Przyjdziesz dzisiaj ?

17. 11. 24 r. Warszawa.

  • Miałem fajną wizję. Jestem w domu, w moim pokoju są dwa Napary i Edziu.

Mieliśmy w swoim życiu dwa rottweilery. Pierwszy był tak wspaniały pod każdym względem, że nie namyślając się zbyt długo, drugiego też nazwaliśmy „Napar”. Magia imienia chyba zadziałała, bo drugi pies też okazał się wspaniały. Na tyle ciężko przeżyliśmy jego odejście, że na trzeciego psa już się nie zdecydowaliśmy. 

Dzwoni córka.
-Śnił mi się Napar – … nasz ostatni pies. Wyglądał przepięknie, bardzo szlachetnie, miał mądre spojrzenie. Cały błyszczał, był bardzo poważny … Mówię do niego … Co ty tu robisz Napciu ? … Byłam zdziwiona, bo wiedziałam, że nie żyje przecież. Stał przede mną tyłem, a przodem do ludzi jakichś, odgradzał mnie od ludzi, chyba bronił i pilnował. Kiedy ludzie odeszli, odwrócił się do mnie spokojnie, przybliżył i wtulił się we mnie … – rozpłakała się teraz na całego. 
-I to koniec … Hmm ….Przyjaciel. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/04/27/jestes-tu-na-5-minut/ 
  • Jeden Napar, ten pierwszy był oparty o parapet, wyglądał przez okno, gapił się w Niebo, był cały wyprostowany, w napięciu jakby. Drugi stał przed oknem i to samo, patrzył się w niebo. Mówię do Edzia …
  • Tato, uważaj na psy !
  • Daj mi spokój, rozmawiam z Andrzejem – p.s. członek dalszej rodziny, który również nie żyje.
  • Rozmawiał telefonicznie, widziałem długi kabel telefoniczny … I tyle … Dziwne, co ? Widziałem 4 trupy żywe …
  • Nie mów tak, trupy ….  – wzdrygnęłam się.
  • No, ale widziałem, co ma to znaczyć ?
  • Hmm … Patrzyli w niebo ? Czekali ? ….Hmm … Czekali na kota ! – raptem oświecenie.
  • On też już nie żyje, ale jeszcze się nie zorientował – śmieję się głośno, cudowna wizja.
  • Faaaktycznie, ale dlaczego rozmawiał z Andrzejem ?
  • Hmm …. Psy, Edziu, to rodzina, żyli razem. Andrzej to też ktoś z rodziny, ale z dala … Dlatego rozmawiał przez telefon … Łączył ich sznurek telefoniczny – śmieję się dalej.
  • Kapitalna wizja …
  • Z tego wynika, że oni są w domu cały czas – Piotr zdziwiony.
  • Wcale mnie to nie dziwi, wcale …. – kiwam głową ciągle chichocząc.

  • . Ktoś mi znowu powiedział w nocy, że jesteśmy podsłuchiwani. Znowu ! ..
  • Ojcze, kto nas podsłuchuje ? Oprócz Nieba oczywiście ? – dodałam szybko. 
  • …. Moim zdaniem jakieś służby, widzę czarne garnitury, czarne okulary …
  • Czy to jest dla nas niebezpieczne ?
  • A czy Ojciec był przerażony ?… w wizji.
  • Wprost przeciwnie, był bardzo rozbawiony. 
Jestem w rodzinnym mieszkaniu. Stoję na środku mieszkania, nagle spod podłogi wyłania się łódź podwodna. Nieduża, jakby na kilka osób, czarna łódź podwodna. To wygląda tak, jakby pod podłogą była woda i wynurza się ta łódź rozwalając podłogę. Otwiera się właz i wyłania się głowa mężczyzny. Mężczyzna w średnim wieku z pięknymi siwymi włosami, bujną czupryną, z siwą, piękną, bujną brodą. Szczerze mówiąc pomyślałam, że wyskoczył jak królik z cylindra. Takie miałam skojarzenie, bo zrobił to dość szybko, figlarnie. Był uśmiechnięty od ucha do ucha, rozbawiony nawet. Miał na głowie wieniec z lauru, zapatrzyłam się na niego oszołomiona, bo widok wręcz nieziemski …. Zeus jakiś, czy co … Oparł się rękoma o właz i mówi … 
-Jesteście podsłuchiwani. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/10/18/pros-a-bedzie-ci-dane-2/

Zamyśliłam się … Jeśli faktycznie podsłuchują, w znaczeniu, że czytają blog, to może przez Klatu ? Czarne garnitury to prawie jak „men in black”. Przesłałam analizę zdjęć Klatu do różnych istotnych osób odpowiedzialnych za badania UFO, nawet do NASA i kompletnie żadnego odzewu. Pytając Ojca skąd takie milczenie, powiedział jedynie …

  • Tabu.

Tak więc, jeśli ktoś się zainteresował blogiem, to myślę, że przez Klatu. Zdjęcia są jednoznaczne. Żaden fake, żadna sztuczna inteligencja. 

  • Od jakiegoś czasu ciągle mam pewne widzenie – Piotr przerywa moje zamyślenie. 
  • Jestem daleko w kosmosie. Płynę w kosmosie, jakoś tak dziwnie, jedną nogę mam lekko zgiętą. Lekko odwracam głowę do tyłu, żeby sprawdzić, co na Ziemi. Mam bardzo czujne oczy. Kontrolują, co się dzieje na Ziemi. Gdy zobaczyłem, że wszystko w porządku, przesunąłem się dalej w kosmosie, …
  • Chodziło ci o to, co się dzieje na świecie, czy u nas w domu ?
  • Obejrzałem się, by sprawdzić, co w domu głównie, potem na świecie. Gdy zobaczyłem, że jest w porządku, przede mną rozstąpiła się przesłona, wpłynąłem w nią jak w otwarte drzwi, w światło i ona gwałtownie się za mną zatrzasnęła, kurtyna się zamknęła.
  • ……. – wzruszyłam się bardzo.
  • Ola, nie martw się. Baba z wozu, koniom lżej.
  • Ja jestem. „Nie becz głupia” – … zanucił Ojciec piosenkę.
  • Że jak to widzę … Dziwak jestem …. Ojciec znowu tańczy …. – Piotr pokazuje, że w stylu reggae.
  • Wczoraj się pomodlił .., z różańcem, wiesz Ola ?
  • Przyjdziesz dzisiaj ?
  • Przyjdę.
  • Będę czekał.


Córka zadzwoniła podczas naszego spaceru.

  • Byłam właśnie na mszy, na sam koniec ksiądz zamilkł, zamyślił i po chwili …
  • Paruzja, paruzja … Tak długo czekamy na przyjście Chrystusa i doczekać się nie możemy …
  • I jakby się ocknął i skończył. A ! Przed tym zgasły świece, nagle ! Musieli zapalić znowu.
  • . No tak … Ojciec przez z niego przemówił … 

Byłam tak pod tego wrażeniem, że stanęłam i zapisałam. Idąc dalej …

  • Ola, nadchodzi ta wielka chwila, czy nie ?
  • ……… – przystanęłam.
  • Oooo, niewątpliwie tak – wszystkie znaki na to wskazują, pomyślałam jeszcze.
  • . Widzę księgę apokalipsy … Ktoś mi ją otwiera przed oczami, jest tak mniej więcej w 1/3 otwarta … Jest złota, złote kartki ma …
  • A widzisz może numer ?
  • . 73 … Strona 73 ? …. Nie wiem.
  • To za mało, ale trzeba sprawdzić.

Już w domu … Wchodzę na stronę https://biblia.deon.pl/index.php i sprawdzam. Apokalipsa nie ma 73 rozdziałów. Żaden rozdział nie ma 73 wersetów. Więc jak to rozumieć ? Sprawdzam dalej, ale inaczej; 7 rozdział, 3 werset. Treść nie ma żadnego sensu. Zaczynam od początku, otwieram główną stronę jeszcze raz … Gapiąc się na nią coś mnie tknęło … Zaczęłam liczyć wszystkie księgi, apokalipsa jako ostatnia jest na miejscu 73. A jednak … Biblia składa sie z 73 ksiąg, nie wiedziałam. 

Wiara jest taka trudna …

16. 11. 24 r. Warszawa. Część 2.

Dzwoni córka i relacjonuje. Kot w opłakanym stanie, sika z krwią, znowu trzeba go zawieźć na kroplówkę do weterynarza.

