02. 02. 16 r. Warszawa.
Kiedy przyjeżdżam do Warszawy, Piotr odbiera mnie z dworca. Zazwyczaj mówię witam was, gdyż mam na myśli Piotra i Homiela.
- Lubimy jak jesteście razem – powiedział Homiel.
- Wy dwaj ?
- Jest Nas znacznie więcej.
- Co ty kitujesz ?!
Wyrwało się Piotrowi, a ja złapałam się za głowę nie wierząc co słyszę. Piotr nie trzyma się żadnych granic, ale Homiel zaczął się śmiać na szczęście …
- Jeszcze nigdy w historii dziejów rozmów z opiekunem nikt tak nie powiedział, a znam wszystkie odpowiedzi.
Faktycznie bardzo śmieszne, bardzo … Czy nie za bardzo ? Jestem ciekawa jak długo anioł, nawet ten najbardziej cierpliwy może być aż tak pobłażliwy.
Wieczorem oglądaliśmy film „Hobbit – bitwa pięciu armii”.
Piotr patrzy na tę scenę i marszczy czoło …
- Co to w ogóle jest ?! Biegnie 10 … Co oni mogą ?
- Biegnie nie 10, biegnie ich duch, pokona 50.
Hmm… Do głowy by mi to nie przyszło… Homiel uczy nas patrzyć na wszystko innymi oczami. Oglądamy dalej film i sceny z bitwy …
- Tak łatwo człowieka zabić, a trudno to naprawić – Piotr.
- Tak łatwo człowieka obrazić, a trudno to naprawić.
- Tak łatwo skrzywdzić człowieka ?
- Czy łatwo naciąć skórę ?
- A zobacz jak długo się goi …
- Pilnuj się sam, bo kiedy odejdziesz, Mnie już nie będzie.
- A kto będzie ?
- Ten, do którego się modlisz.
- ??? …. Czy kiedykolwiek mnie zostawisz ?
- Muszę cię zmobilizować.
Homiel pokazał krzyż.
- Prostą drogą nie zrozumiesz krzyża.
- Im bardziej wyboista droga, tym bliżej krzyża.
- Nie zrozumie ten, któremu wszystko się udaje.
Opowiadam Piotrowi, że w mediach pojawiła się dziwaczna wiadomość;
- Homiel, co ty na to ? – Piotr mocno zdegustowany.
- Kropla goryczy przelała szalę.
- Mam wrażenie, że żyjemy w czasach ostatecznych.
- Wrażenie ? Ty wiesz.
- Ta nieprawość będzie narastać.
- Homiel, byłeś kiedyś człowiekiem ?
Spytałam i myślałam, że odpowie po prostu tak lub nie. Powiedział jednak coś przepięknego.
- Nie miałem tego zaszczytu.
- To zaszczyt być człowiekiem.
- Bóg stworzył człowieka na Swój wzór i podobieństwo i oddał Siebie za was … – … i pokazał Chrystusa.
- … Będziesz miał kiedyś ten zaszczyt ? – pytam.
- Moja misja kończy się wraz z Piotrem.
- Kiedy Piotr odejdzie i Ja odejdę.
- Jeśli to zaszczyt, to każdy z Was chciałby być człowiekiem.
- Nie każdy tak myśli.
Hmm… Faktycznie nie każdy. Gdyby każdy tak myślał, nie byłoby upadłych aniołów i być może piekło byłoby puste.
- Kim jesteś ? – spytałam.
- Znasz Mnie.
- ???
Dopisane 21. 12. 2016 r.
- Prostą drogą nie zrozumiesz krzyża, im bardziej wyboista droga tym bliżej krzyża – człowiek nie zrozumie cierpienia Chrystusa samemu nie cierpiąc. Nie zrozumie Jego poświęcenia samemu nie zaznając bólu.
- Nie zrozumie ten, któremu wszystko się udaje – jest pewne powiedzenie; najedzony nie zrozumie głodnego.
- Tak łatwo człowieka obrazić, a trudno to naprawić – czasami nie da się naprawić w ogóle i tkwi taka drzazga w sercu do końca życia. «Oto idziemy do Jerozolimy. Syn Człowieczy zostanie wydany w ręce pogan, będzie wyszydzony, zelżony i opluty, ubiczują Go i zabiją…» (Łk 18, 31-32).
Jest jedna scena w filmie „Pasja”, która mnie chwyta za gardło. To nie scena biczowania, śmierci, to scena, kiedy Jezus płacze słysząc obelgi i wyzwiska.
Bóg stworzył człowieka na Swój wzór i podobieństwo i oddał Siebie za was… – pokazał Chrystusa.