Ja jestem !

16. 08. 19 r. Warszawa.

Piotr jest przygnębiony i zestresowany problemami w firmie. Nie umie nabrać dystansu, choć trudno mu się też nie dziwić. Nie chodzi bowiem o niego, ale tych wszystkich, których na swoich barkach dźwiga.

  • No i co dalej ? – pyta zmęczonym głosem.
  • Dam się wam jeszcze nacieszyć, zanim się rozłączycie.
  • Twój mąż o wszystkim zapomni.
  • ……. – zdenerwował się jeszcze bardziej.

Wieczorem.

Biegam po kanałach szukając czegoś ciekawego. Natrafiam na dokument „Ostatni papież ? ” produkcji USA z 2018 roku. https://www.cda.pl/video/492795414

Elektryzuje mnie informacja, że Nostradamus w swoich centuriach jakoby przewiduje, iż grób świętego Piotra zostanie odkryty „tuż przed końcem Kościoła lub świata”.

Zastanawiam się nad tym głęboko, ponieważ nawet Ojciec napomknął o Nostradamusie. Zastanawiam mnie również numer tej centurii; 6-66.  Czasy ostateczne to ostateczna wojna z diabłem. Przedziwny zbieg okoliczności … 

- Ale jak to jest, że niektórzy jednak doskonale odgadują przyszłość ? 
- Sama kiedyś powiedziałaś, że to błędy w oprogramowaniu. 
- Zajrzy i cóż z tego ? A ktoś mu uwierzy ? 
- Hmmm.... A Nostradamus ? 
- Wciąż się sprzeczają o jego centurie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/08/co-to-za-gra-kiedy-wszystkie-karty-sa-odkryte/ 

Zelektryzowała mnie ta informacja tym bardziej, że niedawno (wrzesień 2017 r.) dokonano w Rzymie sensacyjnego, wielkiego odkrycia. Mimo, że szczątki św. Piotra zostały odkryte dosyć dawno …

W 1941 r. niedaleko grobu, blisko jednej ze ścian pomnika wybudowanego za czasów Konstantyna, odkryto w małej płaskiej wnęce (zwanej loculus) skrzyneczkę z kośćmi. Dziesięć lat później, podczas kolejnej serii wykopalisk rozpoczętych w 1952 roku, a zakończonych w 1958 roku, włoska archeolog Margherita Guarducci odkryła napis w języku greckim oznajmujący: „Piotr jest tutaj” na fragmencie tej samej ściany. https://pl.aleteia.org/2017/09/24/skarb-odnaleziony-pod-bazylika-swietego-piotra/

to okazuje się, że odkryto je jakby „na nowo”. Również w Rzymie, ale w oddalonym o 40 minut pieszej wędrówki od Watykanu kościele Santa Maria in Cappella.

Fragment kości opatrzony napisem, że są to relikwie św. Piotra, znaleziono niedawno w rzymskiej dzielnicy Zatybrze. Odkrycia dokonano podczas remontu położonego w pobliżu brzegów Tybru kościoła Santa Maria in Cappella, pod mensą ołtarza konsekrowanego pod koniec XI wieku. Szczątki złożone były w niewielkiej urnie pochodzącej z tego samego okresu. https://pl.aleteia.org/2017/09/06/czy-to-relikwie-sw-piotra-odkrycie-w-jednym-z-rzymskich-kosciolow/

Trwają badania porównawcze tych dwóch relikwii, wyników jeszcze nie ma, więc pytam Ojca.

  • Które są prawdziwe ?
  • A czy to ważne ? Ważne, że odnaleziono.
  • ?!

Jeśli miały być odnalezione tuż przed końcem to znaczy, że bardziej wiarygodne wydaje się drugie odkrycie. Choć z drugiej strony obydwa mogą dotyczyć jednej osoby. ( p.s. obecnie bierze się pod uwagę możliwość, że są to szczątki św. Pawła).

Kościół Santa Maria in Capella jest od 35 lat zamknięty, ponieważ nie ma pewności czy jego konstrukcja jest na tyle bezpieczna, aby mogli przebywać w niej ludzie. Od wieków wiadomo było, że relikwie istnieją. Było to też zapisane na kamiennej tablicy kościoła Santa Maria in Capella. Relikwie badają teraz naukowcy w Watykanie. Wiadomo, że szczątki św. Piotra przenoszono w pierwszych wiekach w różne miejsca Wiecznego Miasta. Rzecznik Watykanu poinformował, że jest za wcześnie, aby komentować odkrycie. 

Sprawdzam w swoim dzienniku kiedy po raz pierwszy Ojciec użył sformułowania ostateczne czasy.

23. 10. 16 r. 
- Czy nadchodzą ostateczne czasy ? 
- Już się dzieje, ale apogeum przyjdzie… już wkrótce. 
- Ludzie i tak nie uwierzą… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/09/jezioro-siarki-i-smoly-beda-sie-mieszac-zniszczy-nieprawosc-bog-oczysci/ 
23. 02. 18 r. 
- Stanie się światło. Światło wejdzie w ciebie. 
- Zjawią się ci, którzy będą wiedzieć, że to ostateczne czasy. 
- ???!!! Ale jak to się zjawią ? – próbuję zrozumieć. 
- To będą wielkie rzeczy, musisz bacznie obserwować. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/13/stanie-sie-swiatlo/ 

Opowiadam o tych odkryciach Piotrowi. Kiwa tylko głową, że ciekawe, ale raptem …

  • Przyjmij swe imię.
  • Górny płat otwieram przed tobą.
  • Płat ? – pyta mnie szeptem.
  • Może płat mózgu ? – … bo kojarzy mi się tylko z jednym.
  • Będziesz widział i słyszał czego nikt nie doświadczył.

18. 08. 19 r. Szczecin.

  • Nie modliłeś się przez ostatnie 3 dni. Ktoś się chyba cieszy, że wracamy do Warszawy.
  • Nie da się tego nie zauważyć.
  • Tu masz materię, tam masz ducha.
  • Idealne słowa… – pomyślałam.
  • Wczoraj jak rozmawialiśmy o świętach usłyszałem …
  • Ciebie to nie dotyczy.
  • Jak to możliwe ? – pytam z nadzieją, że coś się w końcu dowiem.
  • Tyle pytań.
  • Dziwisz się Homielku ?
  • Niedługo będziesz oświecona.
  • Już nie będzie tylko twój.
  • Mówiłem ci. Pięć lat, później My będziemy się nim cieszyć.
Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi;  
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem My będziemy się nim cieszyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/ 
  • Będzie … u Was ?
  • A jaka byłaby korzyść ?
  • No to gdzie będzie ?
  • Naprawdę używasz głowy tylko do czesania.
  • ……. – śmieję się.
  • Długo cię tu nie będzie?
  • Oj Ola, będą ci musiały wystarczyć rozmowy z Ojcem.
  • I to bez pośredników.
  • Wow… – już się cieszę.

