Karmię was Sobą.

07. 05. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Homielu, pożyczyłbyś parę groszy … – Piotr zaczyna.
  • Człowieku ! Mój cały majątek to skrzydła ! 
  • ……… – kawa mi się polała po brodzie. Dzisiaj będzie wesoło.
  • Ojcze .. Iść, czy nie iść do dentysty dzisiaj. Tak mi się nie chce …
  • A wiesz jak Mi się nie chciało dzisiaj rano wstać ? Tak Mi się dobrze spało.
  • W takim razie Ojcze, Tobie się lepiej spało niż mi.
  • Miałem lepsze zatyczki w uszach, anioły hałasowały. Kłóciły się o Torę.
  • Oooo … Ciekawe … O Torę ?
  • Wyrywały sobie z rąk, chcieli czytać …
  • Hmm … Torę …. – jeśli nawet w żartach Ojciec wspomina o Torze, to znaczy, że ma ona znaczenie.
  • Jeden z kucharzy przyniósł przepaloną owsiankę.
  • Taaaak ? – śmiech.
  • A wiesz dlaczego ? Wczytał się w Torę …
  • Hmm … Znowu Tora … A dlaczego nie w Pismo Święte ?
  • To nowe czasy, a stare są jeszcze nie przerobione.
  • ??? … 

  • Myślę, czy nie zejść na pół godziny do tego świata na naleśniki.
  • O ! To powiedz  Ojcze kiedy i pójdziemy razem.
  • Nie zdążysz. Słyszałem, że masz problemy z zębami.
  • ………. – roześmiałam się. 
  • Ojcze, a może się umówimy kiedyś na kawę … ?
  • Wiesz ile w nim Moich imion ?
  • To z kim teraz rozmawiasz ?
  • …….. – gwałtownie spoważniałam.

Notuję każde słowo i zastanawiam się jak przyjmą je ci, którzy w swojej wierze są śmiertelnie poważni.  

  •  A teraz chciałabym spytać o coś ważnego … Ostatnio w wizjach pokazuje się las. Na przykład ta ostatnia wizja z pająkiem była na polanie, ale w lesie. Co oznacza w wizjach las, Ojcze ?
  • ……… – Piotr zamilkł na chwilę.
  • Ojciec mi przypomniał wizję Doroty jak biegłem przez las i goniły mnie gacki. Gdy rozsuwałem gałęzie i puszczałem, to te gałęzie uderzały w gacki …
  • Hmm … Uderzały w gacki ? Co uderza w gacki ? Nasze modlitwy ? No nie rozumiem.
  • …….. – wzruszył ramionami, że też nie rozumie.
  • Mówi się im w głębiej w las, tym ciemniej … Może las to takie „gackowo” ? … – zadumałam się.
  • A Tora ? Dlaczego Tora, Ojcze ? Tora jest taka ważna ?
  • . Skinął głową tylko, tak z powagą – Piotr pokazuje powoli.
  • Ważne są wizje proroków, wypełnia się to, co zapisane.
  • Chciałabyś być prorokiem ?
  • Broń boże !
  • No nie do końca. Jesteś nim.
  • A skąd ! – zarzekam się znowu.
  • Wprowadzasz swoje interpretacje …
  • No właśnie … To chyba błąd – zamyśliłam się.
  • Za wszystkie grzechy będzie rozliczenie – … Ojciec się roześmiał.
  • Nie martw się … A kto cię prowadzi w tym pisaniu ?
  • No tak … Ale żadnym prorokiem !… – zarzekam się po raz trzeci.
  • Ojcze, a ta wczorajsza wizja ?
  • Czas się skończył dla tych ludzi.
  • ??? … Czyli … To są dusze tych trzech osób ? – sama jestem zaskoczona.
  • To jest ich dobra energia. Została przetrącona.
  • Wszystkie jego (Piotra) nauki zapadły się pod ziemię.
  • Z tego wynika, że ziarno, które zasiał, trafiło na suchy grunt.
  • Nic z tego nie będzie.
  • Czyli … Piotr mówił im o Bogu, ale oni Go odrzucili … – kiwam głową. 
  • Ciekawą wizję dała ci Jedenastka.
  • Ciekawą  …. Ale Ojcze… To może być hohohoho …
  • Albo i dalej… Skoda tyle nie pożyje. Zostawił ją …
  • Ta moja wizja z zaspami !
Nad ranem miałem wizję. Jechałem Skodą w Warszawie, pojechałem na Wolę tam, gdzie chodzisz do lekarza, na ulicę Żytnią. Stanąłem przy jakimś zaułku, z samochodu zacząłem wyciągać kołdrę, poduszki, poszewki, wszystko co miałam na łóżku, dużo tego miałem. Wyciągnąłem, zostawiłem auto i odszedłem. Na koniec obejrzałem się jeszcze i zauważyłem tego faceta z filmu „Zmartwychwstały”. Tego, co szpiegował Chrystusa … i to wszystko. Aha, było pełno śniegu, zaspy śnieżne dosłownie. Odszedłem piechotą.  https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/07/14/czas-to-pojecie-wzgledne/ 
  • Ciekawe dlaczego Ojciec ci pokazał tą wizję z tymi energiami …
  • Muszę chyba ostrzec moich ludzi, żeby się z nimi nie kontaktowali.
  • Nie mów nic, idą ciężkie czasy, będą pilnować swego.
  • Czuję tu rękę Ojca … 
  • To nie ręka Ojca, to myśl Ojca.
  • Wooow …
  • A ty sobie to zapiszesz.
  • Oczywiście.
  • Głodna ciągle jesteś – …. słów.
  • Oczywiście – roześmiałam się.

Gdy całkiem już późno …

  • Pokoloruję ten świat …
  • Hmm … Ciekawe co to znaczy .. – pomyślałam.
  • A na jakie kolory ? – pytam.
  • Wszystkie zobaczyłem ….
  • Masz się niczego nie obawiać, kiedy go nie będzie.
  • Ja dotrzymuję danego przymierza, a z tobą zawarłem ciche przymierze bez twojej wiedzy …
  • …….. – zdziwienie moje ogromne, bo kiedy ?
  • Abyś nie doznała lęku, ani bojaźni.
  • Ta chwila nadejdzie, ale ta chwila się skończy.
  • Nie martw się, w końcu zaprosiłaś Ojca na tą kawę.
  • Jak się powiedziało to czas, aby się stało. Twoje słynne; a może kawy ?
  • I będziesz chciała …
  • . Widzę milczenie …
  • Radość w milczeniu …

Rozumiem … Będę w takim szczęściu, że nie będę w stanie nic powiedzieć. Szczęściu i szoku, jeśli zdarzy się naprawdę. I jeszcze coś … Zaprosiłam na Kawę Chrystusa, Ojciec ponownie połączył się w Jedność; zaprosiłaś Ojca na tą kawę.

  • Obydwoje jesteście dla ludzi, a nie dla siebie.
  • Bo gdyby było inaczej, nie mieszkałabyś w tym mieszkaniu.
  • I chwała Ojca nastanie.
  • Bez przerwy jestem przy was.
  • Karmię was Sobą, My mamy przymierze.
  • . Masz trafność odczytywania wizji. Celność. Celujesz i trafiasz.
  • Z tymi trzema duszami, to Ktoś mi podpowiedział – od razu się zarzekam, bo wyraźnie to poczułam.
  • Mówisz praca zespołowa ?
  • Absolutnie. 
  • Ale to jednak ty to powiedziałaś.
  • Oooooj Ojcze. Powiedziałam tylko to, co poczułam, to wszystko …

Nasza rozmowa zeszła na temat gacka. Z początku nie chciałam tego zapisać, jednak pewne słowa były tak ciekawe, że szybko wyciągnęłam długopis …

  • Legiony wychodzą, zastępy zstępują.
  • Na Górze są zastępy, czynią dobro.

