Czy mam człowieka skreślić, czy go uczyć ?

07. 02. 25 r. Warszawa. Część 2. 

Czekając na kawę oglądam w internecie video i nie wierzę, co widzę….Szokujące nagranie z Watykanu. Wskoczył na ołtarz i zaczął dewastować

  • Ojcze, widzisz to ? Panoszą się u Ciebie w domu – pokazuję Piotrowi, gdy się pojawił.
  • Cierpliwość Gospodarza ma swoje granice.
  • No właśnie …. – …. smętnie się zrobiło.
  • …. Ojcze, o czym porozmawiamy dzisiaj ?
  • O marzeniach ?
  • O ! To jest dobre pytanie … O czym marzysz Ojcze ? Jakie masz marzenia, Ojcze ?
  • Żeby jak najwięcej dusz poszło do Góry, żeby te drzwi były szeroko otwarte.
  • Żeby wszystkie światy spełniły oczekiwania Ojca.
  • … Wszystkie światy ? Hmm … Ojcze, powiedzmy sobie coś w cztery oczy … Gdyby tak wszystkie światy spełniały wszystko według woli Ojca …, jakie byłyby nuuudy ! – żartuję sobie na pół serio jednak.
  • Byłoby jak w polskim filmie … Nuda, nuuuda …
  • Ależ czy taka nuda nie może cieszyć ?
  • Dlatego w poczekalni u Piotra było tylko kilka osób
  • No właśnie … A skąd tam dwoje drzwi ? Jedno do piekła, drugie do Nieba ?
  • Skąd na Górze drzwi do piekła ?
  • No właśnie … To po co drugie drzwi ? – drążę ile się da.
  • Jak wchodzisz do domu ? Możesz z przodu i z tyłu, żeby tłoku nie było.
  • Ale coś nie tak, w wizji mało ludzi było, więc nie ma tam ścisku.
  • Nie dociekaj.
  • Coś się za tym kryje – śmieję się głośno.
  • Uczysz się ?
  • … Tak.
  • Uczysz się pilnie ?
  • Taaak … – śmiech. Angielski jest kontynuowany. 
  • Nie mogę ci otworzyć bramy wiedzy, a wiesz dlaczego ?
  • Byłabyś piętnowana, nie uwierzyliby ci. Byś zamieszała w dogmatach.
  • Ooo … To ciekawe … A które dogmaty byłyby zamieszane ?
  • To, co zostało zmienione dla swojej wygody. Sama mówiłaś …
  • Widzę … Lata 500 …  – Piotr wysila wzrok. 
  • Aaaa … Wędrówka dusz !
  • Jak myślisz …
  • Jak patrzyłem na tego człowieka w kościele (Watykan) ? … Badawczo ?
  • Długa droga przed nim. Czy mam go skreślić, czy go uczyć ?
  • Ciągle Mnie pytasz, teraz Ja cię pytam.
  • Czy mam mu dać drugą szansę ?
  •  Ojcze, uczyć. Uczy się przez doświadczenia.
  • A doświadczenie jest jakie ?
  • . Bolesne – kiwam głową.
  • Nie ma innej drogi, drzwi są lekko uchylone.

  •  Twój znajomy uleczony ?
  • … ??? … – po chwili dopiero rozumiem o kogo chodzi. 
  • Lepiej z nim ? Czyli uczy się. Widać w nim zmiany ?
  • Tak.
  • Ktoś dał mu szansę.
  • … Pamiętasz tego w góralskiej chacie ? Też mu pomógł Ktoś.

Kawa mi ostygła, gorączkowo szukam pytania, bo naprawdę rzadko ostatnio tak sobie szeroko rozmawiamy.

  • Ojcze, jaka jest różnica między istotą ludzką a synem człowieczym ?
  • Pytałaś już wcześniej o to, myślisz, że teraz się wygadam ?
  • ……. – śmiech.
  • Piotr odbudowuje się z ruin, które mu zafundowali – … podnosi się z dna finansowego.
  • A kto zafundował ?
  • Jego konkurencja. Ty ich nie widzisz, a oni cię ciągle obserwują, nienawiść.
  • Przebrnąłeś tą wodę burzliwą. Gdyby mogli, to by cię utopili, a tobie idzie, Mały.

Woda burzliwa to te ciągłe zanurzenia się pod wódę w wizji o fali. Już wtedy Ojciec to przewidział, a może po prostu zaplanował.


Siedzimy chwilę w ciszy …

  • Wczoraj w domu raptem zniknął sufit, a przesunął się nad naszymi głowami wielki spodek UFO, widziałaś ?
  • Jaaaa ? …. – kiwam głową, że chyba sobie żartuje, że ja mogę widzieć takie rzeczy.
  • A teraz widzę ten statek, co wisi nad Ziemią … Wiesz, że on jest tak wielki, że mógłby wchłonąć całą Ziemię ? …. Jestem w ich ładowni… Mogą zapakować całą planetę i sobie polecić, wymienić … – zadumał się.
  • Kim oni właściwie są, Ojcze ?
  • Koledzy.
  • Ooojcze…. – mówię z żalem, że nie chce powiedzieć.
  • Ty jesteś po elementary school, a oni po Harvardzie.
  • Trzeba przyznać, że doszli to niesamowitej technologii …
  • Trzeba przyznać
  • A jak z duchowością ?
  • Bóg jest jeden dla wszystkich, jeden jest Ojciec.
  • A oni o tym wiedzą ?
  • Oczywiście.
  • … Widzę jak niebo się otwiera nad domem Krysi, a dokładniej nad naszym ogródkiem, snop światła tam uderza.
  • Jak oni doszli do takiej duchowości ? – pytam jeszcze. 
  • Pięć procent twojej świadomości nie wystarczy, aby to pojąć.

CDN … 

Trwaj we Mnie, jak Ja trwam w tobie.

07. 02. 25 r. Warszawa.

Piotr zaczyna od wizji. 

  • Jestem w sali, w której stoją długie ławki, jak kiedyś były na sali sportowej, takie zwykłe.  Siedzą na niej ludzie. Świeci się tylko jedna żarówka pod sufitem. Po prawej i lewej stronie są drzwi, ale one nie są na podłodze, a jakby w powietrzu. Głos z Góry, jak megafon wzywa pojedyncze osoby i one albo idą w prawo, albo w lewo. To tak wygląda jak poczekalnia u lekarza. Wiem, że ten Głos ciągle kogoś wywołuje, ale ciągle nie mnie. Zostałem w sali sam i czekam na Głos, ale on nie przychodzi. W końcu nie wytrzymałem. 
  • A ja ?! – pytam w końcu.
  • A tyyyy
  • I poczułem, jakby głos nie wiedział co ze mną zrobić. I wtedy gaśnie światło. Zupełne ciemności, poczułem drżenie pod nogami, cała Ziemia zaczęła drżeć …. No i co to znaczy ? Ci ludzie kierowali się w stronę drzwi, światło ich zabierało, a ja zostałem. Strasznie smutno mi się zrobiło …

  • Woow, ciekawa ta wizja … Szli do nieba lub do piekła ?
  • Nie wiem … Może czyśćca ? Ale ja zostałem w ciemnościach.
  • Dziwne …
  • Z 6 – 7 lat temu to miałem. Przed odejściem Edzia, wtedy bardzo się modliłem …
  • No to wiele wyjaśnia ! Dlaczego dopiero mi teraz to mówisz ?
  • A jakoś tak ….
  • Ta drżąca ziemia to pewnie otwierane wrota, wtedy też się trzęsła ziemia, a te ciemności to z kolei moja wizja o dniach ciemnościach. No i twoje przywrócone imiona … Jakby ktoś miał nadejść … Pamiętasz, jak Ojciec mówił; zgasimy światło
-Ostatnie podanie ręki. 
-Zabierzesz tych co chcą, a potem zamkniesz drzwi i zgasisz światło.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/05/17/ostatnie-podanie-reki/ 

Wkurzył mnie trochę, że nie mówi o wszystkim. Dowiaduję się po tylu latach dopiero, a wizja bardzo ciekawa. Ojciec zabierał swoich, a zostawił Piotra na apokalipsę, można by tak w skrócie.

  • Trwaj we Mnie, jak Ja trwam w tobie.
  • W końcu końca się zobaczymy tak naprawdę, nie jak w Arkadii.
  • Obydwoje zagubieni, a „Johny” obrażony.

Uśmiecham się bezradnie, bo tak właśnie było. Nie wiedzieliśmy, co zrobić. Mężczyzna był tak blisko, że wydawało się to wręcz niegrzeczne, a z drugiej strony ciągle się na nas patrzył i wyczekiwał …

  • Jutro idziesz na 8.00 ? – na mszę.
  • Tak !
  • To się spotkamy. Codziennie się spotykamy podczas twojego nabożeństwa.
  • Hmm …. Modlitwa to nabożeństwo ? … Piękne – pomyślałam. 
  • Ojcze, Piotr miał ciekawą wizję … Jola też miała ciekawą wizję.
  • A wszystko wokół ciebie.
  • Ojcze, a co znaczy jej wizja ?
  • Tyle mówisz o tym …
  • Ale czy to sześcian, czy oni (UFO) ?
  • Nie mogę ci tego powiedzieć, dziecko.


08. 02. 25 r. Warszawa.

Byliśmy  na mszy o 8.00, zgodnie z wczorajszymi ustaleniami. Myślałam, że dzisiaj nie dam rady. Obudziłam się o 6.00 rano z mocną migreną. Miałam przed tym jednak dziwny sen.

Stoję przed dużym budynkiem wyglądającym jak wielka hala albo wielki, kilkupoziomowy  parking. Ktoś podchodzi do mnie mówiąc, że tam na dwóch piętrach odbywają się właśnie targi religijne. Podskoczyłam z radości, ponieważ chciałam porozmawiać z pewnym księdzem (prof. Chrostowski). Wiedziałam, że tam właśnie będzie. (p.s. z racji tego, że Ks. Chrostowski wydaje sporo książek, faktycznie często bywa na targach). Idę szybkim krokiem na pierwszym piętrze szukając go wzrokiem, gdy zaczepia mnie młody chłopak. Zaczął delikatnie ciągnąć za moją rękę i prowadzić do jakiegoś stoiska mówiąc;  tam jest słynny fryzjer, który może mi fryzurę zrobić. Kolejki są do niego na cały rok, ale dla pani ma właśnie czas.

Zatrzymała mnie ta informacja w pogoni za księdzem. Zawahałam się, podeszłam do tego stoiska i widzę, że rzeczywiście facet stoi bezczynnie, choć sporo ludzi do niego w kolejce. Dziwne. Na co czeka ? Widzę, że unika mego wzroku. I wtedy pomyślałam, że jego cichą intencją jest to, aby mi włosy obciąć. On nie chce mnie uczesać, ale chce obciąć moje włosy ! Próbuję się ulotnić z tego miejsca niezauważenie. Potem już uciekam przed nim w popłochu … I się budzę z migreną.

Pierwsze skojarzenie … Włosy – biblijny symbol wiary, jak u SamsonaW Biblii, długie włosy Samsona były symbolem jego nadludzkiej siły i oddania Bogu. Ich obcięcie przez Dalilę doprowadziło do utraty tej mocy, symbolizując zdradę i konsekwencje złamania ślubów nazireatu. Włosy Samsona stały się również symbolem izraelskiej tożsamości i odróżnienia od wrogów. 


Zaraz po mszy zadzwoniła córka.

  • Ale miałam sen ! Wchodzę do mojego liceum, ale od tyłu. Nikogo nie ma, chodzę po korytarzach i w pewnym momencie widzę w podłodze wielką dziurę do czeluści, do piekła. To wrota piekieł, przyszło mi do głowy. Obrzydliwe to było, pełne czarnych pnączy, gliny, smoły, ohyda. Zwiałam stamtąd szybko, strasznie się źle czułam w tym miejscu.
Główne wejście do budynku Liceum nr 1.

Nawet i u niej gacek … Widać, że w soboty robi się bardziej aktywny. Swoją drogą, Liceum nr 1 w Szczecinie ma bogatą wojenną historię, różne rzeczy działy się tam w czasie wojny.

CDN … 

Testów nie ma końca.

04. 02. 21 r. Warszawa.

  • Nad ranem miałem krótki … sen, wizję…, nie wiem – pociera czoło, waha się, czy mówić.
  • Zobaczyłem 4 jeźdźców apokalipsy. Mówią do mnie …
  • Czy udzielisz nam azylu ?
  • ???!!!… – oczy robię wielkie, dziwne.
  • Dlaczego ?… –  pytam.
  • Nie chcemy krzywdzić ludzi.
  • No to ja … Macie wykonywać wszystko, co Ojciec wam nakazał, co zapisane … I koniec. To chyba od gacka było …
  • Hmm … Nie wydaje mi się … Ojcze, co to ?
  • ………. – cisza.

  • Facebook znaczy meta ? Piotr cedzi ostrożnie każde słowo najwyraźniej nie rozumiejąc, co mówi. Ma przy tym tak przekomiczną minę, że nie mogę przestać się śmiać.
  • . Zgadza się, Facebook to teraz Meta, tak się teraz nazywa – ciągle się śmieję i wiem, że to słowa samego Ojca, ponieważ sam o takich rzeczach nie ma pojęcia.
  • A jaka jest twoja meta ?
  • A może jesteś już na mecie ?
  • ……… – spoważniałam.
  • Widzę znak nieskończoności …
  • Meta ma znak nieskończoności … Niebieski ! – przypominam sobie. 
  • Ciekawe, nie zwróciłam uwagi na to … A ta dzisiejsza twoja wizja jeźdźcami też jest bardzo ciekawa.
  • Zachowałeś się przyzwoicie.
  • Oczywiście testów nie ma końca.
  • To był test ? – Piotr zaskoczony. 
  • Mini.

Uśmiecham się lekko. Mini, ale jakże ważny. Nie można zatrzymać tego, co się dzieje, jeśli taka jest wola Ojca.



05. 02. 25 r. Warszawa.

Piotr pyta mnie kiedy będzie „Tomaszów”. A skąd mam to wiedzieć ?!

  • Spytaj się Ojca, nie mnie … – byłam oburzona.
  • Ale ja nic nie słyszę.
  • No to ja mam wiedzieć ?
  • W Tomaszowie Mazowieckim mieszka sobie Jaś Pytalski …
  • ……… – uśmiecham się, bo o Mazowieckim pisałam dokładnie … I zastanowiło mnie, dlaczego akurat Tomaszów.
  • W sumie dlaczego do Tomaszowa ? Może być cokolwiek innego …
  • Korzystam z dziedzictwa ludzkości.
  • … ??? …. Może Tomasz „Niedowiarek” ? – pomyślałam. 
  • …. Gdzie są granice twoich możliwości ? – … niespodziewanie do Piotra.
  • …….. – nie wie, co odpowiedzieć.

Czekam na ciąg dalszy, ale nie następuje, szkoda.


Moja fryzjerka, pani Jola, z którą znam się już kilka lat i której otwarcie opowiadam o Ojcu, myjąc mi głowę mówi tak …

  • Pani Olu, ale miałam sen !!!
  • ……… – uśmiecham się, bo co takiego może mieć moja Jola.
  • Widziałam UFO !
  • …….. – spoważniałam.
  • Jestem na ulicy, są też wokoło jacyś ludzie. Patrzymy na niebo, bo coś dziwnego się tam pojawiło. Zobaczyliśmy, jakby rzutnik rzucił na ścianę obraz. Na niebie zobaczyliśmy taką … mapę nawigacyjną, mapę gwiezdną. Wie pani…, jak mają lotnicy, takie kwadraty z mapą nawigacyjną i zaznaczona tam była Ziemia na tej mapie. I to wszystko było rzucone do oglądania na niebie. I raptem znalazłam się w powietrzu, tak daleko nad Ziemią i wiem, że nad sobą mam wielki jakiś obiekt UFO … Metaliczny, on zakrywał cieniem prawie całą Ziemię … Takie coś miałam – mówi będąc pod wielkim wrażeniem.
  • … ??? … – … no tego się nie spodziewałam.
  • Jakie to było niebo ?
  • No takie normalne, jak dzisiaj, z chmurkami.
  • A co pani czuła przy tym obiekcie ? ….
  • ……… – zaskoczyło ją moje pytanie, zamyśliła się.
  • Nie czułam lęku, strachu, a raczej takie oczekiwanie …. Wielka cisza przy tym była, niepewność, stagnacja, oczekiwanie co się zdarzy …
  • A jaki kształt miał ten obiekt ?…
  • …….. – znowu się zamyśliła.
  • Noooo, mógł być kanciaty … – przyznała po chwili.
  • Trudno powiedzieć, by był wielki ten cień …., ale kanciaty.