  • Ale co się stało ? Przecież przy mnie prawie ozdrowiał, jadł już normalnie – Piotr zdziwiony, gdy sie rozłączyła. 
  • Nie kot jego, a on kota leczył.

Uśmiecham się, bo Ojciec nawiązuje do pewnej teorii, że niby koty leczą.

Tak, Twój czworonożny przyjaciel może być całkiem niezłym terapeutą. Terapia przy pomocy kotów to inaczej felinoterapia. Kot wyczuwa bolesne i chore miejsca, dlatego chętnie się do nich przytula i na nich układa, by je ogrzać i przynieść człowiekowi ulgę. 

  • Tak czułem, że z nim będzie źle. Mówiłem ci … Otworzyłem drzwi do ogrodu i on mi między nogami przeleciał, stanął na chwilę, spojrzał na mnie jakoś tak dziwnie i sobie poszedł. Poczułem jakąś magię w tym momencie. Wszystko w zwolnionym tempie …

Półtora miesiąca temu to się zdarzyło mniej więcej. Wyszedł do naszego ogrodu, a także do ogrodów pobliskich sąsiadów. Gdy wrócił, wkrótce zaczął wymiotować i robić pod siebie. Nie znaliśmy wtedy przyczyny takiego stanu, o trutce powiedział nam dopiero weterynarz. Od razu zaproponował uśpienie twierdząc, że żaden zwierzak tej trutki nie przeżyje. Oczywiście nie zgodziliśmy się, ratowaliśmy go cały czas z pewnymi sukcesami, jak nam się wydawało. Po kroplówce dochodził do siebie na dwa dni, a potem znowu pełny zjazd. Wymioty, biegunka, chudnięcie i znowu kroplówka.

W ciągu miesiąca kot z grubasa wychudł do kości, ponieważ nic nie chciał jeść, a raczej nic nie mógł jeść. Pewnego dnia gotując obiad miałam okazję w kuchni dłużej mu się przyjrzeć. Siedział nad miską jak zahipnotyzowany, wpatrywał się bez ruchu w swoje jedzenie nawet przez godzinę. Nigdy takiego zachowania wcześniej u zwierzęcia nie widziałam. Stał nad miską godzinami, jakby chciał się najeść wzrokiem. Przykry widok. Żal mi go było, chciałam wziąć go na ręce, nawet go podniosłam lekko, ale poczułam same kości. Zlękłam się, że mogę mu je połamać, a i on nie miał ochoty na żadne czułości. Zaczął mnie gryźć w rękę, być może z bólu właśnie.

  • Miałem wizję dwa tygodnie temu z Frankiem. Otwieram mu drzwi do ogrodu, on wychodzi jak zawsze, wychodzi na drogę, zniknął mi na chwilę, wołam go do domu, on wraca, wchodzi do środka, rozgląda się dookoła i nie rozpoznaje miejsca. On nie rozpoznawał miejsca ! Czyli … On odejdzie…., rozumiesz ?
  • Hmmv…. Masz racje, wróci, ale jako duch …
  • Słyszę agonia …. On ma całe jelita prawie czarne, one nie pracują. Co zje, to wszystko przelatuje. Noooo … – i się zająknął patrząc przed siebie. 
  • Wiesz, on ma to, co Edziu miał. Słyszę zgorzel … Sprawdź, co to jest ….

Sprawdziłam i zmartwiliśmy się. Czekaliśmy z niecierpliwością na telefon od córki, która (razem z Krysią) właśnie w tej chwili powinna być u weterynarza.

  • Ojcze … Dać mu cierpieć, czy ulżyć mu w cierpieniu ? To nie człowiek – pytam niepewnie.
  • Właśnie twoja córka słyszy o eutanazji …
  • ???!!!
  • Chce, a Piotr nie chce, bo życie jest wartością największą.
  • A może, gdy tak cierpi … – już sama nie wiem, pogubiłam się.
  • Czy to jest egzamin miłości, czy to jest egzamin zaufania i wiary ?
  • ……. – milczę.
  • To jest egzamin zaufania, gdy sam nie sądzisz… osądzasz, nie bawisz się w sędziego.

Już sie nie odzywam, tylko czekam, co dalej. Dzwoni córka, z płaczem ….

  • Uśpiliśmy Franka.
  • ???!!! … – nie tego się spodziewaliśmy.
  • Ojciec mówił, że życie jest najważniejsze … – mówię do niej.
  • No i po co mi to mówisz ! – rozbeczała się.
  • Pielęgniarka tak zdecydowała. Powiedziała, że ma martwicę jelit, że zjada sam siebie i tylko cierpi, on umierał.

Piotr szybko zdał sobie sprawę, że to wszystko widział i przewidział kilkanaście minut temu.

  • Dobra, uspokójmy się. Tak musiało się stać …
  • Dlatego wiara jest taka trudna – … mówi Ojciec, gdy wracaliśmy w milczeniu do domu.
  • Dlatego ten świat jest taki trudny.
  • Dlatego się rodzą wiele razy.

Już w domu. Myjąc talerze zazwyczaj zapadam w głęboką zadumę, tym razem również i wtedy coś odkryłam …

  • Jak myślisz … Czy to wyjście kota do ogrodu było przypadkowe ? Sam mówiłeś, że to była jakaś magiczna chwila …
  • Taaak, zgadza się. To było naprawdę dziwne. Poczułem, jakbym się z nim żegnał.
  • Wiesz, dlaczego tak musiało się stać z nim ? Przez alergię (p.s. naszej córki). Ona miała już zmiany na płucach, a kota nikt nie chciał ruszyć. Ojciec zrobił to dla niej. Prawda Ojcze ?
  • Tu nie było wyboru.
  • ???!!! … Widzisz ? …. – kiwam głową w zadumie.
  • Wątek kota życia z wami zakończony.
  • Nadrzędnym celem była wasza córka, bo ona by dalej była otwarta sercem do niego.
  • Ojciec wysłuchał twojej prośby.
  • …….. – słabo mi się zrobiło. Przecież nie chciałam śmierci kota !
  • Tylko sobie nie schlebiaj ! – Piotr nagle.
  • No i teraz czuję się winna – mówię z żalem.

Sprawa była bardzo poważna. Córka ma silną alergię na kota, miała zakaz do niego się zbliżać, ale to ona ratowała mu życie za każdym razem, to ona go karmiła, opiekowała się, tuliła, trzymała na rękach, itd. Zaprzyjaźniła się z kotem, choć powoli i systematycznie ją dosłownie dobijał. Dzisiaj Ma początki astmy. Niedawno była w tak złym stanie, że nie wytrzymałam, no i …

  • Ojcze, zrób coś z tym ! – walnęłam głośno i dobitnie w lekkiej rozpaczy.

I wtedy, może dzień później pojawił się motyl nad drzwiami do jej mieszkania. Taki sam, gdy odszedł Edziu. Zmartwiliśmy się, że to chyba zły znak, że może ktoś odejdzie z naszej rodziny. Życie nas jednak szybko pochłonęło, zapomnieliśmy o nim szybko, choć motyl tkwił nad drzwiami prawie dwa tygodnie. Dzisiaj zdaliśmy sobie sprawę, że ten motyl wcale tak bez sensu, bez powodu nie był.

  • No i teraz pytanie zasadnicze się pojawia. Czy w tym przypadku eutanazja była taka zła ? – próbuję zrozumieć.
  • Co one powinny zrobić ? Czekać, aż sam umrze ?
  • Zadecydował kto inny za nie.

Ale nadal to nie jest odpowiedź, pomyślałam. Biję się z myślami cały czas. Kot miał tak, czy siak odejść. Pytanie tylko, czy pomóc mu w tym, czy czekać. Patrzeć na jego cierpienie, czy mu to zdjąć.

  • Ojciec cię uspakaja.
  • I to jest dobre i to jest dobre, ale jest cienka granica, która jest ważna.
  • Taka decyzja (eutanazja) człowieka też jest ważna.

I tak sobie myślę w duchu. Jakie to szczęście, że to był „tylko” kot, a nie człowiek. Nie odważyłabym się uśpić człowieka. Nie odważyłabym się stanąć w kątrze z Bogiem. Wiara i zaufanie na pierwszym miejscu.

