08. 12. 18 r. Warszawa.
Kiedy się słyszy takie skowa… Niedługo wszystko się zacznie po co zostaliście powołani… co tu dużo mówić, jesteśmy lekko przestraszeni. Najgorsze, że nie wiemy czego mamy się spodziewać.
- Wczoraj byłem tak zmęczony psychicznie wszystkim, że położyłem się w ubraniu. Nie miałem siły jeszcze egzorcyzmów robić. Wtedy słyszę Homiela …
- Patrz na sufit, przyjrzyj się dobrze.
- No więc gapię się w sufit i widzę powietrze jak zaczyna gęstnieć, przemieszczać się, kłębić, nie wiem jak to wyjaśnić, to wyglądało bardzo delikatnie. Gapię się i gapię i widzę twarz, zarysy twarzy, które wyłaniają się z tej… niby chmurki. Szlachetna twarz, widziałem nos, usta, twarz była mocno biało-srebrna. Taki kolor miała… Lekko się uśmiechał… Homiel jest kanclerzem Ojca…
- A może jestem Ojcem ?
- Taaak ? – wcale bym się nie zdziwiła, gdyby Ojciec przybierał też formę anioła. Może być każdym i wszystkim kiedy tylko chce.
- Powiedz coś jeszcze, opisz to dokładnie – nalegam.
- Kałamarz jest Kałamarzem.
- Ja też tak chcę – śmieję się.
- Uważasz, że dobrze wyglądałem ?
- Zależało Mi, żebyś zobaczył Mój uśmiech.
- Wytrzymaj jeszcze trochę.
- Wytrzymam.
- Wytrzymasz obelgi ? Niesprawiedliwość ?
- A będą ?
- Będą i to od swoich.
- Nic nie może się równać z trwałością naszej przyjaźni.
- Powiem ci coś więcej.
- Jesteśmy stworzeni dla siebie.
- Nie możemy żyć bez siebie.
- Przekaż to Kałamarzowi.
Zapisałam. Patrzę na Piotra i zastanawiam się, czy ktokolwiek i cokolwiek mogłoby zniszczyć tak silny związek.
Jedziemy autem i rozmawiamy o ewentualnym zakupie nowego samochodu. Rozważamy jaką markę wybrać, kiedy w dzisiejszych czasach żadna nie gwarantuje dobrej jakości.
- Przepraszam, że się włączę, a nie pytacie o Moje zdanie ?
- Jaki chciałbyś mieć, Ojcze ?
- Po co Mi nowy skoro mam ? Źle Mi służy ?
- …….. – Piotr wyciera czoło chusteczką, myślałam, że z wrażenia.
- Pocę się… To znak, że umieram. Znowu serce mi siada.
- …….. – przewracam oczami, bo nie mam siły tego słuchać. Faktycznie przed zawałem miał takie objawy, ale nie wierzę, aby tym razem groził mu zawał.
- O śmierci nie mówi ten, co ma żyć.
- Nie przywołuj jej.
- Widzisz ? Masz żyć, bo masz coś zrobić … – i w tym momencie sama zapadam w zadumę.
- Co zrobić, żeby ludzie uznali, że nie jesteśmy fałszywi prorocy ? – pytam, ponieważ doskonale wiem jak to będzie.
- Już niedługo, w przyszłym roku.
- Same zdarzenia to zrobią.
- Lecz nie mów im o tym, muszą wybrać.
- Hmm… Róbmy swoje i tyle. Czas pokaże – myślę na głos.
- Sami będą przychodzić, a ty będziesz robić selekcje.
- ……. – spojrzeliśmy na siebie bez słów.
- Ten związek pobłogosławiłem dawno temu i żadna siła tego nie zerwie, do samego końca.
- Całe życie cię chronię, a teraz czas, żebyś wyszedł – … czyli ujawnił się.
09. 12. 18 r. Warszawa.
