Piotr się zmienia i to na moich oczach. Chodzi zamyślony, nie ma w nim tego kabaretowego poczucia humoru, który go tak charakteryzował. A może to po prostu jedynie żałoba ?
Jesteśmy na zakręcie – mówi w zadumie.
Na zakręcie byłeś w ubiegłym roku.
Dzisiaj wchodzisz w ścianę – … kryształową ścianę.
Chyba wchodzimy – poprawia Piotr.
Nie mieszaj jej w to.
Dotyczy to tylko ciebie.
Wiesz co znaczy ściana kryształowa ? Oczyszczenie.
To samo pokazał mi teraz Homiel. Pokazał jak wchodzę w kryształową ścianę i odpadają ze mnie wszelkie brudy …….. No to będzie ciężko – Piotr westchnął.
… Widzę białą postać idącą po polu, gdzie dotyka tam rosną nowe kwiaty.
……..
Jak temu, co imię zwrócili mogą kwiaty rosnąć ? – pyta Piotr ciągle głęboko zamyślony.
Nie tak powiedziałem.
Nie bój się tego imienia.
…… Widzę jak czerwona pustynia zamienia się w kwiaty …
Taka moc będzie w tobie.
Jak to możliwe ?
Wszystko jest możliwe przyjacielu.
Kim jest Iza ?
Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej.
To jest ta iskra Boża ? – o której wspomniał Jezus Faustynie.
Iskra to wiele składowych.
……. Mam wrażenie, że to faktycznie czasy ostateczne, coś się wydarzy.
I to szybko.
22. 08. 17 r. Warszawa.
Czekałam na Piotra w kawiarni. Przyszedł zadowolony, ale i nadal ciągle zamyślony.
W kościele usłyszałem od Ojca… – i się zaciął, łzy mu poleciały.
Zwracam ci wszystko, co ci zabrałem.
Hmm… Wszystko ? Krzyż już masz, imię już masz… – wyliczam.
Pokazał mi postać idącą po pustyni, tam gdzie kładła stopę, tam rosła trawa.
Piękne ….
A teraz Homiel pokazuje mi jak idę drogą i krok po kroku zaczynam się uzbrajać jak ten … No … Iron Mann… Po kolei, nawet czuję jakbym miał nakolanniki … Dziwne uczucie ...
Czuję, że ta moja tułaczka tutaj się skończy. Czuję teraz jak mam te nakolanniki, na łokciach coś … Wszystko mieni się na złoto …
Piotr bardzo się wzruszył i nie mógł przez chwilę dalej mówić. Oglądał swoje nogi, ręce, macał się po łokciach, jakby faktycznie coś tam miał … Musiałam go uspokoić, bo ludzie zaczęli się interesować, co robi.
Pan Bóg nie lubi, gdy zachowuję jak ta ciota, nie lubi kiedy się mażę …
…….. – a jednak się rozkleił. Musiałam poczekać, aż dojdzie do siebie.
Czy te święta będą normalne ?
Spytał może dlatego, że wczoraj przypomniałam mu słowa z grudnia, kiedy to Homiel powiedział, że święta nie będą w tym samym składzie. Szczerze mówiąc, to dość porażające, że Jego słowa tak mocno się realizują.
Już nic nie będzie normalne.
Z odejściem Edwarda skończyła się era spokoju i stagnacji.
Spodziewaj się huku przy twoim nazwisku.
Wypłyniesz na powierzchnię, rozwiniesz swoje ogromne skrzydła.
Dmuchniesz te gacki i polecisz.
Huk przy nazwisku? I to jest ta jedna z niewielu rzeczy, których nie chciałabym, aby się sprawdziły. Nie chcemy rozgłosu, chyba, że Ojciec zaplanował inaczej...
Pan Bóg lubi ciszę przecież … – Piotr zaczyna się bronić.
Skąd wiesz co Pan Bóg lubi ? – oho! Już wiedziałam, że na pewno rozmawiamy z Ojcem. Nie uprzedziłam jednak Piotra, bo chciałam, żeby dalej rozmawiał swobodnie.
Dawno nie byłeś w Niebie, to nie wiesz.
Żeby wstrząsnąć potrzebny jest huk.
Kiedy ten huk ?
Nim się obejrzysz.
Ja w to wierzę… Z Caviezelem też powiedział, że znajdzie się sam i się znalazł !!! – ciągle nie mogę wyjść z głębokiego zdziwienia.
Oni używają takich słów, które trudno w danej chwili zrozumieć, a po fakcie pasują wręcz idealne!
Caviezel przyleci jeszcze raz.
Z tej okazji nie zrezygnuje, która mu się nadarzy.
… ???!!! …
Zaczynam się bać naprawdę – Piotr siedział sztywny.
Ty ? Przed tobą się wszyscy trzęśli.
Widzę, że rzeczywiście Ojciec pozbawił cię wszystkiego.
Nawet wśród aniołów, gdzie panuje wszechobecna miłość, byłeś nieprzejednany.
Odejście Edwarda to początek wielkich zmian.
……. – spojrzeliśmy na siebie zmęczonym wzrokiem.
Ciekawe jak Oni to zrobią ? – już nie pytam czy zrobią, ale jak ! To jest zagadka !
Samo się robi …
Samo … „Sam się znalazł” – od razu pomyślałam.
Nie po to cię wysłałem tutaj, byś był ślepy.
Ten błąd już robiłeś.
……… – Piotr zrozumiał, że z Ojcem rozmawia.
Czy trzeba się modlić do aniołów ? – dostałam mailem takie pytanie.
Modlitwy tworzyli ludzie nawiedzeni przez Ducha Świętego.
Wooow… – właśnie nad tym zastanawiałam się ostatnio. Niektóre modlitwy są bardzo trafne, a widzę to dopiero teraz, mając wiedzę. Nie mogły pochodzić tylko od człowieka.
Wieczorem.
Pan Bóg zabronił mi mówić o sobie – Piotr zaskoczony.
Ty masz milczeć, Ja będę mówił.
Cicha niemowa obdarzona łaską widzenia.
Widzisz i wiesz.
Utyskiwałam nad moim nadmiarem normalności i brakiem bogobojności w rozmowach, a dzisiaj czytam w „Świadectwo”.
Iskra to wiele składowych – Dzienniczek św. Faustyny.
Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa:
Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.
Grzanie załatwione, bezpieczeństwo załatwione, porządki w toku. Spokojnie możemy wracać do Warszawy. Siedzimy w pociągu i jakby z nas powietrze wyparowało.
Czy ten rok dobiegnie do końca spokojnie ?
Nigdy w życiu ! – Homiel się obruszył i zrobił taką minę, jakby chciał powiedzieć; zgłupiałeś ?!
Dlaczego Iza miała się modlić za nas ? – pytam.
Żebyś nie była wdową, mało tych śladów na ścianie ?
Dostaję cykorii – Piotr udaje, że zaczyna się bać.
Przeżyjemy gestapowców, przeżyjemy i ormowców– Homiel użył jednego z kolejnych, ulubionych powiedzonek Piotra, a ma ich cały zestaw.
Ale wiesz, że to może się zacząć w każdej chwili, my już odetchniemy a tu bach ! – przypomniałam sobie, że Edziu odszedł w ostatnich minutach lipca.
Nie odetchniecie.
Mocno będzie ? – Piotr dopytuje.
Ciągle chcesz to samo robić ?
Kilka dni pracowałeś, a ile się modliłeś ?
Nie możesz tyle tracić.
Powiedziałem ci; każdy dzień bez modlitwy to dzień stracony.
…. Ciągle zastanawiam się nad Izą … To niesamowite jak Ojciec to wszystko ułożył…
Trudno w to wszystko uwierzyć – Piotr przytakuje głową …
A ten swoje – Homiel znużony.
Jaka jest jej przyszłość ?
Tu jest na chwilę i wraca do Domu.
W rozumienia Nieba, w obliczu wieczności wszyscy tutaj jesteśmy na chwilę, ale to nie znaczy, że na krótko.
Wahałam się przez dłuższą chwilę, czy zadać pytanie, które wierciło mi dziurę w mózgu z chwilą, gdy przeczytałam maila od Izy. Wczoraj na blogu pisałam o Faustynie;
Jezus wyraźnie mówi, że ma być sekretarką, ma spisywać Jego słowa i przekazać je ludziom. Mówiąc o przyszłym życiu (w "Dzienniczku" określenie „w przyszłym życiu” występuje 7 razy) bierze się pod uwagę tylko dwie możliwości; życie po śmierci w Niebie lub kolejne życie na ziemi. Czytając tą odpowiedź natychmiast nasuwa mi się kolejne pytanie;Jaki sens miałoby spisywanie słów Jezusa po śmierci w Niebie? Dla kogo? Dla ludzi w Niebie?… Przecież to bezsensu…http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/16/teraz-jestes-gotowy-bedziecie-razem-walczyc-przeciwko-wystepnym/Gdy spytałam Homiela, czy Faustyna powróci odpowiedział;
- Jej droga na ziemi się nie kończy.
I dlatego jedno zdanie Izy głęboko mnie zastanowiło; Też się domyślałam, że Święta Siostra Faustyna Kowalska (która należała do rodziny ze strony mej mamy) nie jest z tego świata (zarówno ta miła mi Święta, jak i drogi mi Ojciec duchowy Święty Ojciec Pio należeli do grona sprawiedliwych w Niebie).
Czy Izabela to Faustyna ? – walnęłam prosto z mostu.
… Homiel chyba nie ma ci nic do powiedzenia ……. Co to będzie …? – znowu pyta o przyszłość.
Zamiast beczeć, to byś się pomodlił, ino wcześniej.
Roześmieliśmy się oboje, bo Homielowi humor dzisiaj dopisuje. Wstawaliśmy o godzinie 3 w nocy i choćby z tego powodu oczywiście Piotr będzie narzekał, że nie ma na nic siły.
Jeśli to wszystko się zrealizuje, co Homiel mówi, to zabiorą nam tę naszą codzienność na amen – analizuję na szybko.
Słyszę …
Przekwitanie, powitanie.
Hmm … – czyli odejdzie stare, nadejdzie nowe.
Piotr się zagłębił w myślach i zapatrzył w sufit. Odezwał się dopiero pół godziny później.
Nawet jak się rozegra 31 grudnia, nie mam zamiaru kupować ci samochodu.
… Uważaj, z Ojcem teraz rozmawiasz – szepnęłam do ucha, choć zdaje się, że z Ojcem rozmawiamy od samego początku.
Nie jest ci potrzebne do szczęścia. Masz siać pychę i zgorszenie ?
Masz zadowolić siebie, czy Mnie ?
Ojcze, musimy opiekować się Izą ?
Wystarczy kontakt. Opiekę ma w domu, od was energię dobrą.
Dlaczego Iza też jest w to wciągnięta ? – ciągle nadziwić się nie mogę.
Masz wiedzę z dwóch źródeł.
Zamilkłam uświadamiając sobie jak świetny i mądry plan ułożył Ojciec. Jeszcze jedna osoba, obca nam do niedawna potwierdza to, co się u nas dzieje. Niespodziewany i bardzo wiarygodny świadek naszych doświadczeń.
Caviezel oficjalnie potwierdził, że znowu zagra Jezusa – przypomniałam sobie… – Ciekawe, czy naprawdę czytał moją kartkę.
Nie zapomnij o Duchu Świętym. Będzie oglądał, czytał i myślał.
Przyjdzie czas, już wkrótce, że będziesz rozmawiała i to nie z sobowtórem.
Przy stoliku, w pokoju, jak dwóch przyjaciół, prawdziwych przyjaciół.
Jak ja się rozbeczałam się… Obok siedzieli ludzie, a ja chlip, chlip, chlip… Bardzo się wzruszyłam.
I przyjdzie to tak niespodziewanie, jak sobowtór się znalazł.
I zatkało mnie w sekundę. Ojciec przypomniał mi rozmowę;
Do końca podróży siedziałam całkowicie pogrążona w swoich myślach. To nieprawdopodobne, niewyobrażalne dla logicznie myślącego człowieka, że wszystko, co słyszymy, co jest nam przekazywane z czasem się sprawdza. Po raz setny poczułam się tak mała, jak kropka na końcu odnóża najmniejszej z małych mrówki.
Dojechaliśmy do domu zmęczeni i senni. Położyliśmy się na drzemkę, by jakoś dotrwać do wieczora.
