Z pełną wiarą.

10. 01. 25 r. Warszawa.

  • Ledwo zacząłem wczoraj egzorcyzmy, to gacki spać mi nie dały całą noc. Jestem naprawdę bardzo zmęczony. Wbiłem kij w mrowisko tymi egzorcyzmami. 
  • To nie wszystko. Wbiłeś i zakręciłeś.
  • Czyli to moja wina ? Bo pokazałam ci film ? 
  • Jesteś „współwinna”.
  • … Kiedy zacząłem dwa dni temu, zobaczyłem Chrystusa, który się uśmiechał szeroko, a wczoraj już się nie uśmiechał, tylko przyglądał, obserwował. I zobaczyłem jak z planety, uciekały gacki, wyłaziły z błota, wszędzie są ….
  • To niemożliwe, żeby jeden człowiek mógł robić takie rzeczy … – mówię.
  • Niemożliwe, że to jest niemożliwe, przemyśl to.



11. 01. 25 r. Warszawa.

Dzisiaj jedziemy do „naszego krzyża”. Ledwo wchodzę do kościoła, natykam się na młodą kobietę z dzieckiem na ręku i wózkiem stojącym obok. Stoi tuż przy wejściu i tuż koło krzyża. Wyciąga od razu do mnie rękę i prosi o pieniądze. Zjeżyłam się na ten widok, bo nie pozwoliła się nawet pomodlić. Powiedziałam dość mocno nie teraz i poszłam w stronę ławek. Miałam zamiar jej dać, ale dopiero po mszy.

Piotra też zaczepiła, jak się okazało, gdy dołączył do mnie 10 minut później. Trwała msza, siedzieliśmy w ławce i widzimy, że kobieta razem z wózkiem idzie w naszym kierunku i z dzieckiem na ręku siada zaledwie 3 metry od nas. Całą mszę odwracała się do nas patrząc wymownie i czekając na pieniądze !!!

Kiedy ludzie wstawali, ona siedziała. Kiedy klęczeli, ona siedziała. Gdy ksiądz rozdawał komunię, ona układała dziecko do wózka. Noooormalnie się wkurzyłam. Przyszło mi do głowy, że nie miała pojęcia, co się na mszy dzieje. Pomyślałam, że to chyba cyganka. Nie byłam pewna, ponieważ przyznam, że nigdy nie widziałam takiej cyganki, która na cygankę by nie wyglądała. Nie mam nic przeciwko żebraniu, ale na rany boskie, nie w taki sposób ! Wychodząc daliśmy jej  20 zł, choć w portfelu miałam znacznie więcej.

Jadąc po zakupy miałam już kaca moralnego, że nie dałam jednak więcej.

  • Dziewczyna z dzieckiem była bardziej zainteresowana tobą niż ołtarzemOjciec mnie uspakaja.
  • ……. – ulżyło mi, że Ojciec odpowiedział na moje rozterki.
  • W tym momencie byłaś dla niej bożkiem, ale na koniec schyliła głowę i uklękła.
  • Tak, to prawda … Daliśmy, bo na koniec mszy jednak uklękła … – przyznaję w duchu.

Na kawie.

  • Ojcze, naprawdę ?
  • Ty je natchnęłaś, a one się modliły. Bez natchnienia nie byłoby tego.
  • Kolejne osoby, co uwierzyły i dostąpiły.
  • Zwróciła się z pełną wiarą.
  • Czyli to jest jak ta kobieta, która dotknęła szaty Jezusa ? Też zwróciła się z pełną wiarą … – kiwam głową w zadumie.
  • Czyli nie bombka, a wiara …
  • … Oj Ojcze…. – Piotr się zawstydził.

Mamy w rodzinie podobny problem, jaki miała pani Sylwia. Proszę Ojca, ale nic z tego. Piotr kupił bombkę na choinkę; bociana trzymającego w dziobie chustę, a w niej noworodka. Przyuważył tą bombkę gdzieś w jakimś sklepie i postanowił kupić mówiąc żartem; może bombka to załatwi.