Jedziemy i komentujemy auto, które nas mija, a które figuruje na naszej osobistej liście potencjalnych aut do zakupu. Kiedyś drażniły mnie jego ciągłe dyskusje o zakupie samochodu, bo przecież to wbrew woli Ojca, ale zrozumiałam w pewnej chwili, że Piotr za wszelką cenę chce żyć po prostu normalnie, przyziemnie.
- Kupię Skodę ! Nie rzuca się w oczy, a jest dobra. Moje Audi ma duży przebieg i zaraz zacznie się sypać.
- Napraw co masz.
- Przy tym przebiegu to i konia trzeba podkuć.
- ……. – śmieję się, cudowne są te powiedzenia Ojca.
Na kawie wspominamy przeszłość.
- Czy naprawdę musiałem to wszystko przejść, żeby dojść do tego punktu ?
- To było zapisane w księdze.
- Gdzie ją znajdę ? – pytam od razu.
- Tu na ziemi jej nie znajdziesz.
- Hmm…
- Przepraszam Ojcze za moje emocje.
- Kocham wasze emocje.
- Robię te egzorcyzmy, ale to jest takie ciężkie, nikt tego nie zrozumie…
- Zaprawdę powiadam ci, że nikt ci nie uwierzy, a niewielu zrozumie.
- Ty rób swoje, bo znasz przeciwnika.
- Nawet Ola potrzebowała światło.
- Ten mały pstryczek elektryczek potrzebny był, aby uwierzyła.
- ……… – uśmiecham się, Ojciec tej wpadki mi nie odpuści.
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet; - A może mu się to przyśniło? W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie;
- Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło.
Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… Cały pokój jest oświetlony! Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe.
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/
Piotr zapatrzył się przed siebie, był kompletnie zamyślony.
- Chrystus przyjdzie w naszych czasach. Widziałem jak schodzi z Nieba. Wysoki na 20 metrów, większy od Mariotta
- ……. – spojrzałam przez szybę na hotel Mariott. Widząc jego wysokość oczywiście trudno mi było w to uwierzyć, ale z drugiej strony, jeśli ma być zauważony przez świat …
- W naszych czasach ? Wątpię… Może widziałeś przyszłość ?
- Może…
- Wczoraj podczas egzorcyzmów poczułem jak się coś o mnie ociera i prześlizguje, zobaczyłem wielkiego węża, był gruby, zielono – żółty, ślizgał się i wśliznął do piekła.
- Hmm… Kościół jakoś nazywa ten dar widzenia diabłów, tylko nie pamiętam jak – próbuję sobie przypomnieć i w tym momencie przychodzi od Beaty SMS.
(tekst org) „Mialam bardzo wyrazny sen, w ktorym boa dusiciel pokazal za mna w pewnym miejscu wszedzie tam gdzie sie poruszylam i koniecznie chcial mnie zabic. Dodatkowo ciagle slysze: „Stracisz zdrowie”, no i ten nieprzerwany metlik w glowie…”.
Czytam kilka razy. Dociera do mnie co znaczy „mieć pieczęcie”. Nie po raz pierwszy się to zdarza, ale wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi. Piotr ma część wizji, ona drugą. Ojciec mówi połowę zdania Piotrowi, dzwoni Beata mówi drugą połowę. Coś niebywałego… Piotr się już przyzwyczaił, ja rozdziawiam buzię ze zdumienia.
- Najpierw zobaczyłem rękę Ojca jak wyciąga taki dłuugi pergamin. Rozwija go, coś tam pisze, a ostatnie zdanie było czerwono krwiste. Przyłożył do tego swoją pieczęć i taką samą pieczęć odbił na moich plecach na łopatce, a potem Beacie to samo. Powiedział, że tak szybko się od niej nie uwolnię.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/19/jak-moge-schodzic-skoro-jestem/
- Naprawdę cudownie macie, gdy tak rozmawiacie w trójkę.
