Nie wlewa się do studni.

09. 12. 23 r. Warszawa.

Sytuacja w kościele na porannej mszy.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża” i widzę zdumiona, że pod krzyżem siedzi cyganka. Nie ta, co zawsze, ale inna, młodsza. Niby się modliła, choć pewna nie jestem. Miałam ostatnie sto złotych i ani jednej złotówki wolnej. Przez całą mszę zastanawiałam się, czy dać, czy nie dać. Po zakończeniu wsunęłam jej do ręki banknot i wyszliśmy. Siedząc już w samochodzie Piotr nic nie mówiąc wyciągnął 100 złotych ze swojego portfela i mi je „zwrócił”.

  • Może te 100 złotych powinnam dać księdzu ? – przychodzi do mnie myśl pół godziny później.
  • Chodził z tacą, nic od nas nie dostał.
  • Nie wlewa się do studni.
  • ??? … A nie jest teraz tak, że mają (Kościół) mniej ?
  • Jeszcze sobie radzą.
  • ……. – Ojciec był tak stanowczy w tych słowach, że wolałam dalej nie drążyć.
  • Lepiej się czujesz ?
  • Taaak …. – … że dałam, fajnie jest dawać.
  • Zdobyłaś się na ładny gest.
  • Jednak dałaś, choć w portmonetce pusto.
  • Nieważne komu dałaś. Nieważne kim ona jest.
  • Ważne, że dałaś, a on jako sędzia ci oddał to, co mógł.
  • … Ojcze, Ty ją tam posadziłeś ?
  • Być może.
  • … Ojcze, Ty kazałeś mi dać jej pieniądze ?
  • Dlaczego deprecjonujesz swoją osobę ?
  • Serce ci kazało.

No nie wiem …. Nie jestem tego taka pewna. Przez całą mszę miałam dziwny nacisk na głowę, żeby dać.  Hmm … Być może ta osoba była w wielkiej potrzebie …

  • Jak ci się podobała wczorajsza fala ?

Oglądaliśmy film „Dzień zagłady”. Efekty specjalne pokazały co znaczy uderzenie i wielka fala.

  • Bardzo mocno zmniejszyli jej rozmiary, katastrofy, bo musi być nadzieja.

W filmie w stronę Ziemi lecą dwie wielkie asteroidy. Jedna uderza, drugą udaje się zniwelować i dzięki temu wielka katastrofa jednak nie jest aż tak wielka. 

  • Daję ci guzik …
  • Widzę taki czerwony przycisk …
  • Naciśniesz ?
  • …. Nie wiem – pomyślałam.
  • Tak myślałem.
  • Tyle jest ludzi porządnych, tyle zagubionych, a tyle złych.
  • Ale kiedyś trzeba będzie nacisnąć …
  • Sami nacisną ciężarem swoich grzechów.

  • Wierzysz w to, że jest w nim 70 Moich imion ?
  • Tak.
  • Dlaczego ? Przecież jest taki niepoważny, śmieszny …
  • Ale czasami jest poważny … I wtedy widzę w nim naprawdę kogoś innego.
  • Każdy czasami jest … Wierzysz ?
  • Taaak.
  • Bo któż by inny zmieniał pogodę ?
  • No właśnie – pomyślałam, choć o tym akurat zapomniałam.
  • Przez kogo mogłabyś tak rozmawiać ze Mną, jak nie przez niego ?
  • …. Bóg pokazał mi jak stworzył ten wszechświat,
  • A ty nie nadążysz z produkcją mleka, tyle będzie chętnych, by się napoić.