21. 04. 16 r. Warszawa.
Będąc na porannej mszy Piotr doznał ciekawego widzenia. Gdy ksiądz podniósł hostię, pojawiło się nad nią białe koło, a nad kołem zarys trójkąta. Myślę, że białe koło mogło być symboliczną hostią albo jej odbiciem albo … nie wiem. Nie mam pomysłu jak to wyjaśnić.
Wieczorem Piotr zaczął sprawdzać w internecie informacje o NIP, szukał jakiś newsów. Okazało się, że 15 marca w NIP dokonano wyborów nowej władzy. Ten, który najbardziej atakował Piotra i przez którego wylądowaliśmy w sądzie, został wybrany szefem firmy. Poczuliśmy się oboje naprawdę fatalnie, nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Mieliśmy odczucie, że zło zostało wywyższone, a miało być przecież odwrotnie. Piotr się poddał i zaczął wątpić w swoje dotychczasowe wizje.
- Nasza gra jest długa, ale soczysta – czyli pełna wrażeń, to jak oglądać thriller, który rozwija się z minuty na minutę.
- Ale jak teraz nowego można odwołać ?
- Czy cię uspokoi, że wszystko idzie zgodnie z planem ?
- Kiedy jest wielki huk ?
- Kiedy ktoś spada z wielkiej wysokości.
Piotr od razu dostał ciekawą wizję. Zobaczył nowo wybranego dyrektora, którego mała fala uderza na wysokości kolan i to powoduje, że pada na te kolana. Nadchodzi druga, duża fala, która sięga mu na wysokości szyi i zmywa go całkowicie.
22. 04. 16 r. Szczecin.
Jadąc pociągiem rozmawialiśmy oczywiście głównie o NIP. Wczorajsza informacja zmąciła nasz spokój. Piotr zobaczył przed oczami scenę z filmu „Potop”, w której Kmicic szablą ucina świece.
- Do kogo Piotr był podobny ? – spytał mnie.
- Nie wierzę …. – zaczęłam się śmiać.
Homiel jest niesamowity … Przypomniał mi moje własne słowa sprzed dwudziestu kilku lat. Gdy poznałam Piotra, wszystkim znajomym opowiadałam, że jest podobny do Kmicica. Był podobny do niego pod każdym względem. I wizualnie i osobowościowo. Nieokrzesany, niezdyscyplinowany, ale męski, waleczny, odważny wojownik.
- Wiesz co mi teraz pokazuje ? Rysuje w powietrzu litery t o o l …
- … Czyli po angielsku narzędzie. Jesteś narzędziem w tej sprawie – odkrywczo powiedziałam, co wcale odkrywcze już nie było.
- Homiel, uda się ?
- W tym wypadku przyszłości nie uda się zmienić.
W tej samej chwili Piotr znowu dostał krótką wizję. Zobaczył kilku mężczyzn w garniturach trzymających w ręku szerokie kieliszki od szampana. Gdy w swoim błogim zadowoleniu pili i wiwatowali, zauważyli w pewnym momencie, że szampan w ich kieliszkach zaczyna drżeć. Odwracają głowę i widzą wielką falę płynącą w kierunku ich budynku.
- Naprawdę jesteś mężem, na tę wojnę nikt by się nie skusił.
- Ale on jest przekonany o swojej nieomylności. Wszyscy się cieszą …
- Żaden diabeł, który traci władzę, się nie cieszy … Upojony narkotykami.
- Szkoda, że z naszym prawnikiem tak ciężko się rozmawia. Odzywa się, kiedy trzeba, a tak to milczy. Nie wiadomo co się dzieje.
- To jest twoja walka, nie jego.
- Ty trzymasz go, a nie on ciebie.
- My wystawiamy ich (p.s. pokazali na podwyższeniu), a ty tnij.
- Jak mam ciąć ?
- Przyjdzie czas, a zobaczysz tango muerte.
Tango muerte – tango śmierci. Jak o śmierci mowa, Piotr oczywiście spytał znowu …
- Kiedy mój koniec ?
- Musicie przejść przez tę krainę, wiele nie zostało.
Ups… Musicie, a nie musisz ? Niewiele nam zostało, ale co znaczy niewiele ?
Pytam się o sensowność publikowania dziennika na blogu. Ciągle mam wątpliwości.
