Żaden lament nie powstrzyma tego, co nadchodzi.

27. 07. 22 r. Warszawa.

Wczoraj późnym wieczorem konto się wypełniło, jest na pensje … Piotr w dużo lepszej formie.

  • Mam ostatnie kredyty, do stycznia będę płacić.
  • Eee … To nic się z tobą do stycznia nie stanie – machnęłam ręką.
  • Szkąd ( nie „skąd”) wiesz, szkąd wiesz – Ojciec zażartował.
  • Sztąd, że Ojcze lubisz wszystko zamykać – żartuję także.
  • To prawda, lubię.
  • Jeśli masz te kredyty do stycznia, to święta będą po staremu.
  • Nie.
  • Dlaczego nie ?
  • Do tego czasu coś się stanie. To będzie zwiastun tego, co nadchodzi.
  • …….. – wyciągam zeszyt i zapisuję.
  • Piszesz po Moim Synu, ale niech tam …
  • ……… – moja ręka w powietrzu się zatrzymała …

Nastał czas, że musiałam kupić nowy zeszyt. Na półce leżało ich mnóstwo, ale pewna okładka przyciągnęła mój wzrok już z daleka.  Kupując nie wiedziałam, że w środku mam tak … 

Notując po raz pierwszy pomyślałam nawet; O cholera ! Piszę po Jezusie ….

  • To święte słowa.
  • Dyskutować z Bogiem …, to cudowne – rozczulam się. 
  • Wielu dyskutuje, ale nie słyszy odpowiedzi.
  • Ola, a Ja Jestem !
  • Wooow …. – niby to oczywiste, a jednak dreszcze przechodzą…

Przerwa na kilka łyków kawy …

  • Miałam męczący sen, znalazłam się w obcym mieście i się tam pogubiłam, zmęczył mnie …
  • To miasto to nie Ja stworzyłem.
  • Kto cię tam wprowadził ?
  • Ten, kto chciał wzniecić w tobie niepokój subtelny.
  • Musisz nauczyć się to rozdzielać, co jest dobre, a co złe.

Zwróciłam uwagę na subtelny. Sam sen był kolorowy, dość spokojny, w dzień, chodziłam i szukałam budynku pewnego, a jednak poczułam się strasznie zmęczona, bo nie mogłam trafić, nikt na mnie nie zwracał uwagi. Niepokój to główny ślad, że to nie od Ojca.

  • A ja miałem świetny sen. Byliśmy na wielkim statku transportowym. To był masowiec, który zacumował w ciepłym jakimś miejscu. Chciałem się wykąpać i wskoczyłem do wody. Ty mnie obserwowałaś z góry. Zanurzyłem się raz, potem drugi i wystrzeliłem jak delfin, ale bardzo wysoko, ponad 100 metrów w górę. Ty oczy wytrzeszczyłaś, bo ja już w tej górze zostałem. Unosiłem się w powietrzu i żeby było mi lżej, ktoś mi podsunął pod tyłek stołek. Cudowne uczucie i wtedy ty mnie obudziłaś … – miał wyraźny do mnie żal.

Wieczorem.

Siedzimy przed TV … Oglądamy w Polsacie program publicystyczny „Punkt widzenia”, pada zdanie (socjolog Andrzej Rychard), na które gwałtownie zwracam uwagę.

  • Polska się speryferozowała.

Zaczynam się śmiać, bo Ojciec znowu miał rację. Polska będzie na peryferiach.

- Polska będzie na peryferiach, które będą centrum. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/12/zaszokuja-cie-rzeczy-ktore-nadejda/ 
- Wygląda to źle, ale nie martw się. 
- Powiedziałem peryferia, ale to dobre dla tego kraju.
- Sami sobie szkodzą wysysając Polskę na peryferia. Zaufaj Mi. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/14/wyglada-to-zle-ale-nie-martw-sie/

Oglądamy też o Ukrainie.

  • Czuję, że amerykanie chcą jakiegoś układu z Polską, chcą jakby tu stworzyć swój stan – Piotr zamyślony.
  • Przypomnij Mi, co się wysyła na zło ?
  • ???!!! Drugie zło ?
  • A gdzie jest prawdziwe zło ?
  • Skąd się wszystko bierze ?
  • Hmm … Nooo … W takim razie to dobrze dla Polski ?
  • Na razie tak.
  • Wiesz co …? Ewidentnie będzie zdarzenie jakieś wielkie i wszystko może gwałtownie zmienić.
  • Pamiętaj o wizji, pamiętaj o oknie.
  • Żadna broń, żaden lament nie powstrzyma tego, co nadchodzi.
  • Lament … – zamyśliłam się.
- I wziął Ojciec swoje niesforne dzieci i na nowo ulepił – p. s. potop biblijny. ... 
Coś mi się wydaje, że Ojciec ma swoje plany – Piotr 
Jak to zrobicie ? - pytam, ponieważ właśnie zrozumiałam, że Fatima mówi o czymś więcej niż wojna. 
-Patrz. To koronka specjalnego przeznaczenia ... 
- I przywołał dzieci do porządku, a one stały i płakały https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/17/i-przywolal-dzieci-do-porzadku-a-one-staly-i-plakaly/