  • Chciałem im to dać – zawstydził się jeszcze bardziej. 
  • Zapomniałeś, że to Ja daję ?
  • A przy okazji bombka bardzo ładna.
  • Jak go nie będzie, pielęgnuj jego bombki, zbuduj choinkę.
  • ……… – wzruszyłam się.
  • Wczoraj podczas egzorcyzmów Chrystus był zaciekawiony, co robiłem … Nie uśmiechał się tym razem.
  • Nie chwal się, bo wiesz, że tego nie lubię – Ojciec Piotra poprawia.
  • Rozmawiamy z Chrystusem o tobie i widzimy, co robisz.
  • A Maryja widzi ? – pytam szybko.
  • Oczywiście, że widzi. Tyle wymodliła za niego …
  • Czasami rozmawiamy o tobie „przy obiedzie”, przy stole …
  • …….. – roześmiałam się. 
  • Wiesz, że ta kobieta z dzieckiem to cyganka ? Widzę, jak dołącza do swojej grupy …

I tu mnie Piotr zaskoczył. Co prawda domyśliłam się, że to cyganka i to bardzo nietypowa, ale podczas mszy miałam pewną „zajawkę”. Patrząc na nią przypomniałam sobie pewien serial włoski o cygańskiej mafii. Żebranie było ich zawodem, chlebem codziennym. I może dlatego ta kobieta była tak bezwzględna w swoim zachowaniu. I teraz tak sobie myślę, że nie „przypomniałam sobie”, ale to Ktoś mi przypomniał ten film, abym wiedziała z kim mam do czynienia.

Wkraczamy w nową erę, erę wielkich zmian.

07. 01. 25 r. Warszawa.

Wróciliśmy do codziennego kieratu.

  • Wiesz, co mnie obudziło dzisiaj rano ? Słyszę w głowie głośne …
  • Puk, puk !
  • Znaczy się, ktoś ci pukał ?
  • Nie, ktoś powiedział puk, puk i zobaczyłem która jest godzina. Była 7 rano, wiedziałem, że chodzi o mszę.

Uśmiecham się szeroko. W Szczecinie przez dwa tygodnie żyliśmy bez porannej mszy.


Wieczorem.

Wychodząc z budynku wczoraj około 8 rano zauważyliśmy na drzwiach przylepioną kartkę. Była to informacja, że dzisiaj wieczorem w naszej kamienicy będzie kolęda. Po raz pierwszy, odkąd mieszkamy w tym budynku, czyli od 10 lat. Zaskoczenie i zdziwienie. Wracając godzinę później, zauważyliśmy, że kartki już nie ma. Została przez kogoś usunięta, nie odlepiona, ale najwyraźniej brutalnie zerwana. Pozostały na drzwiach po niej tylko skrawki papieru. Poczułam się strasznie zdołowana, nigdy wcześniej nie zobaczyłam takiej niechęci. Niewielu tą kartkę udało się przeczytać, może tylko nam, ale mimo wszystko czekamy na kolędę. Mija 21.00 i już wiemy, że jej nie będzie.

  • Myślisz, że wejdą do paszczy lwa ?
  • Hmm …. Czyli nie przyjdą ?

Ten dom znany jest z tego, że tu mieszkali i nadal mieszkają  głównie komuniści, stąd ta paszcza lwa. Może ksiądz i przyszedł, może zobaczył tą zerwaną kartkę i może sam zrezygnował ? Efekt taki, że nikt się nie pojawił. Siedzieliśmy w zamyśleniu, jaki ten świat jest brudny …

  • Wkraczamy w nową erę, erę wielkich zmian.
  • W domu, na świecie.
  • Hmm … Pewnie chodzi o UFO – mówię myśląc oczywiście o „dronach”.
  • … Widzę wielki statek kosmiczny, wychodzą z nich wielkie postacie, mają 2-3 mety, widzę ich oczami jak przyglądają się ludziom z góry, jesteśmy przy nich do pasa mniej więcej. Bardzo szczupli. Będą na nas patrzyć, a my na nich z dołu patrzeć, tak będą wysocy. Są z wyższego poziomu, są dobre …
  • Hmm… To są istoty z kosmosu, czy z innego wymiaru ?
  • Nie wiem, widzę jak załamują strukturę … Może i z innego wymiaru, bo strukturę ? – sam się zdziwił. 

