Nikt nie przyjdzie do Ojca, jak nie przez Chrystusa.

10. 02. 24 r. Warszawa. Część 2.

Nie chcąc męczyć go bardziej rozmawiamy tylko o firmie. Wczoraj odezwał się nasz prawnik, który oznajmił, że dostał drogą mailową (!)  informację, iż w poniedziałek jest rozprawa. Piotr nic o rozprawie nie wie. Prawnik wkurzony, a gdyby tak nie odebrał maila, to co ? Ciekawe, że rozprawa ma odbyć się on-line, czyli po prostu przez internet. 

  • Czy to nie dziwne z tym sądem ? – Piotr zamyślony. 
  • Wcale, jeśli zbliża się koniec, to sąd musi się zamknąć. Tak myślę … Chyba nie jesteś im potrzebny jako świadek, bo sprawa jest jasna, dlatego robią on-line – …  co nawet dla mnie jest mocno dziwne. 

Przyszłość firmy jest dla mnie prawdziwą zagadką. Piotra nie będzie, syn nie chce, ja się nie nadaję w ogóle … Nie mam pojęcia co dalej z firmą …

  • Ojcze, czy nasz syn będzie szefem ?
  • Powiedz Mi, nadaje się ?
  • Nie.
  • Ale nadaje się do innych rzeczy.
  • Ludzie są jak cukierki. Co jeden, to inny smak.
  • Oczywiście dawne cukierki … – …. bo dzisiaj to trucizna.
  • Ojcze, to jaka jest przyszłość firmy ?
  • Do samochodu.
  • ??? ….
  • Tego ze śmieciami, oddałem ci wszystko w wiaderku, dokumenty itd. To i firmę.
  • Ale ja się nie nadaję zupełnie. Jeśli mi oddasz, to będzie raczej koniec tej firmy.
  • Dlaczego koniec ? Musi istnieć.
  • Pamiętasz ? To nie jego firma, to Moja firma.
  • No to już nie wiem … – … poddaję się.
  • . Coś leci na Ziemie, widzę to … Meteoryt, spadnie .. – Piotr nagle.
  • Coś spadnie na pewno ! Duży, wytworzy się duża fala … Pacyfik … A może Atlantyk.
  • Raaaany … To różnica, możesz zobaczyć ?
  • Nie wiem, a może na dwa ? …. Zmęczony jestem bardzo … Ogromna fala będzie, to widzę.
-Zbliża się katastrofa … Widzę wielkie tsunami fal na kilometr … Widzę szaleńczo uciekające ptaki. .. Meteoryt uderzy w ocean … – patrzył przed siebie, zmarszczył brwi i opisywał co widzi. 
-Tak wygląda przyszłość, a jeszcze mamy teraz. 
-Ten meteoryt zaleje, a małe podpalą ziemię. 
-A Polska ? 
-Może być wyspą. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/05/czy-odejscie-do-lepszego-swiata-nie-jest-przyjemne/ 

Piotr wyciągnął przed siebie dłonie, przyglądał się im uważnie …

  • Ale dziwne … Widzę wokół rąk energię, taką poświatę … Złota jest …. To złoto tak świeci, aż jest białe … – zbladł mocno.
  • Słyszę chyba Chrystusa …
  • Powrócisz do Nas, wrócisz.
  • . ??? A dlaczego Chrystus ? – pytam szeptem.
  • Bo nikt nie przyjdzie do Ojca, jak nie przez Chrystusa.
  • Musisz być czysty, wyczyszczony z grzechów, pokorny …
  • Widzę siebie całego złotego … Wielkie skrzydła.
18. 07. 20 r. Warszawa. 
-Ten namaszczony musi być z Polski, musi być czysty.
- Wyczyszczony. 
- Nie możesz stanąć przed obliczem brudny, masz być czysty. 
Zostaniesz wezwany, za twojego życia będzie ci przekaz dany. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/12/nawet-do-najlepszego-wina-czasem-nalezy-dodac-mirry/ https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/01/19/czujcie-sie-wyroznieni/
  • Cieszę się, że nie kupiłeś auta.
  • Byłeś kuszony bardzo i bardzo się cieszę, bo Ja go prosiłem, aby nie kupował.

A więc to była próba … Miejsce, które jest naszym nowym biurem, wcześniej należało do człowieka, który handlował autami. Handlował Mercedesami i żeby było ciekawiej także Audi. Miał do sprzedania auta nie nowe, ale w doskonałej formie i z małym przebiegiem. Długo przekonywał Piotra, aby kupił i w pewnym momencie miałam wrażenie, że się Piotr powoli łamie. Przypominałam mu wtedy słowa Ojca i to go otrzeźwiało.

  • Wszystko co dostajesz, dostajesz od Mnie.
  • Możesz być poszkodowana – do mnie.
  • Ale Ja ci mówię, jesteś zachwycona.
  • Wiesz, że to marność nad marnościami na 5 minut, prawda Ola ?
  • Prawda … – wzdycham.
-Co ty na to, że Ja ci dam to auto, a ty go nie weźmiesz sam z siebie ?
-Co ty na to ?
-Noooo, nie wezmę
-To do miłego zobaczenia.… 
-To zaczyna być horror – Piotr ma już dosyć ciągłych sprawdzianów, egzaminów i prób …
-Ty nie znasz definicji horroru.-Co ty na to …Dam ci wszystko, co najlepsze, a ty nie weźmiesz ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/14/4255/

Przypomniałam sobie o ziołach …

  • Ojcze, istnieje jedno zioło na każdego raka ?
  • Tak, zioło królewskie.
  • Maroko ?
  • …….. – przymknął oczy.
  • Ale samo ziele to jedno. Widzę, że to ziele uciera się moździerzem, trzeba go przygotować, ubijanie …

Krysia ma operację na oko, więc nasze plany wyglądają tak; jedziemy teraz w środę i pod koniec lutego drugi raz, a potem dopiero na Wielkanoc..

  • To jedna z ostatnich jazd ?
  • Korzystajcie.
  • Potem co będzie ?
  • Nie będzie już tego, Piotr odejdzie z tego świata.
  • Nie martw się, będziesz do tego świetnie przygotowana, a jaki materiał będziesz miała publicystyczny, dowodowy !
  • Czy pojedziemy do Kazimierza jeszcze ? – Piotr.
  • Przecież Kazimierz leży w szpitalu.
  • ………. – stęknął, nie dowie się. Nie o tego Kazimierza mu chodziło. 
Głowa mnie boli. Dzisiaj się dowiedziałem, że Kazimierz miał udar. Leży nieprzytomny, jest w ciężkim stanie … Kurcze … Kilka dni temu rozmawiałem z nim … – kiwa głową, że jest na to wszystko bezradny. 
Kazimierz to człowiek, od którego mamy Pietę. Jego córka miała zająć się renowacją. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/06/07/nauczyciel-idzie/ 

Rozmowę kończymy mocnym akcentem … 

  • Czy poświęcanie związków homoseksualnych jest złe ? – pytam. 
  • Czy przykazania zawarte w arce są po to, żeby je obchodzić ?
  • Kościół został ugruntowany na prawach boskich, a nie ludzkich.
  • Taaaak … A jeśli ten z walizką to był gej ? Co wtedy Ojcze ? Tylko Ty Ojcze możesz rozwiązać jak powinno być – mówię czekając na odpowiedź, ale zapadła tylko cisza.
  • … Widzę inne nacje z różnych światów. Oni się mnie boją, nie wiem dlaczego. Ten zielony tłumaczy, że oni nie chcieli tak wtargnąć, że to przez przypadek … A ten meteoryt co leci … Wiesz kto mi to pokazał ? Ten kanciasty
  • ……… – no teraz to myślałam, że z krzesła spadnę.

Wróci odwiecznie ustalony porządek.

08. 02. 24 r. Warszawa.

Ksiądz, który nie lubi udzielać komunii, znowu zrobił dzisiaj „przedstawienie”.

