmy …
  • Porozważajmy przy niedzieli.
  • Siedzisz koło Małego, pijesz kawę … Nie zgubisz go ?
  • … ??? … – nie wiem, o co chodzi.
  • W tym gąszczu na dworcu … Nie zgubisz go ? Trzymaj się jego ręki – Piotr uścisnął moją dłoń, aby pokazać jak …
  • Aaaa …. Wizja … Ciekawe …

To już drugi raz w tym miesiącu Ojciec wspomina tą wizję.

Obudził mnie sen. Była 4,45. Idę metr za Piotrem, jak jego cień, ale nie obstawa. Idziemy podziemnym przejściem wykutym w skale, idziemy dość szybko, w każdym razie widać, że Piotr wie dokąd idzie. Jest w swoim zwyczajnym płaszczu, w którym chodzi na co dzień. Muszę za nim truchtać, aby nadążyć. Dochodzimy do schodów, wyprowadzają nas na płytę dworca kolejowego. Całkiem normalny dworzec. Nikt nie zwraca na nas uwagi mimo, że na płytę wyłaniamy się de facto spod ziemi. Nadal truchtam za Piotrem. W hali dworcowej jest niewielu ludzi, ale nagle pojawia się ich naprawdę spora grupa, która wchodzi nam w drogę. Wchodzi między mną, a Piotrem. Piotr wtapia się w ten tłumek, miesza się z innymi mężczyznami w płaszczach i niestety powoli tracę go z pola widzenia. Kiedy tłum się rozstępuje, już go nie znajduję, zniknął.  https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/10/22/wszystko-moze-sie-zdarzyc/   https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/22/zajmij-sie-naukami-mego-syna/
  • Miałeś taki sam płaszcz, jaki masz teraz, też jasny – spojrzałam na jego prochowiec.
  • Jesień … To nie była zima, a jesień. A może wiosna ? W swoim prochowcu byłeś – jestem zdziwiona, że teraz to odkryłam. W takim razie, co znaczą wizje ze śniegiem ? 
  • Czy uważasz, że twoje małżeństwo jest udane ?
  • Dałeś mi to, co najważniejsze – zwracam się do Piotra.
  • Nie mam jakiegoś tam materialnego dobytku, że tak się wyrażę, ale dałeś mi to, co najważniejsze – w zadumie.
  • Co by było, gdybyś miała wszystko ? 
  • Ja ci powiem … Jałowość życia.
  • Tu jesteście na moment, tam na zawsze. Zapisz …
  • Słuchajcie, bo drugi raz nie powtórzę.
  • …….. – zapisuję ekspresowo, ale Ojciec mówi tak szybko, że zapisuję niestety co drugie zdanie.
  • Muszę cię zapisać na kurs stenotypii ….
  • Przydałoby się Ojcze – mówię ze śmiechem. Naprawdę mam poważny problem, aby nadążyć.
  • Przejmujesz się, co będzie jutro ? – do Piotra.
  • To już nie ma sensu, pójdzie rozpędem.
  • Poczujesz woń Nieba.
  • Będzie mi dane ? A co z tymi ludźmi moimi ? Ze wszystkimi decyzjami idą do mnie.
  • Ola, pomyśl sobie … Przylatują z innych światów i nie mogą uwierzyć, że to on … 
  • To kim jest twój mąż, Mucia ?
  • Noooo niesamowite … A skąd wiedzą, kogo mają szukać ?
  • Plotka się niesie. 
  • Co oni wiedzą o tobie, że przylecieli ?
  • Wiedzą tylko to, co mają wiedzieć.
  • Na ten temat księgi w bibliotece na tej Ziemi nie znajdziesz.
  • Mówił … Oddaj mi swój pokłon, w jedną sekundę może dłonią objąć jego cały świat i w sekundę go zniszczyć …
24. 11. 18 r. Szczecin. 
Ale miałem wizję ! – Piotr zaczyna. Byłem w kosmosie i jednocześnie w jakieś zamkniętej przestrzeni. Stali przede mną w rzędzie jak do raportu przedstawiciele wszystkich nacji, które mieszkają w kosmosie. Ale miałem wrażenie, że to tylko część, bo tych światów jest jeszcze wiele. Stali w rządku i mi się kłaniali jeden po drugim. Wyglądali !… Niektórzy to prawdziwe maszkary. Jakaś rasa zwierzęca, jak gady, był jakiś wielki i chudy jak patyczak, ale na końcu rzędu stał taki nawet niewysoki, ale miał wielką głowę i ogromne oczy. Nienaturalnie ogromne, zajmowały mu połowę głowy. Wydawał się lepszym od innych, był najbardziej inteligentny. On tylko mi oczami się skłonił. Wtedy pomyślałem oż ty !!! Podszedłem do niego i dotknąłem go palcem w czoło i wtedy zobaczyłem jego świat ! On wówczas zrozumiał, że mogę z jego światem zrobić wszystko w jednej sekundzie. Dopiero wtedy się skłonił…  https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/02/twoj-los-zostal-przypieczetowany-ostatecznie/

  • Wyobrażasz sobie kogoś takiego ?
  • Wyobrażasz sobie, że ktoś taki ma problemy z ludźmi, pieniędzmi, chlebem ?
  • Będzie rozważny.
  • Czy nie uważasz, że świat wygląda całkiem inaczej idąc piechotą niż autem ?
  • Ooo, zdecydowanie – kiwam głową, że rozumiem.
  • Więc on idzie piechotą.

Idąc piechota przez miasta Piotr za każdym razem mówił to samo. Miasto wygląda zupełnie inaczej z perspektywy jadącego autem, a inaczej z perspektywy idącego piechotą. Idąc piechotą świat już nie wydawał się taki fajny. Ułomność tego świata wydawała się zdecydowanie bardziej widoczna. Sens słów Ojca jest więc taki; trzeba być człowiekiem, aby w pełni zrozumieć drugiego człowieka. 

  • Wczoraj wieczorem miałem fajne widzenie. Unoszę się w powietrzu do góry i ktoś mnie łapie z dołu za nogę i próbuję ściągnąć. Schylam głowę, aby sprawdzić i widzę diabla, który mnie trzyma za nogę. Mówię do niego … 
  • Chcesz ? No to chodźmy !…
  • I poleciałem na dół ciągnąc go za sobą, a tam wybuchłem, aż spaliłem całe to towarzystwo. Po spaleniu tego czarnego piekła zaciekawiło mnie to, że pod jego czarnym światem był jeszcze jeden świat, ale bardzo czerwony. Spadłem tam też, ale o wiele trudniej ich było mi tam pokonać. Mieli jakby osłonę.
  • Jak wyglądał ten diabeł, co cię ciągnął ?
  • Paskudny, czarne oczy …
  • Młody, niedoświadczony diabeł.
  • Młody ? Czyli oni się rodzą ?
  • Pamiętasz to jajo ?
  • Hmm .. Pamiętam.
-Znowu znajdowałem się na powierzchni jakiegoś pola, mieczem załatwiałem gacki, wśród nich zobaczyłem wyjątkowego chuderlaka, od razu wiedziałem, że jest to syn najważniejszego z nich. Mieczem przeciąłem go na pól. Kiedy zrobiłem z wszystkimi porządek wbiłem się mieczem na niższy poziom, tam załatwiłem kolejne gacki i robale, wbiłem się mieczem poziom niżej i zobaczyłem kulę, w której coś żyło. Wyglądało to jak jądro w kształcie jajka. Chciałem w to wbić swój miecz, ale usłyszałem z dołu krzyk; Weźcie tego wariata!!! – ten głos był skierowany do Góry, nie do mnie. Wtedy nad tym jądrem pojawiła się wielka biała dłoń, która zakryła jajo. Nie chciała mi pozwolić na dalsze działanie. Zaraz potem usłyszałem; 
-Większa z tego będzie szkoda, jak to zniszczysz, niż pożytek. 
-Ale ja byłem uparty, mieczem rozsunąłem palce tej dłoni i mimo wszystko chciałem wbić się w „jajo”. Wtedy ta wizja została przerwana. Wtedy zrozumiałem, że jest między nimi układ, do którego nie mogę się wtrącać. Zło jest potrzebne, dzięki temu ludzie się uczą, a nauka jest dla nas najważniejsza. 
https://osaczenie.pl/wp/2016/05/15/jak-rozroznic-dobro-od-zla/ 