Przerywamy tą mega interesującą rozmowę, aby obejrzeć nie mniej mega interesujący film; Nefarious. https://www.filmweb.pl/film/Złowrogi-2023-10031616 Zrobił na Piotrze mocne wrażenie.



08. 01. 25 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Podobał się Ojcu ten wczorajszy film ? – jestem bardzo ciekawa. 
  • Nie ważne, czy się podobał.
  • Ważne, co spowodował, przebudzenie.
  • To fakt. Od razu poczułem siłę do egzorcyzmów. 
  • Film niestety w dużej mierze prawdziwy.
  • Hmm …. Niestety ?
  • Niszczony jest człowiek, ale koniec daje nadzieję.
  • Nawet nie wiesz, ile diabłów kotłuje się koło mnie, nie zdajesz sobie sprawy, ile ich jest …
  • No i powiedz mi …. Jak się ma do tego UFO ? Jak to wszystko skleić ? – pytam.
  • Właśnie, UFO to już konkrety – kiwa głową w zadumie. 

Zadzwoniła córka i opowiedziała swoją wizję. Kiedy chciała zrezygnować z kolędy, od razu dostała odpowiedź.



09. 01. 25 r. Warszawa.

Z wielką uwagą śledzę, co się dzieje w Kalifornii. Wszystko, co się wydarza podczas trwania apokalipsy, nie wydarza się przez przypadek. 

  • Przywracanie porządku ? – pytam pamiętając te słowa.
-Hollywood miasto bez zasad, jakichkolwiek.
 https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/31/to-co-idzie-jest-nieuchronne/
  • To nawet nie początek.
  • … Po wczorajszych egzorcyzmach miałem od razu wizytę w nocy. Drapali, gryźli, zastanawiali się, co robić dalej. Oni mnie nienawidzą, ale ciebie bardziej, bo przez ciebie robiłem te egzorcyzmy. Zmusiłaś mnie do obejrzenia filmu i mnie to zmobilizowało.

Wszystko wymaga czasu.

02. 01. 25 r. Szczecin.

  • Ojcze, tak mało rozmawiamy teraz …. – żalę się bez zahamowań.
  • …. Zobaczyłem pustą łódź na brzegu. Czeka na żeglarza.

Gdy to mówi, widzę przed oczami …

-Wiesz co widzę ?! Widzę starodawną łódź płynącą w naszą stronę – mówi cicho. 
-Ta łódź jest taka, jaką wtedy mieli apostołowie. Płynie w naszą stronę. 
-Ale po wodzie ? – dziwię się. 
-W powietrzu. Jest jeden żeglarz na niej … Z brodą … Jezus ! – uśmiecham się od ucha do ucha. 
-Ma rozwiane włosy, odziany, żagle nadmuchane jakby wiatr dmuchał … 
-Czyli pomoc w drodze. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/05/21/biada-niesprawiedliwym-2/

  • Czeka mówisz ? A może przybyła już do brzegu … ? – przyszło mi do głowy.

Ciekawa sytuacja się wydarzyła dzisiaj. Z racji tego, że nadal jesteśmy w Szczecinie i mamy sporo wolnego czasu, Piotr postanowił wyrobić sobie nowy paszport. Wszelkie tego typu sprawy prowadzi Urząd Wojewódzki, który mieści się w starym, przedwojennym budynku. Jest tam co podziwiać, więc kiedy Piotr wszedł do jakiegoś pokoju, ja usiadłam w kąciku i rozglądałam się dookoła w zachwycie. I gdyby moja głowa tak nie biegała na prawo i lewo nie zauważyłabym, że drzwi tego pokoju nagle otworzyły się z impetem, jakaś kobieta wypadła w pospiechu, a za nią wolnym krokiem wyszedł Piotr.

