08. 09. 19 r. Warszawa.
Dzisiaj niedziela, pierwszy dzień 40 – tygodnia ciąży Nike. A ranek jak każdy poranek. Idziemy na kawę mimo, że leje. Jesteśmy jakoś spokojni oboje, choć jutro też sąd.
- Myślisz, że coś się faktycznie wydarzy ? – Piotr ledwo wstał, to już wątpi. Tak wpływa na niego normalność tego dnia.
- Na to wygląda. Tylu ludzi na świecie i trafiło na ciebie. Ciekawe …
- To nie tak. Tylu ludzi czeka na ciebie.
- Czy Niewiasta rodząca to Maryja ? Muszę to wiedzieć, bo znowu czytałam wczoraj w internecie, że to Maryja – jestem w rozterce.
- Musisz ?! Co to znaczy musisz ?!
- …….. – poczułam się fa-tal-nie, zagalopowałam się. Jednak mam mętlik w głowie, gdyż niektórym osobom Maryja sama mówi w przekazach, że to Ona jest niewiastą z apokalipsy, więc sama już nie wiem co myśleć.
- To Nike, zwycięstwo, nic nie zmieniaj.
Siedzimy w milczeniu, Piotr drapie się po głowie.
- Ciekawe, czy odrosną mi włosy – śmieje się.
- Nie w tym życiu. Nie w tym istnieniu.
- Nie będę miał ? – czuł się wyraźnie zawiedziony, czym mnie naprawdę rozśmieszył.
- A po co ci ? Same problemy.
Zadzwoniła córka. Oboje zaczęli ustalać grafik na tydzień.
- Kiedy cię tak słucham, to nie widzę twoich narodzin w tym tygodniu. Po prostu nie masz czasu, a w czwartek jedziemy do Szczecina – śmieję się.
- Do czwartku daleko.
- Hmm… Jutro sąd, ciekawe jak będzie – Piotr.
- Emocjonujący tydzień na początku… i na końcu.
- Na końcu też ?
- Przede wszystkim na końcu.
Koniec 40-tygodnia to sobota. 14 września ma się odbyć akcja „Polska pod krzyżem”. Czy ma to jakiś związek ? Nie mam pojęcia.
- Prawnik twierdzi, że tym razem na koniec to ja będę przemawiał przed sądem. Ale to niemożliwe, żadna z wizji mi tego nie pokazała.
- Ona (sędzina) wie wszystko. Wie, że jesteś ofiarą.
Około 15.00 widzę Piotra ze szklistymi oczami. Czekam cierpliwie na wyjaśnienie.
- Ojciec mi powiedział przed chwilą.
- Nadszedł czas naszego połączenia.
- A i odnowienie Nieba też będzie, bo to co na dole, to i na Górze. - To wszystko jest połączone. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/07/urbi-et-orbi/
09. 09. 19 r. Warszawa.
Rozprawa o 10.00. Wstajemy oboje zdenerwowani, ale na kawę idziemy jak zwykle. Prawie się nie odzywamy, jeśli już rozmawiamy to tylko o rozprawie. Jeszcze wczoraj oboje mieliśmy nadzieję, że wszystko skończy się dzisiaj, ale nasz prawnik, wieczny „optymista” szybko sprowadził nas na ziemię. Okazuje się, że NIP może potrwać jeszcze i rok, a z apelacją jeszcze dłużej. Nie pasowało mi to do słów Ojca, ale może to prawnik ma tym razem rację … ?
- Ojciec mówi teraz, że mnie to zaskoczy dzisiaj.
- Tak ? Ciekawe co … – zamyśliłam się.
- ………
- Wiesz co widzę ? Nike leży na łóżku, gotowa do rodzenia… Widzę to …
- Taaaak ? Rodzi ? – jestem oooogromnie zdziwiona.
- Nie wiem.
- A czuje bóle ?
- Nie wiem.
- Weź to poczuj ! – nalegam, bo Piotr czuje tak wiele co niewidzialne…
- Co znaczy weź !
- Jest przygotowana.
- … Ciekawe ile będzie trwał ten poród.
- Pójdzie jak na kamieniu.
- Ty coś powinnaś o tym wiedzieć.
Uśmiecham się. Kiedy ja rodziłam córkę lekarz na koniec stwierdził, że „mogłabym rodzić na kamieniu”, tak poszło to sprawnie, więc … Ojciec i wtedy musiał być przy mnie, bo skąd by wiedział ?
Wieczorem.
Czekam niecierpliwie. Przebieram nogami. Piotr w końcu przychodzi i pada na tapczan. W płaszczu, butach, teczkę rzucił pod nogi … wykończony.
- Ale Ojciec mnie wkręcił ! Nic mi wcześniej nie powiedział ! Pamiętasz jak mówił rano, że ta rozprawa mnie dzisiaj zaskoczy ? Wzięli mnie znienacka ! Miałem przemawiać na koniec ! – mimo wyczerpania emocje w nim jeszcze buzowały.
