21. 08. 19 r. Warszawa.
- Dzisiaj ksiądz opowiadał o papieżu Piusie, który namawiał do codziennej komunii, ale pomyślałem, że kiedyś było tak, że komunia była tylko po spowiedzi. Czyli co… mam codziennie się spowiadać ? I pytam Ojca…
- Czy mogę w takim razie iść do komunii dzisiaj ? Mam takie grzeszne myśli, dowaliłbym jednemu i drugiemu… I wtedy widzę wielką rękę, taką jaka mnie kiedyś w pociągu zatrzymała, gdy chciałem jeszcze Ojca oszukać.
W wizji chciałem po cichu wracać do Szczecina, ale żeby się Bóg nie zorientował, to kupiłem bilet na Zieloną Górę. Wszystko to dzieje się w wizji. Wsiadłem do pociągu na Szczecin, ale udawałem, że jadę do Zielonej Góry. Jadę, cieszę się, że w końcu w Szczecinie będę, ale nagle na torach pojawia się wielka biała ręka, która zastopowała pociąg i wtedy słyszę… - A dokąd to ? …. Zrozumiałem, że do końca życia będę w Warszawie. Nie ucieknę przed Ojcem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/05/a-gdzie-miejsce-dla-mnie/
- Palcem wskazującym uderzył mnie w głowę i widzę jak te moje myśli grzeszne z głowy ulatują. Ręka pstryka palcami w te myśli i je wyrzuca.
- Hmm … A ja mogę codziennie chodzić ? – dopytuję.
- Możesz.
- Poproś Mnie, żebym ci odpuścił, a Ja ci odpuszczę, bo Ja jestem.
- Często rozmawiamy ze sobą w myślach.
- ……. – wzruszyłam się i ucieszyłam, że w końcu słyszę Ojca.
- Czy nie lepiej słuchać, niż zadawać pytania ?
- Twoje chciejstwo wiedzy jest zrozumiałe, ale musisz też wiedzieć … – … kiedy pytać.
Zamilkłam więc.
- Ojcze, chyba źle wybrałeś. Ja nic nie wiem z Biblii, nie znam żadnych ksiąg hebrajskich… Nic, dosłownie nic.
- Czy chcesz powiedzieć, że się pomyliłem ?
- Nieeee … Ja chcę tylko powiedzieć, że nic nie wiem z tych rzeczy – Piotr rozkłada bezradnie ręce.
- Twoje drugie Ja wie wszystko.
- Jego też czeka szok, bo musi się zmierzyć z twoją głową, twoim szaleństwem w głowie.
- Taki straszny jestem ?
- Nieokrzesany, pierwotny, ale współczujący.
- A jaki jest ten drugi ? – pytam szybko.
- Spytaj Piotra, on go widział.
- Uuuuu…. Sam wygląd stawia do pionu – … i się zamyślił wspominając.
- To było dziwne. Ta twarz się przesuwała powoli w moim kierunku, aż stanęła vis a vis mojej. Jego głowa była większa od mojej. Oczy się powoli otwierały. Tak spojrzał na mnie, że się przestraszyłem.. – … Piotr podsunął mi pod oczy swoją rękę. Widać było, że skóra mu ścierpła i wszystkie włosy stały dęba.
- Miał oczy niebieskie, bardzo niebieskie, podobne do Maryi, ale jaśniejsze. Jak tylko spojrzał to wiedziałem od razu, że jest tak stary jak świat. Jest przepotężny, mądry, był jak człowiek, ale nie taki jak my. Był niesamowity ! Bardzo mądry ! Spojrzał na mnie dokładnie. Wtedy usłyszałem Ojca, powiedział...
- Uspokój się. Zanim coś się stanie będzie patrzył na świat twoimi oczami.
- Kto to ?
- Ty. Budzisz się. Staniesz się tym po co tu przyszedłeś.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/02/twoj-los-zostal-przypieczetowany-ostatecznie/
Wieczorem.
Oglądamy przedwyborcze ataki na PIS.
- Masz co robić – mówię do Piotra mając na myśli egzorcyzmy.