https://ps.bz2.pl/S31_Lm_Ksiega_Lamentacji/Lm_04.htm

  • Zobaczyłem twarz Von der Leyen … 
  • . Zaprzedana swojej grupie.
  • Rozmowy z nią nie mają najmniejszego sensu.
  • Ta grupa to jacyś …. masoni, Ojcze ? – … czy może po prostu partia ? Wynika z tego, że sama sobą nic nie stanowi. 
  • To są durnie, córko..
  • ……… – roześmiałam się.
  • Wiesz, że zwierzęta wyczuwają trzęsienie ziemi ? … – Piotr nagle.
  • Wiem.
  • Tak ja wyczuwam trzęsienie ziemi w naszym życiu. Zobacz jak ten czas leci, znowu mamy rocznicę ślubu za miesiąc … 
  • To wyjedźmy gdzieś. – śmieję się.
  • Proponuję spędzić ją w trójkę.
  • Ojcze, czyżbyś przyjął jakieś ciało ? – Piotr fantazjuje.
  • Rozważam … Ciekawe, czy Mnie rozpoznasz …
  • Dla tej chwili warto żyć.

Oj warto, warto i to jest możliwe. Przecież już raz tak było, w warsztacie mechanicznym.

- Ale mnie Ojciec w konia zrobił ... W tym zakładzie mechanicznym wyszedł taki kapciuch, taki prawie kloszard, taki dziadek obdarty, koszula mu wychodziła… I on mówi do mnie, żebym pogodę zmienił, bo mogę. Wmurowało mnie w podłogę ! Mówi „zrób pan coś z tym” … Ale Ojcze jesteś … – zabrakło mu słów. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/09/konik-z-jezdzcem-sieje/ 

27 przemyśleń nt. „Żaden lament nie powstrzyma tego, co nadchodzi.”

  1. „Żaden lament nie powstrzyma tego, co nadchodzi.”

    Już się zaczęło na Twiterze. Po przejęciu przez Musk’a i zwolnieniu cenzorów zaczęło się przywracanie zbanowanych naukowców i lekarzy.
    Lawina już ruszyła…
    Ciekawe kiedy dotrze do naszych krajowych stręczycieli szczepionkowych.

  2. ,,Jednego razu znajoma mi powiedziała, że nie pasuję do ambony tylko na estradę ,,
    No tak ..jak widzisz różnie Aniu ten Boży Głos słyszymy .tak jak różne są nasze drogi którymi nas Bóg przywołuje .
    Ja miałam podobną historię jak Aga .
    Chociaż całkiem odmienna .
    W 1Liście do Koryntian sw Paweł dokładnie nam opisuje jaka powinna być rola kobiety w Świętym Kościele Katolickim .i całe wieki było to przestrzegane .aż do pewnego czasu ….
    Wiadomo …teraz jest nowa moda .
    Żeby było wiadomo .Nie Oceniam .
    (Nie moja to rola .mogę mieć tylko swoje zdanie i zasady ,które chce przestrzegać dla siebie )
    Jako ,że pędziłam codziennie do Kościoła na moją ukochaną Mszę Świętą.
    To po pracy szłam ubrana jak byłam w pracy .czyli wiadomo dżinsy .no modne ,obcisłe i wiadomo ..tak się chodzi przecież po ulicy .
    Zaś na Mszę Trydencką no wiadomo tak jak należy .spódniczka ,sukieneczka i głowa przykryta ….klasa i godność sama w sobie .
    Bóg przemówił do mnie bardzo subtelnie najpierw głosem takiego młodego Kapłana ,który jakoś tak delikatnie wspomniał ,że kobieta to jednak dobrze wygląda w spódnicy .
    Ja oczywiście pogardziłam taka opinia.
    Co tam młody Ksiądz będzie mi gadał .
    Potem znajomy ..taki tradycyjny zaczął mi gadać ,że kobiety tak się panoszą i ten strój ich taki byle jaki na Mszy Sw. mają
    Jakieś gacie .
    Oj jak mnie drażnił ten znajomy .
    Co on sobie wyobrażał .
    Pewnego razu pewna kobieta .ot luźna rozmowa .kobieta ,która zna mnie ze Starych Mszy Sw. Otwarcie zapytała jak mogę tak obrażać Boga .mój strój jest nie godny .jak może Kobieta być w spodniach ,jeszcze obcisłych .
    Ależ mnie wkurzyła …ona zawsze rano była więc rano starałam się być w spódniczce …a wiadomo jak szłam na Mszę wieczorem to z pracy wiadomo gacie .
    Pewnego dnia przyszedł do mnie Proboszcz .nasz Proboszcz Parafialny .
    Który choć stary już to Tradycja jest mu obca.
    W takiej zwyczajnej rozmowie .
    O różnych takich sprawach nagle powiedział .
    Pani Agnieszko (tak mam na imię )powiedziała by pani kobietą ,żeby do Kosciola w spódnicach przychodziły .czasem to wie pani aż nie miło patrzeć takie poobciskane.

