Rabin szedł do gazu i przeklinał Mnie …

16. 04. 21 r. Szczecin.

Ojciec do naszej córki …

  • Kiedyś odkryję ci twoje prawdziwe imię i pochodzenie.
  • Cieszę się, bo mi się tu nie podoba ! Ludzie tu są okropni ! 
  • ???!!! …  – wybałuszyliśmy aż oczy zaskoczeni jej bezpośredniością i szczerością. 
  • A Ja tak ich kocham …

Wstrzymaliśmy oddech. Wydawało nam się, że będzie to pogawędka „na luzie”, ale Ojciec nas zaskoczył.

  • Fajna chwila nastała, siedzimy w czwórkę …
  • Ale Mi się dostało od was, szczególnie od twojej mamy i taty za wirusa.
  • Eeeee … Byliśmy mocno rozżaleni – przyznaję też szczerze dalej zaskoczona.
  • Rabin szedł do gazu i przeklinał Mnie …
  • Hmm …  – zasłuchaliśmy się w te słowa, co mogą znaczyć w takiej chwili ?
  • Może to moja wina ? – Piotr niepewnie.
  • Może źle słyszałem z tym Covidem ?
  • Dobrze słyszałeś.

Rabin szedł do gazu i przeklinał MnieCzyli … Ten niby najbardziej wierzący zawiódł w najtrudniejszym momencie … To o nas oczywiście, ale czy u rabinów to możliwe ?

Leon Lipski; opowiadanie „Miasteczko”; “Brudna woda płynęła rynsztokiem, nawet na rynku. Poza tym śmierdziało uryną, zwłaszcza w dzień targowy, który wypadał w czwartek. W różne piątki Ola wychodziła niby tak i podpatrywała Żydów. Nie było ich dużo. Sklep Eichlera, kwas, Icek. Brakowało wielu do dziesięciu, aby można było się modlić. A przecież niekiedy się modlili. Kiwali się, mieli pretensję do Boga, krzyczeli, wyzywali nawet głośno. Napierali na Niego. Chcieli, już chcieli od Niego. Robili mu wymówki. To nie było to co w kościele. Były to gwałtowne ruchy, dawne pradawne, jak u zwierząt. Ruchy namiętne. Krzyczeli na Boga ostrym głosem. Upominali się o coś, nawet – może – grozili Mu. Taki był ton modlitwy.”

Jest takie powiedzenie; czuć się jak zbity pies. No to w tym momencie czuliśmy się jak dwa zbite psy … Zamilkliśmy … Z jednej strony wróciły dawne żale, a z drugiej nasza miłość do Ojca jest tak mocna …

  • Ale dlaczego ? – chcę zrozumieć.
  • Jak się czułaś, gdy niespodzianka nastała ? … zapowiedziana i zrealizowana.
  • Wspaniale …
  • Czy straciłaś wiarę we Mnie ?
  • Nie.
  • Czy przez to, że się zaraziłaś pandemią, nie modlisz się do Mnie ?
  • A może to próba ?
  • Hmm … Jeśli to próba, to mocna próba, zabolało – pomyślałam.
  • Nauka jest ważniejsza.
  • Modlisz się do Mnie o piętnastej.
  • To jest niezachwialność wiary, stałość.


17. 04. 21 r. Szczecin.

Piotr do fizycznej obecności Edzia już się przyzwyczaił, ale nad ranem zdarzyło się coś, co nie mogło być od Edzia.

  • O 5 rano miałem do pokoju … puk, puk … Ktoś zapukał do drzwi i słyszę …
  • Przepraszam, czy można, czy można ?
  • Ale o co chodzi ? Pytam na wszelki wypadek. Ale nikt nie odpowiedział. No to ja mówię …
  • To nie można, śpię. I przymknąłem oczy i wtedy jakbym dostał wizję. Widzę wysoką postać w białej szacie. To był mężczyzna, postawny, z brodą. Powiedział …
  • Przyjdę po ciebie.
  • Objął mnie za ramiona jak nauczyciel małego ucznia i jednocześnie patrzy się na ciebie.
  • . Hmm … Jak wyglądał ? – chcę wiedzieć więcej.
  • Wysoki, z brodą, czułem się przy Nim jak uczeń z pierwszej klasy.
  • To Jezus. Mówił, że cię przeprowadzi.
Jezus przyjdzie do ciebie, a mnie przeprowadzi – Piotr nagle. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/11/zlo-dobrem-zwyciezaj/ 


Wieczorem.

Znowu jesteśmy w czwórkę.

  • Czy na świecie więcej jest zła, czy dobra ? – pyta córka.
  • To chyba oczywiste.
  • Gdyby dobra, to by apokalipsy nie było – tłumaczę jej szybko.
  • To tak jest źle ? – pyta zmartwiona.
  • Ale będzie pięknie.
  • Pięknie … Ciekawe jak – myślę sobie w głowie.
  • Nie pamiętasz chlebków ? – odpowiada mi Ojciec.
  • Hmm … Ale chlebki to też wirus … i inne rzeczy – myślę sobie.
  • A Żydzi się nawrócą, jeśli nawet za szczepionki nie zapłacili ? – córka znowu. https://www.o2.pl/informacje/pfizer-wstrzymuje-dostawy-szczepionek-izrael-nie-zaplacil-6626185609370240a
  • Kiedy przyjdzie chleb, zapłacą za wszystko.

Wow …. Powiało grozą. 

I wtedy widzę Młodszego, który idzie w moim kierunku trzymając w rękach jeden chleb. Dziwię się, bo chleb jest bardzo duży. Moją uwagę przykuwa jeszcze coś. Przyglądam się uważniej, gdyż chleb ten ma dziwną formę. 
- Wygląda jak tablica dekalogu – myślę w duchu.
Młodszy kładzie go na inny chleb, identyczny, leżący obok. Każdy opakowany był w biały, czysty materiał. Mężczyzna wziął do ręki kolejny, chyba trzeci i zaczął go owijać w taki sposób, że pomyślałam... 
- Owija jak całun otula Jezusa - … pierwsze skojarzenie. 
I wtedy pomyślałam … Czy to nie czasami Bóg ? Przygotowuje chleb do wysyłki ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/ 

Dekalog (Stary Testament) i całun (Nowy Testament) … tworzą całość. Prawa Ojca są ciągle aktualne, a droga do Boga wiedzie przez Jego Syna. Takim chlebem mamy się żywić. Wysyłając te chleby Ojciec chce przywrócić utracony porządek. Przypomni wszystkim, że jest i że jest Bogiem.

- Podczas egzorcyzmów Ojciec powiedział, że chleby zostały rozesłane. Zobaczyłem jak są rozmieszczone wokół ziemi. Czekają na sygnał … 
- Taaak ? Miałam się zająć logistyką, myślałam, że to książka ... - jestem zdziwiona.
Zaskakujące ... Może te chleby to wszystko razem ? Epidemia, katastrofy, wojna, książka... ? Chleb to dekalog. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/12/14/nieuchronnie-idziemy-do-finalu/

On was widzi.

14. 04. 21 r. Warszawa.

Piotr miesza łyżeczką powooooli kawę … Zamyślony jest.

  • Te gacki już wracają.
  • Które ? – pytam nie wiedząc o czym mówi.
  • Te, które wywalałem podczas egzorcyzmów. Na razie widzę ich jako białe robale gnilne, ale robią się coraz czarniejsze.
  • To egzorcyzmy tak krótko działają ? – zmartwiłam się.
  • Ich czas nastał.

  • … Widziałaś Jezusa za przesłoną ?
  • Tak. Twarz.
  • Może to jest to, że jest, ale Go nie widzimy ? – podsunął pomysł.
  • On was widzi.

Wieczorem.

Piotr jest przygnębiony. Po pierwsze nasz główny podwykonawca zaczął robić dla nowej konkurencji (byłego pracownika), a po drugie mamy obecnie bardzo mało zamówień. 

  • Ojcze, on ma małe obroty.
  • Teraz jest cisza wyborcza.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie nie do końca rozumiejąc. Cisza wyborcza, czyli cisza, żeby nie rozmawiać ? Czy czas, że ma być mało … ?

Zamilkliśmy więc na trochę. Piotr mnie szturcha …

  • To Ojciec cię szturcha, kazał tak zrobić, pyta cię …
  • Była niespodzianka dla ciebie ?
  • Nononono ! – radość mnie przepełnia.
  • Dlaczego widzę niezadowolenie ?
  • No bo małe obroty – myślę w duchu.
  • Zaufaj losowi.
  • Niespodzianka wielka, a on myślał, że do niego, a to chodziło o ciebie.
  • Myśleliśmy, że o Piotra – przyznałam absolutnie szczerze.


15. 04. 21 r. Szczecin.

