03. 09. 2022 r. Warszawa, część 2.
Myślę, że ostatni raz. … I w ten sposób znowu powróciliśmy do kwestii „ostatni raz”.
- To nie tyle coś się kończy, ale coś nowego się zaczyna.
- …. Kurcze, cały czas mam przed oczami, jak mi ktoś coś zamyka, coś jak skrzynka … Jak roletę, nie rozumiem … Czułam, że musimy przyjechać, aby zamknąć …
- Ojcze, to co będzie ? – Piotr.
- Jasnowidz mówił, że ludzie nagle będę do kościołów biegać i się modlić, ciekawe …
- Nie pytaj Mnie o Człuchów, bo nie wiem gdzie leży.
- ………. – śmiech.
- Ale mogę słuchać ?
- Żeby wiedzieć, czy to dobre wino, trzeba czasami i bełta spróbować.
- Żyjemy dla doświadczenia, spróbujmy.
- ………..
- Dlaczego Ojciec powiedział do mnie Eliaszu, a nie Enochu … ? – Piotr po dłuższym milczeniu.
- W Biblii to Eliasz, a nie Henoch jest tym, który ma poprzedzić nadejście Chrystusa. To Eliasz zwiastuje nadejście Jezusa.
- A czy Go rozpoznają, jak przyjdzie ? – Piotr pełen wątpliwości.
- Nie da się nie rozpoznać.
- I nie da się przyporządkować do fatamorgany, czy Oli matrixu.
- Woooow …. – no to musi być coś wielkiego jednak.
Jedziemy chwilę w ciszy, Piotr mnie klepie …
- Ojciec ci śpiewa … „Jak się masz? …”
- ……….. – roześmiałam się.
- Śpiewa teraz „Jak minął dzień? …”
Żadne z nas nie pamięta słów tych piosenek. Nie staramy się nawet tego zaśpiewać.
- Sprawdź sobie …. – w internecie.
Chciałam nawet teraz, ale Piotr klepie mnie nadal ….
- Jak było ?
- Super.
- Jak będzie ?
- ??? … Tylko Ty to wiesz, Ojcze.
- No co ty …
- ………. – wybuchneliśmy śmiechem głośnym i szczerym.
Dojechaliśmy do Warszawy. Oddaliśmy dostawczego Forda, którym jechaliśmy, wzięliśmy nasze stare Audi. Audi na dłuższe podróże jest mocno niepewny, więc dla pewności wzięliśmy Forda -auto służbowe.
- Przygotuj się, teraz będzie nisko – bo Audi niskie.
- Wolę wysoko, zawsze wolałam.
- Co, bliżej Nieba ?
- Właśnie.
- Popatrz, a Ja często na dole chodzę …
Zaparło mi dech … Jak to Ojciec robi, że z każdego błahego tematu wychodzi tak wielka mądrość … ?
Przepisuję dzisiejszą rozmowę z zeszytu do komputera …
- Ojciec ci mówi, żebyś sprawdziła „jak minął dzień” … – Piotr się wtrąca.
Sprawdzam.
Jak minął dzień? Jak ci się dziś pożyło? Jak minął dzień? Czy ci się coś skończyło? Czy może dziś coś się zaczęło ci, kto wie? Jak minął dzień? Jak minął dzień dzisiejszy? Jak minął dzień? Czy warto się obejrzeć, Czy z dala mu zawołać: „żegnaj, dniu!”?
- Jeeeezuuuu, jak to Ojciec robi … !!!??? – oczy robię ogromne.
Sprawdzam też …
Jak się masz? Kochanie, jak się masz? Powiedz mi, kiedy znowu Cię zobaczę Jak się masz? Kochanie, jak się masz? Powiedz mi, co zostało z naszych marzeń Jak się masz? Kochanie, jak się masz? Życzę Ci, abyśmy byli razem już…„
I wtedy dostaję widzenie jeszcze raz …
- Już wiem co to było, co się zamykało ! To był chlebak, taki z sosnowych listew ! Widzę jak ręka zdecydowanie go zamyka. Wcześniej było to jakby za mgłą, a teraz jest wyraźniejsze. Dziwne co ? – jestem pod wrażeniem.
- Chleb powszedni będzie zamknięty.
- Ooooo ….
- A co jest twoim chlebem powszednim, Ola ?
- Twoja kawa, jego praca, twoje pisanie …
- Pamiętasz adieu ?
- ……… – westchnęłam głęboko.
Ojciec mówi, że dalej jestem przy krawędzi, ale na wylocie. Zostało 1/3 do wyjazdu znad krawędzi. - Adieu Warszawo. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/05/29/ja-raz-mowie/
- Ojcze, ale jest normalne życie jeszcze, musimy zapłacić za mieszkanie, kredyty … – wyliczam.
- … Widzę uśmiech wielki.
- Czy rozumiesz twój dzisiejszy przekaz ?
- Zmiany ?
- Nie zmiany.
- Koniec z tym, co jest do tej pory.
- Przepowiednia twoja zacznie się sprawdzać.
- Która ? – myślę gorączkowo.
- Papież.
Długo poświęcona człowiekowi.
Teraz poświęcona kapturowi.