Wiesz co usłyszałem, gdy się położyłem ?
Biedak zawołał, Pan Bóg wysłuchał.
Sprawdź w internecie…
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał. Ps 34 (33), 2-3. 6-7. 17-19. 23 (R.: 7a)
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,Jego chwała będzie zawsze na moich ustach. Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą pokorni i niech się weselą.
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, oblicza wasze nie zapłoną wstydem. Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał, i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał.
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym, by pamięć o nich wymazać z ziemi. Pan słyszy wołających o pomoc i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał.
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, ocala upadłych na duchu. Pan odkupi dusze sług swoich, nie zazna kary, kto się doń ucieka.
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał.
Dostałam kolejną wiadomość od Izy.
Nadejdą piękne czasy dla Polski, gdzie Sam Wielki Pan będzie Królował, ale za nim, to nastąpi muszą nadejść straszne czasy. To Wy, Panie Piotrze i Pani Aleksandro przygotowujecie nam wszystkim zesłanym na tą ziemię zaplecze, abyśmy to wszystko przetrwali. Gdy już ludzie będą utrudzeni i wykończeni złem, które ich spotkało, wtedy zaczną mnie słuchać, co zrobić, aby powstrzymać gniew Pana. Inni zesłani mi wtedy pomogą wypełnić moją Misję od Pana. Muszą Oni najpierw uwierzyć, o co przez ostatnie 3 lata się modliłam… W między czasie pozwolono mi ich poznać i zasiać ziarno, które miało zakiełkować wiarą w Prawdziwego Boga, a potem wiarą w to kim są…
Czytam tego maila, przypominam sobie także nasze rozmowy i …
My jej do pięt nie dorastamy – stwierdzam stanowczo. Jej styl pisania i mówienia jest tak różny od naszego, że zaczynam mieć poważne wątpliwości, czy nie jesteśmy zbyt … zwykli.
Gdyby tak było, nie poprawiłbym jej … „Ja, ty i Oni”.
… Duch Święty mnie oświecił i zaczęłam pisać, a dziś rano pozwolił mi dokończyć. Wczoraj w ciągu dnia, gdy wypowiedziałam słowa: ” Tylko Ty i ja Panie i reszta świata… „, On Odpowiedział: ” ty, Ja i oni”. Chodziło Mu o Panią, Pani Aleksandro i o Pana Piotra. Jak byłam dzisiaj na mszy Świętej, Pan Powiedział: ” pamiętaj, że Ich Bardzo Kocham” i jak wracałam Powtórzył te Słowa. Do tej pory nie mogę zrozumieć tego wszystkiego co się dzieje….
Ona robi swoje, wy robicie swoje.
Zaczynam mieć kompleksy – przyznałam otwarcie.
Piotr pokiwał głową, że mnie całkowicie rozumie. Izabela jest tak nabożna, a my tak normalni, że zaczynam się zastanawiać, czy nie obrażamy Ojca, że jesteśmy aż nadto normalni. A może chciałby inaczej ?
Piotr zgodnie z zaleceniem poszedł pomodlić się wcześniej niż zwykle, ale zaraz wrócił.
Ojciec nakazał mi przerwać modlitwę i ci przekazać …
Nie wolno wam się licytować. Ale to ty dostałaś znak.
Nikt takich znaków nie dostał i pamiętaj o tym. Ty masz jej pomóc.
A tobie pozwoliłem zobaczyć swoje oblicze – zwrócił się do Piotra.
Twój język jest życiowy, a jej bogobojny, ale który trafi bardziej ?
Rozbeczałam się znowu, bo to słowa od Ojca…. Bo w ogóle odpowiedział na moje pytanie… Bo to wszystko jest tak niesamowicie nieprawdopodobne….
Piotr powrócił do modlitwy, pół godziny później, gdy rozłożył się na naszej kanapie przed TV …
No dobra …. Zobaczymy co dalej.
Długo czekać nie będziesz.
Siedzisz sobie i tak rozmawiasz …
Przypominam ci, że po fali spadłeś na głębokie kolana …
Cześć luzak ! ….
I to się skończy.
Dopisane 15. 04. 2018 r.
Przyjdzie czas, już wkrótce, że będziesz rozmawiała i to nie z sobowtórem – już teraz jasne jest dlaczego sam Chrystus wybrał tego człowieka, Jimy Caviezela, do odtworzenia roli Jezusa.
Piotr wczoraj był tak wściekły po ujrzeniu śladów, że wczoraj wieczorem odprawiał egzorcyzmy dwa razy dłużej i dwa razy intensywniej niż zwykle, użył do tego „swojego” krzyża.
Jeszcze nie rozumiesz znaczenia tego krzyża.
Przyjdzie czas, że nie będziesz się z nim rozstawać – usłyszeliśmy, gdy wrócił.
…….. – spojrzeliśmy na siebie.
Na razie mam remont na głowie.
Czy ten, któremu przywrócono imię, będzie się zajmował remontem łazienki, czy remontem świata ?
Tak jak ten ślad zniszczyłeś, to tak czynić będziesz na świecie.
Nie po to zostałeś powołany, by zajmować się prozą.
Nie zmarnuję Swojego żołnierza, żebyś był kuchtą.
Ratuj tych, których kocham.
A kim jest Iza Ojcze ?
Nie widzisz co robi ? Niesie na sobie ciężar tych, co nie mają świadomości.
Nie chce mi się wracać do pracy – Piotr zmęczony.
Czeka cię kraul – czyli pływanie, czyli dalsze kombinowanie jak przeżyć.
Skąd wiesz ? – Piotr pyta bezpośrednio już zapominając, że to z Ojcem rozmawia. Kurczę się nieco w sobie, bo nie wiem, czy gdzieś grom nie walnie.
Ja to widzę.
Niewielu z Naszych ma życie dostatnie i spokojne.
Są tacy w ogóle ?
Są. Spójrz na swojego syna, ale za niego inni muszą płacić.
Hmm …. – czyli tacy jak Izabela. Dla równowagi.
Ciekawe co z Edziem … – Piotr się zamyślił …
Edziu nie umiał mówić, musiał prawdę wykrzyczeć, walczył o życie za wszelką cenę.
Naprawdę był chory ?
Choroba w środku była straszna.
To rak ?
Najgorsza wersja.
…… Jak to wszystko zorganizować ? – pyta Piotr o remont domu.
Trzeba czekać na znaki – przypominam sobie słowa Homiela.
Nie tylko znaki, ale i pomoc.
Tak ?
Razem wszystko przejdziemy.
…… Co dzieje się z moją mamą ? – zauważyłam, że ostatnio dziwnie się czuje. Po śmierci Edzia obserwuję moich rodziców czujnym okiem i widzę, że czas jednak robi swoje …
Bardzo powoli schodzi z niej powietrze.
Dlaczego ? – przestraszyłam się.
Nie pytaj.
To ona będzie następna ? – pomyślałam przestraszona jeszcze bardziej.
Choć schodzi, to jeszcze ma czas do odejścia.
Ale … Jak mam jej poświęcić więcej czasu ? Ciągle jestem w Warszawie …?
Stań w rozkroku.
… ???… – nie zrozumiałam.
Kupię im kamerkę do skypa! – wpadłam na pomysł.
To jest właśnie rozkrok.
19. 08. 17 r. Szczecin.
Ciągle prowadzimy w domu szybkie porządki i szykujemy się do remontu, choć Homiel wyraźnie zaznacza, że i tak z bliżej nieokreślonych powodów sami nie damy rady.
Jak myślisz, ile czasu poświeciłbyś Nam, gdybyś tak ciężko pracował ?
Niewiele – przyznał Piotr. Pracuje fizycznie od rana do wieczora i zmęczony pada do łózka.
Myślisz, że się na to zgodzimy ?
Nie.
Excellent. Poćwiczyłeś, popracowałeś, a teraz wracaj do Nas.
Nawet się nie pomodliłeś porządnie wczoraj.
Nie byłem w stanie.
Sam widzisz.
Nic nie zdążysz zrobić ponadto, co zrobiłeś.
Dlaczego ?
Jak ten, który odzyska swoje imię, może zajmować się remontami ?
Zdaje się …
Zdaje się, że będą cię wołać na rozmowę –przerwał mu Homiel.
Na razie jesteś mały, a będziesz duży.
Sprawa z Izą rozwija się coraz bardziej i coraz bardziej mnie to intryguje. Nie mamy już żadnych wątpliwości, że faktycznie słyszy i rozmawia z Jezusem, Maryją… Ojcem.
Nie na darmo Pan Kazał mi się modlić za Was i za Waszą rodzinę przez ponad dwa lata niemalże codziennie. Byliśmy tak blisko, a jednak tak daleko. On Wie co robi! Jest nas więcej (wysłanników Bożych) i każdy ma inne zadania do spełnienia… Powiedziano mi, że dowiecie się w październiku.Też się domyślałam, że Święta Siostra Faustyna Kowalska (która należała do rodziny ze strony mej mamy) nie jest z tego świata (zarówno ta miła mi Święta, jak i drogi mi Ojciec duchowy Święty Ojciec Pio należeli do grona sprawiedliwych w Niebie). Mi też podsunięto proroczą informację, że nastąpi masowy głód, itp. zanim zatriumfuje Niepokalane Serce Maryji, ale nie mogę tego tekstu znaleźć (muszę bardziej się postarać, bo tam było dokładnie opisane).
Homiel … Co to spotkanie znaczy dla nas ? – pytam.
Czy nie dobrze kontaktować się z taką osobą, która też ma wiedzę ?
Zauważyłeś ? Homiel nie chce przekazać całej prawdy o Izie.
Źle mówisz.
Ja nie prawdę chcę przekazać.
Ja nie chcę przekazać wiedzy.
Prawdę zawsze mówię.
Hmm … – i już wiedziałam, że to słowa od Ojca.
Dopisane 13. 04. 018 r.
Nie tylko znaki, ale i pomoc – irzeczywiście taka pomoc nadeszła. Gdy rozpoczęliśmy remont szybko się zorientowaliśmy, że sami nie damy rady. Zaczęliśmy szukać fachowców, ale każdy znaleziony nagle był zajęty. Przypomniałam sobie wtedy, że rok wcześniej spotkałam na ulicy „przypadkowo” znajomego, który takie remonty w domach przeprowadza. Wymieniliśmy się telefonami na wszelki wypadek. Przypomniałam sobie to spotkanie i zadzwoniłam. Gdy spytałam, czy jest taka możliwość, by zajął się w miarę szybko odnowieniem domu, po drugiej stronie słuchawki usłyszałam ciszę. Myślałam, że się rozłączył.
Właśnie dzisiaj skończyłem zlecenie i jestem już wolny – powiedział zaskoczony.
Już wtedy przeszła mi myśl przez głowę, że to nie może być przypadek. Pan Mirek rozpoczął remont z dnia na dzień i zadomowił się u nas na parę miesięcy. Ponieważ znałam go ponad 10 lat, spokojnie mogliśmy mu przekazać klucze do domu i wyjechać do Warszawy. Teraz widzę, że Niebo postawiło na swoim.
Jak myślisz, ile czasu poświeciłbyś Nam, gdybyś tak ciężko pracował?
Mirek przeprowadzał remont, a Piotr powrócił do odprawiania egzorcyzmów, do wizyt w kościele, czyli do swoich powinności.
Nie widzisz co robi? Niesie na sobie ciężar tych, co nie mają świadomości – czytając o doświadczeniach osób, które zostały wybrane przez Ojca, bardzo charakterystyczne jest to, że tak jak w przypadku Izabeli, niosą na sobie ciężar tych, co nie mają świadomości.Zapisane rozmowy Alicji Lenczewskiej w”Świadectwo” wiele wyjaśniają, dlaczego tak się dzieje.
Jesteśmy zajęci instalacją nowego kotła gazowego. Bezpieczeństwo, grzanie, porządek…tak powiedział Ojciec. Chcemy zrobić to, co najważniejsze. Mimo wielu zajęć Piotr nadal ma kontakt.
Byłem w pokoju. Zobaczyłem małego, drewnianego ptaka.
Jaki ?
Nieokreślony, nie byłem w stanie ocenić co to za ptak. Wziąłem go jak zabawkę do łóżka i z nim zasnąłem. Nagle jego jedno skrzydło zaczęło się ruszać, potem drugie, ale to mnie nie ruszyło. Spałem dalej. Kiedy się obudziłem, zobaczyłem, że cały ptak jest żywy i lata po pokoju …
Ale to wizja ?… Czy co ? – zgłupiałam, tak to opowiadał, że już nie byłam pewna, czy to zdarzyło się na naprawdę, czy nie.