Dzisiaj rano podczas eucharystii przeżyliśmy dziwną sytuację. Podczas podawania hostii ksiądz odsuwał rękę z opłatkiem od moich ust w tak dziwny sposób, że aż spojrzałam na niego ostro co on wyprawia. Nie pierwszy to raz, ale dzisiaj było wyjątkowo nieprzyjemnie. Pomyślałam, że chyba robi to celowo, ale Piotr przeżył to samo. W każdym razie bardzo nas do siebie zniechęcił. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/11/29/imiona-zobowiazuja 

Zauważyłam, że większość ludzi znając jego „zwyczaj” bierze hostię już do ręki. Piotr chcąc księdza może przywołać do porządku, sam cofnął głowę. Zmusił go tym samym do tego, że ksiądz musiał nachylić się bardziej niż zwykle.

  • On niewiele rozumie, ale wy rozumiecie.
  • Ważne, że zrobił swój rytuał, a ty byłeś … – … w kościele.
  • Za to ci dziękuję.
  • A widzisz ? Mówiłam, żeby iść …
  • Twoi ludzie czują się rozprężeni, ale zdarzenia sprawią …
  • … Zobaczyłem jak rozproszone kulki zbiegają się w jedną masę …

Odejście nagłe dwóch pracowników spowodowało w firmie spore zamieszanie. Spore, bo jak się okazało, przeszli do konkurencji.

  • Ojcze, przewidziałeś mi 62 lata …
  • A może po hebrajsku ? A może to filistonowemu
  • …. ??? …
  • Nieprzewidziana zmiana miejsc będzie – … mieszkania ?

FilistyniArcheolodzy ustalili, że Filistyni należeli do ludów morskich, wywodzących się z Morza Egejskiego, prawdopodobnie z Krety. Filistyni osiedlili się na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Przywieźli ze sobą własną kulturę, po czym „bardzo wyraźnie widać, że są to obcokrajowcy” – mówi profesor Maeir.

Nie ma określenia „kalendarz filistyński”, ale jeśli Filistyni mieli własną kulturę, bardzo prawdopodobne, że mieli przez jakiś czas i własny kalendarz.


Dzisiaj pisałam …

-…. Ojcze, a jak ludzie traktują to, co czytają ? – pytam z ciekawości. 
-Z niedowierzaniem. 
-No tak …. Bo jest za dowcipnie, za swobodnie … – przyszło mi do głowy. 
-Z niedowierzaniem, że tak można, przyzwyczajeni do świętości. 
-A Ja często chcę być tacy jak wy, ludzcy. Wy jesteście na Moje podobieństwo … 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/02/07/daje-ci-siebie-a-ty-narzekasz/
  • Ojcze, dlaczego wybrałeś akurat tych ludzi ? – przyszło mi do głowy.
  • Ojciec puścił ci oko …
  • ……… – roześmiałam się. 
  • Podobało ci się ?
  • Lepszej odpowiedzi nie mogłaś dostać.

Wieczorem.

Słuchałam księdza Skrzypczaka; https://youtu.be/opvbOB19sQ8?si=lSt-UDtNB96oRUJ8&t=635

  • Dechrystianizacja Europy, tak powiedział.
  • Szkodzą sami sobie, odcinają siebie od światła.
-Ilu Mu ją oddaje poza tym krajem ? 
-Kościoły zamykają, sklepy sobie robią, a przecież każdy ma grzech, więc umrą w grzechu. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/16/jezeli-nie-wierzysz-w-chrystusa-jak-mozesz-z-grzechem-wejsc-o-nieba/


10. 02. 24 r. Warszawa.

W Arkadii na zakupach. Piotr sięga po pasztet i zastyga, cofa rękę.

  • Wiesz co zobaczyłem ? Nad pasztetem zobaczyłem flagę piratów z czaszką.
  • . ??? ….
  • To znaczy, że ten pasztet to śmierć raczej …

Rozbawiło mnie to bardzo, cudowny pomysł. Oczywiście nie kupiliśmy. Idziemy dalej, mijamy stoisko z ciastami …

  • A wiesz co tutaj zobaczyłem ? Wielką flagę powiewającą nad całością, wbita była …
  • Teren zakazany … – roześmiałam się.

Nic dziwnego, nic innego tylko sam olej palmowy i syrop glukozowy. Nic tam zdrowego nie ma.


Siedliśmy przy kawie, długo w milczeniu …

  • O czym dzisiaj porozmawiamy .., powinnaś zacząć.
  • ……… – uśmiecham się.
  • Spójrz na zmęczusia …
  • …….. – spojrzałam na Piotra, zmęczony faktycznie jest bardzo.

Wczoraj opowiadałam Piotrowi o pewnych słowach ks. Skrzypczaka. Ksiądz mówił o pewnych Polakach, którzy za granicą zostali zaproszeni do restauracji. Byli pod wrażeniem pięknych wnętrz, dopóki nie zorientowali się, że to dawny kościół. Wtedy już nie mogli niczego przełknąć.  (p. s. nie jak ta para   https://www.youtube.com/watch?v=IqBumy8zI48  )

I tak siedząc teraz przy tej kawie …

  • Zobaczyłem nagle ten kościół, który został zamieniony w restaurację. Bar zaczął się rozpływać i wyłonił się na jego miejscu piękny, rzeźbiony ołtarz. Za nim piękne ściany kościoła … Fantastyczny widok …
  • Wróci odwiecznie ustalony porządek.
  • … Znalazłem się w tym kościele, zacząłem się rozglądać i zobaczyłem bar i ten bar znikał, wyłaniał się ołtarz …

Kiedyś były świątyniami. Zapomniane przez wiernych i odarte ze świętości, służą dziś pomniejszym bogom. W odświęconych kościołach można zamieszkać, naprawić samochód, zjeść obiad, obejrzeć film, szukać kredytu albo się upić. Dla jednych to świętokradztwo, dla innych – wymowny znak czasu. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1535129,1,co-mozna-urzadzic-w-odswieconym-kosciele.read

CDN … 

Nadszedł czas to zakończyć.

06. 02. 24. Warszawa. Część 2.

Gdy się obudziłam, obudziłam też natychmiast Piotra. Wydaje się śmieszne, ale opowiadając nadal się kiwałam. Będąc fizycznie w środku mieszkania kołysanie przeżyłam dosłownie. I mogę powiedzieć jedno. Kiwający się budynek to koszmarne odczucie. Już przeżyłam trzęsienie ziemi przy otwieranych wrotach, ale to dzisiaj … Brak słów. Strach i panika, bo nie możesz nad niczym zapanować. Odbijasz się od ściany do ściany jak piłka i ta świadomość, że zaraz budynek się zawali …. Zapisuję wszystko zaraz po przebudzeniu i naprawdę się cieszę, że to koniec tego kołysania. 

Na kawie rozmawiamy dalej …

  • To było niesamowite … Zobacz … Pod koniec roku wizja o wodzie, a teraz to …. Ojciec powiedział 3 miesiące tamtego roku i 3 miesiące teraz … Same zwiastuny, naprawdę coś się wydarzy. Moje mieszkanie, czyli dotyczy mojego życia. Można to tłumaczyć, że zawali się moje dotychczasowe życie, jakie mam, ale będzie nowe, odbudowane i lepsze …
  • Czy dotrwasz do świąt ?
  • ??? … Ale których ? – pomyślałam.
  • A czy mam inne wyjście ? W mieszkaniu nic nie mogłam zrobić, tylko uciekać. Te pierwsze kołysania to tylko wstęp do dzisiaj … Czyli dom się zawali … – westchnęłam głęboko.
  • To z tobą się coś stanie ?! – Piotr przestraszony.
  • Nieee … Z tobą ! Zmiana życia ! Kaptur ! Fala ! – wyliczam szybko.
  • Na koniec była szczęśliwa.
  • Byłaś szczęśliwa człowieku bez niego …
  • Nooo ….. – i nie wiem co powiedzieć.
  • Nie było mnie tam ?!
  • Nooo nie, choć miałam świadomość, że gdzieś jesteś. Myślałam, że straciłam wszystko, bo nie miałam torebki. Ale ręka mi podała torebkę … I wiesz co ? Ta ręka się wyłoniła z lewej strony tak, jak Chrystus przy chlebach … Takie miałam skojarzenie. Dokładnie zza moich pleców z lewej strony … To On mi dał torebkę ? – zastanawiam się głośno.
Zdenerwowałam się. Mówiąc pomoże zza mojego lewego ramienia wyłonił się młody mężczyzna, lat około 25-30. Zdziwiłam się, ponieważ był mnie tak blisko, jakby przyklejony, a jednak Go wcześniej nie widziałam. Jakim cudem był tak blisko, a nie wiedziałam ? Wyszedł zza pleców, ominął mnie i poszedł do przodu. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/ 
  • Ojcze, to wszystko będzie w lutym, marcu …, kwietniu ?
  • Przecież mówiłaś, że nie możesz patrzeć na to wszystko …

Fakt, tak powiedziałam oglądając poranne wiadomości.