Jadąc do Szczecina podjechaliśmy do firmy z okolic Poznania, z którą owocnie współpracujemy od wielu lat. Tam się dowiedzieliśmy, że właściciel zdecydował się na drastyczne zmiany w swojej firmie i jak się okazuje, nie jesteśmy mu już potrzebni. Piotr komentuje to będąc pod sporym wrażeniem.

  • Hmm, hmm, hmm… Przepraszam, że się wtrącę ….
  • ……… – buchnęłam śmiechem. To było wspaniałe.
  • Przestań się ekscytować.
  • To Ja ci haki podstawiam ciągle.
  • Gdybym chciał, to dawno byś sok spijał od początku.
  • Widzisz ?!!! Gdyby nie Ojciec, to miałabyś już dom – Piotr pociesza sam siebie.
  • Ale zapytaj co jest ?
  • Ja jestem.
  • A on ciągle narzeka !
  • …….. – i szturcha mnie w ramię. Szturcha poprzez Piotra oczywiście …
  • Fajnie sobie rozmawiamy w trójkę, czasami.
  • Baaaardzo ! – śmieję się błogo.
  • Tylko się nie rozpływaj, na to przyjdzie czas później.

Jedziemy czwartą już godzinę, prawie się nie odzywamy. Zbieram włosy z ramion, które wypadają mi po Covidzie …

  • Dlaczego wyrwany włos z cebulką na głowie nie odrasta, a na brodzie odrasta ? Coś nie spiknęło Ojcze ?
  • Zrób to lepiej.
  • …….. – roześmialiśmy się. Wiadomo, że to niemożliwe.
  • Łysina też jest potrzebna.



Dopisane 17. 08. 2021 r.

  • Ich czas nastał.

Gdyby tak z góry spojrzeć na Ziemię, trudno byłoby dzisiaj znaleźć zaludniony region, gdzie panowałby spokój. Jak nie pandemia, to inne kataklizmy lub konflikty. Albo wszystko naraz.

Mamy ucisk, bo nastał ich czas. Ale błędem byłoby sądzić, że ten ucisk dotyczy tylko wierzących chrześcijan. Oni teraz są dopuszczeni do każdego człowieka, do każdego z nas. Trzeba bowiem pamiętać, że Jezus umarł za wszystkich, a nie tylko za wierzących w Niego. Czasami wdaję się w dyskusje na jakiś forach katolickich, gdzie jest o tym mowa. Niesamowite jak zacietrzewieni są ci, którzy tego nie rozumieją.

Jesteśmy świadkami wojny między dwiema siłami; między tymi, którzy się poddają gackom i tymi, którzy z nimi walczą. Można to zaobserwować na każdym kroku w naszym życiu codziennym. Fantastycznie widać to właśnie w mediach społecznościowych. I jeśli ucisk zrozumiemy jako globalną wojnę o człowieka między dobrem a złem, to trzeba przyznać, że cały czas o tym Ojciec tu mówi. Diabeł żniwa ma. Zbiera plony.

Piotr nawet nie skomentował, spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem i przeskoczył na inny kanał. A tam wiadomości ze świata i masakra za masakrą. Ludzie się zabijają, odrzucają Kościół, wszechobecne LGBT… Miód na serce szatana, jeśli w ogóle ma jakieś serce. 
- My im nic nie zrobimy. 
- My im tylko wskażemy drogę. 
- Diabeł żniwa ma. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/05/diabel-zniwa-ma/

Ta książka to nie orędzia, których wydaje się obecnie wszędzie pełno. Te teksty wymagają wnikliwej analizy, bo zawierają odpowiedzi na prawie wszystkie pytania. Ale to nie są odpowiedzi wprost i odpowiedzi proste. Ojciec wymaga od nas myślenia. Ja też śledzę Trevignano Romano i kiedy czytam na przykład takie orędzie;

Trevignano Romano, 18 sierpnia 2020 r. – Drogie dzieci, dziękuję za wysłuchanie mojego wezwania w swoim sercu. Proszę was, abyście nigdy nie porzucali modlitwy, będzie to jedyna broń, która was ochroni. Kościół walczy: biskupi przeciwko biskupom, kardynałowie przeciwko kardynałom. Módlcie się za Amerykę, bo będą poważne konflikty z Chinami. Moje dzieci, proszę was o zaopatrzenie się w żywność na co najmniej trzy miesiące, już wam mówiłem, że przyznana wolność będzie iluzją, znów będziecie zmuszeni zostać w swoich domach, ale tym razem będzie gorzej, bo wojna domowa jest następna. Nowy porządek świata już wszystko zaplanował i chcą manipulować waszym DNA i waszymi umysłami, to projekt szatana, przypominam, zwracajcie uwagę na szczepionki. Moje dzieci, nie gromadźcie pieniędzy, bo nadejdzie dzień, kiedy nie będziecie mogli niczego kupić. Głód będzie dotkliwy, a gospodarka zostanie zniszczona. Módlcie się i powiększajcie Wieczerniki modlitwy, poświęćcie swoje domy i przygotujcie w nich ołtarze. To są ostrzeżenia na te czasy, otwórzcie wasze serca i wpuśćcie płomień miłości mojego Syna Jezusa, nie oddalajcie się od Boga, teraz wszystko będzie zależeć od Waszego wyboru. Teraz błogosławię wam w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, Amen.

. To zaczynam mieć poważne wątpliwości. Nie odrzucałabym jednak Trevignano w całości, ponieważ wiele jest tam prawdy. 

Co do zapasów … Dla nas wyznacznikiem czasu do robienia zapasów jest powrót naszego syna. Dopóki jest na morzu, miało być spokojnie. Ale czas mija, a syn wraca już dzisiaj. Wczoraj nas Ojciec zaskoczył …

  • Syn wasz wraca. Zróbcie małe zapasy.
  • Jak małe ?
  • Kupuj rozsądnie, żebyś w kolejkach nie stała, a tego nie lubisz.
  • Powoli, spokojnie …
  • Na długo ?
  • Nie może być „na długo”.

Pamiętam, że kiedy wybuchła pandemia, ustawiały się gdzieniegdzie kolejki, choć jakoś tak się zdarzyło, że ja nigdy z zakupami problemów nie miałam. Oprócz braków maseczek wszystko w sklepach było po staremu. Analizując słowa Ojca można przypuszczać, że kolejki będą z innego powodu niż 4 fala pandemii.

Chrystus już tu jest.

11. 04. 21 r. Warszawa. Część II.

  • Dla ciebie Chrystus przyszedł. To wszystko dotyczyło ciebie. Powiedziano mi to. Przecież Ojciec ci powiedział, że będzie niespodzianka.
  • No tak, ale zrozumiałeś, że … Pytałam przecież !
  • Ktoś mi teraz mówi, że …
  • Jesteś głucha jak pień, słyszy wszystko Piotr.
  • Można było przyjąć, że wracasz do pracy, a tu niespodzianka.
  • Ale pamiętasz, że rozmawialiśmy, że to ty wracasz do pracy, a nie ja.
  • Źle rozumiecie. To chodziło o ciebie.
  • Nie wpadłabym na to.
  • No to ci wytłumaczyłem. To ty wróciłaś do swojej pracy, którą robisz dla Ojczulka.
  • …….. – roześmiałam się.
  • Dla Ojca, przepraszam – poprawia się Piotr.
  • ………. – westchnęłam prawie z płaczem.
  • Myślę, że za miesiąc, dwa można będzie zapasy robić.
  • Żartujesz ! – otrzeźwił mnie w sekundę.
  • Ceny będą wariować.
  • Powiedz mi, jak ty to czujesz te wulkany ?
  • Stany strasznie dostaną, Meksyk, Honduras, trochę Kanada. Będzie erupcja wulkanów spowodowana trzęsieniem ziemi, możesz to im napisać … Od tego się zacznie. 
  • A ten kataklizm to jak czasowo myślisz ?
  • To już Ojciec sypie, albo z Nieba. Skądś ten pyłek leci, on jest niewidoczny, ale to powoduje drganie ziemi.
  • ………. – pomyślałam, że to jeden z koni apokalipsy. Przy zarazie też był sypany pył.
Oglądamy w TV wiadomości. Tak się porobiło na świecie, że mówi się tylko o wirusie. Piotr zapatrzył się w telewizor … 
- Ta zaraza będzie się rozprzestrzeniać. Ten jeździec się cały czas przemieszcza ... Widzę jak rozsiewa coś czarnego na cały świat. Przemieszcza się nad kulą ziemską … 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/09/19/nie-beda-w-stanie-cie-dotknac/ 