Okazało się, że przemawiał przez dwie godziny przed sędzią, ławnikami. I dał taki popis, że druga strona struchlała. Wyzwał ich od cwaniaków i oszustów i zrobił wykład o istocie dobra i zła …
- Gdybym wiedział, że będę przemawiać, to bym się lepiej przygotował, ale żadna wizja mi tego nie pokazała ! A teraz mam do siebie pretensje, że mogłem im bardziej dowalić… Mam żal do siebie …
- Jeśli uważasz, że masz żal do siebie to powiem ci, że powiedziałeś bardzo dobrze.
- Ale dlaczego przemawiałem, przecież tego nie widziałem !
- Nie zrozumiałeś co ci pokazałem…
- Aaaa… Ojciec znowu mi pokazał jak sędzina była blisko mnie, może z pół metra… To o to chodziło ? – zdziwiony.
22. 02. 16 r. Warszawa.
Na kawie rozmawialiśmy o NIP. Piotr przypomniał sobie, że w ostatniej wizji zapowiadającej koniec rozprawy na początku siedział naprzeciw królowej, a rozdzielał ich stół. Na koniec wizji oboje siedzieli na krzesłach już przed temidą. Od razu wydawało mi się to czytelne. Sędzia będzie traktować ich równo, nie będzie miało to znaczenia, że ktoś jest mocniejszy czy słabszy, większy czy mniejszy, będzie po prostu bezstronny i sprawiedliwy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/06/nigdy-nie-daje-dat-bo-ktos-inny-przyjdzie-pode-mnie-i-mu-uwierzysz/
- Skąd mogłem wiedzieć ?!
- Hmm… – rzeczywiście, nie rozumieliśmy tej sceny do dzisiaj.
- Ty się ciesz, że wzięli cię znienacka – przychodzi mi do głowy.
- Denerwowałbyś się cały czas i nie wiadomo, czy twoje serce wytrzymałoby ten stres. Ojciec powiedział, że z tobą to jak z jajkiem …
- Nie mogę cię stracić zanim się wszystko nie wypełni.
- …….
- To w sumie dziękuję ci Ojcze, że wziąłeś mnie znienacka.
- Żywe złoto nie musi dziękować.
- Sędzina powiedziała, że ostatnia rozprawa będzie w październiku. A teraz jak będzie ?
- Też widziałeś to. Teraz będą krzesełka.
Nie wiem jak to się stało, ale ja i królowa siedzieliśmy przed nią na krzesłach. Kobieta wstała i stała się niebotycznie wielka, sięgałem jej do kolan i powiedziała; jestem taka stara. Ja dalej siedzę, ona podchodzi do mnie i patrzy się na mnie, odwraca się tyłem i zasłania mnie przed królową. Wyciąga broń, strzela do niej i ją zabija. Ja aż podskoczyłem i krzyczę; coś ty zrobiła, ja tak nie chciałem! Odwróciła się do mnie ponownie i położyła mi na stole kanapkę z serem, a po przekątnej drugą. I odeszła. Byłem w szoku w jaki sposób to zrobiła. Słysząc słowa; jestem już taka stara od razu skojarzyłam to sobie z temidą. Temida jest kobietą i jest tak stara jak stary jest ten świat. Prawdopodobnie wizja dotyczy końcowej rozprawy sądowej. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/12/odrobina-mgly-tajemnicy-zostala-zdjeta-ale-nie-mysl-ze-wiesz-wszystko/
A więc jednak październik… Ale co z porodem ? Siedzę zawiedziona. Tak ważny poród … Apokaliptyczny… Jeśli był, to jakby go nie było w ogóle. Dlaczego ?
- Nie przejmuj się tym co się dzieje, bo dzieje się zgodnie z planami.
- Twój zegarek idzie za szybko.
- Hmm… – to prawda. Chciałabym wszystko do razu, na oczach, a to nie tak …
Jeszcze raz czytam ten fragment z AJ…
12;5 I porodziła Syna – Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu.
… Porwane do Boga i do Jego tronu … A więc to dzieje się wyłącznie na Górze … Hmm… A co na Górze dzieje się dzisiaj, na dole poznamy wkrótce.
- Wiesz co mi się wydarzyło w biurze dzisiaj po sądzie ? – przerywa moje myśli Piotr.
- Rozmawiam z pracownikiem i włącza się radio.
- Urodziło się dziecko … słyszę. Wyobrażasz sobie ?!!!
- ?!? … – czyżby ? Tak cicho ? Bez fajerwerków ? Niezauważalnie ?
Jeśli mielibyśmy w AJ ustalić jakąkolwiek konkretną, jedną przynajmniej datę, taką datą jest 9 wrzesień 2019 r. Wtedy I porodziła Syna – Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu.