Nie oceniaj, a sam nie będziesz oceniany.

11. 03. 16 r. Warszawa. 

Pokłóciliśmy się wczoraj dość ostro. Piotr zaczął oceniać pewną sytuację nie mając o niej żadnej wiedzy. Dzisiaj będąc na porannej mszy usłyszał pouczenie …

  • Nie oceniaj, a sam nie będziesz oceniany.

To jest pierwsza lekcja, którą nam Homiel wyłożył na samym początku naszych rozmów. Ciągle o tym zapominamy. No cóż… Czasami trudno się powstrzymać, bo to jest takie ludzkie ocenianie innych, niestety. 


Piotr do domu przychodzi dopiero około 18.00. Pojawiając się tak późno siłą rzeczy późno też je obiad, przez co jego waga sukcesywnie rośnie. Dodatkowo wieczorami dobija się słodyczami, potrafi pochłonąć całą czekoladę 5 minut po obiedzie. Patrząc na niego myślę czasami, że mógłby z powodzeniem sobie dorabiać jako święty Mikołaj.  Ani ja, ani Homiel nie jesteśmy na  przyrost jego wagi obojętni. 

  • Pokarm zatruwa ci głowę, głódź się, zwłaszcza teraz.
  • Dlaczego ? – spytałam, ale przyszło mi do głowy, że mamy akurat adwent.
  • Nawet nie wiesz jak zbliżysz się ku Chrystusowi.
  • Zaprzyjaźnij się z głodem, niech będzie ci przyjacielem.
  •  Wiesz co mi pokazał ? Z pełnego żołądka idzie jakaś maź do głowy.
  •  Hmm, ciekawe … Tak jakby przepełnienie żołądka zatruwało ci mózg – zaczęłam od razu analizować.
  •  A zobaczysz to, czego nikt nigdy nie widział.

A zobaczysz to, czego nikt nigdy nie widział Homiel chce powiedzieć, że przy pełnym żołądku, przy obżarstwie nie można zostać mistykiem. Pytanie tylko, czy Piotr chce nim być widząc jak się rozłożył na sofie zmęczony, ale szczęśliwy. 

  • Zobacz już piątek, a niedawno miałem sąd.
  • Mówiłem, że wszystko przemija.
  • Stanę przed sądem ostatecznym ? Przecież świętym nie jestem.
  • Tak i nieświętym też nie jesteś.
  • Gacki odpuściły ?
  • Do ostatniego tchnienia jest walka.

Ufff … To nie jest zbyt pocieszające. Tak się zastanawiam, czy obżarstwo nie jest też działaniem diabła? Kolejna słabość człowieka… hmm… a diabeł działa przede wszystkim na nasze słabości.


Czekamy na przyjazd naszego syna. Tym razem będzie wracał aż z Chin. Denerwujemy się oboje, choć wiemy, że jest pod szczególną ochroną.

  • Wczoraj jak się modliłem poprosiłem Ojca o coś …
  • O co ? – nastawiłam uszy.
  • Spytałem, czy mały dotrze do domu cały ? Niech to co w niego ma uderzyć, niech uderzy we mnie.
  • … wiesz co usłyszałem ?
  • .. ?
  • Wiecznie nie będę tego lekceważył.
  • To są bardzo mocne słowa, które wszyscy słyszą, a twój głos szczególnie.

Wiecznie nie będę tego lekceważył – w końcu jego prośby mogą kiedyś zostać spełnione. Trzeba uważać o co się prosi.

Oczywiście nie odzywaliśmy się przez dłuższą chwilę, bo taka jak ta chwila długo trzyma za gardło.

  • Jestem ciągle pod wrażeniem tego, co wydarzyło się dwa dni temu. Po prostu czapka z głów Homiel.
  • Likuheda … Błogosławieni ci, co tego słuchają – odpowiedział.
  • Przestań aż tak to przeżywać – Piotr już znudzony. 
  • Jak tego nie przeżywać, jeśli to jest tak niesamowite ! Czy nie rozumiesz co się stało ?
  • Nie rozważaj – wtrącił się Homiel.
  • Kup... (pokazał tabletki) dla swojej żoli.

Homiel też nie chce, bym to aż tak przeżywała, bo zgrabnie zmienił temat rozmowy. Jestem mocno przeziębiona i od wczoraj myślę, by wskoczyć w końcu do apteki. Żola… ? Rozbawił mnie, bo połączył słowa żo-na i O-la. Od dzisiaj jestem „żola”! Tylko Homiel mógł wpaść na taki pomysł.

  • Co to za imię Żola ?
  • Urzędowo ciepłe.
  • Jesteś taki mądry, pokaż się – zażartował Piotr.

Kilka chwil później zza przesłony wyłoniła się srebrna głowa, znacznie większa od głowy Piotra. Miała przepiękne rysy….

 

  • Coś pięknego ! Twarz jak wyrzeźbiona, prosty nos, na oko 25 – 30 lat … Szlachetna twarz – opowiadał mi na gorąco. 

Piotr długo był jeszcze pod wielkim wrażeniem, opisywał mi Go jeszcze z 10 razy żywo gestykulując i dopiero po dłuższej chwili spytał jakby teraz to odkrył...

  • Dlaczego byłeś srebrny ?
  • Mam być zielony ?

Zażartował mając na uwadze „gościa” ze zdjęcia. http://osaczenie.pl/wp/zdjecia-2/




Dopisane 18. 01. 2017 r.

  • Nie oceniaj, a sam nie będziesz oceniany – na potwierdzenie tego, że ocena innych jest domeną Nieba pokazuję dwa fragmenty z książki; Słowo pouczenia.

2

5


  • Mam być zielony? – to było tak niesamowite doświadczenie, że jeszcze wielokrotnie do tego w naszych rozmowach wracaliśmy. Piotr użył słowa przeszłego; byłeś. Homiel odpowiedział w czasie przyszłym, który można też rozumieć jako teraźniejszy; mam być. On jest i będzie nie zielony, zielony jest diabeł.  

  • Wiecznie nie będę tego lekceważył. To są bardzo mocne słowa, które wszyscy słyszą, a twój głos szczególnie – osobiście nie ośmielę się komentować tych słów. Wykorzystam kogoś mądrzejszego.

http://www.nadzieja.webd.pl/niewysluchane.php

Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą”. Warto tutaj podkreślić słowa: „da to, co dobre”.

Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili”. Kluczowe słowa tutaj to: „zgodnych z Jego wolą”. Nie znaczą one, że Bóg zawsze robi złośliwie co innego, niż chcemy. Bóg jest miłością i jest też wszechwiedzący, dlatego wie, co jest dla nas dobre, i tego dla każdego z nas chce. Są takie rzeczy, które są bez wątpienia zgodne z wolą Bożą, np. czyjeś nawrócenie, uwolnienie od zniewolenia (które jest zawsze działaniem szatana), zbawienie, prośba o Ducha Świętego. I o te właśnie rzeczy powinniśmy się przede wszystkim modlić, bo one są największymi wartościami, a nie to, czy się studia skończyło, wyszło za mąż za Iksińskiego itd. Można wtedy ufać, że Bóg wysłucha takiej modlitwy (nie oznacza to oczywiście, że z pewnością zobaczymy efekt na własne oczy, bo może on nastąpić np. po latach). Ale jeśli np. prosimy o uzdrowienie z choroby, to nie można już powiedzieć, że możemy zawsze spodziewać się spełnienia takiej prośby — bo może się zdarzyć, że Bóg chce się posłużyć tą chorobą na przykład dla czyjegoś nawrócenia.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/