Uspokoiłam ją, że się nie myli i wysłałam jej film o Klatu.


Wieczorem. Całkiem nieoczekiwanie … 

  • Idzie nowe. Ludzie będą padać z nóg …
  • ???!!! 
  • Nowe rozleje w ludzkie serca …
  • Co rozleje ? ….- pytam po chwili, bo Piotr zamilkł.
  • Zobaczyłem tego smoka z filmu o hobbitach, jak nadlatuje nad miasto i ludzie są przerażeni.
  • Aaa …. Wcale się nie dziwię.
  • I widzę Ziemię schowaną w przezroczystej kostce ….
  • Hmm …. To taka ochrona ?
  • Nie wiem.

Poruszyć gniazdo szerszeni …

02. 02. 25 r. Warszawa.

Zapowiedź odejścia księgowej sprawia, że Piotr nie myśli o niczym innym, jak o firmie.

  • Ojcze, jak rozwiązać ten węzeł gordyjski ? – pytam.
  • Widzę rękę, która trzyma węzeł za sznurek, potrząsnął i węzeł sam się rozwiązał.

  • Ola, on wczoraj znowu poruszył gniazdo szerszeni – … egzorcyzmy.
  • Ojcze, zmęczony jestem.
  • Mimo, że odpychasz wszystkie problemy, wszystkie cię one gonią.
  • Ojcze, jestem bardzo zmęczony.
  • Powiedz to Chrystusowi, jak był na krzyżu. Bo On z uśmiechem to przyjął.
  • Hmm … Nie wierzę, że z uśmiechem – mówię mając w pamięci sceny z „Pasji”.
  • Z uśmiechem, widzę jak krzyż całuje.

Hmm …. Scena z „Pasji”, ale czy zdarzyła się naprawdę ? Miałam wątpliwości, ponieważ pamiętam pewną wizję …

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Odbywały się akurat Pierwsze Komunie, więc siłą rzeczy długo nie byliśmy. Staliśmy chwilę pod krzyżem, gdy nagle Piotr chwyta się za serce i zgina w pół. Ścisnęło mnie za gardło, ale widząc, że nie jest blady, szybko się uspokoiłam i postanowiłam czekać. To musiało być coś innego niż serce. 
-Ale miałem wizję teraz ! Coś strasznego ! – Piotr się wyprostował i ciężko oddychał. 
- Zobaczyłem Jezusa na krzyżu, ale strasznie wykrzywionego. Tak bardzo cierpiał, że Jego głowa zwisała mu aż do bioder. Wyobrażasz sobie jak miał naciągnięte ręce, żeby tak zwisać ? Całe poszarpane, wygięte … Potworny ból poczułem, jakby go rozdzielało na kawałki … Strasznie zabolało mnie serce. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/09/bog-jest-jeden/
Galeria de Paróquia San Norberto _ Carlos Campuzano Castelló.


03. 02. 25 r. Warszawa.

Kręcę się na krześle myśląc, o co tu spytać.

  • Co u Ciebie Ojcze ?
  •  Widzę taką scenę z filmu „Naga broń”. Ludzie siedzą przy stolikach smętni, słuchają muzyki.
  • To tak przy poniedziałku.
  • …….. – roześmiałam się. Doskonale pamiętam tą scenę.
  • . Miałam wizję nad ranem – spoważniałam
  • Mam zdawać egzamin z „Ojcze nasz” po aramejsku. Ciągle się myliłam, nie mogłam sobie przypomnieć, zmieniałam zdania, słowa … Tak mnie to wymęczyło, że kiedy się obudziłam, to od razu powiedziałam na głos, żeby mieć pewność, że pamiętam.
  • To pewnie gacki. Wczoraj robiłem egzorcyzmy, to zaczęli cię męczyć także … Podczas egzorcyzmów miałem świetne widzenie. Zobaczyłem tą twoją bramę do piekła, która była przymknięta. Za bramą tłoczyły się gacki, więc żeby nie przeszli, zacząłem tą bramę sznurować i wtedy widzę, jakby z góry … Z góry ich obserwuję, co robią. Widzę, że sobie przygotowali sekator do przecięcia, przekazywali sobie z ręki do ręki … No to ja te wrota wtedy zaspawałem. Tylko wycie i przekleństwa usłyszałem z drugiej strony.
  • I to jest dobry film, a nie to, co oglądacie.
  • I to jest prawdziwy horror.

Jestem z tobą wieczność i nie zamierzam tego zmieniać.

30. 01. 25 r. Warszawa.

Pierwsze, co sprawdzam po przyjściu, to czy książka jest na miejscu. Jest. Ulga.

  • Ojcze, bez Ciebie nic nie da rady – Piotr z żalem.
  • I o to chodzi.
  • Dziękuję Ojcze za książkę – ja szybko.
  • Cała przyjemność po Mojej stronie.
  • …….. – roześmiałam się.
  • Niosąc kawę poczułem chwile przemijania, że to ostatnie takie chwile, aż mi się zakręciło w głowie.
  • Krótkie to były chwile ?
  • ??? … Krótkie – przyznaję po na myślę.
  • Jestem z tobą wieczność i nie zamierzam tego zmieniać, więc Mi ufaj.
  • Jak mówisz …, jestem nieomylny, więc jestem nieomylny.

Zadumaliśmy się na dłuższą chwilę.

  • Wiesz, że moja księgowa chce odejść ? Powiedziała, że już czas.
  • Ona to ostatnie ogniwo, które łączy ciebie z tym światem.
  • Pomyśl jak działają cykle …
  • Z chwilą, gdy przyszedłeś do Warszawy, chwilę później przyszła ona.
  • Czyli … Ona odchodzi, to i ty odejdziesz ?
Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję
- ... Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany.
-… ??? … – dzwonek zadzwonił mi w głowie. 
Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się ? 
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/

Natrafiłam na artykuł, który zwrócił moją szczególną uwagę. Niedawno pytałam o Muska.

-Ojcze, Elon Musk …. Jest od Ciebie, czy mu bliżej do antychrysta ? 
-Obserwuj, po owocach go poznacie. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/04/18/obserwujcie-po-owocach-poznacie/ 

Obsesja Muska na temat litery X. W marcu tego roku, zaledwie sześć miesięcy po tym, jak Musk został dyrektorem generalnym Twittera, zmienił prawną nazwę serwisu na „X Corp”. Co ciekawe, Musk zawsze miał słabość do litery X, co widać w zmianie nazwy Twittera, jego firmy zajmującej się eksploracją kosmosu SpaceX, a nawet pierwszego modelu SUV Tesli, Modelu X. Związek X z Muskiem jest dość oczywisty.

Jeśli Jezus na zdjęciu ma swój podpis – X, niewykluczone, że X to znak naszych czasów. Czasów ostatecznych. Musk stał się jeszcze jednym narzędziem, aby te czasy się wypełniły zgodnie z tym, co zapisane.



31. 01. 25 r. Warszawa.

Być może pod wpływem mojego pisania ostatnio o gacku, Piotr miał dzisiaj oto taką wizję.