  • Czy nasz syn zdąży wrócić ? – pytam Ojca. Wypłynął w lutym i ciągle go nie ma. 
  • Ktoś mi powiedział …
  • No i rebus w dużej mierze rozwiązany.
  • Hmm … Musi najpierw wrócić …
  • W maju wraca, czyli do maja nic nie powinno się dziać – (p.s. wraca w sierpniu).
  • Nie wiem. Mówię ci co widziałem. To było poważne. Te pierścienie ! One były całe czerwone jakby były zrobione z wulkanów ! Z magmy, rozumiesz ? Dwa pierścienie, one wirowały …
  • Wirowały równolegle, jednocześnie ?
  • Tak, tak !
  • Ciekawe co to jest – zamyślam się …
  • Jak piła do cięcia na pół. Wszystko to widziałem podczas modlitwy. Zamykam oczy i widzę. Przyglądam się …. Ewidentnie widzę, że odpadnie Kalifornia od Stanów. I tak naprawdę wybuch wulkanu nastąpi nie samo z siebie, ale przez trzęsienie ziemi. Ono wzmocni wybuch. Widziałem kontynent amerykański i niebo zakryte. Nie wiem dlaczego nie przeszło do Europy. Wydaje mi się, że trochę Chiny dostaną w dupę i trochę Rosja. Ale to jest moja teoria …

  • ……… – zamyśliłam się.
  • O czym świadczy przyjście Chrystusa do ciebie ? 
  • Eeee…. – nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Już ci tłumaczę … 
  • Że ta łódź już przypłynęła.
  • ???!!!
  • Że Chrystus jest tu na Ziemi, tylko Wy Go nie widzicie.
  • Już tu jest.
  • Tak ci symbolicznie mówi
  • To znaczy, że On jest.
  • Bo też zadałaś takie pytanie
- Czy Jezus już dopłynął ?  
- Jest na miejscu. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/28/godzina-pietnasta-a-ty-dzien-oceniasz/ 
  • Jest na miejscu.
  • Ale się ujawni ?
  • No po coś przypłynął tutaj, nie po to, żeby chodzić w masce zorro!  – Piotr po swojemu.
  • Chodzi mi o to, że mnóstwo ludzi miało wizje, że nadchodzi.
  • No przecież słyszałaś paruzja ….
  • Piotr, dobrze wiesz jak z ludźmi jest. Jak nie zobaczą, to nie uwierzą.
  • Oni wiedzą lepiej, na Górze szefostwo myśli !
  • „Może myśli, że myśli”. Tak jak gadasz …. – Piotr się roześmiał. Jego stare powiedzonko …

Niby się cieszę, ale jednocześnie czuję … niedosyt ? Nikt w to nie uwierzy, że jest, choć tak wielu ludzi otrzymywało wizje o paruzji. Po prostu myśląc tak po ludzku… Nie tak to sobie wszyscy wyobrażali.

Natrafiłam na ciekawy zwiastun filmu poświęconego właśnie ludziom, którzy otrzymali wizje o nadchodzącym Chrystusie. Nie miałam pojęcia, że jest ich aż tylu. 

CDN …

Wiesz co to równowaga ?

11. 04. 21 r. Warszawa.

  • Pytałem dzisiaj rano Ojca jak długo będę żył.
  • Nie wiem. To zależy od twojego odżywiania.
  • ……… – roześmiałam się.

Nie wiem w przypadku Ojca to najlepszy dowcip wszechświata. Ale z drugiej strony … Hmm … Wczoraj Piotr się zatruł małosolnymi ogórkami, co mu się nigdy nie zdarzało. Kłucie wątroby, kłucie serca, wszystko naraz … Najadłam się strachu i gdyby nie wizje, które są jednoznaczne mogłabym pomyśleć, że nastał już jego koniec.

  • Szkoda, że ja nie słyszę – wzdycham – Może gdybym słyszała, to bym tych ogórków ci nie podała.
  • Wiesz co to równowaga ?
  • Nie znasz siebie, nie miałabyś czasu dla nikogo.
  • Nie podjęłabyś na spotkaniu tematu o życiu.
  • Hmm … – to prawda.

Często jestem zamyślona Niebem. Zdarzyło się już raz, że wciskałam patelnię do pralki i dopiero, gdy nie mogła przejść zorientowałam się, że to nie piekarnik. Mnóstwo mam takich wpadek. Piotr wtedy łapie się za głowę przerażony i woła do Góry …

  • Ojcze ! Nie mogę jej zostawić, bo sobie nie da rady !!!

Taaa … Ojciec ma rację. Równowaga jest najważniejsza.

  • Ale ponoć mam słyszeć.
  • I widzieć.
  • Wow … A kiedy ?
  • Kiedy odejdę – odezwał się mocno Piotr.
  • Gdybym słyszała, to nie robiłabym takich błędów jak z tymi ogórkami.
  • To też nauka.
  • Hmm … – no tak, ale nigdy nie wiadomo co dobre, a co szkodliwe.
  • A jakie lato będzie w tym roku ? – chcę zmienić temat. 
  • Trudne. Pogoda będzie wariować i zdarzenia.
  • Ciekawe … – pomyślałam.
  • … Jestem tak zmęczony życiem, ale kiedy tylko o tym pomyślę, słyszę słowa; Oto jestem, ja pójdę. Ojciec ciągle mi to przypomina – mówi z żalem.

Piotr przerwał egzorcyzmy, wpadł do pokoju …

  • Ta niespodzianka to dla ciebie była ! To o ciebie chodziło ! Ty wracasz do pracy do tego kącika swojego.
- … Niedługo święta – zauważam. 
- Przyjdą święta, potem „święta i po świętach”, wracasz do pracy, a tu niespodzianka. 
- Ooooo … A co się będzie działo ? – pytam. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/30/wszystko-co-pokazane-bedzie-zrealizowane-1/ 

Kiedy to powiedział przypomniałam sobie, że rzeczywiście to działo się w pokoju, w którym pracuję i śpię. Moje miejsce pracy. Tymi słowami Piotr rozwiał moje wątpliwości już całkowicie. Jeszcze nie byłam pewna do końca, czy spotkanie było tą zapowiadaną niespodzianką właśnie z powodu tych słów; wracasz do pracy. To mi nie pasowało, bo z nas dwojga to przecież Piotr pracuje. A jednak … Dla Ojca moje pisanie to też praca. Praca dla Ojca.

  • Zobaczyłem jeszcze jak litery PIS nie rozpadają się, ale są wykute jakby z jednego metalu.
  • Czyli będą mocniejsze ?
  • Chyba tak, nie wiem co to znaczy. Wtedy litery rozjeżdżały się w różne strony, a teraz stanowiły monolit. Albo coś nowego powstanie, albo coś ich połączy.
  • Hmm …. – myślę, że to wielce prawdopodobne, bo gdzie pan Gowin mógłby pójść ?
  • I trzecia sprawa. Idzie wielki kataklizm !
  • …….. – ciarki mnie przeszły.
  • Zobaczyłem jak z nieba spuszczana jest dziwna substancja, ziemia zaczyna drgać na równiku, zacznie powstawać uskok. Dojdzie do wielkiego trzęsienia ziemi i to uruchomi Yellowstone. Widziałem jak cała Kalifornia, ten obszar obsuwa się do wody.

Piotr zaczął mówić coraz szybciej, aż postanowiłam po cichu włączyć dyktafon.

  • Widziałem dwa pierścienie wirujące wokół ziemi. Nie wiem co to znaczy. Jeden wiruje w tą, drugi w tamtą, ale … One są szerokości jakby kilku kilometrów i jakby się przesuwały. Ja tego nie rozumiem … Widziałem to. To się dzieje na środku ziemi na wysokości równika. Kręci się… Ja nie wiem co to jest, może uskok powstanie wielki ? Falę z tego widziałam, trzęsienie ziemi uruchomi Yellowstone. Opary z Yellowstone obejmą całe Stany i sporo Kanady, na Meksyk zejdą, nie wiem czemu do Europy nie dojdą. Nie rozumiem tego. Przecież kula ziemska się obraca … Te pierścienie mnie zaskoczyły. Wokół tych pierścieni zobaczyłem jak powstaną wzgórza. Być może to są uskoki dwa. Na całym równiku, wokół całej ziemi. Więc będzie kataklizm w skali olbrzymiej. Widziałem to dzisiaj. Z góry dopuszczany jest proszek, taka mgiełka schodzi. Na razie mało, później więcej. I to uruchomi trzęsienie ziemi. Duże trzęsienie ziemi w Stanach będzie … – powtarza zszokowany.
  • To by się zgadzało z moją wizją wybuchu wulkanu oglądanego jakby z drugiego kontynentu. Myśmy obserwowali z ludźmi jak ta lawa zalewa miasto na tej wyspie, ale do nas właściwie nie dotarła.
  • Nie widziałem, aby szła do Europy. Widziałem, że powstaną nowe góry na morzach.
  • A gdzie ?
  • Wokół całego świata.
  • A widziałeś coś z tą wojną ?
  • Z Ukrainą ?
  • Gacki wypieprzyłem, żeby nic nie było.
  • ……… – powiedział tak normalnie i zwyczajnie, że mnie tym rozśmieszył.
  • Czyli to jest pierwsza rzecz, druga rzecz to jest to co dzieje się z wulkanami. Z nieba idzie drobna mgiełka nie do spostrzeżenia. Widziałem to. Ona powoduje drganie planety. To mogę ci powiedzieć …

CDN … 




Dopisane 11. 08. 2021 r.