Zamyśliłam się.

  • Coś mi się wydaje, że ty po prostu przestaniesz być Piotrem, a będziesz tym drugim. Odejdzie stare, przyjdzie nowe. Jeśli wyjdziesz na światło dziennie, wielu będzie cię dyskredytować, robić wszystko, żeby cię ośmieszyć.
  • Nie ma to najmniejszego znaczenia, że będą cię szkalować.
  • Ta fala zmiecie wszystko.
  • Nie będą w stanie.
  • To będzie tak niepodważalne ?
  • A możliwości tej osoby będą… Sama zobaczysz.
  • Rabini twierdzą, że przed Mesjaszem ma być Antychryst. Będą Piotra uważać za Antychrysta !
  • Ta twoja przyziemność, brak wiary …
  • Ja jestem !
  • Zasłaniając się tajemnicą służbową …
  • Fajnie będzie, ale nie mogę powiedzieć co będzie.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

6 przemyśleń nt. „Ja jestem !”

      1. ddd !
        i jeszcze dopiszę, dojechałem z 12 do 19 – tego kwietnia tych kazań i jestem pod wrażeniem tego co odsłuchałem, a odsłuchałem bo miałem ten materiał przekształcony na pliki audio w formacie ogg (mały ciężar pliku) to i sobie mogłem przyswoić te treści opalając się w ogródku (taki pomysł podsuwam do wykorzystania) . Uwagę moją zelektryzował badziew dziejący się na górnym śląsku Ale powiem tak, Tata jest „Arcyplanistą” i „Kambodża” wspominana wielokrotnie przez ks. Natanka nie jest taką samotną wyspą. Ja nazwałbym ten region KampfBoża,
        p.s. bo po coś tutaj własnie jestem, ale to tylko zapewne kolejny zbieg okoliczności.

  1. ddd
    byłem rano na spacerze i w dywagacji powiedziałem że nie chcę mieć ze sobą nic wspólnego i wracając samochodem do domu puszczam radio a tu to:
    https://www.tekstowo.pl/piosenka,elektryczne_gitary,wytracilas.html
    Cały Tata.

    Co można zrobić:
    Podstawową rzeczą jest nauczyć się modlić.
    Prosić codziennie z wiarą o radość z modlitwy i o pomoc w modlitwie.
    Innymi słowy zaprosić w myślach Ducha Świętego aby zajął się nami.
    Pomoc w modlitwie cytat:
    Proście Ducha Świętego o pomoc, a zobaczycie jak szybko nauczycie się modlitwy tej prawdziwej, żarliwej.
    Proście o pomoc w skupieniu się na modlitwie swoich Aniołów Stróżów.
    Oni chętnie wam pomogą skupić się. Gdy o to poprosicie, przegonią szatanów, aby wam nie szkodziły.
    Pomagajcie sobie wzajemnie w Bożym działaniu, aby bez przeszkód rozwijała się Chwała Boża.

    1. Można na początku nauczyć się świadomej modlitwy i tak początkowo sobie to praktykować.

    Modlić się wypowiadając słowa ze zrozumieniem, najpierw wolno aby zrozumieć co mówię wypowiadając słowa:
    Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą i zrobić przerwę i przemyśleć te słowa
    błogosławiona Ty między niewiastami i znowu przerwa i przemyśleć te słowa
    i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus i znowu chwila na przemyślenie.
    Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi
    teraz i w godzinę śmierci naszej – bo przecież ta chwila kiedyś nadejdzie.
    Amen.

    Modlitwa Zdrowaś Mario to (łac. Avę Maria), także Pozdrowienie Anielskie, modlitwa chrześcijańska za wstawiennictwem Maryi,
    co należy też rozumieć że podczas tej modlitwy NMP zawsze modli się z nami i wychodząc z tego założenia, można, gdy już się jest zaprawionym w tej modlitwie,
    troszeczkę zająć umysł własnymi nurtującymi nas zagadnieniami, ale wtedy nieco wytracamy pęd modlitwy.
    Możemy być jednak pewni że nasza Niebieska Mama wspiera nas w naszych przemyśleniach dając jasne światło do rozwiązania tych przemyśleń po
    myśli Bożej czyli takiej jaka jest korzystna dla nas z punktu widzenia Boga.

    Modlitwa Św. Bernarda oddaje w całości to stwierdzenie:
    Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo,
    że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego,
    kto się do Ciebie ucieka. Twej pomocy wzywa,
    Ciebie o przyczynę prosi.
    Tą ufnością ożywiony, do Ciebie,
    o Panno nad pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę,
    przed Tobą jako grzesznik płaczący staję.
    O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi,
    ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj.
    Amen.

    2. Można też popraktykować sobie modlenie się w liczbie pojedynczej
    czyli tak :

    Ojcze mój w Jezusie Chrystusie, który jesteś w niebie
    święć się imię Twoje;
    przyjdź królestwo Twoje;
    bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi;
    chleba mojego powszedniego daj mi dzisiaj;
    i odpuść mi moje winy,
    jako i ja odpuszczam wszystkim moim winowajcom;
    i nie wódź mnie na pokuszenie;
    ochroń mnie przed błędem, zwiedzeniem i przegraną w próbie
    ale mnie i innych… czy też :
    oraz nas wszystkich …zbaw od złego.
    Amen.

    Po takim odmówieniu modlitwy ma się rzeczywiste pojęcie o co się modlę i co deklaruję wtedy też można porównać tą złożoną deklarację
    za stanem rzeczywistym który ma miejsce w naszym życiu.
    Czyli żadnych roszczeń i pretensji do nikogo a jak są to zacząć się modlić za tego który siedzi nam za kołnierzem.
    Efekt jest widoczny i odczuwalny po pewnym czasie.

    3. Można też uzyskiwać odpust zupełny
    i ofiarować go NMP do jej wyłącznej intencji lub poprosić o część tego odpustu na własne intencje
    ale zgodnie z tym w jaki sposób rozdysponuje go Maryja.

    4. Można szukać ciszy
    i tam próbować wsłuchiwać się we własne potrzeby prosząc Boga poprzez Ojca, Syna lub Ducha Świętego z osobna lub razem o wskazanie kierunku w jakim iść, co robić, co praktykować, jak przemodelować własne życie.
    Podczas takich praktyk nie należy szukać rozwiązań w momencie sformowania pytania czy prośby ale należy uzbroić się w cierpliwość i zanosić z wiarą codziennie te sprawy.
    Po pewnym czasie dostrzeżemy zmiany które nastąpią.
    Inna praktyka to podczas Mszy Świętej zamykać oczy i koncentrować się na słowach i przeżywaniu jej we własnym wnętrzu, pozwala to odciąć nieco bodźców
    napływających do mózgu i sprawia że jesteśmy bardziej świadomi tego co się tam w danej chwili dzieje.

    5. Można z nadzieją w sercu iść przed Przenajświętszy Sakrament.
    Podczas takiej wizyty nie modlimy się, ale staramy się o to aby nie myśleć a doprowadzić się do takiego stanu trwania, bez ingerencji zmysłów.
    Najlepiej jest zamknąć oczy, dobrze jest też, jak nikogo nie ma bo wtedy panuje cisza.
    Podczas czuwania nocnego częściej obfituje się w doznania bliskości Boga ponieważ tam te warunki są spełnione.
    Mnie kojarzy się taki stan z odwiedzinami chorego w szpitalu z tą różnicą że w tych warunkach to my jesteśmy tymi chorymi.
    Można by powiedzieć że doprowadzenie się do stanu trwania podobne jest do operacji takiej jak na sali operacyjnej gdzie pacjent
    jest usypiany i pozbawiany odczuwania swojego istnienia.
    Podczas pobytu przed wystawioną monstrancją adekwatnie do operacji fizycznej tu naprawiana jest ta część duchowa,
    ta o której nie mamy zbytnio pojęcia.
    Niezbędnym jest podczas tego pobytu, przeznaczenie pewnego okresu czasu na to aby się maksymalnie wyciszyć.
    Jest to indywidualna i subiektywna sprawa i zależy od naszego nastawienia, stanu i praktyki tej metody.
    Podczas takich chwil naprowadzani jesteśmy za pomocą obrazów i skojarzeń na właściwą drogę do odczytania przekazu.
    Tak przeważnie niewerbalnie Niebo kontaktuje się z nami.
    Bywa niejednokrotnie że nic się nie dzieje ale to tylko pozory ponieważ właśnie wtedy jesteśmy w bliskości z Bogiem.
    Bliskość polega na pewności że to się dzieje i dobrze jest nie oczekiwać na żadne cudowności.
    Możemy być pewni że jak zostaniemy zoperowani, może nawet wielokrotnie to nastąpi świadomy kontakt ze Stwórcą.
    Piszę świadomy, dlatego, że będzie nam to wiadome a może objawiać się odczuwaniem zapachu, radości,miłości,spokoju
    i innych przyjemności które jakby same w nas się pojawią.
    Mogą to być różne inne przeżycia ale zawsze będziemy świadomi tego faktu i umocnieni w wierze.
    Inne doznania powodujące niepokój lub strach nie pochodzą od naszego Boga.
    Może sie zdarzyć że po takiej wizycie lub podczas takiej wizyty poczujemy się zaniepokojeni, odpychani lub nawet
    zastraszani konsekwencjami bycia w bliskości z Bogiem.
    Jest to sygnał, że stan w jakim jesteśmy nie należy do idealnych i zły ma prawo do brutalnej ingerencji w nasze życie.
    Wtedy też należy stosować praktyki wszelakich lekarstw i postępowań przeciw złu które jest przecież chorobą.
    Jak nie dajemy rady sami to mamy lekarzy dusz a najlepiej takich autoryzowanych i oni powinni wiedzieć jaką metodę zastosować aby się wyleczyć.
    Nasz Bóg jest bardzo delikatny i subtelny i tak też działa.
    Wszystko co nie obfituje w takie cechy nie pochodzi od Niego.

    6. Można uprawiać WIARĘ.
    Wszystko czego nam potrzeba aby żyć to wiara.
    Tak mówi Niebo i taka też jest prawda, nawet Jezus gdy nie znalazł wiary wśród ludzi niczego nie uczynił.
    Jezus miał moc, bo mówił o tym jak z niego uchodzi gdy czasem się go ktoś dotknął.
    Myślę też, że On po prostu nie chciał narzucać się tym którzy, bez odpowiedniego osobistego zaangażowania jedynie przyglądali się
    jego działaniu i oczekiwali skutku tego działania.
    Wiara determinuje nasze życie inaczej mówiąc wpływa na nie w decydujący sposób.
    Nasze życie jest procesem stawania się Świętymi.
    Wiara nie jest ślepym pędem ku realizacji naszych planów a jest procesem zawierzania działaniu i mocy naszego Zbawiciela.
    Przyrównałbym to stwierdzenie do takiego obrazu katalizatora którym jesteśmy, w działaniu Bożych zamiarów realizujących względem nas,
    tym szybciej im lepszym katalizatorem jesteśmy.
    Taki Ezechiel,Elizeusz, Henoch albo Maryja byli finalnymi katalizatorami Bożej woli, piszę „byli” dlatego ponieważ pewnie są już dalej na swej drodze rozwoju.
    Spełnili oni i wykonali swoje powierzone na ziemi zadanie, jedni spektakularnie łamali zasady fizyki tego świata ku uciesze nas wiernych :-),
    a inni powołani zostali do poważniejszych i skrytych określonych przez Boga zadań.

    Im bardziej zawierzamy Jezusowi lub innym Niebianom wskazującym na Niego czyli Jezusa, tym bardziej budujemy ten system w sobie.
    Można powiedzieć że, wiara jest systemem operacyjnym naszego życia.
    OS czyli z angielskiego Operating system sam w sobie nie zawiera złożoności podstawy w którą się go wgrywa.
    Ponieważ życie ludzkie jest niepodobne do innego ludzkiego życia, zatem system musi być dopasowany indywidualnie do wspomnianej podstawy.
    Staje się sprawniejszy i rozbudowany w swojej złożoności tym bardziej, im większą ilość poprawek przyjmie w personifikacji osobistej każdego z nas.
    Ponieważ jesteśmy różni dlatego różne czasami diametralnie inne poprawki są nam potrzebne.
    Każdy sprzętowo (ze względu na przebyte doświadczenia) i docelowo (ze względu na plany Boże względem nas ustalone przed wiekami),
    musi przyjąć odpowiednią ilość danych, sterowników i oprogramowania.
    Wiara musi być zasilana ponieważ tylko wtedy będzie rosnąć.
    Wiara musi być ukierunkowywana na konkretne działanie czyli trzeba być świadomym tego czego sami chcemy i czego oczekuje od nas Bóg.
    Idąc dalej tym komputerowym tropem, mowa tu o programach które przystosowują system do konkretnych działań.
    Wiadomym jest że proste oprogramowanie dołączane jest do systemu, prostota ta jednak nie wszystkim odpowiada,
    Zaawansowani użytkownicy potrzebują dopasowanej do posiadanej przez nich wiedzy bardziej złożonego oprogramowania.
    Jak potrzeba pokopać w strukturze plików, kompilacjach to potrzeba sięgnąć po takie oprogramowanie.
    Jak potrzeba coś popisać i wydrukować to trzeba wgrać jakiś edytor tekstu.
    Jak potrzeba nagrać coś na płytkę DVD to potrzeba programu do nagrywania.
    Każda czynność wymaga odpowiedniego oprogramowania.
    Ponieważ oprogramowanie różni się swoją złożonością względem siebie i pomimo że przeznaczone jest do tych samych zadań
    nie będzie ono odpowiadać wszystkim.
    Pewnej grupie odpowiada to oprogramowanie a innym nie i tacy będą szukać innego bardziej przyjaznego dla siebie programu.
    Mamy więc wiarę i parcie na samorealizację w Świętości ale nie wiemy czego chcemy i jak mamy to zrobić.
    Tutaj wskażę i przypomnę cel tego wywodu: całość dotyczy uprawy WIARY.
    Porównując wiarę do systemu w komputerze którym nota bene jesteśmy możemy przyjąć, że każde działanie na rzecz zwiększenia własnej Świętości
    czyli wdrażanie praktyk religijnych zależy od stopnia zaawansowania nas samych w tą tematykę.
    Praktyki religijne są tematem ogólnie znanym i nie potrzeba tu wielkich umiejętności a jedynie czas na ich realizację.
    Wiara jest działaniem prowadzącym nas i innych do wzrostu Świętości.
    Świętość w takim wyobrażeniu jest gotowym i uformowanym działaniem na rzecz Boga i bliźniego w formie zewnętrznej czyli takiej fizycznej
    praktykowanej wiary w codziennym dniu.
    To może być każde działanie prowadzące do ubogacenia się w duchowości.
    Myślę że te porównania są trafionym pomysłem ponieważ pozwalają zobrazować wiarę jako wymierny czynnik życia.