Wizja oczywiście.
15. 08. 18 r. Szczecin.
Dzisiaj, wieczorem dopiero jesteśmy w stanie chwilę porozmawiać.
To co … Szykują się dalsze zmiany ? – Piotr mruczy pod nosem. Śmierć Edzia wiele zmieniła w życiu całej rodziny.
To mało powiedziane, czeka cię rewolucja.
Jak ciebie to i mnie – mówię przytomnie, przecież na jednym wózku jedziemy.
Ciebie to nie dotyczy.
Stracisz męża, ale zyskasz przyjaciela nowego.
Jakim cudem … ? – myślę od razu.
Chciałem się wstawić za Edzia …
Nie musisz, jego duch jest już w krainie szczęśliwości.
A mama ?
Dałeś jej nadzieję z tym domem.
Znajdzie spokój w pieleszy dnia codziennego.
A moi rodzice ? – pytam.
Po cóż im duch, gdy ciasto jest dobre ?
……. – westchnęłam.
Moi rodzice… Nie szukają duchowości, są bardzo przyziemni. Nie rozmawiają o Bogu, o życiu „po”, o Niebie… Nie rozumieją ludzi, którzy nie żyją ziemią. Wystarczy im dobre ciasto, jak powiedział Ojciec.
Samym ciastem człowiek nie żyje.
Oni żyją.
Smutne to.
W sumie nie. Niczego od nich nie wymagamy.
…….. – zastanowiło mnie to od razu.
Czyżby od tych, którzy czują więcej, wymaga się więcej ? Jeśli to Ojciec wszystko daje, daje nasze talenty, nasz wygląd, rozum, więc daje nam również to, czy czujemy więcej, czy czujemy nic. To dlatego niektórzy przechodzą przez życie jak cienie. Oni po prostu są i nic więcej. Ale czy to znaczy, że się nie uczą ?
Robimy ten gaz i przypominam sobie słowa Ojca i nadziwić się nie mogę … To co w takim razie będzie dalej ? – Piotr pyta zamyślony.
Ja na zakon jestem za stara ! – żartuję.
Nie wiek czyni osobę duchową, a zaangażowanie w Ojca.
….. Izabela mnie dzisiaj zaskoczyła… – Piotr kiwa głową nie dowierzając.
Kiedy ostatnim razem widzieliśmy się na stypie, widząc jej zmagania i poznając doświadczenia wręcz nakazałam jej czytać mój blog. Uznałam, że nie ma sensu wszystkiego tłumaczyć, czego wytłumaczyć się w kilku zdaniach po prostu nie da. Powinna to przeczytać. I tak zrobiła.
p. s. poprosiłam ją, by napisała jak to się stało, że przyjechała na stypę (usunęłam imiona).
Dzisiaj napisała maila. (p.s. ponieważ Izabela czyta na bieżąco moje wpisy, więc napiszę również o naszych odczuciach, kiedy dostawaliśmy jej maile.)
W końcu, gdy położyłam S. spać, Duch Święty mnie oświecił i zaczęłam pisać, a dziś rano pozwolił mi dokończyć. Wczoraj w ciągu dnia, gdy wypowiedziałam słowa: ” Tylko Ty i ja Panie i reszta świata… „, On Odpowiedział: ” ty, Ja i oni”. Chodziło Mu o Panią, Pani Aleksandro i o Pana Piotra. Jak byłam dzisiaj na mszy Świętej, Pan Powiedział: ” pamiętaj, że Ich Bardzo Kocham” i jak wracałam powtórzył te słowa. Do tej pory nie mogę zrozumieć tego wszystkiego co się dzieje….
Najpierw ja to czytałam kilkukrotnie nie mogąc uwierzyć, potem przyłączył się sam Piotr.
Coś niesamowitego … – wydukał tylko.
Ona naprawdę rozmawia z Ojcem !
Czy naprawdę Ojciec to powiedział ? – pytam na wszelki wypadek, bo wydaje się to niewyobrażalnie niewiarygodne, żeby przez osobę trzecią, do niedawna nam obcą, Bóg Ojciec przekazywał o nas takie informacje.
Ona nigdy nie kłamie.
….. Idę się pomodlić – i wyszedł.
Wrócił po pięciu minutach oznajmiając …
Jezus kazał ci przekazać…
Podoba Mi się twoja praca, a obraz jest prawdziwy.
…….. – rozdziawiłam buzię ze zdziwienia, to była bardzo niespodziewana odpowiedź na moje niedawne pytanie; czy się podoba ?
17. 08. 17 r. Szczecin.
Miałam zanotowane w moim dzienniku z datą grudniową, że w tym roku czekają nas przeprowadzki. Teraz widzę, że jest to bardzo możliwe. Jeśli dom teściowej stoi już niemal pusty, po co więc wynajmować mieszkanie ? Nie jest to dla mnie wprawdzie szczęśliwe rozwiązanie, ale rozsądek szepcze co innego.
Co z tą przeprowadzką ? Mógłbyś coś powiedzieć Homiel? – zaczął Piotr.
Jak jesteś ciekawy, to zajrzyj do kawy– zażartował. Piotr nie zrozumiał, ale miałam skojarzenie z wróżeniem z kawowych fusów.
Ale jesteś … – Piotr z żalem.
Cokolwiek będzie, to i tak będzie jak Oni chcą – wzruszam ramionami.
Jak zawsze.
Ale czasem to boli – Piotr pomyślał o śmierci Edzia.
Jednych boli, drugich cieszy– bo my się martwimy, a Edziu już szczęśliwy… Taka drobna różnica.
Cierpienie to dogmat Chrystusa.
Im bardziej cierpisz, tym bliżej Chrystusa.
…. Po drugiej fali domy przestaną dla ciebie istnieć.
Pojechaliśmy do teściowej kontynuować instalację gazu. Wielki rumor się zrobił przy tym, ponieważ trzeba było dodatkowo kuć ścianę, więc na koniec wzięliśmy się za ogólne porządki. Widząc nie najlepszy stan psychiczny Krysi, postanowiłam osobiście uporządkować pokój Edzia, do którego nikt poza nim i teściową przez lata nie wchodził. Dziwne to uczucie było widzieć jego kubek, który stał przy łóżku, jego pootwierane lekarstwa, rozrzucone ciuchy, niezaścielone łóżko. Był człowiek, nie ma człowieka … Zaczęłam wszystko zbierać do worka, odwracam się i … wryło mnie dosłownie w podłogę. Na ścianie zauważyłam coś dziwnego … Zawołałam głośno Piotra i musiało być w moim głosie coś takiego, co spowodowało, że pojawił się w 2 sekundy. Staliśmy naprzeciwko ściany próbując zrozumieć, co widzimy. Zrobiłam zdjęcia.
Widzisz to ?
Ślady … – Piotra zamurowało.
Ręce ?
Nieee … Wyglądają na stopy – powiedział zdumiony i rzeczywiście wyglądały jak stopy, które odbiły się idealnie wokół obrazka.
Podeszłam bliżej i przyjrzałam się samemu obrazkowi.
To Święta Rodzina.
Przy okazji przyjrzałam się też bliżej samym śladom. Patrząc pod światło zauważyłam, że czarny ślad świeci, jakby był tłusty. Zrobiłam jeszcze jedno zdjęcie.
To jest chyba osmalone … ? – sama byłam zaskoczona swoim odkryciem.
Homiel, co to są te ślady ?
Smród diabła, zostawił swój znak.
…….. – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni. Taki dowód na jego istnienie to wielka rzadkość.
Piotr się bardzo wkurzył i zaczął ścierać te ślady najpierw bluzką, którą znalazł na podłodze, a potem dorwał leżący niedaleko nóż i zaczął je zeskrobywać prawie do samej cegły. Kiedy skończył, pozostała po nich jedynie wielka ceglana dziura. Patrząc na nią …
No to co ? Remont ?
Remont – wzruszam ramionami. I tak oto jeszcze jedne słowa Ojca właśnie zaczynają się realizować.
Wieczorem siedliśmy zmęczeni przed TV, ale nie obchodziło nas co leci w TV.
Co z tym domem ? Teraz to nikt nie chce tam już mieszkać.
Dom jest w stanie takim jak zdrowie Edwarda– czyli na pozór wszystko ok, a pod spodem ruina.
Ale wygląda na to, że będziemy tam mieszkać – Piotr drąży dalej.
Wasze plany nie są zbieżne z Naszymi planami.
To co mam robić ?
Oczekuj znaków, przyjdą niebawem.
Hmm…
A co Edziu na remont ? – pytam.
Jest już w innym świecie, zostaw go.
Ciekawe … Od kiedy jest ten ślad na ścianie ?
Homiel mi pokazał, że jak się wyprowadzaliśmy.
I to ma sens … – pomyślałam.
Przywróć mi moje imię… Jak ja mogłem to w ogóle powiedzieć ? – Piotr zamyślił się.
Na „trzeźwo” tego bym nigdy nie powiedział .. Nie wiedziałem co mówię …
Nie ma od tego odwrotu. Ani na sekundę, ani na milimetr.
Hmm…
Kiedy się dzisiaj modliłem, zobaczyłem twarz Chrystusa, ale nie tą co zwykle, ale tą z twojego rysunku … Ciągle ma zamknięte oczy.
Dopisane 10. 04. 2018 r.
Smród diabła, zostawił swój znak – ślady pochodzą z pokoju Edwarda, z domu, w którym wszystko się zaczęło. Opisuję całą historię na http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Wrócę wstecz na chwilę.
20. 11. 10 r. Szczecin.
Przedwczoraj wracaliśmy autem z Warszawy do Szczecina w wesołej atmosferze, byliśmy szczęśliwi. Wchodząc do domu już wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Nie było nikogo, kto mógłby nas witać, co się nigdy nie zdarzało. Po chwili z góry zbiega teściowa i zaczyna krzyczeć do nas z pretensjami. Chyba zebrały jej się wszystkie pretensje świata, bo staliśmy jak wryci nie wiedząc o co jej chodzi. Piotr stał kompletnie zaskoczony, bo zastał całkowicie niesłusznie zaatakowany. Dostało się i mnie. Do tego dołączył niedługo teść. Musieli w pewnym momencie powiedzieć o jedno słowo za dużo, bo Piotrowi zrobiło się tak przykro, że szepnął mi do ucha; Wyprowadzamy się natychmiast. Nie wierzyłam co się dzieje. Nigdy nie widziałam u nich tyle niechęci i złości do nas. Mam wrażenie, że do końca nie wiedzieli co robią, jakby coś w nich wstąpiło. Parę minut później już siedziałam w internecie i szukałam mieszkania. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/08/przeprowadzka/
Bóg Ojciec wrócił do tej sytuacji mówiąc;
Diabeł nie próżnuje. Udało im się was poróżnić. Martwiliśmy się tą chwilą. Choć znamy przyszłość, to martwiliśmy się chwilą.
To nie przypadek, że ślady pokazały się wokół tego obrazka. Niedaleko wisiał też krzyż, a jednak to obrazek wzbudził w gacku większe zainteresowanie. Dlaczego?
Rorate Caeli opublikował tłumaczenie znakomitego wywiadu, pierwotnie opublikowanego w 2008 roku, z kardynałem Carlo Caffarrą z Bolonii. W nim odwołuje się do korespondencji, którą posiadał z Siostrą Łucją, głównym wizjonerem Matki Boskiej w Fatimie:
P. Istnieje przepowiednia s. Łucji dos Santos z Fatimy, która dotyczy „ostatecznej bitwy pomiędzy Panem a królestwem szatana”. Pole bitwy to rodzina. Życie i rodzina. Wiemy, że Jan Paweł II przekazał wam zadanie zaplanowanie i ustanowienie Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną.
> Tak, otrzymałem takie zadanie. Na początku tego dzieła powierzonego mi przez Sługę Bożego Jana Pawła II, napisałem do siostry Łucji z Fatimy przez jej biskupa, ponieważ nie mogłem tego zrobić bezpośrednio. Niewytłumaczalnie jednak, ponieważ nie oczekiwałem odpowiedzi, widząc, że prosiłem tylko o modlitwę, otrzymałem bardzo długi list z jej podpisem – teraz w archiwum Instytutu.