Albo coś nowego powstanie, albo coś ich połączy.” – to ciekawe jak jest to wizualnie przedstawiane. Z wiadomych względów bardzo nam zależy, aby prawica przy władzy pozostała i dlatego bardzo uważnie przyglądamy się rozwojowi wypadków w świecie polityki. Rzeczywiście, kiedy większość myślała, że koalicja się rozpadnie nieoczekiwanie doszło do ponownego porozumienia i podpisania nowego projektu. https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/8164421,polski-lad-zjednoczona-prawica-deklaracja.html To co dzieje się obecnie, jest również zaplanowane.

Deprawacja osiągnęła maksimum.

10. 04. 21 r. Warszawa, część II .

Wczoraj powaliła mnie wiadomość o śmierci z powodu wirusa tego pana; Smutne wieści dla fanów programu „Ninja Warrior Polska”. Nie żyje jeden z uczestników show Polsatu. Mężczyzna zmarł po nagraniach do programu, nie doczekawszy premiery odcinka ze swoim udziałem. 

  • Kurcze … Taki wysportowany, nie pił, nie palił … Nie pytam Ojcze dlaczego, nie pytam … – szybko się zarzekam.
  • I słusznie.
  • A ja też miałem nie zachorować – znowu wracają pretensje.
  • A jakie zęby ci wyrosły ?
  • Duże.
  • Sytuacja się zmieniła.
  • Nie chciałeś oddać Mi plecaka. Wdrożyłem plan B i to jego winawskazuje (niewidocznym) palcem na Piotra.
  • Jak będziesz pisała, to obsmaruj jego, nie Mnie.
  • ……… – roześmiałam się. Obsmarować ?
  • Wiesz jak to jest … Wy pismaki to czwarta …, piąta siła – … zażartował.

Ta poprawka zwróciła moją uwagę. Prasa to czwarta władza. Ale piąta władza ? Zaglądam do internetu; Piąta władza – społeczność internautów, która dzięki ułatwionemu w dobie Internetu dostępowi do wiedzy i możliwości opiniowania, ma realny wpływ na postrzeganie rzeczywistości, funkcjonowanie społeczeństwa i działania prowadzone przez rząd.

  • Ale taka jest prawda, że czasami Ojciec zmienia zdanie.
  • Nie da się ukryć.
Konkluzja ? Co znaczy siła modlitwy … Bywa tak wielka, że Bóg może zmienić co jest niezmienne. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/08/modlitwa-dla-ojca-jest-bardzo-wazna/
  • A będzie wojna na Ukrainie ? – https://wiadomosci.onet.pl/swiat/konflikt-rosja-ukraina-msz-patrzymy-z-zaniepokojeniem-na-dzialania-rosji/76mwsvb
  • Wojna ?
  • Wiesz co widzę ? Ojciec przyłożył dłoń do czoła i jakby daleko zaglądał na horyzont, na Ukrainę. Odwraca głowę w drugim kierunku teraz i patrzy na USA …
  • Tam zobacz.
  • Widzę wybuchający wulkan.
  • Wszystkim się odechce wojenek. Widziałaś to przecież …
  • Taaak … – otwieram oczy ze zdumienia. Moja wizja z wulkanem !
  • Widziałaś most ?
  • Taaak … – jestem coraz bardziej zdziwiona.
  • Ten most to odległość przez Atlantyk.
  • Wow …. !!! – nigdy w życiu bym na to nie wpadła. W wizji było to wielkie miasto jakby na wyspie, ale słyszałam wyraźnie, że ktoś mówi; Kalifornia.
  • Pomogłem ci rozszyfrować ? I co widziałaś ?
  • Taaak …. – jestem naprawdę zdziwiona.

Nigdy bym na to nie wpadła. Usłyszałam Kalifornia, ale w wizji to była wyspa, tak mi się wydawało. I czyż nie jest tak, że patrząc z kosmosu na kontynenty tak naprawdę widzimy kilka wielkich wysp ? Słowo Kalifornia to jednak wskazówka, że chodzi o Amerykę Północną, a dokładnie zachodnie jej wybrzeże.

Analizuję wizję jeszcze raz i uświadamiam sobie pewne szczegóły. Stałam z ludźmi z daleka oglądając ten nagły wybuch i czuliśmy się przez długą chwilę dość bezpiecznie. Byłam świadoma, że ta woda dzieląca nasze lądy jest dla nas sferą bezpieczeństwa. Widząc jednak lawę, która zaczęła spływać na most, zdajemy sobie sprawę, że może także dotrzeć i do nas i dopiero wtedy zaczęliśmy szukać schronienia. Po bardzo krótkim czasie zorientowałam się, że nie miało to sensu.

Jak to przełożyć na nasze życie ? Ojciec wielokrotnie mówił o wybuchu wielkiego wulkanu i trzęsieniu ziemi wskazując na USA. W wizji miałam świadomość, że to potężny kataklizm. W wizji wyspa to USA, moje miejsce to Europa, być może Polska. Według tej wizji konsekwencje kataklizmu będą odczuwalne w małym stopniu także u nas, ale nie na tyle, aby ginąć. Skutki kataklizmu mogą być pośrednie, choćby gospodarcze. Globalizacja zrobiła swoje, staliśmy się jako naczynia połączone w jednym organizmie.

  • Słyszę gigantyczny huk – Piotr się zatrwożył.
  • Widzę jak wielu Amerykanów wędruje do Europy, do Polski.
  • Ale jak to widzisz ? – pytam zaciekawiona.
  • Widzę z lotu ptaka, obserwuję to z góry, idą ludzie jak mrówki, przechodzą z USA do Europy. Z Wielkiej Brytanii Polacy też będą wracać. Widzę jak tsunami zalewa Wielką Brytanię …
  • Wow … – już o tym Piotr mówił kiedyś …
  • Ale jak to możliwe ?!!! – sam się dziwi – Widzę, że Amerykanie będą chcieli tu mieszkać i dużo żołnierzy będzie chciało tu być. Polska będzie bardzo bezpieczna. Tu będzie pachnieć sałatą – … pociągnął nosem jakby już teraz czuł jej zapach. Ale czy sałata pachnie ?
  • Świeżość będzie czuć.
  • Rządy prawicy przetrwają, bo muszą przetrwać.
  • Jeśli Yellowstone wybuchnie, to …
  • To zawieszą nawet wybory, wszystko. Widzę wielką falę przetaczającą się przez Wielką Brytanię – mówi znowu.
  • Brytania jest bardzo mocno zepsuta – skrzywił się.
  • Słyszę … Kazirodztwo.
  • Widzę robactwo chodzące po ulicach.
  • Deprawacja osiągnęła maksimum. Aż paruje zepsuciem na Europę.

Zepsuciem paruje chyba też USA …

- Wiesz jak w Stanach szerzy się grzech ? Prawdziwa Gomora. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/04/patrz-przez-analogie/

Przygotowywałam tekst na blog myśląc jednocześnie i nieustannie o moim spotkaniu z Jezusem. Zaczęłam rozumieć, że to faktycznie może się zdarzyć. Nieprawdopodobne …

  • Ktoś cię pyta …
  • Jak się czujesz ?
  • Dobrze – śmieję się wiedząc co Ojciec ma na myśli.
  • To sobie czytaj Ach te pismaki – zażartował.


Dopisane 09. 08. 2021 r.

Kiedy wybuchły na południu Europy pożary, polska telewizja przeprowadziła wywiad z Polką mieszkającą w Sardynii. Przerażona opowiadała, że mieszkańcy przez pożary tracą domy, uprawy i w konsekwencji środki do życia. Powiedziała; będą głodować. Jak widać wcale nie trzeba wielkiej wojny, aby w pewnych regionach świata zapanował głód.

Aprowizacja, czy to możliwe ? Spalone plony, spalone pola, mamy tego już namiastkę.

02. 10. 20 r. Szczecin. Jestem trochę zatrwożona informacją, że koń głodu niedługo ze stajni ruszy. 
- Będą problemy z aprowizacją. 
- Aprowizacja to zaopatrywanie w żywność – przypominam sobie. 
- Nie tyle „jak”, ile „co”. 
- Ale to jeszcze czas. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/03/30/bez-ciezkiej-pracy-ciezko-wychowac-piekne-owoce/

Niewykluczone, że anomalie pogodowe dotkną też Belgię, Holandię, W. Brytanię i część Francji, może Austrię. Chodzi nie o pożary, a o „zimę” latem. Jeśli do tego dojdzie, to będzie nagłe i  krótkotrwałe. Zaznaczam jednak, że nie jest to żaden pewnik, a jedynie prawdopodobieństwo. 