    Czynnikiem warunkującym nasz kontakt z Niebianami zależy od stanu naszej wiary z jaką podchodzimy do tego zagadnienia.
    Najważniejszą sprawą jest nasze nastawienie i oczekiwanie w żarliwości a to tylko znaczy że jak ognisko wygasa to trzeba „podmuchać” aby było rozżarzone.
    Można pytać o różne rzeczy we własnym umyśle, każdego kto należy do Królestwa Niebieskiego np. zapytać swego Anioła Stróża o jego imię.
    Jeżeli jest to zgodne z wolą Bożą, a to się odczuwa jako spokój, to modlić się o to używając własnych słów w taki sposób jak podczas rozmowy z innym człowiekiem.
    To samo dotyczy rozmowy z naszym Zbawicielem, należy normalnie rozmawiać i nie bać się że wariujemy czy udajemy, bo to nazywa się wiarą.
    Należy tutaj dopowiedzieć, że jak usłyszymy w głowie albo w sercu słowa skierowane do nas to na pewno nie należy biec do psychiatry a należy opanować swój strach
    i powolutku w skromności przyzwyczajać się do takiej sytuacji.
    Kontakt werbalny jest naturalnym stanem człowieka żyjącego w bliskości z naszym Zbawicielem i trzeba go początkowo oczekiwać w takiej formie.
    Czasami dochodzi się do ułudy – tak apostołowie nazywali rzeczywistość w której się przez pewien czas przebywali i tu też należy zachować spokój i ufność oraz stać się obserwatorem i we własnym wnętrzu rozważać takie doświadczenie bo ono jest skierowane personalnie tylko do osoby która doświadcza takiego stanu. Częstszym kontaktem ale niewerbalnym jest odczuwanie bliskości Boga podczas przebywania w milczeniu i najlepiej w całkowitej ciszy
    przy wystawionym Przenajświętszym Sakramencie.

    7. Można stosować techniki zaawansowane.
    Jak podejdziemy do tej sprawy poważnie i z wiarą to wtedy zaczyna się ostra jazda, dużo poniżej coś więcej o takich starciach.
    Aby być przygotowanym na taką bliskość Boga należy odciąć się definitywnie od stanu grzechowego.
    Warunki w jakich podchodzimy do kontaktu ze Stwórcą są determinującymi dalszy rozwój sytuacji.
    Najlepiej jest uzyskać odpust zupełny wypełniając warunki na jakich jest on osiągalny, wtedy mamy pewność, że jesteśmy przygotowani na bliskość Boga.
    Trzeba też powiedzieć, że wtedy też zaczynamy być atakowani myślami, przeinaczeniami, przekłamaniami w różnych postaciach, mających za zadanie
    wzbudzenie strachu, jakiejś obawy czy dyskomfortu polegającego na tym, że zastanawiamy się jak to mogło się tak stać że zacząłem mieć takie myśli.
    Kontrastowo wygląda to tak że np. podczas modlitwy takiej szczerej i gorącej wkrada się przeinaczenie słowa które wybija z nurtu modlitewnego i dla
    przykładu może to wyglądać tak jak w tym przykładzie modląc się modlitwą Ojcze nasz :
    Ojcze nasz, któryś jest w niebie
    święć się imię Twoje;
    przyjdź królestwo Twoje;
    w miejsce królestwo pojawi się w głowie inne słowo będące parszystwem np. kurestwo Twoje…(przepraszam wrażliwych ale tak to przebiega)
    wtedy też należy być świadomym, że jesteśmy na dobrej drodze modlitewnej i doświadczany ataku demonicznego bo to nie jest nasza myśl,
    a myśl podsunięta do naszego umysłu, po to, aby zniechęcić nas, osłabić siłę modlitwy, zniesmaczyć i wystraszyć, że coś złego się z nami dzieje.
    Wtedy też trzeba w imieniu Jezusa rozkazać mądrali aby sobie poszedł tam gdzie jego miejsce.
    W taki sposób uczymy się zwyciężać i dostrzegać to co niejednokrotnie wydawałoby się być jedynie teorią.
    Myśli bluźniercze, obelżywe, kontrastowe to sposoby walki mądrali z nami i wtedy gdy one się pojawiają trzeba mieć świadomość swojej Świętości.
    Demon nie atakuje letnich a właśnie tych gorących bo to właśnie oni stanowią dla niego zagrożenie.
    Wiem z praktyki że po wkroczeniu na drogę prawdziwej gorącej wiary trzeba mieć się na baczności, bo plunęło się w twarz naszemu wrogowi,
    a on nie lubi sytuacji gdy mamy świadomość jego istnienia.

    Dobrą praktyką jest codzienna Modlitwa do Świętej Rany Ramienia Chrystusa :
    Źródło: http://wiara.czyni.cuda.w.interia.pl/modlitwy.htm#Modlitwa%20do%20rany

    Modlitwa do Świętej Rany Ramienia Chrystusa
    O Najukochańszy Jezu Mój, Ty najcichszy Baranku Boży, ja, biedny grzesznik, pozdrawiam i czczę tę Ranę Twą Najświętszą, która Ci sprawiała ból bardzo dotkliwy, gdy niosłeś krzyż ciężki na Swym Ramieniu – ból cięższy i dotkliwszy niż inne Rany na Twym Świętym Ciele.
    Uwielbiam Cię, oddaję cześć i pokłon z głębi serca.
    Dziękuję Ci za tę najgłębszą i najdotkliwszą Ranę Twego Ramienia.
    Pokornie proszę, abyś dla tej srogiej boleści Twojej, którą wskutek tej Rany cierpiałeś, i w Imię Krzyża Twego ciężkiego, któryś na tej Ranie Świętej dźwigał,
    ulitować się raczył nade mną, nędznym grzesznikiem, darował mi wszystkie grzechy i sprawił, abym wstępując w Twoje krwawe ślady, doszedł do szczęśliwości wiecznej. Amen.

