14. 03. 20 r. Warszawa.
Poszliśmy na mszę na 7.00. Było baaaardzo mało ludzi. W trakcie Piotr dostał wizję.
- Zobaczyłem przekładnię. Przełączała się i zatrybiła. Miałem wrażenie, że ostatni tryb zatrybił.
15. 03. 20 r. Warszawa.
W mediach ogłaszają, że z powodu epidemii wszyscy powinni siedzieć w domach. My oczywiście wychodzimy. Być może po słowach Ojca, że się nie zarazimy, mamy po prostu więcej śmiałości. Puste ulice w centrum miasta robią niesamowite wrażenie.
- Dzieje się … – … i się prawie rozbeczałam.
Właśnie na własne oczy widzę, że słowa Ojca się wypełniają w naszej rzeczywistości, na naszych ulicach. A jeśli się wypełniają… to i Eliasz przyjdzie. Bardzo mnie to wzruszyło.
- Nie płacz.
- Wszystko co piękne nadchodzi.
- Hmm …. Wirus się rozprzestrzeni. Widzę to – Piotr się zatrzymał i zapatrzył.
- Uderzy najbardziej w kraje, gdzie jest nieprawość.
- A Włochy też są takie nieprawe ? – pytam zdziwiona.
- A skąd wiesz, że nie…
- To niesamowite, Ojcze …
- Prawda bywa niesamowita.
Wszystko zamknięte, więc szybko wracamy do domu. Mijamy po drodze kilka osób, każdy patrzy na siebie spod byka, ale nikt nie nosi maseczek.
- Jak tak będziemy chodzić, to w końcu zachorujemy – wyrokuję.
- Uspokój się. Pod względem waszych dzieci i was samych.
- Przebudzi to wielu ludzi.
- Jak dalej będzie z wirusem ?
- Przecież ci powiedział.
- Najpierw się dziwisz, a potem płaczesz.
Wieczorem.
Oglądamy relacje z Włoch. Nawet w takim nieszczęściu można znaleźć chwile szczęścia. Ludzie urządzają koncerty na swoich balkonach, ku pokrzepieniu. Oboje wzruszyliśmy się szybko.
- Choćby mieli do ciebie dostęp wszystkie diabły, do końca i tak by cię nie zmieniły.
- Ulegasz emocjom, zabarwiasz się, ale natury swojej nie zmienisz.
- ………..
- Ojciec powiedział, że nie może się doczekać kwietnia, pamiętasz ?
- O co chodzi Ojcze z tym kwietniem ? – Piotr zaciekawiony.
- Zdziwisz się.
- Wirus jest niepozorny, niby łatwo go wyleczyć, wystarczy myć ręce, ale …
- ………. – … ale to nic nie da.
- Widzę jak ten koń – zaraza zrobił się jeszcze większy. A do tych pozostałych jeźdźców toczy się krew. Najpierw stali jak zmarli, jak uśpieni, a teraz widać jakby byli pompowani, ładowani.
- Takie „paliwo” na drogę ? – … przyszło mi do głowy.
16. 03. 20 r. Warszawa.
Skończyły nam się wyjścia na kawy i skończyły się „obfite” rozmowy. Piotr ledwo się odzywa, tak bardzo jest zmęczony. Na każde moje pytanie reaguje mocno nerwowo. Z jednej strony nadzwyczajna sytuacja pandemiczna, która przekłada się na działalność firmy, a z drugiej ponaglenia Ojca do odprawiania egzorcyzmów. Piotr chodzi podminowany, jego nastrój zmienia się wieczorem.
- Dobre dzisiaj modlitwy miałem. Podczas egzorcyzmów najbardziej gacki bronią księży ! Wyobrażasz sobie ?! Otoczyli ich kordonem swoimi płaszczami, abym nie mógł ich oczyszczać. Z każdej strony kordon diabłów. Ojciec pomógł mi ich rozwalić.
- Ciekawe … Czyli to prawda, że atakują od środka przede wszystkim Kościół. Najlepiej zabrać się za księży, dlatego ich bronią przed tobą … – zamyśliłam się.