-Podczas egzorcyzmów wywołuję ich po imieniu i czasami schodzę do jaja – dzisiaj wiem, że to symbolika odradzającego się zła, a nie rzeczywistość. 
-Chcesz zabić jajo ? 
-A jak będą się uczyć ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/25/kiedy-jestescie-razem-wtedy-jestescie-silni/

Chodzi tylko o jedno …

28. 09. 24 r. Warszawa.

Po mszy, po zakupach, na kawie Ojciec zaskakuje mnie prostym pytaniem …

  • Czyli myślisz, że czarne mają znaczenie ?
  • ??? … – gorączkowa myśl o co chodzi …
  • Buty ! Tak, ewidentnie musi mieć znaczenie.
  • Jakaś twoja propozycja ?
  • Na dół, bo czarne ? Taki symbol ?
  • No na pewno jest inaczej. Od kiedy u was nic nie jest planowane ?
  • Hmm …. Rewelacja z tymi butami. Taka drobna rzecz jak buty… Ciekawa ta intensywność, 4 razy w ciągu miesiąca. Dziwne … – myślę głośno.

Jestem na etapie poprawiania mojego dziennika i czytam dzisiaj coś, co pasuje do butów idealnie …

-Będziemy dawać się coraz więcej, abyś był coraz bliżej Nas. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/27/5971/ 
  • Jak myślisz Oluś …
  • …….. – prostuję się.
  • Czy w październiku może być śnieg ?
  • … ??? … Raczej nie – spoglądam na pogodę za oknem, piękne słońce.
  • Czy coś się stanie w październiku z twoją rodziną, a przede wszystkim z twoim mężem ?
  • Uruchom swoją intuicję.
  • Nooo… Niestety nic nie czuję – … choć pierwsza myśl to „nie”. 

Intuicja przychodzi nagle i jest jak trzepnięcie energii w głowę lub w splot słoneczny. Gwałtowne i nagłe uczucie lub gwałtowna i nagła myśl. Kiedy próbuję uruchomić swoją intuicję na siłę, nic z tego nie wychodzi. Włącza się logika, rozsądek i zostaje już tylko zgadywanka. 

  • A gdy nic nie czułaś, coś się stało ?
  • Hmm … Wypadek ! Nic nie czułam, że Piotr będzie miał wypadek z tramwajem. Nic, a nic … – przyznaję po namyśle. 
  • Czy pogodzisz się z tym, jak się coś stanie ?
  • Tak.
  • Musisz się pogodzić.
  • No właśnie, przecież nie mam wyjścia – pomyślałam.
  • Żydzi się natną … Słyszę Przypowieść o Filistynach Widzę arkę, Żydzi nieśli arkę i myśleli, że arka im pomoże, a wcale nie …

W Starym Testamencie Filistyni są postrzegani jako „źli faceci”, długoterminowi wrogowie Izraela, od czasu, gdy spotkali się po raz pierwszy. To nie odwaga Filistynów pokonała Izraela; to odmowa Boga, aby pozwolić Jego ludowi manipulować Nim, aby im pomóc, bez wcześniejszego pokutowania za swój grzech i wołania do Niego o pomoc. Nie czcili Go ani nie byli Mu posłuszni, więc pozwolił im upaść w porażce. Z rozważanych przez nas Pism musi być oczywiste, że Filistyni reprezentują moc wroga, którą Pan pozwala na dyscyplinowanie i karcenie Jego ludu, gdy ten grzeszy przeciwko Niemu.

  • Oni wtedy przegrali. Dlatego ktoś mi mówi, że z drugiej strony mają Iran ..
  • Czyli przegrają ?
  • Widzę bomby jądrowe …
  • Wcale nie byłabym zdziwiona. Pamiętaj, że ta wojna jest zapisana, więc tylko czekać. Zresztą … To się może wszystko wydarzyć, kiedy ciebie nie będzie.
  • Co było, gdy go nie było ? Gacki szalały, hulaj dusza …
  • ……… – doskonale to pamiętam, gdy Piotra nie było.
  • Moi ludzie nie dadzą rady beze mnie.
  • No i jak to będzie Ojcze w takim razie ? – pytam.
  • Zapomniałem, że nie zaplanowałem. Myślisz, że się urodziłem wczoraj ?
  • … Urodziłem ? – roześmiałam się …
  • Pocieszna jest twoja żona.
  • Bo może być tak Ojcze, że nie zniknie dosłownie, a zaśnie albo wizja jakaś … I będzie po prostu …, jakby w rozkroku. W dwóch światach naraz …
  • Czyli w szpagacie ? Wyobrażasz to sobie ? Zadziwiają Mnie córko twoje plany.
  • ……… – zamilkłam.
  • Chwila w kościele z Małym, co czułaś ?
  • Bliskość.

Byliśmy na mszy w kościele Świętego Krzyża o 8 rano i było kilka osób zaledwie, ale aż  trzech księży. Siedzieliśmy prawie przed ołtarzem i kiedy się modliliśmy, to najgłośniej, niestety.

  • Fajnie było … Sam na sam, prawie.
  • Ci księża to są księża !, nie urzędnicy.
  • Każdy z nich miał stanowczość, ale i ciepło.
  • Tak, ale najlepiej się czułam w Częstochowie.
  • To był wyjazd dla ciebie, przecież wiesz.
  • I co czułaś od Maryi ?
  • …….. – zastygłam, czyli to prawda.
  • Bliskość ? Co ci przekazała ?
  •  … ??? …
  • Nieuchronność.
  • Przekazała ci to, co przekazała Anneliese Michel.
  • ……… – łzy napłynęły do oczu.

Do Anneliese Michel mam dziwną słabość. 

Sama Anneliese wyznała, iż doznaje objawień Najświętszej Marii Panny oraz Jezusa Chrystusa, którzy według niej podtrzymywali ją na duchu i zapewniali o tym, że zostanie świętą. Twierdziła także, że nawiedzały ją dusze zmarłych osób. Anneliese mówiła, że cierpi za kapłanów, w szczególności za tych, którzy nie wierzą w istnienie osobowego Szatana, oraz za młodzież niemiecką. Z zeznań ks. Ernsta Alta, kierownika duchowego Anneliese Michel, wynika że dziewczyna dobrowolnie przyjęła na siebie cierpienia związane z opętaniem, jako pokutę za grzechy innych ludzi (cierpienie ekspiacyjne). Cierpienia, jakich doświadczała, powodowały jednak, że pragnęła końca udręk i dlatego poddawała się egzorcyzmom. https://pl.wikipedia.org/wiki/Anneliese_Michel

  • Nie martw się i chciała od ciebie zgody.
  • Sama wiesz, co chciała, bo Ja nie wiem, nie słuchałem.
  • ……….. – uśmiecham się, to oczywisty żart.
  • Wiesz po co był ten wyjazd ?
  • To był wyjazd na twoje „tak”.
  • Zobacz jak Bóg cię kocha, że pyta cię o pozwolenie.