    3x Ojcze nasz… 3x Zdrowaś Maryjo…

    Tajemnicę nieznanej i bolesnej Rany Świętego Ramienia objawił Pan Jezus Św. Bernardowi w takich słowach:
    Miałem ranę na ramieniu, spowodowaną dźwiganiem krzyża, na trzy palce głęboką, w której widniały trzy odkryte kości.
    Sprawiła Mi ona większe cierpienie i ból, aniżeli wszystkie inne. Ludzie mało o Niej myślą, dlatego jest nieznana, lecz ty staraj się objawić ją wszystkim chrześcijanom całego świata.
    Wiedz, że o jakąkolwiek łaskę prosić Mnie będą przez Tę właśnie Ranę, udzielę jej. I wszystkim, którzy z miłości do tej Rany uczczą Mnie odmówieniem codziennie trzech
    Ojcze nasz i trzech Zdrowaś Maryjo, daruję grzechy powszednie, ich grzechów ciężkich już więcej pamiętać nie będę i nie umrą nagłą śmiercią,
    a w chwili konania nawiedzi ich Najświętsza Dziewica i uzyskają łaskę i zmiłowanie Moje.

    Każdy powinien wyposażyć się w ekwipunek modlitewny oraz praktyki, które w miarę postępu procesu uświęcania się, będą ewoluowały i zmieniały się pod wpływem Ducha Świętego, który najlepiej wie co nam potrzeba ale o to światło trzeba codziennie poprosić.

    Ten kawałek przytaczam i uważam że jest on bardzo obrazowy a było to powiedziane :
    Warszawa Jelonki, 26 marca 2015r. godz. 9:15 Przekaz nr 681
    z kontekstu:

    Bóg Ojciec:
    Pierwszym, najczęściej spotykanym sposobem jest modlitwa wymuszona, typ pańszczyźniany.
    Modlący się tym typem modlitwy, czynią to, bo tak trzeba, bo obowiązek nakazuje.
    Usta mówią, lecz serce dalekie jest ode Mnie. Wypowiadane regułki, czytane teksty brzmią sztucznie, od niechcenia, bez serca.

    Do takiej modlitwy zaliczam m.in. uczestnictwo osób tego typu w Najświętszej Ofierze Mszy Świętej niedzielnej i świątecznej, które przychodzą z obowiązku, bo co ludzie powiedzą.
    Osoba taka, jest obecna ciałem w kościele, a latem pod kościołem, ale myśli i serce, krążą gdzie indziej.
    Taka modlitwa nic nie daje, nie zmienia serca człowieka, jest jałowa, bez jakiejkolwiek wartości.

    Drugim typem, jest modlitwa z potrzeby serca, ale duch jest skłonny do rozproszeń, łatwo traci wątek, często się rozprasza.
    Chociaż chce, nie potrafi nic z tym zrobić. Człowiek tego typu modlitwy, jest płytki duchowo.
    Choć nie jest to modlitwa doskonała, to jest już modlitwą minimalnie zasługującą.

    Trzecim typem modlitwy, jest modlitwa gorącego serca.
    Człowiek taki lubi się modlić, a sprawia to jemu niekłamaną przyjemność, pracuje nad sobą, regularnie się spowiada, dba w miarę o ilość i jakość modlitwy.
    Usuwa on rozproszenia i z chęcią uczestniczy nawet, codziennie we Mszy Świętej. Dusza taka skłonna jest do ofiar, w minimalnym stopniu słucha natchnień, które dostaje.
    Aktywność i pobożność siły modlitwy wynosi do 75% możliwości.

    Czwartym stopniem modlitwy, jest modlitwa kontemplacyjna.
    Osoba takiego typu modlitwy, ma większą miłość do Boga, chętnie się modli, kocha adorowanie Boga w Najświętszym Sakramencie, a siła modlitwy i ofiary takiej osoby sięga
    maksymalnie do 85%. Osoba taka chętnie i długo lubi się modlić, chętnie rozważa, rozmyśla o jakiejś prawdzie wiary.
    Miłość do Boga takiej osoby skłonna jest do większych poświęceń, chętnie pości i składa ofiary, słucha natchnień i na miarę swoich możliwości wciela je w życie.

    Piątym, najwyższym stopniem modlitwy, jest modlitwa ekstatyczna, co nie oznacza, że osoba taka doznaje nieustannych ekstaz.
    Moc modlitwy takiej osoby sięga, a czasem przekracza 100% i jest najmilsza Bogu, najbardziej przyjemna.
    Osoba taka skłonna jest do wielkich ofiar, często oddaje życie za drugą osobę. Pracuje usilnie nad sobą, dostrzega swoje słabości starając się je sukcesywnie likwidować
    i nieustannie podąża ku świętości swojego życia. Modląc się i łącząc na modlitwie z Bogiem, często wpada w uniesienie ekstatyczne.
    Trudno rozprasza się, pała czystą miłością do Boga, bo to od Niego czerpie tę Miłość pełnymi naczyniami miary szczęścia.

    Chcę, aby każdy, kto zdoła podążał ku osobistej świętości, Bożej Miłości, zjednoczenia ze swoim Bogiem. Oddając się całkiem do dyspozycji, dajecie Mi możliwość pełnego w was
    i poprzez was działania. Przez waszą modlitwę i dobrowolne ofiary mogę ratować tych, co bez waszej pomocy poszliby na wieki ku wiecznym czeluściom.
    Nie obawiaj się o nic biedny człowiecze, oddaj się Trójcy Świętej, powierz Mi wszystko trwając wiernie w świętości, bez grzechów.
    Nie myśl o jutrze, lecz już dziś na bieżąco realizuj Wolę Bożą, a resztę pozostaw w Rękach Mojej Świętej Opatrzności.

    Błogosławieństwa.
    Dosłownie hebr. beracha to błogosławieństwo.
    Wiele Łask spływa na Nasze słodkie dzieci modlące się w godzinach Łask :
    o godzinie 9 : 00 swoje Łaski szczególnie zsyła Duch Święty
    o godzinie 12 : 00 i o godzinie 21 : 00 zsyłam Ja, Matka Boża
    o godzinie 15 : 00 Mój Syn w Swoim Niezgłębionym Miłosierdziu, zsyła cały ocean Łask Bożych.
    Często rozważajcie Mękę Mojego Syna Jezusa Chrystusa, Różańcem Stacji Męki Pańskiej.