- Bądź czujna, myślisz, że tylko na pustyni siedzą ? Wszędzie siedzą. - A ta peleryna ? - Po co się nakłada płaszcz ? Żeby przybrać różne postacie, zabrałeś im kamuflaż. - Hmm… Czyli teraz zło będzie bardziej widoczne ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/24/ja-sie-tym-zajme-chcesz/
- Wirus jest formą naprawy ludzkości.
- Jak i cała apokalipsa.
- Zrobimy psikusa. Obniżymy – … wirusa.
- To niemożliwe, żeby się zmniejszyło.
- Znowu jesteś małej wiary.
- Ale czy to jest zgodne z Ojcem ? – dopytuję.
- A z kim rozmawiasz ?
- Mówimy nie o świecie, a o Polsce.
- Już czas, żebyś to powstrzymał.
- Jeźdźca nie da się powstrzymać – jestem zdziwiona.
- Mówimy o Polsce, powtarzam.
Jestem naprawdę pełna wątpliwości, dodatkowo moja mama idzie do szpitala na zabieg. Fatalny czas, ale nie ma innego wyjścia. Ufam jednak Ojcu …
- Mógłbym pomóc twojej mamie, ale nie wiem, czy mogę. Nie wiem co na to Ojciec.
- Stałeś się bardzo kulturalny, że pytasz.
- …….. – roześmiałam się głośno.
- Hmm… Chyba faktycznie może być w Polsce mniej wirusa. Wiesz co widzę ? Polska jest dalej pod kopułą, ale Ojciec wsadził tam jeszcze kaganek ze świecą … – Piotr zrobił oczy nie rozumiejąc co widzi.
24. 07. 15 r. Szczecin. Dzisiaj jadąc PKP mieliśmy sporo czasu na rozmowę o wszystkim. Nasza znajoma, mocno starsza kobieta bardzo choruje, Piotr zastanawiał się, czy ją odwiedzić; - Przynieś jej ten kaganek i rozświetl – i pokazał jak mocna mgła się rozchodzi i pojawia się światło. Oczywiście sprawdziłam czym jest ten kaganek. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/21/wiara-jest-sila-z-ktora-nic-nie-moze-sie-rownac/
Dopisane 07. 10. 2020 r
- Zrobimy psikusa. Obniżymy – przyznam, że o tej rozmowie zapomniałam. I trzeba przyznać, że wirusa mieliśmy dużo mniej niż gdzie indziej. Może za mało, bo nawet mój osobisty syn twierdził do niedawna, że wirusa nie ma. Dzisiaj myślę, że obniżenie było celowym posunięciem.
Światowa Organizacja Zdrowia podała w poniedziałek nowe wyliczenia, z których wynika, że nawet 10 proc. światowej populacji mogło ulec zakażeniu SARS-CoV-2. Z danych wynika, że koronawirusa ”złapało” nawet 35 milionów ludzi. To niestety nie koniec. WHO ostrzega, że w wielu rejonach na świecie sytuacja wciąż się pogarsza.
Z dzisiejszej Mszy: Mówię wam, Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje…
Byłem dzisiaj rano na Mszy Św. i po bardzo obfitym i aktywnym uczestnictwie Nieba ostatnimi czasy, a to znaczy w kilku ostatnich dni, w moim wątku życiowym, postanowiłem to dzisiaj napisać.
Jestem już prawie gotowy na nadchodzące.
Nowo obudzeni jeżeli są starymi, czy też starszymi duszami, pragną odkryć siebie i robią to w rożny sposób, czasem nawet dziwaczny.