Przepisując słowa z zeszytu do komputera ponownie zapłakałam. Zapłakałam też wtedy, gdy zapisywałam słowo w słowo. Nie przewidziało mi się to więc wszystko i opisałam to Piotrowi jeszcze raz.

  • Bardzo trudno to opisać. Stoję wśród ludzi, naprzeciwko obrazu i raptem ogarnia cię odczucie, że ktoś nawiązuje z tobą kontakt telepatyczny. Wzrok kierujesz dokładnie w jeden punkt koło obrazu i jesteś pewny, że tam jest Maryja. Prawdziwy człowiek, ale niewidoczny. I słyszę Jej słowa, zdanie …
  • To co, zaczynamy ?
  • Szczerze mówiąc nie od razu powiedziałam tak. Spytała tak po prostu, tak zwykle. W tym zdaniu był spokój, radość, ale i powaga. I jakaś gotowość. I wtedy ludzie zaczęli się modlić na cały głos, silna wytworzyła się energia, nigdy w żadnym kościele tego nie widziałam aż tak. Ciarki przeszły mnie po skórze. To jest szalenie trudne wytłumaczyć tą chwilę … Jedno jest pewne, tam faktycznie bywa Maryja ….
  • Suma summarum chodzi tylko o  jedno …
  • O ratowanie tych dzieci.
  • … Ludzie nie zdają sobie sprawy jak niesamowicie potężny jest Ojciec. Razem wszyscy jesteśmy jak jeden pyłek.
  • Myślisz, że się nadaje ?
  • Jeśli go Ojcze wybrałeś, to na pewno się nadaje. A poza tym …, nadaje się … – kiwam głową w zamyśleniu.
  • Dlaczego ?
  • Nie boi się. Wiesz, że podobne rozmowy prowadziliśmy w 2017 roku ? Czytam teraz dziennik i widzę jak wiele Ojciec mówił o twojej „podroży”. Ale wtedy nie byliśmy na to gotowi zupełnie. Potrzebne były te 7 lat przygotowania.
  • To dlatego Ojciec powiedział do Jezusa; on nie jest jeszcze gotowy – Piotr przypomina sobie.
  • To zaczynajmy …
  • Uważasz patrząc na twarz Piotra, że można go szanować ? Budzi respekt ?
  • O tak.
  • A jeśli będą się śmiać, to będą się śmiać przez łzy.
  • Co myślisz, może być okrutny ?
  • Może.

Przeczytałam kiedyś wypowiedź pewnego zakonnika, że nikt nie widział Maryi w Klasztorze Częstochowskim, nigdy się tam ludziom nie objawiła. Ale jednak swoją obecność w Częstochowie wielokrotnie potwierdzała poprzez liczne uzdrowienia i nawrócenia. Osobiście jestem pewna, że Najświętsza  Maryja „przychodzi” do klasztoru i ma tam swoje ulubione miejsce, specjalne „drzwi” … Jeśli ktoś będzie  w tej kaplicy kiedyś osobiście, coś podpowiem … Proszę skierować swój wzrok w to miejsce …

Cieszą Mnie emocje ludzkie, zdziwienie.

26. 09. 24 r. Warszawa.

Piotr dzisiaj wielce wspominkowy. Wspomina przeszłość i wyciąga wniosek …

  • Ojcze, dałeś mi Swoje imiona, a ja taki ułomny jestem.
  • Tak jak powiedziałem …
  • Nigdy nie zrywam przymierzy z człowiekiem.
  • Tak jak powiedziałem …
  • Pas jest twój, czy chcesz, czy nie chcesz.
  • Wiele zrozumiałeś i wiara w tobie.
  • A na to potrzeba było dużo czasu – pomyślałam.
  • Bóg nauczył mnie wielu rzeczy.
  • Jakich ?
  • No na przykład; patrz i obserwuj …. I milcz … – dodał od siebie. 
-Patrz i obserwuj.
-………. – zamyśliliśmy się. . 
-Temu się płyta zacięła…. – skwitował Piotr ze śmiechem, gdyż słyszymy to po raz któryś. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/08/nie-patrz-wzrokiem-a-sercem/ 

Patrz i obserwuj słyszeliśmy bardzo często. Słyszeliśmy zanim zaczęłam spisywać każde słowo. Wtedy nie wiedziałam, że patrz i obserwuj wiąże się z uruchomieniem w sobie wielkich pokładów cierpliwości. Obserwować koronkę, czyli splot zdarzeń, które prowadzą do celu jest bardzo pouczające i emocjonujące, ale jedno jest pewne. Każda koronka wymaga czasu. Ojciec potrzebuje czasu, aby odpowiednio ze sobą połączyć wszystkie nitki. Każde życie człowieka, narodu, a pewnie i planety to zbiór mniejszych i większych koronek. I kiedy się nad tym tak zastanowić głębiej … Jakiż to musi być umysł, aby to wszystko stworzyć i kontrolować. 

 Piotr odprawił swoje egzorcyzmy w ciągu kilkunastu minut, ale zanim to zrobił ...
-Usiadłem w pokoju i się zamyśliłem. Moi ludzie dali mi tyle problemów dzisiaj, że miałem ich serdecznie dosyć i chciałem być sam. Zapatrzyłem się w okno i wtedy usłyszałem ...
-Mały, mam wszystko pod kontrolą. 
Cudownie ... Z Ojcem nie zginiesz - wzruszyłam się.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/15/mam-wszystko-pod-kontrola/ 

  • Noooo z tym milczeniem to raczej ci nie wyszło – śmieję się głośno.
  • Żebyś nie była zdziwiona. Gdy przyszedł Jegomość, odzywał się Piotr ?
  • Jaki był, daleki ? To nie narzekaj na tą chwile – …. że jest gadatliwy.

Mina mi zrzedła natychmiast. Jeśli czasami Ktoś wchodzi w Piotra, to chyba wiem  kiedy. Wtedy bowiem Piotr tylko milczy, zapada się w siebie i robi się dość obcy.

  • Jegomość był ode Mnie, jak się zachowywał ?
  • Jak kawał chama ! – palnęłam bez namysłu, aż Piotr oczy wytrzeszczył, że tak odważnie.
  • No bo ani dzień dobry, ani nie zapukał … – próbuję obrócić to w żart.
  • Jakby był u siebie ?
  • No właśnie … – i dało mi to zwrócenie uwagi dużo do myślenia. U siebie ?
  • Działo się … I to nie koniec akcji. Dopiero się rozkręca.
  • Zbliżamy się do rozwinięcia akcji, do apogeum, będzie tempo.
  • Będzie się działo. Powiem ci kiedy.
  • … Naprawdę ? Powiesz Ojcze ? – jestem zdziwiona.
  • Sama zobaczysz. Sama wiesz, że to lubię.
  • Zaskakiwanie. Cieszą Mnie emocje ludzkie, zdziwienie.

Wieczorem.

Piotr walczy w tej chwili o każdy grosz. Od kilku dni ma na koncie tylko 130 zł. Wydzwaniają do niego z pretensjami, ale on jest całkowicie bezsilny, bo sam też czeka na wpłaty. Prosił Ojca o pomoc i usłyszał wczoraj …

  • Nazajutrz.

Godzina 18.00, Piotr sprawdza konto … Nazajutrz się nie sprawdziło.

  • Dzień się skończył ?
  • . No nie … – ale jakoś nadzieja nam opadła.

O 22.00 Piotr sprawdza konto jeszcze raz. Jeden z klientów wpłacił około 250 tys. nagle i niespodziewanie. Całkowicie niespodziewanie, ponieważ jego termin płatności mija dopiero za 2 tygodnie, a z zasady nigdy nie płaci wcześniej.