    Teraz mój strój na każdej Mszy Świętej jest nie modny a godny .
    Cztery razy musiałam słyszec i nie rozumiałam .
    Bo jak ciężko dociera do nas pewne rozumienie Woli Bożej …a pycha nasza podpowiada nam ,żeby się sprzeciwiać bo nasza wygoda i wyobrażenie wydaje nam się najważniejsze .
    Różne są nasze drogi ,drogi którymi prowadzi nas Pan Bóg .
    I różnie do nas Mówi .

    1. Czytam to co piszesz Anie i maluję paznokcie na czerwono ( świątecznie ) i zadaję sobie pytanie czy Maryja malowałaby paznokcie zwłaszcza na jaskrawe kolory? – a ja jestem jej oddana.. i myślę, że jednak nie malowałaby..

      Wtedy gdy ta znajoma powiedziała mi prawdę, to byłam ubrana w płaszczyk w kolorze kawy z mlekiem do kolan, więc tak jak trzeba.
      Ale na codzień nie zawsze chodzę skromnie ubrana..
      I przez ciebie Anie Bóg też mówi do mnie kolejny raz,oddaj mi to Agnieszko.. A ja myślę sobie dlaczego Bóg znów chce zabrać mi to co lubię?! To jest tak jak Grzegorz mówił o nawyku palenia papierosów, że lubisz to i wydaje ci się, że nie możesz się bez tego obejść, a tak na prawdę jest to twoim zniewoleniem, bo np. nie wyjdziesz z domu bez makijażu..

      Ostatnio czytałam Izajasza i był taki fragment:
      „Pan powiedział: «Ponieważ się wbiły w pychę
      córki syjońskie,
      ponieważ chodzą wyciągając szyję
      i rzucając oczami,
      ponieważ chodzą wciąż drepcząc
      i dzwonią brząkadełkami u swych nóg,
      przeto Pan sprawi, że wyłysieją czaszki córek syjońskich,
      Pan obnaży ich skronie».
      W owym dniu usunie Pan ozdobę brząkadeł u trzewików, słoneczka i półksiężyce, kolczyki, bransolety i welony, diademy, łańcuszki u nóg i wstążki, flaszeczki na wonności i amulety, pierścionki i kółka do nosa, drogie suknie, narzutki i szale, torebki i zwierciadełka, cienką bieliznę, zawoje i letnie sukienki. I będzie:
      zamiast wonności – zaduch,
      zamiast paska – powróz,
      miast uczesanych kędziorów – łysina,
      miast wykwintnej szaty – ciasny wór,
      zamiast krasy – wypalone piętno.” Iz3.16-24

      Mocne..
      Ja tak się tłumaczę sama przed sobą, że przychodzi taki czas, który się nazywa starością, że każdy z nas jak dożyje musi oddać „uczesane kędziory” i zamienić na łysinę. Codziennie w pracy patrzę na tych starych, chorych ludzi i myślę ile trzeba pokory, żeby znieść tą starość..Może jak się odda to przywiązanie do siebie wcześniej, to potem będzie lżej..

      1. Czytam to co piszesz Anie i maluję paznokcie na czerwono.

        No to Aga nie moge się oprzeć i opiszę jeszcze jedno związane z pazurami
        Kiedy już poznałam Piękno Mszy Sw.
        I zaczęłam poznawać Piękno naszej Starej przedsoborowej ,Mszy Trydenckiej.
        Kiedy już poznawałam i wydawało się ,że posiądłam wiedzę na temat Mszy Świętej.
        Sumiennie uczestnicząc ,z zapałem takim .
        Zwróciło na mnie uwagę nasze stare tradycyjne środowisko ludzi .Teraz już poznałam ich i wiem ,że doskonale wiedzą kto z Prawdy jest a kto ma w sobie fałsz .
        Uczyłam się od nich pokory i skromności i takiego uniżenia dla Chwały Bożej .
        Ale moje stare nawyki były we mnie .
        Malowałam pazury na różne kolory .
        Tym razem wybrałam granat .
        …rozmawiałyśmy po Mszy Świętej.
        Nagle wzrok takiej starszej Pani ,której autorytet był dosyć znaczny .padł na moje pazury …i powiedziała głośno i dobitnie ,że żeby rozmawiać o Wierze i komuś ja przekazywać i chcieć komuś coś przekazać to trzeba zacząć najpierw od siebie ….
        Z takimi czarnymi pazurami ty chcesz być ,,światłem ,, w Kościele i mówić Słowem Bożym ….

        Pazury (sztuczne) zdjęłam .zagoiły się i odrosły .
        Panią na następnej Mszy Świętej wycalowalam po rękach za udzieloną naukę .
        Była wyraźnie skrępowana .
        Wdzięczna jestem jej do dziś .
        No i mam zdrowe paznokcie i oszczędzam każdego miesiąca .
        I nie jestem zniewolona obowiązkiem ciągłego poprawiania sztucznizny na rękach .
        Ale …oko i usta zostają …nie będę wyglądać jak trup .
        I tu czasem mam mój spór Boży wewnętrzny .i czuję dowcip Boga .
        Szczególnie jak w pośpiechu szminka się rozmazuje albo oko od łez popłynie czarnym tuszem .
        Wtedy czuję jak Bóg patrzy i śmieje się ze mnie …ale chyba radośnie .
        Chociaż usta bardziej delikatnie teraz maluje .bo wyczytałam ,że mocny kolor pomadki dawniej charakteryzował prostytutki .
        Ale …wiesz Aga nie to jest problemem .
        Problem tkwi w zupełnie czym innym .
        Ale to już chyba musiałybysmy sobie prywatnie popisać .