Jeśli nasza rodzina, nawet przy wiedzy, jaką posiadamy została w pewnym momencie poraniona, to cóż można powiedzieć o rodzinie, która takiej wiedzy nie posiada? Z perspektywy czasu widzę dopiero jak łatwo zostaliśmy zmanipulowani i osaczeni. To jest jedna rodzina, a pomnóżmy to przez 10, 100, tysiące… Spójrzmy na cały nasz świat. Rodzina już niewiele znaczy. Czy proroctwo św. Łucji się sprawdza? Absolutnie tak. Diabeł istnieje realnie, to żywa istota, myśląca, inteligentna, zła do szpiku. Nie zna litości. Ukryta, choć niektórzy mieli wątpliwą przyjemność zobaczenia ją na własne oczy… To ona stoi za większością, jeśli nie za wszystkimi aktami, które destrukcyjnie wpływają na jedność rodziny. Diabeł uderza w słaby punkt zbudowanej pieczołowicie struktury. Nałogi, niewiara, zadawnione rany, znudzenie partnerem… to może być cokolwiek.
I mimo, że wiedzieliśmy to wszytko, nie uchroniliśmy się przed popełnieniem klasycznego błędu. Na naszą obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że tak właśnie musiało być, aby tak zostało tu opisane. Jako nauka dla innych.
Wczoraj się nie odzywaliśmy i dzisiaj ledwo, ledwo. Oboje snujemy się i zmęczeni i zamyśleni.
Coś się stanie w październiku? – Piotr mruczy pod nosem.
Nie w październiku, a może już wkrótce, przecież ci Ojciec powiedział, że nie ma czasu.
…….. – Piotr spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
Nooo … , niech nie przesadza…
Tak ostro Ojcze? – i robi przestraszone oczy.
…….. – zaczynam się dławić ze śmiechu, dosłownie. Piotr zrobił taką minę cierpiętniczą i powiedział to w taki sposób, że rozbawiłby i nieboszczyka.
Jeszcze nikt tak Mi nigdy nie powiedział– Ojciec też się śmiał.
Wpierw będziecie płakać ze śmiechu, a potem wpadniecie w zadumę.
Piotr nie mógł zrozumieć z czego się tak śmiejemy. Dopiero, gdy mu przetoczyłam jego własne słowa, złapał się za głowę. Na jego usprawiedliwienie można tylko powiedzieć, że jest bardzo, bardzo psychicznie zmęczony. A kiedy jest tak zmęczony, to i śmieszny, bo nie wie co mówi.
To wkrótce się zacznie ?
A jakże. Żadne nowum.
Było ci powiedziane, że zaczną się zmiany.
A muszą się dziać ?
……. – to było głupie pytanie.
To spytaj się, czy będzie chociaż przyjemniej.
A czy odejście Edwarda do lepszego świata nie jest przyjemne ?
Bóg Ojciec kompletnie zmienia nasz sposób myślenia.
08. 08. 17 r. Warszawa.
Wracamy do starych zwyczajów i znowu jesteśmy na kawie.
Dziwna rzecz mi się wydarzyła dzisiaj rano. Wychodziłem z kościoła bocznym wyjściem, a z dwa metry przede mną wychodził też ksiądz. Usłyszałem głośno w głowie…
Eliasz.
… Ten ksiądz stanął jak wryty i się odwrócił do mnie. Zrobił dziwne oczy, popatrzył na mnie z niedowierzaniem, podniósł rękę i nie wiedział co powiedzieć … Ja też stanąłem jak wryty, bo chyba to też usłyszał. Popatrzyliśmy na siebie i rozeszliśmy się.
Ciekawe … – i przypomniałam sobie coś.
Henoch i Eliasz to jedno ?
Thats right, alles in ordnung.
Dlaczego nie po polsku ?
Jak powiem „tak jest”, będzie płaskie.
Jak powiem w dwóch antagonistycznych językach, będzie śmiech i emocje.
To prawda.
…. Trudno to będzie wszystko pogodzić, praca, fala… Jak Oni to chcą pogodzić ? – Piotr nie może tego zrozumieć.
Tu nic nie będziesz godzić, za ciebie będą godzić.
Daj mi spokój. Nie mam ochoty się wygłupiać – Piotr jest bardzo poważny.
Nie masz ochoty, bo masz żałobę.
Straciłeś kogoś, na kogo mogłeś zawsze liczyć, mimo nerwowej otoki.
Był skromny, ale nieustannie atakowany.
Hhm …, To prawda – dobrym człowiekiem był Edziu, ale niezwykle nerwowym.
…. To, co nadchodzi, nie tylko cię zaskoczy, ale zmieni dogłębnie.
Ten świat dla ciebie powoli się kończy.
Taki, jakim go postrzegasz.
Pieniądze nie istnieją dla ciebie.
Akurat ! Przecież mam rodzinę na utrzymaniu !
To będzie piękna koronka, więc się nie martw o rodzinę.
Piotr odłączy się od nas ? – pytam.
Z tą świadomością będzie ci trudno zrozumieć.
Hm … – czyli jeszcze za mało wiem, żeby zrozumieć.
A moja świadomość się zmieni w takim razie ?
I ty ulegniesz w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
W nawiedzeniu dokończysz książkę.
Fala i kryształ to jedno.
…….. – jeśli kryształ oczyszcza, to i fala oczyszcza …, jak rozumiem te słowa.
Zamyśliliśmy się na chwilę. Już przestałam sobie wyobrażać, co się będzie działo, bo stwierdziłam, że nie ma to najmniejszego sensu. Po odejściu Edzia nie ma to już sensu. Ta śmierć uświadomiła mi w pełnej okazałości, że Niebo jest nieprzewidywalne. Nie jestem w stanie niczego rozsądnego dopasować do słów Homiela. Po prostu czekam już tylko na rozwój wypadków.
Widzę słońce jak się rozpala we mnie … – przerwał moje rozważania Piotr.
Zbliża się katastrofa … Widzę wielkie tsunami fal na kilometr … Widzę szaleńczo uciekające ptaki. .. Meteoryt uderzy w ocean … – patrzył przed siebie, zmarszczył brwi i opisywał co widzi.
Tak wygląda przyszłość, a jeszcze mamy teraz.
Ten meteoryt zaleje, a małe podpalą ziemię.
A Polska ?
Może być wyspą.
Chyba nie chciałabym tego oglądać… – pomyślałam.
… Ten ksiądz z kościoła usłyszał Piotra ? – pytam z ciekawości, bo rzeczywiście sytuacja co najmniej dziwna.
Więc wiesz, że usłyszą ci, którzy chcemy, by usłyszeli.
Jak Wy to robicie … ? – zamyśliłam się.
Szedłem dzisiaj do domu i znowu mówiłem do Ojca „przywróć mi imię moje” i w tej samej chwili ptak mnie obsrał tyle, jakby miesiąc trzymał ! – Piotr był oburzony, co mnie mimo zmęczenia bardzo rozbawiło.
Dlaczego mnie obsrał ptak ? – łapię się za głowę, bo Piotr nie przebiera w słowach, tylko wali prosto z mostu.
Jeszcze święty nie jesteś, więc dlaczego nie ?
……… – żałoba, czy nie żałoba, nie mogłam przestać się śmiać.
Wieczorem. Oglądamy wiadomości.
Czy dobrze, że Polska staje się taka …, rasistowska ?
Pytasz prywatnie, czy służbowo ?
Jako Piotr.
Chyba jako Heinrich Ulrich !
Tak się kiedyś nazywałeś.
… ??!!! …
Jasny gwint! Już wiemy, że Piotr kiedyś był nazistą, a dzisiaj się dowiadujemy jak się nazywał ? Oczywiście natychmiast zaczęliśmy szukać tego nazwiska w internecie i jeśli Piotr wyraźnie usłyszał, to wielu jest Heinrich-ów i Ulrich-ów. Pospolitość imienia i nazwiska dało mi do myślenia. Czy czasami Homiel nie użył tej pospolitości celowo, na zasadzie; Janek Kowalski. Szybko stwierdziliśmy, że dalej szukać nie będziemy. Nie miało to sensu.
Dopisane 05. 04. 2018 r.
Chyba jako Heinrich Ulrich. Tak się kiedyś nazywałeś – Homiel używając niemieckiego nazwiska chciał w ten sposób powiedzieć, do czego doprowadza rasizm. Wszyscy rozumni to wiedzą i nie trzeba niczego tłumaczyć.
Zdradzę, że dowiemy się, jak naprawdę nazywał się Piotr.
Ten meteoryt zaleje, a małe podpalą ziemię – rzeczywiście, kiedy spada meteoryt zazwyczaj spadają też pomniejsze jego części. I prawdopodobnie to ma na myśli Homiel mówiąc, że małe podpalą ziemię. Można wnioskować, że wielki spadnie w ocean, reszta na ziemię. Polska może być wyspą, ale nie sądzę, żeby było to dosłowne. Wyspa w tym sensie, że ucierpi najmniej lub stosunkowo niewiele. Słowo klucz to „może”. Wygląda na to, że ostatecznie wiele będzie zależeć od nas samych i naszych modlitw.
A czy odejście Edwarda do lepszego świata nie jest przyjemne? – wiedząc jak wygląda ten lepszy świat, a co nie co się o tym dowiemy, tego typu katastrofa nie powinna budzić już takiego przerażenia.
Szedłem po schodach i zauważyłem leżący złoty pierścień. Wziąłem go do ręki, a on zaczął się mienić napisem. Pomyślałem „pierścień Saurona” i chciałem go wyrzucić. Już chciałem to zrobić, ale zauważyłem, że się rozszerza i jest pełen brylantów.
Dużo było tych brylantów?
Mnóstwo.
To wyobraź sobie, że każdy to świecący człowiek. Tylu ich nosisz na sobie.
Co znaczy, że świecą ?
Dusze czystych ludzi. Czasami jeden brylant to grupa ludzi.
…….. – na to bym nie wpadła.
Ja też miałam dzisiaj wizję. Bardzo wyraźną. Widziałam Edzia w kuchni. Był dużo młodszy i miał na sobie niebieską koszulę, w której zwykł chodzić codziennie. Mrugnął do mnie okiem jak łobuziak i powiedział…
Dzień dobry Krysia!
Do ciebie powiedział Krysia ? – zdziwił się Piotr.
Myślę, że ona nie jest jeszcze gotowa na takie spotkanie. Bierze leki uspakajające, jest półprzytomna …To jest informacja dla niej, ale poprzez mnie.
Chyba tak, ale dlaczego dzień dobry ? – dopytuje.
Dzień dobry, czyli jest już gotowy do spotkania. Myślę, że niedługo sam się odezwie bezpośrednio do niej.
Byłam tego prawie pewna, ponieważ kiedy już zaczęłam się zastanawiać, czy mi się to faktycznie śniło, odezwał się przy moim uchu głośny dźwięk przychodzącego SMS, niejako na potwierdzenie, że choć to sen, to dzieje się naprawdę. Mój telefon ładował się w kuchni, 15 metrów o mojego pokoju. Nawet gdyby jakimś dziwnym trafem ktoś w środku nocy przesłał SMS, nie usłyszałabym go.
Po „dzień dobry Krysia” nie mogłam już zasnąć. Pewnie i tak bym nie zasnęła, gdyż dzisiaj w południe był pogrzeb. Najpierw msza żałobna, potem wystawienie urny. Weszliśmy do kaplicy, gdzie cała rodzina i znajomi zebrali się, by pożegnać Edzia. Dziwnie było patrzeć na stojącą urnę i uzmysłowić sobie, że tam jest… człowiek. Staliśmy razem z córką w pierwszej ławie i wyjątkowo cieszyłam się, że obok nas i za nami nie było nikogo więcej. Piotr w pewnym momencie zaczął coś szeptać i myślałam, że się modli. Ale zastanawiające było to, że powtarzał w kółko tylko jedno zdanie. Nie wsłuchiwałam się zbytnio co mówi, ale w końcu córka mnie szturchnęła w łokieć …
Co się dzieje z tatą ?!
Dopiero wtedy nastawiłam ucho bardziej, próbując zrozumieć co mówi.