  • To jest to „nazajutrz”. Pomoc przyszła dzisiaj.
  • Oooojcze, dziękuję Ci ! – Piotr prawie się rozpłakał.


27. 09. 24 r. Warszawa.

  • Głowa mnie boli od pogody – narzekam.
  • Wtóruje ci pogoda.
  • Taaa … – zamyśliłam się nad użyciem słowa wtóruje.
  • Wiesz, że nad Ziemią jest pełno statków ? Otoczyły Ziemię jak sitko … Są w pewnej odległości, aby nie zderzyły się z sondami … Niewidoczne są, mają kamuflaż … Próbuję się dowiedzieć po co są, ale nie dają mi się przebić – zamilkł na długo.
  • Czy to jest jedna nacja ?
  • Nie, więcej.
  • Ale wiedzą o sobie ?
  • Tak, ale mają jakby strefy, są podzieleni na strefy. Tak jak Niemcy po drugiej wojnie, była strefa amerykańska, rosyjska …
  • Hmm … Ciekawe …
  • Teraz usłyszałem …
  • Przekazałem Swoje imiona nieodwołalnie i na zawsze.
  • No i co ty na to powiesz ?
  • Każesz mu podłogi myć ?

Roześmiałam się. Wczoraj namawiałam Piotra, aby dla rozruszania mięśni posprzątał mieszkanie. Nie chciało mu się …


Córka przesłała z rana zdjęcie.

Uśmiecham się z wyraźną zazdrością. Po chwili coś mnie tknęło …. Dzisiejsze buty są ustawione bardzo inaczej, niż poprzednie. Dlaczego ?

Różnica niby błaha, musi mieć jednak jakieś swoje znaczenie. Przyglądam się uważniej i rozdziawiam buzię ze zdziwienia … Czarny klapek czubem jest skierowany na dół, na DÓŁ ! Biały but czubem do Góry !

Zaczęłam się głośno śmiać … Córka tego nie zauważyła, nikt tego nie zauważył … Jedno jest pewne. Tylko Oni mogli to wymyślić. Przyznaję, że zaczęłam się w pewnej chwili zastanawiać, czy córka mnie nie wkręca w tą zabawę w buty, ale teraz nie mam żadnej wątpliwości, że to dzieje się naprawdę. Biały do Góry, czarny na Dół… Tak jak powinno być, a nie zawsze tak było. Są niesamowicie mądrzy i niesamowicie dowcipni …

28. 11. 16 r. Warszawa. Jadąc dalej przypomnieliśmy sobie o piórze, które zniknęło i po chwili pojawiło się na stole. Często tak robicie ? – spytałam. Pokazał mi buty …, i krzesło. Córka, podczas naszej obecności w Warszawie pomieszkiwała w naszym mieszkaniu w Szczecinie. Wchodząc do mieszkania miała pewien wkurzający mnie zwyczaj. Po środku salonu zrzucała buty z nóg machając nimi na oślep w prawo i w lewo, więc buty lądowały kilka metrów dalej bez ładu i składu w różnych częściach pokoju. Jakiś czas temu zrobiła to znowu. Ale tym razem zdarzyło się coś przedziwnego. Zrzuciłam buty jak zwykle, odwróciłam się na chwilę, a po chwili zobaczyłam moje buty ułożone po środku pokoju jakby były na wystawie, jeden oparty o drugiego. Tak ją to wystraszyło, że uciekła z mieszkania. Była przerażona i myślała, że to gacek. A dzisiaj się dowiaduję, że to mój Grubasek pilnował porządku. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/15/diabel-nie-atakuje-rzeczy-lecz-bezposrednio-ciebie/

Nie zatrzymasz tego wulkanu.

22. 09. 24 r. Warszawa. Część 2.

Ciekawostki w internecie są czasami przepiękne, bo przepiękne to zdjęcie wykonane przez AI na podstawie całunu turyńskiego, który ponownie przebadany potwierdził jeszcze raz, że jest prawdziwym artefaktem. https://catholicweekly.com.au/shroud-of-turin-inspires-viral-ai-image-of-jesus/.

  • Ojcze, podoba Ci się to zdjęcie ?
  • Tak.
  • ??? … A czy Jezus rzeczywiście jest podobny do tego zdjęcia ?
  • Tak.
  • ??? … Hmm … Czyli jest podobny … – zamyśliłam się.
  • A co czułaś ? – …. gdy zobaczyłam po raz pierwszy.
  • Wzruszenie. Ukłucie w dołku … – przyznaję. 

Wieczorem przejrzałam stare zapiski z 2017 roku, zdziwienie jak wiele Ojciec mówi odejściu, o drugiej fali…

  • To, co czytałaś, to prawda. Nie zatrzymasz tego wulkanu.
  • Wulkanu ?
  • To metafora wybuchu, o to Ojcu chodzi – tłumaczy mi Piotr.
  • Rozumiem …

A może i dosłownie ? Miałam przecież wizję z wulkanem …

Ten kataklizm do mnie nie dotarł. Wyszłam z wieżowca uspokojona, choć nieustanie myślałam o tych ludziach, którzy bez wątpienia musieli na wyspie zginąć. A ! Pomyślałam też, czy też ktoś mi taką myśl podsunął, że to była Kalifornia. Doprawdy nie wiem dlaczego … https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/05/uczynie-cie-wiecznie-mlodym/ 

Miałam i z powodzią, a mamy powódź. Wczoraj zobaczyłam relację w TV i człowieka w kajaku, który płynie po ulicy, jak w mojej wizji … Tak więc nie wykluczam, że nie tylko metafora.

  • Jak nasze spotkanie sobotnie ?
  • … Za krótkie Ojcze.
  • Sekundowe, ale przyjazne.

Mam do siebie żal, że tak pędziłam i nie zwróciłam większej uwagi na tego „niecodziennego pana”, który wyglądał tak zwyczajnie, ale oczy miał bardzo uważne. No i ten uśmiech, który już kiedyś poznałam. Szkoda …


Oglądamy film „Shogun„, przyszło mi coś do głowy …. Istnieje pewna teoria …

  • Ojcze, czy Chrystus był kiedyś w Japonii ?
  • Nie przypominam Sobie, by kupował bilety.
  • Muszę Go spytać, jutro mamy naradę.
  • Przypominasz sobie naradę ?
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/12/05/rozpedzaja-sie-czasy-spowolnienia-i-zwolnien/
  • Ooo tak – … ciekawe, co ona ma znaczyć.
  • Wiesz, co Ojciec powiedział mi teraz ? Że czytają cię służby jakieś ….
  • Coooo ? – zmroziło mnie trochę, ale w sumie nie zaskoczyło.
  • Pokazał ten cylinder, że jak królik wyskakuje, to chodzi o twoją wizją z tą łodzią podwodną.
  • Są zdumieni …
  • Pewnie uważają mnie za wariatkę.
  • Czy zajmowaliby się tobą od dłuższego czasu, gdybyś była wariatką ?
  • Oooo fakt – kiwam głową.
  • Obserwują, analizują … Sprawdzają ile z tego, co piszesz, się sprawdza.


23. 09. 24 r. Warszawa.

  • Może w Carrefourze to był Ojciec przebrany ? – Piotr.
  • Tylko nieprzebrany !
  • Ja mogę wejść… w kogoś.
  • Każde słowo słyszę.
  • Każdą myśl widzę.
  • Każdy smak czuję.

I jeszcze raz AI, wersja znacznie ulepszona 🙂 

 

Jestem, Który Jestem.

19. 09. 24 r. Warszawa.

