Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić pewnej osobie i pewnemu wydarzeniu, które jest z tą osobą powiązane. Ale najpierw wstęp …
Pierwsze ostrzeżenie.
Potem … (niepublikowane dwa fragmenty z dziennika).
24. 08. 22 r. Warszawa. -Ojcze, pojawił się nowy wróg. -To było pewne prędzej, czy później, że będzie. -Będzie z tobą polemizował, a nawet podważał. -Czego chcesz ? -Chcę, żeby się sam obnażył kim jest. Czuję, że to ktoś z dołu. -Jeśli jest fałszywy, to tak się stanie. -Zdemaskowany.
26. 08. 22 r. Warszawa.
-Ojcze, czekam, aż go zdemaskujesz.
-A zdemaskuję, jest zuchwały.
-Ta zuchwałość zostanie ośmieszona, skarcona.
-Dla takiego człowieka to jest najlepsze, rób swoje.
-To twoje pisanie jest sakralne. Na niego zważaj.
-Przez ten wiatr, który masz w oczy, będzie lepsze pismo.
-Kiedyś tego człowieka będzie czekała kara i nagroda.
-Kara, że będzie studiował twoje pismo, każde słowo, a nagroda, że będzie studiował.
I drugie ostrzeżenie …
06. 09. 22 r. Warszawa. Miałem dzisiaj wizję. Jest pustynia. Na pustyni jest wielka kopuła, jak wieeeelki okrągły namiot. Małe wejście z lewej strony. Wjeżdżamy autami, ja swoim, ty swoim. Oba jadą do naprawy. Tam w środku też jest piasek, a miejsce napraw jest w drugim końcu namiotu. Zostawiam swój samochód i piechotą idę do tego miejsca napraw. Ty też zostawiasz auto, ale postanawiasz iść do tego miejsca dookoła namiotu. Wychodzisz i idziesz, ale w pewnym momencie czuję, że grozi ci tam niebezpieczeństwo. Albo ruchome piaski cię pochłoną, albo ktoś cię napadnie. Nie wybiegam za tobą, ale żeby było szybciej, to robię dziurę w namiocie i wciągam cię na siłę do środka. Z tego wynika, że może ci coś grozić i będziesz chciała coś zrobić po swojemu, ale musisz się mnie trzymać, musisz mnie słuchać. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/02/02/sedzia-jest-jeden/
12. 09. 22 r. Warszawa.
Czytam i uśmiecham się, nareszcie …
- Ojcze, jedno zdanie, gdybyś mógł powiedzieć dla niego …
- Jednym zdaniem wygrywa się wszystko.
- Hmm ….
- Na wszystko przyjdzie odpowiedź.
- Przelewa czyjeś cytaty, żeby pokazać co swoje.
13. 09. 22 r. Warszawa.
Piotr mnie chce odwieźć do domu, ale uparłam się, że …
- Idę piechotą ! Zaniosę kwiaty pod krzyż.
- Ola, to nasz rytuał.
- …….. – zastygłam, zaskoczenie.
- Tak samo dobre te kwiaty jak ta kawa.
- ??? – nie bardzo wiem o co chodzi.
- „A może kawa” ?
- Aaa …. – … rozumiem.
- Gdy składasz, to Jezus cię widzi – Piotr zamyślony.
- Obserwuje, czeka i kocha.
Zaniosłam kwiaty. Wracając do domu zadzwonił syn. Rozmawiałam głośno i swobodnie idąc pustym chodnikiem. Przede mną gdzieś w oddali jeden człowiek, więc nie miałam skrępowania.
Aż nagle zaniemówiłam …. Właśnie poczułam mocne uderzenie w tył głowy. Tak mocne, że poleciałam do przodu. Nie upadlam, ale straciłam równowagę. Zatrzymałam się, zastygłam … Doznałam szoku. Przez pierwsze sekundy nie rozumiałam co się stało. Obejrzałam się ostrożnie do tyłu. Bałam się co lub kogo zobaczę … Mój syn po drugiej stronie słuchawki po ciszy, która nastała, zaczął się dopytywać co się dzieje …
- Ktoś mnie mocno uderzył w tył głowy … – mówię kompletnie zdziwiona.
- No to dzwoń na policję ! … – przestraszony.
- … Nie zrozumiesz … Nikogo tu nie ma … – mówię spokojnie.
Nie chciał tego słuchać, policja i policja krzyczał …
W domu siedzę na krześle oszołomiona przez prawie godzinę. Głowa zaczyna boleć coraz bardziej. Wieczorem opowiadam o tym Piotrowi …
- Słyszę, że dostałaś za swoje pisanie. Ktoś wściekły cię uderzył.
- Uuuu …. – od razu wiem o kogo chodzi.
- Kiedyś był uderzył dzwon …
- ??? – myślę szybko …
- Raaannny …. W mieszkaniu rozbił się dzwon ….
Do zalogowania się na forum sprowokowała mnie jedna wypowiedź; nie ma szatana. Jakby mnie szlag trafił. Postanowiłam zadziałać. Otworzyłam swój laptop, zaczęłam naciskać klawisze chcąc wpisać pierwsze moje słowa na tym forum i dosłownie w tym momencie stało się coś przedziwnego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Rozległ się wielki huk. Jakby zwalił się sufit na podłogę. Ten dźwięk przypominał mieszaninę spadającego dzwonu, rozbitego szkła, betonu, gruzu. Zamarłam, spojrzałam na salon, gdzie oprócz telewizora były tylko fotele i dywan … i zaczęłam pisać dalej.
https://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/
- Teraz walą w ciebie. Twoja praca wywołała furię.
- Na Górze to się podoba, praca twoja.
- …. To jakiś obłęd … Tak na ulicy, w biały dzień …. – niepojęte.
- Dobrze, że tylko tyle.
- Taka jest nienawiść za to, co robisz.
- Mam nadzieję, że cię to nie przestraszyło.
Wizja mnie ostrzegała, ale nie posłuchałam Piotra.
Chcę się uspokoić, oglądamy wiadomostki w TV, a tam wiadomo … Coraz gorzej na świecie.
- To co Ojcze …. Zaczynamy ? – pytam wprost.
- Przedstawienie ?
- A ten niemowlak ?
- To on ma.