22. 06. 22 r. Szczecin.
Dzisiaj do Szczecina jedziemy PKP. Przedział pełny, ale podsłuchuję, że reszta wysiada w Poznaniu, więc spokojnie czekam do Poznania. Mam sporo czasu do myślenia i wymyśliłam …
- W naszym życiu nic nie jest przypadkowe. Całe życie się zastanawiałam, dlaczego w liceum trafiłam do klasy, gdzie uczono łacinę i starożytną grekę. Tymi językami też mówił Jezus. I dlatego zastanawiam się … Dlaczego Ojciec mówi do ciebie audiunt veritas (słyszą prawdę), a nie audis (słyszysz prawdę) ?
- Mówię tak, żeby on zrozumiał, a nie żeby tobie zgadzało się matematycznie.
- Dla niego było audiunt.
- Nie tylko, że sepleni, to jeszcze źle słyszy.
Powiedział Ojciec stanowczo, ale się roześmiałam. Sepleni to nawiązanie do słów zakonnika;
- Jezus musiał być uzdolniony … Był wyjątkowy pod każdym względem … Powiedz, jak mogli Go zabić … ? – pytam Piotra ze ściśniętym sercem.
- Barbarians – … barbarzyńcy.
- …. Koń wojny jeszcze nie biega, idzie stępem, stawia nogi … – Piotr nagle.
- Nie zajmuje się Ukrainą, ale powoli stąpa, stawia nogi jakby skakał sobie. Biega ten pierwszy, zaraza … Patrzę na jeźdźca tego od wojny, chcę go mentalnie powstrzymać, jego głowa jest przede mną zakryta mgłą … Chyba nie chcą, abym coś zrobił z nim … Wiesz co mówi ?Rozkłada ręce bezradnie …
- Wykonuję, co mi każą.
Prostuję się przypominając sobie ostatnie wzmianki o koniu …
21. 02. 22 r. Warszawa.
- Moim zdaniem coś się wydarzy jeszcze w Iranie, Iraku może. Jakiś atak terrorystyczny na broń jądrową.
- Oook. A widziałeś tam konia ? Konie są najważniejsze …
-…. Ten od wojny rozsiewał pył na granicy, ale to był biały pyl. A są różne kolory. To wygląda jak proszek i on to rozsiewał ... Widzę, że jeździec siedzi na tym koniu, trzyma ręce założone jedna na drugiej i się przygląda Ukrainie …
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/08/23/codziennie-mnie-slyszysz/
- Gotuje się na świecie, w każdej chwili może coś wybuchnąć – mówię.
- Czy ty Mi ufasz ?
- Tak.
- Nic nie dzieje się bez Mojej zgody.
- To lepsze niż waleriana – … uspokojenie.
Piotr „odleciał”. Zapatrzył się ….
- Putin jest głupi. Ma lusterko i przygląda się w nim, ma zafałszowany swój obraz. Jest szprycowany chemicznymi środkami.
- A czemu to służy ?
- … Chorobowo-depresyjne, wpływa na jego jego psychikę. Słyszę Morell. Wiesz kto to był Morell ? To był osobisty lekarz Hitlera. Morell u Putina nie musi być tylko jeden człowiek, ale symbol wielu takich lekarzy, którzy są koło niego. On używa różnej medycyny … On jest chory …
- ………. – wiele się o tym mówi, ale ile w tym prawdy ? Może Piotr widzi co się mówi … ?
- Ktoś mi teraz śpiewa ….
- Mały, Mały, Mały …. Pamiętasz spacer Dużego i Małego ?
- … To jak szedłem z Ojcem, a potem nogi do wody zanurzył …Ryby były zakochane w Tobie Ojcze.
Szedłem z Ojcem. Sięgałem mu do ramion, a był sporo wyższy. Szliśmy w milczeniu, ale bardzo dobrze się ze sobą czuliśmy. Usiedliśmy nad brzegiem strumyka. Zauważyłem, że moje nogi nie sięgały strumyka, a Ojciec miał stopy zanurzone w wodzie. Zobaczyłem małe rybki, które podpłynęły do Jego stop, zaczęły po prostu szaleć z radości, że są tak blisko Niego. Ciągle krążyły szczęśliwe wokół Jego stóp. Zachwycił mnie ten widok i chciałem sięgnąć też nogami do wody, ale nie dałem rady. - … Że ja tak mogę…? Że ja to widzę…? – spytał zdziwiony. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/21/i-ja-do-was-przychodze-tak-jak-wy-do-mnie-przychodzicie/
- Nie jest z tobą aż tak źle, jeśli zgłosiłeś się na ochotnika.
