23. 03. 20 r. Warszawa.
Wieczorem.
Przez wirusa zastanawiamy się, czy bezpiecznie jest iść jutro do kościoła.
- Jak nie przyjdziecie, to Ja do was przyjdę, ale tak inaczej.
- ……… – ucieszyłam się słysząc Ojca po całym dniu milczenia.
- A czy Ojciec był rozczarowany, że nie dzisiaj nie poszliśmy ?
- Nie był rozczarowany.
- Bardziej disappointed, bardziej wtedy zrozumiesz.
- ………. – czyli jednak rozczarowany.
24. 03. 20 r. Warszawa.
Piotr się rozsiadł po obiedzie. Mija jedna godzina, mija druga … Widzę, że ani myśli o egzorcyzmach.
- Będziemy musieli pogadać.
- A o czym ?
- O ostatnich Polakach. Tak Mnie nazwałeś.
- Przecież mówiłeś, że Jezus powinien być Polakiem.
- A Mój Syn i Ja to jedno.
- Ale Ojciec wszystko słyszy ! Dawno tak mówiłem, żartowałem tylko …
… I siedzi dalej. Nie tylko Ojciec czeka na jego modlitwy, ale i ja czekam. Tym razem wyjątkowo niecierpliwie. Odkryto u mojej mamy złośliwego guza na nerce. Ma mieć zabieg. Ojciec obiecał ją uzdrowić, ale już sama nie wiem … Przez wirusa pojawiły się problemy z lekarzami, ze szpitalami … Zwątpiłam …
- Wiesz, że ona w nic nie wierzy ?
- No wiem… – wzdycham.
- Ale zrobię to dla ciebie.
- ……….. – bardzo się wzruszyłam.
Przygotowywałam tekst na blog.
- Daj tej wodzie wypłynąć. Zobaczysz sama i ty w to nie uwierzysz, tak będziesz zszokowana. - Będą o tym mówić na przykład … w dzienniku ? – pierwsze co mi przyszło do głowy. - W dziennikach, a najwięcej w Izraelu. - Upokorzenie Faryzeuszy, że nie z Izraela, tylko z kraju, który jest uważany za najbardziej szowinistyczny. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/03/25/ten-swiat-na-to-zasluguje/
- Wyobrażasz sobie jaki to szok byłby, gdyby się okazało, że ich prorok jest w Polsce ?
- A czegoż byś chciała dla Faryzeuszy.
- I tak nie uwierzą, będą robić wszystko, aby go zdyskredytować.
- Twa wiara poraża.
- ………. – zamknęłam się na dobre.
Zadzwoniła Krysia. Jest wniebowzięta, ponieważ ekipa remontująca dach według niej „pracuje jak w ulu”.
- Ojciec najpierw ich wypróbował, zanim ci ich dał – żartuję.
- Myślisz, że musiałem ? A może to Ja kładę dachy ?
- Siedzę na dachu i robię to ?
- Pamiętaj, że dla Mnie nie ma granic i wszystkiego lubię spróbować.
- Hmm … Jeśli Ojciec lubi wszystkiego próbować, … czy był kiedyś kobietą ? – wydukałam szeptem.
- Przecież powiedziałem, wszystkiego !
- ???!!! – gały dosłownie wytrzeszczyłam ze zdziwienia co sprawiło, że Piotr roześmiał się głośno i w końcu wstał.
Godzinę później, po egzorcyzmach. Piotr bardzo zmęczony. Siedzimy sobie na kanapie i oglądamy w TV oczywiście o wirusie.
- Dalej widzisz tego białego konia ?
- A jakże ! No jest.
- A nie zmęczył się tym bieganiem wokół ziemi ? – pytam mając cichą nadzieję, że się dowiem kiedy ustanie.
- On się nigdy nie męczy.
- On jest, albo go nie ma.
- Ten koń to jeden z elementów przywrócenia ustalonego porządku.
Wow … Musi więc działać.
Po wczorajszym wpisaniu tekstu pojawiło się więcej komentarzy, niektóre są bardzo wzruszające.
- Ojcze widziałeś co pisali o Tobie wczoraj ?
- Widziałem co pisali i co robili przedtem.
- Widziałem wszystko.
- Powiedziałem, że w każdym miesiącu będzie działo się coś ważnego.
- I mam na to dwóch świadków.
- Hmm … Coś się stanie chyba jeszcze…
- … Widzę dwa konie w stajni, trzeci właśnie wyjeżdża … Ledwo wyjechał ze stajni, opuścił stajnię – Piotr wyraźnie się zmartwił.
- To koń wojny – też się zmartwiłam.
- Wiesz, że te konie ogonem machały jakby się od much odganiały ? Są naprawdę żywe ! – jest zdziwiony.
- … Ta śmierć spojrzała na mnie. Ma martwe oczy.
Śmierć to ostatni koń.
25. 03. 20 r. Warszawa.
Nie poszliśmy do kościoła. Wczoraj byliśmy, ale dzisiaj już nie. Wprowadzono nowe obostrzenia i kawusia w domu. Przy kawusi słuchamy informacji o wirusie.
- Ojciec nie ma do nas pretensji ?
- A słyszysz coś ?
- Ja nie.
- To bym huknął przez kogoś.
- ………
- Można by było kupić respiratory dla każdego, ale drogie są. Kto by pomyślał, że będzie to potrzebne.
- A kto by pomyślał, że tobie będzie potrzebny.
- Mały, zapominasz o kredo twojej obecności tutaj.
Wieczorem.