    Poniżej zlepek różnych informacji, trochę chaotyczny, ale pozwalający zrozumieć sedno czyli demagogia po mojemu.
    Praktykując dobrą postawę chrześcijańską możemy dojść do takich wniosków jak poniżej.

    Żyjemy i wierzymy tak jak tylko potrafimy, przestrzegając zasad a nasz Jezus zmieni nas w sposób doskonały i myślę, że te zmiany poznamy po tamtej naszej ojczystej stronie kiedy zobaczymy jak wspaniałą jesteśmy „strukturą” w Jezusie.
    1 List św. Piotra …
    Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła.
    Jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa.

    W nowym ciele będziemy takimi Melchizedekami w Jezusie Chrystusie, przeznaczonymi do pośredniczenia pomiędzy kimś a naszym Bogiem.
    mnie to bardzo odpowiada ….

    Składamy się na tym świecie z ciała czyli wody w około 80% i z krótko mówiąc „poczucia istnienia”.
    Mało ludzi zdaje sobie sprawę z tego że jest jedynie prawem wyboru, naczyniem glinianym, świadomością, która wyposażona została w dobra takie jak :
    odczuwanie ciepła własnego ciała, miłość, stan bezpieczeństwa, spokój ducha, nadzieja, wiara i wiele innych przyjemności.
    Podczas życia uzupełniamy „swoją strukturę” w oparciu o własne doświadczenia życiowe, to jakby tworzenie własnej tożsamości.
    Idąc dalej w tę filozoficzną nutę to po przyłączeniu nas przez Jezusa do siebie staniemy się prawdziwym nieśmiertelnym bytem żyjącym na chwałę Boga Najwyższego.
    O to właśnie trwa walka.

    Mamy wroga który nie chce Chwały Bożej i który nas nienawidzi za perspektywę właśnie takiej egzystencji.
    Dlatego tym bardziej trzeba nam się doskonalić jak również ratować Tych którzy są nieświadomi swojej perspektywy w Wieczności.
    Bardzo dobitnie opisał to w dającym pozytywny impuls do działania dziele ks. Adam Skwarczyński pt. LIST DO ZIEMSKICH ANIOŁÓW KRAWĘDZI
    Walka trwa o nas samych przez nas samych ale również o dusze innych demonicznie zahipnotyzowanych naszych współdziedziców królestwa Bożego.
    Nie walczymy sami ale cały Kościół Chrystusa czyli my Wszyscy współdziedziczący : Walczący Kościół, Pokutujący Kościół i Triumfujący Kościół.
    O te dusze stara się też nasza Mama Niebieska Maryja bo wie jak wielką stratą napawa duszę naszego Pana utrata każdego jednego bytu przeznaczonego na chwalebne życie wieczne.
    Po potępieniu się duszy gaśnie wszelka nadzieja i zaczyna się pogrążanie we własnej niemocy i przegranej. Pogrążanie to powoduję wzrost nienawiści do Boga i jego stworzenia.
    W momencie potępienia pewne dostępne dla nas cechy których nie jesteśmy świadomi bo nie zastanawiamy się nad tym, zostają zabrane przez Ducha Świętego.
    Zostaje przerażenie, rozpacz, panika i całkowite poddaństwo złemu duchowi, człowiek jest pozbawiony wszelkiego dobra i pozbawiony suwerenności na „WIECZNOŚĆ”.
    (ten wyraz ma kolosalne znaczenie jak jest się na krawędzi wtedy najlepiej się go rozumie).

    Nie bez kozery czytamy :
    „Bóg dał nam życie wieczne,
    a to życie jest w Jego Synu.”

    NOWY TESTAMENT
    1 List św. Piotra rozdział II
    dobrze poczytać co tam napisali 🙂
    i dalej z kontekstu …Stróża dusz waszych …”

    czy nie są zastanawiające słowa podczas każdej Mszy Świętej ? Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
    Trochę trzeba się nad tym zastanowić bo brzmi to jak wieczne uczestnictwo w narodzie wybranym :
    Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, Narodem Świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła …
    kojarzy mi się to z elitą Bożą, z Narodem Elitarnym w którym po przez Jezusa Chrystusa czyli dostaniemy jakiś udział Jego przymiotów aby być kompletnymi,
    to jak przyłączenie podzbioru czyli każdego z nas do większego zbioru czyli do Królestwa Chrystusowego w którym On Jezus będzie naszym najcenniejszym zasobem i skarbem.
    Kto poczuł we własnym sercu kim ON jest i jak to się objawia ten wie o czym tu piszę.
    a tu link
    http://prasa.wiara.pl/doc/724803.Przez-Chrystusa-z-Chrystusem-i-w-Chrystusie

    Co można zrobić aby być pewnym zbawienia w 100 %.
    My katolicy, chociaż nie tylko bo zielonoświątkowcy w książce „Bóg wśród Zulusów” a oni są protestantami i nie uznają spowiedzi Św. osobistej
    również aby uzyskać całkowite odpuszczenie grzechów musieli się spowiadać.
    prosto i łatwo cała książka cz.1
    https://www.youtube.com/watch?v=MpV2cF85GXs
    itd.

    Co to jest spowiedź.
    To wyznanie wszystkich win przed kapłanem, innymi słowy wszystko dotyczące przekroczenia Praw Bożych. Jego kodeksu aby nam się lepiej żyło, bo po to on jest.
    ( myśli, słowa, czyny, zaniedbania a w przypadku małej wiedzy rozmowa ze spowiednikiem celem wyjaśnienia niezrozumiałych kwestii przez zwykłą rozmowę)
    Spowiedź nie jest drobiazgowym kajaniem się, ale jest granicą po przekroczeniu której żałujący za stan samego siebie zmienia swoje nawyki i nie patrzy w tył swojego życia a tylko w przód i staje na równych prawach z każdym innym któremu przekraczanie prawa, mandaty, zostają całkowicie anulowane.
    cytat:
    Podobnie nazwa „spowiedź” nie jest zbyt właściwa, bo nie chodzi jedynie o mówienie: osoba niemówiąca musi napisać swoje grzechy, by je wyrazić i przyznać się do winy, a to już przecież nie jest mówienie. Spowiedź to mówienie, ale w znaczeniu: samooskarżenie się a nie samousprawiedliwienie.
    Gdyby ktoś w czasie spowiedzi sam siebie usprawiedliwiał, to zasadniczo nie powinien dostać rozgrzeszenia, bo oznacza to, że Jezus ( jako jedyny, który ma prawo usprawiedliwić )
    nie jest mu potrzebny.
    Kapłan jest przedstawicielem Bożego majestatu na ziemi i tak naprawdę jeżeli jest nie w porządku to On odpowie za to w niebie – róbmy swoje, każdy jeden.
    To co zostało wyznane na ziemi nie będzie wyznawane na tamtym świecie i nie będziemy musieli z tego powodu się wstydzić (Św. Cezary z Arles).