        1. „Ale …oko i usta zostają …”

          Właśnie, jest ciągle coś, co zostawiamy tylko dla siebie, ciężko nam wszystko oddać..
          Ja też zrezygnowałam z wielu rzeczy np. przestałam malować włosy, przestałam obsesyjnie dbać o figurę ale jest jeszcze wiele elementów, których kurczowo się trzymam czasem nawet nieświadomie.

          Na temat próżności pisała Gloria Polo ” Trafiona przez piorun „:

          „Największy i najbardziej nieznośny ból wywoływała moja próżność. To był inny rodzaj cierpienia we mnie, to była próżność światowej kobiety, emancypantki, samodzielnej, pewnej siebie specjalistki, profesjonalistki, stale studiującej, intelektualistki, naukowca, kobiety biznesu, kogoś, kto chciał znaczyć coś w społeczeństwie. Jednocześnie byłam niewolnicą mojego ciała, niewolnicą urody,
          mody. Codziennie cztery godziny zajmował mi aerobik, masaże, diety i zastrzyki, i wszystko, co tylko
          możecie sobie wyobrazić.
          Najważniejszą rzeczą, moim bożkiem było piękno mojego ciała. Dla niego ponosiłam wiele wyrzeczeń. To było moje życie: rutynowe niewolnictwo dla posiadania pięknego ciała.
          Zwykłam mawiać, że piękny biust jest po to, by go pokazywać. Dlaczego miałabym go ukrywać? To
          samo mówiłam o nogach, gdyż wiedziałam, że były niezwykle atrakcyjne, dobrze wyćwiczone.
          W pewnym momencie z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że przez całe życie pielęgnowałam tylko moje ciało. To było centrum mojego życia: miłość do mojego ciała. A teraz już go nie miałam. Tam,
          gdzie były piersi, miałam okropne dziury, zwłaszcza po lewej stronie nie było niczego. Moje nogi
          wyglądały strasznie. Były to raczej kikuty, zwęglone, zupełnie czarne jak spalony kotlet z grilla. Tak,
          wszystkie miejsca mojego ciała, które najbardziej pielęgnowałam, były zwęglone i obumarłe.”

          Patrząc na jej zdjęcia przed i po nawróceniu to jest znaczna różnica. I na tych sprzed nawrócenia nie wydaje mi się ona zbytnio wyeksponowana, po prostu elegancka kobieta, natomiast po nawróceniu..no taka zwykła bezbarwna kobieta.. Na pewno inaczej to wygląda w bezpośredniej relacji, bo wtedy dochodzi mowa ciała i emanuje to wewnętrzne piękno.

          To szeroki temat. Z próżnością wiąże się też niechęć do posiadania licznego potomstwa, bo każde kolejne dziecko to kolejny ślad na ciele i to nie tylko natury estetycznej ale często też zdrowotnej. A tymczasem mamy zapis taki:

          „Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci; [będą zbawione wszystkie], jeśli wytrwają w wierze i miłości, i uświęceniu – z umiarem.”1Tym2.15

          1. „Ale …oko i usta zostają …”
            Na razie zostają i już 🙂
            Młoda jestem i jeszcze ,,piękna ,,:)
            Niech to będzie taki cukiereczek od Pana Boga za Jego przyzwoleniem .
            Za to obiecuje grzecznie pełnić Jego Wolę .we wszystkiej reszcie jaką mi nakaże.
            On wie ,że usta były moim marzeniem .i zawsze wiedziałam ,że ten etap mojego życia będzie wyjątkowy .
            Tak się składa ,że o figurę zadbał dla mnie sam Bóg .Post Święty o chlebie i wodzie to najlepsza terapia .
            Warto spróbować .
            Włosy dał mi naturalne bez żadnej siwizny .wręcz czekam na ten pierwszy włos siwy …i nic .
            Gdybym umalowała to przegapie a ciekawa jestem kiedy to nastąpi .więc nie mogę malować .
            Wiele nagród mam od Boga .takich zwyczajnych …ale jak sobie to uświadamiam to cieszą mnie bardzo .
            Zostawię sobie tego,, cukiereczka,,
            Jak dziecko ulubioną maskotkę .
            Przyjdzie dzień ,że wyrosne z niej .
            Ale jeszcze nie teraz .

            Teraz nie to jest najważniejszym problemem w sytuacji jak się patrzy co się dzieje na tych ambonach Kościelnych .
            Masakra jakaś .

