Zaboli ludzi to, co na Ziemię idzie.

17. 05. 25 r. Warszawa.

Po mszy, na kawie, sobota. Siedzimy w milczeniu dość długo …

  • Mam ci tyle rzeczy do przekazania, byś była umna …
  • ??? … Umna ? Czyli naumiana … ? – pomyślałam.
  • To ty mówisz, czy Ojciec ?
  • A czyż nie jestem w nim ?

Notuję wszystko. I wszystko wskazuje na to, że zaraz będzie rozmowa !

  • Nie martw się.
  • ……. – jutro wybory. Martwię się, no bo wiadomo …
  • Nie wszystko mogę ci powiedzieć.
  • Twoje emocje jak każdego człowieka są bardzo rozwojowe.

Zamyśliłam się nad doborem słów. Emocje rozwojowe, trzeba przyznać, że idealnie. Moje emocje są jak sztorm na morzu. 

  • Gdybyś wiedziała, nie byłoby emocji, a ty nie jesteś stuletnim mułą.
  • Musi być zaskoczenie, musi być śmiech, musi być płacz.
  • Masz być naturalna, dlatego tak niewiele ci Ojciec uchyla.
  • To ci powinno dać spokój, Pan rzecze …
  • ……. – podnoszę brwi ze zdziwienia tym niezwykłym zakończeniem.
  • I tak jest z pieniędzmi … Są pieniądze dobre i są złe.
  • ……. – uśmiecham się, gdyż to odpowiedź na jedno z pierwszych moich pytań sprzed wielu lat. Czy pieniądze to pomysł Ojca ? 
  • Nie wszystkie są złe.
  • Są też dobre, które służą do dobrych celów, a nie do zaspakajania swoich żądzy.

Przypomniałam sobie coś …

  • Ojcze, ten przekaz o transzach to ten moment iskrzenia nad głową Maryi ? To był dzień maryjny …
  • … Nic nie słyszę … – Piotr wzrusza ramionami. 
  • Silence of the lambs …

Silence of the lambs … Milczenie owiec … Nawiązanie do filmu ? Niekoniecznie. W Nowym Testamencie owca jest symbolem, który pojawia się w kilku ważnych przypowieściach i naukach Jezusa. Najczęściej jest używana jako metafora ludzi, a w szczególności wierzących, którzy podążają za Chrystusem, swoim Dobrym Pasterzem.

  • Pan Bóg ci pobłogosławił twoje dni, twój czas, bo spędzasz go dobrze, wiesz ?
  • Oj tak … Ojcze, dziękuję.

Rozgadaliśmy się o naszych wizjach, o podsłuchiwaniu, o Jegomościu …

  • Ojcze … Czy te moje ostatnie teksty o podsłuchiwaniu coś zrobiły ? 
  • Dzieje się.
  • …. Zobaczyłem nieduże ognisko, pali się spokojnie, ale ktoś się nachyla i podmuchuje, żeby było większe. Ktoś z boku się nachyla i dmucha i ogień rośnie do góry.
  • Ktoś, kto dmucha, nadaje temu rangę.
  • Masz to zapisać ….
  • …… – co czynię szybko.

  • Zrobiło się koło dyskusyjne wokół tego, w tym temacie … Nie rozumieją, nie mogą połączyć moich wygłupów z tą rangą.
  • Wyobrażasz sobie człowieka, na którego patrzą i nie wierzą i widzą dłonie, które idą po niego ?
  • Nooooo …. Szok !
  • To będzie wstrząs ?
  • Na pewno, darli się wniebogłosy.
  • Zaboli ludzi to, co na Ziemię idzie.
  • Katastrofa gotowa.
  • Widzę wielki wybuch.
  • Hmm … Tak się ciągle zastanawiam nad tymi, co podsłuchują. Ty widziałeś ich, że tańczyli, cieszyli się … Ale na razie wygląda to tak, że jedynie się przyglądają, badają. Jeśli widziałeś ich tańczących, to raczej po ”Rękach” …  No i UFO … Oni przylecieli, żeby zobaczyć „dłonie” ?- dywaguję.  
  • Idę po Swoje, masz coś przeciwko ?
  • Absolutnie niiiii …. – żartuję.
  • Idę po swoje, bo to Moje.
  • No dobrze … A jak wróci ? Odstawisz go Ojcze z powrotem ? – nadal żartuję.
  • Widziałaś.
  • ??? … A tak, wszedłeś do pokoju po prostu.
  • Ale jakoś cię nie widział.
  • No nie widział.
  • Skupiony był na kimś innym
  • No właśnie ! … 
  • Wiesz dlaczego Jegomość był przedstawiony jako Rosjanin ?
  • No właśnie, dlaczego ? – jestem bardzo ciekawa, nie myślałam o tym wcześniej.
  • On był nietykalny, mówił ostatecznie.
  • …. Hmm … Jegomość zrobił wielkie oczy i się pokłonił … Rozpoznał …i uznał cię …  Uznał cię ! … Może to jakiś ważny Chasyd !?! – jestem zaskoczona tym odkryciem.
  • Ojcze, czy Chasydzi już tańczą, czy jeszcze nie ?
  • Oni ciągle tańczą od jakiegoś czasu … Nie pytaj.
  • Ważne, że wiesz, że będzie, ale nie wiesz kiedy.

Wieczorem. Przepisuję wszystko do komputera i się zastanawiam …

  • Jeśli maj to iskrzenie nad głową, to „Ręce” powinny być chyba w maju, bo moją uwagę od Maryi odwrócił wrzask ludzi. To się działo równocześnie niemal.
  • Ola, kiedy kończy się sąd ? W piątek o 15. 00 ?
  • Taaak. No i co, Ojcze … W piątek się kończy sąd, to weźmiesz go w sobotę ?
  • A kawa ? Kawa ważniejsza – Ojciec się roześmiał.

I już wiedziałam, że nie maj. Bezradność mnie ogarnęła. Będzie inaczej, niż myślę, jak zwykle zresztą.