  • Ale mrozu nie ma …
  • Trzeba wziąć tego wytrycha.
  • Wytrych ? To złodziej – Piotr.
  • Ale czy Hobbit nie był złodziejem, ale wszystko ugrał ?
  • Ooooo … Ciekawe porównanie … – pomyślałam. 
  • Mówiłem ci, że to jedno z ostatnich jazd – z BMW.
  • Taaaak …
-Zbliża się koniec waszej jazdy, waszych wspólnych jazd. 
-… To jest ostatnia jazda ? – Piotr pyta spokojnie.
- Jeszcze nie. Jedna z ostatnich jazd. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/06/02/mozna-radosc-znalezc-w-milczeniu/ 
  • Dziękuję wam za te wspólne jazdy.
  • ……… – spociłam się. Zabrzmiało to jak pożegnanie.
  • Pamiętaj, że idzie nowe, lepsze, byłaś przeszczęśliwa.
  • Jegomościa przeżywałaś bardziej.
  • Tak, bardziej odczułam tamtą wizję. Tutaj faktycznie czułam się jak w beczce śmiechu, nie mogłam w ogóle ustać.
  • Ładna Mi beczka śmiechu …

  • Piotra nie było, gdy przyszedł ?
  • Taaak.
  • A gdzie załatwiał te sprawy, tego nie wiesz.
  • No u Ojca … No bo gdzie … – pomyślałam. 
  • Uwiarygodnisz zdarzeniami całe swoje pismo tym, co się zdarzy.
  • Ale nie rozstaniesz się, widziałaś go do końca świadomie i nie będzie „człowieku”!

Do kawiarni wchodzi nasz dobry znajomy, który również od kilku lat pije tu kawę. Jego miejsce zajęte, więc musi usiąść gdzie indziej. Przechodząc koło naszego stolika kiwnął głową na przywitanie i …

  • Zima wraca …
  • ……… – zdębiałam.
  • A może mróz, to naprawdę mróz ?
  • Miejsce było zajęte, zauważyłaś ?
  • Taaak, ale nie sądzę, aby coś było teraz …
  • Skąd wiesz, skąd wiesz, człowieku …
  • Zagrożona wasza obecność, zwłaszcza jego.

Wieczorem.

  • Dom się zapadł … Jak myślisz, kiedy to ? – Piotr do mnie.
  • Niedługo, to nie będzie kilka lat, czy miesięcy … Pamiętaj o wodzie, która już idzie. To nie może być zbyt długo.
  • Chyba nadszedł czas to zakończyć.
  • Zakończyć, żeby rozpocząć nowe.

Odbuduję nowsze i lepsze …

06. 02. 24. Warszawa.

Budzę się 4.30. Po chwili zasypiam i wtedy mam wizję. Gdy się budzę, jest 5.45. Zwracam uwagę na godzinę, bo to już druga wizja, gdzie budzę się równo o 5.45.

Piotr miał piękną wizję wczoraj, ja wizję miałam dzisiaj nad ranem. Była 5.45, gdy się obudziłam. Jestem w galerii handlowej Ster” w Szczecinie. W środku prawie pusto. Zatrzymałam się przy stoisku, w którym była elektronika, chciałam coś kupić, a właściwie to o coś spytać. Chciałam, ale nie mogłam, nie było sprzedawcy. Stoję chwilę przy ladzie szukając wzrokiem, gdzie się podział. Raptem widzę, że zza zakrętu wyłania się Caviezel i dziarskim krokiem idzie w moim kierunku ! Jest w tym samym wieku, kiedy grał w Jezusa, ale wygląda całkiem zwyczajnie, to znaczy w spodniach, marynarce, białej koszuli … Noooo …, zamurowało mnie, gały wytrzeszczam. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/02/15/to-jest-veritas-absolutna-jedna-prawda/ 

Obydwie wizje zakończone o 5.45 są bardzo rzeczywiste i dość długie. Gdybym nie obudziła się we własnym łóżku, byłabym pewna, że jestem w centrum handlowym naprawdę. Dzisiejsza wizja również przyprawiła mnie o wielkie emocje i wielkie dreszcze. Ale zanim ją opiszę mały wstęp.

Od kilku miesięcy mam co jakiś czas dziwną krótką wizyjkę. Były tak krótkie i wydawały się mało istotne, że nawet ich nie zapisałam. Oczywiście był to błąd.

Jestem w mieszkaniu moich rodziców. Mieszkanie jest w przedwojennej kamienicy. Część kamienicy, gdzie jest moja klatka schodowa, nieznacznie kołysze się do przodu i tyłu jak ząb, który ma zaraz wypaść. Po jakimś czasie ta sama wizja pojawiła się po raz drugi. Tym razem kołysanie było nieco mocniejsze. Mija trochę czasu i znowu ta sama wizja i kołysanie jeszcze mocniejsze. Zaczęłam się bać, że dom przez to ciągłe kołysanie w końcu się rozpadnie. Przestraszyłam się poważnie, ponieważ dokładnie to odczulam. Byłam w mieszkaniu, które się dosłownie przechylało, jak przechylają czasami pod wpływem wiatru szczyty drapaczy chmur.

Ale dzisiaj … Sytuacja się powtórzyła. Jestem w mieszkaniu. Tym razem część kamienicy nie przechyla się do przodu i tyłu, ale na boki, co jest przedziwne, ponieważ logicznie rzecz ujmując nie ma prawa przechylać się w ten sposób. A jednak przechyla się  i to tak mocno, że kompletnie tracę równowagę. Leżę na podłodze, dwa metry przechyłu w bok i dosłownie ześlizguję się uderzając na końcu plecami o ścianę. Dociera do mnie, że sytuacja jest naprawdę poważna i budynek zaraz się zawali. Odczuwam fizycznie dokładnie każdy centymetr przechyłu, strach mnie obleciał, że zaraz budynek runie. Czołgam się po podłodze i wydostaję na klatkę schodową. Krzyczę do ludzi, których nie widzę, ale którzy zapewne pochowani są w swoich mieszkaniach, żeby brali do ręki tylko co najważniejsze i uciekali. Na koniec wzniosłam oczy ku górze i …

  • Ojcze ! Niech zawali się powoli ! … – proszę głośno błagalnym tonem mając nadzieję, że zdążę uciec.

A wtedy chwianie nagle się zatrzymało i budynek osunął się w dół jak winda. Osunął się łagodnie … Moje mieszkanie wcześniej mieściło się na 3 piętrze, teraz znalazło się tuż przy ziemi. Przez okno zobaczyłam grunt i mogłam wyjść swobodnie nawet przez okno, nic mi już nie groziło. I wyszłam, może nawet drzwiami, tego wizja mi nie pokazała. Oddalając się od budynku odwróciłam się jeszcze i przystanęłam, aby na pożegnanie spojrzeć ostatni raz na mój rodzinny dom i co widzę ? Już go tam nie było ! Na miejscu mojej klatki schodowej leżała tylko sterta gruzów.

Stanęłam jak wryta. Zrozumiałam, że jednak przeżyłam. Z boku słyszę czyjś męski głos …

  • Nie ma co się martwić, spółdzielnia odbuduje nowsze i lepsze …

Rzeczywiście, budynek należy do spółdzielni. Poczułam ulgę i radość. Kiedy tak stałam i gapiłam się na gruzy, za moimi plecami podjechał tramwaj. Wiedziałam, że to dla tych, którzy ocaleli.  Wsiadłam, jadę chwilę i nagle uprzytamniam sobie …

  • Nie wzięłam torebki !