Pewna ciekawostka obiegła internet, a zwłaszcza Facebook. Ciekawe zdjęcia jakiejś niby postaci – A Divine Light in the Sky: Ikaria’s Celestial Phenomenon – Hasan Jasim Komentarze przeróżne, od euforii, do całkowitej negacji. https://www.facebook.com/RedClimaticaMundial/posts/-grecia-pareidolia-en-cielos-de-icaria-julio-21-2024-cortesía-filipos-trakosas-s/899839048640436/

Zainteresowałam się, skąd pochodzą te zdjęcia. Okazało się, że źródłem jest pewien Grek, niejaki; https://www.facebook.com/profile.php?id=61555815533153 Twórca cyfrowy udostępnia na swoim profilu różne zdjęcia przedstawiające jakąś niebiańską postać. Wszystko wydaje się więc teraz jasne, fake. Wydaje się, bo do końca nie jestem pewna. Czekam na Piotra, aby to rozstrzygnąć …

Kiedy przyszedł, kiedy zjadł obiad, mówi do mnie nagle …

  • Słyszę piosenkę „Good bye my love, goodbye, goodbye” … Demis Roussuos … 
  • …???!!! … – wykrzykniki w mojej głowie. To przecież Grek !!!
  • Nieeemożliwe !!! …. – i opowiadam Piotrowi o tych zdjęciach.
  • To znaczy, że to na pewno fake …. Goodbye, goodbye ? 

Wesołość mnie ogarnęła, że otrzymałam odpowiedź nie pytając i to w tak niezwykle inteligentny i zabawny sposób.



20. 09. 24 r. Warszawa.

Piotr tylko o biznesie i biznesie …

  • Ojcze, a co u Ciebie ? – przerywam.
  • Właśnie rozważam, czy go jeszcze podtopić, czy dać mu powietrze.
  • ???!!! … Ojcze, daj mu powietrze …
  • Bo jak on się topi, to i ja się topię – dokończyłam w myślach.
  • To też twój interes ?
  • …….. – zawstydziłam się. Tak to zabrzmiało w mojej głowie, niestety.

Ojciec mówiąc podtopić nawiązuje do wizji o fali. Podtopić znaczy tyle, co dodać nowych problemów, trudności w życiu.

-Przed drugą falą ciężko mi było pływać w wodzie, ciągle się zachłystałem wodą. 
-Jest ci ciężej, bo i serce masz słabsze. 
-Zauważ, że mimo zachłyśnięcia nie utonąłeś. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/16/nie-zdajesz-sobie-sprawy-co-nadchodzi/ 
  • Oooojcze, daj mu trochę powietrza – nie poddaję się.
  • Czemu ? Czemu mam mu dać powietrze, a innym zabrać ?
  • Pamiętasz Murzynka ?
  • Nie powiem, czy go znasz, ale czemu ?
-Dlaczego ona znowu choruje? – spytał się Ojca… ot tak… po prostu. 
-Nie możesz jej zostawić? – … zamurowało mnie.
 -Dlaczego prosisz o nią? Skąd wiesz, czy jest dobra? -Powiedziano mi. 
-Dlaczego mam ją zostawić? Nawet jej nie znasz…? 
-Jeśli jej nie zabiorę, zabiorę kogoś, kogo nie znasz. 
-Rachunek musi się zgadzać. 
- ... Zobaczyłem wagę z dwiema szalami, na jednej jakieś murzyńskie dziecko, a na drugiej Alicję – Piotr opowiada, a ja zapisuję.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/
  • No powiedz czemu ?
  • ……… – nie odzywam się, doskonale pamiętam tamtą rozmowę.
  • Chcą go zadusić, bo ich ostrza nie są w stanie przebić jego zbroi, dlatego go duszą, dlatego ich tak wielu.

Zbroja …

Czas nauki się skończył... Przywdziejesz zbroję, pobierzesz oręż. Nachodzi nieuchronne. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/25/przy-ojcu-nic-nie-jest-ciezkie-wszystko-smakuje/ 
-Ciekawy ten sen z zębami... Tytanowe to zdrowe – przypomniał sobie sen córki. 
-Chcesz powiedzieć, że tytanowe zęby to oznaka zdrowia ? 
-To zbroja! Będą cię atakować, a będziesz się śmiał, nic ci nie zrobią. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/14/4255/ 
  • Cały czas mnie gryzą, kłują, w nocy są … Zawsze są – Piotr zmęczonym głosem.
  • Jak na taką sytuację całkiem normalny jest.
  • To fakt … – przyznaję przyglądając mu się uważnie.
  • To dzięki Ojcu – Piotr od razu.
  • Wiesz czemu innym idzie w biznesie ?
  • Bo jemu nie idzie, ma za to fajną ekipę, która stawia czoła.
  • Zwróć uwagę, że nie choruje.
  • Dzięki Bogu …. – mówię głośno.
  • … Pozwoliłem ci użyć Swojego imienia.
  • Nie rozumiem … – pytam Piotra.
  • Aaa … Gdy się ubierałem, powiedziałem do siebie; jestem i jestem … I wtedy usłyszałem …
  • Nieeee …. Jestem, który jestem.

I to mnie rozłożyło „na łopatki”. 


Wieczorem.

Przygotowując następny tekst na blog trafiam na treść, która mnie nawet nie zdziwiła, ale potwierdziła, że obecne problemy, które są niekończące i wykańczające, to nie przypadek.

-Dlaczego Ojcze Piotr tak ostatnio wygrywa przetargi ? – Pytam jeszcze raz. 
-Nie zostawisz nas w problemach. 
-To jest kwintesencja do końca roku. 
-… A jednak … – pomyślałam tylko. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/09/22/czas-sie-zbliza-nieodwolalnie/
-Szedłem pod górę i walczyłem z czarnymi żołnierzami. Strzelali do mnie, góra była bardzo stroma, tak bardzo, że musiałem się wspinać jak himalaiści. Cały czas chcieli mnie zabić, a ja tylko się uchylałem przed strzałami. Jestem tak zmęczony, że nie mam ochoty na nic. 
-Nie jesteś Kowalski, żeby tu się mazać. 
-Nie po to cię tu wysłałem.…….. – Piotr zesztywniał, wyprostował się i w sekundę wszystko mu minęło. 
-To wszystko są próby i będą do samego końca. 
-Jedna góra się skończy, będzie druga. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/10/jedna-gora-sie-skonczy-bedzie-druga/
                                                       Jestem, Który Jestem.

Pamiętaj, zawsze masz opiekę od Ojca.

15. 09. 24 r. Warszawa.

  • Dużo się dzieje wokół nas ostatnio.
  • Intensywnie.


16. 09. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Październik ! 15 dni – Piotr pokazał palcami 3 razy po 5 palców.
  • Hmm …. Mamy wrzesień jeszcze … Czyli hulaj dusza do października ? – pomyślałam.

Rozmawiamy o mojej wizji, o „Rękach” ….

  • Czujesz się wyróżniona ?
  • Taaak … – tak się właśnie czuję.
  • Fajnie, że się czujesz, chyba się nie boisz, co ma się stać ?
  • …. Ale to nie w październiku przecież … – wyrwało mi się. 

Choć jak sobie teraz przypominam, w wizji nie była to zima. Może jesień, może wiosna.


Nasza rozmowa schodzi na sprawy bieżące, polityczne …

  • Polityka marksistowsko komunistyczna teraz rządzi w świecie – Piotr zdecydowanie,
  • Tacy jak Marks, Engels, Lenin …, cieszą się pewnie …
  • Nie za bardzo. Tam, gdzie są, trudno się cieszyć.
  • Uprawiali ziemię, z której rósł oset.
  • ??? … Czyli są w piekle ? – pomyślałam.
  • … Zauważ, że coraz częściej milczycie niż rozmawiacie.