Wszyscy w kolejce zwrócili na to uwagę, ponieważ widok był to niecodzienny. Szeptali między sobą, że coś musiało się chyba stać. Oboje poszli do innego pokoju, gdzie znajdowała się kasa. Wrócili po kilku minutach w tej samej kolejności. Najpierw zdenerwowana urzędniczka, a za nią spokojnie Piotr. Nie patrzył na mnie i nie jestem pewna, czy zdawał sobie sprawę, że ich obserwuję. Śmiać mi się trochę chciało i pomyślałam, że „znowu jakiś numer Piotr wywinął”.

Czekam kolejne 10 minut, z pokoju wychodzi Piotr, sam. Ręką mi tylko kiwnął, że wychodzimy z budynku. W samochodzie …

  • Nie zdajesz sobie sprawy, co się stało. Wyobraź sobie … Położyłem na biurku przed urzędniczką swój druk, potwierdzenie zapłaty. Wtedy ktoś z boku, jakaś inna kobieta coś do nas powiedziała, oboje odwracamy na chwilę głowę i potem z powrotem. Urzędniczka wraca do moich dokumentów, a one zniknęły ! Kompletnie ! Ona cała w nerwach, nie mogła zrozumieć, bo zniknęły jej spod nosa dosłownie. Aż się trzęsła … Musieliśmy znowu iść do kasy i zrobić duplikat wpłaty …
  • ???!!! … – coś mi wtedy przyszło do głowy.
  • Ojcze, czy będzie mu potrzebny paszport ?
  • Nie będzie, dla niego nie będzie granic.
  • …. A miałeś do Izraela jechać ! … Mam zapisane !…
  • Bądź kronikarzem, a nie twórcą.
  • … Mocny początek roku – pomyślałam tylko.


05. 01. 25 r. W drodze do Warszawy.

Dwa tygodnie w Szczecinie bez „chleba”. Jestem straszliwie „głodna”, ale się nie odzywam.

  • Może być gorące lato – Piotr rozgląda się po polach.
  • A jakie ma to znaczenie w tym momencie ?
  • Podali, że ubiegły rok był najbardziej gorący w historii – przypominam sobie zapominając, że mam się nie odzywać.
  • Ojciec mówi …
  • Jesteś porządna.
  • … ??? … No … Nie powiedziałabym.
  • Dla Nas jesteś. Nie zawodzisz.
  • Jesteś oddana Ojcu, modlisz się za tych, za których zginął.
  • ??? … Zginął … Wooow … – pomyślałam.
  • Ojcze, często mówisz, że to Ty umarłeś na krzyżu, że Chrystus to Ty … A jednak większość ludzi nie uznaje Chrystusa, że jest Bogiem ….
  • Bo ten świat jest trudny…
  • Dlaczego twój tata chce głosować na Trzaskowskiego ?
  • Szkoda powtarzać jego tłumaczenie, to śmieszne …

Podczas wczorajszego obiadu doszło do dynamicznej rozmowy z moim tatą.

  • Dlaczego chcesz głosować na Trzaskowskiego ?
  • Bo głośno o nim.
  • … ???!!! … A nie jest ważne, co mówi ?
  • …….. – wzruszył tylko ramionami, a wszystkim nam ręce opadły.