Tam miałam wszystko, co najważniejsze. Dokumenty, pieniądze. Wyskoczyłam z tramwaju, który wyglądał jak ten, które jeździ raczej w Los Angeles niż w Polsce. Drzwi były stale otwarte po prostu. Wyskoczyłam, stanęłam na ulicy i pomyślałam, że poszukam torebki w gruzach … A wtedy z lewego mojego boku wyłoniła się długa męska ręka. W dłoni trzymała moją torebkę. Zwróciłam uwagę, że była to słomiana torebka, którą zazwyczaj noszę tylko wiosną i latem. Poczułam ulgę i radość. Był słoneczny dzień, spokój, cisza wokół … I koniec.

CDN … 

To, co zapisane, się odbędzie.

05. 02. 24 r. Warszawa.

Piotr dzwoni podekscytowany i mówi, że jadąc autem usłyszał w radio …

  • Niesamowita książka Mroza. Nadchodzi Mróz !

Roześmiałam się szczerze. Jeszcze jeden mróz się pojawił … Zagadka się zagęszcza, co powoduje, że cały czas myślę już tylko o mrozie, który nie musi być mrozem kojarzącym się tylko z zimą. To, co wydaje się dla nas oczywiste, może być błędem. Czyli jeśli nie zima, de facto może być w każdej chwili. Ojciec uwielbia komplikować co oczywiste, a ja się daje w to wciągnąć. 


Wieczorem.

  • Ciesz się, że to co zapisane, się odbędzie.
  • A i tak nie masz spokoju w duchu.
  • Ten dziwny niepokój zesłany w przestrzeni, to jest dopust.

To prawda … Coś wisi w powietrzu, tak często między sobą mawiamy.

  • …. Ojcze … I co z tym mrozem ?
  • Mróz może być na wiosnę, może być latem, przyjdzie Mróz i co ?
  • Tak zawsze może być i pierwszy śnieg.
  • Zobaczysz obraz; Pierwszy śnieg i co powiesz wtedy ? 

Co powiesz wtedy ? A wszystko po to, aby nie dowiedzieć się „kiedy”. Aby nigdy nie być pewnym „kiedy”.

https://artyferia.pl/produkt/pierwszy-snieg-obraz-olejny-na-plotnie

Oglądamy jakiś film nic nieznaczący, gdy …

  • Ludzie będą cię obrażać, wykorzystywać, a ty będziesz im służyć.
  • …….. – zdrętwiałam.
  • Będziesz pomagać, będziesz służyć.
  • Bo Ja tak chcę.
  • Będą go obrażać ?
  • Ci, którzy się odważą.
  • Szkoda …. – nic nie rozumiem, bo jeśli ma się zmienić, zniknąć, to jak …
  • Szkoda, że będzie im pomagać ?
  • … Że obrażać …  – para ze mnie zeszła, a Piotr siedzi cicho, chyba nie chce podpaść …
  • Jak to jest móc zrobić wszystko, a nie zrobisz nic ?
  • Oddać się woli Ojca …
  • Trudne to jest, ta przemiana duchowa ….
  • Trudne … 
  • Ja bym tak chciał …  Myślisz, że to jest możliwe ?
  • Taka przemiana ?

Zamyśliłam się, bo sobie przypominam wejście Piotra do pokoju, gdy był już Jegomość. Piotr był innym człowiekiem. Jakby wszedł ktoś mocarny, prezes prezesów. Nie było w nim łagodności, ale majestat.

-Ale Piotr przecież wróci …
-A jak wyglądał, gdy wszedł do pokoju ?… 
-??? … - czyżby to właśnie wtedy ? Kiedy załatwiał sprawy ?
- Chyba już się nie zginał, szedł prosto. Co jeszcze ? Pytał się o zdanie ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/09/nie-daj-sie-nigdy-sponiewierac/ 
  • Byłoby tak … Nieprzewidywalny ten Człowiek, a Ja w niego wlałem Swoją miłość …
  • Dawno nie słyszałam tego sformułowania wlać miłość … – wzruszyłam się mocno …
  • … Ojcze, to królewskie ziele to bazylia – jestem trochę rozczarowana, bo bazylia ? Takie zwykłe coś ?
  • To jest jak z tym mrozem …
  • … Dobrze słyszałeś z tym laurentis ?
  • Wydaje mi się, że dobrze – Piotr się zarzeka.
  • Czytałaś kiedyś, że ktoś był w Niebie i studiował kartkę 2 tysiące lat …, a ty chcesz tak od razu ?
  • ………. – uśmiecham się.
Richard Sigmund – Byłem w Niebie.
  • Ale tu nie chodzi o jedno zioło ?
  • Nie.
  • Podpowiedź … z Afryki, Maroko, Marakesz … Tak słyszę.

I w tym momencie dostaję od córki SMS; https://www.pudelek.pl/krol-karol-iii-ma-raka-palac-buckingham-wydal-oswiadczenie-6992512682998752a Zwracam na dwa kluczowe słowa; król, rak. Karol jest znany też z upraw zdrowej żywności. https://www.tygodnik-rolniczy.pl/rolnictwo-na-luzie/krol-karol-iii-to-tez-rolnik-ile-ma-hektarow-i-jaka-zywnosc-produkuje-2435434

  • Masz odpowiedź, czy dobrze słyszałeś.

Rozumiem, że chodzi o zioła znane już królom. A może to zioło też jest w ogrodzie Karola ?

  • W tym roku ludzie nabiegają się, żeby znaleźć pracę – Ojciec nagle zmienia temat. Jeszcze bardziej nastawiam uszy … 
  • To, co dzisiaj wydaje im się mało ciekawe, jutro będą o to walczyć.
  • W kwietniu będziesz widziała mocne symptomy.

P.s. W kwietniu 2024 roku 43 zakłady zadeklarowały zwolnienie 2,3 tys. pracowników – podał Główny Urząd Statystyczny. Przez Polskę przetacza się fala zwolnień grupowych. Na koniec kwietnia aktualnych było 17,1 tys. https://www.money.pl/gospodarka/ponad-2-tys-osob-do-zwolnienia-gus-ujawnia-plan-firm-

  • Po klamrze będzie bardziej widać, a potem będzie narastać.
  • A co będzie w kwietniu ?
  • Ziemskie twoje urodzinki.
  • Czyli będziesz – skwitowałam.
  • Urodzinki można wszędzie przechodzić, nawet w Niebie.
  • ??? …. – no tego nie brałam pod uwagę.
  • Jeśli będzie taki kryzys, to jak sobie Piotr poradzi ?
  • Chcesz powiedzieć jak sobie poradzimy ? Poradzimy.
  • Stanie się coś nieprzewidzialnego, a jak nieprzewidzialnego, to nie mogę powiedzieć.
  • Coś, co pozwoli ci odetchnąć pełną piersią.
  • . Jak można zdefiniować Piotra ?
  • . To trudne … On jest tak … różny, że trudno … – przyznaję.
  • Nie da się.
  • Są w nim imiona Moje, a czy da się zdefiniować Boga ?
  • Nie da się.
  • ……… – zamyśliłam się. Nie da się …. Już próbowałam …
  • Pokajały się sowy …
  • Pokajały się drzewa …
  • Pokajały się wszystkie istoty przed tym imieniem …
  • … Jakie to piękne … – pomyślałam.
  • … Widzę kłócących się dwóch listonoszy. Kłócą się kto ma mi doręczyć pismo … To pismo to …
  • Zwolnienie z obowiązków twoich …
  • Tak jest napisane … Kartka z różyczką …
  • Ktoś przylepił …
  • … Ktoś ? – pomyślałam uśmiechając się.
  • Ale nie pachnie różyczką, nie czuję perfum, za to czuję nosem pismo urzędowe … Sprawdź co znaczy jaśmin. Słyszę jaśmin …

