30. 10. 23 r. Warszawa.
Czekam na Piotra z obiadem zastanawiając się gdzie jest. Dochodzi 17.00, dawno powinien już być. Nieoczekiwanie dzwoni telefon, Piotr łamiącym się głosem rzuca tylko …
- Nie przyjdę, wypadek …. – i cisza …
- !!! ??? Gdzie ?! Gdzie ?! – krzyczę tylko.
- Konstytucji … – i cisza. Rozłączył się.
Włosy mi dęba stanęły, mówił jak duch, bardzo słabym głosem. Konstytucji, czyli Plac Konstytucji, niedaleko. Rzucam wszystko i wybiegam z domu. Idąc szybko myślę tylko, że niemożliwe, aby coś mu się poważnego stało. Ojciec nic nie mówił, ma przecież wobec niego Swoje wielkie plany … Dochodząc do placu zauważam spory harmider … Karetka, straż pożarna, dużo policji, dużo gapiów. Zauważam również Piotra jak stoi otępiały. Ulżyło mi, że stoi, a nie leży, na przykład. Nie mógł zginąć, tego byłam pewna. Podchodzę, biały jest jak ściana. Obrzucam go szybko wzrokiem od dołu do góry, jest cały, ale niesamowicie biały i ewidentnie w szoku, ledwo mnie chyba rozpoznaje. Stoi koło naszego audi, patrzy się na niego z takim żalem w oczach, że mnie ściska w dołku. Ledwo się trzyma, płakać mu się chce.
- Wjechał we mnie tramwaj – mówi z takim rozbrajającym dziecięcym zdziwieniem, że mnie znowu ścisnęło w dołku.
Robię zdjęcie na „pamiątkę”.
Jest już ciemno. Choć wypadek zdarzył się jakiś czas temu, nadal pełno policji, karetka, sporo gapiów. Policjant mi opowiada co się wydarzyło …
- Pani mąż miał wyjątkowego pecha.
Mówiąc pecha w mojej głowie zapaliła się od razu czerwona lampka.
- 5 minut przed wypadkiem w sygnalizacji świetlnej było zwarcie, przestały działać światła. Sygnalizacja powariowała, wszyscy mieli pulsacyjne pomarańczowe światło, więc tramwaj jechał bardzo szybko. Już jechał samochód naprawczy, ale widzi pani … Nie zdążyli.
Do zdarzenia doszło przy hotelu MDM. Tramwaj jadący z centrum, zjeżdżając z placu Konstytucji zderzył się z autem osobowym. Na miejscu był Tomasz Zieliński, reporter tvn warszawa.pl. – Tramwaj jechał w kierunku Mokotowa przy hotelu MDM uderzył w bok audi. Tramwaj zepchnął ten samochód osobowy na żeliwne słupki. Na miejscu nie działa sygnalizacja świetlna. Są dwa zastępy straży, pogotowie, służby tramwajów – relacjonował reporter. https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/warszawa-zderzenie-tramwaju-i-samochodu-osobowego-na-placu-konstytucji-jedna-osoba-poszkodowana-utrudnienia-7415817
Dlaczego mnie to wcale mnie nie dziwi ? Policjant szczerze zdziwiony był bardzo, że Piotr w ogóle przeżył i wyszedł z tego de facto bez szwanku. Uderzenie tramwaju było ogromne i tylko skwitował …
Warto, ale nie wiedział czegoś istotnego. Gdy wiele lat temu Piotr zamawiał audi, zażyczył sobie dodatkowego wzmocnienia blachy w drzwiach z prawej i lewej strony. I zdaje się, że to te jego poprawki właśnie uratowały mu życie.
Zanim pojawiłam się na placu, lekarze oczywiście przebadali Piotra w karetce. Wypuścili go po jakimś czasie uznając, że nie ma żadnych wewnętrznych uszkodzeń. Gdy się pojawiłam, Piotr krążył wokół swojego auta z wielkim żalem w oczach i był ciągle w szoku. Wydawał mi się ogólnie w dobrym stanie, ale jednak osunął mi się na rękach w pewnej chwili, więc lekarze z karetki wzięli go do szpitala na dalsze badania. Dojechałam do szpitala nieco później. W poczekalni o tej porze mało na szczęście było ludzi, siadłam i czekałam.
Przypomniałam sobie słowa Ojca, które rzuciły mi się w oczy kila dni temu …
-U niego od dawna ciągle to samo i każda zmiana to rewolucja.
-A w jego przypadku to rewolucja październikowa.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/08/05/glod-polubisz-mnie/
Października się obawialiśmy zawsze, odkąd Ojciec powiedział …
-Jeśli cokolwiek się wydarzy, będzie to październik.
-Dlaczego ?
-To twój miesiąc.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/03/nie-bedziesz-mial-bogow-cudzych-przede-mna/
Jeszcze wczoraj między sobą rozmawialiśmy, że tym razem październik się kończy spokojnie … A dzisiaj … Siedzę w poczekalni szpitala i kręcę głową z niemocy …
Różne rzeczy się działy w październikach. Kiedy przedwczoraj spojrzałam na rewolucja październikowa, pomyślałam o zmianie biura i pomyślałam, że na tym koniec. Zmiana biura to już jest dla nas rewolucja, ale teraz widzę, że rewolucyjka raczej. Nie miałam sposobności porozmawiać z Piotrem o tym jeszcze, ale zniszczenie audi, to ewidentnie początek końca. Audi cały czas utożsamiany był przez Ojca z Piotrem.
-Auto się zepsuło na cmentarzu i jeszcze szła procesja żałobna … To jakiś znak ? -Wyraźniej nie można było. Marsz żałobny, cmentarz … Rzadko kto tak ma. O co tu pytać …
-… Czyli to idzie nieuchronnie … W wizjach często pokazywano mi moje auto. Audi było synonimem mojego życia … – zamyślił się.
-Przecież Ojciec ci powiedział … No właśnie, a twoje auto wytrzyma ? – pytam.
-Wytrzyma do końca.
-Końca mojego, czy jego ? – Piotr zaciekawiony.
-Końca właściwego.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/10/byl-czas-gdy-byl-czas-egzaminu-i-jest-czas-prawdy/
Ciekawe, ale przecież niedawno o audi mówiliśmy.
-Jedziemy audi do domu ….Ojcze, dziękuję Ci za audi, chodzi idealnie.
-Jeszcze długo ci posłuży, gdy będziesz jeździł rozsądnie.
-Słowo klucz - długo. Czyli długo jeszcze będziesz. W tym roku nie znikniesz …
-Jak jesteś taka mądrala, to daj Mi definicję „długo”.
-Tydzień to długo przy minucie.
-…...... - roześmiałam się głośno, nie nigdy nie wygram z Ojcem.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/03/02/pamietaj-ze-ja-pamietam/
Czyli tydzień, to wcale nie było powiedziane ot tak sobie …
CDN ...