Godzina w ciszy, gdy …

  • Czy Van Gogh został sławny dopiero po śmierci ? – Piotr nagle. 
  • Tak.
  • Bo Ojciec mówi …
  • Po wielkim wydarzeniu, nie jak Van Gogh, twoja praca będzie poszukiwana.
  • Trudno będzie cię znaleźć.
  • Hmm …. Jeśli cokolwiek się ma zdarzyć, to pod koniec roku raczej, może rzeczywiście w październiku. Teraz sobie pomyślałam coś … Kiedy Jegomość wylądował, spadał pierwszy śnieg, ale ciebie już jakiś czas nie było, więc …. – wzruszam ramionami zmęczona gdybaniem.
  • Zaspy z wizji Piotra to nie ten rok ?
  • Nie patrz na przyszłość, ważne, że widziałaś.
  • A czy to zdanie, że w każdej chwili może być wzięty …
  • … Obowiązuje … – dokończył Ojciec za mnie.
  • Ojcze, masz jakieś postanowienia na ten rok ?
  • Żartujesz ? Ja mam plan, nie postanowienie. Mam rzucić palenie ?
  • ……. – roześmiałam się. Takie właśnie postanowienie ma mój syn.
  • A jaki masz plan Ojcze z nami ?
  • Wracasz, to będzie.
  • Ale nie wiem jak długo, bo wydarzenia widziałaś.
  • Jak zauważyłaś w swoich myślach, wszystko wymaga czasu.
  • Hmm …. – dzisiaj o tym pisałam. 
  • Musi być skuteczne objąć wiele zdarzeń naraz.
  • Tak jak z tym Trumpem … Schylił głowę w odpowiednim momencie, czy to nie dziwne ?
  • Na Hitlera polowano z 40 razy, ale musiał dokończyć, co było zaplanowane.
  • Bo nie chodzi o jednego „Stasia”, ale o przyszłość tego świata.
  • Każdemu daję szansę i to jest to, w co oni nie wierzą…, powraca ta dusza.
  • Zdarzenia są po to, by uratować ludzi, a jednak te wrota się otworzyły.
  • Jaki byłby ich sens, że zostały otwarte ?
  • Nie widzisz, jak zło się rozlewa na tym świecie ?
  • Wszędzie diabeł dzieli.
  • Ale to zostało dopuszczone – … „Viola„.
  • Ale jak chcesz ich nauczyć, żeby dążyli do światła ?

Wiem jedno, argumentacja Ojca jest nie do podważenia. Trudno z nią polemizować. 

  • To, co się dzieje w USA, widać, że ufo-ludy mają jakąś wiedzę, że coś się na Ziemi szykuje.
  • Inne nacje są zaciekawione, jak to ma wyglądać, ale bez szczegółów.
  • Ma wyglądać naprawianie tego świata ? – pomyślałam.
  • Generalnie dzielnie to znosisz …
  • ……… – uśmiecham się, jest mi już znacznie lepiej.
  • Ojcze, nie testuj mnie już więcej, proszę …

Logika mówiła mi wyraźnie, nic w tym roku nie będzie. A jednak jestem rozczarowana i nic na to nie poradzę.


Dojeżdżając do Warszawy …

  • Było Mi miło … Wspaniała choinka, wszędzie dużo było Rodziny Świętej.
  • Lubiłem siedzieć i patrzeć na nią …

Lampka rozbłysła w mojej głowie. Piotr siadał przy choince i patrzył, godzinami ….

  • Ani chwili nie żałuję, że na nią patrzyłem, a wiesz, że w Niebie są same cuda …
  • Choinka godna świąt.

Myślisz, że tak fajnie słuchać szlochy ?

26. 12. 24 r. Szczecin.

  • Nad ranem usłyszałem głos, jakby Edzia, dochodził z góry.
  • Koniec pracy.
  • Może chodzi o pracę na święta, bo się napracowałaś, trzeba przyznać.
  • No nie wiem … – mruknęłam.
  • Nic już nie robi na tobie wrażenia po takich rozczarowaniach.

Nie ukrywam … Święta minęły zbyt spokojnie jak na moje oczekiwania.



27. 12. 24 r. Szczecin.

Pisałam na blogu o mojej wizycie w Częstochowie i teraz ten mail;

Czyżby te święta były metą ? A może startem do nowego etapu ? Hmm …. Oto czas Mój



29. 12. 24 r. Szczecin.