  • Wiesz, co widzę ? – Piotr mi przerywa.
  • Widzę jak leży kot i z niego wychodzi duch kota. Kot z kota wychodzi. Wyblakły, biały. Wychodzi, siada jak kot i się rozgląda dookoła zdziwiony. Spogląda w górę, bo tam jest światło. Wpatruje się w to światło i siedząc przesuwa się w górę … – zaczął się śmiać.
  • Ale ma zdziwione oczy ! Ma oczy okrągłe jak talarki i się przygląda światłu … – cieszy się ciągle.
  • No dobrze, to dlaczego widziałeś go, że wraca do domu i nie rozpoznaje miejsca ?
  • Zyska świadomość i powróci się pożegnać. Ale to ty musisz go zawołać.
  • To prawda, to ja go wołałem w tej wizji.

I tak oto Franek odszedł. Po 12 latach bycia z nami.


Zaczęliśmy analizować. Kot zatruł się w październiku, zaczął umierać w październiku. 

  • Jakoś nic się nie stało w październiku, ktoś tak mówił …
  • ……… – tylko wzdycham.

2 października przyjechaliśmy do Szczecina. Wchodząc do mieszkania pierwsze, co córka zauważyła, to wielki ciemny motyl siedzący przy drzwiach wejściowych. Identyczny, gdy odszedł Edziu. „Zażartowałam” nawet, że oby to nie był zwiastun, że ktoś z nas odejdzie. Siedział tam dosyć długo, ponieważ zdjęcie motyla pochodzi z 9. 10. 24 r.

Analizując daty próbuję się zorientować, jak szybko pojawia się „zwiastun śmierci”. W przypadku Franka to mniej więcej półtora miesiąca. Czy to reguła ? Nie mam pojęcia.

Piękna historia o odchodzeniu … I choć wydawało się, że przeżyje …

Dzwoni córka zdenerwowana, ze kot choruje nadal i jest blisko odejścia. Rozchorował się kilka dni temu. Pojechała z nim do lekarza, tam stwierdzono, ze zjadł trutkę na szczury. Dostał kroplówkę, lekarstwa, faktycznie ledwo przeżył. 
- Nie wyrokujcie powiedział Ojciec, gdy trafił do lekarza po raz pierwszy. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/01/28/nie-wyrokujcie/ 

. nie o przeżycie w tej historii chodziło. Chodziło o nasze decyzje, nasze działania, naszą wiarę. Za to byliśmy oceniani. Choć życie było przesądzone, to jednak chodziło o życie. Walka do końca, bo liczy się życie.

Zakołataj, a otworzę …

16. 11. 24 r. Warszawa.

Po mszy, po zakupach, na kawie.

  • Ciągle myślę o Jegomościu. Moim zdaniem to już powinno się coś z tobą zdarzyć, a nie pod koniec roku. Jegomość wylądował razem z pierwszym śniegiem, wtedy już ciebie nie było. Więc zdaje się, że jeśli nic w październiku nie było, to znaczy, że w tym roku chyba nie będzie …
  • Nie wiem, czy ci gratulować, czy złożyć kondolencje.
  • … ???!!! … – zastygłam. 
  • Umęczony, męczący (bo narzeka), ale jest.
  • Ale któregoś dnia go nie będzie.
  • Misja wasza musi dobiec do końca.
  • Nie można jej przerwać, dlatego musi być szczupły – … ze względu na serce.
  • Ładnie powiedziałaś zdanie; czuwajcie, w każdej chwili może się zdarzyć.
  • Ostatnia próba, pamiętasz ?
  • Ta próba to była, czy będzie ?
  • Trwa, więc cóż tam śnieg …
  • Hmm … Czyli …. Nasze oczekiwanie to próba ? Nasza cierpliwość i wiara to próba ? 
  • Żeby coś nowego mogło się narodzić, stare musi odejść … 
  • Przepraszam za „stare”.
  • … Ojcze, a ja ciągle narzekam.
  • Ale tylko ty poszedłeś.
  • Każdy by poszedł.
  • Ale nie poszli.
  • Bo mieli nie pójść – wtrącam się szybko.
  • Ola, uważasz, że to był spisek ?
  • Tak uważam.
  • Uważasz, że miał pójść ten najsłabszy ? W zgrzebnym stroju ?

Zawahałam się z odpowiedzią, bo wcale nie jestem pewna, czy najsłabszy.

  • Ojcze, przypominam sobie rozmowę, że specjalnie zszedł na dół, aby rozpoznać wroga.
  • Za dużo pamiętasz – z naszych rozmów.
  • … Myślę, że Ojciec daaawno temu przygotował przepiękną historię i po prostu ją realizuje – tłumaczę Piotrowi. 
-U Nas nie ma spisków, są plany. 
-Po co mnie tu wysłali ? 
-Żebyś się uczył – wzruszam ramionami. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/13/natury-ludzkiej-nie-zmienie/ 
-Myślisz, że żaden by nie poszedł ? 
I wtedy zrozumiałem, że anioły, które stały przed nim,  nie chciały iść celowo. To wyglądało jak jakiś spisek. Mówiłem na nich wcześniej, że to cioty, że nie chcą, a teraz się wstydzę … – Piotr rzeczywiście nawet lekko zrobił się czerwony. 
Jakoś przeżyją, nauka najważniejsza. 
Ale Ojciec powiedział, że wstyd tym, którzy nie chcieli – przypominam. To oficjalna wersja. Prawdziwa wersja to taka, że oni celowo nie chcieli, abym to ja się zgodził. 
-Ooook … A nie wystarczyło po prostu poprosić cię, abyś to zrobił ? 
-Nie, chodziło o to, żebym to zrobił sam z siebie. ……… – zamyśliłam się nad tymi słowami analizując, czy to ma sens. Może tak, a może nie. To naprawdę wyższa matematyka.
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/20/bog-zaplac-za-nowy-dzien/ 
  • Jaki ty to film lubisz oglądać ? Poirot ? Jak miał na imię ?
  • Herkules …
  • Właśnie, Herkules …
  • … ??? … Czy ma to znaczenie ? – pomyślałam od razu.
  • Zapomnieliście o fali zawału …
  • Zapomniałaś od drugiej fali, jak go niespodziewanie porwała …
  • Nie wie kiedy się na niej znajdzie.
  • Taaaak … W wizji był moment, gdy Piotr zauważył tą falę. Czy nastał ten moment, że zauważa ?
  • Jak to było ? Sztuka milczenia ?

To i zamilkłam.


Znacznie później sprawdzając „drugą falę” w swoim dzienniku znalazłam słowa, które są jakoś bardzo adekwatne do naszych ostatnich rozmów.

-Ta druga fala to symbol zmiany w twoim życiu, a nie sama operacja, już ta pierwsza bardzo cię zmieniła. 
-Jak dojdziesz do siebie, zobaczysz inny świat. 
-Jak to ? Ten sam świat ? 
-Ten sam, ale będziesz go widzieć inaczej. I przez rok będzie prorok. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/01/jjak-mozesz-mnie-zawiezc-skoro-ja-jestem-przy-tobie/ 
-Druga fala … Konsekwencje będą wielkie. 
-Postrzeganie świata się zmieni. 
-Życie się twoje zmieni, by Nasze drogi się złączyły ze sobą. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/03/daj-nam-radosc-w-modlitwie-glebokiej-pelnej-pasji/
-Homiel … Mam rację ? Czy druga fala też będzie dotyczyć zdrowia ? – pytam. 
-Niekoniecznie. 
-… ???!!! … To jeszcze raz … – chciałam uporządkować swoje myśli. Pierwsza fala to serce, a druga ? 
-Zmiany całkowite. 
-Homiel, naprawdę nie dało się jaśniej ? – Piotr już zrezygnowany. 
-Ktoś tu zdał przecież uniwersytet. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/29/przyjazn-nie-polega-na-dawaniu-tylko-na-uczeniu/ 
-Czy druga fala też będzie dotyczyć twojego zdrowia ? 
-Będzie dotyczyć ducha twojego. Eksplodujesz – zwraca się Ojciec bezpośrednio do Piotra. 
-O kurcze … Jak eksplodujesz, to nic ziemskiego nie będzie cię obchodzić – mówię przestraszona. 
-Jak może się czuć człowiek, który może zmieniać nawet pogodę ? Co dla takiego człowieka może znaczyć blacha ? Piotr zobaczył przed sobą nowiuteńkie auto, oczywiście jego wymarzone audi A8. 
-Zbliżasz się do świata, twojego świata. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/14/kiedy-jest-wam-dobrze-kiedy-jest-wam-zle-zawsze-jestem/ 
-Na tę falę nie da się przygotować. Sama cię weźmie, nie będziesz się na nią wspinać. 
-Będzie się działo ? 
-Jeszcze nie raz serce twe będzie ci bilo, a to serce wzruszyć nie tak łatwo, aż będzie podskakiwać. 
-Będę często płakać ? 
-Jeśli już to ze szczęścia, nie będziesz mogła uwierzyć, co zobaczysz. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/20/najwazniejszy-grzech-to-grzech-mysli-bo-jest-poza-sadem-ludzkim/ 
-Czy widzisz nadchodzącą falę ? 
-Ja nie – odpowiadam. 
-Ale morze jest wzburzone. 
Hmm ….W sensie wiele się dzieje ? Te wszystkie znaki apokaliptyczne jako wstęp; zaraza, wojny, kataklizmy … Rzeczywiście to wszystko zwiastuje falę … https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/11/21/ty-walczysz-o-mnie-a-ja-pamietam-o-tobie/ 

  • Ojcze, a czy moi rodzice to zobaczą ?
  • Zakołataj, a otworzę …
  • … Boooże, jakie to piękne …. – pomyślałam.