    Najważniejszą rzeczą dla katolika jest aktywne takie płynące z serca uczestnictwo we mszy Świętej oraz udział w komunii Św. (każdy czuje czy mu coś na duszy ciąży).
    Dbając o to znajdujemy się w stanie łaski uświęcającej która uniemożliwia złemu duchowi jakąkolwiek ingerencję w nas oprócz kuszenia zachęcania
    do deprawacji i straszenia w umyśle.
    Czytałem że ludzie w stanie łaski uświęcającej nie są podatni na hipnozę i inne manipulacje związane z ingerencja innych sił na ludzką psychikę.
    Jezus dzieli się swoim cierpieniem podczas każdej Komunii Świętej z każdym biorącym udział w Eucharystii.
    Cierpienie i miłość jest swoistą walutą cenioną przez Boga na tym świecie, nie pieniądze, stan majętności czy uczynki. Jest to przeciwieństwo rozumowego podejścia do życia. Bóg jest uczuciowy, Bóg jest miłością, On sam jest obfity w taką właśnie cechę i dlatego ma bardzo osobistą relację do swojego stworzenia polegającą na uczuciu.
    Modlitwa jest wyrażeniem miłości do Stwórcy i gdy do tego dołożyć poszanowanie innego człowieka i oraz uczestnictwo w Eucharystii
    czyli mistycznym cierpieniu i ofierze Jezusa za nasze winy to mamy komplet dokumentów czyli paszport do przekroczenia granicy w nowym opartym na innych zasadach świecie gdzie miłość jest tą pożądaną walutą.
    Można o tym poczytać w książkach takich jak Chata, Istnieje inny świat i pewnie wielu innych.

    Będąc w stanie łaski uświęcającej możemy na każdej mszy Świętej uzyskać odpust zupełny.
    Ofiarując Mszę, Komunię i odpust zupełny Bogu za naszych żyjących, zmarłych czy też w intencji dusz w czyśćcu cierpiących, czy dusz dzieci nienarodzonych.
    Wtedy też jesteśmy świadomymi uczestnikami Kościoła Walczącego Najlepszym jednak sposobem jest oddać ten troisty akt do intencji Maryi.
    Z punktu widzenia Maryi wszystko inaczej wygląda.
    Mamy pewność że upiększona nasza przez Maryję ofiara trafi z większą mocą przebicia tam gdzie jest najbardziej potrzebna.
    To najlepsza forma współpracy z Niebem.
    Ma się też poczucie wspólnoty z całym Kościołem Chrystusowym.
    Walczyć należy w czystości i nieskazitelności duchowej,
    często praktykować uczestnictwo w odpuście zupełnym.
    Poniżej jest link jak uzyskać taki odpust.
    http://www.milosierdzie-boze.info/a98-Odpust_zupelny_milosierny.html
    można uczestniczyć online na koronce godz.15.00
    http://milosierdzie.pl/index.php/pl/multimedia-foto/radio-milosierdzie.html
    Te praktyki dają potencjalne zbawienie każdej duszy na tzw. żebraka podczas śmierci agonalnej tej nieprzygotowanej duszy.
    Działania te umożliwiają ratunek dla dusz które bez takiej pomocy same z siebie potępiłyby się.
    Sąd a właściwie samosąd, inaczej oskarżanie się za wszystko co zostało zaklasyfikowane przez nas samych w oparciu o prawo Boże które jest w tym momencie nam znane,
    klasyfikuje przekroczenie prawa Bożego w taki sposób że wiemy wszystko co wiąże się z naszym dalszym losem i poznajemy wszystkie przyczyny
    rzutujące na dalszą naszą egzystencję.
    W momencie śmierci agonalnej czyli ostatniego tchnienia w znanych nam realiach, potęguje się w nas niepokój i przerażenie że to się dokonuje.
    Jeżeli nie ma w nas wiary w naszego Zbawiciela, to nie mamy się do kogo zwrócić o pomoc w osiągnięciu stanu spokoju.
    Narastające przerażenie powoduje że nie potrafimy się modlić, myśleć i prosić o łaskę i zmiłowanie.
    Kulminacyjny stan to histeria i przerażenie.
    Wtedy właśnie uzmysławiamy sobie jakie znaczenie ma wyraz WIECZNOŚĆ.
    Nie mówię już tu o żałowaniu za swoje przewinienia, bo to one nas zalewają nie pozwalając na złapanie oddechu. Szczęśliwi Ci którzy nie przygotowani na swoją kulminację znajdą się w takim stanie i dostąpią ostatniej szansy na podjęcie tej suwerennej i zbawczej decyzji.
    Uznanie ofiary wynagradzającej naszego Zbawiciela za swoje popełnione winy, żałowanie za grzechy i determinacja w zadośćuczynieniu za nieprawość, jest ratunkiem dla takiej duszy.
    Jezus czeka tam na takie dusze.
    Tak to wygląda jak dzieje się to niejako z marszu.
    Inaczej wygląda to dla przygotowanych i zaznajomionych z tym cyklem, ale jak to jest, tego nie wiem bo tego nie doświadczyłem.

    podaję link do ciekawych informacji ładnie i jasno podanych o czyśćcu:
    http://egzorcyzmy.katolik.pl/w-jan-vianney-o-czysccu/5/?singlepage=1

    Większość ludzi jest nieświadoma, czym jest piekło, a nawet niektórzy nie wiedzą i nie wierzą w jego istnienie.
    Piekło istnieje
    http://piekloistnieje.zohosites.com/

    Można poczytać o piekle i jego realności oraz dowiedzieć się jak ono funkcjonuje :
    https://www.google.pl/search?client=opera&q=realność+piekła&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8

    Ostatnie słowa umierającego człowieka
    https://www.youtube.com/watch?v=aq3QeBQrya4

    Wizja piekła św. Faustyny

    Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam:
    pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga;
    drugie – ustawiczny wyrzut sumienia;
    trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni;
    czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym;
    piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje;
    szósta męka jest ustawiczne towarzystwo szatana;
    siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.
    Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk, są męki dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza czym grzeszyła,
    tym jest dręczona w straszny i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie jako tam jest. Ja, Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni. To com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem.