Kilka osób pytało mnie, czy w Polsce będzie bezpiecznie. Te dwie wizje (burza i wyspa) pokazują, że zdecydowanie tak. W każdym razie ja się stąd nie ruszam. Ostatnia kwestia to kiedy … Po wczorajszej rozmowie postanowiliśmy pod koniec sierpnia powoli robić jednak zapasy. Ojciec zasugerował, aby do listy dołączyć też …

Wszystkie wizje strachu są prawdziwe.

09. 04. 21 r. Warszawa.

  • Zobacz, wróciliśmy do Warszawy i faktycznie same niespodzianki. Krawczyk nie żyje, książę Filip nie żyje, kolejny wulkan się budzi … Covid się rozwija, aż strach się bać. Ojciec powiedział, że będę świadkiem tych wydarzeń. 
  • Dla ciebie świat będzie piękny.
  • Noooo i oczywiście spotkanie z Jezusem – przypomniałam sobie na koniec.
  • Ktoś cię pyta … – Piotr mnie szturcha.
  • Powrót był fajny, nie ?
  • Aaa… Czyli to spotkanie z Jezusem to ta zapowiadana niespodzianka ?!
  • Sama sobie odpowiedz.
  • Na pewno … – zamyśliłam się. Wyjątkowo długo trwała ta wizja.
  • Miał niesamowicie białą szatę, prawie świeciła. To ta Jego energia tak działa – … mam ją ciągle przed oczami.
  • To na pewno On w takim razie – Piotr skwitował.
- Ty wiesz ?!!! Chrystus na Górze jest energią chyba. Ma ciało, ale to nie jest takie zwykłe ciało jak my mamy, w tym ciele jest wszędzie światło ! 
- Hmm … Może wszyscy tak mają tam w Niebie – zamyśliłam się. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/
  • W pracy miałem dziwne widzenie z tobą. Podpisuję umowę i mam obraz, że jesteś w białych, lejących, spodniach, białej koszuli w kwiaty i jesteś w ciąży. Czwarty miesiąc. Byłaś cała szczęśliwa, byliśmy chyba na tarasie z rodziną, podawałaś coś do stołu.
  • Hmm … Przecież to nie dosłownie ! – zarzekam się pamiętając o Nike.
  • Pewnie, że nie, bo ciąża to coś dobrego, coś się narodzi nowe. Trzy razy miałem tą wizję. Pracuję przy komputerze i wizja, potem znowu pracuję i znowu wizja. Było to latem, ciepło było.


10. 04. 21 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota. Harmonogram dnia; kościół, zakupy na tydzień, kawa i jazda przed siebie. Na chwilę chociaż, aby o wszystkim zapomnieć. O wirusie, firmie i innych problemach. Pojechaliśmy pod Pałac Ujazdowskich i tam sobie klapnęliśmy.

  • Kurcze, byliśmy tutaj rok temu tak samo, a zobacz jaka wielka różnica. Jak wiele się zmieniło – rozglądam się wokoło nie widząc w pobliżu ani jednego człowieka.
  • Mój dostawca mówił mi, że mimo wirusa ma sporo zamówień od zamożnych ludzi, którzy kupują mieszkania i chcą je wyposażać. Ludzie mówią, że jestem takim świetnym menedżerem, a zobacz nic nie mam. Inni mają, a ja nie mam.
  • Absolutnie cię usprawiedliwiam, wszyscy niech mają, ale nie ty.
  • Ale to zabrzmiało ! – pomyślałam.
  • ……… – zapadła cisza.
  • I co powiesz jeszcze Ojcze przy tym dniu ?
  • Smoleńskim, czy słonecznym ?
  • Oooo ! – dzisiaj rocznica i z powodu obchodów nie wpuścili nas do ścisłego centrum miasta.

Ponieważ Piotr nie pamięta rozmów z Ojcem, nie zdaje więc sobie sprawy jak często Ojciec zapowiadał przyjście Chrystusa.

  • Ojciec wiele razy mówił, że Jezus przyjdzie.
  • No i przyszedł do ciebie.
  • No właśnie … Nic nie mówił, tylko stał, uśmiechał się, aż się roześmiał, ale tak naprawdę szczerze … – z rozrzewnieniem przypominam sobie każdy szczegół.
  • Rozumiemy się bez słów, jak przyjaciel z przyjacielem.
  • Wszystkie kwiatki policzył, które Mu dałaś.
  • Cieszy się, bo czegoś jest symbolem.
  • Oddaniem i czegoś więcej.

Przełykam ślinę, wzruszenie …

  • I co dalej Ojcze … ?
  • Wszystko co się stanie, stanie się niespodziewanie, że nie będziesz w stanie uwierzyć.
  • Nie spodziewałaś z poniedziałku na wtorek …?
  • Nieeee – przyznaję z uśmiechem. Na koniec Wielkanocy taaaakie spotkanie ?!
  • Dosłownie zgłupiałaś.
  • …….. – zaśmiałam się szczerze.
  • Taaaak, zgłupiałam. Miotałam się jak nie wiem co.
  • Ale przyjemnie to było ?
  • Bardzo … – przypominam sobie niesamowitą przyjazną energię, ciepło, aż trudno to opisać.
  • Dlaczego nie widziałam wyraźnie twarzy ?
  • Ale wszystko inne widziałaś.
  • Taaa ….

I przypominam sobie, że kiedy tak stał przede mną, to lustrowałam Go z góry na dół, z dołu do góry nie wierząc co widzę. Był wyższy ode mnie, był wzrostu Piotra, a Piotr ma 182 cm. Szczupły, ale dobrze zbudowany. Wyprostowany, po prostu przystojny mówiąc współczesnym językiem.

  • Piotr widział tylko nogę.
  • Ooooo…. – że też Ojciec to pamięta, dziwię się głupio.
- Pan Bóg za pierwszym razem zasłonił Chrystusa, zobaczyłem tylko Jego nogę. 
Nie wiedziałam o czym mówi. Po dłuższym główkowaniu przypomniałam sobie, to była bardzo dawna wizja. Dzisiaj rozumiem, że wtedy zasłonił, ponieważ Piotr w żaden sposób nie był gotowy na Chrystusa. 
- - Pan Bóg stanął przed Jezusem i mi Go zasłonił w całości. Bóg nie chciał, żebym na Niego patrzył. Widziałem tylko Jego nogę zza szaty Ojca. I chociaż to noga to i tak czułem niesamowitą miłość. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/15/poczekaj-na-fale-wymiecie-wszystko/ 
  • Nie wiedziałam co mam robić, gdy tak stanął przede mną – przyznaję.
  • Wkrótce będziesz wiedzieć co robić, będziesz wiedzieć wszystko.
  • Wszystkie wizje strachu są prawdziwe.
  • Wow … – wiedziałam, że Ojciec mówi o tej wizji …

która łączy się z tą wizją. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/21/
  • Wyjdzie prawdziwe oblicze twojego męża.
  • Jest straszliwy. Samo patrzenie.
  • Na sam widok można umierać.
  • ……… – spojrzałam na Piotrusia sączącego swoją kawę … Really ?!!!



Dopisane 07. 08. 21 r.

  • Jest straszliwy. Samo patrzenieprzyznam, że gdyby nie dwie późniejsze wizje, tego tekstu dzisiaj by tu nie było. Mam więcej odwagi, aby pisać bardziej otwarcie.

Co do wizji z wyspą, wyjaśnienie w następnym tekście.


Dla tych, którzy interesują się polityką. Ojciec zakazał Piotrowi; To je ściągnąłem w jedno z powrotem, skleiłem i jeszcze drutem kolczastym związałem (PIS i Gowin). Powiedział ciekawe wczoraj zdanie …

  • Nie trzyma się jabłek, które się psują.

Wydaje mi się, że celem Ojca jest ich rozłączenie.

 

Uczynię cię wiecznie młodym.

06. 04. 21 r. Warszawa część II.

Rozmowę przerywa pukanie do okna na balkonie. Otwieramy żaluzję i widzimy „naszą” wronę. Kręcę z niedowierzaniem głową. Rozbawiła nas ta jej „bezczelność” i Piotr rzucił jej kawałek kruchego ciastka.

  • Karmisz ? Ciebie kiedyś karmili.
  • Wow … – wyrwało mi się.

1 Prorok Eliasz z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: «Na życie Pana, Boga Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem». 2 Potem Pan skierował do niego to słowo: 3 «Odejdź stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit, który jest na wschód od Jordanu. 4 Wodę będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły».

  • Dzisiaj widziałem siebie z oddali jako bardzo szczupłego faceta, spodnie na mnie wisiały. Dziwne, że widziałem siebie z daleka. Byłem drobny, mniejszy … Ciekawe co to znaczy …
  • Nooo, ciekawe … – … bo nie mam pojęcia.