- Nie w trojkę, w czwórkę. Słyszysz przez Piotra.
- Och Ojcze… – … chciałam powiedzieć, że chyba nie rozumie co chcę powiedzieć… W porę ugryzłam się w język, ale myśli poszły…
- Oni słyszą i mają.
- Ty nie słyszysz i nie masz.
- …….. – od razu odechciało mi się chcieć. Nie chciałabym jak oni z gackiem borykać się co sekundę.
Wieczorem.
Ojciec ponagla mnie, abym zajęła się AJ, ale robię wiele, aby tego nie robić. Mam jeszcze kilka innych pytań poza Apokalipsą.
II list do Kor; 5; A Bóg, który nas do tego przeznaczył, dał nam Ducha jako zadatek. 6 Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. 7 Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. 8 Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. 9 Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy.10 Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
- Mam pytanie, dotyczy jednego życia ?
- W całej szerokości.
- Ale, czy dotyczy także wędrówki duszy, całej drogi ?
- Dotyczy.
Na końcu języka miałam jeszcze jedno pytanie, na które od dawna usiłowałam dostać odpowiedź. Dlaczego Jezus zabronił MM uczestnictwa w paschalnej wieczerzy ? Myślałam, że może kobiety nie mogły uczestniczyć w takiej wieczerzy, ale mogły i często to robiły. Wieczerza była spotkaniem rodzinnym, jednakże podczas tej jednej, ostatniej nie było ani Marii, ani M. Magdaleny. Nie mogłam zrozumieć dlaczego, jeśli Jezus wiedział, że to ostatni raz.
- Chcesz jeszcze o coś spytać ?
- Nieeeee, bo dostanę w łeb.
- Bądź odważna, tego od ciebie się wymaga.
- Pięć razy pytałam i nic.
- To nie znaczy, że nie powiem.
- …….. – zawahałam się i już miałam spytać, ale postanowiłam inaczej.
- Dlaczego Judasz pocałował Jezusa skoro ci co przyszli raczej znali Jezusa ? Był bardzo znany w Jerozolimie, ludzie wiedzieli kim jest…
Mk14 ; 43 I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. 44 A zdrajca dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!». 45 Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: «Rabbi!», i pocałował Go. 46 Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. 48 A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: «Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. 49 Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić».
- Żeby spełniło się co zapisane.
- To znaczy, że Judasz wiedział, że ma to zrobić ?
- Zrobił to bezwiednie, ale jeżeli w tak ważnej sprawie tego by nie zrobił, któż w to by uwierzył ?
Bezwiednie... Skąd ja to znam. Bezwiednie, czyli pod dyktando Nieba.
Dopisane 24. 08. 19 r.
- Żeby spełniło się co zapisane.
Czy Apokalipsa zostanie zrealizowana ? Na pewno, bo ma się spełnić co zapisane. To tylko kwestia czasu, ciągle nam o tym Ojciec mówi. Przez spełnienie tego co jest zapisane chce pokazać, że jest bardzo wiarygodny. Tak jak przekazał na przestrzeni setek lat wybranym ludziom pewne informacje, tak się spełni.
Dz. A 3; 18 A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał.
Byłam zdziwiona sprawdzając jak wiele w Biblii jest zapowiedzi nadejścia Chrystusa; Iz 7;14 / Ks Micheasza 5 / księga Ozeasza 11.1 / księga wyjścia 4.11 / Beatajasz 40.3 / Beatajasz 42.1 / Iz 8,23a;Iz 9,1. Iz 53,4. (2 Sm 7,12-16; Lb 27,17. Iz 42,1-4. Jon 2,1. 1 Krl 10,1-10. Iz 6,9n Ps 78[77],2. Za 9,9. Ps 118[117],25n. Wj 3,6; Jr 31,31 Ps 110[109],1; Dn 7,13n. Dz 1,18n. Za 11,12n.