Ja postawiłem na Ojca i nie powiem, że byłem mało natarczywy, ja byłem zdeterminowany w tej kwestii chociażby ze względu na zły wpływ tego rozdźwięku kto jest kim, na Nas tutaj zgromadzonych na blogu Pani Oli. Długo marudziłem Ojcu aby przypomniał mi moje imię i imiona, po to, abym mógł czerpać z tych doświadczeń ku pożytkowi Nas tutaj i innych postawionych na mojej drodze.. Tak jednak się nie stało, nikt do mnie nie podszedł i nie powiedział mi wprost, jesteś tym a byłeś tymi. To swoista odkrywczość która dawkowana jest każdemu indywidualnie i bardzo powoli. Zachęcam jednak do aktywnej postawy w tym zakresie. Chodzi tutaj o osoby które mają takie poruszenia wewnętrzne i wiedzą że są w dylemacie a chcą w nim po prostu nie być. Musimy siebie odkryć i przyzwolić sobie na przyjęcie czasem nawet niewiarygodnych faktów dotyczących samych Siebie. Po co to piszę? Piszę to po to, aby zdyskredytowano mnie tutaj, jeżeli nie mam racji. Jestem, tak myślę, Metatronem i nie śmiał bym puszyć się takim stwierdzeniem ale, prawda to nie pycha. Anioł Metatron, to anioł posiadający unikalną i specyficzną cechę. Jedyną w swoim rodzaju, a ja byłem testowany na taką okoliczność. Napiszę tutaj o filmie moim ulubionym i chyba wiem dlaczego jest on moim tak ulubionym. O filmie pod tytułem: „Na skraju jutra” Tam podczas najazdu złych na ziemię zastosowana została technika odtwarzania sekwencji czasowej, od pewnego momentu czasowego po krytyczny, determinujący dalsze wydarzenia. Jeżeli był nie optymalny sytuacja się powtarzała od tego startowego momentu po alternatywny inny scenariusz, do momentu gdzie akcja przebiegała optymalną i skuteczną drogą. Przeżyłem doświadczenie, gdzie pewnego razu jadąc samochodem zachęcany byłem do zatrzymania auta w sytuacji gdzie jadąca na sygnale karetka, nie mająca wystarczającego miejsca, musiała mnie z trudem omijać. Bo ja walcząc ze sobą, stanąłem na moim pasie ruchu i nacisnąłem do dechy hamulec nożny, blokując tym samym manewrującą pomiędzy nami wszystkimi wspomnianą karetkę. Takie samo zacięcie przeżyłem utrwalając w nim siebie, wbrew temu co nakazywała w tym konkretnym momencie moja logika. Spotkałem też sanitariuszkę z tej karetki w sklepie sieciowym, gdzie udzielana była pomoc starszej pani która zasłabła a którą to wsparłem duchowo, łapiąc ją za rękę i dodając dobrym słowem nieco otuchy. Po co mi to było tak robić a po to, aby doświadczyć innego ciekawszego przeżycia. Pewnego razu jadąc miejską zatłoczoną ulicą zwolniłem do 15 na godzinę i tak jechałem przez pewien czas. Nasłuchiwałem w narastającym we mnie stresie podobnym do wspomnianego wcześniej, jednocześnie oczekując też klaksonów rozdrażnionych innych uczestników ruchu drogowego, co jakoś nie następowało. Coś innego, spektakularnego się stało. Wszyscy jechaliśmy te 15 na godzinę, ci z przeciwległego pasu również. Co jest pomyślałem, wjeżdżając do franciszkańskiego klasztoru na Panewniku. Czas dostosował się do mojej percepcji. Miałem z 10 na godzinę i wszyscy, cały świat poruszał się z taką szybkością. Mam wpływ na prędkość upływu czasu a podczas paruzji, czas ma stanąć w miejscu to i chyba wiem kto na polecenie Ojca tego dokona. Metatron tego dokona.
Tak więc, niech się dzieje.
Syr 5,10-11
Adall nie obrusz się ale nawet jeśli jesteś Metatronem to takiej pewnosci na chwilę obecną nie masz. A skoro jej nie masz nie możesz na podstawie domniemania urastać do jego rangi. Jeśli kiedyś okaże się, że jesteś z checią za Tobą pójdziemy a jak na razie dawaj pozytywne przyklady dzialania Ojca w Twoim zyciu a jak przyjdzie pora Ojciec Cię wyniesie do odpowiednio wysokiej rangi.
Ola napisala, ze jesteś pod ochrona. Owszem. Ale Ojciec wyraźnie powiedzial, że jesteśmy my wszyscy tu zgromadzeni pod specjalną troską, ochroną….
Niech każdy spokojnie czeka.
A odnośnie Paruzji. Mi osobiście wydaje się że to jeszcze nie ten moment…… Czytając bloga Oli…. Piotr ma nauczać i prorokować , ma wyjść książka, to syn Oli ma przejąć po Piotrze sztafetę, Ola ma siedzieć w spokoju ducha w starości wieku i dokończyć swoje dzieło…. To wszystko nie będzie się działo po Paruzji bo Paruzja to ostateczność tego życia na ziemi w takim stanie jak teraz.