  • Idziesz ścieżką, wokoło była trawa i gdzieniegdzie krzaki. Zza krzaków wychodzi 3 facetów, jeden z nich to przywódca, ma z 3 metrów, są na czarno. Zaczynają ciebie zaczepiać i tarmosić za ramię. Obserwowałem to z oddali, ale do czasu. Gdy cię tak tarmosili, wystrzeliłem w górę na wiele metrów i z całym pędem opadłem na dół uderzając nogą w pierś tego najwyższego. Załatwiłem go i koniec wizji.


01. 02. 25 r. Warszawa.

  • Dzisiaj miałem wizję z moją Skodą – Piotr zaczyna.
  • Jedziemy i wypada mi szyba. Wypada w czasie jazdy ! Stanąłem, założyłem nową i jedziemy znowu. Zahamowałem gwałtownie, nie wiem skąd się wzięła woda w aucie i tą szybę wypchnęła. Byłem wściekły, że wypadła. Zacząłem krzyczeć na cały głos, że mam dosyć chińskich badziewi i wtedy pojawili się jacyś ludzie i zamontowali mi szybę jeszcze raz. Użyli oryginalny klej do szyb i pojechaliśmy. 

  • Dziwna ta wizja, woda w aucie ? A była krystaliczna chociaż ? – pytam znużonym głosem.
  • Czysta była i o dziwo miała płatki śniegu.
  • . Twoje auto to twoje życie … Pomagają ci ciągle, nie widzisz ? … Nie chce mi się nad tym myśleć … – zrezygnowałam z dalszej analizy.

Poszliśmy dzisiaj tym razem do Kościoła Świętego Krzyża. W środku półmrok, zapalone jeszcze choinki, zapewne ostatnie takie dni. Atmosfera ciszy, spokoju, bliskości Boga. Stojąc w ławce na wprost ołtarza gwałtownie obróciłam głowę w lewo i spojrzałam na obraz idącego Chrystusa. I tak, jak w Częstochowie poczułam Maryję, tak teraz poczułam Jezusa. Wydawał się, jakby w ruchu, idący. Zrozumiałam, że już blisko.

Nachylam się do Piotra, opowiedziałam o tym  szeptem, a on …

  • Ciągle słyszę Paruzja, to mnie wcale dziwi.

Przygotowuję tekst na blog, AI opracowała mi bardzo adekwatny do tekstu obraz otwartych wrót. Pokazałam Piotrowi, przyznał mi rację, że faktycznie adekwatny … 

  • Wiesz, co mi pokazali na egzorcyzmach ? – mówi godzinę później.
  • Pokazano mi to zdjęcie z wrotami. Oni już się szykują. Będę coraz bardziej przez nich osaczany. Wiesz, jak to się dzieje ? Jakby ktoś ci ściskał mózg i dusił za gardło. Tak to jest.

Wydarzy się.

28. 01. 25 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ciągle słyszę Paruzja, Paruzja. Ciągle, ale z przerwami. Kilka dni ciszy i potem znowu – wzrusza Piotr ramionami, bo nie rozumie. 
  • Hmm … Ja już przestałam liczyć czas.
  • Ty przestałaś, a ktoś nie przestał.
  • Ktoś ma inny kalendarz niż ty.
  • Nie dzieje się, ale nie znaczy, że wszystko będzie zaniechane.
  • Wydarzy się.

Opowiadam Piotrowi o RB. Po obejrzeniu dwóch z nim wywiadów stwierdzam, że ma poważne ze sobą problemy. Te dzwoneczki nie wydarzyły się bez powodu.

  • Ojciec mi pokazał słonia z grubą skórą.
  • Ma grubą skórę, nic do niego nie dociera, zadufany w swojej wiedzy.


29. 01. 25 r. Warszawa.

W kawiarni, w której często pijamy kawę, pełno jest rozmaitych książek. Na oko może być ich nawet z tysiąc. Kiedyś przeglądając je z ciekawości natrafiłam na książkę z wizerunkiem Maryi na okładce. Nie zastanawiając się zbyt długo od razu postawiłam książkę wyżej i w takim miejscu, aby twarz Maryi była bardzo dla wszystkich widoczna. Wyglądała między książkami jak obraz. Szczerze powiedziawszy nie wiem, co to za książka. Nie zajrzałam do niej ani razu. Najważniejsze, że tam była.    

Kiedy przyszliśmy dzisiaj rano, od razu zauważam, że Maryi nie ma. Nie zdziwiłam się, bo nie ma jej znowu. Wystarczy, że nie ma nas w Warszawie kilka dni, a Maryja z półki znika. Zazwyczaj znajduję ją gdzieś obok pod innymi książkami i wtedy stawiam z powrotem na Jej miejsce. Dzieje sie to bardzo regularnie od dłuższego czasu. Zdaję sobie sprawę, że to taka cicha wojna z kimś, kto Maryi i Boga nie lubi. Ktoś chowa, ja znajduję i tak co 3 tygodnie „zabawa” dosłownie w chowanego. 

No i dzisiaj stanęłam przed półką z książkami szukając Maryi wzrokiem, nałożyłam nawet okulary, aby widzieć lepiej, nic to nie dało. Zaczęłam wertować książkę za książką, nic to nie dało. Tym razem przepadła na dobre. Tym razem ktoś miał już dosyć tej zabawy. Ktoś musiał głęboko Ją schować, aby tym razem nikt Maryi już nie odnalazł.

  • Oooojcze, pomóż mi Ją znaleźć – poprosiłam w duchu zrezygnowana.

Szukałam Jej chwilę jeszcze, ale przestałam, gdy za plecami usłyszałam głos Piotra. Obejrzałam się do niego, bo właśnie podszedł do stolika trzymając w rękach nasze kawy. Zrozumiawszy, że książki już nie znajdę, decyduję się usiąść. Schylam głowę, patrzę na swoje siedzenie i dech mi zaparło … Tam, gdzie chciałam usiąść, leży jakaś książka. Na tylnej okładce zauważam papieża w tłumie … Odwracam książkę, aby zobaczyć przód. Nie mogę uwierzyć własnym oczom … Maryja ! … Ale jakim cudem ?!!! Kiedy ?!!!

Gapię się na książkę wielkim oczami …

  • Niesamowita rzecz się stała, niesamowita ! – próbuję Piotrowi wytłumaczyć.

Spojrzał na mnie obojętnie, nie robi to na nim żadnego wrażenia i nie mam o to żalu. Za dużo ma problemów na głowie obecnie, więc to doświadczenie jest tylko dla mnie.

  • Nie widzisz, że o co prosisz, to masz ? Coraz więcej jest takich rzeczy koło ciebie, buty, teraz to … Jakby cię szykowali …
  • Też to zauważyłam – zadumałam się głęboko.

Ta intensywność zdarzeń jest naprawdę zastanawiająca, gdyż Oni niczego nie robią ot tak sobie … Czemuś to ma służyć. Może temu … ?

-Bóg mówi coś do ciebie … 
-Jak was rozdzielę na koniec, Bóg da siebie tobie więcej. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/26/jak-sie-rozejdziecie-zastapie-was-mna/
  • Zobaczyłem dom do góry nogami … Tą wizję, ktoś mi przypomniał właśnie.
  • Hmm … Pytanie w takim razie. Kiedy Ojciec chce się pokazać, kiedy będą Ręce ? Po kataklizmie, kiedy 80 procent ludzi wyparuje, czy przed ? Moim zdaniem przed …
  • Bo będzie chciał dać ludziom szansę – Piotr zakończył.

No właśnie ….

Czas zbierać ludzi na arkę, uratować ile się da. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/20/czas-zbierac-ludzi-na-arke-uratowac-ile-sie-da/

Fala zmieni układ sił. Po raz ostatni. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/01/jak-kochasz-ojca-pokazesz-przez-czyny/ 
  • Wiesz, co ? Leci na ciebie taki pyłek, taka mgła czerwono–niebieska …, mgiełka niebiesko-czerwona, z góry … Odgórna miłość do ciebie …. Od Jezusa chyba – zapatrzył się.
  • Gratuluję, że zauważyłeś.
  • . Poczułem wielką tęsknotę za mną od ludzi – zbladł wyraźnie, wzruszył się …
  • Jak mnie już nie będzie …. Poczułem to …
  • Czyli widzisz przyszłość …. Chodzi o tych ludzi, co tutaj …
  • Ale to już będzie za późno … Widzę szloch.
  • W cichości szloch.
  • A na ciebie para schodzi, opływa się całą …

Zanim wyszliśmy, postawiłam książkę na jej miejsce. No i refleksja … Co trzeba mieć w głowie i sercu, aby usunąć wizerunek Maryi ? Tego kogoś Jej widok musiał bardzo uwierać, nie zauważył tylko, że tuż obok jest inna książka mocno z Maryją związana. Ewidentny brak wiedzy.