CDN … 

Bóg was nawiedza ?

14. 11. 24 r. Warszawa.

Piotr mnie zaraził niestety, jestem mocno przeziębiona, a jednak idę na kawę.

  • Ojciec mówi do ciebie …
  • Zachowaj ostrożność w wychodzeniu dzisiaj.
  • ??? … Miałam iść do sklepu jeszcze – tłumaczę się.
  • Widzę, jak się potykasz na stopniu … Może chodzi o to, że będziesz bardziej chora …
  • Bądź powściągliwa …
  • Ciekawe … Dziękuję Ojcze …
  • Za porady ? Bitte schon …

Śmiać się mi się chce słysząc, jak Piotr wymawia niezdarnie „proszę bardzo ” po niemiecku. Jednakże jeśli po niemiecku, na pewno te słowa są bezpośrednio do mnie.

  • Katastrofa wisiała w powietrzu.
  • O ! W nocy ktoś mi mówił, że Smoleńsk to był zamach.
  • Jaki tam zamach ! Gacek ci to podsuwa – żachnęłam się i zaraz zwątpiłam. A może się mylę ?
  • Ojcze, to naprawdę był zamach ?
  • To były Piotra nocne rozmowy, w tym czasie Ojciec miał drzemkę.
  • … Czyli nie zamach … – ulżyło mi.
  • Dzisiaj ubierając płaszcz pomyślałam o Jegomościu. W wizji ubierałam chłopca w kurtkę puchową, Jegomość wylądował, gdy spadał pierwszy śnieg … Powiem ci tak … Jeśli ma się coś stać w tym roku, to teraz, do końca roku. Jeśli ! Zaznaczam.
  • Jeśli ? A pamiętasz; Jeśli to prawda, niech zapali się światło ?
  • I się zapaliło … Taaak. Na pewno było „jeśli”, doskonale to pamiętam. Pamiętam, bo mnie to naprawdę zdziwiło. To był bardzo spokojny, męski głos. Młody dość głos – zdziwiłam się znowu.
  • Oni z światłem to chyba tak często – pomyślałam przypominając sobie lampkę na moim biurku. 

p.s. Ponieważ nie każdy ma Instagrama, film pokazuję jeszcze raz. Pięknie uchwycono chwilę, gdy dali znak poprzez światło. 

  • Znamiona czasu widziałaś, tylko nie wiadomo który rok.
  • Taaak, zdecydowanie było zimno, ta kurtka chłopca … Zdecydowanie nie było to lato, ani wiosna. Chociaż …. – zawahałam się.
  • Wszystko działo się w górach, a w górach różnie to bywa … – kiwam głową w zadumie.
  • Płakać bodziesz, czy nie będziesz ?
  • … Hmm … Może powinnam, ale w wizji nie płakałam, wiedziałam, że wróci.
  • Żarcik, nie będziesz. A znasz powiedzonko; baba z wozu, koniom lżej ?
  • …….. – Piotr się roześmiał.
  • Wczoraj, gdy zobaczyłem ten strumień nad twoją głową, wyraźnie poczułem Ojca twarz … Był z nami.
  • Czy dobre jest sformułowanie; Bóg was nawiedza ?
  • Nooo … Chyba tak. Słyszałam w kościele nie raz. 
  • A nie lepsze; odwiedza ?
  • Zdecydowanie lepiej.
  • To zadanie dla ciebie na dzisiaj.

Nigdy nad tym się nie zastanawiałam. Rzeczywiście słowo nawiedza może mieć negatywny wydźwięk, bo przecież słyszymy; nawiedzony dom, nawiedzona osoba. Ale mamy też nawiedzenie Maryi …

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana».

Mówi się, że opisana w dzisiejszej ewangelii scena to nawiedzenie św. Elżbiety przez Maryję. I na pewno tak jest, ale w tym wydarzeniu jeszcze ważniejsze jest to, że to Duch Święty nawiedza Elżbietę (i jej dziecko). To nie Maryja spowodowała duchowe uniesienie matki Jana Chrzciciela. Sprawcą tego był Duch Święty.

Kiedy człowiek prowadzi intensywne życie duchowe, czyli kiedy wsłuchuje się często w Słowo Boże i często staje przed Bogiem na modlitwie, wówczas zapewne szybko pojawią się poruszenia duchowe. Są nimi zwłaszcza pocieszenia, czyli stany charakteryzujące się przede wszystkim poczuciem Bożej obecności, ale mogą to być też strapienia, czyli stany przeciwne pocieszeniu, dla oczyszczenia intencji i pobudzenia do większej pokory.

Bóg chce nas nawiedzać, ale potrzebuje z naszej strony otwartych drzwi serca, tak jak dom Elżbiety był otwarty dla Maryi. A kiedy Bóg nas nawiedza, wówczas wszystko w naszym życiu się zmienia, bo zostaje rozświetlone światłem Bożej miłości.

Nawiedzać, czy jednak odwiedzać ?

Gość w domu, Bóg w domu”. Bóg nawiedza człowieka. Przychodzi do niego w gościnę! To jest niezmierna tajemnica. Dla Boga człowiek jest kimś ważnym. Nie jest On Bogiem obojętnym, jak Go przedstawiały wyobrażenia ludzi oświecenia: Bóg jako zegarmistrz, który skonstruował zegar i nakręcił go, a ten już własną siłą chodzi dalej. Nie! On przychodzi do swojego stworzenia, chce z nim budować żywą więź. https://cspb.pl/bog-zawsze-zaskakuje-kiedy-przychodzi-do-czlowieka-zawsze-jest-inny-niz-bysmy-sobie-to-wyobrazali/

Nawiedzać i odwiedzać to niemal to samo. Niemal, bo mimo wszystko nawiedzać to coś więcej niż odwiedzać. Nawiedzenie to także duchowe, nienamacalne poczucie Bożej obecności, które trudno wyjaśnić. Jakieś nietypowe wzruszenie, kruchość serca. Odwiedzenie wydaje się czymś zdecydowane konkretniejszym.

  • Słuchając słowa Ojca oczyszczasz się ze złogów tego świata, jesteś coraz lepsza.
  • Pomyśl, że dzielisz się tym, co masz.
  • ……. – wzruszenie mnie ogarnia.
  • Czy sądzisz, że kontakt bez pośrednika jest lepszy ?
  • . Nie ma o czym mówić Ojcze, wiadomo, że lepszy.
  • Ale byłby głód w domu …
  • Widzę cię, jak jesteś nieprzytomna.
  • I tu jest problem. Tak by było, a ile bym schudła ! – śmieję się głośno.

Wracam prosto do domu zgodnie z poleceniem Ojca. Sięgam po kapcie, zastygam … To na dobry humor dzisiaj, za chorobę. Robię zdjęcie, wysyłam do córki …

Nie znasz dnia, ani godziny.

13. 11. 24 r. Warszawa.

Ceny rosną wszystkiego, chyba trzeba pomyśleć o zapasach.

  • Kupić więcej kawy ?
  • Po co ? Chcecie się kąpać, by przedłużyć młodość ?

