20. 10. 19 r. Warszawa.
Rozmawiamy o wczorajszym Henochu.
- Ciekawe, co ?
- Idealne wręcz – Piotr się zamyślił.
- Trzymam cię w ukryciu.
- Ale to się skończy wkrótce.
- … Zobaczyłem wodę jak wypływa spod skały.
- A ja w kościele poczułam, że ciężko będzie z tą książką. Wszyscy się na nią rzucą z kłami, że to herezja i takie tam …
- Myślę, że będzie jak na pustyni.
- Będą wodę pić zachłannie … jak to na pustyni.
- I będzie im się chciało.
- Hmm … A świat naukowy ?
- On się nie liczy. Jego wiedza jest czysto teoretyczna.
- Nieliczni mają taką wiedzę.
- ……..
- W tym roku to będzie ?
- W tym roku się zacznie.
- Kurcze … Ojciec mówi, że Adaś dobrze widział, sam mówił o 2019 roku, a jeśli się nie sprawdzi ? Podważy to wiarygodność Ojca i przestaną wierzyć …
- Myślisz, że Ja na to pozwolę ?
- Szkoda tych parę owieczek, które są mocno za tobą i będzie to spektakularne.
- Twój mąż, a Mój syn wybuchnie światem.
- Będzie się działo i coś powiedzą.
- To jest Polak !…
- A nie kto inny – … nie Hebrajczyk.
- …….
- I co Mały ? Róbmy ząb w tym miesiącu, załatwimy sąd w tym miesiącu, a listopad jest już Mój.
- A dlaczego nie październik ?
- Nie mędrkuj.
- Październik zawsze należał do ciebie.
- Ale Edziu zmarł w lipcu.
- A czy mocno byłeś z nim związany ?
- ……. – pytanie zaskoczyło Piotra.
- A grudzień mamy wspólny.
- A jaki miesiąc jest mój ? – pytam.
- Każdy.
- Co Ojcze planujesz ?
- Już się rozpędzam, aby ci wytłumaczyć, tylko miejsca nie widzę.
- ……. – roześmiałam się.
- To ciało jest pożyczone.
- … Ciekawe, czy jesteś podobny do siebie z przeszłości …
- Nie ma to znaczenia. Piękny nie jesteś, ale ciekawy.
- Dla mężczyzny lepiej, żeby był ciekawy, niż piękny.
Wieczorem. Siedzimy zmęczeni.
- Mówię do Homiela, żeby mi dał dzisiaj spokój.
- Jak ty możesz tak z Nim rozmawiać, przecież to Ojciec !
- To Hoooomiel. Lubimy się ?
- Więcej.
- Na Górze róże, na dole fiolki, a my się lubimy jak dwa aniołki.
- ……. – śmieję się. Ma niesamowite poczucie humoru i nie traci żadnej okazji, aby uczyć.
- Zobaczyłem tego kolosa ! – … nagle Piotr mówi takim tonem, że śmiech zastyga mi na twarzy.
- Miał otwarte już dwoje oczu, chyba jest całkowicie obudzony … – siedział oniemiały …
- Powiedział …
- Będziemy łączyć się w jedno …
- Ja w ciebie, ty we Mnie.
- !?!
22. 10. 19 r. Warszawa.
Córka miała ciekawą wizję. Widziała wielką muchę gadającą jak człowiek.
- Uważaj na swoją mamuśkę ! – powiedziała gackowym tonem.
- Mucha… Belzebub … Ciekawe co znaczy… Mam się czego bać ? – pytam niepewnie.
- Ja jestem.
- Co by nie mówili, nie znajdziesz ani jednej litery prawdy w tym.
- Zostaw to.
- Więc zostawiam.
- …….
- Prawnik mówi, że podczas czytania wyroku będę tylko sam.
- Nie byłbym tego taki pewny.
- A ! No i Ojciec będzie ! – poprawia się Piotr.
- Nie psujmy sobie święta, cieszmy się wygraną.
- I co dalej w listopadzie ?
- Patrz.
- To Mój miesiąc, listopad jest Mój.
- Co to znaczy ?
- … Pokazał jak teraz załatwiam sprawy firmowe, auta, sąd …
- A w listopadzie to Ja będę załatwiać.
Piotr jest w trakcie finalizacji umowy leasingowej na kilka aut służbowych, co wydaje się sprzeczne z logiką.
