Na początku wszystko jest pomocne.

11. 07. 23 r. Warszawa.

  • Czy sztuczna inteligencja zagraża ludziom ?
  • Kolejny etap rozwoju, ale czy rozwój to zawsze  dobrze ?
  • Pozornie to dobrze, ale wszystko zagraża.
  • Na początku wszystko jest pomocne.
  • Taki już rozwój człowieka, w jakimś stopniu samounicestwienie.
  • A tak wygląda ładnie wszystko … – … na początku.

Rozejrzeliśmy się wokoło. Ludzie przy kawie siedzący samotnie są zapatrzeni w swoje telefony, niektórzy w swoje komputery. Nawet, gdy nie są sami, też patrzą w telefony. Nikt nie rozmawia poza nami. Ojciec mówi nie tylko o unicestwieniu dosłownie, ale duchowo, społecznie. Pomyślałam o wszechobecnym hejcie i jak wielkie robi spustoszenie w umysłach ludzi.

Piotr się zapatrzył, nastawił uszy ..

  • Bardzo blisko Ziemi jest UFO, widzę ich statki dookoła. Są bardzo blisko Ziemi … – mówi pełen zdziwienia.
  • Powiedziałbym, że na Ziemi … Słyszę komputerowy głos kobiety, symulowany na ludzki, jak z tego filmu „Niepamięć” z Cruisem … Mówią coś takiego …
  • Pozdrowienia dla Ziemian
  • A potem jakiś bełkot … Ziemia jest otocznia przez statki, których nie widać – powtarza.
  • Nie mogę usłyszeć co gada ta kobieta … Bełkot. Nie rozumiem … Ty wiesz ? … Jest olbrzymia ilość nacji w kosmosie …

Wieczorem.

  • Ojcze, dziękuję za paszport.

Kilka dni temu Ojciec wspomniał coś o załatwianiu zaległych spraw i jedną z takich spraw było wyrobienie paszportu. Gdy powiedział, pomyślałam po cichu, że załatwię to kiedyś. Pomyślałam, że są takie kolejki, że wyrobię ten paszport kiedyś … I przestałam o tym w ogóle myśleć. No i dzisiaj …

Wychodzę ze sklepu i kieruję się prostą ulicą do domu. Na skrzyżowaniu zatrzymuję się na światłach. Gdy na zielonym mój tułów nachyla się do przodu, by iść prosto, moje nogi skręcają w prawo. Przez chwilę mocowałam się sama ze sobą nie rozumiejąc co się dzieje … Roześmiałam się cicho jakaż to przedziwna sytuacja. Ja chcę do przodu, a skręcam w bok. Coś ewidentnie mnie zmuszało. do skręcenia w prawo ! Paszport !, zobaczyłam w głowie słowo. Faktycznie … 30 metrów od miejsca, gdzie stałam, znajdował się urząd paszportowy. Poszłam bezwolnie, dosłownie jak marionetka na sznurku.

Wchodzę do urzędu z niechęcią myśląc, że tłum ludzi, a tam prawie pusto. Stanęłam jak wryta i nie wiedziałam, co dalej. Podszedł do mnie strażnik, spytał o co mi chodzi, poprowadził od okienka do okienka, wskazał gdzie zrobić zdjęcie. Dalsze formalności przejęła jakaś miła kobietka, która poprosiła o mój dowód. Nie miałam dowodu, nie miałam nic. Spojrzała na mnie uważnie, potem wypełniła co trzeba i po 20 minutach byłam po wszystkim. Kompletnie nie byłam przygotowana, aby robić paszport. Nie miałam zdjęcia, dowodu osobistego, a jednak udało się złożyć wniosek bez problemu. Wychodząc nie mogłam uwierzyć, że jestem już po …

  • Ojcze naprawdę dziękuję – powtarzam, bo wiem, że to On.
  • Bułka z masłem.
  • Ale ja się nigdzie nie wybieram.
  • Paszport też ?
  • Hmm …. – nie wybierałam się zrobić paszport, a jednak się wybrałam. Pełna niespodzianka.
  • Mam jeszcze jakieś zaległe sprawy ?
  • Mnóstwo.
  • … ??? … – jestem zdziwiona, bo jakoś nie kojarzę.
  • Wydać książkę.
  • Aaaaa…. – dzisiaj o tym pisałam.
-Ojciec przypilnuje, abyś skończyła książeczkę. Powtórki z czerwonym zeszycikiem nie będzie. 
-… ??? … - trochę mnie przytkało, tak było to nieoczekiwane. 
-Dostaniesz natchnienie osobowe, żebyś to ukończyła.
-Przyjdzie do ciebie nauczyciel, który ci pomoże i dokończy. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/12/zawsze-jest-ziarnko-prawdy/
  • Czyli niespodziewanie ? – … paszport.
  • Bardzo ! Kompletnie nieplanowane – roześmiałam się.
  • Widzisz ? Tak będzie ze wszystkim.
  • Czujesz się wykorzystana, czy sterowana ?
  • Sterowana ewidentnie. Bardzo ciekawe doświadczenie. Chcesz iść prosto, skręcasz w prawo i nie masz siły się sprzeciwić – tłumaczę Piotrowi.

Już raz to przeżyłam.

Z własnego doświadczenia przekonałam się, że Niebo napełnia Duchem dość często i jak widać nie od dziś. Używa ludzi do przekazania swoich informacji i robi to z jednej strony godną podziwu łatwością, a z drugiej z siłą budzącą wielką trwogę. Dlaczego ? Bo kiedy jesteśmy napełnieni Duchem… kompletnie tracimy nad sobą kontrolę. Stajemy się kompletnie bezwolni. Ja dopiero po spotkaniu z Ojcem w warsztacie samochodowym zrozumiałam do końca, co to znaczy jako człowiek mieć wolną wolę. Gdyby nie dana nam wolna wola, bylibyśmy jako te pacynki uzależnione od ręki trzymającej nas na sznurkach. Dar wolnej woli to największy dar, jaki otrzymał człowiek. Mówić, co się chce mówić. Robić, co się chce robić. Pacynki już tak nie mogą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/03/ze-mnie-jestes-i-do-mnie-wrocisz/ 

CDN …