Niby mały żarcik, ale zaciekawiona sprawdzam od razu, czy faktycznie kawa ma taki wpływ …

Espresso nie tylko pobudza, ale i przedłuża życie. Zdaniem profesora Filipiaka, espresso, bogate w kofeinę i polifenole, wykazuje najwięcej korzyści zdrowotnych. To właśnie te związki są kluczem do zachowania młodości i elastyczności tkanki, a także odgrywają znaczącą rolę w zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym. https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/stulatkowie-pija-ja-regularnie-recepta-na-dlugowiecznosc/g0y07ge,2b83378a  

Cieszę się podwójnie, bo ma i może porozmawiamy wreszcie …

  • Przecinek będziesz miała w zdaniu – Piotr szturcha mnie w ramię.
  • ??? … Przerwa w rozmowach ? – zmarkotniałam.
  • A kiedy ?
  • Ojciec lubi niespodzianki – Piotr.
  • Wiem, ale dlaczego Ojcze tak mówisz ?
  • Zabroń Mi …
  • ………. – roześmiałam się kapitulując.
  • W październiku Ojciec  na głos liczył niemal każdy dzień. Myśleliśmy, że coś będzie lada moment … Teraz wiemy, że kiedy Ojciec tak wylicza dni, to najlepiej się do tego nie przywiązywać.
  • Ciekawe dlaczego … – Piotr w zadumie.
  • Bo chodzi o to słynne zdanie Chrystusa … W każdej chwili macie być gotowi. Ojciec nas testuje cały czas, ot co … Uczy …
  • No jaaaaasne … Słyszę w oddali śmiech Ojca, głęboki, chyba odgadliśmy w końcu, o co chodzi.

MT 24/ 42 Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. 43 A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. 44 Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.


Wieczorem.

Słuchając wiadomości w TV wszystko wskazuje na to, że będzie bardzo droga żywność.

  • Pamiętasz twój „Kiosk” ? Wizja może się sprawdzić.
  • Zastanawiające jak to jest możliwe, że będzie mnie na to stać.
  • Ja się zastanawiam, że ty się zastanawiasz.
  • Zważywszy na podejście Ojca do ciebie, jestem zdziwiony, że było cię na to stać.
  • Ale Homiel jesteś …
  • To nie Homiel, ale co tam, nie będę go poprawiać – pomyślałam.
  • Zwróciłeś uwagę  na coś w tym zdaniu ? Zważywszy na podejście do ciebie … Ojciec cały czas mówi, że nie jesteś tu dla pieniędzy i dlatego ci wszystko blokuje … A jednak będzie cię stać – kiwam głową sama zaciekawiona, jak to będzie możliwe.

Piotr się zapatrzył nade mną …

  • Światełko ci się pojawiło nad głową, kulka mała, świeci – mówi od niechcenia jakby.
  • Taaaak ?
  • Wiesz, co widzę jeszcze ? Nad twoją głową płynie strumień, jak rzeka, płynie … W odpowiednich momentach, gdy się nad czym zastanawiasz, ten strumień zniża się do twojej głowy, dotyka, a potem wraca z powrotem i płynie … To strumień wiedzy, to Ojciec przesuwa ten strumień w stronę twojej głowy, abyś dostała wiedzę … Strumień energii, jest od Ojca, tak ci pomaga …. W tym strumieniu widać takie nitki białe, a niektóre są ciemne i te ciemne mają cię chyba do trzeźwości przywracać, tak mi się wydaje.
  • Żebym nie była za bardzo „głową w chmurach” ? – uśmiecham się.
  • To jest ukłon ku twojej pracy po to, abyś nie dała się zwodzić.
  • Dziękuję … I wcale mnie to nie dziwi, ten strumień … Zauważyłam, że gdy mam problem, to ktoś dosłownie podsuwa mi myśli, rozwiązanie …
  • Odkryłaś jedną z kart w pasjansie, ciekawe, czy go ułożysz.
  • Masz korzystać z tego, co masz – … strumienia.
  • Dobrze skończyłaś wywody poranne …
  • Nie znasz dnia, ani godziny.
  • No właśnie, trzeba to sobie wbić do głowy raz na zawsze …A nie ciągle datować – pouczam sama siebie.
  • Mam wiele ważnych spraw, ale lubię te chwile z wami.

Boże Ciało.

10. 11. 24 r. W drodze Warszawy.

Wracamy. Kiedy myślałam już, że nie porozmawiamy, Piotr klepie mnie w ramię dość mocno …

  • Ojciec cię pyta …
  • O czym myślisz ?
  • ………. – roześmiałam się oczywiście, bo przecież Ojciec wie, ale jednak pyta dla zaczepki.
  • O tym, że mało rozmawiamy, o tym, co się wydarzy …
  • Pamiętasz ? Święta się zbliżają, pamiętasz ?

Śmieję się głośniej. Kiedy chcę poprzekomarzać się z Ojcem, od 3 miesięcy rozmowę zaczynam od; Ojcze, święta się zbliżają. Daję przez to sygnał, że czas leci, a Tomaszowa ani słychu, ani widu.

  • Wszystko będzie skumulowane, będzie się działo, piosenkę pamiętasz ?
  • Hmm … Ojcze, dlaczego Trump musiał wygrać ? – wykorzystuję okazję, że rozmawiamy. 
  • A wyobrażasz sobie, gdyby ta pani doszła do władzy ?
  • A długo będzie prezydentem ?
  • Zajmij się swoim podwórkiem, tu się będzie działo.
  • … ??? …
  • Widzę Tuska, jak gada jakieś głupoty … Zobaczyłem gacka, któremu oczy latają, wirują, jakby był naćpany … On to robi, że ten wariuje.

Kompromitacja Tuska! Zasugerował niemal wprost, że Trump jest rosyjskich agentem. „To jest efekt dochodzenia amerykańskich służb”. Donald Trump już niebawem zostanie oficjalnie ogłoszony 47. prezydentem USA. Tymczasem Donald Tusk, lider PO i premier, niejednokrotnie w oburzający sposób atakował obecnego prezydenta USA. Tak było chociażby podczas spotkania z mieszkańcami Bytomia w marcu 2023 roku. Wówczas Tusk zasugerował niemal wprost, że Trump jest rosyjskim agentem! https://wpolityce.pl/polityka/712241-kompromitacja-tuska-niemal-wprost-nazywal-trumpa-agentem       

Dziwne zachowanie Tuska nie uszło uwadze nikomu, kto interesuje się polityką  …             https://www.youtube.com/watch?v=tR1xduM0wa4

  • To, co nagadał, zaszkodzi mu ? – pytam z nadzieją w głosie.
  • Bądź spokojna, czas rozwinąć skrzydła, Mała.
  • …….. – czyli się nie dowiem.
  • A czy to źle mówić opłatek na hostię ?
  • Może być opłatek. Ważne, co się pod tym rozumie.
  • Jak wiesz, czym jest, to jest właściwa nazwa.
  • Możesz też mówić Boże Ciało.

Cisza zapadła. Byliśmy już blisko Warszawy …

  • Dziwna rzecz się stała wczoraj. Zapaliły się wszystkie światła w pokoju, dziwne, bo gasiłem – Piotr zamyślony.
  • Oooo …. Miałam to samo ! Myślałam, że mi się przewidziało, ale teraz mi potwierdziłeś, że jednak ja też … Ojcze, coś to znaczy ?
  • Sygnał od Nas. U niego i u ciebie.
  • Jak to było ? Niech zapali się światło ?
  • Światło się paliło na Santo Subito.
  • Aaaa … Potwierdzenie ? Ojcze, ale dotyczy to papieża przecież … – jestem zdezorientowana. 
  • Chodzi o każdego – … każdy może być santo subito.
  • Ojcze, ale co znaczy „święty teraz akurat dla nas ?
  • Wkrótce to wkrótce, a teraz to teraz, może być za tydzień.
  • Jeszcze będziesz zaskoczona.
  • Ojcze … – chciałam o coś spytać jeszcze.
  • . Ojciec właśnie zasłonił okno.
  • … Taaak ? A jak ?
  • Zobaczyłem bajkę „Miś z okienka”, jak zamyka się okienko.
  • …… – nie znam, ale się roześmiałam.

Jedziemy coraz szybciej.

  • Ojcze, nie boisz się jechać tak szybko ?  – żartuję. 
  • A ty ?
  • Przy Ojcu nie.
  • Przy Sobie Ja też nie.
  • ……… – śmiech.
  • No to jakie będą te święta ? – pytam dalej. 
  • Daj Mi spokój, wiesz ile światów mam na głowie ?
  • … Dzisiaj przez sen mówiłem Jahwe jest moim Bogiem … i wtedy było wielkie uderzenie w ścianę jako potwierdzenie.


12. 11. 24 r. Warszawa.

Piotr czuje się na tyle chory, że pozostał w domu. Od czasu do czasu porozmawiamy …

  • Dziękuję Ojcze za Trumpa … Lewacy w Polsce teraz portkami trzęsą ze strachu.
  • A co by było, gdybyś dostała Trumpa i dodatkowo trampki ?