 

Wizja. No po coś jest.

06. 05. 24 r. Warszawa.

Wizja od „Jedenastki”.

-Odejdziesz od tego, co zwykłe ... do tego, co jest niezwykłe dla tego świata.
-Wiatr zmian dmucha.……… –  krótka cisza. 
-Wraz z mrozem przyjdą wielkie zmiany. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/09/pozwol-ojcu-skonczyc-za-ciebie-wszystko/
  • Ojcze, co to jest ? – Piotr zdziwiony.
  • Wizja. No po coś jest.
  • We will see …. – pomyślałam tylko.
  • Dzisiaj miałem dziwną wizję. Jestem w biurze, ale obserwuję to z góry. Jakbym wyszedł z ciała po śmierci. Jestem w biurze w pokoju u księgowej i widzę na jej biurku zdjęcie. Leży na biurku, ale odwrócone tyłem. Nie widzę, co na zdjęciu. I wtedy jakaś ręka odsłania to zdjęcie i mogę się przyjrzeć … Ale fajnie to zrobiono, bo się zbliżyłem do tego zdjęcia jak duch, sunąłem w powietrzu … Na zdjęciu widzę grupę facetów w wieku około 28 lat. Stoją w trzech rzędach. W sumie z 12 osób. Są ubrani w czarne garnitury. To są ludzie z firmy, do której przeszedł Maciek. Nie wiem jakim cudem, ale znalazłem się w tym pomieszczeniu ze zdjęcia i znowu obserwowałem wszystko z góry. Faceci stali przed czymś jak szafka. Brązowa, drewniana,  stara, spora szafka, która wisiała w powietrzu. 
  • …….. – lampka w głowie. Drewniana, stara, to znak piekła.
  • Połowa tej szafki była zamknięta, druga część otwarta. W tej otwartej na półce były 3 białe dusze. Takie mgiełki białe, czyste … Ci faceci z pierwszego rzędu z impetem celowali w nie kamieniami … lub czymś … Tak jak celowanie w puszki w wesołym miasteczku. Kiedy trafili w pierwszą duszę, ona spadła w dół, w czeluść. Wiedziałem, że pod półką, tam pod spodem jest czeluść. Gdy spadła pierwsza, drzwiczki się przesunęły w prawo. Gdy wcelowali w drugą, ona też spadła w czeluść i drzwiczki się znowu przesunęły. Trafili w ostatnią i ona spadła. Wtedy drzwiczki przesunęły się do końca. Wszyscy się śmiali, cieszyli, a Maciek, który stał nieco z boku, też się śmiał. Stał na końcu, wtórował im … I koniec wizji. Walili w te dusze z impetem, wściekłością, sprawiali im to wielką radość. No i co ty na to ?
  • Nie wiem.
  • Ojciec ci mówi, abyś się zastanowiła, a nie była obojętna.

Roześmiałam się. Moje nastawienie do kolejnej wizji jest takie, jakie jest, ponieważ nie chcę być znowu „hartowaną stalą”. Jednak jeśli Ojciec nalega, to spróbujmy … Maciek to trzeci nasz pracownik, który jako ostatni przeszedł do konkurencji. 

Wczoraj Piotr wrócił z ciężką nowiną. Dowiedział się, że jego dwaj byli pracownicy, którzy odeszli w grudniu, przeszli do konkurencji, a nie do Ikei, jak się deklarowali. … Dzisiaj kolejny pracownik zrezygnował z pracy, to już trzeci w ciągu 2 miesięcy … A niech idą … Ojciec ich wygania … - zmarkotniał. https://rozmowyzniebem.pl/wp/?s="Dzisiaj+kolejny+pracownik". Dobrze wiesz, że to decyzja Ojca …. 
-Ojcze, a nie mogli pójść gdzie indziej ? Do tej Ikei na przykład ? – próbowałam zrozumieć. 
-A dlaczego ? 
-No bo poszli do konkurencji. To już 3 osoby od nas są w konkurencji. 
-Nie poszli do konkurencji, poszli do zła. Ta naiwność musi być gdzieś zagubiona. 
-Czyli dla nich to lekcja ? 
-… Marny los ich wszystkich czeka, bo niedługo wszystko się zmieni. 
-A mogę spytać co znaczy niedługo ? 
-I nie ma już żartobliwego „niedługo”. I nie nadużywaj Ojca gościnności. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/23/zrob-diablu-dobrze-a-da-ci-pieklo/ 
  • Szafka zamykała się szybciej niż twoja woda.
  • ???!!! … Woda z wizji o kajaku i wodospadu ? – pomyślałam.
  • Masz się nad tym zastanowić. W tym zamykaniu jest podany czas.
  • … Ojcze, no nie wiem – poczułam się zmęczona nową zagadką.
  • Ja tej wskazówki co do czasu po prostu nie widzę.
  • Co ci powiedziała Jedenastka, że się tak ciebie spytam ?
  • ……… – zaśmiałam się cicho za to bardzo „swojskie” pytanie. 
  • Że grupa ludzi czekała ?
  • ……… – a więc to jest ważne.

Piotr jest przekonany, że konkurencja jest prowadzona przez ludzi należących do gacka. Albo inaczej … Działających pod wpływem gacka. Przeszli do niej ci pracownicy z naszej firmy, dla których z czasem nie Bóg, a pieniądz stał się najważniejszy. Sami podchodzili w pełnym naszym zaskoczeniu, że tak nagle. Piotr początkowo oczywiście bardzo to przeżywał. Jednak, gdy Ojciec mu wytłumaczył, że czeka tych ludzi ważne doświadczenie … spojrzał na wszystko znacznie spokojniej. Obserwuję tą „szachową rozgrywkę” od kilku lat i nadziwić się nie mogę, że nawet taki aspekt w ludzkim losie jak miejsce pracy … również nie jest przypadkowe. 

  • A jak będzie jak w grudniu ? Że byłeś u Ojca i nikt nic nie wiedział ? – do Piotra.
  • To po co to wszystko ?
  • No właśnie … – zamyśliłam się.

Jeśli miałoby to wszystko się odbywać tylko w wizjach, powiedzmy sobie otwarcie … To wszystko nie miałoby sensu.


Wieczorem czytam swoje zapiski jeszcze raz, uważniej …

  • A ile osób przeszło do tej firmy ostatnio od ciebie ?
  • Trzy.
  • Trzy i trzy dusze. To chyba chodzi o to, że oni zabili w nich tą niewinność, tą jasność, jaką mieli. To są ich dusze. Nie wiem … Raczej nie dusze, no bo co ? Do piekła trafiły ? Niemożliwe … Ludzie w pierwszym rzędzie to pewnie ci najważniejsi.
  • Firma ma 3 lub 4 właścicieli. Oni byli najbardziej agresywni – Piotr dodaje. 
  • Ale nie widzę tu wskazówki co do czasu, sorry … – rozkładam ręce otwarcie znużona. 
  • Czy jako żona swojego męża jesteś cierpliwa ?
  • Staram się.
  • Wychodzi ci to, czy nie wychodzi ?
  • …….. – zaczynam się śmiać.
  • No wychodzi raczej. 
  • Jakoś tego nie widzę …

 

 

Jestem, który Jestem.

29. 04. 24 r. Szczecin.

Urodziny Piotra, przyszła rodzina … Kilka godzin później wieczorem …

  • Rozmawiam przy stole i raptem słyszę …..
  • Jestem, który Jestem ….  I tak cały czas.
  • Dopiero teraz mi mówisz ? Przecież to ważne.