Oglądamy w TV o Covidzie …

  • Ale byłby numer, gdyby wirus „nauczył” się szczepionki i znowu zmodyfikował – taka myśl przychodzi mi do głowy.
  • Już się uczy.

p.s. Koronawirus. Naukowcy uważają, że pojawienie się opornego na szczepienia wariantu jest prawie pewne | WP abcZdrowie


Wystarczyło obejrzeć Wiadomości do końca, aby wkurzyć się na maksa. Piotr na egzorcyzmy poszedł bardzo stanowczym i zdecydowanym krokiem. Godzinę później powiedział ciekawą rzecz.

  • Walczę o PIS, żeby się nie rozpadli. Zobaczyłem nazwę PIS jak litery się rozsuwają P I S. To je ściągnąłem w jedno z powrotem, skleiłem i jeszcze drutem kolczastym związałem. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
  • …….. – gapię się na niego zaciekawiona. Jak on to widzi ?!!!

  • A no koniec z moich dłoni wybuchło światło jak reflektory. Skierowały się ku Górze i tam zobaczyłem krzyż, Jezusa wiszącego i nad Nim Ojca. Te reflektory światła to jak podczas bombardowania Londynu, tak to wyglądało …
  • Jak się skończyła ta wizja ?
  • Zaczęła znikać …. Starzeję się Ojcze – narzeka po wszystkim zmęczony.
  • A Ja cię uczynię wiecznie młodym.



08. 04. 21 r. Warszawa.

Jeszcze spotkanie z Jezusem nie wyszło mi z głowy, a już dzisiaj miałam nową wizję. Zupełnie innego kalibru, jeśli można tak to określić.

Byłam w jakimś dużym mieście, na jakiejś zatłoczonej ulicy. Ponieważ znajdowałam się akurat na wzgórzu, miałam przed sobą piękny widok. Nie tylko widok na moje miasto, ale i na przeciwległą wyspę, na której też było miasto. Widziałam tam wiele domów i górujący ponad wszystko wielki wulkan. Była piękna pogoda, biały dzień, dzień jak co dzień … Ale nagle ten wulkan z gwałtowną siłą wybucha. Wybuch powoduje, że ludzie na mojej ulicy zatrzymują się w trwodze i obserwują co się na wyspie dzieje. Wszyscy widzimy jak wielka lawa wulkaniczna wylewa się z krateru i dość szybko zalewa wyspę. Zdaję sobie szybko sprawę, że to prawdziwy kataklizm.

  • Przecież tam są ludzie ! – krzyczę głośno, ale nic nie można zrobić, aby tą lawę zatrzymać. 

I zdaję sobie sprawę, że już po nich. Jako obserwatorzy czuliśmy się bezpieczni, bo wszystko działo się na wyspie, ale kiedy lawa zaczęła płynąć już na moście, który łączył nas z wyspą … i my poczuliśmy prawdziwe zagrożenie. Rozpierzchliśmy się szukając schronienia. Pobiegłam do wieżowca na samą górę chcąc tam wszystko przeczekać. I tak siedziałam skulona jakąś chwilę, po czym wyjrzałam przez okno sprawdzając co się dzieje, ale nic się nie działo. Ten kataklizm do mnie nie dotarł. Wyszłam z wieżowca uspokojona, choć nieustanie myślałam o tych ludziach, którzy bez wątpienia musieli na wyspie zginąć. A ! Pomyślałam też, czy też ktoś mi taką myśl podsunął, że to była Kalifornia. Doprawdy nie wiem dlaczego …

Obudziłam się gwałtownie nad ranem i znowu siedziałam na łóżku próbując ogarnąć i emocje i moje myśli.

  • Ludzie obserwowali tą lawę i widząc, że przelewa się przez most, zaczęliśmy wszyscy uciekać. Tak na wszelki wypadek. Szukałam wysokich budowli, aby się ukryć jak najwyżej, nawet znalazłam jeden, wdrapałam się na ostatnie piętro i obserwowałam z góry. I ponieważ w mieście nic się nie stało, stwierdziłam, że jestem bezpieczna. Zeszłam na dół i tyle.
  • I co to oznacza ?
  • Jakiś wulkan na wyspie wybuchnie ? Ale dlaczego Kalifornia ? … Ale Tatuś to strasznie zagmatwał.
  • Istna szarada – Piotr.
  • To rebus.
  • Jaka jest różnica między szaradą a rebusem ? – Piotr nachyla się do mnie i szepcze.

Kiedy Ojciec poprawił Piotra sama się nad tym zaczęłam zastanawiać, więc sprawdziłam. Rebus pasuje zdecydowanie lepiej. Ojciec trzeba przyznać jest mistrzem w układaniu rebusów.

Szarada – gatunek literatury stosowanej, zagadka w formie wiersza, w którym w różny sposób zostało zaszyfrowane jakieś zdanie lub wyraz. W szaradzie zwykłej sylaby zaszyfrowanego tekstu są oznaczone kolejno liczbami. Także synonim wszelkich rozrywek umysłowych

Rebus – łamigłówka pokrewna szaradzie składająca się z odpowiednio ułożonych rysunków, napisów i znaków. Rozwiązanie rebusu polega na odczytaniu zaszyfrowanego hasła. Podane w rebusie treści są zwykle niejednoznaczne, mające jedynie naprowadzić rozwiązującego na właściwe znaczenie.



Dopisane 05. 08. 2021 r.

Rzeczywiście prawdziwy rebus, bo jak się okaże nie o wyspę tu chodzi. W czerwcu dostałam ciekawego maila …

To zawsze jest niespodzianka.

06. 04. 21 r. Warszawa.

Byliśmy tak zmęczeni po podróży, że poszliśmy spać już o 21.00. I wtedy się zaczęło …

Jestem pewna że zasnęłam, a jednak doświadczenie było tak realne i namacalne, że po przebudzeniu siedząc na łóżku długo się zastanawiałam gdzie jestem. Nie mogłam dojść do siebie, bo przed chwilą byłam, jakby gdzie indziej.

Mój niewielki pokój, w którym śpię, piszę, pracuję. Stoję po środku, do pokoju wchodzi Jezus i się zatrzymuje pół metra przede mną. Jezus jako żywy ! W długiej, białej, szacie, przyszło mi nawet do głowy, że wygląda identycznie jak u Faustyny. Stoi, ręce opuszczone, nic nie mówi i tylko się uśmiecha i na mnie patrzy. Noooo, zamurowało mnie. Klasyczny Jezus z ciemnymi włosami do ramion, szczupły, wysoki, przystojny … Mierzę Go oczami od stóp do głowy kilka razy kompletnie zaskoczona, nie wierząc co widzę … Za każdym razem zapisuję w swojej głowie pewne szczegóły. Bose stopy, czyste ! Tunika do kostek, materiał tuniki wydawał się bardzo delikatny, miękki. Rękawy luźne, wiszące, a sama szata była czymś przepasana, być może sznurkiem, ale raczej nie paskiem. Zauważyłam, że o ile sam dół widziałam wyraźnie, to im wyżej głowy, tym było niewyraźniej. Sama Jego twarz wydawała się jakby za woalką. Nie można było dostrzec koloru Jego oczu, ale doskonale było widać, że się uśmiecha.

  • Raaaany ! Jezus ! – pomyślałam.

Kiedy to do mnie w końcu dotarło, nie padłam na kolana, o nieee … W panice, w jakimś amoku zaczęłam przed Nim chodzić w tą i z powrotem zastanawiając się gorączkowo, co mam teraz mówić. I wtedy powiedziałam najidiotyczniejszą rzecz na świecie, jaka może być w takiej sytuacji. Stanęłam przed Nim i rzuciłam bezradnie …

  • A może kawy ?

I stała się rzecz przepiękna … Roześmiał się. Wybuchł śmiechem, szerokim, szczerym, przyjacielskim.

Nareszcie ! Zawsze słyszałam, że tylko się uśmiechał, a teraz się roześmiał. Byłam zachwycona i zaskoczona. To mnie uspokoiło w jakimś stopniu i mogłam patrzeć na Niego już otwarcie. Zauważyłam wtedy, że postać Chrystusa to jedno, ale On wytwarzał niesamowitą wokół Siebie energię widoczną gołym okiem ! Jeśli Jego twarz była niewyraźna to dlatego, że okalała Go ta energia, która wyglądała jak świetlisto – biała mgiełka.

Ciekawa rzecz się wtedy stała … Nie zrobił żadnego ruchu, ani gestu, a jednak ta energia, ta mgiełka otuliła mnie w taki sposób, jakby On sam przytulił mnie rękoma. Trudno wyrazić słowami, co się wtedy czuje … Jakby człowiek zatopił się w oceanie czystej bezwarunkowej miłości. Takie to jest odczucie. Miłość, czyste dobro, akceptacja, spokój … Nie spokój w głowie, ale spokój duszy. Szczęście rozpierało mnie na wszystkie strony świata. Tak mi było błogo, że zamknęłam oczy i nie chciałam, aby przestał … Niestety wkrótce się obudziłam.

