14. 08. 22 r. Warszawa. Część 2.
Zrobiliśmy przerwę na kolejne wiadomości. Piotr nagle klepie mnie w ramię …
- Jak weekend ?
- Pusto bez Ciebie Ojcze.
- Czyli wracasz nie do Warszawy, a wracasz do Mnie ?
- Oooo tak. Ojcze, myślałam, że to ja wygrałam w lotto …. – żartuję, duża wygrana padła wczoraj.
- No popatrz, nie udało się.
- …….. – śmiech.
- Gdybyś wygrała, znacznie wpłynęłoby to na wasze życie.
- Oooo tak … – kiwam głową.
Zapadła cisza … Piotr znowu klepie mnie w ramię …
- Jak wspominasz ten dzień, gdy spotkałaś Caviezela ?
- ???!!! – oczy wybałuszam, tak zaskoczona jestem teraz.
- Wspaniale !
Piotr spojrzał na mnie spod oka, więc szybko tłumaczę. Nie chodzi o spotkanie, ale tą chwilę, gdy spotkaliśmy się wzrokiem, bo to nie aktor patrzył wtedy …
Ludzi w kolejce przybywało, a ja ciągle na końcu. Moje towarzystwo od pogawędek już się rozpierzchło, już zrobili sobie selfie z Caviezelem, a ja ciągle na końcu. Przede mną stała grupka mężczyzn, zasłaniali mi widok … I raptem ta grupka ludzi się rozstąpiła i zobaczyłam Caviezela metr od siebie, schylonego i piszącego komuś autograf. Podniósł na chwilę głowę i spojrzał prosto mi w oczy. Spojrzał uważnie, schylił głowę znowu i zaraz podniósł głowę jeszcze raz. A wtedy stało się coś przedziwnego … Poczułam, że cofam się o dwa tysiące lat wstecz … Jakbym ten wzrok już znała … I to mnie zatrzymało. Jeśli Homiel mówił to jej chwila, to była właśnie ta chwila.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/16/a-ktoz-powiedzial-ze-kazdy-ma-przejsc-przez-te-uchylone-drzwi/
- A coś więcej powiesz ?
- … Wielka niespodzianka – roześmiałam się, nie wiem jakiej odpowiedzi Ojciec ode mnie w tej chwili oczekuje.
Dziwne, ostatnio Caviezel śnił mi się parę razy. Dziwne, bo niby dlaczego ? Pomyślałam, czy to nie czasami jakiś zwiastun …
- A co myślisz, gdyby była dużo większa niespodzianka ?
- Gdyby było na żywo … ?
- ???!!!
- Biada Piotrowi, już obiadu mu nie zrobisz.
- A coś więcej … powiesz Ojcze ? – … zaryzykowałam spokojnie. Piotr spojrzał na mnie przestraszony.
- Znasz powiedzenie z wojewodą ?
- Hmm … Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie ?
- ……… – roześmialiśmy się głośno i swobodnie. Cudnie tak rozmawiać z Bogiem …
- Wiesz dlaczego warto ci przekazywać to wszystko ?
- Nooo ? – pozwalam sobie jeszcze.
- Bo ty wierzysz, bo ty wiesz.
- Wiem … – kiwam głową.
Ja wiem, że to z Ojcem rozmawiam i wiem, że się sprawdzi i wiem, o co w tym wszystkim chodzi.
Pisałam właśnie …
- Chrystus przychodzi do ciebie. - ???!!! – przychodzi, czas teraźniejszy ! https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/08/15/co-zrobic-zeby-ta-istota-ludzka-wstrzasnac/
Pytanie więc nasuwa się same …
- A kiedy Ojcze ta niespodzianka ?
- Ty byś chciała już, ale to wszystko musi być poukładane.
- Caviezel był użyty, taka niespodzianka.
- Był wykorzystany.
- Nie, użyty.
- … Użyty, racja. Wykorzystany to złe słowo … Użyty jako narzędzie.
- To są te chwile.
- … Hmm … – zamyśliłam się wspominając jeszcze raz …
- Czy chciałabyś zachować pamięć tego, co było ?
- Tak – jestem już pewna.
- Czy chciałabyś zachować pamięć życia tutaj ?
- … Taaak – już nie jestem taka pewna, jeśli Ojciec pyta po raz drugi. Może coś się za tym kryje ?
- W Niebie pełno jest zakątków, na randki byś się udała ?
- …….. – buchnęliśmy śmiechem.
- Czy wiesz, że twój mąż, jak był na Górze, był bardzo nieprzyjemny ?
- …….. – spojrzałam na Piotra.
- Nieugięty, bezlitosny …
- Czy będąc tutaj, nauczył się czegoś ?