30. 04. 24 r. Szczecin.

  • Dalej słyszysz Jestem, który Jestem ?
  • Taaak, ale jeszcze to …
  • Jahwe jest moim Bogiem, imię Boga jest we mnie.
17. 06. 23 r. Warszawa. 
-Podczas egzorcyzmów trzęsę całą Polską. W jaki sposób ?Wchodzę światłem i gacki wypadają. To samo robię z Unią. Światłem wyganiam gacki. Niektóre wypadają z ludźmi, tak są do nich poprzylepiane. Zanim to robię, wymawiam formułkę Eliasza i Henocha. 
Jahwe jest moim Bogiem. Imię Boga jest we mnie.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/11/18/na-koniec-zrozumiesz-wszystko-do-konca/ 



02. 05. 24 r. Warszawa.

Córka dzwoni i opowiada.

  • Miałam sen. Wchodzę do domu Krysi i widzę Edzia. Edziu stoi w swojej koszuli kraciastej, a Krysia siedzi za stołem. Rozmawiają o zwykłych sprawach codziennych. Jest lato, za oknem widzę lato. Za chwilę widzę, że nagle spadł potężny śnieg. Musiała być zamieć, bo spadło pełno śniegu. Przez okno zauważyłam, że sąsiad klął głośno, że musi odśnieżać. Edziowi nie chciało się odśnieżać, więc ja poszłam po łopatę i zaczęłam odśnieżać. Cała ulica była pełna śniegu. Największy szok to było to, że tak nagle. Śnieg w lecie. I tak nagle, w 5 minut !

Wszystko jasne … Pamiętam słowa Ojca o mrozie i śniegu. Jak będzie chciał, to nawet latem będzie śnieg. Niemożliwe ? 

-Mróz może na wiosnę, może być latem, przyjdzie Mróz i co ? 
-Tak zawsze może być i pierwszy śnieg. 
-Zobaczysz obraz; pierwszy śnieg i co powiesz wtedy ? 
https://rogalin.mnp.art.pl/wirtualne-muzeum/malarstwo/pierwszy-snieg 

Muszę się nauczyć raz na zawsze jednego …

Zdarzenia w naszym świecie i zdarzenia w Ich świecie (sny, wizje) są dla Boga równoznaczne. Jedno i drugie to dla Ojca prawdziwa rzeczywistość. Więc kiedy w wizji pada latem śnieg, to się też liczy. To też jest ważne. Kiedy więc córka miała w kuchni śnieg latem, to też jest ważne.

Mieszkanie córki to otwarta kuchnia. Pokój połączony z kuchnią. 
-Tylko w kuchni był śnieg ? Czy w całym mieszkaniu ? 
-No właśnie to dziwne, tylko w kuchni. 
-Znowu mróz ? - pytam Piotra. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/11/kielich-trudu/ 


Po południu całkiem nieoczekiwanie Piotr na głos …

  • Wybiła moja godzina.
  • ……… – po czym zdziwił się, co powiedział.
  • Godzina ?
  • A wiesz ile może trwać godzina …
  • Wiem … – śmiech.


    05. 05. 24 r. Warszawa.

    3 maja, w święto maryjne nie zdarzyło się absolutnie nic. Więc co ? Czekamy do Bożego Narodzenia, takie sobie przyjęłam założenie. 


    Wczoraj przygotowywałam tekst na blog https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/05/odetnijcie-ten-rok-to-juz-bylo/ .Dziwne, ale właściwie w ogóle o tej wizji nie rozmawialiśmy później. Tam jest kilka zagadek, których nie rozumiem.

  • Ten pająk miał mechanizm, mówiłeś. Albo „jak mechanizm” … Ciekawy dlaczego mechanizm …
  • Hmm … Zagadkowa sprawa … – Piotr zrobił celowo taką minę, jakby się zadumał, oczywiście doprowadził mnie do wielkiego śmiechu.
  • Niezła sztuka …
  • A dlaczego taki mechanizm jakby ?

Myślę i myślę nad tym głębiej, bo widzę, że Ojciec nie przywiązuje do tego jakoś większej wagi …

  • To chyba aż takiego znaczenia nie ma. Zwróć uwagę, że ja cię wołam, bo sama nie jestem w stanie nic zrobić. Ty się pojawiasz, łapiesz go, ale też nie jesteś w stanie nic zrobić. Ja ci doradzam i dopiero wtedy się udaje, ale w sumie też nie do końca. Dopiero, gdy z Góry dostajesz broń … Zobacz… To jest wspólne działanie. Ja bym nic nie zrobiła bez ciebie, ty beze mnie, a my razem oboje bez Góry … Wspólne działanie …
  • Masz rację
  • Ojcze, czy ta polana w lesie była duża ? Piotr nie pamięta …
  • Oczko …
  • …….. – ulżyło mi. Sporo czasu wczoraj zajęło mi przygotowanie odpowiedniego zdjęcia. Wizje są tak czasami pokręcone, że naprawdę  trudno mi wtedy zdjęcia przygotować. 

CDN …


JESTEM, KTÓRY JESTEM

Niech się dzieje wola Nieba ?

25. 04. 24. Szczecin.

Jedziemy na dłuuuugi weekend do Szczecina.

  • Ojcze, jedziesz z nami ?
  • A co tam będę robił sam ( w Warszawie) ? Błąkał się po pustym mieszkaniu ?
  • …. I co ty na to pięknotko ? – Piotr ze śmiechem do mnie.
  • Musisz wymyślić nową nazwę, bo to się oklepało.
  • Ojcze, nie zgadzam się. Mi to pasi … – śmiech ogarnął nas wszystkich.

Rozmawiamy o mojej wizji z latarnią … Im dłużej o niej myślę, tym bardziej traktuję serio.

  • Te domki były wszystkie białe, takie niewinne, piękne zielone trawniki, no istna sielanka. Biały kolor też musi być ważny. Wydaje mi się, że to nie chodzi jedynie o kataklizm, ale symbol upadku świata. Tego dobra, które mamy … Oj Ojcze ….
  • No co ? Oczekujesz, żeby go zabrali, a potem będziesz płakać. 
  • Będzie wielki płacz po tobie – do Piotra.
  • Przecież wrócę.
  • Ale nie jako Piotruś.
  • To już nie był Piotruś, choć na końcu odruchy miał już swoje.
  • Hmm …. To prawda … – przypominam sobie „Jegomościa”.
  • Czekasz na to ?
  • … Tak.
  • Niech się dzieje wola Nieba ?
  • … Taaaak.

Rozmowę przerwał telefon od pracownika. Dowiadujemy się, że Piotr wygrał kilka przetargów, ma dostawy do końca września i pomyślałam, że nie ma takiej możliwości, aby Ojciec zabrał Piotra już teraz. Kondycja firmy stała się dla mnie wyznacznikiem daty, kiedy jest to możliwe. I według mnie do października nic się nie wydarzy. 

  • Doczekasz się, nie martw się.
  • I nie „tatka latka”, ale doczekasz się.
  • … Ojcze, czy w tej wizji Caviezel oznaczał aktora, czy Jezusa ?
  • Jesteś zakochana w tym filmie (Pasja).
  • Ojciec nie chce ci tego burzyć.
  • Czyli Jezusa. Ojcze … Co miała właściwie znaczyć ta wizja ?
  • Ten świat się kończy.
  • …. Wiesz, co zobaczyłem ? Ten moment z filmu „2012”, gdy prezydent przemawia do ludzi, że idzie koniec.
  • Tak jak woda podchodziła szybko, tak on powiedział, że dzieje się już.



26. 04. 24 r. Szczecin.