Uważam, że aktualnie chodzi o oczyszczanie, które ma dać ostatnią szansę a ta szansa nie będzie trwała kilkanaście lat a dłużej… dużo dłużej. Obyśmy tej szansy nie przespali i wyrobili sie do czasów końca.
Ale mogę się mylić. To moje spostrzeżenia. Może niech Ola się wypowie jako najbardziej zorientowana.
„Ale mogę się mylić. To moje spostrzeżenia. Może niech Ola się wypowie jako najbardziej zorientowana.”
Bez komentarza na ten temat 🙂 Myślę, że w tym roku powinniśmy zacząć poznawać prawdę. Zacząć ! To będzie ciąg wydarzeń. Oczywiście nie ośmielę się bawić datami, jednak wszystko już wskazuje na to, że finał się zbliża.
Adall
Coś mi się wydaje, że ty próbujesz po prostu zaistnieć. Jakoś dziwnie masz podobne przeżycia do Pana Piotra i Pani Oli. Znika ci jakaś ramka, chcesz poznać swoje imię, spotykają cię nadprzyrodzone sytuacje, które może nadinterpretujesz.
Czytasz ten blog i trochę cię wkurza, że nie jesteś taki ważny jak jego autorka i Piotr. Z jednej strony jesteś Metatronem a z drugiej blokujesz karetkę jadącą do chorego, wkurzasz kierowców jadąc 15 km na godzinę ( trafiłeś na wyrozumiałych ludzi za kierownicą). Niestety takich kierowców nazywałem kiedyś ciołkami, ale po jednej rozmowie Pana Piotra z Aniołem staram się hamować. Jednym słowem coś za mocno podczepiasz się pod historię, która tutaj się toczy. Moim zdaniem mocno konfabulujesz. Nie zrozum mnie źle. Nie chcę nikogo obrażać, ale tak to wyczuwam i musiałem to napisać.
Adall na pewno nie jesteś Metatronem dlatego, że Metatronem jest Piotr!
„Bóg może wszystko.
Wziął Enocha i zrobił Metatronem.”
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/27/bog-moze-wszystko-wzial-enocha-i-zrobil-metatronem/
Adall ty po prostu współodczuwasz to, co dzieje się z Piotrem i Olą. Tak jakbyś był odbiornikiem dostrojonym do ich częstotliwości nadawczej. A to jest po to, by uwiarygodnić ich przekaz.
Przykład:
Maryja podczas zwiastowania dowiaduje się, że będzie Matką Boga. Nikomu nic nie mówiąc idzie do krewnej Elżbiety. A ta ni z tego ni z owego: ” Błogosławiona jesteś między niewiastami, błogosławiony owoc Twojego łona” i dziecko w łonie Elżbiety w tym momencie się poruszyło.
Zbig rozważ tą historię. Co to za dowód, że się dziecko poruszyło? – u ciężarnych dzieci się ruszają, ot co.
Elżbieta wspołódczuła przeżycia Maryji i potwierdziła je. To był dowód dla Maryji i dla Elżbiety jednocześnie i dla nas jeśli w to uwierzymy.
Drugi przykład o Eucharystii z Lanciano:
„Poddał on wtedy zakrzepłą krew badaniom, które m.in. ujawniły, że pięć jej fragmentów waży tyle samo, co jeden.”
https://prasa.wiara.pl/doc/2064559.Konajace-Serce-z-Lanciano
Logicznie tego nie da się wytłumaczyć, że jedna część stanowi całość, a całość stanowi jednocześnie jedną część. Oczywiście odnosi się to do Ciała Chrystusa jako Eucharystii. Ale jeśli jesteśmy w komunii z Bogiem, to jesteśmy członkami Ciała Chrystusa, a więc współodczuwamy. Jesteś np. nogą i czujesz, że np. cię coś łaskocze, a ponieważ noga nie może sama z siebie istnieć, to jesteś jednocześnie całym ciałem i wtedy np. usta ( którymi jest ktoś inny ) zaczynają się śmiać od tego łaskotania.