- Dobrze ci z mężusiem na kwarantannie ? – Piotr zażartował.
- Jak czytam, to z Piotrusiem.
- …….. – poderwałam się z miejsca. Na blogu mój mężuś ma inne imię, ale nie wie jakie.
- Wiele w tobie imion, ale wraca to jedno, a w nim jest wiele.
- …….. – cieszę się jak głupia. Ojca słyszę !
- Ojciec mówi, że jesteś…
- Chciwa na słowa.
- No jestem …
Dopisane 15. 10. 2020 r .
- I mam na to dwóch świadków.
Dlaczego muszą być dwaj świadkowie. Dla przypomnienia.
Podstawa dla dwóch jako liczba świadków znajduje się w Prawie Mojżeszowym, które nakazuje, aby wyroki były podejmowane na podstawie co najmniej dwóch świadków (Num. 35:30; Deu. 17: 6; 19: 5; 1 K. 21 : 10 por. Mat 18:16; 2 Kor. 13: 1).
Bóg, który nie może przysięgać na nikogo innego, często zatrudnia dwóch świadków „nieba i ziemi”, aby podkreślić swoje obietnice (Deu. 4:26; 30:19; Ps. 50: 4; Iz. 1: 2), podobnie jak Mojżesz (Deu. 31:28; 32: 1) .73 Dwukrotne użycie stworzonego przez Boga porządku jako świadka znajduje się w często źle rozumianym fragmencie Księgi Objawienia, gdzie znak składający się z „kobiety odzianej w słońce, z księżycem pod jej stopami ”(podkreślenie dodane) (Obj. 12: 1‣). Tutaj obrzędy słońca i księżyca służą jako świadkowie obietnic, które Bóg daje innym tej kobiecie: że naród izraelski (Jer. 31: 35-36) i tron Dawida (Ps. 89: 35-37; Jer. 33: 20-22) nigdy nie przestanie istnieć przed Nim.
Co do mojej mamy … Ma za sobą dwie operacje. Dwa guzy na obu nerkach. Usunięto je ostatnim „rzutem na taśmę”. Dzisiaj jest zdrowa. Moja mama jest całkowicie, absolutnie nie wierząca. Ale ciekawie opisuje cały ten proces wychodzenia z choroby. Co 5 minut wzdycha i mówi, że miała ogromne szczęście. Jakby ją ktoś kierował. Do odpowiedniego lekarza, do odpowiedniego szpitala i w odpowiednim dniu. No właśnie … Tak działa Ojciec.
Anonim,
Może pomocną w Twoich rozważaniach będzie znajomość budowy najmniejszego atomu – atomu wodoru oraz to, że nicością jesteśmy ( sw. Faustyna) – ale jakże ważną w oczach Boga? Jak bardzo przez Niego umiłowaną, że Syna swego dał za wykupienie nas.
Wracając jeszcze do kwstii Chin, najnowszy raport Pentagonu mówi, że Chiny przewyższają już USA w uzbrojeniu w broń rakietową, mają już większą marynarkę wojenną i systemy ochrony przeciwlotniczej:
https://youtu.be/KvfNORC496c
Oglądam TVN biznes i widzę wiadomość; państwa robią zapasy żywności.
Prym wiodą Chiny.
Jakiś czas temu pisałem do Pani Oli maila na temat teorii, która wydaje mi się logiczna (odnośnie tytułu wpisu):
„Swego czasu miałem miałem problem, z tym, że jesteśmy dziećmi Ojca, ale jest jego syn Jezus jest ważniejszy od pozostałych dzieci czyli nas. Wtedy to wysnułem taką teorię (i popraw mnie jeśli źle dedukuję), że Ojciec jest jakby formą energii, z której wydzielił, odłączył część, która ma swoją świadomość tj. Pana Jezusa i stąd też wygląda to tak, że Pan Jezus jest określany jako Bóg z Boga i światłość ze światłości. Jest równocześnie Bogiem (bo jest częścią energii Ojca), ale też „synem”, bo niestety, ale nie ma odpowiedniej definicji, żeby określić ten tzw podział energii a my jesteśmy jego dziećmi.”
W średniowieczu istniał wykres mający przybliżyć istotę Trójcy:
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Shield-Trinity-Scutum-Fidei-English.svg
Bóg posiada trzy osoby: Ojciec, Syn i Duch. Ojciec nie jest Synem, Syn nie jest Ojcem etc, są to różne osoby. Natomiast wszystkie one są Bogiem. Jednym i tym samym.
Może żeby lepiej to zrozumieć, potrzeba trochę filozofii Akwinaty, czyli modyfikacji Arystotelesa. Arystoteles mówił o Esencji. Esencja jest tym, co sprawia, że coś jest tym czymś, a nie niczym innym. Na przykład: Żołądź nie jest Dębem, ale zawiera esencję Dębu. Żołądź może stać się Dębem przy odpowiednich warunkach. Jajko jest potencjalnie Kurą (gdyż zawiera esencję Kury) itp.
I tak ja to rozumiem w dużym uproszczeniu: Bóg jest esencją Ojca, Syna i Ducha. Trzy różne osoby, ale zawierają tą samą, nieredukowalną substancję Absolutu – Boga właśnie. Dlatego Ojciec z Synem w pewnym sensie, są tożsami (pomimo iż są namacalnie różnymi personami).
@Anonim
Przepiękne! Nic dodać nic ująć.
Jak dobrze, że jesteśmy jedną drużyną i to Ojca drużyną…
Pozdrawiam Wszystkich…