Dziękuję ci za żarliwą modlitwę …

25. 01. 25 r. Szczecin.

Wczoraj cały niemal dzień Piotr pracował w ogrodzie. Na koniec był wykończony i oczywiście obawialiśmy się wszyscy o stan jego serca. W nocy budzi mnie głos Piotra, który wydaje się,  jakby wołał pomocy; Oooola !!! Stawia mnie to na równe nogi. Wpadam do jego pokoju, a tam kompletna cisza. Piotr śpi. Podeszłam do jego lóżka i sie wpatruję, czy udaje, czy faktycznie śpi. Wybudził się czując mój wlepiony w niego wzrok …

  • O co chodzi ?
  • Wołałeś mnie !
  • Coś ty ! … – ale spojrzał machinalne na zegar. Trzecia w nocy.
  • Zobacz … On wiedział, że się źle czułem, wykorzystał to skubany …

Ulżyło mi, że to „tylko” gacek, choć przyjemne to nie było. Już kiedyś podobną sytuację  przeżyliśmy. Zanim zrobiono to zdjęcie …

…. doszło w tym mieszkaniu do pewnego wydarzenia. Ja byłam w swoim pokoju, Piotr w swoim. Robiliśmy porządki. W pewnym momencie słyszę wyraźnie głos Piotra, który mnie woła głośno; Ola ! Ola! Wzdycham tylko, że mi przerywa, ale idę. Nie doszłam do jego pokoju, ponieważ już na korytarzu spotykam Piotra, który mówi …

  • Wołałaś mnie, co chcesz ?
  • . ???!!! .. – zbaraniałam.
  • To ty mnie wołałeś przecież ! – odpowiadam naprawdę zdziwiona.
  • Nieee … Słyszałem twój głos, wołałaś mnie … – on zdecydowanie.

Oboje chwilę staliśmy na korytarzu próbując ogarnąć, co się właśnie wydarzyło. W końcu zrozumieliśmy, że stało się coś przedziwnego. Ja słyszałam jego, on słyszał mnie. Jak to jest w ogóle możliwe ? Oboje jednocześnie słysząc wołanie wyszliśmy ze swoich pokojów.



26. 01. 25 r. W drodze do Warszawy.

Prawie dojeżdżamy, gdy Ojciec …

  • Dziękuję ci za żarliwą modlitwę …
  • . Pogłaskał cię po głowie Ojciec … 
  • …….. – wzruszyłam się.
  • Fajny był filmFuria” ?
  • … ???!!! … – zaskoczenie.
  • Co ci przypomniało ?
  • Przypomniało ci to, co jest istotą wszystkiego.

Oglądaliśmy wczoraj. Może nie fajny, co zaskakujący. Film wojenny na faktach, ale Ojcu chodzi o jeden fragment, na który zwróciliśmy szczególną uwagę … 


Jadąc zauważamy, że lecą nad nami żurawie. Znowu. W styczniu ? Niedługo chyba wiosna, zdecydowanie za wcześnie.

  • Ściągamy zimę ? Kleszcze trzeba wybić. Te paskudne wtyki też możemy ? – proszę Ojca wprost. 
  • To ściągajcie.
  • Taaak ? – ucieszyłam się zdziwiona, gdyż jeszcze niedawno było nam to zabronione. 
  •  Już to zrobiłem … Pociągnąłem palcem … Najpierw musiałem znaleźć mróz, był na północnym wschodzie i pociągnąłem nad Polskę. Ciekawe, czy przyjdzie. Miałem tak 3 razy, że ściągnąłem coś ze wschodu, a przyszło z zachodu. Nie wziąłem pod uwagę cyrkulacji Ziemi … – powiedział ot tak sobie.
Mam w domu paskudne wtyki amerykańskie, pchają się do mieszkania bezczelnie i nie wiem, jak się przede nimi mam bronić. Idąc na mszę … Zimno ich zabije. - Piotr mnie uspakaja. Ale nie zanosi się. A może ściągniesz zimno ? - proponuję ot tak sobie. Myślisz ?… Jest na wschodzie, mógłbym w sumie … - odparł ot tak sobie. Rozmawiamy ot tak sobie, ponieważ oboje zdajemy sobie sprawę, że on akurat może. 
-Eliasz wierzył, że może sprowadzić deszcz, czy mógł ?
-…. ??? … 
-Wiedział, że może. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/02/13/studiuj-slowo-ale-czekaj/

Sama jestem bardzo ciekawa, czy mu się uda. Zawsze to trochę trwa, zanim przychodzą zmiany. Może ściągnąć, ale to wymaga czasu. Nawet meteorolodzy wieszczą szybką wiosnę, więc naprawdę jestem bardzo ciekawa. Już się nie zastanawiam, czy Piotr może. Po prostu może. I po prostu tylko czekam. 

Robi się naprawdę ciepło. Rozmawiamy między sobą, co by tu zrobić, aby było zimniej … 
-Masz wejście do hologramu, jak mówi twoja żona. 
-Wiesz, że możesz przestawić słońce, rozchwiać wszechświat ?
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/12/kiedys-to-niebezpieczne-slowo-znaczy-nigdy/


27. 01. 25 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Co tam u ciebie ?
  • Ojcze, przecież wiesz – odpowiadam, bo nie wiedziałam, co powiedzieć.
  • Ale on nie wie.
  • … Ojciec ma wielką słabość do ciebie, uśmiecha się, gdy pyta ….
  • A butki to tak przy okazji.
  • ……… – teraz ja się uśmiecham. Oby się to nigdy nie skończyło, proszę w duchu Ojca.

Może butki w nagrodę za wczorajszą, ciężką podróż ? … Wysłałam córce dla poprawienia jej humoru, ale najwyraźniej mi się to nie udało 🙂 Też chciałaby, aby się to nigdy u niej  nie skończyło, bo  to u niej przecież się zaczęło … 

Nie bój się.

20. 01. 25 r. Warszawa.

Po wczorajszym Piotr się w ogóle nie odzywa. „Rzucił” tylko krótko …

  • Byłem w Szczecinie. To znaczy przyjechałem do Szczecina i mały chłopczyk mnie witał. Podniosłem go, aby się przywitać. Blondynek, miał przerzedzone blond włosy. Pytam …
  • Dlaczego masz takie przerzedzone włosy ? ….
  • Widzisz, jacy jesteśmy podobni do siebie ?


22. 01. 25 r. W drodze do Szczecina.

Jedziemy w dość kiepskich warunkach pogodowych. Rzadko się zdarza, aby cała nasza droga do Szczecina spowita była we mgle. Piotr jechał więc ostrożnie i rzadko się odzywał. W pewnej chwili zauważyliśmy klucz żurawi …

  • Zima już nie przyjdzie ? – Piotr zdziwiony, że tak szybko. Nadal mamy styczeń.
  • Zima przyszła ta, która ją ściągnąłeś …
  • … I Ojciec przyłożył pieczątkę do tych słów … Myślałem, że zdążę na święta … Nie udało mi się – przyznaje z powagą. 
  • Ale ściągnąłeś.
  • Jeśli będziesz … Zaznaczam jeśli (!), to zacznij na początku grudnia.
  • Oooojcze, no wiadomo, że będzie – odzywam się od razu.
  • By cię ta pewność nie zwiodła ! Byłaś zaskoczona sobotą ?
  • ??? … Aaaa kawa ! Bardzo !– przyznaję wspominając pana, który siadł tak blisko.
  • Widziałaś, że nie wiedział, co zrobić ?
  • No właśnie, takie robił wrażenie.
  • Wierzysz w to ?
  •  Że nie wiedział ? Nie wierzę – zaśmiałam się cicho.
  • Czyli to było zaplanowane ?
  • Ooo tak.
  • A po co ?
  • Hmm … Żeby zwrócić moją uwagę ? – niepewnie. 
  • A po co ?