Pamiętasz Adall jak pisałeś o Faustynie, że cię pocałowała. To było to samo. To Pani Ola.
To nie są żadne zwidy i nadinterpretacje. Mam to samo, to współodczuwanie. I to jest dowód dla mnie, dla Ciebie, dla Pani Oli i Piotra i reszty jeśli zechcą w to uwierzyć albo przyłączyć się do tego jak to nazwałam: współodczuwania.
To co Pani Ola pisze, to się wszystko wypełni, co do joty.
W dzisiejszym rozdziale ” Konik z jeźdźcem sieją” na końcu Pani Ola umieściła zdjęcie jak człowiek jedzie samochodem, a Pan Jezus z boku wskazuje mu drogę.
Niesamowite ale dziś miałam rozmowę z księdzem, który mi powiedział, że jadę samochodem, a obok mnie siedzi Maryja i wskazuje mi drogę (oczywiście w stronę Jezusa) ale dziś Maryja mnie zaprasza, żebyśmy zamieniły się miejscami, żebym puściła kierownicę, bo Ona pokieruje. To zaproszenie na rekolekcje z zawierzeniem się Maryji wg L.de Montfort. No i nie mogę odmówić 🙂
Niesamowite ale dziś miałam rozmowę z księdzem, który mi powiedział, że jadę samochodem, a obok mnie siedzi Maryja i wskazuje mi drogę (oczywiście w stronę Jezusa) ale dziś Maryja mnie zaprasza, żebyśmy zamieniły się miejscami, żebym puściła kierownicę, bo Ona pokieruje. To zaproszenie na rekolekcje z zawierzeniem się Maryji wg L.de Montfort. No i nie mogę odmówić
Miałam do wyboru dwa zdjęcia. Usłyszałam w głowie „to (z autem) lepsze”.
Zapomniałam jeszcze napisać, że ten fragment, co Adall dziś zamieścił:
„Mówię wam, Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje…”
Bardzo mi to dziś pomogło. Ciągnie mi się pewna ciężka dla mnie sprawa w firmie i już zaczęłam wątpić, że rozwiązanie będzie pozytywne. To mnie podbudowało, że muszę na wszelkie sposoby walczyć o swoje i wierzyć, że moje „natręctwo” coś da.
„A do tych pozostałych jeźdźców toczy się krew. Najpierw stali jak zmarli, jak uśpieni, a teraz widać jakby byli pompowani, ładowani.”
Od razu skojarzył mi się ten tekst z Ap14 o żniwie i winobraniu:
„I wydeptano tłocznię poza miastem,
a z tłoczni krew wytrysnęła aż po wędzidła koni,
na tysiąc i sześćset stadiów” Ap14.20
Wędzidła są w pyskach..
Dziś rano jak się modliłam, miałam mistyczne doznanie: poczułam duchowo, że zostałam opieczętowana.. , że Bóg mnie zaznaczył jako Swoją własność, bardzo się wzruszyłam..To największe szczęście być dzieckiem Bożym, znaleźć tą Drogocenną Perłę, wobec której wszystko inne jest niczym.
Piszę o tym, bo to chyba też czas pieczętowania..
Trochę humoru https://i.imgur.com/KeHHjgL.jpg
………..
I trochę na poważnie. Przeczytałam artykuł; https://www.nautilus.org.pl/artykuly,4003,ostatnie-trzy-miesiace-2020-roku–czy-swiatu-grozi-uzycie-broni.html Zwłaszcza ciekawy jest ten fragment;
Widział na przykład zbliżający się zagadkowy kataklizm, który będzie połączony z wybuchem trzeciej wojny światowej. Ostrzegał, że kraje islamskie wykorzystaja zawieruchę powstałą w związku z kataklizmem i spróbują podbić Europę. Będą starali się wytruć ludność gazem.
To jest właśnie „selecta”
Dreadzone – Rootsman
https://www.youtube.com/watch?v=JWHJGgl-rGg
I trwa już od dłuższego czasu.
Witaj w klubie Ojca.