Uśmiecham się przypominając sobie dzisiejszy tekst z bloga, gdzie pisałam jak Bóg lubi bawić się słowem. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/11/11/niebianski-humor/

  • Wiesz, kogo słyszę ? – zmrużył oczy wkurzony.
  • Belzebuba ! … Tego z włosami, co ci opowiedziałem.
  • Błagaj o wolność tego narodu, bo go zniewolę !
  • . ???!!! … – spojrzeliśmy się na siebie w milczeniu.
  • To gacek, kłamie jak zwykle … – Piotr próbuje go zbagatelizować.
  • No nie wiem …. Tym razem chyba nie … Ale to nie chodzi zajęcie Polski dosłownie, ale zniewolenie narodu przez diabła – tłumaczę Piotrowi.

 

Bóg robi to, co zamierza, aby uczyć.

06. 11. 25 r. W drodze do Szczecina. Część 2.

Słuchamy kolejnych wiadomości w radio, przewaga Trumpa jest zbyt duża na niepewność. 

  • Wygraliśmy Ojcze.
  • Nie wiem jak ty, ale Ojciec nigdy nie przegrywa.
  • Robi to, co zamierza, aby uczyć.
  • Aaaa … Rozumiem. Mówiąc wygraliśmy to tak, jakby ta wygrana była uzależniona od szczęścia. A tak nie jest, jeśli Ojciec to zaplanował. Tak miało być i już … Ojcze … Jeśli wszystko przygotowujesz, to nie masz takich emocji jak my, nie ma zabawy – … już o tym kiedyś mówiłam.
  • A może bawi Ojca wasze zachowanie, nie myślisz ?

No właśnie, chyba tylko to może cieszyć, choć wątpię, żeby było zaskoczeniem.

  • Ostro zakręca, wiesz Ola ? Z tyłu rzuca, bo nie wiem, czy wiesz, jedziemy razem.
  • Taaak ? A ładnie to tak milczeć Ojcze cały czas ? – zażartowałam łagodnie. 
  • Jestem w zamyśleniu, co się stało za oceanem …
  • ??? … Czyżby jego wygrana miała coś zwiastować ? – pomyślałam.

Trump „musiwygrać. Musi ? A jak nie, to co ? Najwidoczniej jakiś plan kryje się za tym „musi”. Wygrana Trumpa to jak strategiczne posunięcie na szachownicy, które gwałtownie zmienia kierunek gry.

p.s. Pomysł zaczerpnięty z amerykańskiego facebooka. Widać, że spora część Amerykanów przy Trumpie dostrzega sprawczą rękę Ojca.
  • I co dalej po tych wyborach ? – pytam. 
  • Życie i zdarzenia, które nastąpią, ale na miłość boską nie pytaj jakie, wszystko widziałaś.
  • … Hmm … Niesamowita jest historia z Trumpem, taka hollywoodzka, filmowa … – kiwam głową.
  • Co to jest putinada ? Tak słyszę Putinada się kończy– Piotr zdzwiony. 
  • Hmm …. Historia związana z Puitnem. Jak Iliada … Iliada to epos, długa historia. To by się zgadzało. Putin jest jak niekończąca się historia … – zadumałam się.

Putinada. Rosja – kraj kierowanej demokracji Przedstawiony w niniejszej pracy okres wyodrębnia się w dziejach Rosji, lokując się pomiędzy upadkiem ZSRR a teraźniejszością. Po upadku imperium Rosja szuka swego miejsca w zmienionym świecie, przechodząc drogę od reformatorskiej anarchii do autorytaryzmu. Tok ewolucji jest szybki, ale nie na tyle gwałtowny, by rozbijał wszystko, co było poprzednio, jak miało to miejsce w roku 1918. Na gruncie głasnosti i pierestrojki systemu radzieckiego Rosja zrzucała ciążący jej gorset państwa związkowego i zobowiązań wobec innych republik. Zjawisko to przebiegało w trzech odsłonach: ogłoszenie niepodległości; nieudany zamach stanu, mający utrzymać status quo ante; i umowa międzyrepublikańska o rozwiązaniu państwa związkowego. https://www.naukowa.pl/Ksiazki/putinada-rosja-kraj-kierowanej-demokracji-931837

  • Ojcze, jeśli Trump wygrał, to PIS  też wróci do władzy ?
  • Wróci skruszony.

Naszą rozmowę przerywa telefon. Nieznany mi numer, ale odbieram i słyszę głos dojrzałego mężczyzny …

  • Czy to rajski ogród ?

Roześmiałam się. Jestem naprawdę zdziwiona, bo to drugi raz. 

08. 10. 24 r. W drodze do Szczecina. 
Ledwo ruszamy, odbieram telefon. Widzę całkiem nieznany mi numer. Waham się, czy odebrać, bo mam zablokowanych chyba wszystkich telemarketerów w Polsce, a tu raptem ktoś całkiem nowy. Ryzykuję i odbieram i słyszę 
… Czy to jest rajski ogród ? 
??? … – zastygam nie wiedząc, czy to żart, czy nie żart 
… Rajski ogród ? – powtarzam wolno. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/02/01/cierpienie-jest-wpisane-w-zycie/ 


07. 11. 24 r. Szczecin.

Jadąc autem krótka rozmowa …

  • Wiesz, jak miałbym na imię, gdybym żył na Ziemi ?
  • Hmm …. Christofen ? – od Chrystusa, przyszło mi do głowy. 
  • Boguś.
  • ??? …
  • Bogu–ś albo chodzi o zdrobnienie; Bóg – Boguś – Piotr tłumaczy mi ze śmiechem.


09. 11. 24 r. Szczecin.

  • Obudziły mnie głośne słowa o 5.30.
  • Santo subito.
  • I zaraz uderzenie w szafę, jakby na potwierdzenie.

Santo Subito kojarzy mi się wyłącznie z Janem Pawłem II. 

Bóg idzie …

01. 11. 24 r. Warszawa.

Poszliśmy na pizzę, by poprawić sobie humor … Czekamy, rozmawiamy … 

  • Słyszę głos kobiety … – Piotr nagle.
  • Mówi, ale tak, jakby wołała …
  • Jeszua … Jeszua …

Przypomina mi to natychmiast fragment z „Pasji” …

Czyżby słyszał Maryję ? 



02. 11. 24 r. Warszawa.

Podczas kawy zadzwoniła córka. Rozmawialiśmy o sprawach rodzinnych, ale w pewnym momencie Piotr powiedział zdanie, które postawiło mnie do pionu.

  • Aleksandra będzie potrzebowała samochodu.

Piotr nigdy nie mówi do mnie Aleksandra, ale Ojciec już tak.

  • A wiesz, że przez ciebie powiedział Ojciec ? – wyjaśniam Piotrowi na koniec.
  • A kiedy ….?
  • Powiedziałeś Aleksandra.
  • Niemożliwe …
  • Korzystam z ciebie, nie widzisz ?

Piotr zrobił wielkie oczy, bo nawet nie zauważył. I to może być klucz do rozeznania, kiedy Ojciec, a kiedy Piotr. Jakby tracił swoje „ja” na moment. Wniosek ? Muszę być cały czas w czujności i wyłapywać te małe niuanse do Piotra niepodobne.  


Rozmawiamy o kataklizmach, wojnach …

  • Ojciec w Swojej dobroci daje im doświadczenie, aby poznali, czym jest zło.
  • Daję, aby wrócili do Ojca.
  • . Ojcze, a gdzie jesteś teraz ?
  • Tam, gdzie zwykle, czyli wszędzie.
-Ojcze, gdzie jesteś ? Gdzie stoisz ? - Piotr. 
-Tam, gdzie spojrzysz, tam jestem.  
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/02/tam-gdzie-spojrzysz-tam-jestem/


04. 11. 24 r. Warszawa.

Odkryto coś zielonego na Marsie … https://www.focus.pl/artykul/mars-zielone-plamy-w-skalach-perseverance

  • Tam jest tak zimno, że nie da się żyć – Piotr machnął ręką.
  • Żyły tam istoty, które lubiły niską temperaturę.
  • Wooow   … A co się z nimi stało ? – ja od razu.
  • 18 tysięcy, pamiętasz ?
  • Aaa …. Czyli grzeszyły ?
  • Tak, jak i wy.
-Dekalog płonie na tym świecie, to świat go podpalił. 
-Świat nie szanuje praw Ojca…, przekazuję ci Moje słowa. 
-A co Piotr przeczytał w księdze Henocha ? 
-18 tysięcy światów unicestwionych. 
-Połącz te dwa zdania i połącz trzecie zdanie o uchylonych drzwiach. 