Jeszcze nie wiem. Wszystko działo się za Piotra plecami, dlatego nie widział, co ja widziałam. Pan stał obok Piotra, ale trochę za jego plecami. Stał i kręcił się w miejscu sprawiając wrażenie, że nie wie, co ma ze sobą zrobić. Zamiast usiąść, to stał często zerkając na Piotra, jakby myślał, czy siąść, czy nie siąść, czy zagadać, a może nie zagadać. Był bardzo poczciwy, no i szpakowaty …

  • Hmm …., po co ? Żeby była ta myśl we mnie, czy może to Ojciec ? – znowu niepewnie.
  • Czy tak się zachowuje człowiek, który wie, gdzie ma usiąść ?
  • Masz w jego zachowaniu kilka odpowiedzi.
  • Hmm … Po prostu wydawało mi się to bardzo dziwne wszystko, a kropką nad „i” było, gdy spojrzałam na włosy tego pana. Szpakowate, bardzo podobne do tego aktora, no i wtedy pomyślałam; a może to Ojciec ?
  • Gburek było odwrócony, nie spojrzał.
  • Przyszedł jakiś mężczyzna i już od razu przeciwnik !

Czysta prawda, potraktował go po prostu jako natręta. Piotr ponownie żalił się na głos i przepraszał, ale mówiąc uczciwie … Nie mam pojęcia, co powinniśmy zrobić, gdyby Ojciec powiedział To Ja … Wiemy tylko, że tak blisko Ojca na tej planecie, to jeszcze nie byliśmy. 


Aby jakoś poprawić humor Piotrowi, czytam na głos coś, co pisałam właśnie na blogu …

-Ojcze, już mi łeb paruje od tych zagadek. 
-Głowa !, głowa!, łeb to ma koń. 
-No to mózg mi paruje. 
-Nie mózg, głowa ! Mózg trzeba najpierw znaleźć. 
-……… – roześmiałam się bezsilnie. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/01/22/twoja-miara-jest-ludzka/
  • Rewelacyjne są te chwile – podsumowałam. 
  • Bo w życiu najważniejsze są tylko chwile …
  • Wiesz, co zobaczyłem ? Naszego kota w domu ! Wrócił !
  • Prawdziwe schronisko.
  • … Są cztery zwierzaki w domu.
  • Jak to cztery ? – jestem zdziwiona.
  • Widzę dwa psy, kot i słyszę Karol ?
  • Karol ?!!! Nasza papuga ?!!! – moje zdziwienie wzrosło jeszcze bardziej.
  • Jest ze względu na ciebie, został dla ciebie.

Karol był u nas „wieki temu”. Ciekawy łączył mnie z nim związek. Puszczaliśmy go w domu wolno, więc mógł sobie latać, gdzie chciał. Wybrał jednak, żeby latać tylko za mną. Nawet zasypiał razem ze mną w ten sposób, że chował swój łepek w moich włosach tuż przy moim uchu.

  • A oni tak wszyscy … dogadują się razem ? – pytam ze śmiechem.
  • Widzę kanarka na głowie drugiego Napara, a kot się tuli do psa …
  • Ciekawe … A jak to jest z gadami ?
  • To też są zwierzęta. A kto był wciągany do arki ?
  • Też węże. A kto by polował na myszy ? Też są potrzebne.
  • Wszystko jest poukładane.
  • ……… – kiwam tylko głową. 

  • Czy uważasz, że w Arkadii była gra aktorska ?Ojciec powraca do spotkania.
  • Faktycznie … To było w Arkadii … Arkadia ! – zwracam uwagę Piotrowi, że miejsce też nie jest przypadkowe.
  • A co byś zrobił, gdybyś wiedział ? – pytam Piotra.
  • Nie wiem, to bardzo trudne.
  • . Ojcze, a co takiego czytałeś w swojej gazecie ?lekko żartuję.
  • Na pewno nie nekrologi.
  • …….. – wybuchłam śmiechem.
  • Nie powiesz nikomu ? Plotki, ploteczki, tak zwane rumors.
  • . Ojciec pokazał mi swoją teraz laskę.
  • Jestem wiecznym pielgrzymem, uczę się na innych światach.
  • Taaaak ? To jednak Tatuś się uczy? A mam zapisane, że raczej się nie uczy …
  • Tak powiedziałem ? Przejęzyczyłem się, muszę się douczyć.
  • …….. – śmiech.
  • Zobacz, cztery godziny jechał w milczeniu, a teraz (dopiero) notujesz.
  • A tak poważnie, Ojcze … Ojcze, uczysz się, czy … – … nie dokończyłam.
  • A jak myślisz ? Moje zagubienie było zamierzone, czy nie zamierzone ?
  • Gazeta stara, czy nie stara ?
  • Hmm …. Zamierzone, a ta gazeta rzeczywiście wyglądała staro …
  • Rozważ tą chwilę całą, rozłóż na części całe zdarzenie od początku, od zawieszenia płaszcza.

Cofnęłam się w czasie jeszcze raz i zaczęłam analizować od początku.

Siedzimy przy stoliku, rozmawiamy swobodnie, gdy nagle powoli, spokojnie zbliża się mężczyzna. Spojrzałam na niego zaskoczona, że wybrał akurat to miejsce. Obserwowałam, jak się zawahał. Spojrzał na dalsze stoliki, spojrzał na nas i wybrał. Położył płaszcz tuż za Piotrem, co mnie znowu niemile zaskoczyło. Nikt by tego nie zrobił, gdy wokoło tyle innych, wolnych stolików. Spojrzał na mnie wiedząc, że jestem wyraźnie rozczarowana, a potem to już stał i stał nad Piotrem zerkając to na mnie, to na niego. Wcale się nie wstydził tak zerkać, aż to ja musiałam odwrócić wzrok gdzieś w bok, bo poczułam się po prostu głupio.

  • Ale zmarnowaliśmy okazję. Ojcze, wybacz – Piotr z żalem.
  • Ale przyszedłem do ciebie następnego dnia.
  • ??? … – pytam Piotra oczami, bo nie wiem.
  • No ta wizja, że byłem w Szczecinie … Wybacz Ojcze …
  • Też bym się tak zawahał, gdybym był ze swoją żoną …
  • Hmm … Żona – pomyślałam.
  • Żona. Wasz związek jest poświęcony na zawsze, na zawsze ty.
  • I pamiętaj słowa przy maśle … 
  • Nie bój się.
Jak co sobotę wczoraj robiliśmy zakupy w Careffourze. Między stoiskami z jogurtami było dość tłoczno i zimno i spieszyłam się, aby wziąć, co mam wziąć i stamtąd szybko czmychnąć. Nagle ktoś zagrodził nam wózkiem drogę. Mężczyzna lat 55-60, niewysoki, bardzo skromny, biedny można by nawet rzec. Ale w swoich ruchach wykazywał dużą stanowczość. Zagrodził nam drogę  chcąc niby przejść. W takich sytuacjach Piotr zazwyczaj nie odpuszcza i dochodzi do konfrontacji, ale tym razem się cofnął i chciał mężczyznę przepuścić. Ten naparł na Piotra jeszcze mocniej i powiedział …  
- Nie bój się  
Stoję dwa metry od Piotra, bo nie mogę się do niego dostać. Przeszkadza mi w tym ten mężczyzna. Wrzucam więc masło do swojego koszyka z dwóch metrów, ale nie trafiam, poleciało na podłogę. Nie mam wyjścia, muszę ominąć tego pana i podnieść z podłogi masło. Przechodząc obok niego spojrzeliśmy sobie uważnie w oczy, uśmiechnął się ciekawie. Podniosłam masło, włożyłam do koszyka, a on tylko 
-… Nie tak szybko Nie tak szybko, nie zwróciłam na to wtedy większej uwagi, ale moja głowa w tamtej chwili myślała już tylko o serze, więc pobiegłam dalej.5 minut później Piotr mówi do mnie 
-…Ty ! … To był Ojciec ! … – zrobił gały wielkie jak talerze. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/01/10/nie-zasypujcie-kazdego-chocby-juz-lezal/ 

Znaki ci daję, od kiedy to zabawa ?