Dodam tutaj ponieważ inni już też oprócz Nas, czyli mnie i rodziny Pani Oli zaczyna mieć czynny kontakt z Niebem, że Niebo nigdy nie doprowadzi do konfliktu naszej logiki. Chodzi o to, że zawsze jest alternatywne wytłumaczenie doświadczanego przeżycia. Nigdy nie jest tak że doświadczenie Nas przerazi i będziemy się bać. Zawsze doświadczenie budowane jest dwubiegunowo a to znaczy że jak będziemy np. szli sobie z pokoju do np. kuchni i nagle otworzą Nam się przed Nami drzwi to pewnie pierwszy raz struchlejemy z wrażenia, ale zaraz potem logika wytłumaczy Nam, no przecież przeciąg był i akurat w takim momencie same się otworzyły. Takie są początki, ale potem kiedy Niebo stwierdzi że nie cykamy się już, to wtedy możemy doświadczyć większego łał. Tak że proszę nie bać się, bo Ci u góry sami mają pierdla czy kto w tym doświadczeniu nie odleci i sobie nie zemdleje.
🙂 …
„Bo Ja ukrywam się – a waszą rzeczą jest Mnie odgadnąć. To właśnie jest Boża gra. Wygrywaj! A jeśli wygrasz, pamiętaj, że Ja więcej wygrałem. Ja, bardziej wrażliwy”.
Jestem bardziej obecny w tobie, niż ty sama, ale są chwile, w których ogrom mojej obecności daje ci się odczuć przez nadmiar miłości. A gdy mówisz sobie: ‚To On’ – wtedy raduję się, że zostałem poznany.
Co Mi sprawia ból, to gdy pozostaję wśród was jak obcy, prawie niepożądany… niechciany!
Chciałbym, abyś nabrała zwyczaju widzenia Mnie w każdym, a także w drobnych wydarzeniach dnia: widzenia Mnie wszędzie. W ten sposób będziesz stale myśleć o twoim Stwórcy. Staraj się o to podczas rozpamiętywania ostatnich dwóch tygodni mego życia. Czyń to tak czule, jak tylko potrafisz. Twoje stosunki z bliźnimi zmienią się przez to w sposób, który ich zachwyci. O, nie obawiaj się być zbyt namaszczoną… Tak dokonuje się dobro. Czy zło nie stara się uwodzić? Ty zachwycaj. To będę Ja poprzez ciebie, ponieważ ofiarowujesz Mi swoją istotę ludzką, a Ja potrafię posłużyć się nią. Często myślisz, że to ty działasz, a to działam Ja w tobie.”
„Chodzi o to, że zawsze jest alternatywne wytłumaczenie doświadczanego przeżycia.”
Na tym polega wiara, że albo tłumaczysz sobie wszystko ludzką logiką bądź przypadkiem albo zaczynasz grać w Bożą grę odgadywania Go 🙂
Dziś niania opowiadała mi historię jak była mała i pracowała z rodzicami w polu i nagle rozpętała się straszna burza. Jej mama powiedziała, że muszą iść razem z koniem do stodoły, bo on się bardzo boi burzy i trzeba go trzymać i pilnować. Niania mówi: „pamiętam jaki to był czarny koń”.. Siedzieli w tej stodole, a w tym czasie z domu zerwało dach.
Kolor konia w tej historii nie ma kompletnie znaczenia, a jednak ona go podkreśliła.
Szczęście w nieszczęściu. „Wirus jest formą naprawy ludzkości.” Aby nas nie spotkało coś znacznie gorszego, utrata naszego prawdziwego domu w Niebie.
Cytaty z G.Bossis „On i ja” 1947r.
Jak kto został pacnięty to :
Nas Ne Dogonyat
https://www.youtube.com/watch?v=6OqktvQh5wo
Jezus powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.
To się chyba „psikus” skończył, 16 marca wszystkich chorych było 177.
A dzisiaj 3.000 nowych zakażeń i 75 zgonów.
Z politycznej beczki – UOKiK nakłada karę na Gazprom w wysokości 29 miliardów zł. Komuś bardzo zależy na gorącej wojnie.
Taki był zamiar. Uśpić czujność. Chodzi o to, że ludzie przestali się bać. Ojciec powiedział; jeszcze się nie boją.
I chodzi też o to, aby zrozumieli, że wizja Jana się właśnie realizuje. Nawet niestety Kościół w to nie wierzy.