- Dasz świadectwo prawdy kolejne, nie szczędź imion i nazw.
Odpowiedź mnie zaskoczyła, bo miałam wątpliwości, czy używać autentycznych nazw i imion.
- Sama będziesz wiedzieć kiedy użyć.
Nasza rozmowa zeszła na ważność modlitwy.
- W imię wszystkiego w co wierzysz, na czym ci zależy, rób to codziennie.
Pokazał co znaczy modlitwa. Pokazał całkowicie czarne niebo i błyskawicę, która swoim blaskiem oświetla tę czerń.
- Wiesz co robi burza ?
- Oczyszcza … Wyobraź sobie strzelanie bata… Orzeźwia, budzi.
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego …
- Dopóki on jest, nie przejdziemy.
Ponieważ odwiedzamy tę akurat galerię mniej więcej co dwa tygodnie, myślałam, że to przypadek, zadziałała podświadomość, ale teraz Homiel zwrócił nam na coś uwagę …
- Nie na darmo pokazaliśmy ci …. – … Arkadię.
I teraz mnie to zastanowiło; nie na darmo Arkadię … Dlaczego akurat ona, a nie cokolwiek innego ? Co znaczy Arkadia ?
Dopiero poznając znacznie nazwy „Arkadia”, zrozumiałam sens całej wizji, bardzo ciekawej wizji. Modlitwa Piotra blokuje wyjście czarnych na ten świat. Gdyby człowiek tylko wiedział, jak wiele może w tej materii zrobić zrozumiałby, że ten świat naprawdę można uratować. Jeśli jeden człowiek ma taką siłę, by powstrzymać kilku, może kilkunastu czarnych żołnierzy, to co może uczynić większa grupa w pełni świadomych ludzi ?
- Pokazaliśmy jak silna jest twoja modlitwa.
- Myślisz, że takiemu … pozwolisz przejść przy naszej pomocy ?
- Nie tylko modlitwa jest ważna, ale przyjmowanie Chrystusa jest ważne.
- Chrystus umacnia więź z Bogiem.
- Utrwalaj to w sobie.
- Arkadia ? Pisać o tym ? – spytałam wiedząc, że niewielu to zrozumie.
- Nie mówić, a pisać.
- Napisane to przemyślane.
Ooooo…. na pewno. Trzeba to przemyśleć, ale żeby przemyśleć, trzeba to przeczytać. „Arkadia” nauczyła mnie, że cokolwiek Piotr zobaczy w swoich wizjach, ma to swoje znaczenie. To było dla mnie bardzo wartościowe doświadczenie, nauka interpretacji wizji, w których nic nie jest przypadkowe.
Dojechaliśmy do domu i od razu wpadliśmy w wir prozy życia. Dopiero wieczorem mieliśmy trochę czasu dla Homiela.
Córka pożyczyła nam film „Syn Szawła”. Dowiedziawszy się, że to historia o Auschwitz w ogóle nie miałam ochoty tego oglądać. Nawet Piotr się wahał, ale Homiel „walnął” coś takiego, co mnie zmroziło …
- To film o tobie. Cykl musi się zamknąć, nawet energetycznie.
Fabuła; Członek Sonderkommando z Auschwitz chce za wszelką cenę, na przekór obozowej rzeczywistości, godnie pochować chłopca, w którym widzi swego syna. http://www.filmweb.pl/film/Syn+Szawła-2015-725060
Czyżby Homiel sugerował Piotrowi kim był w ostatnim życiu ?
W przeciwieństwie do Piotra, nie zdecydowałam się na obejrzenie tego filmu. Zaczął go oglądać na komputerze siedząc koło mnie przy stole. Na stole leżała kartka z notatką do zrobienia przelewu. Piotr oglądając film nieświadomie oderwał jej kawałek, by sobie podłubać w zębie. Po skończonym oglądaniu Homiel powiedział …
- Sprawdź kartkę.
Na oderwanym kawałku przeczytaliśmy…. „odrodzenie”.
Teraz już nie miałam wątpliwości, że ostatnim razem Piotr musiał wyrządzić wiele zła, a teraz dostał szansę, by odrodzić się na nowo. Cykl musi się zamknąć, jak powiedział Homiel. Tak wygląda miłość Boga Ojca. Ciągle daje kolejną, ostatnią szansę, bo piekło to ostateczność.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/