Ojcze niebieski przywróć mi imię moje … Ojcze niebieski przywróć mi imię moje … Ojcze niebieski przywróć mi imię moje …
Powtarzał jak nakręcony coraz głośniej. Córka zaczęła mnie szturchać mocniej, że coś jest nie tak, ja zaczęłam z kolei szturchać Piotra, by się uspokoił, a on dalej to samo. Wpadłam lekko w panikę, bo zrozumiałam, że coś się dzieje. Uderzyłam go łokciem mocnej, aż się ocknął. Wychodząc z kaplicy Piotr szeptem zaczął mi opowiadać …
Ktoś mówił przeze mnie, nie mogłem się powstrzymać. Ojciec powiedział …
Nigdy ci go nie zabrałem, tylko zgasło.
Imię twoje w drodze.
Usłyszałem jeszcze …
Poświęcenie.
Nic z tego nie zrozumiałam, ale przypomniałam sobie słowa; To, co się zdarzy w najbliższych dniach zaskoczy cię dogłębnie. Nie będziesz wiedział o co chodzi, poddaj się temu.
Przerwaliśmy rozmowę, bo nadszedł czas właściwego pogrzebu. Było absolutnie pięknie, wszystko dopisało i ksiądz i pogoda. Po pogrzebie 24 osoby pojechały na stypę. Okazało się, że z jakiegoś powodu przygotowano za mało miejsca, więc ja, Piotr i jeszcze jedna osoba musieliśmy usiąść przy osobnym stoliku. Dołączyła do nas Izabela. Widząc ją siedzącą naprzeciwko już wiedziałam, że to absolutnie nie może być przypadek. Izabela!
Piotr ma siostrę. Siostra syna. Syn ma żonę, a ona siostrę… Izabelę. Po raz pierwszy spotkaliśmy ją na weselu i nawet nie pamiętam, czy zostaliśmy sobie przedstawieni. Jednakże to tam po raz pierwszy usłyszałam, że Izabela jest „dziwna”. „Dziwna”… to znaczy, że to coś dla nas!… Tak wtedy sobie pomyślałam. Kolejny raz spotkaliśmy się na świętach. Izabela nie rzucała się w oczy, ale nasze czujne oczy zwróciły na nią uwagę. Kiedy wszyscy w wesołych humorach zagłębiali się w swoich talerzach Izabela się modliła. Przy stole, przy wszystkich, w ciszy. Piotr przyjrzał się jej uważnie i zmarszczył czoło. Wyjaśnił potem, że zobaczył przy niej dwa diabły, które ją męczyły. Wtedy zainteresowaliśmy się nią bardziej i zaczęliśmy dyskretnie o nią dopytywać. Wyjaśniło się, co znaczy „dziwna”. Potrafiła krzyczeć na środku kościoła, rozmawiać z kimś niewidzialnym, słyszeć Boga, Jezusa. Pomyślałam wtedy, że dziewczyna ma „problem”, który nie jest nam obcy. Zdaje się, że ta szczuplutka, wiotka, młoda kobieta jest ciężko doświadczana. Niezrozumiana przez rodzinę, otoczenie musi czuć się samotnie. Kolejne spotkanie rodzinne kilka miesięcy później i Izabela jest znowu. Chciałam do niej podejść i porozmawiać, ale nie wyszło.
A teraz siedzi naprzeciwko nas… na stypie. Moje jedno na nią spojrzenie i wiedziałam, że tak miało być. Wystarczyło pierwsze rzucone zdanie, aby zrozumieć, że przy tym stole spotkały się 3 osoby, które się całkowicie rozumiały. Rozmawialiśmy o naszych doświadczeniach, których wspólnym mianownikiem był Bóg. Ona też rozmawia z Ojcem…!!! Przegadaliśmy tak ponad godzinę nie zwracając na nikogo uwagi. Kiedy inni rozmawiali o Edziu, my rozmawialiśmy o Bogu.
Wieczorem zmęczeni fizycznie i psychicznie siedzieliśmy w ciszy przed zgaszonym telewizorem.
Wiesz co mi się podobało dzisiaj ? Że Bóg uważa nas za narzędzie. Super to zrobił, że z Izą rozmawialiśmy.
Eureka.
Czyli słucha bez przerwy …
Ty dalej zdziwiony ?
Jesteście narzędziami oboje.
Po to została skierowana do was, by odebrała to, co robią narzędzia.
Naładowałeś ją energią.
……… – kręcę z niedowierzaniem głową. Nigdy nie wiadomo co i gdzie się wydarzy.
Czy wiesz, co się stało ?
Czy zdajesz sobie sprawę ?
…….. – spojrzeliśmy na siebie, bo przecież wiadomo …, pogrzeb Edzia.
Przywołałeś swoje imię prawdziwe.
Wiesz, co to oznacza ?
Że będziesz zachowywał się i będziesz tym, który nosił to imię.
……. – spojrzeliśmy się na siebie jeszcze raz, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy z wagi tego zdarzenia.
Twoje ziemskie imię przestanie istnieć.
Przekujesz sam siebie.
Jak to możliwe ?
Nie pytaj. Zrobiłeś to w bardzo doniosłej chwili.
Dlaczego ?
Ten głos był bardzo mocno słyszany.
Piotrze, to nie są już przelewki.
Będziesz tym, którym jesteś naprawdę.
Maska zostanie zdjęta.
Będę tu żył ?
O to chodzi, żebyś tu żył bez maski.
Siedzieliśmy oszołomieni totalnie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z ważności tego wydarzenia.
Wiesz,co usłyszałem ?
Czekałem na ten moment.
Elajahi, Elajahi … I tak dotkniesz Mojego Syna.
…….. – zastygłam. Kiedy słyszymy słowa po aramejsku wiemy, że to ważna chwila.
Tak teraz usłyszałem… Elajahi albo Elahija… Może Elihija… – Piotr wzruszył tylko ramionami. Był tak zmęczony, że sprawiał wrażenie, jakby było mu już obojętne, co słyszy, co widzi …
Chyba trzeba będzie się przeprowadzać z powrotem do twojej mamy – zmieniam temat.
Ale nie czuję tej przeprowadzki.
Ja też nie.
Nie czujesz, bo się nie doczekasz.
……. – zsunęłam się niemal z fotela, bo słabo mi się zrobiło. Jeden pogrzeb wystarczy.
Dosyć odejść na razie. Teraz kolej na ciebie.
To, co się zacznie, zaskoczy was wszystkich.
Prosiłeś, żeby przywrócono ci imię, więc zostanie.
Co mi to da ?
Wiele kłopotów, ale przywrócisz wiarę.
Nie będą mogli uwierzyć w to, co będziesz robił, będą mówić szarlatan.
Ciężki dzień dzisiaj, ale najważniejsze słowo padło.
Jakie ?
Pojednanie.
Pojednanie twojego taty z Ojcem, a najważniejsze pojednanie się z Izą.
Pojednałeś się z tą słabą sarenką. Silna i słaba.
……. – a więc to nie przypadek !
Dałaś jej dzisiaj więcej niż wszystkie nauki.
Dbaj o nią – zwrócił się Ojciec do mnie.
To ją wzmocni, a tobie da coraz większe poczucie misji.
Nauczysz się dawać.
To, co dzisiaj napisałaś, wystarczy na przepiękną homilię.
Pojednanie to właściwe słowo na dzisiejszy dzień. Choćby też dlatego, że na pogrzebie pojawili się ludzie, z którymi Edziu nie rozmawiał od wielu lat.
Ojcze niebieski przywróć mi imię moje …
Dzisiaj padło zaklęcie i pieczęć. Została złamana.
…….. – myślałam, że już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, a siedzę ciągle oszołomiona.
Niewiarygodne to wszystko … Ojcze, czy ja mam pisać o tym otwarcie ? – czuję na sobie wielką odpowiedzialność i zrozumiałam, że wielkie zmiany właśnie się rozpoczęły.
I tak niedługo będzie jasne.
Niewiarygodne … – tym razem Piotr dziwi się na głos.
Słyszę śmiech Ojca … Pewnie się śmieje, że ja taki durny jestem, ciągle się dziwię ….
Imię jest twoje.
Zostanie ci zwrócone, co zostało zabrane.
Dopisane 01. 04. 2018 r.
Wiele trzeba byłoby wyjaśniać, żeby cała ta rozmowa była zrozumiała. Wszystko wyjaśni się z czasem. Jednak dzisiaj mogę powiedzieć, że był to jeden z ważniejszych dni naszego życia. Początek końca drogi. Będę też pisać o Izabeli, za jej zgodą.
Po tylu doświadczeniach myślałam już, że naprawdę niewiele może nas zaskoczyć, ale tak jak powiedział Ojciec… zdziwienia nie będzie końca.
Święta Wielkanocne. Poniżej historia powstania filmu „Pasja” i jak wielki wpływ miała na twórców tego filmu. Warto zwrócić uwagę co powiedział Jim Caviezel.
Wczoraj wieczorem Piotr poszedł się pomodlić, ale wrócił po 5 minutach.
Gdy się modliłem, Homiel pokazał mi w głowie świstek ze szpitala. Nie mogłem się kompletnie skupić, muszę sprawdzić o co chodzi.
Zaczął przeszukiwać całą szafę szukając tego świstka papieru. A kiedy w końcu znalazł …
Niemożliwe … Na jutro na 8 rano mam wizytę u kardiologa … Zapomniałem zupełnie – patrzył na kartkę i nie dowierzał.
Jeśli ci kazali to sprawdzić, to znaczy, że musisz iść. Ale dlaczego ? – od razu zaczęłam myśleć głośno.
Masz dwie możliwości. Jeśli kazali ci iść, to znaczy, że albo jest z tobą dobrze, albo źle.
Jest trzecia możliwość. Recepta. Jego lekarz na urlopie.
Aaaa, tego nie brałam pod uwagę.
Z tą myślą poszliśmy szybciej spać. Zasnęłam natychmiast. Mniej więcej o 3 w nocy zbudził mnie Piotr. Wszedł do pokoju i stanął w drzwiach. Nic nie powiedział, ale po jego twarzy, po całym nim widziałam, że coś się stało. Dopiero po chwili się odezwał jak echo …
Edziu zmarł.
…….. – nie byłam pewna, czy żartuje, czy mówi prawdę.
Jak to ?! Przecież … – przecież wszystko było w porządku !!!, pomyślałam.
Zadzwonili ze szpitala.
Piotr usiadł koło mnie na łóżku i się nie odzywał. Nie płakał, nie łkał, nie mówił … Był w szoku.
Lekarz powiedział, że odszedł we śnie. Nie wiadomo dlaczego. Pytał, czy chcemy zrobić sekcję zwłok … – mówił jak maszyna.
Może to jakaś pomyłka ? – zasugerowałam, bo przecież jeszcze wczoraj z Ojcem na temat Edzia rozmawialiśmy.
Piotr uczepił się tej myśli i zadzwonił do szpitala. Rozmawiał z lekarzem spokojnie jeszcze raz tym razem pytając o szczegóły. Edziu po kolacji się położył i zasnął. Przechodzący pielęgniarz zwrócił uwagę, że śpi za mocno. O 23.45 zorientowano się, że zatrzymało się serce. Robiono mu czterokrotnie resuscytację. Okazuje się, że cały oddział jest w szoku, bo wszystko, absolutnie wszystko było w porządku.
Wie pan, zazwyczaj tak długo nie walczymy o człowieka. Cztery razy robiliśmy mu reanimację i trzy razy nam się udawało wrócić serce, ale za czwartym nie dało rady. To wyglądało tak, jakby on już nie chciał.
Analizowałam każde słowo tego lekarza i zrozumiałam, że taki był plan. Ale tego jeszcze Piotr nie wiedział i nie widział. Rozpłakał się rzewnymi łzami. Nawet nie próbowałam go pocieszać, bo w takiej chwili łzy są najlepszym ujściem emocji. Zrozumiałam też, dlaczego 3 miesiące wcześniej Piotr miał operację serca. Patrząc na jego łzy i trzęsące się ciało wiedziałam, że takiego stresu mógłby najzwyczajniej nie przeżyć.
Piotr podniósł głowę ku górze …
Dlaczego Ojcze ? Mieliście dać mi znak. Dlaczego Ojcze ?
Żebyś miał wolną głowę.
Dlaczego ?
Szykuję cię do wielkich rzeczy.
Ojciec powtórzył słowa, które powiedział niedawno. Nic z tego dzisiaj nie zrozumieliśmy, ale Piotr się nieco uspokoił. Postanowiliśmy jechać do Szczecina już rano, ale przypomniałam sobie o wizycie u kardiologa.