          2. Nie wiem, co się dzieje u ciebie na ambonach ale wiem, co się działo u mnie jak dziecko szło do komunii albo bierzmowania i ksiądz prosił o chętnych do oprawy liturgicznej na mszach niedzielnych. Pamiętam jedną mszę w czasie nowenny przed bierzmowaniem gdzie dzieci były zapisane do czytania wiernych i żadne dziecko nie wyszło do czytania. Zapadła martwa cisza, płynęła minuta za minutą, a ksiądz czekał.. aż w końcu rodzice zaczęli wychodzić do czytania. A na mszy byli też inni ludzie nie związani z bierzmowaniem, co oni sobie myśleli, co myślał wtedy Jezus? – jakoś się nad tym wtedy zastanawiałam i było mi wstyd i przykro.
            Albo w październiku ksiądz prosił m.in.koła różańcowe żeby się zgłaszać do prowadzenia różańca. Jestem zelatorem jednego koła, więc zgłosiłam nasze koło, a potem prosiłam osoby z koła żeby mi pomogły odmawiać, każdy po dziesiątce. Na 20 osób zgłosiło się łącznie ze mną 3 osoby..ale nie uciekłam z kościoła, poszłam z myślą, że trudno sama wezmę resztę tajemnic ale pomogły mi osoby z innych kół, zawsze te same osoby..

            „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.” Mt10.32-33

            Mieszkam na wschodzie kraju, gdzie jeszcze nie jest tak źle z wiarą. Najwidoczniej jest to już Kościół wymierający, być może Kościół na krzyżu, gdzie pozostała tylko mała reszta wiernych i cóż na to poradzić, że to w większości były kobiety, a wśród nich ta najmniej godna Magdalena.

          3. ,,prosił o chętnych do oprawy liturgicznej na mszach niedzielnych. ,,
            Przecież to Ofiara Mszy Sw .
            Ofiara Męki Chrystusa . To nie jest jakiś cyrk ,szoł ,akademia …a to uczynili z Mszy Świętej Panu Jezusowi ,,gorliwi,, ludzie i pasterze .
            ,,A na mszy byli też inni ludzie nie związani z bierzmowaniem, co oni sobie myśleli, co myślał wtedy Jezus? ,,
            Jezus …Nasz Jezus szedł wtedy na Krzyż
            Umierał…żeby potem Zmartwychwstać i odkupić nasze grzechy .
            A ludzie …ludzie jak to ludzie jedni rzucali losy …inni płakali …patrzyli …coś tam sobie myśleli gdy Jezus Chrystus konał na Krzyżu .
            Tak też było i na tej Mszy komunijnej i tej z bierzmowania .Ofiara Pana Naszego Jezusa Chrystusa jest zawsze taka sama .
            …ja naprawdę ,naprawdę proszę Boga ,żeby Przywrócił Odwieczny Porządek .a że Świątyń swoich jak kiedyś przepędził to kupczenie na straganach i handlowanie swoją gorliwością w wyreczaniu Kapłanów i osób Konsekrowanych .
            Pewnie ci handlarze też myśleli ,że robią dobrze dla ludzi i dostarczali im towar żeby się nie zmęczyli ludzie zbytnio .
            O jak dobrze ,że wkroczyłeś z batem Panie Jezu i zrobiłeś porządek .
            Proszę zrób to i teraz .oczyść swój Kościół Święty….Błagam .
            Przepedż też te wszystkie ,, w większości kobiety, a wśród nich te najmniej godne, te co to chcą być jak ,,Magdaleny ,, chociaż nigdy nie mają zamiaru uznać swojego grzechu i się nawróć tak jak zrobiła to Magdalena .
            Czasem chce mi się krzyczeć .
            Kobiety trzymajcie się z daleka od prezbiterium. To nie wasze miejsce .
            …Panie Boże Przywróć Odwieczny Porządek …Proszę .
            …napisałam to co widzę ..od kiedy ,,odzyskałam wzrok i słuch ,,
            Kiedyś …stałam tam na ambonie …łaziłam po prezbiterium i wydawało mi się ,że Jezus patrzy i cieszy się …a tymczasem on płakał na ten widok …a łzy Jego mieszały się z Jego Krwią kiedy umierał za mnie .
            Przepraszam Cię Panie Jezu .
            Za swoją pychę …brak pokory i tępotę moją.
            Czasami zastanawiam się …przecież są nasi bracia Chrześcijanie odszczepieńcy .
            np. Zielonoświątkowcy….tam się tańczy ,śpiewa …gra na gitarkach .
            głosi świadectwa o sobie ,czemu takie gorliwe osoby tam nie pójdą …przecież i tak nie wierzą ,że przyjmują Prawdziwe Ciało i Krew Pana Jezusa …bo przecież Ciała nie bierze się do ręki …
            Może to przez takie osoby jest to :
            jak piszesz Aga .
            ,,Kościół wymierający, być może Kościół na krzyżu, gdzie pozostała tylko mała reszta wiernych ,,
            Może Pan Jezus już nie może znieść fałszu i obłudy .
            Przepraszam za swoje odważne myślenie .taka jestem .
            Walczę o godność Miejsca Świętego jakim jest Mój Katolicki Kościół Święty .
            Mój Dom Boży w którym Sakramenty Święte dają mi Życie doczesne i nadzieję na Życie Wieczne .
            Z Panem Bogiem.

          4. Aby usłyszeć Boga, trzeba też nauczyć się słuchać ludzi. Bo Bóg mówi często przez ludzi-grzeszników, którymi wszyscy jesteśmy.