Siadłam na łóżku oszołomiona. Spojrzałam na zegar, dochodziła 24.00. Ciągle czułam wokół siebie tą nieprawdopodobnie pozytywną energię. Nie sądziłam, że człowiek może fizycznie poczuć energię, a jednak to się stało. Chciałoby się tyko wtulić w nią na wieczność.

Rano sprawdzam swoje zapiski. Czy to ta zapowiadana niespodzianka ?

- … Niedługo święta – zauważam. 
- Przyjdą święta, potem „święta i po świętach”, wracasz do pracy, a tu niespodzianka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/30/wszystko-co-pokazane-bedzie-zrealizowane-1/ 

I jeszcze wcześniejsze słowa …

- To świadczy, że do ciebie się zbliża.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/01/wracamy-do-modlitwy/
- Jak długo będzie płynąć ? 
- … Chyba 40 dni. Skąd ci przyszło do głowy ? Chyba 40 dni. Zobaczyłem 4 i zero. Czyli w połowię stycznia przypłynie ? 
- 40 dni objawi się dla ludzi, ale będzie szybciej. 
- Nie rozumiem tego. Będzie szybciej, ale objawi się za 40 dni ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/05/21/biada-niesprawiedliwym-2/ 

Adwent trwał 40 dni. Jezus pokazał się ostatniego dnia Wielkanocy. O to chodziło ?

Kazali mi spojrzeć na zdjęcie Jezusa, które masz na ścianie 
- Powiedz Oli … Będziesz widziała Mego Syna. 
- Daleko jest Chrystus na tej łodzi ?
- Oj, niedaleko, niedaleko. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/22/wszystko-jest-ulotne/
- Czy Jezus już dopłynął ? 
- Jest na miejscu.
- Pomyśl sobie, ze idzie najważniejszy dzień w roku. Męka i zmartwychwstanie Pańskie.
-  A jak bym ci powiedział, że Chrystus płynie też do ciebie ?
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/28/godzina-pietnasta-a-ty-dzien-
oceniasz/

Ciekawą rzecz zauważyłam. 40 dni objawi się dla ludzi, ale będzie szybciej. Wynika z tego, że objawi się ludziom na święta, co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę; Był w każdej rodzinie w Swoim Synu. I byłem w każdej rodzinie, która Mnie zapraszała. Można spokojnie założyć, że rzeczywiście tak było, choć jak wynika ze słów Ojca Jezus pojawił się wcześniej. 16 marca Ojciec mówi, że Jezus jest niedaleko. A 30 marca mówi, że już jest na miejscu.

Trudno to zrozumieć ? Niekoniecznie. Ciągle muszę pamiętać, że Ojciec „operuje” w dwóch światach jednocześnie. Dla Niego to co poza naszym światem jest tak samo realne jak w naszym świecie. I jeśli mówi, że Jezus już jest, to jest, choć my Go nie widzimy. Jak obliczono na YouTubie pojawiło się ostatnio około 20 tysięcy relacji ludzi, którzy w wizjach widzieli nadchodzącego Jezusa. Wynika z tego, że się nie mylili. Kiedyś Ojciec powiedział coś, czego wtedy nie rozumiałam.

- Bóg się cieszy. 
− Dałem wszędzie zapowiedzi (!) na to wydarzenie. 
− Co to znaczy ? 
− Zejście proroka. Obudzenie proroka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/29/11416/ 

Niewiarygodne jak to się wszystko ze sobą łączy w całość.

Cieszę się, że miałam „spotkanie” z Jezusem, ale czy o takie spotkanie chodzi od początku ? Raczej nie, bo w takim razie po co byłoby mi pióro do pisania … ?


Wieczorem.

Cały dzień nie myślałam o niczym innym jak o spotkaniu. Koniecznie chciałam o tym porozmawiać. 

  • Czy to „spotkanie” z Jezusem to ta niespodzianka ?
  • To zawsze jest niespodzianka.
  • Jak się czułaś ?
  • Jak ? – … zamyśliłam się.
  • Wielka radość, buzia mi się śmiała od ucha do ucha, biegałam wokół Niego jak … idiotka – poczułam się na to wspomnienie zażenowana sama sobą.
  • To już wiesz jak będzie.
  • Czyli to preludium – pomyślałam.
  • Pamiętam, że szata Jezusa biła światłem, energia rozszerzała się od Jego ciała na pól metra w każdą stronę świata. I myślę teraz tak sobie, że to nie szata biła światłem, tylko Jego ciało biło takim światłem, że przechodziło przez szatę. W pewnej chwili to światło się zagięło i mnie przytuliło, choć nie ruszył ręką, aby to zrobić. Może zrobił to myślami ? – zastanawiam się głośno.

Tłumacząc Piotrowi przypomniałam sobie pewne zdjęcie, na którym uchwyciłam jego aurę. Mam go w telefonie, więc podstawiam mu pod sam nos.

  • Zobacz, widzisz tu swoją aurę. A teraz wyobraź sobie aurę Chrystusa wielką na pół metra i świetlisto-białą ….
  • ……… – spojrzał i skinął głową, że dopiero teraz rozumie.




Dopisane 03. 08. 2021 r.

Kilka dni temu zaledwie skończyłam czytać książkę polecaną przez Adala; „One szły za Jezusem”. Poświecę jej później więcej czasu, ale dzisiaj chciałabym pokazać pewien fragment.


Jestem w każdej rodzinie, która Mnie zaprasza.

02. 04. 21 r. Szczecin.

Wstaliśmy o 4 rano i nie mieliśmy siły na rozmowę. Padło kilka zdań, które oczywiście spisałam co do litery.

  • Muszę dać córce trochę pieniędzy, prosiła. Doją mnie Ojcze, zobacz ! – roześmiał się. 
  • Doją Nas.
  • A ja to nie Wy ?
  • Jeszcze nie.

Jeszcze nie … Bo jeszcze w Domu nie jest. Jakie to proste.

  • Ojcze, co to będzie ta wielka fala ? – Piotr nagle.
  • Co to i co to … Zobaczysz !
  • Szkoda …
  • To Ja myślałem tyle czasu i mam ci tak (ot sobie) powiedzieć ?
  • Mam ci mówić wszystko co Ja myślę i zobaczę ?
  • Dlaczego niiii … ? – Piotr zażartował po gustlikowemu (p.s. Gustlik z „Czterech Pancernych”).
  • ………..
  • Pamiętam doskonale wizję z drabiną.

Od razu szykuję długopis, bo to jest właśnie jedna tych z wizji, której wcześniej nie zapisałam.

  • Wspinałem się po drabinie do Nieba, ale drabina była bardzo trudna, nie miała wszystkich szczebli. Moja wspólniczka stała na dole i nie miała zamiaru nawet próbować, patrzyła, czy spadnę. Drabina do końca była bardzo trudna i kiedy byłem już blisko ze ściany, wyłania się listonosz i daje jej do ręki list. To był list pożegnalny.

Dzisiaj ta wizja jest całkowicie czytelna. Piotr mozolnie wspina się prosto do Nieba,  choć droga jest trudna. W przeciwieństwie do jego wspólniczki, która wolała pozostać na dole. List pożegnalny sygnalizował rozstanie, do którego wkrótce doszło.

  • Ojcze, Święta.
  • Wesołych Świąt, spokojnych, zdrowych.
  • Z covidowym pozdrowieniem.
  • ………. – buchnęłam śmiechem. To przytyk do mnie, że we mnie ciągle żal.
  • Zaproszenie jest aktualne na święta – Piotr.
  • A już myślałem, że zapomniałeś.
  • Wedle zasady … Gość w domu, Bóg w domu.

Zapadliśmy w zadumę. Byliśmy już trochę jazdą zmęczeni. 

  • Wiesz co mi teraz Ojciec pokazał ? 
  • ……… – wyrwał mnie z letargu.
  • Przez chwilę widziałem nieskończoność. Zobaczyłem czarną dziurę. Do niej wpadały takie drobiny, kreski czarne, potem wypadały pod spodem, robiły nawrót i wracały i znowu do tej samej dziury. I tak w kółko, nieskończenie …



05. 04. 21 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy już w poniedziałek, w drugi dzień świąt. Pusta droga, ale kiepska pogoda. Deszcz ze śniegiem, milczymy więc skupieni. Słuchamy w radio kawałek mszy. Ksiądz opowiada historyjkę …

  • Mama chowała przed synkiem cukierki do szafy. Kiedy nikt nie widział, synek wyciągnął dwa cukierki, oczywiście mama to potem zauważyła, że brakuje dwóch. Pyta się syna dlaczego wziął, kiedy nie powinien.
  • Przecież Bóg to wszystko widział … mówi.
  • Powiedział, weź dwa, jesteśmy sami… Syn na to.
  • ……… – roześmialiśmy się. Urocza opowieść.
  • Cały Ojciec, taki jest Bóg ! – Piotr szczęśliwy.
  • Chcesz powiedzieć, że znamy się jak łyse konie ?
  • ……… – uśmiecham się.
  • Ojciec chyba wybrał sobie inną rodzinę na święta.
  • Był w każdej rodzinie w Swoim Synu.
  • I byłem w każdej rodzinie, która Mnie zapraszała.
  • Tak jak z księdzem po kolędzie, jedni proszą, inni nie proszą.