Faktycznie. Nawet ta rozmowa jest ciągle przerywana, bo ciągle zapadamy w zadumę.

  • Siedzicie i rozmyślacie. Tak się dzieje przed zmianami, zdarzeniami …

No właśnie … Tyle znaków dookoła, że coś się jednak zbliża. Piotr mniej, ale ja naprawdę chodzę cały czas zamyślona. „Coś się zbliża” słyszę od kilku lat i powinnam się już przyzwyczaić, a jednak Częstochowa to znak, że  naprawdę coś się zbliża.


Wieczorem.

  • Nie wiem, jak ty sobie dasz radę.
  • Ola będzie zadowolona.
  • Z czego Ojcze ?
  • Ze wszystkiego – … i Piotr zrobił takie „wielkie gały”, że wiedziałam, iż chodzi o Chrystusa.
  • Dobrej nocy i dobrych snów ci życzę, śpij dobrze.
  • … ??? …
  • Pamiętaj, że zawsze masz opiekę od Ojca i rodzina twoja.
  • Możesz już od niego tego nie usłyszeć, ale pamiętaj, zawsze masz opiekę od Ojca.

Spociłam się gwałtownie z wrażenia. To zabrzmiało, jakby Piotr miał „wyparować” już za godzinę, za minutę.

  • Maniana będzie contiune …
  • Pamiętaj, że kiedy kończy się coś jednego, to zaczyna coś drugiego.
  • To nie dzisiaj, nie jutro, ale wkrótce.
  • Ty o wkrótce już coś wiesz i dziwnie to brzmi dla ciebie, ale teraz już nie …
  • Aż się spociłam Ojcze …
  • To dobre wiadomości.


17. 09. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Jak ci się żyje ? Noc przespana ? Kawa podana, czyli żyje się ?
  • Co myślisz o opowieści „Komu bije dzwon” ?
  • Piękna … – i rozumiem podtekst. Tytuł idealny.
  • No właśnie, piękna.
  • Ojcze, ale nam już biły dzwony.
  • Czyli to już było … ?

Niespodziewany telefon z firmy zmienił kierunek naszej rozmowy.

  • Muszę zmniejszyć wysokość abonamentu za telefon, Ojciec mi kazał.
  • Ooo … To tak źle będzie ?
  • Po co karmić bogatego, skoro ma ?
  • Ojcze, że się tak wyrażę … „to się kupy” nie trzyma, bo miał być Kiosk. W te wizji miał pieniądze, bo mógł sobie kupić … według tej wizji.
  • A znasz to, że ten, kto ma dużo, będzie mu dodane ?
  • . Ale cię Ojciec załatwił ! – Piotr się roześmiał.

Mt 25;27 Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. 28 Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. 29 Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie.


Rozmawiamy o tym, jak to nasze rozprawy sądowe i liczne z tym związane urzędnicze pisma nauczyły Piotra posługiwania się językiem prawniczym. Do tego stopnia się wyszkolił, że sam już pisze pisma zamiast prawnika.

  • Pamiętam, że Ojciec ci to przewidział … Powiedział, że prawnik więcej nie będzie ci potrzebny …. Myślałam, że chodzi o rozprawy, ale teraz widzę, że o co innego …
  • Jest pytanie …. Czy chciałabyś mieć wszystko ci dane lekko, czy walka ?
  • Hmm … Dobre pytanie …
  • Był bardziej zielony niż ten liść nad tobą … – nad moim stolikiem stoi sztuczne drzewko.
  • Zyskałem naukę, która jest teraz dla mnie bezcenna – Piotr przyznaje.
  • To jest kurcze niesamowite … Trwało to kilka lat, ale się przydało … Wszystko jest po coś – i się zadumałam.
  • . Ojciec się teraz cieszy, że jest z nami. Tańczy, podnosi nawet nogę, a jest w długiej szacie, komicznie to wygląda – Piotr szepcze do mnie.
  • Nachyla się nad twoją głowę i cię całuje w czubek głowy …
  • ………. – wzruszenie się przeze mnie przelewa.

Coś mnie dręczy … Wiele się mówi ostatnio o Medjugorie w mediach, znowu … I znowu mam dylemat. 

  • Ojcze, czy uznałbyś Medjugorie za prawdziwe ?
  • ……… – Piotr zamilkł.
  • Nic nie słyszę, ale widzę www … Chyba jakaś strona …

Poczułam znużenie, bo jaka strona ? Jest ich mnóstwo przecież …


Wieczorem przeglądam swoje strony i widzę na YT to …Medjugorje La croce di Nuvole Medj. 15 Agosto 2012 Medjugorje La croce di Nuvole Medj. 15 Agosto 2012.mpg  

Czyli co … Jest prawdziwe ? A jednak pamiętam słowa Ojca, który porównał Medjugorie do podłogi z naszego domu. 

-Ojcze, kłócą się o Medjugorie. Czy tam faktycznie dalej objawia się Maryja ?
-To jest rozmowa na „przy kawie” i na dłuższe rozmawianie. Widzisz podłogę u Krysi.
-Jaka jest ? 
Czarno biała ! Jak szachownica ! – jestem pod wrażeniem, bo nikt jeszcze nie ujął tak w sedno jak Ojciec. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/01/02/kto-wiecej-wie-ten-ma-wiecej-do-zrobienia/ 

Medjugorie nie jest prawdziwe w 100 procentach, Medjugorie bywa prawdziwe …

Polska nie zginie.

14. 08. 24 r. W drodze do Warszawy.

Wyjątkowo wyjeżdżamy w sobotę, nie w niedzielę. W radio informacja, że na południu Polski powódź.

  • Ojcze, to był dobry weekend.
  • Dla kogo ?
  • … Dla rodziny – mówię nieco zaskoczona, ale po chwili już nie jestem, gdy słyszę, że ludzie na południu Polski tracą dobytki.
  • . Porozmawiamy ?
  • Będzie trudno, najadłem się tiramisu.
  • …….. – śmiech. Piotr zjadł 3 porcje naraz, ponoć było dobre.
  • Niestety byłem w nim w tym momencie, bo chciałem skosztować, a teraz boli Mnie brzuch.
  • To szkoda – śmieję się głośno.
  • Nie żałuję, dawno nie jadłem takich pyszności na Ziemi.
  • On wie, co to znaczy jak w nim jestem. Czuje to …
  • ??? …
  • To prawda, inaczej się wtedy czuję.
  • To ciekawe, a jak się czujesz ? Co znaczy inaczej ? Potrafisz to opisać ?
  • Hmm … Patrzę na ludzi bez oceniania, bez jakichkolwiek ocen, tylko patrzę…, tylko patrzę – zamyślił się.

Coś mi to przypomina. Klosz ! Minęło tyle lat, a pamiętam do dzisiaj …

Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje…  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/ 
  • Ojciec mówi, że dzisiaj mieliśmy wyjechać, nie jutro …
  • Nic się nie dzieje bez powodu na wyjazd. Od początku było tak ustalone.
  • Warunki pogodowe i konsekwencje z nimi.
  • Czy poczułaś zew do Warszawy ? Oczekuję mądrej odpowiedzi od ciebie.
  • … Nie ulega wątpliwości, że w Warszawie jakoś mi bliżej do Ciebie Ojcze.
  • Dlatego jedziecie dzisiaj.
  • .. A miały być warunki pogodowe … – przypominam sobie.
  • Za dużo pamiętasz.
  • Wszystkie odpowiedzi są prawidłowe.
  • Widziałaś takie testy kiedyś ?
  • … ??? … Zdarzają się, ale nie często – przyznaję po chwili zastanowienia.