            Ciekawa rozmowa z Karolem Sobczykiem założycielem i prezesem Chrześcijańskiej Fundacji Głos na Pustyni, w ramach której podejmuje szereg działań na rzecz jedności, wzrostu i odnowy Kościoła:
            https://youtu.be/9WEoz63-vLo

            Paradoksalnie człowiek ten pochodzi z bardzo tradycyjnej katolickiej rodziny, z której wyniósł wręcz lęk przed protestantami, a tymczasem Bóg zaprasza go do ekumenizmu (?!!) 🙂

            https://niewszystkojedno.pl/o-mnie/

          5. Myślę ,że Bóg już nie pozwoli obrażać swojego Syna .Nie pozwoli obrażać swojego Kościoła Świętego.
            Jakikolwiek Kościół będzie .To
            na pewno będzie Kościół Jezusa Chrystusa …nie Kościół człowieka .
            Wszystko co budowane na człowieku upada niczym wieża Babel.
            Może zostanie nas garstka .Ludzi wiernych Chrystusowi i Tradycji Kościoła .
            Może ,,pójdziemy na pustynię ,, żeby przeczekać …
            Owoce Nowego Ekumenizmu idą już do nas .są na horyzoncie jak ciemna chmura .mają przyzwolenie .

            Niech będzie Wola Twoja Panie .
            Niech się stanie .
            ….dlaczego inne ,protestanckie jest takie fajne .
            Bo nam się uczyć nie chce …nie mamy wiedzy o naszym Kościele Katolickim.
            I nie rozumiemy historii Kościoła .
            Nie szanujemy swojego Kościoła .
            A tylko w Nim mamy zbawienie …
            Dbajcie o swoje dusze .i nie dajcie się tak łatwo zwieść .
            ,,ręcznik,, nie pomoże jak
            ,,Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. ,,( Mat.10)

          6. W tej dość długiej rozmowie z Karolem Sobczykiem:
            https://youtu.be/9WEoz63-vLo
            całe clou zawiera się w 5 minutach pewnej historii z życia wziętej od ok. 1:06min.

            „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. ” J17.20-21

            „Zważ, że miłość i intencja miłosna stanowią o wartości czynów”.
            G.Bossis „On i ja” 1937

          7. Aga ..ja to wszystko rozumiem .
            Nawet bardziej niż pewnie myślisz .
            Dużo znam ludzi ..wiele godzin przegadanych .wiele przemyśleń .

            Przecież o jedność tak bardzo prosto jest .
            Wystarczy ,że tak jak w tym tam 15 czy 16 wieku Luter i mu podobni wyszli z Kościoła Katolickiego.
            To niech teraz wracają .
            Ja nie widzę problemu .
            Tyle ławek na Mszy Sw. pustych
            Pomieścimy się wszyscy .
            Proste jest moje myślenie .
            Syn marnotrawny poszedł ..i zawsze mógł wrócić .Ojciec go przyjął bez zbędnego dialogowania .
            Wiemy przecież ,że dialogowanie jest wtedy gdy druga strona stawia warunki .
            A warunki wiadomo jakie są .
            Wystarczy pomyśleć i doczytać jakie różnice są między nami .
            Brońmy Swojego Kościoła Świętego.
            A nie ślepo wierzymy ludziom przyobleczonym w skórę niewinnego jagniątka .
            No i warto też trochę pomyśleć samodzielnie .

          8. Długi już ten komentarz ale trafiłam na znakomitą rekolekcjonistkę głoszącą z ambony s. Bognę Młynarz i nie mogę się powstrzymać aby nie zachęcić was do posłuchania jej, bo dosłownie promienieje z niej Jezus.

            1) tu jest m.in. jej świadectwo, w którym mówi także o tym jak Duch Święty zaprosił ją do głoszenia rekolekcji, choć nigdy nie miała tego ani w planach, ani nawet w marzeniach:
            https://www.youtube.com/watch?v=yJ-aoPpVybQ

            2) Tytuł konferencji ” Mieszkanie Boga” (twierdza wewnętrzna), piękne:
            https://www.youtube.com/watch?v=lIgZGnw-uyE
            Być może jakiś mężczyzna potrafi tak mówić o wnętrzu ale w tym wypadku Bóg chciał, żeby mówiła o tym kobieta.
            Fragment:
            „Często chcemy by Jezus pozostał w naszej duszy w roli gościa, w salonie pięknie przystrojonym i oficjalnym, gdzie jesteśmy pobożnymi ludźmi ale mamy też inne pomieszczenia np. piwnicę, do której niechętnie zaglądamy. To jest moment zmiany jakości życia, kiedy Jezus przestaje być gościem. Wydaje nam się wtedy, że odejmujemy mu splendoru ale to właśnie wtedy on jest Panem, gdy zapraszamy go do całego naszego życia, do tego co nieświęte, do tego czego się wstydzimy, do tego co niepobożne, do tego co nieudane, do tego co nam się nie chce. Nie po to, kiedy Jezus umarł na krzyżu, rozdarła się zasłona w światyni, abyśmy ją znowu dzisiaj łatali dzieląc przestrzeń na sacrum i profanum. Nie po to Bóg się wcielił i zszedł na naszą ziemię, doświadczył naszego życia we wszystkich aspektach, po to żebyśmy Go znowu zamknęli w tabernakulum i odwiedzali mówiąc różne grzeczne rzeczy, które wypada mówić do gościa.
            Jeśli Jezus jest światłością, a wszelkie nasze nieuporządkowane rzeczy ciemnością, to czy pomoże cokolwiek zamiatanie szczotką w ciemności? Jedyny sposób by pozbyć się ciemności, to wpuścić światło. I to nie jest obraza dla Jezusa, gdy Go zapraszamy do mało świętych przestrzeni naszego życia, to jest pragnienie Jego serca. „