- …. Oooo tak – … zrobiło się poważnie.
- Będzie im (ludziom) pomagał, kiedy trzeba.
- … Hmm …. Wiesz, że wizję z Jegomościem miałam prawie rok temu ?
Zaczynam opowiadać od początku podkreślając pewne szczegóły …
- On przyszedł do nas, jakby miał odwalić robotę. W ogóle na nas nie zwracał uwagi, nie robiliśmy na nim żadnego wrażenia, oczywiście do momentu, gdy ty wszedłeś.
- On do nikogo nie przychodzi, ale do ciebie przyszedł.
- Ciekawe co ten nasz Piotr wymyśli z tym lodzikiem.
- Ale maskowałaś się dobrze z tą firanką, nikt by się nie zorientował.
- Kryjesz tą rodzinę jak lwica, prawdziwa lwica.
Ukrywam …, przyznaję. Jegomość pokazał jednak, że czas ukrycia definitywnie się kończy.
,,To jest właśnie bogactwo Kościoła katolickiego, które wyróżnia nas na tle innych kościołów chrześcijańskich. My katolicy jesteśmy obwieszeni w klejnoty łask Bożych. ,,
Aż pozwoliłam sobie te słowa przenieść do tego wpisu .
Aga dziękuję.
Tak właśnie jest .
A pamiętacie z Biblii, kto jest ojcem kłamstwa?
https://twitter.com/DariuszSzumilo/status/1610566301981753345
Czy na Ukrainie walczy zło ze złem?
https://twitter.com/WiktoriaKrasno2/status/1610549129830178816
Mi także nasunęło się takie pytanie w kontekście wojny na Ukrainie, przy czym z nieco innych powodów.
Otóż po wybuchu wojny, obserwując bezinteresowną i spontaniczną pomoc większości Polaków pomyślałem, że może jednym z dobrych skutków konfliktu będzie prawdziwe zbliżenie naszych narodów.
Jednakże im dłużej to wszystko obserwuję, tym bardziej dostrzegam jak jednostronne (przynajmniej na szczeblu państwowym) są to działania. My dajemy ogromną pomoc militarną, zapewniamy pobyt milionów uchodźców oferując im znacznie więcej niż niezbędne minimum, deklarujemy ustami rzecznika MSZ, że jesteśmy sługami narodu ukraińskiego, lobbujemy u wszystkich na rzecz Ukrainy. Co w zamian? Przełom w temacie Wołynia? Chyba nie, skoro wiceministrem ukraińskiego MSZ zostaje człowiek relatywizujący te kwestie i twierdzący, że Polska była dla Ukrainy w czasie wojny takim samym wrogiem jak ZSRR, czy Niemcy (tu chyba się nieco zagalopował, bo Ukraińcy aktywnie wspierali III Rzeszę). Jednocześnie wciąż odsłaniane są nowe pomniki, czy nadawane nazwy ulic / obiektów na cześć person uważanych w Polsce za zbrodniarzy odpowiadających za ludobójstwo na Wołyniu.
Wydawało mi się, że skoro Ukraińcy doświadczają obecnie tyle cierpienia, a dodatkowo mają nowych, prawdziwych, współczesnych bohaterów, to będą w stanie powoli odcinać się od kultu Bandery i jemu podobnych. Tymczasem mam wrażenie, że dzieje się odwrotnie. Przypomnę, że do niedawna Ukraina blokowała nawet możliwość ekshumacji ofiar ludobójstwa. A zgoda na przeprowadzenia takich prac, odtrąbiona z okazji naszego Święta Niepodległości w zeszłym roku jako wielki sukces, dotyczyła tak naprawdę tylko jednego miejsca z 1945 r.
A reakcja w sprawie Przewodowa? Przecież wystarczyłoby zwykłe przepraszam i nikt zdrowo myślący nie miałby do Ukraińców żadnych pretensji.
Drażni mnie nieporadność PIS jeśli chodzi o skuteczność obrony naszych interesów – zarówno w kwestii Ukrainy, jak i UE (w sprawie KPO już dawno byśmy wywiesili białą flagę, gdyby tylko UE chciała przyjąć kapitulację. Całe „szczęście” wygląda na to, że UE chodzi o doprowadzenie do zmiany władzy w Polsce i konsekwentnie łamie wszelkie ustalenia prowadzące do kompromisu). Że o opaskach LGBT w trakcie koncertu sylwestrowego w TVP nie wspomnę.
Dlatego, kiedy czytam, że Polska jest w dobrych rękach to wiem, że chodzi o ręce Ojca. Bo tylko w Bogu nadzieja, że nasz kraj nie przepadnie (i to nie tyle w znaczeniu fizycznym, co duchowym).
Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku!