19. 10. 22 r. Warszawa.
Na kawie Piotr sobie przypomina …
- Homiel się wyłonił zza przesłony tak, jakby naciągnął woalkę na twarzy. Przepiękną miał twarz, niesamowicie szlachetną, srebrna była ta przesłona na twarzy …
- Jesteś taki mądry, pokaż się – zażartował Piotr. Kilka chwil później zza przesłony wyłoniła się srebrna głowa, znacznie większa od głowy Piotra. Miała przepiękne rysy... https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/18/nie-oceniaj-a-sam-nie-bedziesz-oceniany/
- Spełnił twoją prośbę.
- A ja mogę też prosić ?
- Prosić możesz.
- ……… – śmiech, prosić zawsze można, a co z tego wyjdzie, nie wiadomo.
- Zasłużyłaś twoją dla Nieba wielką pracą, możesz prosić.
- Tego ci brakowało.
- ………. – wzruszyłam się. Siedzimy od godziny i dopiero na koniec rozmawiamy. Cały czas myślałam, czy w ogóle porozmawiamy.
- Musisz spytać go, czy jest wykorzystywany ….
- Piotr ? Noooo, jest narzędziem. Po to jest. Piotr to jedyna możliwość, aby rozmawiać.
- Skąd wiesz, skąd wiesz ….
- Piękna to była twarz – Piotr się rozrzewnił.
- Ta przesłona się naciągnęła i była srebrna.
- Pięknie …. – kiwam głową widząc co mówi w swojej wyobraźni.
- Ten świat jest piękny.
- Cieszysz się, że tu jesteś ?
- ??? …. Cieszę się, że jestem z tobą, że rozmawiamy – odpowiadam zaskoczona dlaczego mnie o to pyta.
- A to nie ja pytałem – wyjaśnia mi szybko.
- Odpowiedziałaś ładnie, w sposób przewidywalny.
- Dobrze działasz dla Nieba, w sposób niezawodny.
- Pomieszkuje w tobie ktoś z przeszłości …
- … Ande…gaweńska …, słyszę. Przypominasz sobie …
Gały wytrzeszczam zaskoczona totalnie …
- Czy wiesz dlaczego Jadwiga tak głęboko wierzyła w Chrystusa? - Bo była blisko wcześniej Niego. - Być zakonnicą i się modlić to dużo. - Być władcą i się modlić to bardzo dużo. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/
- Trwać przy Bogu jest trudno, ale jakże przyjemnie jest spijać nektar tej świadomości.
- Nagroda cię nie minie.
- ……… – Piotr się gwałtownie wzruszył i zdenerwował …
- Linia Piotra wygaśnie.
- ………. – zamarliśmy.
- Linia życia ! Teraz na „Kaptur” czas – tłumaczę Piotrowi, bo jest wyraźnie przestraszony.
Wieczorem.
Obejrzeliśmy bardzo dobry, mądry i wkurzający zarazem film „Cud”. Po zakończeniu siedzieliśmy w ciszy.
- Ale film ! Strasznie się zdenerwowałem. Gdzie tam cud ?
- … Że się nie zemścił, choć bardzo chciał. Nie wierzył w Boga, ale postąpił według Jego woli.
- Może się bał. Ja też się boję Ojca.
- Nie możesz się bać, bo kochasz Boga.
- Bojaźń Bożą masz, a to co innego.
- Nie możesz Mnie się bać, bo Ja jestem w tobie.
- ……. – Piotr tylko stęknął.
- Jestem tak zmęczony … Ten rok na koniec będzie strasznie ciężki.
- Masz co robić, masz te problemy, a pieniążków nie masz.
- No właśnie, prosiłem Ojca o pomoc – mówi do mnie.
- Aaaa, zapomniałem – zażartował Ojciec.
- Trudny czas przede mną.
Jest trudny. Sprawa sądowa blokuje finanse, firmy nie płacą, koszty rosną, ludzie chcą podwyżek, zleceń na koniec roku jest niby więcej, ale nie ma jak ich zrealizować. Węzeł gordyjski jakiś, czy co …
- Może za słabo prosisz ? Może powinieneś robić egzorcyzmy ?
- Czyli mówisz, coś za coś ?
- ……… – zamknęłam się, już sama nie wiem.
- Masz się nie obrażać, bo choć masz dużo czasu (216), to jednak mija.
Ojciec potrafi naprawdę otrzeźwić do szpiku kości.
Siedzimy zamyśleni, nad tym filmem, nad naszą sytuacją, nad „216” …
- Fajne są te chwile, a zapamiętasz je ?
- Muszę …
Powiedziałam szczerze i stanowczo, bo to chwile przepiękne. Jest półmrok, godzina 22.30. Cisza, siedzimy na kanapie otuleni kocem, bo zimno, notuję spokojne, świeczka się pali … Jest „simple the best”.
- Więc zapamiętaj, masz obiecane u Ojca …
- … Widzę stolik, kawę, Chrystusa ….
- Słowo się rzekło.
- Będziesz szczęśliwa. To będzie prezent dla ciebie i wielki dar.
- Jesteś bezkompromisowa, choć słuchasz.
- Nie ma kompromisu w pewnych sprawach.
- Nie ulegasz …
- Ojcze, szykujesz mnie ? … Zabierasz Piotra ? – pytam nie wierząc mimo wszystko.
- Nie tak dosłownie.
- To będzie występ jednego aktora.