-… Wiesz, że Ojciec unicestwił 18 tysięcy światów ? Powołał i unicestwił. 
-Tyyyle ? – jestem zdziwiona. W „Henochu” jest. 
-Cyfry robią wrażenie ?
-Ogromnie. Unicestwił ? Tak dosłownie ? … Wszędzie tam byli ludzie ? – jestem naprawdę zaskoczona. 
-Istoty. ……….. – niesamowite to wszystko.
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/02/29/ja-tak-chce/


Piotr zmęczonym głosem opowiada o firmie, Ojciec mu przerywa ….

  • Nieważne co było, ważne, że się zbliżasz – … do mety.


05. 11. 24 r. Warszawa.

Piotr ponownie narzeka …

  • Nieważne co było, ale, że się zbliżasz … – przypominam.
  • Nie martw się, niedługo nie będziesz narzekał.
  • Dlaczego ?
  • Obudzi się w tobie pewność i spokój i te twoje miraże nie będą miały znaczenia.


06. 11. 25 r. W drodze do Szczecina.

Jedziemy słuchając radia, czekamy na wyniki wyborów w USA. Z każdą godziną coraz bardziej się wzruszam, ponieważ wbrew wszelkim przewidywaniom Trump jednak wygrał. Tak, jak Ojciec powiedział w styczniu.

  • Nie rozumiesz, że masz do czynienia ze Stwórcą ?
  • Stwórcą, który stworzył ciebie.
  • To, na czym siedzisz, co jesz …
  • … Bóg idzie …
  • … ???!!! …
  • Pamiętaj, co słyszałem w niedzielę, wniebowzięcie …
  • Wniebowstąpienie ! – poprawiam go pamiętając różnicę.
  • W każdej chwili mogę być wzięty …
  • Eeeetam … Nie kiedy tyle zleceń – pomyślałam od razu.
  • Bardzo się wzruszyłem słuchając tego nowego biskupa, dawno nie słyszałem kogoś, kto tak pięknie mówił o Bogu …
  • Absolutnie się zgadzam. Oboje się wzruszyliśmy. 
  • Poczułem soczystą prawdę z ust tego księdza … Nie wiem skąd soczysta, to chyba Ojciec tak teraz mi podpowiedział – i zrobił wielkie oczy.

CDN … 

Błogosławieni nie doznają lęku.

28. 10. 24 r. Warszawa.

Nie chce mi się spać, choć bardzo już jest późno. Spojrzałam na „Dzienniczek” Faustyny, który leży tuż obok. Leży nie doczytany od 2 miesięcy. Wzięłam go do ręki,  otwieram …. i w tym samym momencie, absolutnie jednocześnie z otwieraną książką zapaliła się lampka na moim biurku, przy którym codziennie pracuję. Było coś w tym wszystkim bardzo magicznego. Otwierając książkę, rozbłysnęło światło … Ciekawe, ponieważ to  dotykowa lampka, od dawna nie używana. Zapala się tylko wtedy, kiedy faktycznie jest dotknięta.

Zapatrzyłam się na światło, ogarnęło mnie ciepłe uczucie czyjejś obecności, przewracam kartkę w książce i zaczynam czytać … 

741- Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki (…. )

Myślę, że tak to właśnie wygląda. Przede wszystkim wszechogarniający strach i ciemność.

A dalej …

Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć, ani wymówić, ani uniewinnić. Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy – czyn, drugi – słowo, trzeci – modlitwa; w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. …

Już rozumiem skąd to światło.

Dzisiaj wpisałam nowy tekst https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/10/28/ten-swiat-dobiega-konca/ i zdanie, nad którym się długo wahałam. W oryginale było … 

„A więc prosić Ojca o zmiłowanie ? Nie widzę sensu.”

Poprawiłam zdanie usuwając „nie widzę sensu”. Wiem, że o to Ojcu chodziło.  Zdanie dosłownie „prześladowało” mnie przez cały dzień. Cały dzień widziałam go w głowie. „Nie widzę sensu” było jawnym błędem. 



29. 10. 24 r. Warszawa.

  • Nie spałam pół nocy, za dużo myśli naraz  … – skarżę się do Piotra. 
  • Błogosławieni nie doznają lęku.
  • Czy ta lampka ….
  • Surprise …
  • Czyli trzeba się modlić do końca ? …
  • Tak, nie wątpij, módl się nieustająco.
  • Fakt, zwątpiłam.
  • Ty się módl za nich, a i Ja o tobie nigdy nie zapomnę.
  • Widzisz ? …. – kiwam głową w zamyśleniu.
  • Jesteście wybuchowa para pobłogosławiona przez Stwórcę.
  • Światło wczorajsze to nie przez przypadek.
  • ………. – a przyszło mi to oczywiście do głowy.
  • Pamiętaj, nigdy nie jesteś sama, nawet wtedy, gdy jesteś sama.

Kolejny to przypadek z zapalającym się światłem. Niezwykła forma komunikacji, trzeba przyznać. 

-Czy wierzysz Mi ? 
-Wierzę. 
-To dlaczego musiało ci się zapalić światło ?……. – i teraz ręce mi opadły, bo przypomniał mi coś, czego chciałabym nie pamiętać i czego się wstydzę. 

Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet; - A może mu się to przyśniło? W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie; -Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło. Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… cały pokój jest oświetlony. Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/ 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/16/lazarz-to-najprawdziwsza-opowiesc/


30. 10. 24 r. Warszawa.

Mam w domu paskudne wtyki amerykańskie, pchają się do mieszkania bezczelnie i nie wiem, jak się przede nimi mam bronić. Idąc na mszę …

  • Zimno ich zabije. – Piotr mnie uspakaja.
  • Ale nie zanosi się. A może ściągniesz zimno ? – proponuję ot tak sobie.
  • Myślisz ?… Jest na wschodzie, mógłbym w sumie … – odparł ot tak sobie.

Rozmawiamy ot tak sobie, ponieważ oboje zdajemy sobie sprawę, że on akurat może.

-Eliasz wierzył, że może sprowadzić deszcz, czy mógł ?
-…. ??? … 
-Wiedział, że może. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/02/13/studiuj-slowo-ale-czekaj/

Ucieszył się nawet, że się „pobawi”, ale właśnie w tej samej chwili o mało nie runął na ziemię jak długi, bo  mu się nieoczekiwanie nogi poplątały.

  • … Chyba masz nie robić – powiedziałam obserwując jak wstaje z kolan.
  • Ojcze, to moja wina, namawiałam go do tego.
  • Czy chcesz mieć na drugie imię Judasz ?
  • Nieeee ….
  • Zostaw go, nie dotykaj go ….
  • Naprawdę przepraszam. To moja wina …
  • A on ma swój pomyślunek.
  • . Zobacz Ojcze, ale jednak wiedział, że może – roześmiałam się mimo wszystko. Już chciał działać, natychmiast !

Zobacz, co się dzieje na tym świecie.

27. 10. 24 r. Warszawa.

Zmiana czasu spowodowała, że budzimy się o 6 rano. W oczekiwaniu na mszę o 7.00 Piotr …

  • Nad ranem, gdzieś o 5.00 usłyszałem …
  • Wniebowzięcie.
  • Taaak ? – jestem zdziwiona, bo wczoraj o tym pisałam.
  • Słyszę i mówię wtedy …
  • Taaaak ? Nawet teraz ? To proszę baardzo … Zacząłem sobie kpić.
  • No coś ty ! … – przestraszyłam się. 
  • Bo nie byłem pewny, czy to Ojciec … Raczej gacek. Naigrywałem się.
  • A skąd wiesz, że to był gacek ?
  • No bo … Kiedy słyszę Ojca, to się zazwyczaj rozpływam, a tutaj tego nie było.
  • No to może faktycznie … Ojcze, miał Piotr rację ?
  • Daj mu swobodę wypowiedzi, co sam uważa.
  • Jeśli niedobrze powiedziałem, to przepraszam. Po prostu mam dość gacków wszędzie … Powiedział mi jeszcze, że to może być w każdej chwili. Powiedział dokładnie … 
  • W każdej chwili możesz zostać wzięty.
  • …. ??? …. To chyba ktoś od Ojca, jakiś wysłannik Ojca … A potem powiedział …
  • Wniebowstąpienie …
  • … W każdej chwili ?  – prostuję się powoli.
  • Niemożliwe … Wczoraj o tym pisałam – i pokazuję Piotrowi wpis na blogu jeszcze jako szkic.
-Pracowałem w biurze przy moim biurku i słyszę Ojca. Powiedział mi, że moje wzięcie może być w każdej chwili, może być w trakcie wszystkiego, nawet pracy. 