  • W nocy przyszła do mnie babka, niska, miała 1,40, krótko obcięta. Miała takie okulary jak mają szpiedzy, czarne dookoła, gacek na pewno …
  • No i co ?
  • Nic, obserwowała mnie tylko …
  • Eeeetam … – machnęłam ręką.
  • I wiesz, co słyszę od rana ? Koncyliacyjny …

Pierwsze słyszę i sprawdzam od razu – https://sjp.pwn.pl/slowniki/koncyliacyjny.html

  • Masz mediować ? – nie bardzo rozumiem, do czego to dopasować.

I w tym momencie zaczęły się z firmy telefony, jeden po drugim. Pracownicy zaczęli relacjonować, co się dzieje podczas nieobecności Piotra. Powygrywali kilka przetargów na spore dość kwoty, sami byli tym faktem zaskoczeni. Nawet wygrali te, co przegrali na początku. Ktoś się wycofał, Piotr przejął zlecenie, itd. Zapaliła się czerwona lampka w mojej głowie … Tyle obfitości naraz ? 

  • Dasz radę ? – pytam Piotra.
  • Porywasz się na coś, na co Ja bym się nie porwał.
  • ??? …. Może zrezygnuję z czegoś ? Nie mam jak sfinansować tych zleceń … Będę się układał z ludźmi … – Piotr zaczął wątpić. 
  • Ooo ! Koncyliował ! …. – teraz rozumiem dlaczego to słyszy od rana.
  • Jeśli tyle masz teraz zleceń, to na pewno cię Ojciec teraz nie weźmie … Nawet nie wiem, czy w tym roku cię weźmie. W tym roku Ręce nie będą.
  • Będzie znienacka, niespodziewanie, szybko i nieodwołalnie.
  • ……… – zapadliśmy w zadumę po tak mocnych słowach.
  • Czyli wiem, co mam robić, mediować z wszystkimi – powraca do realiów.
  • Ojcze, da radę ?
  • Aleksandro kochana, Moja Aleksandro … Ufasz MI ?
  • Tak.
  • To czym się martwisz ?
  • Bo mnie boli, jak go boli. Będzie miał kłopoty i jeszcze zawału dostanie …
  • A wiesz jak Mnie bolało, jak on robił ?
  • A mówi się, że od przybytku głowa nie boli.
  • …. To są ostatnie chwile pokoju dla ciebie.
  • …. ??? …. Dlaczego ? – pytam lekko przestraszona.
  • Bo się zacznie wokół niego dziać.
  • Widzę jak ktoś się rozsiada w fotelu, stawia na stoliku kawę …
  • To będzie dłuższe posiedzenie. 
  • Dłuższe ? Czyli to będzie trwało jakiś czas – pomyślałam. 
  • Koncyliusz słyszałem …
  • Nie przez przypadek.
  • No i jak z tego teraz wybrnąć ?
  • Ja pchałem cię na ten świat ?
  • ……… – roześmiałam się.
  • To może zrezygnować z niektórych zleceń ?
  • Prawdziwy żołnierz nie rezygnuje.

Wczoraj usłyszałam coś niezwykle dla mnie ciekawego. Dzwoneczek z innego świata. (youtube.com)

15. 04. 18 r. Warszawa. Dzisiaj obudził mnie wyrazisty dzwonek, a właściwie dzwoneczek. Rozbrzmiał w mojej głowie po stronie lewego ucha tak wyraźnie, że wstałam i od razu sprawdziłam godzinę.  Była 2 w nocy i tym razem nie czułam lęku. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/27/nie-karz-ludzi-ja-ich-bede-karal-bo-kara-nalezy-do-mnie/
  • Ojcze, ciekawe te dzwoneczki …
  • Czy Ja wiem …
  • Czy to gacek ?
  • Jak się on nazywa ? Na „L” ?
  • A jednak … – pomyślałam.
Dzwoneczki ? Co najmniej kilkanaście razy słyszałam nad swoim uchem lub bezpośrednio w głowie dzwoneczki, a najczęściej dzwonek, który potrafił wybudzić mnie z najgłębszego snu i postawić pionowo na nogi. To jest naprawdę przedziwne uczucie i bardzo nieprzyjemne doznanie. Teraz zrozumiałam, że nie tylko ten od much jest przy nas, ale i ten od dzwoneczków. Hmm... Kto jeszcze ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/09/a-czyz-moj-syn-nie-cierpial-dla-ratowania-swiata/ 


Jadąc zatrzymujemy się przed światłami na ul. Topolowej, moja głowa skręca machinalnie w lewo i oczy otwieram zdumiona …

Namalowany na ścianie budynku wizerunek jakiejś babci. Jakiejś, ale dziwnie przypomina mi moją babcię, wygląda identycznie. Figura, twarz, włosy … Natychmiast sobie przypomniałam niedawne spotkanie z babcią i słowa, że idą zmiany …

-Ty ! Ktoś jeszcze się do ciebie chce zbliżyć … Też kobieta ... Twoja babcia ! 
-.......... - no teraz to mnie zatkało na amen. Daaaaaawno o niej nie myślałam. 
-Wiesz, co widzę ? Boi się mnie, ale sobie powiedziała raz kozie śmierć i się przeciska do -ciebie … 
-Raz kozie śmierć ? Tak mówiła za życia … - roześmiałam się.  
-Wielkie zmiany do ciebie idą … Na lepsze ! - dodała po chwili. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/25/on-widzi-jak-mu-pozwalam/
  • To jakiś znak ?
  • Szukasz drabiny, aby przejść wyżej ? Do Nieba ?
  • Drabiną bliżej, czy windą ? Jak to było ? Windą do Nieba ? 

Zawsze Jestem, pamiętaj.

24. 04. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Wojna na Ukrainie miała się skończyć niedługo, tak powiedział Ojciec.
  • A jak brzmi definicja „niedługo„ ?
  • 400 lat czekali Izraelici …
  • Czy zaczynasz powątpiewać w siebie ?
  • Nie miej wątpliwości, przynajmniej ty, piszesz tyle …

Opowiadam Piotrowi o dzisiejszej wizji, która mimo smutnej treści dała mi wiele radości.

Wizja. Miejscowość turystyczna, być może wyspa, nie jestem pewna. Na pewno nie Polska. Dużo turystów. Jestem bez Piotra, z jakąś 5-osobową grupą kobiet, których nawet nie znam. Jest bardzo słonecznie, one chcą się ciągle opalać. Mówię do nich; pozwiedzajmy chociaż trochę. Nie chce im się. Zostawiam je w takim razie i wsiadam do małego turystycznego objazdowego autokaru, jest cały oszklony. Służy tylko do tego, by jechać i oglądać krajobrazy. Bus jedzie przez miasteczko bardzo powoli … W pewnym momencie pełne zaskoczenie … Nie wierzę, kogo widzę … Zauważam Caviezela grającego na ulicy w kosza. 

Nie jest sam, ale z grupą mężczyzn. Zapatrzyłam się na niego wielkimi gałami zastanawiając się co on tu robi. Sięgał akurat po piłkę, podniósł na chwilę oczy, jakby czując, że się ktoś w niego wpatruje.