Wieczorem.

Czytam Piotrowi zdanie z orędzia #TrevignanoRomano, 3/4/2021 (…) Moje dzieci, to jest wyjątkowa Wielkanoc, bo od dziś znaki, które nadejdą, będą widoczne dla wielu ludzi, a przede wszystkim zobaczycie największy i długo oczekiwany <znak>, nikt nie będzie mógł powiedzieć, że został wykonany przez człowieka. Dzieci, dziś jest dzień ciszy i bólu, pamiętajcie, że pod Jego ukochanym krzyżem stałam się Matką was wszystkich. Módlcie się pod krzyżem, ponieważ rany, które nadejdą, zostaną obmyte krwią mojego Syna. Dzieci, jestem tutaj razem z wami wszystkimi, aby otworzyć wasze serca na łaskę. Módlcie się za zagubionych kapłanów. Teraz zostawiam was z moim macierzyńskim błogosławieństwem w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, Amen.”

  • Może to jest ta niespodzianka, ten znak ? – mówię.
  • Wiesz co słyszę ?
  • Wasze życie dzieli się do świąt i po świętach.
  • Nic dodać, nic ująć.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Wszystko co pokazane, będzie zrealizowane.

31. 03. 21 r. Warszawa.

Jutro wyjeżdżamy do Szczecina na święta, więc trwa mały rozgardiasz, pakowanie, sprzątanie. Dopiero późnym wieczorem siedliśmy gapiąc się beznamiętnie w TV. Z letargu obudził nas ciekawy program o zjawiskach niewyjaśnionych. Na jednym z kilku video pokazano jakiegoś stwora z wielkimi zębami, który został uchwycony przez domową kamerę. Samo nagranie wyglądało trzeba przyznać bardzo realistycznie.

  • Słyszę, że takie w kosmosie też są – Piotr się dziwi.
  • Wyobrażasz sobie, gdyby nastał hunting time ?
  • ……… – robię kwadratowe oczy.
  • Czas polowania na ludzi ? – upewniam się, czy dobrze rozumiem.
  • Myślisz, że mieliby szansę ? – … na przetrwanie.
  • Nie sądzę – mówię całkowicie poważnie.
  • Są od was oddzieleni.

Nie często się zdarza, że Ojciec mówi o innych we wszechświecie, ale kiedy już mówi, to mam ciarki na plecach. Głowa mi się otwiera szeroko i dopiero wtedy zaczynam pojmować, że jesteśmy jako ludzie tylko jednym z trybików wielkiej kosmicznej machinerii. Im więcej jest nas we wszechświecie, tym bardziej doceniam fakt, że ludzie są dla Ojca tak ważni. To tutaj dał się ukrzyżować, nigdzie indziej … Płakać się chce …

  • Wkrótce twoje problemy odejdą do lamusa.
  • …….. – gwałtownie wracamy do naszej rzeczywistości.
  • Ci, co są w firmie, załapią się na szczęście.
  • Dlatego Ojciec czyści wszystko.
  • Zostali ci najbardziej wierzący – zauważa Piotr.
  • Już wiesz dlaczego nie ma twojego byłego pracownika ? Nie pasował do nich
  • … Niedługo święta – zauważam.
  • Przyjdą święta, potem „święta i po świętach”, wracasz do pracy, a tu niespodzianka.
  • Ooooo … A co się będzie działo ? – pytam.

Cisza. Czuję się nieusatysfakcjonowana.

  • Masz się uzbroić w cierpliwość.
  • Wszystko co pokazane, będzie zrealizowane.
  • Pamiętaj i bądź pamiętająca, bo nie doceniasz co dostajesz – … moje wizje.
  • Pamiętasz Chrystusa na łóżku ?
  • Oooo ! Pamiętam !
Znalazłam się w hotelu. Budynek hotelu był w formie bardzo wysokiego wieżowca. W recepcji dostałam klucz do pokoju, który znajdował się na samej górze. Jadąc windą bardzo szybko znalazłam się na ostatnim piętrze. Na piętrze znajdował się tylko jeden pokój. Otwieram kluczem drzwi, wchodzę, patrzę w lewo... jest łóżko. Myślę sobie super ! Patrzę w prawo i widzę drugie łóżko. Staję jak wryta, bo na łóżku leży młody facet, lat około 30. Przystojny, lekko kręcone włosy, bardzo spokojny. Leży ubrany, trzyma ręce splecione na brzuchu, nogę na nogę i ni to czeka, ni to odpoczywa. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/

  • Czekał cierpliwie ? To ucz się od lepszych.
  • Przecież byłaś przy chlebach, więc wiesz, że są przygotowane.

Słowa Ojca „sprowokowały” nas do retrospekcji i przeglądu najważniejszych wizji jakie dotąd mieliśmy. Piotr ma ich dziesiątki, może setki już, ponieważ nie wszystkie zapisałam. Dostaje wizje podczas snu, podczas pracy, idąc chodnikiem, jadąc autem, siedząc, leżąc, stojąc, gotując, sprzątając, pijąc kawę … W każdej chwili może dostać wizję.

Moje wizje dostaję tylko podczas snu i zazwyczaj nad ranem. Nadałam im tytuły; kaptur, chleby, uchylone drzwi, Meti, burza, golgota … Zauważyłam, że moje wizje są mistyczno – prorocze, gatunkowo ciężkie i dotyczą głównie apokalipsy.

  • Hmm … Rzeczywiście, leżał na łóżku, miał nogę na nodze … i czekał – śmieję się.
  • Skoro On może, a jest Synem Ojca ….
  • Nie rozumiesz tego ?
  • No więc nie bądź taka zniecierpliwiona i zawiedziona.
  • Każdy ma swoje miejsce i porę.
  • Hmm …. Ta wizja z trzema dniami ciemności i z tym krzyżem w sedesie …
  • Urocze to nie było.
  • No nie …

Piotr zamilkł. Widzę po jego minie, że Ojciec cały czas coś mówi, ale on jest zbył zmęczony, aby dalej to przetwarzać. Myślę chwilę co by tu powiedzieć, aby rozmowa się jeszcze nie skończyła.

  • Jak to dalej się wszystko potoczy, to nie mam pojęcia. Święta spędzimy we własnym gronie. 
  • Nie do końca.
  • Jak to nie do końca ?
  • Może ktoś was odwiedzi.
  • Chciałbyś, abym przyszedł do was ?
  • Ja Cię Ojcze zapraszam na święta. Ojcze, ja Cię zapraszam na święta Wielkanocy. … Ojcze, zapraszam Cię na święta, z Synem, razem, jak chcesz. Będzie to dla nas największy zaszczyt, zapraszam Cię.
  • Nawet jak przyjdę jak obdartus ?
  • Wiesz, co ci pokazywałem jak mechanik. Pamiętasz to ?
  • Pamiętam ! Byłem w szoku ! To tylko Ojciec mógł zrobić taki numer. Zapraszam Cię Ojcze na święta.
  • Zobaczymy.
  • ……… – Piotr podekscytowany, ja znacznie spokojniejsza. Ojciec zapewne będzie, ale nie jak Piotr myśli. Nawet nie będzie o tym wiedzieć, że jest.
  • Między nami jest duża różnica, teraz to zobaczyłem. Gdybyś zobaczyła Ojca, to byś się śmiała razem z Nim, po przyjacielsku. Rozumiesz to ?
  • Hmm … – rozumiem doskonale.
  • Byście razem się śmiali, zobaczyłem to teraz. Ja bym padł na kolana … Naprawdę ! Teraz widziałem tą scenę … Widziałem tą scenę, ty śmiałaś się z Ojcem w pokoju, staliście tam, taki śmiech i śmiech, a ja klęczałem. Nie mogłem podnieść nawet głowy. To jest ta różnica między nami.
  • Cieszylibyśmy się, bo plan został zrealizowany. Jesteśmy w czasach ostatecznych, ale Ojciec stworzy kolejny plan – przyszło mi teraz do głowy.

Naszą uwagę przykuła inna informacja w TV. Szczepionki w Izraelu. Okazały się bardzo skuteczne. 

  • Czyli szczepionki działają jednak …
  • Poczekaj, poczekaj …



Dopisane 29. 07. 2021 r.