Słuchaj, jeśli Homiel przypomniał ci tą wizytę, to znaczy, że masz iść.
Wizyta o 8 rano, więc wiele czasu nie traciliśmy. Piotr nie powiedział kardiologowi co się właśnie wydarzyło, ale kardiolog powiedział coś istotnego.
Czy pan wie, jak ważną miał pan operację ? Tętnica przednia zstępująca jest tak ważna, a miał pan tylko 3 procent przepustowości. Najmniejszy stres, przeżycie mogło by pana zabić. Dziwię się, że od razu pana nie wzięli na stół.
Teraz rozumiesz ? – pytam Piotra.
Nie przeżyłby tego, co właśnie się zaczyna.
Po południu dojechaliśmy do Szczecina. Oczywiście cała rodzina była w szoku i postawiona na baczność. Zaczęliśmy rozmawiać w swoim gronie i analizować co się stało. Okazało się, że dwie osoby miały dziwne wizje, które zwiastowały nadchodzące wydarzenie. Najciekawszą, najbardziej trafną miał mój syn. Zobaczył śpiącego Edzia, którego próbował obudzić, ale ten już nie żył. Drugą wizję miała Krysia, żona Edzia.
Chciałam pójść na cmentarz ubrana na czarno, ale moja mama mnie powstrzymała i kazała wracać. Moja mama zawsze mi się śniła, gdy miało się coś wydarzyć. Powiedziała, że to jeszcze nie pora na mnie.
Ciekawe … – pomyślałam.
Wieczorem.
Piotrowi puściły nerwy i płakał. Siedział w fotelu i płakał. Po chwili przestał i zaczął słuchać …
Ojciec powiedział mi …
Jeśli chcesz, pokażę ci gdzie jest.
Dwie godziny później podczas modlitwy …
Zobaczyłem swojego tatę na polu zasianym złotymi łanami zboża, które falowały. Biegł do niego Napar (p.s. jego ukochany pies rottweiler).
Napar ? Przecież był czarny jak sadza. Czarny pies w Niebie ? – nie mogłam wyłączyć swojego analitycznego myślenia nawet w takiej chwili.
Nie był czarny, ale płowy. Na polu w oddali stało jedno zielone drzewo, a pod nim dwoje starszych ludzi. Kobieta uczesana w krótkie warkoczyki i nieco wyższy od niej mężczyzna. Pies zaprowadził Edzia do tych ludzi …
Hmm … – obecność psa wcale mnie nie dziwi. Często miałam wrażenie, że Edziu psa kocha bardziej niż człowieka.
To jego rodzice. Wiesz, że tata Edzia nie był wysoki ? – opowiadał mi z ciekawością dziecka.
Nie martw się swoim tatą, ty się martw żywymi.
Jak sobie poradzi teraz Krysia ?
Rozwiązanie będzie bardziej proste niż myślisz.
Mogłem dać tacie moje leki na rozrzedzenie krwi, to może nie miałby zatoru.
Myślimy, że to zator był przyczyną zgonu, jednak pewności żadnej nie mamy, a na sekcje zwłok się nie zgodziliśmy. To już nie miało sensu.
Czy masz do siebie pretensje ?
A Ja ci mówię, że nic byś nie zrobił.
Dlaczego Piotr nie dostał znaku, a inni dostali ?
Chcesz drugi zawał ?
Rozumiem … – mądrość Ojca mnie powala.
Oczywiście ma rację. Piotr nie należy do tych, których można uprzedzać. On nie dostał znaku, ale dostał nasz syn. Ojciec wywiązał się ze swojej obietnicy.
Dlaczego Edziu musiał odejść ? – pyta Piotr i znowu się rozpłakał.
Zwątpiłeś we wszystko ?
…….. – Piotr nie miał odwagi powiedzieć głośno „tak”.
Zobaczyłem egipską łódź, którą wczoraj oglądałem na discovery.
Jaką ?
Tę, która po śmierci na drugą stronę przepływa.
Jeszcze trochę, a twoja łódź też dobije do brzegu.
Została jedna przeszkoda.
Została jedna ?
Dosłownie wodospad, ale nie duży, jakbyś nogą wpadł w kałużę.
???
Ta śmierć jest bezsensowna – Piotr z żalem.
Nie obrażaj Ojca – żachnęłam się, bo byłam pewna, że teraz tego nie rozumie, ale zrozumie później.
Miał dziurawe skarpety i nie potrzebował innych, a ja mam ich całą szafę !
Czy wreszcie to zrozumiałeś ?
Co sądzisz teraz o Audi A8 ?
Nawet na to nie spojrzę.
Więc co jest twoim celem ?
Bóg Ojciec.
Więc idź do Niego. On na ciebie czeka.
Jak mam pójść ?!
Zobaczysz.
…… Zobaczyłem teraz jelita Edzia … Zobaczyłem tam czarną masę … Wow … Gdyby nie odszedł, teraz miałby raka jelit ! Zobaczyłem 3 palce … To trzy miesiące … Tyle trwałaby agonia … Zobaczyłem ból i jego płacz – Piotr opowiadał jak w transie …
… Więc podziękuj Ojcu, że odszedł tak szybko i to we śnie. Najlepsza śmierć ! Chciałabym tak umrzeć … To wielka łaska tak umrzeć.
Teraz zrozumiałam wszystko i byłam Ojcu po prostu bardzo wdzięczna. Teraz zrozumiałam co znaczy czyścić przedpole.Gdyby Edziu miał wielomiesięczną chorobę w mękach zmieniłoby to życie całej rodziny nie mówiąc o bólu, jaki przeżywałby sam Edziu. Zaczęliśmy łączyć pewne fakty. Przed operacją go zważono i dowiedzieliśmy się w ten sposób, że w ciągu miesiąca schudł 8 kilo. Od miesiąca jadł suche bułki, bo nawet po wodzie czuł się fatalnie, a za nic nie chciał iść do lekarza. On się po prostu bał diagnozy, a wiedział, że jest źle. Przebąkiwał to nawet mojej teściowej, że może ma raka, ale zaraz obracał to w żart, więc nikt nie traktował jego słów poważnie. Do teraz …
Gdzie jest tato teraz ? – Piotr już całkiem uspokojony.
To, co widziałeś, nie było urojenie.
To, co się zdarzy w najbliższych dniach, zaskoczy cię dogłębnie.
Nie będziesz wiedział o co chodzi, poddaj się temu.
…. Przepraszam Ojcze, że zwątpiłem.
Nawet tego nie zauważyłem, tak cię kocham.
…. Dzisiaj w aucie bardzo piekło mnie serce, ale szybko przestało. Zobaczyłem teraz, że wtedy Maryja przyłożyła do serca swoją dłoń … Maryja ma piękną dłoń, jak nimfa, jest bardzo biała, delikatna dłoń. Maryja to przepiękna kobieta … Taka dama !
………
Słyszę, że ktoś się śmieje.
Już dobrze … Nasłuchałam się od ciebie komplementów, wystarczy.
Nabierz większego zaufania, bo nie będę wiecznie cię ratować.
……. – robię oczy jak spodki, bo to rzadkość usłyszeć Maryję.
Tato jest naprawdę szczęśliwy … – Piotr uspokojony.
Niestety będzie musiał wrócić.
Choć był człowiekiem bardzo dobrym, pewnych cech się nie wyzbył.
Wrócić ? Jak to wrócić ? Jakich cech ? – zgłupiałam.
…. Ojcze, kiedy się spotkamy ?
Spotkamy się tak, jak pokazała Maryja.
Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna…
- Wszystko o czym myślisz minie…. i pstryknął palcami, a myślałem wtedy o śmierci, jak to będzie. Usłyszałem to pstryknięcie przy uchu. Poczułem wielką lekkość w głowie… Poczułem, żebym się nie martwił, bo to wszystko przejdzie jak… pstryknięcie palcami. Raz, ciach i po wszystkim.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/07/wypelnia-sie-proroctwo-to-co-zostalo-zapisane-sie-wypelni/
Czy nie za dużo sobie pozwalam wobec Ciebie Ojcze ?
Wysłałam do znajomego księdza rysunek Jezusa i dostałam taką oto odpowiedź.
Jeżeli to rzeczywiście Bóg coś daje swoim dzieciom, nie jest to ani mgliste, ani bezcelowe. I tu pytanie: co z tego wynika? Po co to? Co to “mówi”? Natomiast zły chętnie bawi się w podobne rzeczy. Dla niego to bajka stworzyć jakiś kształt lub fizyczny przedmiot albo unicestwić. W jakim celu? To wiem, ale nie chcę tu o tym pisać. Lepiej od takich rzeczy uciekać jakby ich nie było, a wtedy unikniemy podstępu i będziemy bezpieczni. To ostanie przekazałem już różnym “wizjonerom”, i chyba ze skutkiem pozytywnym, jeśli mnie posłuchali. Dołączam PRAWDZIWE zdjęcie Pana Jezusa. Brat Elia wziął pod białą ścianę chyba 30 fotografów, by ją pstryknęli. Wszędzie było zero, a tylko w jednym aparacie ten obraz. Z Bogiem.
?! Zrozumiałam, że w przyszłości, kiedy będzie realizował się plan Ojca, największym oponentem tego co piszę, będzie sam Kościół.
Po wczorajszej szpitalnej akcji byliśmy wykończeni, ponieważ w sumie spaliśmy może 3 godziny, a musieliśmy wrócić do Warszawy. Wracając rozmawialiśmy o różnych sprawach.
Martwi mnie, że moi pracownicy są tak ode mnie uzależnieni.
Ty dajesz światło, a oni podpalają ognisko.
Pokazałeś, że uczciwością można do czegoś dojść i oni w to uwierzyli.
Hmm… To prawda – i ucieszyłam się, że się odezwał.
Znowu w trasie… Homiel
Ustaną niedługo.
? Dlaczego ?!
Wiecznie jeździć nie będziesz.
Togdzie będę mieszkać ?
Ty wszędzie, w każdej części świata.
Rany … Bez metafory proszę, zmęczony dzisiaj jestem – Piotr westchnął znużony.
To ja spytam, gdzie ja będę mieszkać ? – myślałam, że tak będzie sprytniej i się dowiemy, czy w Szczecinie, czy w Warszawie, a może jeszcze gdzie indziej ?
W puchu, w gaju.
Rany…. Ja też zmęczona jestem. Spytam inaczej … Czy Piotr będzie dziadkiem ?
… Zobaczyłem na Jego twarzy uśmiech.
……. – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni, bo co może oznaczać ten uśmiech ?
Ty będziesz świetną babcią – wzdrygnęłam się na słowo babcia, mentalnie kompletnie nie jestem na to przygotowana.
Będziesz się zajmować.
Żeby się zajmować trzeba być w Szczecinie, bo oni do Warszawy się nie przeprowadzą, a więc będę bardziej w Szczecinie – przeanalizowałam to krótko.
Będziesz się zajmować, pisać, chodzić po trawie …
…….. – znowu spojrzeliśmy na siebie, bo dlaczego nie powiedział będziecie ?
Będę sama do końca życia ? W tej wizji ciągle pokazujesz mnie samą.
Słuchaliśmy wiadomości radiowych dot. komisji europejskiej.
Cała ta komisja, Unia to wypalone ziarno …. Tak mi pokazał Homiel. Cała ta struktura to totalne zepsucie, a szef to taka paskudna żaba …
Ale z rogami– dokończył Homiel.
A ci, co go wzywają, są z tego samego ogródka.
Taaa… – pewnie jak zwykle ma rację, my takiej wiedzy nie posiadamy.
Dlaczego dajecie synowi wizje ? – pytam, ponieważ wczorajsza sytuacja mnie zaskoczyła.
Egoistka – zażartował.
Ale nie za wcześnie ?
Daj Mi definicję „za wcześnie”.
Wczoraj, gdy szykowali Edzia do operacji, zauważyłem, że ma dziurawe skarpetki. Szybko je zdjąłem i wyrzuciłem, a dałem swoje, zdjąłem je z nóg.
Zrobiłeś jak prawdziwy syn, niewielu by tak zrobiło.
Ale Edziu miał szczęście !
U was szczęście, u Nas wszystko zaplanowane.
Czy planujecie na bieżąco ?
Zaplanowane bardzo dawno.
……. – to jest niesamowite, jak można zaplanować ze szczegółami coś, co się zdarzy za tysiące lat? Nie ma takiego komputera, który by to ogarnął, a jednak Ojciec to potrafi…
I co dalej ? Uzdrowiliście Edzia, abym miał spokój …
Na razie czyścimy przedpole.