- Nooo, tamci tacy wielcy, tacy piękni, silni, a ja kurdupel …
- Odznaczyłeś się nieprzeciętną głupotą i nieprzeciętną odwagą.
- ……. – roześmiałam się. Głupotą to na pewno, bo któż o normalnym umyśle by tu chciał zejść.
- Bo zabolało mnie najbardziej, że Ojciec pytał, a nikt nie chciał. Nikt nie zareagował na pytanie Ojca. Ale teraz rozumiem, że nigdzie im nie będzie tak dobrze jak u Ojca.
- Co Ja mam zrobić, że się wyrwałeś jak „Filip z konopi” ?
- I teraz muszę stawiać na niego – Ojciec do mnie żartem.
- Ale, czy tamci spełniliby twoje Ojcze zadanie ?
- Wiem, że chciałbyś umrzeć …
- ……. – zmroziło mnie.
- Ale ci nie dam.
- Cisowski mówił, że z tym bajpasem dożyję jeszcze 15 lat.
- A co on wie ? Powiedział statystykę. Twój stan to jak twój samochód.
- Ale jeździ Ojcze super teraz – zwracam uwagę.
- Sam jestem zdziwiony – … śmiech.
- Naprawdę dobrze jeździ.
- Już tak go nie zachwalaj.
- Aaaa, rozumiem …. – jeździ do czasu.
Zapadła krótka cisza.
- O czym dzisiaj pisałaś ?
- ……… – szukam w myślach.
- Jak tam wiarygodność twojego „znajomego„ z Izraela ?
- …. Glazerson !
Spojrzałam na tablice Glazersona. Elijah will come / in its time. Eliasz przyjdzie / w swoim czasie. Jakbym usłyszała Ojca właśnie … - Przyjdzie, kiedy przyjdzie … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/06/22/2022-r-pelen-niespodziewanych-zdarzen-i-zwrotow/
- Ma wiarygodność ?
- No jakąś tam ma – śmieję się.
- Eliasz przyjdzie w swoim czasie, a to prawda.
- Czyli, że nie o 14.00 w środę ? A co na to Sanhedrydzi ?
- Nie wiem – spoważniałam i pomyślałam, że muszę to sprawdzić.
- Narzekasz i narzekasz, że nie masz co pisać, a jednak piszesz i piszesz …
- Póki co, paliwa nie brakuje – … treści do pisania.
- Ciekawe co to za niespodzianka w drugiej połowie roku.
- Audiencja zakończona.
Poczułam się zawiedziona. Jeszcze daleko do Szczecina … Rozmawiamy więc o życiu, firmie, domu, … o Ojcu, wizjach …
- Ojciec lubi być czasami tak szalony jak wczorajszy żandarm.
- …….. – cieszę się, że jednak nie koniec … Wczoraj oglądaliśmy film z Luis de Fines, aktorem szalonym, zabawnym, niezastąpionym.
- Ale ty nigdy nie masz się śmiać, masz być poważny.
- Wtedy im uśmiech zejdzie z twarzy …
- Pamiętasz jak ślepy zakonnik się mnie przestraszył ? I to UFO ostatnio ? To byli bardzo wysocy faceci i raptem z daleka, w mgnieniu oka, zbliżyli swoje twarze do mojej twarzy … Widziałem ich dokładnie.
- …….. – niesamowite.
- Pojechałabym nad morze zamoczyć nogi …
- Ktoś mi pokazał Gdynię i śpiewa; Taki dzień zdarza się raz i więcej …
- A wy macie tylko jedno; „Kawiarenki” …
- A miało być koniec audiencji.
- Właśnie – myślę sobie, ale milczę.
- A więc warto kochać.
Bo to w nagrodę, z miłości do Boga Ojciec mówi nadal.
Zbliżamy się do Szczecina, próbuję jeszcze coś zagadać.
- O garażu powiedział Ojciec dwie sekundy …
- Nooo, można zgłupieć – Piotr szczerze do bólu.
- Dwie sekundy mogą trwać dwa wieki.
- Ola, widziałaś ?
- Chleby zostały zrobione, a szybko były zrobione ? W sekundę.
- To prawda … – przyznaję.
- A tu dwie sekundy … Zostały zjedzone ?
- Hmm …. Nie. Były gotowe do wysłania.
- To na jakie morze mówisz, … chcesz ?
Nie odezwałam się. Nie chcę nad morze jechać sama. Chleby zjedzone znaczy apokalipsa zrealizowana. Zrealizowana znaczy jedno. Piotra już nie ma.