  3. Te wszystkie komentarze są odpowiedziami od Boga i nawet jak się czegoś nie czuje to zawsze po przeczytaniu w sercu coś pozostanie.

  4. To ja Iza nie mam tej intuicji. Wiem o czym piszecie, wszystko rozumiem. Wiem, że tak powinno być i tego mamy się nauczyć, wyciszyć, wyczulić ucho i słyszeć Jego głos.
    Ja niestety nie mam tego daru.
    Dwa razy w życiu słyszałam jak Bóg przemówił do mnie przez inną osobę. Wiem stąd, że było to tak niedorzeczne w sytuacji, w której się znalazłam, że człowiek nie mógł się tak zachować, a później gdy dotarło do mnie byłam w lekkim zmieszaniu i śmiałam się … Choć raz dostałam niezły opierdziel.
    A tak po za tym większość zdarzeń ma racjonalne wytłumaczenie.
    Rozwiązana sznurówka jest dlatego, że zbyt lekko została zawiązana i takie są prawa fizyki a nie przypadek.
    Ubolewam nad tym i dlatego zadaję tyle pytań żeby jak najmniej błądzić. Nic na to nie poradzę. Nie mam tego słuchu i już.
    Ojciec mówi, że :Wielu dyskutuje, ale nie słyszy odpowiedzi.

    Ja codziennie Go zamęczam opowieściami i On mówi , że odpowiada ale my nie słyszymy.
    Stąd było moje pytanie.
    Wiem też , że za dużo udzielam się w komentarzach a za mało milczę.
    W związku z tym bardzo chcę przeprosić Małgosię i Piotra (i każdego który też tak uważa), kiedy zwrócili na to uwagę, ale to nie jest tak, że się udzielam bo chcę coś udowodnić. Piszę bo błądzę, a ludzie mają różne doświadczenia i zawsze można się coś dowiedzieć.

    1. @Anna
      Nie mów, że nie masz tego daru. Odkryj go w sobie. Proś…

      wytrwale i dziękuj, że otrzymasz.
      Bądź tego pewna..

      i nie zniechęcaj się, na Boga!
      Nie Ty!

      A gdy nie będziesz spodziewać się odpowiedzi ona nadejdzie.

  5. Moim zdaniem Bóg cały czas z nami rozmawia tylko każdy z nas inaczej wyobraża sobie te jego odpowiedzi.
    A to że jesteśmy grzeszni czy ma wpływ na to że nie słyszymy go w sercu .
    Każdy jest grzesznikiem ale fakt że wierzymy i szukamy tej jego obecności to już jest dowód na to że my pytamy a on odpowiada i my to odczuwamy wiedząc że kochamy go całym sercem.

  6. „Dyskutować z Bogiem …, to cudowne – rozczulam się.
    Wielu dyskutuje, ale nie słyszy odpowiedzi.”

    A co im Panie Boże odpowiadasz?
    I to dlatego, że jesteśmy grzeszni nie słyszymy odpowiedzi w naszych sercach?

    1. Pan Bóg odpowiada, tylko bardzo ciężko, jest nam rozpoznać właściwą odpowiedź i się dostroić oraz zrozumieć, co Ojciec nam przekazał. Czasami Ojciec odpowiada ustami innych osób, czasami piosenką, przypadkowo włączoną w radio a niekiedy myślami i obrazami, pojawiającymi się w różnych momentach.

    2. Tu raczej nie chodzi o grzeszność lecz o wyczulenie i taki słuch wewnętrzny.
      Mój Anioł Stróż, kiedyś myślałam że milczy ale gdy wiele razy nie posłuchałam tego cichutkiego głosu albo rozbłysku myśli to zaczęłam się zastanawiać i nadsłuchiwać potem. Wyłuskiwać, wyłapywać jak przelatującego motyla. Oni mówią, czasami ponoć nawet krzyczą… To my nie słuchamy i nie słyszymy. Musimy odnaleźć ten „stan” i nie zadeptać tych myśli prozą codzienności.
      Ojciec „mówi” przez okoliczności, innych, wydarzenia i t d. Dla każdego ma swój sekretny kod. Lubi się chować a jeszcze bardziej lubi gdy Go szukamy…

      12 dni do Świąt…
      Zaczęłam przygotowania nieśpieszne na ten czas i jakoś mi tak wyjątkowo, że coś się wydarzy.
      Hmm….
      Ale czuję pokój w sercu.