Nazwa Jasmine pochodzi od perskiego słowa Yasmin, oznaczającego „dar od Boga”, którego kwiat jest uznawany za święty w Indiach i Himalajach. W Indiach jaśmin uważany jest za esencję tajemniczości i magii, indyjskie kobiety używają go do nadawania zapachu włosom i nazywają go „blaskiem księżyca gaju”. Jaśmin jest również narodowym kwiatem Pakistanu i świętym kwiatem Kamy – Boga Miłości. W przeddzień ślubu przyszła panna młoda nosi na szyi girlandę z jaśminu i róż, jako zmysłowy symbol jej czystości i pasji. W symbolice kwiatów Jaśmin oznacza czystość, prostotę, skromność i siłę. Odurzający zapach kwiatów jest najsilniejszy wieczorem i powiada się, że jego zapach jest jeszcze intensywniejszy podczas słabnącego księżyca. https://spa-ceylon.pl/pl/n/Jasmin-swiety-kwiat-Boga-milosci/35

Symbolem boskiej miłości jest także kwiat jaśminu (jaśminowiec). Ze względu na swą białą barwę był kojarzony z czystą miłością, zaś to, że zakwita w maju w połączeniu z białą barwą jaśminu spowodowało, iż stał się symbolem maryjnym. http://lucynarotter.com.pl/symbole—znaki–rytualy-45/Pl/symbolika-kwiatow-i-ziol-766.html

Zapadła cisza, przetrawiam wszystko powoli, niesamowita rozmowa … Dużo informacji …

  • Widzę głowę mężczyzny w białej stojącej czapce, na czole ma trójkąt z diamentem … Hebrajczyk … Przypomina mi tego z „Arki przymierza” … – narysował szybko.

Bóg wszystko widzi.

04. 02. 24 r. Warszawa.

Kawa zaczyna się od telefonu córki. Dopytuje o swoje nerki, z którymi ma jakiś problem.

  • Homiel mówi, że sok z żurawiny pomoże w 30 procentach. Widzę natkę pietruszki, która się gotuje, to ci pomoże powoli.
  • A dlaczego w 30 procentach?
  • Zabarwiony na czerwono. Prawdziwy sok, jak sama sobie zrobisz.
  • Uuuuu … Też powinnam pić pietruszkę ? – dopytuję od razu.
  • Nie zaszkodzi.
  • Pijesz szantę, będziesz piła pietruszkę, powiesisz nad sobą zioła i będziesz kim ?
  • Wiedźmą – roześmiałam się.

Baaaardzo lubię nasze rozmowy o zdrowiu. Gdy mnie ktoś zapytał o zioło na raka, oczywiście musiałam to sprawdzić. Nie dostałam konkretnej odpowiedzi, ale coś w formie zagadki. Piotr się zasłuchał i po chwili …

  • Jeśli nie chcesz raka, pij buraka.
  • …. Zioło królewskie.
  • …. Słyszę … LaurentisZobaczyłem księgę; Klasyfikator ziół.
  • Skąd pochodzi wiesiołek ?
  • … Zobaczyłem zioło, które owoce ma podobne do malin.

  • Cieszę się, że wspominacie Mnie stale, czuję się potrzebny.
  • Jeeeezuuuu, nie wyobrażam sobie inaczej teraz żyć, jak tylko z Bogiem – pomyślałam.
  • Ten świat przeminie, odejdzie w zapomnienie.
  • Za bardzo wybrał drugą stronę.
  • Bóg poczeka, żeby zabrać Swoich sprawiedliwych
  • Kiedy przyjdzie rozstanie, nikt nie da ci tego odczuć.
  • Wooow … Czyli niedługo … – pomyślałam.
  • Zobacz, zamykasz biuro, auto, garaż … Niedawno Ojciec powiedział, że z tym mieszkaniem też będzie koniec … Wszystko, co cię wiązało z Warszawą stare, się kończy ….
  • Ten okres zamknij klamrą.
  • Zobaczyłem na linii czasu 3 miesiące przed i 3 miesiące do przodu … Czyli do marca …
  • Zamknij klamrą okres nie kalendarzowy, a czasowy.
  • To okres zmian w waszym życiu.
  • W końcu (przecież) namydliłeś się i spłukałeś ten brud.
  • Pomyśl co to oznacza.
  • A na koniec zobaczyłeś telefon.
  • Czyli do marca  coś się jeszcze zdarzy u nas ?
  • A i owszem.
  • W tej wizji moi pracownicy to symbol odejścia, tak to poczułem. Oni obaj odeszli z firmy i odrzucili telefon.
  • Wystarczy powiedzieć na 100 procent, 1000 niczego nie zmienia.
  • ……… – uśmiecham się, czyli niepotrzebnie czasami piszę na tysiąc procent.
-Ja jestem w klubie wierzących w Boga – Piotr zadowolony. 
-Wierzący ?! Wierzący ?! Widział Mnie i co ? Wierzy ?!!!
-Ty wiesz! jak jest, a nie wierzysz! 
-Ty masz działać! Ty możesz wierzyć  – … do mnie, bo ja nie widziałam. 
-Oooo, nie … Ja wiem na tysiące procent jak jest. Ja wiem, tyle już widziałam, doznałam, że wiem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/11/16/ty-wiesz-jak-jest-2 
  • Nie ma niczego więcej niż pewne.
  • To tak, jakby ktoś chciał się sam przekonać, że ma rację.
  • Klamra zamknie się 31 marca.
  • To Wielkanoc !
  • Dzień Zmartwychwstania.
  • To nie znaczy, że ma się coś wydarzyć.
  • Oczywiście, to klamra jest.
  • A co do BMW, to inna sprawa.
  • To nie jest jego auto, to jest pożyczone od ciebie.
  • To nie jego auto, Audi było jego auto, on tam spędzał czas.
  • Mieszkanie razem spędzacie czas, BMW jest twoje.
  • A biuro ?
  • On spędzał tam czas. Garaż ? Tylko jego.
  • BMW nie jest jego, tylko mu pożyczyłaś jako dobra Samarytanka.

Oooo ! Ojciec właśnie odpowiada na moje nieustanne myśli, w których się zastanawiałam dlaczego biuro, dlaczego garaż, dlaczego Audi i czy tak samo będzie z mieszkaniem … Kiedy Audi odeszło przez wypadek w niebyt, Piotr zaczął jeździć moim BMW. Potem BMW zostało w Szczecinie, a pożyczył od córki Skodę. Nadal nie ma swojego auta, nadal jeździ pożyczonym. Na tym polegało zamykanie jego działalności.

  • Czyli to nie mieszkanie teraz stracimy ?
  • Oczekuj zdarzeń.

Cisza.

  • Czas dobijać do brzegu żeglarzu.
-Jesteś w drodze. Podróżujesz. 
-O jaką podróż chodzi ? 
-Tak jak powiedziałaś. 
-Czyli Piotr jest wędrowcem ? 
-Podróżnikiem. Podróżuje w czasie. 
-Wzdycham zachwycona. Jak pięknie Ojciec to ujął. Podróżuje w czasie, bo co jakiś czas rodzi się w kolejnym czasie. Każde jedno życie to kolejny etap w podróży. 
-Wpływasz do portu docelowego niedługo. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/03/17/10307/ 
  • Ojciec powiedział, że gdy nadejdzie mróz będą wielkie zmiany. Mrozu jakoś nie widać – sprawdzam pogodę.
  • Na Wielkanoc ma być koniec zmian, więc …. – rozkładam ręce, bo znowu mi się tu logika nie składa. Mrozu nie ma, a niedługo już wiosna.
  • A wiesz, że prawnik, który dla mnie ściągał długi nazywał się Mróz ?
  • ??? …. – oczy otworzyłam szeroko.
  • Ale byłby numer, gdyby chodziło o taki mróz – roześmiałam się serdecznie.
  • Przy Ojcu rzeczywiście wszystko jest możliwe – śmieję się dalej, bo rzeczywiście nie brałam  pod uwagę tego, że może chodzić o zupełnie inny mróz. 
  • .. Bóg wszystko widzi, a czego nie widzi, też widzi.

Nauczyciel idzie.

02. 02. 24 r. Warszawa.

Kolejna lekcja dla nas nieoceniona. Idąc do kościoła mijaliśmy mężczyznę z walizką, która miała tęczowe kolory. Oceniliśmy go szybko i z niesmakiem, że to na pewno absolutny lewak. Obnosić się tak tęczą w dzisiejszych czasach to tylko lewak może, no bo kto … Minęliśmy go, skręciliśmy w stronę kościoła myśląc, że pan-walizka idzie na dworzec … A on zrobił nagły w tył zwrot i wszedł do kościoła tuż za nami. Okazało się szybko, że modlił się bardzo żarliwie i śpiewał najpiękniej. Głos operowy. Słuchaliśmy go z zamkniętymi oczami … 


Wieczorem Piotr jest bardzo zmęczony.