Naszą radosną rozmowę przerywają kolejne wiadomości o powodzi.

  • Płynie Wisła po polskiej krainie …
  • Dopóki płynie, Polska nie zginie. Zapamiętaj !
  • ??? !!! …. Brzmi jak proroctwo …
  • To nie koniec, druga część później.


Piotr zwalnia mimo, że na autostradzie znacznie mniej samochodów niż zwykle.

  • Wczoraj się naoglądałem o wypadkach, będę jeździł wolniej …
  • Trudno ci uwierzyć, ale Ja go kocham, wiesz Ola ?
  • Wiem …. – uśmiecham się szeroko.
  • Byłaś w Częstochowie ?
  • A to ważne było ? – spoważniałam.
  • Dla ciebie chyba ważne, czy nie ? Bo się pogubiłem …

Czyli to nie przewidzenie, że „widziałam się” z Maryją … Ojciec potwierdza jeszcze raz, ponieważ wciąż nie byłam pewna. 


Rozglądam się dookoła … Z prawej strony autostrady dostrzegam kawałek tęczy …. , po jakimś czasie kawałek tęczy widzę z lewej strony … Nagle …

  • Ojcze ! Niesamowite !
  • Wszędzie Ojca widzisz, fajne to jest .. Przynajmniej ty –  … widzisz. 

Nad autostradą pojawiła się w pełnej krasie, wyglądała przepięknie, wielka, kolorowa i trwała długo, majestatycznie. Stanęła nam na drodze, wjechaliśmy w nią …

  • Brama.

Przypomniałam sobie o wizji napisanej w pewnym mailu, czytam ją Piotrowi na głos.

  • Ojcze, a trawa, co ona tutaj oznacza ?
  • A owieczki co jedzą ?
  • … ??? … Trawę …
  • Zbiory dla nich …
  • Wow … Czyli jednak ta wizja jest prorocza … Owieczki, czyli ludzie – pomyślałam.

Rozmyślam o Boskich Rękach i reakcji ludzi na ich widok … Rozmyślam, że to kurcze niemożliwe tak dosłownie, no nie da rady tak dosłownie …

  • Jak Ojcze weźmiesz Piotra, to nie wiem ….
  • Jakoś sobie dam rade. Niech cię nie boli twoja rozczochrana.
  • Przez bramę wjechałaś ?
  • Hmm …., tak. Aaa …. To dlatego mieliśmy jechać dzisiaj …  – doszło do mnie po chwili. 

Dojechaliśmy do domu i pierwsze, co zauważyłam, to przemoczony sufit. Deszcz podczas naszej nieobecności musiał być bardzo intensywny. Piotr podchodzi do mnie, potrząsa ramionami, zbliża głowę do mojej głowy i mówi zmienionym głosem …

  • Zmiany, zmiany !
  • Ale kiedy ?
  • Zanim sufit spadnie ci na głowę.

Ważne są doświadczenia.

11. 09. 24 r. W drodze do Szczecina. Część 2.

W kolejnych wiadomościach znowu o debacie Harris – Trump.

  • Chyba Harris wygra, bo słyszę …
  • Nastał czas bezmózgowców.
  • Niemożliwe, bo Ojciec mówił, że Trump musi wygrać. Poza tym przeżył zamach i też wtedy powiedział, że nie bez powodu przeżył.
  • No nie wiem, tak usłyszałem.
  • Zwróć uwagę, że powiedział Ojciec nastał czas, czas przeszły. Nie powiedział „nastanie”. Gdyby ona miałaby wgrać, powiedziałby nastanie, czas przyszły, więc nie wiadomo, czy wygra – pocieszam sama siebie.
  • Racja.
  • Zaskakujące zdumienie przyjdzie.

Wracam do sprawy, która mnie nurtuje najbardziej.

  • Zobacz, Ojciec mógł ci od razu powiedzieć, co się w aucie zepsuło, a nie powiedział. Chciał, abyś jechał do Częstochowy.
  • Skróty nie zawsze są dobre. Ważne są doświadczenia.
  • Zasmuciła cię drabina ? Bojaźń poczułaś ?
  • …….. – kiwam głową w milczeniu.
  • Dlaczego, przecież to Moje działanie.
  • Kiedy to się stanie ?… Jak uspokoić rodzinę ?
  • To twoje zadanie.
  • Ale ja naprawdę nie będę wiedzieć, co powiedzieć.
  • ……. – cisza.
  • Przyjdzie weryfikacja przez zdarzenia.
  • Ojcze, ta drabina dotyczy pierwszego zniknięcia, czy drugiego ?
  • Jeszcze o drugim nie mówimy.
  • ……… – zmroziło mnie. 

Czy będzie to październik, czy grudzień, nie wiadomo.  Znając Ojca może być zawsze.

  • Pogubili się ludzie na świecie …
  • Co sądzisz o Mojej łzie ?
  • . ??? … Łza z Pasji ? … Bardzo mnie to zabolało na koniec …
  • Ojcze, to październik, czy grudzień ?
  • Stawiasz czasami pasjansa ?
  • No nieeee Ojcze, tak się nie bawimy – zażartowałam.
  • A dlaczego nie ?

Zapadła cisza, moje myśli wróciły do https://www.youtube.com/watch?v=1ea87OkpX8w

  • Wiesz coś więcej o tym chłopcu?  ? – … pytam Piotra.
  • ……… – odwraca głowę w moim kierunku z dziwną zmianą na twarzy … I silnym naciskiem na każdą sylabę mówi wolno …
  • Po-wie-dzia-ne  ci  zo-sta-ło,  bę-dzie  do-brze !
  • …….. – oczy w słup robię zaskoczona, raptem zupełnie inny człowiek.

Rzeczywiście, spytałam już dwa dni temu, Piotr zobaczył go leżącego z książką w łóżku i powiedział krótko; będzie dobrze. Ale co dla Ojca znaczy będzie dobrze ?

  • To nie ja wtedy mówiłem, naprawdę !!!
  • Poczułam inność w tobie i wiesz co ? Jakąś taką … wyższość.
  • Nie wyższość, a mentorstwo, wiedza profesorska …
  • … Faktycznie ! Rzeczywiście Ojcze jesteś w nim ..
  • Na zawsze.
  • Na zawsze ? 
  • Jak wolisz to forever.
  • ………. – no i jak tu się uśmiać.
  • To nie przelewki.
  • Noooo …. – przytakuję i widzę na rękach, jak włoski na mojej skórze stanęły dęba.
  • Fajne są te chwile ?
  • Baaardzo.
  • . Pozwól, że ci coś powiem.
  • … ??? … 
  • Nie każda święta za życia była święta.
  • Definiują nas nasze czyny, ale i myślenie.
  • Pamiętaj, że mówiąc o grzechach najtrudniejsze są do zidentyfikowania myśli.
  • A myśli masz fajne.
  • Wielu ludzi życzy innym co najgorsze, a przed czynami powstrzymuje ich jedynie prawo, czyli konsekwencje za swoje czyny.
  • Myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem …
  • Czyli ta kolejność jest ważna … Ja nie mam zamiaru być święta.
  • To dobrze, bo ułatwiasz sprawę. Musisz żyć, musisz działać.

 Dojeżdżamy do Szczecina. Z radia płynie piękna muzyka.

  • Ojciec tańczy teraz …
  • Dlaczego ?
  • Bo się cieszę.
  • Hmm … A dlaczego ?
  • Mam Swoje powody …

Ciesz się tym, co idzie dziecko.

09. 09. 24 r. Warszawa.

