16. 09. 23 r. Warszawa.
Miałam dzisiaj niespokojną noc. Z kilku niewyraźnych snów zapamiętałam jeden, który najprawdopodobniej miałam zapamiętać. Jestem w mieszkaniu moich rodziców, szykuję się do wyjścia, odwracam głowę na do widzenia i niespodziewanie zauważam zza drzwiami do pokoju bardzo wyraźnie dolną część czarnej, długiej sukni z XIX wieku. Była koronkowa o głębokiej czerni, mocno zdobiona. Przyglądałam się temu uważnie, niespodziewany widok. Fragment sukni się powiększał i w końcu zobaczyłam ją w pełnej okazałości, zza drzwi wyłoniła się cała postać. Starsza mocno kobieta, cała na czarno, bardzo smutna, blada jak śmierć …, wyszła w moją stronę, ale jakby mnie nie widziała. Przeszła korytarzem tuż obok mnie. Sunęła powoli, właściwie jakby nie stąpała, a płynęła w powietrzu … Nie czułam lęku.
- Słuchaj … Widziałam albo śmierć, albo ducha – opowiadam Piotrowi rano na kawie.
- … Nieee, to kobieta w żałobie – przerywa mi od razu.
- W żałobie ? Skąd wiesz ?
- Bo widzę … Przeniosłaś się tam na chwilę jak wtedy, co widziałaś duchy.
- Poważnie ?!!! …. W żałobie … To ma sens – kiwam głową, bo chyba ma rację.
- A myślałam, że to już śmierć w rodzinie będzie …
- Nie dotyczy ciebie, dotyczy miejsca.
- Ani śmierć, ani diabeł.
- Wooow … – ulżyło mi.
- Zobaczyłaś kogoś w żałobie, może po tym facecie grubym ?
- Może … Nie mam pojęcia. Ale suknię miała piękną – kiwam głową z uznaniem.
To już drugie moje spotkanie z dawnym mieszkańcem tego mieszkania. Trzecia osoba, którą poznałam. No niesamowite …
Znowu jestem w swoim rodzinnym mieszkaniu. Jest przy mnie ktoś bardzo duży, biały. Myślę, że to mój Grubasek, bo zachowuje się jak ochroniarz i przewodnik w jednym. Nic nie mówiąc wskazuje mi krzesło przy stole i rozumiem, że mam usiąść. Za chwilę siada koło mnie również i mam wrażenie, że na coś czekamy. Po chwili zaczyna się... spektakl. W rogu pokoju pojawia się wir powietrza, z którego wychodzi … mężczyzna.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/09/19/nie-beda-w-stanie-cie-dotknac/
- Będziesz atakowany bez przerwy i nie znajdziesz zrozumienia u ludzi – Ojciec do Piotra nagle.
- Ola jest blisko, ale to twoja wewnętrzna walka.
- A drzewo jest do usunięcia.
- Szatan i spółka nienawidzą cię.
Piotr się spocił, zmartwił, pobladł … Już teraz ma bardzo ciężko i będzie gorzej ? Drzewo, które uschło przez Piotra egzorcyzmy rzeczywiście zostało wytypowane do usunięcia. Zauważyliśmy to wczoraj.
- Wiesz co słyszę z dołu ?
- Będziesz tego żałował skurwysynu !!!
- Wynocha stąd ! – odkrzyknął głośno, aż zaczęłam się rozglądać, czy ktoś jeszcze słyszał.
- Czyli jeszcze bardziej – pytam przestraszona ?
- A w jaki sposób ?
- Wszelki możliwy, żeby go zniszczyć.
- Jak mu pomóc ?
- Nie jesteś w stanie. Podtrzymuj go na duchu.
- A długo tak ?
- Do końca.
- ……. – słabo mi się zrobiło.
- To on nie wytrzyma.
- Nawet rano go męczą, nawet w kościele męczą przeciwko Mnie.
- Gdy brałem opłatek, gacek mi podrzucał świńskie wizje.
- Przecież widziałeś siebie w kominie.
… i nie wiem jakim cudem spadam na same dno wieży, chowam się do kanałów podziemnych i myślę, że mnie tam nie znajdą ... Ale się mylę, pojawiają się za mną, jakby mnie wyczuli. Nie wiem co już robić, ale w pewnym momencie dochodzi do mnie, że to ja sam też jestem bronią. A wtedy całe moje ciało zostaje otoczone złotą zbroją, nawet chłopczyk, którego miałem na ręku został otoczony moją zbroją ... Wyleciałam jak proca znowu ku górze, przebiłem dach wieży i dopadłem do robota matki, która wysyłała te mniejsze. Rozłożyłem ręce i wybuchła ze mnie energia, która zniszczyła wszystko ... https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/18/wszystko-ma-sens-co-pcha-swiat-ku-dobremu/
- Siedziałem skulony, zewsząd mnie atakowali. Wtedy komin(wieża) się rozleciał, tak wybuchłem.
- …. Ale przyjdzie czas, że nie wytrzymasz.
- Ciężko będzie to znieść …
- Czy jak Piotr odejdzie, będziesz chodzić w żałobie ?
- …. ??? …. – pytanie mnie zaskoczyło kompletnie.
- Znając prawdę o Ojcu, o Chrystusie ?
- … Hmm …. Dobre pytanie – pomyślałam.
- … Słyszę muzykę aniołów, przepięknie śpiewają, cienkim głosem … Śpiewają, a ja stoję w powietrzu przesuwają mnie na stojąco w stronę jasności.
- Niczym się nie przyjmuj, Bóg wszystko widzi.
- Czy podtrzymujesz to pytanie z wczoraj ?
- ……… – czerwona się robię.
- O co chodzi z tym wszystkim, z matrixem ? Po co to wszystko ? A dowiem się kiedyś ?
- Na pewno, niezwłocznie.
- Niezwłocznie ?
- Bez zbędnej zwłoki, na razie jest zwłoka.