09. 08. 23 r. Warszawa.
Przy kawie pokazuję Piotrowi nowy paszport, który właśnie odebrałam. Miało być miesiąc czekania, było znacznie krócej.
- Ojcze, masz dla mnie jakieś jeszcze zadanie ? Mam jakieś zaległe sprawy do załatwienia ?
- W trakcie.
- Aaaa, książka – przypomniałam sobie.
- …. Wczoraj musiałem się położyć, cały dzień bolało mnie serce.
- Masz mocne serce wtedy, kiedy Ja chcę.
- Jest mocne, bo Ja tak chcę.
- Ono nie jest mocne, bo jest mocne.
- Hmm …. Tylko Ojciec cię trzyma przy życiu, widzisz ? Tylko dlatego żyjesz.
- Chodzisz w tych portkach, a mógłbyś się ubrać.
- …….. – spojrzałam na niego i faktycznie, ale jest w domu, więc mu nie zależy.
- Ja lubię ten styl, to jest styl retro.
- … Pamiętasz Ojca w tym zakładzie mechanicznym ? – Piotr się roześmiał.
-Jak sobie przypomnę Ojca w tym zakładzie mechanicznym … Nie uwierzyłabyś … Obdartus, brzuch wywalony, rozczochrany … Chodził za mną wszędzie. Zaczął … -Co, przyjechałeś ? -Tak bezpośrednio walił prosto … Jak mi powiedział o pogodzie, to się strasznie zdenerwowałem, skąd on to wie !!! Nie ma prawa wiedzieć !!! Miał bardzo uważny wzrok … – wzdycha nieustannie tym zdziwiony. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/06/20/nic-sie-nie-wie-do-momentu-az-sie-wie/
- Ojciec kazał mi naprawić Audi i zrobić przegląd dzisiaj. Facet na przeglądzie mówi …
- Wie pan … Nawet, gdyby auto było w złym stanie, to i tak dałbym panu pieczątkę. Panu muszę dać …
- Tak mi powiedział, wyobrażasz sobie ?!!!
- Hmm … Ciekawe … Ojcze, kazałeś mi zrobić paszport, to co mam teraz zrobić następnego ?
- Zmiłuj się nad sobą dziecko.
- Opieraj się na tym, co słyszałaś z właściwego źródła.
- … ??? … – dochodzi do mnie po chwili, że Ojciec nawiązuje do wczorajszej rozmowy o książce.
- … Cieszysz się, że masz paszport ?
- … Czy ja wiem ? – pomyślałam.
W moim życiu paszport jest na ostatnim miejscu wszystkich moich potrzeb. Nigdzie nie wyjeżdżam, to po co paszport ?
- Teraz się nie cieszysz, ale nawet nie wiesz jak szybko będzie ci potrzebny.
- Taaak ? – naprawdę jestem zdziwiona.
- Pomyśl … Do krajów (Uni Europejskiej) paszport nie jest potrzebny, o tym pomyśl …
- Wooow … No właśnie …
- I tu się robi ciekawie, nie uważasz ?
- …….. – szybko myślę w głowie, dokąd miałabym jechać.
- A do Jerozolimy jest potrzebny ?
- …. !!!!!! … – włosy mi dęba stanęły.
- A gdybyś miała pojechać z Piotrem, pojechałabyś ?
- No tak !
- Pojechałabyś sama ?
- ……. – zmarkotniałam, ale zaraz się poprawiam.
- Oczywiście. Przecież to Jerozolima !
- To byłaby wycieczka marzeń.
- Tak jak z jego zawałem.
Niesamowite. Rekonwalescencja Piotra w Ustroniu trwająca aż miesiąc stała się dla mnie wspaniałym przeżyciem. Gdyby nie jego zawał, … nie byłabym szczęśliwa. Żadnego pospiechu, spokój, cisza, wolność, Jezus tuż obok, błogość … Góry, piękna pogoda … i znowu błogość.
- Jego zawał dał ci szczęście, a wydawało się, że jest takie ciężkie.
- Wstyd się przyznać, ale to prawda … – kiwam głową.
- …. Masz przegląd, auto naprawione, czyli Ojcze ta pożegnalna podróż to chyba nie chodzi o Audi …
- A od kiedy to nie znasz się na żartach ?
- No nieee …. – lekki zawód.
- A może jednak ostatnia ?
- Widzisz ? Nie jesteś niczego pewna …
- Czyli co ? Jesteś zdana na Mnie.
- …….. – kiwam tylko głową, poddaję się.
- Co chciałabyś zobaczyć w Jerozolimie ?
- Hmm …. Gdzie umarł – i od razu łzy w oczach.
- Gdzie pochowany został, gdzie chodził … Gdzie był po prostu …
- Czyli całą drogę ? – …. krzyżową ?
- Będzie ci to dane. W nagrodę.
- I to jest prawdziwa droga, którą sama przejdziesz.
- Jedyny Syn Ojca Jedynego, pamiętaj.
- Przejdź i poczuj to wszystko …
Wieczorem.
- Ojciec powiedział, że do Jerozolimy … To pewnie za jakieś 5 lat … To po co już teraz paszport ? – zaczynam „macać” daty.
- Nie dokazuj, nie dokazuj.
- Będziesz zaskoczona, a zaskoczenie Ojca cieszy …
- Jak każde … – zaskoczenie.
Piotr przypomina sobie kobietę o jasnych włosach bez chusty …
- Po prostu nagle ściana zniknęła mi z oczu i ona się pojawiła …
- Nie zastanowiłeś się, że się tak do ciebie uśmiechają ?
- Jedni się boją (np. zakonnik), a inni uśmiechają …
- No właśnie, dlaczego się cieszą ?
- No bo znają.
- Hmm …. A Jegomość nie znał ?
- Poznał.
- … Tak wielkie oczy zrobił, że raczej rozpoznał … – pomyślałam.