  • Głowa mnie boli. Dzisiaj się dowiedziałem, że Kazimierz miał udar. Leży nieprzytomny, jest w ciężkim stanie … Kurcze … Kilka dni temu rozmawiałem z nim … – kiwa głową, że jest na to wszystko bezradny.

Kazimierz to człowiek, od którego mamy Pietę. Jego córka miała zająć się renowacją.

  • Ledwo zrobiłem egzorcyzmy, zostałem pocięty.
  • Choć tu mieszkasz i żyjesz, coraz mniej należysz do tego świata.
  • … Dlatego tak mnie głowa boli, wszystko czuję, słyszę … Prosiłem o pomoc dla Kazimierza.
  • Twoja prośba zostanie wysłuchana. 
  • ….??? … Zobaczyłem Zdzicha jak odchodzi, czyli Kazimierz też odejdzie … – posmutniał.
-Chyba Zdzichu umarł …
-Co ? – kompletnie mnie zaskoczył. 
-Zdzichu umarł, bo przyszedł do mnie …
-Jak to przyszedł ?
-No usłyszałem jego głos teraz ...
- … A co powiedział ? 
-Dziękuję ci za wszystko.-Za co ci dziękował ? 
-Gdy się modliłem, odsuwałem od niego czarnych, żeby się nie męczył.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/13/to-co-masz-jest-ode-mnie/ 


 03. 02. 24 r. Warszawa.

Obudziłam się z migreną.

  • Ty wiesz co ? Twoja głowa jest „łapaczem burz”, łapacz migren. Tak to widzę. Na wysokości twojego czoła tworzy się wir i ściąga te wszystkie różnice ciśnień, temperatury … Kotłuje się, ale zaraz ci to przejdzie.

I wyszedł z pokoju. Ponieważ nie było zbyt długo, poszłam za nim i prawie się z nim zderzyłam. Trochę mnie przestraszył, bo stał jak słup soli przed zamkniętymi drzwiami do łazienki i gapił się przed siebie.

  • Co z tobą ?!
  • Przestraszyłaś się ? Czyściłem ci głowę … – wzrusza ramionami.

Ciekawe, ale kilka minut wcześniej poczułam, że moja głowa się zmienia. Piotr bez wątpienia robi się coraz dziwniejszy.


Dzisiaj sobota, poszliśmy na mszę do „naszego kościoła”, sporo ludzi nawet. Po mszy, na kawie …

  • Podczas mszy widziałem jak z góry schodzą na nitce wielkie pająki, zsuwały się okropne jak z horroru, nawet taką muzykę przy tym słyszałem jak z horroru …  Widzisz ? Nawet w kościele są … – podsumował na koniec zaskoczony. 
  • A gdzie się zsuwały ? Nad ołtarzem ?
  • Nie, z boku …

Myślałam, że podrążymy ten wątek dalej, ale rozmowa samoistnie zeszła na biznes. Piotr długo rozpowiadał się o najnowszych problemach, mina mi szybko zrzedła, nie tego w sobotę oczekiwałam …

  • Masz pozdrowieniaPiotr przerwał swoje. 
  • Tak ? Dziękuję.
  • Co zmienia naszą rozmowę na nowy kierunek …
  • ………. – uśmiecham się szeroko. Ojciec sczytał moje myśli.
  • Taaaak, z twoim mężem dziwne rzeczy zaczynają się dziać.
  • Od 2 tygodni dziwnie się z nim dzieje.
  • Jego owoce dojrzewają … Drzewo dorasta, owoce dojrzewają.
  • …. De facto chodzisz po wodzie na ulicy, ale na razie jeszcze po kostki.
  • ………… – wyprostowałam się gwałtownie. Ojciec nawiązuje do wizji z kajakiem. 
  • Zachowuj się w domu normalnie, bo będą mówili, że w dziwaka idziesz nic nie rozumiejąc, a Piotr jest najbardziej trzeźwy z całej rodziny.
  • Całego go diabły obległy.
  • Wczoraj podczas egzorcyzmów cały czas mnie atakowali, gryzły, szczypały, jestem bardzo zmęczony.

Wczoraj faktycznie pokazywał mi rany na nogach, ze zmęczenia zasnął podczas filmu.

  • A co będzie jak woda dojdzie po kolana ?
  • A od kiedy to mówimy do przodu ?
  • Pokazujemy wizje, a potem dziwimy się datami …
  • . A dokładna data uderzenia meteorytu ? – ja natychmiast.
  • To się ciesz …
  • ……… – przygasłam, faktycznie … Zapominam, że to kataklizm przecież wielki.
  • Jestem tak zmęczony … Nie jestem człowiekiem starym, ale człowiekiem średniowiecza.
  • A będziesz odrodzenia.
  • … Coraz bardziej czuję diabły. W kościele też ich widziałem … One się tam wcale nie boją ! Spaliłem je, duże były na 40 cm średnicy, albo i więcej …

Kościoła ? Przypomniały się dzisiejsze słowa z blogu …

-Będziesz atakowany bez przerwy i nie znajdziesz zrozumienia u ludzi.
-Szatan i spółka nienawidzą cię. Wszelki możliwy, żeby go zniszczyć. 
-A długo tak ? 
-Do końca. Nawet rano go męczą, nawet w kościele męczą przeciwko Mnie. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2024/02/03/niczym-sie-nie-przyjmuj-bog-wszystko-widzi/  
  • Dwie 11 oznaczają dopust Ducha Świętego, nowy rozdział życia się otwiera.
  • Nauczyciel idzie.
  • …….. – wzruszyłam się. Może dlatego mam się uczyć aramejskiego ?
  • Martwiłbym się, gdy przyjdą niespodziewanie środki i ci kupi auto.
  • To znaczy koniec.
  • ………. – zdenerwowałam się. Tak dokładnie poczułam w wizji z Jegomościem.
  • Ta jego nieobecność w wizji …
  • Wtedy przyjdzie Jegomość.
  • A czy ta jego nieobecność to obecność u Ciebie Ojcze ?
  • Nie dowiesz się. Musisz ufać.
  • … Wiesz, że gdy piszesz, widzę niektóre litery na złoto ?
  • … Wiem które … Te od Ojca … Czuć w nich energię … – uśmiecham się.

Czytając nawet dawne teksty dreszcze mnie czasami przechodzą. Ciągle czuć w nich prawdziwą energię.

  • A ten wczoraj z walizką … Ja go dotknąłem …
  • Wiedziałam ! Nagle zrobił w tył zwrot i poszedł prosto do kościoła. Ale powiedzmy sobie szczerze … Mógłby zmienić walizkę …
  • A może to tęcza Ojca ?
  • A może walizka pożyczona ?
  • Kolorowa walizka to nie oznaka lewactwa, a zagubionej osoby …

Kolejna lekcja życia. I przypomniałam sobie … Zdaje się, że Franciszek miał rację … 

Jeśli każdy z nas jest dzieckiem Boga, czy każdy może liczyć na błogosławieństwo? To sporne błogosławieństwo to przecież jeszcze nie ślub. Chodzi o błogosławieństwa, które nie są częścią właściwych rytuałów kościelnych lub liturgii. p. s. Błogosławieństwa par jednopłciowych. Papież Franciszek odpowiada na krytykę – Wydarzenia w INTERIA.PL 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/01/czas-sie-okreslic/ 

Pokuta nie dobiega końca …

31. 01. 24 r. Warszawa.

  • Miałem nad ranem ciekawą wizję. Byłem w pomieszczeniu z wieloma ludźmi i to pomieszczenie było poczekalnią do wielkiej łaźni. Nikt tam nie wchodził, ale ja wszedłem, na golasa oczywiście. Znalazłem białe mydło, ucięte trochę i cały się namydliłem.

„Uderzył” mnie jeden szczegół. Ucięte trochę białe mydło to jak ucięta trochę biała hostia. Często właśnie taką widuję na mszy. Piotr potraktował tą wizję jako kolejną i nie zwrócił uwagi, że jest bardzo ważna.