Piotr dla żartu włożył głowę w ozdobę świąteczną, która wisi na oknie. Synowa będąc na ulicy dla uwiecznienia tego żartu zrobiła mu zdjęcie. Potem mi go przesłała podpisując tak, że mnie zmroziło.

p.s. Twarz zamazałam.

Pokazuję Piotrowi …

  • Skąd jej to w ogóle przyszło do głowy ?! Nie ma pojęcia o moim blogu – jestem absolutnie zaskoczona.
  • No jak to skąd … Z góry – zapatrzył się.
  • Wczoraj modliłem się i Ojciec mi kazał trzymać ręce, jakbym czytał księgę przed oczami. Powiedział …
  • Czytaj.
  • . I co dalej ? – pytam, bo zamilkł.
  • No i tak się modliłem. Z rękoma, jakbym czytał księgę … Dziwne, co ? … Ojciec mówi teraz o tobie …
  • Ty jesteś twardy zawodnik.
  • Codziennie cicho odganiasz armię.
  • ……… – oczy mi się zaszkliły.

W Szczecinie budzę się codziennie około 6 rano. Niemal od razu sięgam po różaniec. Faktycznie, nie chcąc nikogo obudzić, modlę sie bardzo cicho. 



31. 12. 24 r. Szczecin.

Ostatni dzień roku. Pewne jest, że nic już się nie wydarzy.

  • Słyszę Polikarp i śmierć. Co to jest ?

Sprawdzam, czytam na głos.

O czym Polikarp rozmawiał ze Śmiercią? Utwór to dialog Mistrza Polikarpa ze Śmiercią, który odbywa się w kościele. W swojej wypowiedzi Śmierć wyjaśnia podstawowe prawdy wiary chrześcijańskiej oraz wylicza ludzi, których dosięgnie jej śmiercionośna kosa.

  • Wow …. To jak apokalipsa … – pomyślałam.
  • Dobrze powiedziałaś.
  • Hmm … Ojcze, jaki będzie ten rok ?
  • Pamiętasz tą piosenkę „Będzie zabawa” ?
  • ……… – machnęłam tylko ręką …
  • I co byś robiła, gdyby go nie było ?
  • Słuchałbym szlochy i to nie jedne.

Hmm … To prawda, przekonałam się wczoraj. Córka się rozkleiła, bo sobie wyobraziła, że Piotra nie ma. Płakała i płakała … i wtedy zrozumiałam, jakie to szczęście, że jest.

  • Myślisz, że tak fajnie słuchać szlochy ?
  • Szlochy ludzi, na których ci zależy ?

 

Oto dzień Mój, oto chwila Moja i oto czas Mój.

21. 12. 24 r. Szczecin.

  • Jesteś jakoś dziwnie pogodzona z losem, nic nie mówisz ?

Nie odzywam się.  Co prawda moja logika i znaki wskazywały, że nic się do końca roku nie wydarzy, to jednak nie mogłam zapanować nad moimi cichymi, ukrytymi pragnieniami, które chciały, aby się wydarzyło. Poskutkowało to pewnymi przemyśleniami.

Oglądając film „Maryja”, zwróciłam uwagę na słowa Gabriela.

26 W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, 27 do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida a Dziewicy było na imię Maryja. 28 Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, ». 29 Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. 30 Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. 31 Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. 32 Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. 33 Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».

Spojrzałam na to zupełnie inaczej, spojrzałam z mojej perspektywy. 

Co mogła pomyśleć młoda dziewczyna Maryja słysząc te słowa ? Jak je zrozumiała ? Zapewne dosłownie. Każdy zrozumiałby dosłownie. Urodzi przyszłego króla. I w takim przeświadczeniu żyła. Co więc pomyślała Maryja, gdy była świadkiem śmierci swojego Syna, który miał zostać przecież królem ? Zdruzgotana, zrozpaczona, zawiedziona, rozczarowana ? Więcej … Myślę, że nie mogła pojąć, nie mogła zrozumieć, bo nie tak miało być.

