27. 07. 22 r. Warszawa.
Wczoraj późnym wieczorem konto się wypełniło, jest na pensje … Piotr w dużo lepszej formie.
- Mam ostatnie kredyty, do stycznia będę płacić.
- Eee … To nic się z tobą do stycznia nie stanie – machnęłam ręką.
- Szkąd ( nie „skąd”) wiesz, szkąd wiesz … – Ojciec zażartował.
- Sztąd, że Ojcze lubisz wszystko zamykać – żartuję także.
- To prawda, lubię.
- Jeśli masz te kredyty do stycznia, to święta będą po staremu.
- Nie.
- Dlaczego nie ?
- Do tego czasu coś się stanie. To będzie zwiastun tego, co nadchodzi.
- …….. – wyciągam zeszyt i zapisuję.
- Piszesz po Moim Synu, ale niech tam …
- ……… – moja ręka w powietrzu się zatrzymała …
Nastał czas, że musiałam kupić nowy zeszyt. Na półce leżało ich mnóstwo, ale pewna okładka przyciągnęła mój wzrok już z daleka. Kupując nie wiedziałam, że w środku mam tak …
Notując po raz pierwszy pomyślałam nawet; O cholera ! Piszę po Jezusie ….
- To święte słowa.
- Dyskutować z Bogiem …, to cudowne – rozczulam się.
- Wielu dyskutuje, ale nie słyszy odpowiedzi.
- Ola, a Ja Jestem !
- Wooow …. – niby to oczywiste, a jednak dreszcze przechodzą…
Przerwa na kilka łyków kawy …
- Miałam męczący sen, znalazłam się w obcym mieście i się tam pogubiłam, zmęczył mnie …
- To miasto to nie Ja stworzyłem.
- Kto cię tam wprowadził ?
- Ten, kto chciał wzniecić w tobie niepokój subtelny.
- Musisz nauczyć się to rozdzielać, co jest dobre, a co złe.
Zwróciłam uwagę na subtelny. Sam sen był kolorowy, dość spokojny, w dzień, chodziłam i szukałam budynku pewnego, a jednak poczułam się strasznie zmęczona, bo nie mogłam trafić, nikt na mnie nie zwracał uwagi. Niepokój to główny ślad, że to nie od Ojca.
- A ja miałem świetny sen. Byliśmy na wielkim statku transportowym. To był masowiec, który zacumował w ciepłym jakimś miejscu. Chciałem się wykąpać i wskoczyłem do wody. Ty mnie obserwowałaś z góry. Zanurzyłem się raz, potem drugi i wystrzeliłem jak delfin, ale bardzo wysoko, ponad 100 metrów w górę. Ty oczy wytrzeszczyłaś, bo ja już w tej górze zostałem. Unosiłem się w powietrzu i żeby było mi lżej, ktoś mi podsunął pod tyłek stołek. Cudowne uczucie i wtedy ty mnie obudziłaś … – miał wyraźny do mnie żal.
Wieczorem.
Siedzimy przed TV … Oglądamy w Polsacie program publicystyczny „Punkt widzenia”, pada zdanie (socjolog Andrzej Rychard), na które gwałtownie zwracam uwagę.
- Polska się speryferozowała.
Zaczynam się śmiać, bo Ojciec znowu miał rację. Polska będzie na peryferiach.
- Polska będzie na peryferiach, które będą centrum.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/12/zaszokuja-cie-rzeczy-ktore-nadejda/
- Wygląda to źle, ale nie martw się. - Powiedziałem peryferia, ale to dobre dla tego kraju. - Sami sobie szkodzą wysysając Polskę na peryferia. Zaufaj Mi. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/14/wyglada-to-zle-ale-nie-martw-sie/
Oglądamy też o Ukrainie.
- Czuję, że amerykanie chcą jakiegoś układu z Polską, chcą jakby tu stworzyć swój stan – Piotr zamyślony.
- Przypomnij Mi, co się wysyła na zło ?
- ???!!! Drugie zło ?
- A gdzie jest prawdziwe zło ?
- Skąd się wszystko bierze ?
- Hmm … Nooo … W takim razie to dobrze dla Polski ?
- Na razie tak.
- Wiesz co …? Ewidentnie będzie zdarzenie jakieś wielkie i wszystko może gwałtownie zmienić.
- Pamiętaj o wizji, pamiętaj o oknie.
- Żadna broń, żaden lament nie powstrzyma tego, co nadchodzi.
- Lament … – zamyśliłam się.
- I wziął Ojciec swoje niesforne dzieci i na nowo ulepił – p. s. potop biblijny. ... Coś mi się wydaje, że Ojciec ma swoje plany – Piotr Jak to zrobicie ? - pytam, ponieważ właśnie zrozumiałam, że Fatima mówi o czymś więcej niż wojna. -Patrz. To koronka specjalnego przeznaczenia ... - I przywołał dzieci do porządku, a one stały i płakały https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/17/i-przywolal-dzieci-do-porzadku-a-one-staly-i-plakaly/
https://ps.bz2.pl/S31_Lm_Ksiega_Lamentacji/Lm_04.htm
- Zobaczyłem twarz Von der Leyen …
- …. Zaprzedana swojej grupie.
- Rozmowy z nią nie mają najmniejszego sensu.
- Ta grupa to jacyś …. masoni, Ojcze ? – … czy może po prostu partia ? Wynika z tego, że sama sobą nic nie stanowi.
- To są durnie, córko..
- ……… – roześmiałam się.
- Wiesz, że zwierzęta wyczuwają trzęsienie ziemi ? … – Piotr nagle.
- Wiem.
- Tak ja wyczuwam trzęsienie ziemi w naszym życiu. Zobacz jak ten czas leci, znowu mamy rocznicę ślubu za miesiąc …
- To wyjedźmy gdzieś. – śmieję się.
- Proponuję spędzić ją w trójkę.
- Ojcze, czyżbyś przyjął jakieś ciało ? – Piotr fantazjuje.
- Rozważam … Ciekawe, czy Mnie rozpoznasz …
- Dla tej chwili warto żyć.
Oj warto, warto i to jest możliwe. Przecież już raz tak było, w warsztacie mechanicznym.
- Ale mnie Ojciec w konia zrobił ... W tym zakładzie mechanicznym wyszedł taki kapciuch, taki prawie kloszard, taki dziadek obdarty, koszula mu wychodziła… I on mówi do mnie, żebym pogodę zmienił, bo mogę. Wmurowało mnie w podłogę ! Mówi „zrób pan coś z tym” … Ale Ojcze jesteś … – zabrakło mu słów.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/09/konik-z-jezdzcem-sieje/