Nie mogę przestać się uśmiechać. Łapie mój wzrok, chce go zbagatelizować, bo wielu jest takich, co się w niego wpatrują. Ale w sumie zastygł w tej pozycji, zapatrzył się w moje oczy również, uśmiechnął szeroko tak jak ja się uśmiechałam. Nić porozumienia między nami wielka. Obcy ludzie, a jakby się znali. Autokar posuwał się jednak dalej, powoli straciłam go z pola widzenia …


Druga sekwencja. Nadal ta sama „wysepka”. Jestem w przyhotelowym basenie, są też inne osoby. Z basenu mam piękny widok na oddalone wzgórze. Widzę białe hacjendy z pięknymi trawnikami. Szczególnie właśnie ta trawa zwróciła moją uwagę, bo w całości stworzyły przepiękny i sielankowy pejzaż. Posiadłości ziemskie … Krzyknęłam do ludzi; zobaczcie jakie piękne ! i wtedy … jedna po drugiej zapadały się pod ziemię. Ten cudowny sielankowy świat na moich oczach znikał, zapadał się dosłownie pod ziemię. Zaczęło się wielkie trzęsienie … Nadal tkwiłam w basenie i kiedy zauważyłam, że woda w basenie zaczyna się „gotować”, pomyślałam, że czas na mnie. Trzeba się ewakuować. 


Trzecia sekwencja. Jestem na ulicy nadal w tej miejscowości. Zdaję sobie sprawę, że kataklizm trwa. Zdaję sobie też sprawę, że nie mam dokąd uciec. Siadam na ulicy pod latarnią, opieram się o nią plecami i tylko już czekam. Siedzę radosna o dziwo, ponieważ ciągle pamiętam uśmiech Caviezela. I co to wszystko znaczy ?

  • Wyobraź sobie, że ta latarnia to Ja. 
  • Aaaa …. Latarnia, bo daje światło … – pomyślałam. 
  • Coś ci może się stać dziecko, jak ty ze Mną ?
  • Zawsze jesteś oparta o Mnie.
  • I jak piszesz, jak wyjeżdżasz.
  • Jego nie było, a Ja byłem.
  • Hmm … Faktycznie ciebie nie było. Miałam nawet taką świadomość, że ciebie nie ma – mówię do Piotra.
  • Zawsze jestem, pamiętaj.
  • Ta ławeczka, na którą usiądziesz, to też Ja, byś odpoczęła na swojej drodze.
  • Stąd się dobrze czułaś.
  • ……… – zaraz się rozpłaczę …
  • Dlaczego Caviezel grał w piłkę ?
  • On robi swoje, a ty swoje.
  • Świat się wali, czy to kataklizm ?
  • ……… – cisza. 

Bardzo ciekawe … Caviezel grał w koszykówkę prawie zawodowo, zanim stał się aktorem. A ponieważ Caviezel to symbol Jezusa w wizjach, można powiedzieć; piłka ciągle w grze … Rozgrywa swoją grę i to na ulicy, a więc wśród ludzi i z ludźmi.

Mam wrażenie, że ta wizja i słowa Ojca mają powiedzieć jedno … Jeśli dojdzie do czegokolwiek, co potrząśnie światem, to wtedy, gdy Piotra nie będzie. I druga istotna rzecz … Gdy(jeśli) dojdzie, czy także w Polsce ? W dorosłym życiu nigdy nie byłam zagranicą na wczasach, a w wizji ewidentnie jestem poza Polską. Jestem obserwatorem i świadkiem zdarzeń, które są nie w Polsce. 

Raduj się. Tak mówi Rabbuni.

20. 04. 24 r. Warszawa.

Sobota.

  • Wiesz dlaczego robi z siebie pośmiewisko ?
  • Lubi dawać radość, śmiech to radość.
  • … To prawda. Wolę nie pokazywać swojego ponurego oblicza, zamyślonego. Sama się denerwujesz, gdy jestem taki obcy ..

Piotr zwłaszcza przy rodzinie nakłada maskę faceta zabawnego. I tak sobie myślę, że jeśli faktycznie coś się z nim wydarzy, najbardziej zdziwiona i zaskoczona będzie właśnie rodzina.

  • Rozumiem Nostradamusa, który patrzył do miski z wodą.
  • … ??? …. Skąd wiesz ?…
  • Widzę go … Ma taką niby miskę, duże naczynie i tam się wpatruje … Mógł się w ten sposób skupić, tam odnajdywał spokój … I to prawda, co widział.

Uśmiecham się … Ojciec właśnie dał mi odpowiedź na pewne pytanie. Jak to jest, że niektórzy wizjonerzy widzą przyszłość w kuli, w fusach, wpatrując się w niebo … lub cokolwiek …

. Widzę chyba Nostradamusa, widzę co pisze. Homiel mówi mi teraz, że spisał co się wydarzy w tych swoich centuriach… Ma czerwone szaty, długą brodę, siedzi w małym pomieszczeniu, stół, świeca, pisze piórem … Widzę ciemność nad planetą i z nich wyłania się biała postać … To Jezus. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/27/nie-karz-ludzi-ja-ich-bede-karal-bo-kara-nalezy-do-mnie/ 
  • Widzieć prawdę i ją mówić niewielu odpowiada, choć szukają prawdy.
  • Hmm … Zgadza się … Prawda  czasami boli … 
  • Mówisz, że jak Jegomość przyszedł, to Piotra nie było ?
  • No tak, zdecydowanie. A dzieciaki, gdy weszły, były jak bezwolne mumie.
  • Brak Piotra wywołało apatię, życie z nich zeszło jak powietrze z balonu.
  • Tak wpłynął na nich brak Piotra. Byli bardzo z nim związani.
  • ??? … Czyli …. Wizja pokazuje naszą rzeczywistość podczas twojej nieobecności  …
  • Byli odrętwieni … Nie ma taty, co dalej z nami będzie …
  • Ale ja byłam nawet szczęśliwa i pewna, że zaraz wracasz, drzwi były otwarte. A one … Po prostu o tym nie wiedziały, albo nie wierzyły, że wrócisz.
  • . Podczas golenia usłyszałem dzisiaj głos kogoś jak mówił; Piotr zniknął.
  • No to trzeba ten akt zrobić z praniem … Wiesz jaki to akt ?
  • ……… – kiwam tylko głową w zamyśleniu.

Bierze się pranie palcami, dokładnie jak zrobiły to Ręce w wizji. Ależ Ojciec ma porównania … Nie przyszło mi to do głowy, a to takie proste.

  • Ojcze, ale pierogi wskazują jednoznacznie na święta.
  • A mróz to myślisz, że to tylko temperatura ujemna ?
  • A jak cię poprosi Piotr (o pierogi), to się wypełni, co widziałaś ?
  • ……… – kiwam głową, że tak, ale nie poprosi.
  • . Rozumiem Ojcze, że to nie dzisiaj jeszcze to zniknięcie … – … „dzisiaj” mam na myśli w bliskiej przyszłości …
  • Nie zaznasz łez z Jego i Mojego powodu.
  • Raduj się. Tak mówi Rabbuni …
  • ……… – wzruszyłam się.

Przygotowując tekst na jutro zwracam uwagę na słowa …

-A ty sądzisz, że to nie w tym roku ? 
-Noooooo …. - już się waham. Wiesz co widzę ? Jak się rozpływam, robię się jak smuga światła i unoszę do góry 
-… Taaaak ?  Ojcze, to będzie tak, że jego jaźń gdzieś sobie pójdzie ? 
-Chcesz tak jak w „K-Pax” ? 
-…........... w pierwszym momencie zastygłam, a potem się roześmiałam. 
-Jak było z „Jegomościem” ? Piotr był bez przerwy ? 
-Nieeee …. Widzę siebie jak się rozpuszczam w powietrzu i ulatuję w górę … Jakby teleportując. 
-… To jest najszybsza podróż świata.
- … No nie … Bądźmy poważni – zaczynam panikować. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/21/robmy-swoje/ 

Poprawiając błędy w dzienniku zauważam jak wiele razy rozmawialiśmy o odejściu, o tej chwili, która właśnie nadchodzi. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/15/nie-mysl-o-sobie-mysl-o-innych/ https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/17/czlowiek-jest-na-wzor-i-podobienstwo/ Ojciec przygotowuje nas do tego od bardzo dawna.


