14. 05. 25 r. Warszawa.
Siedząc przy kawie wspominamy nasze spotkanie z Ojcem w Arkadii.
- To trzecie spotkanie, które zawaliłem – Piotr przyznaje.
- 3:0 dla Mnie ? Poddaliście się ?
- …. Nie poddajemy się, daj nam Ojcze jeszcze jedną szansę – Piotr ochoczo.
- To jeszcze jedna próba, zobaczymy.
- Będzie finezyjnie, będzie zaskakująco …
- Zobaczymy, czy traficie.
- No nieee … Finezyjnie ? No to znowu nawalimy – śmieję się.
- A ty jak chcesz powiedzieć, to mu powiedz.
- Mówiłam mu, ale za cicho …
-To znaczy, że …. to był Ojciec ? – Piotr zupełnie zaskoczony. -Nie było to dziwne wszystko ? -… Było … Dlaczego mi to nie powiedziałaś ?!!!! – prawie krzyknął. -Przecież próbowałam ci powiedzieć, to się wkurzyłeś ! -No nie !…. Znowu ! … Nie mogę odżałować – załamał się nad sobą. -Niejedna czeka cię jeszcze niespodzianka. -Mówiłam ci, ale byłeś tak najeżony, że nie chciałeś słuchać w ogóle ! … -Bo mówiłaś za cicho ! – jest bardzo rozżalony i nie dziwię się. -Bądź bardziej odważna wobec ludzi, jesteś chowająca uszy. -Nie bój się mówić, co myślisz. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/04/22/znaki-ci-daje-od-kiedy-to-zabawa
- Co zrobisz, jak staniesz na przeciwko Ojca wiedząc, że to ON ? – do Piotra.
- Rzucisz się na obcego faceta ?
- …. No właśnie ! Nie zrobisz tego – roześmiałam się.
- Uważaj, żeby cię nie zamknęli… Takie dziwne czasy teraz.
- ……. – oboje się roześmialiśmy głośno.
- Założę się, że znowu będzie gafa – spoważniałam.
- A może nie ? A może dam się poznać ?
- Co wtedy zrobisz ?
- ……. – zobaczyłam w swojej głowie, że się przytulę.
- Skłonię się nisko – powiedziałam jednak.
- A ja bym Cię objął – Piotr.
- A myślałem, że będzie odwrotnie …

Powiem tak … Jestem raczej pewna, że z naszej strony będzie to kolejna gafa. Ale na wszelki wypadek musimy mieć teraz oczy i uszy naprawdę szeroko otwarte. I pewnie to nic nie da, bo Ojciec przyjdzie, kiedy już o tym zapomnimy. Przyjdzie jak ma w zwyczaju, niespodziewanie.
Na koniec Ojciec odpowiada na pewne Piotra dociekania.
- Twoja emerytura nie będzie wysoka.
- Gdybyś miał z niej żyć, byłyby potrzebne kruki, żeby cię karmić.
- Ale to nie ma znaczenia.
- Wypełnij swoją powinność i swój czas.
15. 05. 25 r. Warszawa.
Przygotowuję tekst na blog i czytam …
-Bon voyage ?
- Dziękuje Ojcze.
-Dziękuję, dziękuję … Jadę z wami, przecież. Nie chciałem mieć wypadku.
-Wiesz jakie teraz gipsy robią ? Człowieku !
-Po co Mi Ibuprom i te inne, alergię mam na nie.
-Wiesz jak ta alergia rozchodzi się w Niebie ?
-Wiesz ilu aniołów chodzi z wypryskami ?
-…........ - śmiech.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/05/16/zawsze-podazaj-za-swiatlem
Żarcik, ale i dla mnie odpowiedź. Czuję to przez skórę. Będąc w Szczecinie miałam 4 dni z rzędu migrenę, faszerowałam się tabletkami przeciwbólowymi. Wyjeżdżając na moim policzku pojawiły wykwity skórne z wypryskami, cały czas się zastanawiałam skąd się wzięły. Te słowa dały mi odpowiedź; alergia.
Wieczorem. Rozmawiamy o pracy, o tym, że Piotr ma tej pracy naprawdę dosyć.
- Jego droga ma się ku końcowi.
- Zwiastunem będą wpłaty, o czym ci powiedziano.
- ……. – mrowie po moich plecach.
- A potem zniknie i wróci na moment.
- … A potem ?
- A potem widziałaś. Zniknie na dobre, ale to nie koniec, a początek.
- Ah ! …
- …. Ojciec klasnął w dłonie – Piotr pokazał.
- Nie mogę się doczekać.
Czyli zniknie dwa razy. Dlatego mamy podane różne warianty, raz zima (śnieg, mróz), raz nie zima. Długo było nam czekać, a kiedy już tak blisko, to się boję.
- Musisz szykować się na naprawdę duże zmiany.
- … Czyli czekają nas zmiany – powtarzam w zamyśleniu.
- Nie was, ciebie.