- Macie.
- A ty myślisz, że nikt cię nie słucha ?
- A kto cię zaprosił do chlebka ? – … moja wizja z chlebami.
- To w takim razie ja proszę, żeby wygrali – … i żartobliwie składam ręce do modlitwy jak mała dziewczynka.
- Tylko tak ?
- To jak ?
- Pomyśl.
- Różaniec ! – pomyślałam.
22. 08. 19 r. Warszawa.
Mieliśmy nockę – horror. Obudziłam się bez powodu nagle około 4 nad ranem. Po prostu otworzyłam oczy. I wtedy usłyszałam sygnał SMS. Zdziwiło mnie to i zmroziło. O tej porze ?!
To już drugi lub trzeci raz taki atak. Poszłam do Piotra go obudzić, ale on już też nie spał. Zaczął robić egzorcyzmy, ja zaczęłam się modlić i prosić. Cały czas z małymi przerwami wisieliśmy na telefonie, aż „mała” zasnęła około szóstej nad ranem. Dwie godziny później była już na nogach. Poszliśmy oboje do kościoła. Ksiądz w pewnej chwili powiedział;
- Módlmy się za Olę i jej dziecko, które ma się narodzić.
- Hmm… – spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem… Śmiać mi się z nerwów chciało.
Po eucharystii Piotr zaczyna szeptać…
- Usłyszałem …
- Twoja córka została uzdrowiona, teraz uzdrów ten świat i tych ludzi.
- ……. – wyciągam zeszyt nie zwracając uwagi na ludzi.
- Tak jak uświęciłem twój miecz, tak uświęcam ciebie.
- Daję ci twoją zbroję.
- Daję ci Swoją mądrość.
- Wszystko daję ci Moje.
- Nie ma już odwrotu.
- ……. – siedzimy sztywni.
Po mszy poszliśmy na kawę mimo, że oboje byliśmy bardzo zmęczeni. I przestraszeni, ponieważ sytuacja wydawała się naprawdę groźna.
- Jak ją czyściłem, to zobaczyłem siedzącego obok gacka. Czarny facet z taką pomarszczoną twarzą jaką ma ten zły z „Gwiezdnych wojen”, ten główny szef. Trzymał w jej głowie rękę, dlatego cała głowa ją tak bolała. Bardzo silny …
- Co znaczy silny ! – przerwał Ojciec.
- Kolejny do wyrzucenia.
- Nie zastanawiaj się nad nimi, tylko ich załatwiaj !
- ……. – Piotr wzdycha zmęczony.
- Trzymał tą swoją paskudną rękę w głowie, a jak się zorientował, że go widzę powiedział …
- On już wie ! …
- …….
- W kościele dostałem wizję za wizją. Zobaczyłem jak się rozprawa z NIP potoczy, sędzinę jak orzeka wyrok, a potem zobaczyłem wielki miecz, który świeci… – Piotr się zamyślił.
- Minuty zostały.
- To już.
- Najwyższy będzie cię obdarzać tym co ma.
Zamilkliśmy.
- Ludzie powinni dziękować na każdym kroku …
- Starczysz Mi za wszystkich. Zrób swoje.
- Wiesz dlaczego chleby zostały wystawione ?
- ?! – Ojciec „obudził” mnie tym pytaniem.
- Hmm… Rzeczywiście, one zostały już składane jeden na drugi. Jakby były przygotowywane do transportu.
- Nakarmimy ich kamiennym tablicami.
- Czy oni będą chcieli mnie słuchać ? – Piotr sceptyczny jak zwykle.
- Na Każde słowo będą czekać jak na deszcz na pustyni.
- To już minuty.
- ……..
- Chyba Pan Bóg mnie lubi trochę.
- Tylko trochę.
- Dziękuję i za to.
Dopisane 30. 04. 2020 r.
-
Nie ma już odwrotu.
Niedawno dostałam od znajomego wiadomość.
No cóż … Żeby uklęknęli i zaczęli się modlić na to trzeba wstrząsu. Nie ma już odwrotu to chyba jedyne możliwe rozwiązanie.