Idąc do auta Piotr nagle …

  • Alter ego …
  •  ??? …

Przypominam sobie, że to już kiedyś było …

03. 03. 22 r. Warszawa. 
-Słyszę … alter egoPiotr nagle przy kawie. 
Znam, ale sprawdzam na wszelki wypadek co znaczy. Nie jestem zdziwiona. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/08/19/bedzie-tak-jasno-ze-za-dnia-bedzie-ciemno/ 

Jadąc Piotr do mnie Muśka i Muśka …

  • Lubię z wami jeździć. Dobra energia i poznaję nowe słowa.
  • Muśka ? Kto tak nazywa ?!
  • ……. – śmiejemy się. Piotr nadał mi już tyle przydomków, że sama się już gubię.
  • . Na mszy dzisiaj miałem piękne widzenie. Zobaczyłem swoje serce bijące i w nim postać Ojca. Wypełniał całe moje serce …. – wzruszył się.

Nadeszła chwila …

18. 04. 24. Warszawa.

Kolejny dzień Piotra po nazwą; narzekam na wszystko …

  • Ojcze, stary jestem.
  • Stary … to jest świat. Ty masz wiek odpowiedni, nie stary.
  • Jestem stary jak ten świat.
  • Za wszelką cenę chcesz być dowcipny ?
  • Wszystko się sypie.
  • Robim, co możem.
  • … A co Ojcze u Ciebie ? – wtrącam się. 
  • Jestem cierpliwy.
  • Twój tata z jednym zdaniem miał rację … Sprawa dojrzewa.

Buchnęliśmy śmiechem. Mój tata prawie zawsze tak odpowiada na pytanie „co słychać”.



19. 04. 24 r. Warszawa.

  • Dzisiaj nad ranem usłyszałem bushido. Wiedziałem, o co chodzi od razu. Kodeks bushido.
  • Hmm … A co może znaczyć ?
  • To o niego chodzi.
  • To o co chodzi ? – pytam już Piotra, bo najwyraźniej wie, gdy widzę jego minę.
  • O bezwzględne posłuszeństwo i dyscyplinę.
  • Aaaa … Rozumiem … – … i wcale się już nie dziwię.

Naszą rozmowę przerywa SMS od córki, która przesłała filmiki z Dubaju … https://twitter.com/INDIANOPINION01/status/1781196121077149900?t=6HauyuqAgNoFZfxrtrCKrA&s=08

  • To wygląda jak armagedon – jestem pod wrażeniem.
  • Podlało się … Mają podlany ogród, na długo.

Ogród ? W głowie skojarzenie z Edenem. Niedawno oglądałam dokument o ludziach żyjących w Dubaju i wszyscy równo mówili jedno; jest jak w raju.

  • A wiesz co króluje w Dubaju ?
  • Złoto i deprawacja.
  • Tak, to prawda … Ale taki deszcz akurat tam ?
  • Wszystko się może zdarzyć …
  • Wszystko, nawet trzęsienie ziemi w Nowym Jorku – pomyślałam. 


Wieczorem. Wyłączamy TV, pada deszcz, chcieliśmy posiedzieć w ciszy i posłuchać tylko deszczu …

  • Co ty tam dzisiaj pisałaś ?
  • ??? … Nic takiego …
  • Królestwo Niebieskie zeszło na dół … Tak słyszę …
  • ??? ….. 

Zdziwiłam się. Ale może to była ta chwila, gdy napisałam coś, nad czym się długo zamyśliłam …

-Nie denerwuj się, na wszystko przyjdzie pora i niestety, a raczej stety nic nie będzie miało dla ciebie znaczenia, tak to zostanie zrobione -Ojciec mówi, że lubi się z tobą sprzeczać. 
-Taaak ? A mogę ? 
-Lepiej nie – Piotr struchlał. 
-Noooo, jeśli Ojciec lubi …, to chyba mogę –… jestem cała uhahana. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/19/na-wszystko-przyjdzie-pora/
  • Jestem tak zmęczony, że najchętniej rzuciłbym wszystko.
  • Wszystko ? – zmartwił mnie trochę.
  • Póki nie zostanie zabrany, póty będzie pracował.
  • Nie przyszedł tutaj, aby uprawiać ogródek.
  • Ma coś zrobić.
  • … Zgadnij kto teraz przyszedł … – Piotr po chwili. 
  • …… – rozglądam się wokoło, nikogo nie widzę …
  • Mróz ! Ten, który mi długi ściągał … No niesamowite … Słyszę go, jakby z oddali …
  • Dobrze mi się z panem pracowało i chcę powiedzieć, że jestem.
  • Jestem Mróz …
  • ……… – patrzę na Piotra nie dowierzając …
A wiesz, że prawnik, który dla mnie ściągał długi nazywał się Mróz ? ??? …. – oczy otworzyłam szeroko. Ale byłby numer, gdyby chodziło o taki mróz – roześmiałam się serdecznie. Przy Ojcu rzeczywiście wszystko jest możliwe – śmieję się dalej, bo rzeczywiście nie brałam pod uwagę tego, że może chodzić o zupełnie inny mróz.  https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/06/10/bog-wszystko-widzi/ 
  • Mróz ? Mróz ! – zaznaczam jego nazwisko mocniej, aby Piotr w końcu zrozumiał.
  • Aaaaaa …. Ale numer ! … – doszło do niego w końcu.
  • Przyszedł Mróz … Jak to było ?
-Wraz z mrozem przyjdą wielkie zmiany.  
-Z mrozem ? Maja nadejść mrozy niedługo – nie wytrzymałam w końcu.  https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/09/pozwol-ojcu-skonczyc-za-ciebie-wszystko/ 
  • Ojcze … No niemożliwe, że było aż tak … Chociaż dzisiaj rano było minus 1 …
  • Suprise …
  • ……… – kręcę głową. Mróz przyszedł ? Przyszedł.
  • Ola, czy ty jesteś mądra ?
  • … Nie wiem, chciałabym.
  • Pobawmy się w czarno–białe. Tak, czy nie ?
  • No to jestem.
  • A ty ? – do Piotra.
  • Skoro są we mnie imiona Ojca, nie mogę być niemądry.
  • Wooow, aleś powiedział – jestem pod wrażeniem.
  • Masz zapamiętać tą chwilę … Nadeszła chwila …
  • … Jaka chwila nadeszła ? – nie wytrzymałam.
  • Godna.

Tak na koniec …

17. 04. 24 r. Warszawa.

Dzisiaj mamy „światowy dzień kostki rubika”, tak usłyszałam rano w TV. https://www.radio90.pl/miedzynarodowy-dzien-kostki-rubika-w-rybniku-sprawdz-sie.html Oczywiście moje antenki na głowie od razu stanęły w pogotowiu.

  • Ojcze, dzisiaj kończysz układać kostkę ?
  • I zaczynam nową … Tamta trwała z 12 lat …
  • . Hmm …. Muszę sprawdzić co było 12 lat temu … – pomyślałam.
  • Naprawdę nową ?
  • Mam ich z 15 …
  • ……… – roześmiałam się.

Piętnaście kostek rubika … Piętnaście wielkich zrealizowanych planów (koronek) … Co się zaczęło 12 lat temu ? Na pewno nasza przeprowadzka z nawiedzonego mieszkania. Ogromna dla nas zmiana. https://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/ 

2012 rok  to początek oczyszczania … Początek przemiany … 

Dosyć już walki, czas się oczyszczać, nie możesz być brudny, musisz być czysty, żeby wejść. 
https://osaczenie.pl/wp/2016/04/13/czas-ustawowy/ 

Ojciec przejął kierownicę.

Jechałem w aucie jako pasażer, siedziałem z tyłu. Samochód prowadził mężczyzna z siwą brodą, był znacznie starszy ode mnie. Prowadził bardzo szybko i chciałem w końcu, żeby zwolnił. Ale mnie nie słuchał i wiedziałem, że nie mam wpływu na to, co się dzieje. https://osaczenie.pl/wp/2016/04/15/ma-pan-szczescie-bog-pana-chroni/ 

Początek wizji z białym domkiem, które są symbolem przygotowania …

Starszy człowiek z długą białą brodą, ubrany na biało (biała długa szata) prowadził mnie za rękę. Szliśmy długą białą aleją do białego domu. Kiedy weszliśmy do środka, pokoje, które powinny być małe, zrobiły się ogromne, z kolumnami, wszystko białe. 
-Boże, jesteś taki czysty, a ja Was ubrudzę.
 https://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/ 
-Miałem wizję. Widziałem dwóch mężczyzn ubranych w skórzane brązowe fartuchy, kuli miecz. Wielki miecz, którego rękojeść była pod kątem 45 stopni. Usłyszałem głos kogoś stojącego obok, kto również to obserwował. 
-W tym mieczu jest wielka siła i moc. Miecz idzie teraz do uświęceniapowiedział. 
-Dajcie mi go – odparłem. 
-Kiedy przyjdzie czas, sam cię odnajdzie. 
https://osaczenie.pl/wp/2016/04/20/koniec-swiata/ 
18. 09. 12 r. Warszawa. Piotr zaczął snuć rozważania. 
-Ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczego ostatnia przeprowadzka była tak dla Nich (Góra) ważna. Dzisiaj nad ranem usłyszałem odpowiedź na swoje pytanie;
-Przechodzisz kwarantannę, jesteś w izolacji. 
-Niedługo dobiegnie końca. 
-Twój miecz został wykuty i nabiera świętości.
 https://osaczenie.pl/wp/2016/04/22/ziarno-i-miecz/ 
  • Powiedz szybko, co myślałaś ?
  • . ??? …. – nie wiem po co mnie o to pyta.
  • Ojciec mi powiedział … Zobacz na kolor jej szala, teraz powie ci prawdę.
  • Spytaj się, o czym myślała.

Najpierw spojrzałam na swój szal, kolor fioletowy. Kolor fioletowy szat liturgicznych w Triduum Paschalne czytam w internecie.

  • No to o czym myślałaś ? – nalega dalej.
  • . Ojcze, nie czekajmy już dłużej …. – wzdycham, przyszło mi to z trudem i widzę, że nie tego się spodziewał.
  • … Widzę ciebie jako statek teraz, który się rozbija o fale i dopływa do celu.
  • Tak na koniec …

Wieczorem. Rozmawiamy, co będzie …

  • Nic się nie stanie z tobą teraz, za dużo masz spraw otwartych – … jakoś przyszło mi to nagle do głowy.
  • Już nie planujesz ?
  • Nieee …
  • Zmęczyłaś się ?
  • No tak.
  • Czym ?
  • Hmm … Rozczarowaniami ? … Zdaję się Ojcze na Ciebie, nie wygram z Tobą Ojcze.
  • A ja twierdzę, że coś się wydarzy jednak – Piotr swoje.
  • Proszę cię, nie twierdź. Abdykuj z tych twierdzeń.
  • …….. – roześmiałam się głośno, bo Ojciec powiedział to takim tonem, że tylko się śmiać.

Taki czas nadchodzi.

15. 04. 24 r. Warszawa.

  • Paruzja … słyszę znowu – Piotr rano.

Dziwność mnie ogarnęła kilka godzin później, gdy obejrzałam to video. Przecież on mówi o paruzji !!! https://youtu.be/AzViWye3Ut8?si=kyqHIDPGyaKPv-GX&t=1417


Gdy Piotr wraca do domu, jest jakiś inny, spokojniejszy.

  • Dzisiaj przyszedł do mnie Ojciec. Do biura przyszedł, czułem Go. Siedział sobie koło mnie. Takie dobro poczułem, spokój … Nic się już nie liczyło, żadne problemy.

Rozpływał się w zachwycie długo, dopóki nie obejrzał wiadomości z Izraela.

  • Iran uderzy bronią atomową … – nagle w zamyśleniu.
  • … ??? … A gdzie ?
  •  Chyba na południu Izraela, jakoś tak … – wziął mój zeszyt i zaznaczył.

  • Początek końca.
  • Hmm … To będzie jedna bomba ?
  • Pierwsza.
  • Pierwsza ? – zmroziło mnie.
  • Iran na Izrael, Izrael na Iran, na tamten kierunek kilka bomb, tak widzę. Mnóstwo ludzi zginie. Armagedon na Bliskim Wschodzie … Wszyscy będą przerażeni, że tak to się posunęło … A Europa, będzie pod wodą … Wybrzeża pod wodą, 2-3 metry, gwałtownie woda przybierze … Świnoujście  widzę pod wodą ! – … i zrobił wielkie oczy.
  • Cena ropy strzeli do góry …
  • No to bieda będzie – …. ja od razu.



16. 04. 24 r. Warszawa.

Pogoda szaleje, robi się zimno, od razu czuję to w głowie …

  • Twoja migrenka jest jak Irenka.
  • ??? …
  • Odejdzie, choć przyszła w niedzielę i babunia przyszła …
  • No to było niesamowite !

Babcia babunia … Tylko tak mówiły moje dzieci na swoją prababcię.


Siedzimy sobie na kawie, zero ludzi. Piotr wspomina jak to został oszukany i co „z nimi zrobi wszystkimi” …

  • Nie sędziuj, nawet nie masz kursu sędziowania.
  • …….. – no i się roześmiałam.
  • Wczoraj się tak tobie przyglądałem, jak człapałaś w kapciach i słyszę …
  • To żona twoja.
  • I zrozumiałem, że żona znaczy naprawdę coś więcej.
  • I mąż twój … W jednej osobie – dodał teraz Ojciec.
  • W jednej osobie ? – zdziwił się.
  • Żona i mąż jako jedno … Piękne … – kiwam głową z uznaniem. 

A co z tymi, którzy w życiu mają kilka żon, kilku mężów ? Ot zagwozdka….

  • Ojcze dlaczego był Auschwitz ? Czy to ich coś nauczyło ? – pytam.
  • Człowiek ma pamięć, ale krótką.
  • . Ciężkie czasy idą … Dobrze, że Ojciec zabrał mi tych ludzi … Ale jak będę miał wiele pracy, to muszę zatrudnić nowych …
  • To nie jest czas na zatrudnianie, to jest czas na przeżycie.
  • Taki czas nadchodzi.
  • Woow … – zmartwiłam się.

Oboje zamyśliliśmy się na długo …. Wojna na Bliskim Wschodzie naprawdę może zamieszać w światowej gospodarce. Jeśli dodamy do tego kataklizmy …, to wizja z kioskiem się sprawdzi.

  • Zobaczyłem siebie w kapturze…  Zobaczyłem kaptur nasunięty na twarz do połowy, że nie było widać mi oczu.
  • To jest wyobrażenie długo oczekiwanej chwili …
  • Aaaa, czas na kaptur … – wiedziałam od razu.
  • Koniecznie musisz to zapisać. 
  • ……… – co też czynię.

On widzi, jak mu pozwalam.

14. 04. 24 r. Warszawa. Część 2.

Piotr zapatrzony gdzieś w bok … Nie przerywam, tylko czekam ….