19. 01. 25 r. Warszawa.

Niedziela, nie spieszymy się nigdzie. Rozmawiamy o ewentualnej emeryturze Piotra …

  • Umrę szybko i nic z tego nie będzie.
  • Czemu mówicie o ciemnym pokoju ?
  • Ile nosiłeś swój zawał ? Dłużej niż myślicie. Przeżył ?
  • … No tak, ale ile razy będzie przedłużane ? – pomyślałam.
  • A kto wczoraj buty ułożył ? Przepraszam, klapki ?
  • Czarnym do góry ? – śmieję się.
  • Do góry, bo pozytywnie …
  • No nie wiem …
  • A jak masz tylko czarne, to czym ? – …. mam się „bawić”.
  • …. A dlaczego taka zabawa w buty ?
  • Znaki ci daję, od kiedy to zabawa ? – …powiedział Ojciec z wyrzutem.
  • A poza tym były nieuporządkowane.

To dlatego zostały ułożone z wyjątkową precyzją.


Coś mnie dręczy od wczoraj …

Wczoraj około 9 rano piliśmy kawę. W kawiarni około 30 stolików, a 4 osoby zaledwie. Każdy siedział daleko od siebie, by każdy mógł swobodnie po prostu napić się kawy. Siedzieliśmy więc przy stoliku spokojnie rozmawiając, ale po 20 minutach tuż obok nas dosiada się mężczyzna lat 55-60. Tuż obok to mało powiedziane. Zajął miejsce bezpośrednio za Piotrem i gdy usiadł, prawie stykali się głowami. Zanim jednak to zrobił, długo się do tego przygotowywał. Przyniósł swoją kawę, spokojnie ją położył na stoliku, stał dłuższą chwilę wyraźnie nas obserwując. Poczułam się naprawdę niekomfortowo, a jemu kompletnie się nie spieszyło.

Piotr nie mógł tego widzieć, ponieważ siedział do niego tyłem. Nie widział, ale wiedział, że mężczyzna stoi tuż za nim. Szlag go trafił, że jakiś facet się do nas przyczepił i nie porozmawiamy. Nastroszył się jak jeż i był bliski wybuchu. Spojrzałam wtedy na mężczyznę uważniej, nie uciekałam tym razem wzrokiem. Spojrzeliśmy sobie w oczy, dostrzegłam w nich dużo spokoju i ciepła. Ciągle też zerkał na Piotra, kręcił się jakoś tak niepewnie, a to poprawił swój płaszcz, a to kawę na stoliku, aż w końcu usiadł.

Piotra szlag trafił prawie na całego, bo stykali się de facto głowami. Spojrzałam wtedy na jego czarne włosy przyprószone siwizną, na jego twarz, która była bardzo podobna do pewnego aktora … Żeby nie mówić głośno, ruszam do Piotra tylko ustami …

  • To Ojciec ?
  • …….. – nie zrozumiał, ale wkurzył się jeszcze bardziej.
  • To Ojciec ? – powtarzam ustami wolniej i wyraźniej, znowu nie zrozumiał.

Może by i zrozumiał, gdyby nie był tak zirytowany. Na jego obronę mogę tylko powiedzieć, że nigdy w historii naszych kaw takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy. Pan w średnim wieku siedział z nogą na nodze i zaczął czytać gazetę. W milczeniu dokończyliśmy nasze kawy, wstaliśmy, odeszliśmy i co ciekawe, gdy po paru metrach się odwróciliśmy, aby spojrzeć na niego ostatni raz, zauważyliśmy, że ten pan też wstał i odszedł. O co w tym chodzi ?

  • Jak myślisz … To był wczoraj Ojciec ? – pytam Piotra.
  • Wiesz, co słyszę ?
  • „Murphy, it`s you ?”

…???!!!… Konsternacja. To zdanie z filmu „Robocap”, który oglądaliśmy niedawno ponownie.

  • To znaczy, że …. to był Ojciec ? – Piotr zupełnie zaskoczony.
  • Nie było to dziwne wszystko ?
  • Było … Dlaczego mi to nie powiedziałaś ?!!!! – prawie krzyknął.
  • Przecież próbowałam ci powiedzieć, to się wkurzyłeś !
  • No nie !…. Znowu ! … Nie mogę odżałować – załamał się nad sobą.
  • Niejedna czeka cię jeszcze niespodzianka.
  • Mówiłam ci, ale byłeś tak najeżony, że nie chciałeś słuchać w ogóle ! …
  • Bo mówiłaś za cicho ! – jest bardzo rozżalony i nie dziwię się.
  • Bądź bardziej odważna wobec ludzi, jesteś chowająca uszy.
  • Nie bój się mówić, co myślisz.
  •  No bo … Nie byłam pewna po prostu. Ale miał takie ciepło w oczach i w ogóle był podobny do tego aktora z mojej wizji
  • ……. – Piotr tylko jęknął, nie chciał słuchać.
  • Tknęło mnie wtedy, gdy zrobił coś bardzo nietypowego. Wyjął starą gazetę, położył nogę na nogę i zaczął czytać. Taka stara gazeta. Zaczął czytać, a tak już się nie robi obecnie. Wtedy sobie przypomniałam słowa, że ja też popijam kawę i czytam gazetę codzienną
  • Czyli to na pewno Ojciec … – jęknął prawie płacząc.
  • Chciałem być przy kawce.
  • Oooojcze, mogłeś dać nam jakiś znak – Piotr pełen żałości.
  • Na przykład puścić oko, czy co … – dopowiadam.
  • Jeszcze by Mnie pobił roześmiał się Ojciec.
  • Ludzie stronią od ciebie, a Ja usiadłem blisko. Nie zwróciłeś na to uwagi ?
  • To na pewno Ojciec … Przypomniał mi moje słowa sprzed kilku dni … Prosiłem …Ojcze, mógłbyś przyjść do nas, usiąść blisko nas …
  • Bliżej się usiąść nie dało.
  • A przy naszym stoiku ?
  • To byłoby za daleko. Obiecuję poprawę.
  • Poprosiłeś, to zrobiłem. Ja zrobiłem swoje.
  • Dlaczego nie powiedziałeś Ojcze ? – Piotr dalej.
  • Miałem powiedzieć; Ja to Ja ? Byłaby niezręczna sytuacja.
  • A ty byś odpowiedział; „kasztany na Placu Pigall” ?

Roześmiałam się. Rzeczywiście … Jakby to było, gdyby podszedł do nas Ojciec i powiedział wprost; to Ja ? Czy byśmy mu uwierzyli ?… Nie mam pojęcia.

-Dobra ta kawa, czuję przez niego …
-Kiedyś piłem tu kawę prze kogoś …1841 … 
-Na Krakowskim, w małej kawiarence była …
-Żeby wiedzieć, co dobre, trzeba spróbować. 
-Wiesz, co do kawy miałem ? Paliłem papierosa. 
Myślałam, że z wrażenia z krzesła spadnę. Ojciec mówił wielokrotnie, że schodzi do ludzi, ale żeby aż tak ???!!! 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/08/04/pokazemy-swiatu-cuda/

Próżność zabija.

18. 01. 25. Warszawa.

Mało ludzi na kawie, można swobodnie porozmawiać.