To co jeszcze ?
Sprawa sądowa.
Tylko ?
Jeszcze trochę zanim Mały pofrunie – w wizji o fali został wyrzucony w powietrze jakby frunął.
Zapomniałem już o NIP ….
Ale dyrektor ani na chwilę o tobie nie zapomniał.
Chodzi o prestiż, chodzi o ten garnitur, który nosi.
Bryluje, a na nim rysa, a rysa ta jest głęboka, przetnie go na pół.
On dla blichtru zrobi wszystko.
To on się zaczyna martwić.
Gdyby mógł cofnąć czas, wróciłby do początku.
Pamiętasz sieci ? Siedzi w nich.
Miałem ciekawą wizję związaną z NIP. Działo się to w nocy, siatkę metalową rzucił na mnie dyrektor, chciał mnie złapać, przedstawiono mi go jako obrzydliwego dziada, demona... i idąc do mnie sam się nogami zaplątał, chciał mnie złapać za gardło, a ja się uwolniłem. On tak się zaplątał, że nie mógł z tego wyjść.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/27/ufaj-ojcu/
Nie widzisz, że cokolwiek się wokół ciebie dzieje, to tak naprawdę dotyczy ciebie ? Tak jak „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, tak wszystko prowadzi do ciebie – zamyśliłam się znowu nad naszym życiem.
Ty jesteś głównym bohaterem akcji.
……. Miało coś w lipcu się stać z NIP, a dzisiaj ostatni dzień lipca i nic … – Piotr przypomniał sobie słowa.
Miało i jest.
Czarujesz … Ty wiesz, a my nie – Piotr był rozczarowany, że niczego nie może się dowiedzieć.
Jestem zmęczony rozmową o niczym.
Jesteś ciekawski i niecierpliwy.
To prawda.
Nie wiesz, ale dzieje się – p.s. dowiedzieliśmy się kilka miesięcy później.
Tokiedy będę wiedzieć ?
Kiedy uspokoisz się w swojej ciekawości
…. Jak ci się podoba rysunek Jezusa? Jak się podoba Jezusowi rysunek? – poprawiłam się.
…. Uśmiechnął się….
Dlaczego Jezus na zdjęciu ma oczy zamknięte ?
Pokazał mi, że kiedy umierają ludzie, to zamyka im się oczy, a potem zobaczyłem księgę, którą zamknęła się podczas pogrzebu Jan Pawła II… Zamknięcie oczu to jak zamknięcie pewnej drogi…
……. Udało mi się kiedyś ciebie Homiel zbajerować ?
No pewnie.
Kiedy ?
Kiedy chciałem, żebyś mnie zbajerował.
……..– wybuchłam śmiechem mimo zmęczenia.
Homiel chce ci dać ułudę, że masz na cokolwiek wpływ, dlatego daje ci się zbajerować. A tak naprawdę chyba nie nie jesteś w stanie Go zaskoczyć. Wszystko wie, wszystko widzi, słyszy twoje myśli … Masakra … – spoważniałam.
Jechaliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę…
Opisz Ojca.
Nie jestem w stanie, jestem za prymitywny.
Postaraj się.
Oh …. – westchnął…
Wszechświat to pyłek przy tej postaci. Wszechwiedza, wszechmądrość, ma niesamowite oczy, pełne spokoju, przenikliwe, widzi wszystko, całą twoją duszę na wskroś… Czuję się niesamowicie wyróżniony i zrozumiałem naszą małość i pokorę…
A jednak potrafisz być rozwalony na kanapie rozmawiając z Ojcem – co mnie za każdym razem niebotycznie zdumiewa.
Bo czuję się bezpiecznie, jak za ciepłym piecem, jak u kogoś, kto kocha bezgranicznie.
……
…….. Wszystko ma swój początek – myślę głośno, ale boję się spytać wprost…
Jaki początek był Ojca ?… Kto stworzył Boga ? – wydusiłam to z siebie wreszcie.
Niewielu zostało to objawione i do nich córko nie należysz.
……. – zaczęłam się śmiać z pełnym zrozumieniem i byłam szczęśliwa, że dostałam odpowiedź.
Jechaliśmy autem do Szczecina. Piotr włączył radio, leciała jakaś stara piosenka…
Lubię to …
A Ja lubię „do Tomaszowa”.
…… – i w ten sposób przypomnieliśmy sobie wczorajszą rozmowę i piosenkę, którą Piotr ciągle słyszał w głowie .
Fajnie było w Ustroniu.
Jak to wspominasz ?
Fajnie.
To wpadniesz do Tomaszowa.
……. – kręcę z niedowierzaniem głową. „Tomaszów” symbolizuje spotkanie, ale jak, gdzie, kiedy ?!
Pan Bóg jest niesamowity. Przekonałem się po tym „Tomaszowie” – Piotr się zamyślił.
Dopiero !?
…….. – śmiać mi się chciało, ile jeszcze trzeba dowodów Piotrowi, by w końcu zaakceptował, co się dzieje.
Jak Bóg mógł mnie takiego stworzyć ? Jestem taki ułomny …
Kocham te twą ułomność.
…. Fajnie masz z mężusiem ? – Piotr pyta mnie śmiejąc się.
A mężuś fajnie ma z Nami.
Ustroń załatwiliście rewelacyjnie.
Podziękuj Ojcu.
Czy długo będę u Was „na kawie„ ?
Zastanów się. Kawa to nie obiad.
……. – już zaczynam się śmiać, bo logika Homiela jest nieziemsko prosta.
A w czasie ziemskim ?
Nie pytaj o technikę, to nie ma znaczenia.
Zaczęło mocno padać.
Muszę bezpiecznie jechać – Piotr sam do siebie.
A Ja się tak bezpiecznie czuję przy tobie – powiedział z wyraźnym sarkazmem, co mnie rozbawiło na dobre.
Mam wieczną manianę – radośnie podsumowałam swoje obecne życie.
Nawet wielcy prorocy nie wiedzieli i nie słyszeli tego, co piszesz.
… ?! … – od razu spoważnieliśmy.
Naprawdę ? – trudno mi było w to uwierzyć.
Piotr wczoraj najadł się borówek, po których dostał alergii. Jeszcze dzisiaj zalewał się katarem i ciężko oddychał.
To jest makabra ! Wszystko jest sypane, nie wiadomo co jeść. Gdzie kupować dobre owoce ? – pytam Homiela.
Albo działka, albo wracaj do Domu.
Ale bajerujesz ! – Piotr zmęczony.
Przy każdej rozmowie trochę bajeru się przyda.
Jest to jedna z niewielu chwil, kiedy to ty jesteś nauczycielem.
Nie na darmo ma się klasę mistrzowską.
Zakpił sobie i miał rację. Kiedy sobie przypomnę, jak Piotr mnie „bajerował” przed ślubem mówiąc, że zbuduje mi dom i ogrodzi całość pod prądem to…, płakać mi się ze śmiechu chce. Ani domu, ani prądu, a to tym prądem mnie przekonał. Klasa mistrzowska !
Wieczorem. Siedzieliśmy zmęczeni przed TV. Zatopiłam się w swoich myślach. Myślałam o naszym życiu, o drodze, którą pokonaliśmy razem, o naszych rozmowach, o świecie…
Bóg Ojciec ma ze wszystkim rację.
A Mogę nie mieć racji ?
29. 07. 17 r. Szczecin.
Będąc z rodziną zdecydowanie mniej czasu poświęcamy Homielowi, ale i tak przez chwilę zdarzają nam się cudowne rozmowy.
Coraz bardziej czuję Niebo. Jak mam prowadzić dalej firmę, kiedy mi głowa ucieka ? – Piotr głęboko zamyślony .
Sam zobaczysz, co będzie ważniejsze trzymając na ręku całą Ziemię.
……. – spojrzałam na niego, aby mi to wyjaśnił.
Gdy odprawiam egzorcyzmy, coraz częściej widzę Ziemię jako całą planetę. Trzymam ją w ręku i obserwuję z góry. Zdarza mi się to coraz częściej … Nie wiem jak to się dzieje.
Pisząc na blogu otrzymuję czasami ciekawe spamy. Wiesz, że mając odpowiednie pieniądze możesz kupić sobie różne obywatelstwa? Gdybyś miał, kupiłbyś ? – pytam.
Po co ? Ufam Ojcu.
Coraz bardziej.
Jak mnie pośle na pustynię, to pójdę.
Już jesteś na pustyni.
Pustynia według Homiela to symbol siedziby diabła. W to wierzyli także dawni Hebrajczycy.
Ubieraliśmy cię, by diabły nie zrobiły ci krzywdy.
A teraz cię uzbrajamy, żebyś ty ich krzywdził.
……. Przejadłem się dzisiaj, źle się czuję – zaczął się macać po brzuchu.
Nie mam do ciebie siły, zapominasz o zawale ?! – wkurzył mnie teraz straszliwie.
Nie martw się, niedługo nie będziesz mogła uwierzyć kim jest.
Really ???!!! – Homiel też mnie wkurzył, że nie wkurzył się na Piotra. A mógłby mu teraz powiedzieć coś dosadnego i pouczającego po Homielowemu! Przecież potrafi !
……. Miałem ciekawą wizję wczoraj podczas egzorcyzmów. Miałem na ręku planetę. Kiedy się modliłem, wychodziły z niej gacki jak ziarna czarnego piasku. Było ich setki, tysiące… Skumulowały się w wir, a na końcu wir przybrał konkretną czarną postać, prawie ludzką postać.
Hmm ….
Usłyszałem, że tak łatwiej będzie mi z diabłem walczyć, kiedy zbiorę ich w całość.
Jeśli nie zatrzymasz tej burzy, to zamiecie wszystko.
Ale przecież chcecie tego sądu ?! – pytam zdziwiona..
Nie takiego.
A jakiego w takim razie …? – i zdałam sobie sprawę, że Niebo nie chce sądu, który wymierzy diabeł. Od sądu jest Niebo.
Pokazali mi księży, jak pracują na płytkiej wodzie, a w głębi czai się prawdziwe zło.
Rozumiem … Najcięższe wojska diabła są schowane ?
Nie wyszły.
Nie mają pojęcia, jakie czai się zło. Wierzą i nie wierzą, w tym problem.
Naszą rozmowę przerwał telefon. Edziu, tata Piotra, a mój teść znalazł się w szpitalu. 10 lat walczył z przepukliną i za nic w święcie nie chciał iść do szpitala, by ją naprawić. Ratował się swoimi sposobami, ale tym razem nie dał rady i zdecydował się pojechać na pogotowie. Pojechał razem z teściową, moim synem i córką, my dojechaliśmy pół godziny później i gdy dojechaliśmy Edziu był już na sali przyjęć. Przygotowywano go do zabiegu, przed którym tak bardzo się bronił przez wiele lat. On panicznie boi się szpitali.
Na SORZE nie było nikogo, być może dlatego, że to sobota i późna pora. Jakimś cudem pojawił się odpowiedni lekarz i jakimś cudem dyżur miał sam profesor, który zrobił mu zabieg w ciągu 3 godzin. Operacja się udała i wszyscy łącznie z Edziem byli przeszczęśliwi, tylko mój syn snuł się po korytarzu smętny i z nikim nie rozmawiał.
O co chodzi ! – zagadnęłam go po cichu.
Wiedziałem, że on trafi do szpitala.
Skąd ?
Miałem wizję kilka dni temu.
??!! Jaką ? – bardzo mnie to zaciekawiło, ponieważ rzadko się przyznaje, że też miewa wizje.
Zobaczyłem dziadka w łóżku szpitalnym, leżał nieruchomo. Podniosłem jego rękę, a ona opadła ciężko … On umrze.
Bzdury … Wszystko idzie dobrze – zdenerwowałam się.
Edziu został w szpitalu ulokowany w pokoju tuż koło pielęgniarek. Zaczął chodzić, zaczął jeść, zaczął żartować, zaczął żyć pełną piersią. Dlatego też uspokojeni zdecydowaliśmy się następnego dnia jednak wrócić do Warszawy.
Jestem ciekawa, czy gdziekolwiek na świecie zdarzyło się, aby anioł wtrącał się w zakupy nowoczesnej technologii. Od kilku miesięcy mój Iphone mocno szwankował, wymagał doładowywania co kilka godzin i ciągle się zawieszał.