- Po co rozwijasz tak firmę ? Kupujesz ludziom nowe auta w leasing, a niedługo masz być „kapturem” – dziwię się.
- Nie masz prawa tak mówić, bo nie wiesz co będzie. Ciesz się ich szczęściem.
- Hmm …. Ciekawe co Ojciec będzie załatwiać w listopadzie.
- Załatwię wybuch.
- Wielu się przebudzi z niedowierzania.
- Co to za wybuch ?
- Dla niektórych radości.
- Dla niektórych zdziwienia.
- Ten wybuch to Iskra ?
- Co dzisiaj masz w planie ?
- ……. – buchnęłam śmiechem. Ojciec najwyraźniej zmienia temat rozmowy.
- Będę pisać o Tobie Ojcze.
- Czyli czekasz na natchnienie ?
- …….. – śmiech.
- To dobrze, Ja też czekam.
- Czyli w listopadzie … Założę się, że Ojciec zrobi to na ostatnią chwilę. Ojciec lubi takie horrory, lubi trzymać nas w napięciu.
- Tym razem nie.
- A w którym miejscu był do tej pory horror ?
- Hmm…. – uśmiecham się. Chodzi mi tylko o to, że czekanie na realizację planów Ojca wymaga nerwów ze stali.
Wieczorem.
Siedzimy zmęczeni, z worami pod oczami …
- Starzejemy się …
- A co Ja mam powiedzieć ?!
- ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
- A co zrobisz jak Ja cię wykąpię w Jordanie i odmłodniejesz ?
- To po co ta operacja serca była ?
- To było dobre na tamten czas, a Jordan na nowy czas.
- Musisz wyglądać jak otworzą dla ciebie bramy wiedzy, mądrości, roztropności, miłości, dobroci i Ja to zwielokrotnię.
- Każda brama otwarta, każda w tobie, a Ja ją zwielokrotnię.
- Ale to tylko tak teoretycznie, prawda ?
- Skąd wiesz, skąd wiesz …
- ……. – Piotr się roześmiał. Ojciec zacytował frazę z komedii Barei, którą bardzo lubi. („Co mi zrobisz jak mnie złapiesz.”)
8 Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: «Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu». 9 Więc Naaman przyjechał swymi końmi i swoim powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. 10 Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: «Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!» 11 Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: «Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszywszy ręką nad miejscem [chorym] i odejmie trąd. 12 Czyż Abana i Parpar , rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym?» Pełen gniewu zawrócił, by odejść. 13 Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: «Gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty?» 14 Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony.
Dopisane 17. 06. 2020 r.
- Trzymam cię w ukryciu. Ale to się skończy wkrótce.
Ciekawy mail. Prorocza, symboliczna wizja.
- W listopadzie to Ja będę załatwiać. Załatwię wybuch.
Kiedy skończył się listopad myślałam, że Piotr źle usłyszał. Kiedy skończył się grudzień, zwątpiłam na całego. Będę o tym także pisać, gdyż to było najmocniejsze doświadczenie wiary i zaufania.
Chińscy naukowcy w poszukiwaniu „pacjenta zero” z koronawirusem SARS-CoV-2 dotarli już do 17 listopada 2019 roku i zarażonego właśnie tego dnia 55-letniego mieszkańca prowincji Hubei. Do tej pory uważano, że początek choroby, ogłoszonej w ostatnią środę pandemią, miał miejsce w grudniu. https://www.rp.pl/Koronawirus-2019-nCoV/200319608-Chiny-Najwczesniejszy-zanotowany-przypadek-COVID-19-pochodzi-z-17-listopada-2019.html
Słowo „wybuch” występuje właściwie w każdym artykule poświęconym historii Covid-19. A to wszystko uczy, że przełom czerwca może być gorący.
Jackowski kilka dni temu mówił o wybuchu wojny w miejscu niespodziewanym, wspomniał Indie. Dziś wyczytałem o walkach na granicy indyjsko-chinskiej, 20 Hindusów zginęło, Chinczyków podobno 40.
https://www.defence24.pl/bily-sie-cale-bataliony-nowe-szczegoly-starcia-indyjsko-chinskiego
Ojciec powiedział, aby zwrócić oczy na zachód.
Nie na Zachód, ale w zachodni kierunek.