  • Potem spłukałem wodą. Wróciłem do poczekalni, a tam ludzie nadal stoją i czekają. Wśród nich zobaczyłem też dwóch moich pracowników, którzy odeszli z firmy ostatnio. Chodzili w tą i wewte. Zauważam, że na podłodze leży stary telefon komórkowy, stary, to znaczy ze starą klawiaturą. Podnoszę go i daję jednemu z nich, ale on mówi, że to nie jego. Daję drugiemu, też nie jego i w końcu sobie uświadamiam, że ten telefon jest dla mnie. Był srebrny …. I co to oznacza ? Telefon to wiadomość, kontakt  …
  • A mydło to oczyszczanie się – kończę.
  • Namydliłem się cały, cały w pianie byłem. Potem byłem biały jak śnieg.
  • Obmywasz się ze wszystkiego, co nosisz.
  • Ojcze, czy to przygotowanie do czegoś ?
  • Pamiętasz jak stałem z rękoma i przebierali mnie w złote ciuchy ?
  • Hmm …. – przypominam sobie oczywiście.
18. 07. 20 r. Warszawa. 
Piotr był pod wrażeniem wizji Adama–Człowieka. Ten namaszczony musi być z Polski, musi być czysty. 
-Wyczyszczony. 
-Nie możesz stanąć przed obliczem brudny, masz być czysty. 
-Zostaniesz wezwany, za twojego życia będzie ci przekaz dany. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/12/nawet-do-najlepszego-wina-czasem-nalezy-dodac-mirry/ https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/01/19/czujcie-sie-wyroznieni/
  • Wczoraj podczas egzorcyzmów czyściłem też papieża. Tak czyściłem, że go wyciskałem jak wodę ze ścierki. Wiesz, że on jest naprawdę gruby ? Między palcami jego tłuszcz mi się wycisnął, a na koniec wypadł z niego czarny długi glut, dosłownie. Tak gacka mi pokazali.
  • ………. – wyobraziłam to sobie i się roześmiałam. 
  • A ja miałam nad ranem krótką scenę. Postawili przed tobą młodego księdza. Wyglądał na przestraszonego, patrzył na ciebie wielkimi oczami i widać było, że to kompletnie „nieopierzony kurczak” z niego. Miałeś go uczyć …
  • Jaaaa ? A co ja mogę ?
  • Każde słowo w twoich egzorcyzmach to jak odgłos trąb.
  • Każdy twój różaniec przeznaczony jest dla wielu osób – … do mnie.
  • Wyzwalasz wielu ludzi, którzy żyją w niewiedzy.
  • Ta wiedza to łaska boska, która na ciebie spłynęła, bo ty to rozumiesz.
  • Poczujesz podmuch na twoje pismo …
  • Może ktoś ci pomoże w pisaniu ? – Piotr niepewnie.
  • Modlitwy po aramejsku się naucz. Zaimponujesz Ojcu.
  • ??? … To strasznie trudne – mówię bez ogródek.
  • Jak pływasz kraulem, jest to trudne, ale jak przepłyniesz, jaka to satysfakcja !
  • Będziesz znała język Mistrza twojego.
  • ………..  – zeszło ze mnie powietrze. Wygląda na to, że nie mam wyjścia.
  • Pokuta nie dobiega końca … – do Piotra ?
  • Ale są różne formy pokuty, a to już niedługo.
  • Widzę klamrę, zamyka wszystko.
  • Kropka na końcu zdania.


01. 02. 24 r. Warszawa.

  • Miałem na mszy niesamowite widzenie ! Zobaczyłem kulę światła. Kulę otaczały dwa pierścienie, które się obracały, ale sobie nie przeszkadzały …

Zaczął mi rysować. Nie zdawał sobie sprawy co rysuje, przecież to koło Ezechiela !

Wyciągam telefon, szukam grafiki, pokazuję Piotrowi …

  • Ale na pierścieniu były nie oczy, a planety. I ta kula się powiększała tak bardzo, że pochłaniała te pierścienie, one tam się wchłaniały, rozumiesz ?
  • Niesamowite … A te pierścienie, to jakiś metal ?
  • Nie wiem co to było …. Ciągle się obracały – westchnął zmęczony moim dociekaniem.
  • No bo wiesz … Ludzie teraz gadają, że Ezechiel widział UFO.
  • Na pewno nie UFO … Koła były blado szare … Tam były planety … Ezechiel nie widział dobrze, niedokładnie, tak mi się wydaje ….
  • Ile tych planet było ?
  • ………. – zaczął liczyć patrząc na coś …
  • Od strony widocznej z 8, czyli w sumie może 16 … Ale to nie tylko nasze planety. Miałem wrażenia, że były z różnych światów …
-…. Ojcze, koło Ezechiela to UFO ? 
-To koło Ezechiela. 
-………. – roześmiałam się bezsilna. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/11/16/ty-wiesz-jak-jest-2/
  • Ciekawe co to znaczy … – wzdycham mając po cichu nadzieję, że się dowiem.
  • W jednym momencie można załatwić wiele spraw, dlatego tyle ich jest.
  • Ty jesteś ograniczony do jednego świata, a Mnie nic nie ogranicza.

Baaardzo ciekawa odpowiedź. Wiele sprawa naraz … To może dlatego do Ziemi przylatują obecnie inne nacje ? Mają być świadkiem przedstawienia. Ojciec załatwiając u nas Swoją sprawę, chce też im coś „przy okazji” udowodnić ? … Naprawdę ciekawe …

-No dobra, ale po co są tutaj ?
-… Zostali wezwani.

-Nic nie jest dziełem przypadku. 
-Kosmici też nie są, a których tak ostatnio rozważasz i dyskutujesz.

-Hmm … Ojcze, po co przybyli tutaj UFO ? – a ja swoje.
-Na widowisko. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/goscie-z-kosmosu/
  • . Ojcze, bardzo męczy mnie ten świat – Piotr cicho. 
  • To po co się pchałeś …
  • ….. Mam naprawdę dosyć … – Piotr uśmiechnął się gorzko.
  • Ja jestem w tobie po wsze czasy …

Zamilkł, prawie się rozpłakał …

  • Z tym kołem Ezechiela … Niesamowite … – kręcę głową z niedowierzania …
  • Dużo rzeczy się dowiadujesz.
  • Poproś o śnieg, a będzie śnieg.
  • Poproś o mróz, a będzie mróz.
  • Poproś o co chcesz, a będzie co chcesz.
  • Będziesz wysłuchana. Rozumiesz różnicę słuchana ?

To nie są pytania ot tak sobie… Śnieg, mróz łączy się ze słowami Ojca, że nadchodzą zmiany. Prosząc o śnieg i mróz, proszę o zmiany. I dlatego nie wiem co powiedzieć …

  • Mam tyle próśb … Poza tym … Ojciec nie da czegoś, co jest niezaplanowane – tłumaczę Piotrowi.
  • Piotr mówi, że jestem Polakiem, a Polak często łamie przepisy.
  • ………. – roześmiałam się.
  • Bóg nie łamie Swoich zasad, mógłby wszystko …
  • No właśnie.

Ojciec ponownie dopinguje mnie do aramejskiej wersji „Ojcze Nasz”. Zajęłam się tym na poważnie.

Gdzie twoja wiara ?

29. 01. 24 r. Warszawa.

Zmęczeni jesteśmy po wczorajszej podróży. Siedzimy oboje w milczeniu przed TV i oglądamy „John Wick 4”. Mordobicie na całego, ale nie mam siły nawet tego komentować.

  • Ale numer ! Wiesz co zobaczyłem teraz ? Zobaczyłem jak moja koszula się spala jak kotara w „Bonanzie” i odsłania złotą zbroję. Zobaczyłem na sobie zbroję zbudowaną jak drobne dachówki. Złota była, ale świeciła … Nie masz pojęcia jakie to fajne było …
  • Zbroję ? A z czego ta zbroja ? Metal ?
  • No złoto chyba, nie wiem, bardzo świeciła, blask z niej bił.