  • Bardzo niebezpieczny ten jeździec. Pokazał jak postawił konia na tylnych nogach i zatrzęsło w posadach … Ale w nim siła! Ma ogromne wory … Te stajnie są na uboczu, nie są w samym Niebie, są z daleka …
  • A powiedz coś na temat tego drugiego ?
  • Ten drugi koń to głód, on wypada ze stajni i wpada z powrotem, ale w końcu wypadnie na dobre … – kiwa głową, że tego jest pewny.
  • Ten jeździec śmierci …. Zerka tylko, ale to wystarczy, aby zbierać żniwa śmierci … Ale kiedy wyjedzie ze stajni, będzie prawdziwy pogrom …, mówię ci …

  • Hmm … A kiedy wyjedzie ?
  • Jest gotowy.
  • Słyszę … Lustro … – Piotr zdziwiony.
  • Lustro ? Ojcze, co to znaczy ?
  • To dla niego informacja …
  • ……… – Piotr kiwa głową, że i tak  nie rozumie.

Lustro od razu skojarzyło mi się z wizją o III tajemnicy Fatimskiej. Tam co prawda było zwierciadło … I zaraz myśl … Lustro to może być …

-Pamiętasz jak się bałeś siebie samego w pociągu ? 
-… Miałem kilkanaście lat, poszedłem się umyć do łazienki, spojrzałem w lustro i zobaczyłem kogoś obcego, kogoś innego – Piotr zaskoczony. 
-A jaki będzie powód, że się bała ? 
-Coś zrobi twój mężuś. Uwierz Mi, nawet mu ręka nie zadrży i się nie zawaha. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/27/patrz-ujawnil-sie/ 
  • Coś się w Niebie dzieje … Widzę iskry, łagodne iskry … Bez żadnego odgłosu, jak przy burzy są …
  • …….. – zamyśliłam się … Iskry to oznaka przechodzenia między wymiarami.
  • Widzę siebie przez chwilę jak jestem zamyślony, milczący, bardzo poważny. Patrzę na ludzi bez żądnych emocji, nie poznasz mnie … Po prostu patrzę i nic nie czuję … Nie poznałabyś mnie, zero emocji, zero uśmiechu …
  • ……… – myli się, znam to uczucie.
  • Powiedz coś jeszcze o koniach …
  • Ten koń zarazy ciągle coś rozsiewa. Ten covid miał kolor żółty, a teraz widzę, że to, co rozsiewa jest koloru brązowego. Może być nawet czarny … Pamiętasz czarną śmierć ?
  • Jasne … A co właściwie znajduje się w tych workach ? Co oni rozsypują ?
  • Ziarno …
  • Ziarnooo … Oczywiście, że symboliczne ziarno … Co zasieje, to zbierze … – zamyśliłam się, że to jest logiczne.  
  • Wierzysz, że ja to wszystko widzę ?
  • Zdecydowanie tak.
  • On widzi, jak mu pozwalam.
  • No właśnie … Widzisz na tyle, ile ci Ojciec pozwala …
  • Mimo, że wiesz kim jest twój mąż, to wiesz to powierzchownie i na tym to polega, żebyś wiedziała powierzchownie.
  • Rozumiem … Ojcze, niedługo znowu jedziemy do Szczecina, czyli to nie był nasz ostatni wyjazd ….
  • Bo to jest tak …. Idzie wiadomość z Góry i to trwa, można z dwa kursy jeszcze zrobić …
  • ……… – śmiech.

Na spacerze …

  • Ktoś cię pozdrawia …
  • Dziękuję Ojcze …
  • Ale poczekaj ! … Ktoś się do ciebie przeciska, jakaś niewysoka kobieta … Irena !
  • Irenka ? – zatkało mnie, nie spodziewałam się.
21. 07. 22 r. Więc, gdy kiedykolwiek pomyślałam o Irenie, jej twarz od razu miałam w swojej głowie. Ale nie tym razem … Pomyślałam o Irenie i nie zobaczyłam jej twarzy, przez ułamek sekundy zobaczyłam wyraźną czarną otchłań. Zobaczyłam jak moja myśl w formie kulki energii popłynęła gdzieś w dal, przestrzeń i przepadła w tej czarnej czeluści …, podobnej do tej, którą widziałam w swojej ścianie. Niesamowite doznanie … Wtedy pomyślałam, poczułam, że jakby jej już nie było. Pomyślałam, że nie żyje, bo ta moja myśl po prostu nie odnalazła swojego adresata. Dzwoniłam do niej dwa tygodnie temu i telefon zawieszony, dzisiaj dzwoniłam i to samo … Nie wiem co się dzieje. 
-W tym świecie jej nie znajdziesz. 
-Wooow ???!!! A gdzie ona jest ? 
-W ciepłym miejscu. 
-Możesz być spokojna mimo, że parała się, co jest zakazane. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/12/03/gdy-jest-bog-nic-sie-nie-liczy/
  • Chce ci podziękować za to, że ją powstrzymałaś w odpowiedniej chwili …
  • Taaa…. Muszę przyznać, że miała wielką siłę, aby przestać z kartami. Ona z tego żyła, a gdy przestała, natychmiast popadła w długi … Rozchorowała się … Ale do kart nie wróciła.
  • Wzięła na siebie krzyż – Piotr kiwa głową.
  • Słodki był to krzyż … – dodała Irenka.
  • … Chce się do ciebie przytulić, ale mnie się obawia … Dlaczego ? – zdziwiony.
  • Ty ! Ktoś jeszcze się do ciebie chce zbliżyć … Też kobieta … Twoja babcia !
  • ………. – no teraz to mnie zatkało na amen. Daaaaaawno o niej nie myślałam.
  • Wiesz, co widzę ? Boi się mnie, ale sobie powiedziała raz kozie śmierć i się przeciska do ciebie …
  • Raz kozie śmierć ? Tak mówiła za życia … – roześmiałam się. 
  • Wielkie zmiany do ciebie idą … Na lepsze ! – dodała po chwili.
  • Wkrótce ! – dodała jeszcze.
  • Znowu „wkrótce” ? – roześmiałam się …
  • A jak tam ci babciu ? – pytam głupio, bo tak naprawdę nie wiedziałam, o co spytać.
  • . Tylko się śmieje i cieszy … Ktoś jej pozwolił podejść do ciebie …
  • Tylko nie mów Basi …
  • Hmm …. Że rozmawiam z tobą ?
  • Nawet gdyby piorun w nią trafił, nic by to nie dało – śmiała się szczęśliwa …
  • To prawda, nic nie sprawi, że uwierzy …
  • Macha ci ręką … Cała się cieszy … Odchodzi …
  • Ale się porobiło ! … – Piotr zażenowany sam sobą …

Idziemy chwilę w ciszy, ja jestem w lekkim szoku, rozmyślam nad tym wszystkim …

  • Ktoś ci mówi … Nikomu nic nie mów, jeszcze nie …
  • Ktoś ? Kto ?
  • Przyjaciel.
  • Taaak ? A dlaczego ?
  • Przyjdzie czas, wtedy Ojciec podstawi ci mikrofon i będziesz mówić wszystkim …
  • Kurcze … I co teraz ? Mam nie pisać ? Nie mówić ? Ale czego mam nie mówić ? O koniach ? Czy o Irence ?
  • Wiesz co słyszę teraz ? … Jakiś pomruk, jakby z oddali …
  • Trąby.
  • Potężne … 
  • Trzymaj się mocno.

Idziemy w ciszy zamyśleni , Piotr się uśmiecha pod nosem …

  • Co ? – nalegam, żeby powiedział.
  • Aaa … Mówię do Ojca …Panie, daj mi skrzydła, abym mógł ulecieć …
  • Nie dam ci skrzydeł, wezmę cię
  • …. I pokazał jak w twojej wizji … Wziął mnie za ręce i uniósł do góry.