    3. Wczoraj słuchałam bardzo ciekawego świadectwa byłego więźnia Grzegorza Czerwickiego:
      https://youtu.be/SS9EhLQC5-c

      I on jest jednym z tych co dyskutuje z Bogiem ale słyszy odpowiedzi.
      To pouczająca historia człowieka, który porównuje siebie do „cuchnącego” Łazarza do którego przychodzi Pan Jezus przez Słowo Boże i mówi: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!
      I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!
      J11.43-44

      To jest człowiek umarły, którego wskrzesza Słowo Boże nawraca, daje nowe życie i uczy nowego życia.

      „Musisz nauczyć się to rozdzielać, co jest dobre, a co złe.”

      Grzegorz też mówi o tym, że słucha trzech głosów: Boga, Anioła Stróża i siebie ( wyższej Jaźni? ).
      Natomiast jest też” subtelny ” podszept złego, którego trzeba nauczyć się rozpoznawać. I wskazuje on na św Faustynę, że od niej można się tego nauczyć.

      „Nie wolno siostrze usuwać się od tych wewnętrznych natchnień, ale o wszystkim zawsze mówić spowiednikowi.

      Jeżeli te natchnienia nie zgadzają się z wiarą i z duchem Kościoła, to trzeba
      natychmiast odrzucać, bo to jest od złego ducha.

      Pokora, pokora i zawsze pokora, bo sami z siebie nic nie możemy. To wszystko jest tylko łaską Bożą. Dz55

      Ten człowiek, były więzień spowiada się co tydzień.

      1. Głosem Boga jest nasze sumienie, z którym często wchodzimy w dyskusję i łatwiej jest nam się usprawiedliwiać niż Go słuchać i mieć pod górkę. Łatwiej zagłuszać ten głos niż się narażać chociażby na ośmieszenie.

        Grzegorz opowiada śmieszną historię ( bardzo mi się spodobała) jak wewnętrzny głos ( Bóg? ) powiedział mu, aby stanął przed lustrem w celi w obecności kilkunastu współwięźniów i powiedział na głos do samego siebie: ” kocham cię”.
        I on to zrobił, a cała sala się śmiała ale Jezus mu powiedział: nie przejmuj się tym, ja to wszystko przeszedłem i wziąłem na siebie.
        Z takiego słuchania w ufności wylewa się łaska Boża na człowieka..
        W tym słuchaniu chodzi przede wszystkim o to by zejść w głąb siebie razem z Bogiem, który pokazuje nasze zranienia i leczy je. Ale mu wolimy ślizgać się po powierzchni i udawać, że wszystko jest ok., bo boimy się rozdrapywać stare rany i stawać w prawdzie o sobie.

        „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! –
        mówi Pan.
        Choćby wasze grzechy były jak szkarłat,
        jak śnieg wybieleją;
        choćby czerwone jak purpura,
        staną się jak wełna.
        Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni,
        dóbr ziemskich będziecie zażywać.
        Ale jeśli się zatniecie w oporze,
        miecz was wytępi.”Iz1.18-20

        1. „to nie jest tak, że się udzielam bo chcę coś udowodnić.”

          Ja się udzielam jeszcze więcej i też nie dlatego, że chcę coś udowodnić. Nie myśl, co inni o nas myślą ale co myśli o tobie Bóg, jak Jemu się przypodobać.
          Ta historia Grzegorza pasuje do dzisiejszej liturgii:
          „Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.”
          Przez tą historię Bóg mi też odpowiedział. Ostatnio trafia mi się czytanie Słowa w kościele. Nie ma chętnych w mojej wspólnocie, a liderka nalegała, więc się zgłaszam. I jest to dla mnie za każdym razem wyzwanie. Nie cierpię wręcz wystąpień publicznych, masakra to jest dla mnie, bardzo się stresuję. Myślałam, że z czasem to przejdzie ale cały czas jest taki sam stres. I to jest moja ofiara dla Ojca, kiedy świadczę o Nim mimo, że wiele mnie to kosztuje. I On mi teraz odpowiada przez tego Grzegorza, że to docenia.
          Jednego razu znajoma mi powiedziała, że nie pasuję do ambony tylko na estradę ( uważa mnie za jakąs gwiazdę ze względu na to chyba, że dbam o wygląd (?) , przykre to było dla mnie, że ona nic nie rozumie. Podobnie mogli myśleć koledzy Grześka w celi, że mówiąc do siebie, że siebie kocha, uważa sie za kogoś lepszego, choć było wręcz odwrotnie.

          Tą sytuację opisuje też ewangelia:
          „A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu».”

          Grzesznik ( niski wzrost tez może swiadczyć, o niskim mniemaniu o sobie) ale bogacz co kuje w oczy wchodzi na drzewo i pokazuje się wszystkim wokół przez co naraża sie na ośmieszenie ale robi to dla Jezusa, chce Go poznać, zobaczyć.
          I do tego właśnie człowieka Jezus mówi: muszę się zatrzymać w twoim domu..

    4. Nie chodzi o grzeszność. Nawet wielcy prorocy nie słyszeli.
      Proszę spojrzeć bardziej pragmatycznie. Jedni mają usłyszeć, inni nie.

Możliwość komentowania jest wyłączona.