02. 09. 23 r. Warszawa.
- W nocy miałem taki ból brzucha ! … Słyszałem tą muzykę „We are the champion” i na wymioty mnie brało … Wiedziałem, że chodzi o Mercurego. Coś obrzydliwego z nim się wiąże …
- Uuu … To zdaje się odpowiedź na moje pytanie … – pomyślałam.
Wczoraj obejrzeliśmy o Mercurym film biograficzny; Spytałam z ciekawości Ojca gdzie on teraz jest, ale nie odpowiedział.
- No makabra jakaś …. Ale wielu ludzi go lubi, nie rozumiem … – Piotr zdziwiony.
- Czy jeśli wszyscy są przeciw jednemu, czy to znaczy, że ten jeden nie ma racji ?
- … !!! … – przypomina mi się od razu słynne zdjęcie z czasów Hitlera, kiedy tylko jeden z tysiąca nie podniósł ręki …
- No i jak miałem te wymioty, to zobaczyłem budowę człowieka, wszystkie ścięgna, złączenia, no makabra … Zmęczony jestem. Moja głowa dziwna jest ….
Jedziemy do kościoła, potem na kawę … W aucie …
- Ola … – Piotr zniża głos, zmienia barwę, a to znaczy, że to Ojciec … Prostuję się podświadomie, nastawiam ucha …
- Nie chcesz jechać pociągiem do domu ?
- Nieee … – śmieję się.
Rozmawialiśmy o tym też wczoraj, ale ostatnio tyle dziwnych przypadków na kolei, że wolę nie pociągiem.
- Wolisz inaczej. Da się znieść (PKP), ale po co …
- Co sądzisz o jego głowie ?
- ……… – i teraz nie wiem, czy chodzi o tą jego „dziwną głowę”, czy dosłownie.
- Chodzi Mi o estetykę.
- No piękna … – gładzę go po łysinie.
- Bardzo dobrze się ożeniłeś – Ojciec się roześmiał.
Już wiedziałam, że kawa będzie owocna, Ojciec ma dzisiaj humor !
- Po słowach Ojca o Krysi nie mogłam zasnąć – zaczynam na kawie.
- Ja już nic nie rozumiem.
- Powinienem powiedzieć „jak Boga kocham”, gdybym był człowiekiem.
- Ale nie mogę przecież powiedzieć o Sobie.
- Ja już nic nie rozumiem.
- Pismo supełkowe rozumiem, hieroglify rozumiem, kalendarze rozumiem, a tego nie rozumiem.
- Ola, o co ci chodzi ?
- ……… – śmieję się ze łzami, brakowało mi właśnie takiej rozmowy. Mądrej i zabawnej.
- Chciałaś się go pozbyć, nic nie rozumiem …
- Czyli ….
- Czyli co ty zamierzasz ?
- ……… – nie wiem co powiedzieć.
- Ojcze, kiedy to się wszystko stanie ?
- W najmniej oczekiwanym momencie.
- Nie martw się, zadbam o ciebie – …. Ojciec nagle spoważniał.
- Zadbam o ciebie tak, jak ty dbasz o Mnie.
- Moimi możliwościami zadbam o ciebie.
- …….. – zapisuję szybko, niestety nie wszystko, nie nadążam.
- Zeszyt ci się kończy dziecko, który to ?
- …….. – kończy, zostało 2 kartki … I to Ojciec widzi …
- Ojcze …. Jak to jest, że robię zdjęcie Jezusa ze złamanym nosem ? Przecież w Niebie nie ma złamanego nosa. To tak, jakby to zdjęcie było tuż po ukrzyżowaniu Jezusa, albo na krzyżu … Nie wiem …
W czerwonym kółku zaznaczyłam coś jak defekt / zgrubienie nosa. Od roku zastanawiam się, czy Jezus miał złamany lub skrzywiony nos. Wydawało mi się to raczej nieprawdopodobne, ponieważ nigdzie o tym wcześniej nie czytałam, ani nie słyszałam. Spytałam nawet Homiela, a On tylko -… Szukaj znaków. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/01/wierzysz-i-nie-wierzysz-czas-sie-zdecydowac/
- Masz zdjęcie ziemskie tak, jak tu był, był tu na odkupienie.
- Odkupił świat.
Czasami padają tak mocne słowa, że ciężko się po nich w ogóle odezwać. Milcząc przypomina mi się rozmowa o przymkniętych oczach Chrystusa.
Kiedy zrobiłam w kościele zdjęcie Jezusa, od razu zwróciłam uwagę, że Jego oczy są zamknięte albo przymknięte. Pytałam wielokrotnie „dlaczego?”, ale odpowiedzi nie dostałam. W oryginalnym obrazie, korygowanym, malowanym pod czujnym okiem Faustyny, Jezus także ma oczy spuszczone (późniejsze obrazy przedstawiają Jezusa z oczami otwartymi). Upierała się, że Jego oczy mają być namalowane właśnie w ten sposób, bo dla niej było oczywiste, że obraz miał odzwierciedlić dokładnie to co się wydarzyło w jej klasztornej celi. Nic więcej, nic mniej. Przymknięte, spuszczone oczy ... Mało znaczący szczegół ? Dla mnie to znak, że Faustyna faktycznie widziała Chrystusa.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/08/02/nie-wystawiaj-ojca-na-probe-tylko-czytaj-ojca-znaki/
Faustyna zanotowała w swoim dzienniczku (326); Spojrzenie Moje z tego obrazu jest takie jak spojrzenie z krzyża. Czyli faktycznie … Masz zdjęcie ziemskie tak, jak tu był …
Cisza przez długi czas, kawa wypita. Rozmawiamy na koniec o operacji Krystyny …
- A nie dałoby się inaczej tej żyły załatwić ? No tak po niebiańsku ? – mówię całkiem poważnie.
- A on nie miał operacji ?
- Już usłyszał „dostąpiłeś łaski”, ale codziennie prosi Chrystusa, żeby się zmiłował nad jego grzechami.
- Tak robię, zmiłuj się nade mną grzesznym, zmiłuj się nade mną … – Piotr cytuje część modlitwy.
- Tyle nagrzeszył, że nie wiem, czy go spotkasz w Niebie.
- No jak to ?! … – jestem zaskoczona.
- Pamiętasz jak mówiłeś, że wolisz myć toalety ?
-Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że podczas operacji umarłem ? Wtedy podczas operacji unosiłem się nad ciałem, ale Ojciec nie pozwolił mi odlecieć. A mógłbym robić na Górze cokolwiek, kibelki myć, czy schody … -Mam już od tego innych. -Widzisz, nie ma już miejsca dla ciebie poza tym jednym ... -Pokazał mi teraz fotel... https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/05/12/nie-bedziemy-tego-odwlekac-zaczynamy/
- Wiesz co on Nam wprowadzi na Górze ?
- Opłaty za wejście !
- A wiesz, że za dużo pieniędzy tam nie mają i wiesz, że co będzie ?
- … ??? …
- Będzie się paskudzić …
- ……….. – wyję ze śmiechu. Ojciec naprawdę ma dzisiaj doskonały humor.
CDN …