    Jazda o której wspomniałem gdzieś wyżej zaczyna się wtedy jak ponad wszelką niewiarę i ignorancję zaczynamy doznawać ataków szatańskich w różnej postaci.
    Na początku nie wiemy z czym mamy do czynienia i boimy się, że urażamy Boga taką własną niespójnością.
    Potem po analizie dochodzimy do wniosku, że takie rzeczy dzieją się tylko wtedy gdy dotykamy świętości która może być modlitwą, formowaniem własnej zmiany na lepsze czy też wewnętrzną walką którą prowadzimy ze swoimi przywarami w imię Boże, to znaczy takie aby Bogu było milsze obcowanie z nami.
    Takim ewidentnym starciem jest zauważenie w sobie, że nie wszystkie myśli są moje chociaż nie można ich odseparować od siebie, jedynie można zauważyć zanieczyszczenie, skalanie, destabilizację czy też jakby przyćmienie czystości naszych intencji i myśli przed Bogiem. Objawia się to niespójnością formy myśli którą generujemy. Podaję przykład:
    Podczas nabożnej modlitwy przychodzi do głowy jakaś obraźliwa bluźniercza myśl czy to związana z Bogiem czy też związana z inną sprawą która jest dla nas delikatna a niejednokrotnie związana z seksualnością i pojawiająca się w sposób obraźliwy, wulgarny i elektryzujący powodujący w nas niepokój, że coś takiego przychodzi nam do głowy w takim nabożnym momencie.
    To nie są nasze myśli, one są po to aby nas przestraszyć i wybić z toku naszego myślenia.
    Na początku myślimy że to my jesteśmy nie halo i wtedy denerwujemy się smucimy i żałujemy za to co się stało.
    Te myśli są nam podsuwane przez kusiciela.
    Delikwenta wtedy należy zaprosić w myślach do tego aby z nami uklęknął i pomodlił sie do Boga Jezusa.
    Jak to się powtarza to wtedy trzeba wysłać go pod krzyż Jezusowy posiłkując się imieniem Jezusa bo to imię jest respektowane przez wszystkie istoty z najwyższym szacunkiem.
    Możemy do wyobraźni przywołać krzyż, ten krzyż co w każdym kościele stoi przy ołtarzu, mówiąc aby tam poszedł i tam też niech nasza Miłość Jezus decyduje co dalej. Mamy broń i nie ma siły na tę broń którą posiadamy a jest nią ufna modlitwa.
    Bardzo pomaga zamknięcie oczu i zwrócenie się bezpośrednio do Osoby do której modlimy się.
    Również podczas Mszy Świętej zamknięcie oczu powoduje aktywne rozumne uczestnictwo we wszystkim co się dzieje w danej chwili.
    Czasami słowa podczas modlitwy na mszy są tak przeinaczane w głowie aby nas wysadzić z toru modlitwy powodując nasze zdenerwowanie.
    Wtedy należy powolutku i dokładnie modląc się powiedzieć to co nakazuje potrzeba chwili.
    Bez zbędnych emocji, bo o to mu chodzi aby wzburzyć wystraszyć zachwiać, to jego broń.
    Walka trwa również o wybór decyzji jaką podejmiemy podczas ataku.
    Podaję przykład.
    Czasami ktoś nas wkurzy np. na drodze, ja mu migam żeby włączył światła mijania a on nic.
    Każdy ma określony potencjał dobrej intencji po przekroczeniu którego zaczyna dominować i zalewać nas złość.
    Wtedy też powstaje przestrzeń na epitety i akcję pod adresem tego któremu w dobrej intencji przed chwilą staraliśmy się pomóc.
    Myślę że nie wszystko w naszym życiu jest przypadkiem i trzeba nam nauczyć się zło w dobro zamieniać a najlepiej mieć świadomość że to atak i odpowiednio się zachować. Wtedy też wbrew sobie, wbrew temu co się czuje, wbrew własnej chuci dogodzenia sobie i wzięcia zadośćuczynienia za taką ignorancję i lekceważenie naszych dobrych intencji,
    musimy opanować taką negatywną emocję.
    Musimy nauczyć się wychwytywać takie momenty i odpowiednio reagować na takie sytuacje.
    Należy zrobić wtedy coś odwrotnego, równoważnego do chęci zemsty.
    W miejsce wstrzyknięcia jadu w delikwenta należy dozować dobro.
    Posłać dobre słowo, błogosławieństwo żeby ten ktoś zaskoczył i nie dostał mandatu.
    Celem złego jest zastraszenie nas powodujące reakcje grzechowe.
    Taka destabilizacja, przynaglanie, zdenerwowanie, złość, pośpieszanie to atrybuty wroga i trzeba nauczyć się je dostrzegać w kontekście całości sytuacji.
    Jednym słowem trzeba być chłodnym, jeżeli chodzi o jakiekolwiek emocje bo tylko taki stan powoduje że myślimy racjonalnie.
    Trzeba też nie dać się zapędzić do kieratu duchowego bo wszędzie potrzebny jest umiar.
    Czyli jak za dużo o Bogu to jakiś film spokojny nie brutalny, książka jakaś rozrywkowa, spacer i życie własnym trybem zgodnie ze stanem.
    Praca również nie powinna być celem nadrzędnym w planowaniu własnych priorytetów.
    To jak z jedzeniem, nie da się spożyć całego chleba na jeden raz a różnorodność i umiar jest tym co zalecane.

    Wszyscy chrześcijanie (im więcej tym lepiej) współtworzą możliwość działania łaski Bożej na tym świecie.
    Jesteśmy tu teraz po to aby ratować kogo tylko się da.
    Królestwo Niebieskie już jest w każdym z nas i to my jesteśmy takim portalem, świątynią Ducha Świętego w tym świecie nie należącym do nas.
    Mamy wpływ na rozwój wydarzeń które dokonują się tu w tej rzeczywistości, ale to my Wszyscy tworzymy tą współrzeczywistość.
    Im więcej modlitwy, pokuty i wynagrodzenia czyli wszystkich aktów dobrowolnie ofiarowanych, tym
    większa ingerencja w pozytywny rozwój naszej historii.
    Sedno sprawy oddaje też modlitwa Ojcze Nasz……
    Nie da się pokochać tych co do których mamy jakieś poważne zarzuty czy zastrzeżenia.
    Można w to miejsce w sobie, we własnym wnętrzu zamknąć te wszelkie żale, pretensje i oskarżenia.
    Powiedzieć sobie, że nie mam już nic do nikogo ponieważ tak chcę i jest to mój wybór.
    Jeżeli jednak sprawy przerastają nasze możliwości to jest wiele dróg do wyboru trzeba je chcieć odszukać prosząc o pomoc w tej kwestii.
    Pozdrawiam Wszystkich którzy to moje świadectwo przeczytali. …

  2. Wszyscy występujący przeciw Stwórcy będą wiedzieć przeciw komu występują i będzie im coraz bardziej ciężej i pod górę, we wszystkim co zamierzą. Sami będą zastanawiać się i na tym łapać, że im coś nadzwyczaj trudniej wszystko idzie … sprawdzone!.
    Antychryst będzie elokwentnym cynikiem szukającym własnego blichtru a jego cuda nijak się będą miały na przeciw temu co Bóg nam pokaże. Taty będą wyjątkowe i nie do podrobienia. Kwestia poziomu demonstrującego ! Tak czuję że będzie. i oby tak było.

Możliwość komentowania jest wyłączona.