Przygotowywałam pewne video, piękne wyznanie wiary, pokazałam Piotrowi …

  • A ja słyszę znowu …
  • Paruzja.


11. 09. 24 r. W drodze do Szczecina.

Jedziemy już ponad godzinę …

  • Ojciec mówi, że masz fajne pomysły.

Wiedziałam, że chodzi o moje video. 

Pierwsza wersja pokazywała wielką falę, ale im dłużej na nią patrzyłam, tym bardziej mnie wkurzała. Pomysł z latarnią pojawił się nagle w mojej głowie i pomyślałam, że idealnie będzie pasować do niedawnych słów …

-Wyobraź sobie, że ta latarnia to Ja. 
-Aaaa …. Latarnia, bo daje światło … – pomyślałam.
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/09/06/zawsze-jestem-pamietaj/
  • Jeśli fajne pomysły, to tylko dzięki Tobie Ojcze. Jeśli przychodzi coś nagle, to wiadomo od Kogo … 
  • Dlatego mówię, że fajne.
  • ……… – roześmiałam sie głośno. 
  • Pomysł to rzadkość, lepsza jest sztanca, powtarzalność – dla wielu ludzi. 

Podają w radio, że debata Trump / Harris zakończyła się z przewagą dla Harris. Wybory w USA. Debata Harris-Trump. Kandydaci wspomnieli o Polsce – PolsatNews.pl

  • Ojcze, Trump przegra ?! – pytam, bo miało być inaczej.
  • Im więcej bolało, tym łatwiejsza naprawa.
  • Zobacz, jak po wojnie ludzie pracowali za miskę, byli sobie życzliwi.
  • Hmm … Ale jak to rozumieć odnośnie Trumpa ?
  • Nie musisz rozumieć.
  • …….. – zamilkłam.
  • Lubimy się ?
  • Lubimy – śmiech.
  • Kochamy się … – poprawiam się mając na myśli, że z mojej strony to miłość.
  • Jak dwa aniołki ? Jak to jest ?
  • Na Górze róże, na dole fiołki, a my kochamy się jak dwa aniołki.

Rozmawiamy o biznesie, Piotr co chwila ciężko wzdycha …

  • Ojciec mówi do mnie …
  • Nie nazywaj siebie pierdołą, nie psuj tego.
  • Ja się nie czuję być pierdołą, a mieszkam w tobie.
  • . Ciężko z twoim mężem, ale bez niego też ciężko – Ojciec spokojnie.

Krótkie milczenie, gdy … 

  • U was w domu są 3 pokolenia.
  • Pokoleniem średnim jesteś ty i Piotr.
  • Widzę drabinę, trzy szczeble, ale jednego szczebla nie ma, zniknął … – Piotr się zdenerwował.
  • Coś się stanie ze mną ! – trzymając kierownicę jedną ręką, drugą zabiera mi zeszyt i rysuje drabinę.
  • Od lat zapowiadane.
  • Będzie łączność, ale drabina nie będzie stabilna.
  • Nie będzie … – patrzę na rysunek. Ciężko wejść na taką drabinę. 

  • Sam wiesz, ile dajesz rodzinie, ile siebie.
  • Nic tego nie zastąpi.
  • …….. – zatrwożyłam się.
  • I kiedy to się stanie ? – Piotr.
  • Niebawem. A co znaczy niebawem według ciebie ?
  • Może trwać i ze 100 lat … – palnęłam szybko i głupio. 

„Poznałam” Ojca na tyle, żeby wiedzieć, iż niedługo znaczy tyle, że kiedyś. 

  • Pochylą się narody.
  • Ojcze, mocne słowa.
  • Tyle tej mąki pieczesz, a ty ciągle zdziwiona – tyle piszesz …, znaczy się.
  • Puchu marny, ciesz się tym, co idzie dziecko, bo idzie lekarstwo na tę chorobę.
  • Zapisałaś ?
  • Zapisałam.

Tym razem zamilkliśmy na bardzo długo …

CDN … 


Z najlepszymi życzeniami ….

Dla jednych taki chleb, dla innych inny chleb.

07. 09. 24 r. Warszawa.

  • Porozmawiajmy o Eurece.
  • To, co powiedziała, że Bóg żyje ze mną, to odpowiedź na pytanie Ojca, czy jestem z Nim w zażyłości, wiem to …
  • No bo jesteś i to jak !
  • Mały, nie dokazuj, nie jest z ciebie taki cud …, a teraz zaśpiewaj to swojej żonie …
  • …….. – roześmiałam się.
  • Usta milczą, dusza śpiewa … Teraz to Ojciec śpiewa … – Piotr robi oczy.
  • Daj, daj co najlepszego masz …. Dalej śpiewa …
  • ……. – śmieję się głośno, Tatuś ma dzisiaj humor.
  • Ale komu mam dać ?
  • Wszystkim.
  • Ta piosenka, jedna i druga wystarczy na cały dzień i będziesz się cieszyć.
  • Oj Ojcze…. – rozanieliwiłam się, że tak w ogóle można rozmawiać.
  • Fajno jest ? … Czy fajno jest ? Odpowiedz …
  • Faaajno … – śmiech.
  • Chciałabym jednak delikatnie zwrócić uwagę, że nasze rozmowy znacznie się różnią od rozmów Faustyny.

Niedawno jeszcze raz zaczęłam czytać jej Dzienniczek zwracając tym razem uwagę na mistykę i duchowość, którą doświadczała Faustyna. Im dłużej czytam, tym bardziej uzmysławiam sobie, że ja to jakaś kolosalna pomyłka. Mój styl pisania i jej to są dwa skrajne bieguny.

  • Czy źle ci z tym ?
  • Nooo nieee …
  • I nikt ci w to nie uwierzy, a wszystko to prawda.
  • Dla jednych taki chleb, dla innych inny chleb.
  • Ależ czy nie najadasz się do syta ?
  • Choć w to nie uwierzysz, dużo gorsze jest przejedzenie się, tak samo jest z wiedzą.
  • Ale jednak … Kurcze … Czyli ciąża … Coś urodzi … Jeszcze jedna ciąża … – przypominam sobie.
  • Chcesz go get ride of ?
  • ……. – sprawdzam i się śmieję.
  • Nie.
  • Korzystaj, póki masz go.


08. 09. 24 r. Warszawa.

Na kawie tyle ludzi, że trudno rozmawiać, nawet nie wyciągam zeszytu.

  • Widzę, że ktoś rozdaje karty … Chyba zacznie się nowe rozdanie – Piotr mimo tego zaczyna.
  • Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr …
  • Zobaczyłem jak moje grzechy zostały zamienione w pył …

  • … Hmm …. Ojcze, a co słychać ? 
  • Obudziłem się,
  • Taaak ? – śmiech.
  • Głęboko spałem, teraz czekam na kawę, zrobili Mi francuski rogalik ..
  • ……. – śmiech. Wyciągam jednak zeszyt i skrupulatnie zapisuję. 

Idziemy na spacer. Rozmawiamy o firmie, życiu, o wszystkim, gdy Ojciec …

  • Muszę sprawdzić, z jakiej mąki zrobili Mi ten rogalik, bo brzuch Mi napęczniał.

Roześmiałam się, a może to sugestia, dlaczego Piotra brzuch boli ? Od kilku dni nie może sobie z tym poradzić.

  • A Tatuś nie wie z jakiej mąki ? A nie jest tak, że przed okiem Boga nic się nie ukryje ? – żartuję.
  • Mówiłem przecież, że spałem.
  • ……. – śmiech i widzę, że na poważne rozmowy dzisiaj nie będzie miejsca.


09. 09. 24 r. Warszawa.