  • Wiesz, co teraz zobaczyłem gapiąc się w stolik ? Zobaczyłem swoje audi. Całe jest rozebrane, nawet dachu nie ma .. Stoi gdzieś na wsi koło stodoły … Ale przykry widok … Moje audi – westchnął z żalem.
  • Rozebrany na części, aż łezka się kręci w oku …
  • . To, co ? Kupujesz nowe ?
  • Nie mogę – powiedział nadal z żalem.
-Podły dzisiaj mam nastrój. Piotr definitywnie sprzedał audi. Pomógł oczywiście internet. Pojawił się młody chłopak, miłośnik audi, przyjechał z gotówką. Wiedział, że raczej nim nie pojeździ, ale pomyślał, że weźmie go na części. 
-Zauważył od razu, że podłużnica jest pęknięta, a mimo to kupił. Był zachwycony. Powiedział, że jeśli nie da się naprawić, to wyjmie silnik, inne części … 
-Czyli tak jak Ojciec mówił, że nikt nie będzie nim jeździł już …. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/01/budzi-sie-wszystko-nie-widzisz/ 
  • Ojciec mówi do ciebie …
  • Twoje ćwiczenia, twoja psychika, twoja praca nie fizyczna służy– … organizmowi i zdrowiu.
  • Jesteś w oddechu Ojca, słuchasz Go, rozmyślasz, piszesz.
  • Na wszystko razem możesz sobie na to pozwolić, bo masz Piotra.
  • Bez niego byłby stres codzienny.
  • . Fajnie posłuchać tak na swój temat ?
  • Każdy jest trochę próżny, to takie niewinne, a bywa groźne.
  • Próżność zabija.
  • … Hmm … To prawda … – zamyśliłam się.
  • Wczoraj w aucie wracając do domu rozmawiałem trochę i mówię … Ojcze, jest tyle istot wokół Ciebie …
  • Może być ich miliony, a można być samotnym.
  • Hmm … Samotnym … Pisałam o tym niedawno …
-A pamiętasz, co kiedyś notowałaś ? Co to jest samotność ? 
-…….. – łzy natychmiast w oczach. Pamiętam doskonale. 
-Wiesz dlaczego jesteście tacy ? Ja też jestem samotny. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/01/02/ja-tez-jestem-samotny/
  • Czy mogę zadać … osobiste pytanie, Ojcze ? Co sprawia, że Ojcze czujesz się samotny ?
  • ……… – cisza.

Obejrzałam ostatnio kilka wykładów prof. Majewskiego dotyczących Mojżesza i Exodusu Żydów z Egiptu. W podsumowaniu stwierdził, że cała ta historia to jedynie legenda i nie ma dowodów. Nooooo…, ręce mi opadły. Nie rozumiem takiego podejścia, ponieważ Hebrajczycy twierdzą, że mają dowody na swoją historię i dziwię się, że o tym nie wspomina.  

https://www.youtube.com/watch?v=4z9V-44cLpQ&t=2s

https://biblearchaeology.org/research/chronological-categories/exodus-era/4919-top-ten-discoveries-related-to-moses-and-the-exod 

Mam też słowa samego Ojca …

-Czy naprawdę nie chcesz słyszeć więcej ode Mnie niż wirus ? 
-Przecież mówiłaś sama, że same plagi nie wystarczyły na Egipt.
-Tak powiedziałam ? – zaczęłam szukać w pamięci …
-Dopiero ostatnie uderzenie. 
-A, faktycznie. Dopiero śmierć dzieci ich przekonały … – przypominam sobie. 
-Tak nie przestraszyli się, dopóki ich nie dotknęło. 
-… Ale tam umierały dzieci… – zgroza mnie przeszła, bo zaczynam rozumieć co Ojciec chce mi powiedzieć. 
-Czyli coś najbardziej cennego i niewinnego. I mówią, że jestem okrutny. 
-A czyż oni nie są okrutni ? 
-Przyszły żaby, przyszła zaraza, a żyli dalej. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/23/nie-ma-lepszej-nauki-niz-doswiadczenie/
-Sprowadzę na nich jeszcze gorszą plagę … 
-… pokazał mi szybko Egipt, to ma być analogia do tego, co tam się zdarzyło. 
-... Aż ich złamię. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/11/04/musi-najpierw-byc-w-niebie-zeby-zadzialalo-na-ziemi/
-Ojciec powiedział mi rano, że wszystko zostało przyspieszone… A sądu jak nie ma, tak nie ma. 
-Pamiętasz ten film wczoraj ? 
-Myślisz, że 400 lat niewoli Hebrajczyków widziałem, a twojego sądu nie widzę ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/03/moge-byc-kim-chce-i-gdzie-chce-wiec-moge-byc-i-tu/
-Czy Ojciec był okrutny, gdy oglądałaś o plagach ? 
-Czy był okrutny, czy wiedział, co robi … ? 
-400 lat niewoli i w jedną noc stracili wszystko. 
-Dlatego Ojciec wie, co robi, rozumiesz ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/06/28/ojciec-wie-co-robi-rozumiesz/

Ojciec powiedział, że naukowcy mieszają mi w głowie i tak się dzisiaj czuję, zmieszana.

-Mieszają ci w głowie naukowcy, to też próba dla ciebie. 
-…....... - prostuję się z wrażenia. 
-Jeden mały kroczek zwątpienia, potem następny i przeskok, aż przestaniesz wierzyć ?
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/03/23/jestem-znowu-na-pokladzie/ 

Jasność umysłu przyszła nagle i to w bardzo Ojcowskim stylu. Przeglądając newsy z Kalifornii, zwróciłam uwagę na ciekawą informację … 

Louis Keene on X: „NEW: When the Eaton Fire destroyed the Pasadena Jewish Temple and Center, it revealed a mural on one of the only walls still standing. 

https://www.pasadenastarnews.com/2025/01/25/artifacts-at-destroyed-pasadena-temple-survive-eaton-fire-signaling-a-new-beginning/ 

PASADENA – W dniach po pożarze uwaga często kieruje się na utracone skarby — domy, zabytki, pamiątki — lub uratowane, takie jak zwoje Tory, rodzinne menory lub cenne księgi. W Pasadena Jewish Temple and Center, stuletniej synagodze, której kampus spłonął w zeszłym tygodniu w pożarze Eaton, społeczność również huczy o jednym, który został odkryty: mural, wcześniej ukryty i dawno zapomniany, odsłonięty przez ogień na jednej z nielicznych ścian, które pozostały na terenie posesji.

Malowidło rozciągające się na drugim piętrze budynku, w którym kiedyś mieściła się rezydencja strażnika, straciło kolor, ale pozostało wystarczająco dużo szczegółów, aby sugerować zarysy sceny. Widoczne są postacie co najmniej kilkunastu mężczyzn i kobiet, zwierzęta, w tym para bydła i kot, różnorodna ceramika i — jej najbardziej charakterystyczna cecha — palma. Wierni przypuszczają, że przedstawia Żydów wędrujących po pustyni.

Nie mieliśmy pojęcia, ż ​​to tam jest” — powiedział Phil Callahan, były prezes synagogi. „To całkowita tajemnica”.

Obecny prezydent, Jack Singer, powiedział, że synagoga ma nadzieję spróbować w jakiś sposób zachować mural. W międzyczasie parafianin, który jest w stanie zbadać jego pochodzenie, przyjął rolę głównego detektywa. Kristine Garroway, profesor w Hebrew Union College-Jewish Institute of Religion, która specjalizuje się w archeologii biblijnej, planuje spędzić najbliższe miesiące na ustalaniu, kto i kiedy wykonał mural.

Kilka innych artefaktów synagogi przetrwało pożar, wśród nich mozaika o tematyce stworzenia zaprojektowana przez jednego parafianina i żelazna brama wejściowa z gwiazdami Dawida przyspawana przez innego. Są to ocaleni z katastrofy, fizyczne wspomnienia synagogi, która stała tutaj do 7 stycznia 2025 r. Ale mural to nie tylko zaskakujący związek z Pasadena Jewish Temple and Center przed pożarem, który według Singera zniszczył domy co najmniej 20 rodzin synagogalnych. Jest to również, bez wątpienia, produkt — i symbol — samego pożaru.

Kiedy wybuchł pożar, myślę, że spalił płytę gipsowo-kartonową, która zakrywała mural, i odsłonił go” — powiedział Singer. „To prawdziwy cud”, powiedział Garroway, „powstał z popiołów”.

https://www.instagram.com/p/DE8bhTTylP7/?img_index=1