Zapewne pytała siebie, pytała Boga jak to możliwe, że wszystko zmieniło się w ciągu zaledwie 12 godzin… Jezus przybył na osiołku witany owacyjnie przez tłumy, a teraz nie żyje. Zapewne w głębi duszy przeżywała prawdziwe duchowe katusze, tak silne, że nie była w stanie towarzyszyć Mu w ostatniej drodze do grobu. Nie tylko straciła syna, ale może i straciła wiarę, bo  przecież nie tak miało być. 

Wydawało się, że wszystko przepadło, ale na trzeci dzień Maryja ujrzała Swojego Syna  powstałego z martwych … To do Niej przyszedł jako pierwszy. Co wtedy mogła poczuć Maryja ? Szczęście, zachwyt, euforię i zrozumiała, że proroctwo się wypełniło, ale nie tak jak myślała. O inne Królestwo od początku chodziło.

Słowa Gabriela niosły prawdę, ale wtedy były niezrozumiane. Niedopowiedzenie, dla mnie jedno z największych, jakie znam w Biblii. Drugie to; 

34 Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. 35  Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.

-Jezus powiedział, że wszystko się stanie, zanim przeminie to pokolenie, a przecież wiele pokoleń minęło i nic. 
-Pokolenie Adama i Ewy. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/15/pokolenie-adama-i-ewy/ 

p.s.; Niebo i Ziemia przeminą, – przyszłość Ziemi wydaje się być przesądzona.



22. 12. 24 r. Szczecin.

Nie śpię, o 5 rano robię różaniec. Dziwna godzina, ale nie mogę spać. Dzisiaj nie będę miała czasu na dłuższą modlitwę, więc dlatego robię to teraz. Wpada do pokoju Piotr.

  • Słyszałaś ? Słyszałaś ? Wielki huk w pokoju ?!

Nie słyszałam. Jednak nie jestem też zdziwiona, ponieważ kiedy słyszałam walenie w sufit, on tego nie słyszał, a wydawało mi się, że cały dom się trzęsie.

06. 05. 23 r. Szczecin. 
Była 1.15 w nocy. Obudziło mnie walenie w sufit. Właściwie nie było to walenie, ale mocne pukanie. Pukanie, jakby mój sufit był drzwiami. Dużo mocniejsze niż zwykłe uderzenie. Ktoś „pukał” tak, jakby jego dłoń była 10 razy większa od mojej. Dziwne wrażenie akustyczne, ponieważ dźwięk pukania rozchodził się jak fala, na całość sufitu domu. Poderwało mnie na to równe nogi. Stałam długi czas gapiąc się w sufit. Wydawało mi się, że niemożliwe, aby nikt tego nie usłyszał, a jednak w domu panowała cisza. Piotr spał w pokoju obok, Krysia piętro niżej i mimo to cisza. Jak to możliwe ? Kto to był ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/10/14/zrobcie-wszystko-cokolwiek-wam-powie/ 

  • Taki huk, jakby pękł na cały głos mój laptop ! Z całej siły ! Ale przed tym usłyszałem po francusku entrezI zobaczyłem otwarte drzwi do pokoju i ktoś mnie przepuszcza do środka … Dlaczego po francusku ? – dziwi się. 
  • Może przez Edzia, z Francji był – pomyślałam, ale jaki miałby mieć to związek, nie wiem.

Wieczorem.

Bolała mnie głowa dzisiaj, znowu !

  • Oni cię nachodzą, bo ich nachodzisz modlitwą.
  • . Ucieszyłaś się, że Piotra zobaczyłaś rano ?
  • . Ojcze, zadajesz trudne pytania.

Kończy się rok. I nie wiem, co wolałabym bardziej. By Piotr był, czy by słowa Ojca się wypełniły. 



24. 12 . 24 r. Szczecin.

Dzisiaj wigilia. Dzień pełen wrażeń. Kiedy wszystko minęło, ucichło … 

  • Oto dzień Mój, oto chwila Moja i oto czas Mój.