Homiel kazał ci kupić nowy telefon – powiedział dwa tygodnie temu.
……. – zbaraniałam.
Ten to potrafi zaskakiwać.
Potraktuj to jak narzędzie pracy.
Dzisiaj mam już nowy Apple 7 i siedzę od paru godzin, by wszystko skonfigurować jak trzeba. Piotr widząc moje męki…
Czy dobrze zrobiłem ?
Zrobiłeś, co musiałeś zrobić.
Na długo sprzęt ten jej wystarczy, to narzędzie pracy.
I wtedy naprawdę zaczęłam coś podejrzewać. Kiedy ostatnio zmieniałam telefon ze zwykłej Nokii Sirocco na Iphona, 3 tygodnie później zrobiłam zdjęcie Zielonego, a potem Chrystusa. Gdyby nie opcja powiększania, która była w nowym telefonie, nigdy nie zwróciłabym uwagi na niezwykłość tych obrazów, bo dobra, zasłużona Nokia takich technicznych możliwości po prostu nie miała. Dochodzi do mnie właśnie, że Niebo musiało o tym wiedzieć !!!
Znasz się na Iphonie ? – spytałam żartem.
Na cudach.
Gdyby nie internet, przypominałabyś Edzia.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. W skonfigurowaniu nowego telefonu pomagają mi bardzo porady z Youtube. Gdyby nie one, klęłabym dosłownie jak mój teść, który „rzuca mięsem” co sekundę, gdy mu coś nie wychodzi.
Dostajesz sprzęt, oprzyrządowanie przed falą.
… ???!!! …
Będą nowe zdjęcia ?
Wszystko razem.
Fala ? – machnął Piotr ręką z lekceważeniem.
To za dwa lata, do tej pory ten telefon padnie.
Wieczorem wróciliśmy do tej rozmowy.
Homiel nalegał, aby kupić nowy telefon – Piotr zdziwiony.
Ciekawe dlaczego ? – też się dziwię.
Nigdy nie mogłaś skończyć, a teraz wrócisz do swojej biblioteki.
Rozumiem … Dokończę notesik, czyli książkę.
Dokończysz już sama.
Piotr nie będzie już pośród was.
…… – i w tej chwili odechciało mi się wszystkiego.
Jak mam dokończyć, kiedy nie będę słyszeć ? – wzięłam głęboki oddech.
Wszystko zrozumiesz, wszystko wytłumaczysz innym, a My ci pomożemy.
Kiedy zabraknie Piotra, to kto będzie przekazywał wiedzę ?
Będzie pełna.
Czyli zrobię jakieś nowe zdjęcia nowym telefonem ?
Przeniesiesz tutaj to, co zobaczysz, a zobaczysz wiele.
A potem wydasz książkę za pieniądze, bo to będą Nasze pieniądze i będą się nawracać i na tym nawozie będą rośli.
Będą rośli na nawozie Piotra i zapachu kwiatuszka.
Bóg Ojciec ma wielki plan. Na bazie naszego życia ma powstać książka, która ma przynieść ludziom nadzieję, jak to powiedział Homiel. W jaki sposób zostanie wydana, pokazana światu ? … Jeszcze nie wiem.
A będziemy o sobie pamiętać po wszystkim? – Piotr.
Nie, abyście nie mogli nagrzeszyć – i zaczął się śmiać.
…….. Często się słabo czuję – przyznał Piotr po chwili.
Jak każde narzędzie musisz być ładowane, a potem odkładane.
NIP będzie za rok, tak przewiduję …
I co jeszcze przewidujesz ?
…….. – rozśmieszył mnie, bo wiele było w tym ironii.
Zadzwoniła córka z jękiem, że w firmie robią czystki, tną koszty i obawia się o swoje stanowisko. Pyta Homiela przez telefon, co dalej …
Nie przejmuj się pracą, rozwiązanie przyjdzie szybciej, niż myślisz.
Do zimy zapomnisz o tym problemie.
Natychmiast się uspokoiła. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że już nie słucha naszych rad, słucha się tylko Homiela. Kiedyś podchodziła do Niego z niedowierzaniem, a dzisiaj płacze po każdej Jego odpowiedzi. Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ jest coś w tym niesamowitego. Nawet przy zwykłych słowach tworzy się jakaś bardzo pozytywna energia. Oddałabym wszystkie bogactwa tego świata, oby to nigdy się nie skończyło.
Piotr poszedł się pomodlić.
Gdy zacząłem, Homiel mówi …
Wreszcie znalazłeś czas dla Nas.
Słuchacie mnie ?
Wszyscy.
…….. – uśmiecham się, bo przecież to nie Homiel.
Gdy wrócił, oglądałam akurat film „Exodus; Bogowie”. Nie wiem któryż to raz, ale lubię ten film ze względu na dialogi między Mojżeszem a Bogiem. Piotr przyłączył się do oglądania. Pojawia się scena, gdy Mojżesz mówi do Boga …
Nie wiem, gdzie jestem, pomóż.
…. Wiesz co powiedział teraz Ojciec ?
Którąkolwiek drogę wybierzesz, dojdziesz do celu.
Teraz ? – upewniam się.
……. – spojrzeliśmy na siebie
Bóg Ojciec jest niesamowity. Też to ogląda …
Doceniasz Mnie ?
Zawsze.
Nie zawsze.
Zawsze … Od kiedy zmądrzałem – poprawił się Piotr.
To już coś.
… Czemu oglądasz ten film ?
… Znajduję tam cząstkę siebie.
Jest tam ciebie więcej, niż zdajesz sobie sprawę.
Nie personalnie, ale poprzez zbieżność zdarzeń.
……. – spojrzałam na Piotra, a on niemal rozwalony na kanapie i rozmawia jak gdyby nic.
Siedzisz zadowolony, że się pomodliłeś ?
To ci powiem, że to, co teraz zrobiłeś to namiastka tego, co będziesz robił.
Dam radę ? – Piotr się w końcu wyprostował.
Spróbowałbyś nie.
A będziesz miał czas ? – pytam.
Źle zadajesz pytanie.
Ja zorganizuję ten czas.
Mnichem będę ?
Nie tego od ciebie oczekuję, byś był mnichem.
Spójrz na Mojżesza.
Jest ze Mną, a jest wśród ludzi.
……. – oglądaliśmy dalej. Teraz nie odważyłabym się przełączyć na inny kanał.
Czy tak było jak w tym filmie ? – pytam.
Ostatnie zdanie się zgadza; Bóg jest zawsze z nami.
…….
Wołałeś Mnie dzisiaj.
……. – patrzę na Piotra pytająco, bo nie wiem o co chodzi.
Gdy jechałem do firmy, prosiłem Ojca, by przyszedł.
I oto jestem.
Mały, to nie będzie twoja droga.
To będzie Nasza droga.
Ulżę ci w twojej tęsknocie za Domem.
…… – o mało się nie rozbeczałam.
Kiedyś ci Ojciec powiedział, że wpadniesz do Niego na kawę – przypominam sobie te słowa.
Jeśli tak będzie, to będę leżał tam pod dywanem.
A Ja ci mówię, że nie będziesz leżał.
… Wiesz co teraz słyszę ? Piosenkę … Tomaszów … Demarczyk …
Natychmiast włączyliśmy internet i puściliśmy piosenkę.
A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa… W tym białym domu, w tym pokoju, gdzie cudze meble postawiono, Musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nie skończoną.
Biały domek, biały pokój …. Przecież my to wszystko znany.
Nad ranem miałem bardzo głęboką wizję; Starszy człowiek z długą białą brodą, ubrany na biało (biała długa szata) prowadził mnie za rękę. Szliśmy długą białą aleją do białego domu. Kiedy weszliśmy do środka, pokoje, które powinny być małe zrobiły się ogromne, z kolumnami, wszystko białe. Boże, jesteś taki czysty, a ja Was ubrudzę. Poczułem się zawstydzony całą sytuacją. Było mi tak tak wstyd, tak bardzo wstyd… czułem się tak brudny i niegodny tego, by wejść do tego pomieszczenia. Zakryłem rękoma oczy… Nie miałem siły podnieść głowy i spojrzeć w oczy staremu człowiekowi….http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/
W tej wizji z domem i pokojem, wy faktycznie rozmowy nie skończyliście – czytam te wizję jeszcze raz.
Myśmy jej nawet nie zaczęli, byłem wtedy nie gotowy.
To piosenka z tęsknotą.
… Jak ja mogłem to usłyszeć !– Piotr maksymalnie zdziwiony.
Tak jak wszystko inne.
Wielu za tobą tęskni.
Mam wiele spraw tutaj do ukończenia, sąd …
Sąd już się zaczął.
…… –kiedy padły te słowa, przeszły mnie dreszcze.
Sąd ostateczny ? – spytałam.
No co ty ! Chodzi o nasz sąd.
Myślę, że nie … – Piotr ciągle nie rozumie, że w słowach Ojca i Homiela wiele jest symboliki i wieloznaczności.
Masz jeszcze parę spraw do załatwienia.
W filmie pojawiła się scena przedstawiająca rozstąpienie wód, wielkie tornado i w finale fala zalewająca Egipcjan.
Takie tornado widziałem nad NIP, wszystko wirowało wokół niego.
Bo to Mój będzie wyrok na tych, którzy siebie nazywają ludźmi.
Temida zrobi dokładnie to, co chcę.
Tą falą jestem Ja.
……. –I znowu miałam dziwne wrażenie, że Ojciec mówiąc o fali, ma na myśli naszą falę, a nie tę z filmu.
Ojcze, ta fala to jesteś Ty ?
Nie inaczej.
Nie masz racji – Piotr do mnie.
To się spytaj.
Obydwoje nie mylicie się.
Nie martw się, przejdziemy tę drogę razem.
Ale masz tyle spraw … – Piotr znowu zaczyna …
Teraz ważniejszej nie mam.
Ale może masz tyle na głowie …
Pozwól, że Ja osądzę i zdecyduję, która jest najważniejsza.
Dobrze Ojcze.
Skoro mamy to wyjaśnione, to do tego nie wracajmy.
… Niedługo wszystkie siły w Polsce się zjednoczą.
Ktoś nas zaatakuje ? – spytaliśmy przestraszeni.
To nie ludzie, a natura zaatakuje.
Wyjdzie z nich dobro i zło, oddzieli się jedno od drugiego.
Wszystkie kolorowe flagi upadną, przestaną się liczyć.
Kiedyś miałeś wizję o zalanym Szczecinie – przypominam sobie to nagle.
Chodzi ci o to, czy to będzie mokra lekcja ?
Wielu uczniów zawodzi mimo, że się uczy.
W tym momencie kiedy żąda piątki, a się nie uczy, nie jest już uczniem, to terrorysta.
Cierpliwość Ojca już się skończyła – mówię do Piotra naprawdę przestraszona.
Skończyła się z chwilą otwarcia wrót.
Zapytaj ilu szanuje Mojego Syna ?
Ilu pamięta o Nim?
Ilu pamięta o Mnie ?
Mam konkurować z dobrami materialnymi ?
Wkrótce nie będą mieli czasu o tym pomyśleć, a tym bardziej czynić.
Ta chwila właśnie nadeszła. Sprawiedliwość zatryumfuje.
Dlatego Ojciec powiedział sąd już się zaczął.
…… – Piotr pokiwał głową ze zrozumieniem.
Wielka Brytania może być zalana – myślę, że w przypadku kataklizmu typu potop, jest to bardzo możliwe.
Słyszę…
Atlantyda.
Dopisane 20. 03. 2018 r.
Wszystkie kolorowe flagi upadną, przestaną się liczyć – wiem dlaczego padły te słowa. Dzień wcześniej czytałam notkę informacyjną o paradzie gejowskiej w Wielkiej Brytanii, w której pojawiła się kukła Jezusa z napisem „Jezus jest gejem”. To musiało zaboleć, a Bóg Ojciec widzi wszystko.
Niedługo wszystkie siły w Polsce się zjednoczą – Polacy łączą się w wyniku zagrożenia zewnętrznego lub wewnętrznego. Faktycznie wszystkich mogłaby połączyć natura, która sprawiedliwie rozdziela po równo.
Atlantyda – mityczna kraina, która miała być miejscem istnienia rozwiniętej cywilizacji zniszczonej przez serię trzęsień ziemi i zatopionej przez wody morskie. (Wiki). Symbol krainy, która istniała, ale zniknęła.