Od razu wiem, że to odpowiedź na nasze wczorajsze dywagacje. Tłumaczyłam Piotrowi, że Ojciec nie może go wziąć, ponieważ zbyt wiele spraw ma w toku obecnie … Właściwie, gdyby się zastanowić, to nie ma w ciągu roku takiego czasu, aby było idealnie na takie wydarzenie. Mówiąc otwarcie, im więcej ma problemów w firmie, tym ja czuję się spokojniej. Jakoś nie wyobrażam sobie, aby Ojciec biorąc Piotra, jednocześnie zostawił mnie w problemach. Może mnie wziąć w każdej chwili. Tak powiedział. Nawet w czasie trwania pracy, nawet kiedy będę wracać do domu. 
-Bez wielkiej zapowiedzi to będzie. Zapowiedź widziałaś ... 
-Widzę iskrzenie nad głową Maryi … 
-To co się stanie z Piotrem, to nie na stałe. On wróci. 
-Tak jak przy tym Jegomościu.
  • Teraz rozumiesz, że to Ojca słyszałeś ? Ewidentnie ! Kiedy pisałam ten tekst, to się nad tym zastanawiałam. Ojciec dał mi odpowiedź – jestem pod wrażeniem.
  • Tak myślisz ? Strach się bać … – Piotr zaskoczony, ale ja zdecydowanie bardziej.
  • Ciekawe kiedy to …
  • Cóż więcej powiedzieć ponadto, co zostało ci pokazane.
  • Przemyśl każdy moment wizji, którą ci pokazano.
  • Przeanalizuj sekundę po sekundzie wizję.
  • Na koniec po lodziku. Lodzik, czyli to, co lubisz najbardziej.
  • . Czyli mam połączyć te dwie wizje razem ? Ręce i Jegomość ? To w taki razie lodziki to daleka przyszłość raczej.
  • Myślisz, że postarzejesz się mocniej ? – czyli upłynie dużo czasu. 
  • Nie pokładałbym w tym dużej nadziei.
  • Zobacz, co się dzieje na tym świecie.

Ostatnie dni października. Zaczynam wątpić, czy w każdej chwili to w tym roku jeszcze, ale z drugiej strony czytam w tekście …

-…. Jeśli Ojciec cię weźmie, gdy na przykład będziesz wracać do domu, to co z autem ? -Szkoda Skody – pytam podchwytliwie. 
-Zostawił auto na Woli, nie pamiętasz ? 
-Dlaczego na Woli ? - Piotr. 
-Zamknął się cykl. 
-Były zaspy, czyli to nie teraz – ja na to. 
-Nie prowokuj, dziecko. Co do zniknięcia Piotra, tak nagle się stanie.
  • Na pewno to z Ojcem rozmawiałeś. Nie masz pojęcia, jak często dajesz mi odpowiedź na to, co akurat piszę. Nawet ci o tym nie mówię. Ale to dzisiaj …
  • Kiedy o tym myślę teraz … To zabrzmiało jak informacja przekazana, a ja sobie zacząłem kpić … No to Ojcze przepraszam Cię bardzo …
  • Przy twoim mężu Bareja wysiada …
  • ……… – śmiech.
  • Ojcze, Eliasz się z Tobą spierał ?
  • Jak mógł się spierać, skoro Ja w nim jestem ?
  • ……… – zacięłam się, bo miałam na myśli tego „pierwszego” Eliasza.
  • No miał pretensje o tego chłopca, który umarł. Nie rozumiał dlaczego tak się stało, czyli się spierał.
  • Ciągle płakał.

1 Królewska rozdział 17 wersety 8-16: (17) Po pewnym czasie jednak zachorował syn tej kobiety, właścicielki domu. Jego stan się pogarszał, aż w końcu syn przestał oddychać. (18) Wówczas zwróciła się ona do Eliasza: „Po co stanąłeś na mojej drodze, człowieku Boży? Po to tylko przyszedłeś do mnie, aby przypomnieć mi mój grzech i sprowadzić śmierć na mojego syna?”. (19) „Daj mi swojego syna” – odpowiedział. Wziął go z jej kolan i zaniósł na górę do pokoju, w którym mieszkał, i położył go na łóżku. (20) Zaczął wtedy wołać do PANA: „PANIE, Boże mój, czyż także na tę wdowę, u której się zatrzymałem, zesłałeś nieszczęście, sprowadzając śmierć na jej syna?”. (21) Następnie trzykrotnie położył się na dziecku, wołając do PANA: „PANIE, Boże mój, błagam, niech powróci życie do tego dziecka!”. (22) PAN wysłuchał błagania Eliasza i dziecko ożyło. (23) Wziął więc Eliasz chłopca, zniósł go z pokoju na górze i oddał go jego matce. „Popatrz! – powiedział Eliasz – Twój syn żyje!”. (24) „Teraz wiem – rzekła kobieta do Eliasza – że jesteś człowiekiem Bożym i słowo PANA rzeczywiście spełnia się przez ciebie””.

  • … Wczoraj, nie mówiłem ci, ale widziałem na oknie skarabeusza. Wyraźnie, w środku był fioletowo- niebieski. Pracowałaś wtedy przy komputerze.
  • Może wtedy pisałam o wzięciu ? – pomyślałam.
  • Cóż to ten nasz Piotruś widział …

Skarabeusz już u nas był;

-W czasie mówienia Ojcze Nasz zobaczyłem nad ołtarzem krzyż maltański, przemienił się w złotego skarabeusza i uleciał do góry, a wtedy z niego wyszedł snop światła, rozświetlił się nad ołtarzem. Nad ołtarzem pojawił się złoty pył, wyłonił się z niego Jezus i to on ci dawał dzisiaj hostię, dawał ręką księdza. 

Wzruszyłam się, choć w głowie już zaczęłam analizować … Skarabeusz ?  Czy mu się nie przewidziało ?  
W oparciu o teksty biblijne powstał wśród Ojców Kościoła metaforyczny obraz skarabeusza odnoszony do Chrystusa. Chociaż za punkt wyjścia należy wziąć słowa Ps 21, 7: „A jam jest robak, nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgarda pospólstwa”, to jednak prawdziwą okazją do symbolicznych interpretacji stał się tekst z proroctwa Habakuka 2, 11, lecz w edycji Septuaginty: „I oddał ducha, ponieważ kamień z muru krzyknął i skarabeusz z drzewa wydał głos”. https://www.niedziela.pl/artykul/1057/nd/Skarabeusz https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/12/25/masz-pozdrowienia-od-kilku-imion-w-jednym/

Opowiadałam Piotrowi o pewnym przypadku. Z chwilą wejścia AI do życia, byłam pewna, że tak się prędzej, czy później stanie. 

14-latek z amerykańskiego stanu Floryda obsesyjnie używał chatbota sztucznej inteligencji. W minionym roku popełnił samobójstwo. Teraz jego matka oskarża firmę Character.ai o współodpowiedzialność za śmierć syna. Megan Garcia wystosowała przeciwko firmie pozew cywilny. https://www.tvp.info/83166639/chatbot-doprowadzil-dziecko-do-samobojstwa-matka-pozywa-firme

  • Ciekawą rzecz poruszyłaś odnośnie stracenia tożsamości ludzi, to jest też forma eksterminacji elektronicznej, nawet wiekowi ludzie siedzą w tym zatopieni.

Wieczorem.

Przepisując tekst do komputera zauważam, że Piotr na przemian mówi wniebowstąpienie lub wniebowzięcie.

  • Kurcze, no to jak słyszałeś w końcu ?
  • Już nie pamiętam …
  • A jak było z Tomaszowem ?
  • Oooo !
-A może tak Moi mili wstąpicie do Tomaszowa …
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/23/jestem-bogiem/
-„Co byś powiedział Mój Miły, gdybyś wstąpił na pół godziny do Tomaszowa” ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/12/rozne-bywaja-przebudzenia/
-A może na rocznicę ślubu wstąpicie do Tomaszowa ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/01/02/kto-wiecej-wie-ten-ma-wiecej-do-zrobienia/

W każdej chwili możesz zostać wzięty, a więc październik się spełnił.