  • Niech sobie zobaczy, na chwilę. Ciężki dzień miał.
  • Zgaaadza się. Dzisiaj kolejny pracownik zrezygnował z pracy, to już trzeci w ciągu 2 miesięcy … A niech idą … Ojciec ich wygania … – zmarkotniał. 
  • Ojcze, a co sądzisz o mojej wyliczance wczorajszej ?

Gdy Piotr potwierdził, że na Wielkanoc jeszcze będzie, zaczęłam wyliczać, kiedy może coś się wydarzyć. Wielkanoc to wiosna, a więc na pewno mrozu nie będzie. Czyli nie wiosna, ponieważ miało być; Wraz z mrozem przyjdą wielkie zmiany ? A z drugiej strony woda podchodziła już do domu, a więc cokolwiek będzie się działo, to raczej szybko, no bo przecież to woda ! I tu mi się nic nie zgadza.

  • Zobaczyłem zeszyt zwykły, jaki miałem w podstawówce. Na końcu zeszytu była tabliczka mnożenia … Były takie zeszyty.
  • Czyli ?
  • W sumie to nie wiem …

Coś mnie zafrapowało. Zobaczyłem na sobie zbroję zbudowaną jak drobne dachówki. Chciałam sprawdzić ten szczegół i okazało się, że to lorica squamata – zbroja łuskowa. https://en.wikipedia.org/wiki/Lorica_squamata używana przez antycznych żołnierzy rzymskich. Nie wiadomo dokładnie, kiedy Rzymianie przyjęli ten rodzaj zbroi, ale pozostawał on w użyciu przez około osiem stuleci, przede wszystkim w I i II wieku naszej ery, czyli także za czasów Chrystusa.

To już drugi raz, gdy ubiór anioła przypomina niezwykle nieprzypadkowo ubiór żołnierza rzymskiego. Dlaczego tak ? Nie mam pojęcia. 

Piotr był bardzo zaskoczony, ponieważ pojawił się w pokoju ktoś nowy, ubrany w biały strój podobny do stroju rzymskiego żołnierza, w aurze złoto – żółtej, z przewagą złotej. Był bardzo wysoki. Piotra aż cofnęło z wrażenia … 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/17/metatron/ 


30. 01. 24 r. Warszawa.

Poszliśmy na poranną mszę. Ksiądz komentuje dzisiejsze czytanie (Mk 5, 21-43) https://mateusz.pl/czytania/2024/20240130.html Bóg czeka do ostatniej chwili i on nie rozumie dlaczego. O mało nie buchnęłam radością, bo ja wiem. Też to zauważyłam.

-A pamiętasz jak po zawale schudłem strasznie ? 15 kilo schudłem i ludzie mówili, że wyglądam jak śmierć, taki biały byłem. Ledwo z życiem uszedłem 
-…Wiedziałem, że będzie dobrze.
-… Oczywiście. Ja też – uśmiecham się.
-Ale w szpitalu umierał.……… – skóra mi ścierpła. Ojcze, dlaczego czekałeś do ostatniej chwili ? – teraz przyszło mi do głowy. 
-Ale jaka dramaturgia ! … Jest co wspominać … 

Jest pewna reguła w działaniach Ojca, zauważyłam. Czeka niemal do ostatniej chwili. Kiedy już wszystko napięte do granic możliwości, wtedy wkracza Ojciec i zdarza się cud, w ludzkim rozumieniu. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/12/12/dlaczego-w-trudnych-chwilach-sie-modlisz/
  • Ojcze, czyli czekasz do ostatniej chwili.
  • Kobra.
  • Kobra ? Nieee, to się źle kojarzy.
  • Teatr Kobra, jesteś za młoda, aby to pamiętać.
  • Kobra z dreszczykiem”, taki teatr – Piotr wyjaśnia.
  • . Ojcze, źle się spało dzisiaj. Oboje nie spaliśmy prawie całą noc – żalę się.
  • Na Górze też.
  • ……… – roześmialiśmy się.
  • A dlaczego ?
  • Tak się ustawiły gwiazdy, księżyc był blisko, nie zauważyłaś ?
  • Tak luna się ustawiła.
  • ……… – buzię rozdziawiam … No na to bym nie wpadła.
  • … Twoja wyliczanka może być prawdą – Piotr cicho.
  • Taaak ? – zmartwiałam.
  • Bo sobie pomyślałem, że syn do firmy wróci za pół roku  i w tym momencie usłyszałem …
  • Nie zdąży wrócić.
  • Co z firmą ? Nie mogę sobie tego wyobrazić …
  • Od kiedy to Ojciec ustawia źle pionki na szachownicy ?
  • A gdzie twoja wiara ? Na kawie została ?

Nie odzywam się, ale nie wyobrażam sobie tego, naprawdę.


Podczas różańca w mojej głowie pojawiła się natarczywa myśl, aby sprawdzić „Ojcze nasz” po aramejsku.

  • Chcesz się nauczyć po aramejsku modlitwy ? Naucz się.
  • Odmówisz z kimś razem.
  • O matko …. – pomyślałam. Bardzo trudny tekst.
  • Znam każdy język, możesz mówić po polsku.
  • Ale po aramejsku zbliżasz się do Syna Bożego …

W takim razie chyba nie mam wyboru …

  • Podczas egzorcyzmów na ścianie zobaczyłem cień gołębia w locie …
  • Duch Święty.
  • To małe otuchy. Zobaczyłeś, żeby ci przypomnieć, że nigdy nie jesteś sam.
  • Nie ulegaj pozorom – …. że nic nigdy nie widać.
  • A potrzebna ci otucha ? – zmartwiłam się, że ma nowe problemy, o których nie mówi.
  • No co ty ! Zawsze się przydaje. Obcuję cały czas z gackami, ciągle. A tak mam kontakt z Ojcem.

Można radość znaleźć w milczeniu.

28. 01. 24 r. Warszawa. Część 2.

Nadal jechaliśmy bardzo spokojnie, więc nic dziwnego, że co chwilę ktoś nas mijał. Widząc przejeżdżające  piękne niekiedy „fury”, jak to określił Piotr, zaczęliśmy rozważać, co by tu kupić, aby zaspokoić nasze chciejstwo i aby Ojciec był zadowolony.

  • Tobie samochód nie jest potrzebny.
  • Nie ?
  • Zrozumiesz, kiedy przyjdzie pora.
  • … Sam jestem ciekawy, co dalej. Ale co mi po tym, że jestem ciekawy – Piotr do siebie.

Zamyśliłam się.

  • Nie bądź smutna, przed tobą praca.
  • Lubię pisać o Tobie Ojcze.
  • A Ja lubię czytać o Sobie.

Jedziemy w ciszy, przypominam sobie wizję z chlebami i Ojca, który do mnie puszcza oko i cały czas się uśmiecha. W tym momencie Piotr mnie szturcha w ramię … i puszcza oko.

  • Można radość znaleźć w milczeniu.
  • Można milczeć i wszystko jest super.


Zbliżamy się do Warszawy, Piotr machinalnie przyspiesza …

  • Jedź powoli, nie spiesz się, Mały.
  • Dlaczego ?
  • Bo niewiele jazd zostało.
  • Faktycznie, jak zauważyłaś, woda zaczyna się wylewać, to widziałaś.
  • Pytasz wywoławczo gdzie ta woda, toteż się zbliża.

No taaak. …. Woda zbliżała się do naszego domu i wydawało się, że zostały tylko minuty. Ale co znaczą minuty dla Nieba, a co dla nas ? Nigdy tego nie odgadnę.

  • Zbliża się koniec waszej jazdy, waszych wspólnych jazd.
  • To jest ostatnia jazda ? – Piotr pyta spokojnie.
  • Jeszcze nie. Jedna z ostatnich jazd.

Słowo klucz; jedna z ostatnich. A ileż jest tych ostatnich ? Dwa miesiące przed wypadkiem z tramwajem również Ojciec nam zapowiedział, że to jedna z ostatnich jazd.

-Poczułem rozstanie z rodziną – zaszkliły mu się oczy. 
-Jak to poczułeś ?
-Energię. 
-Dlaczego Ojciec powiedział; jedź, to pożegnalna podróż ?
-Może chodzi o audi właśnie, bo jedziemy audi ? – Piotr się zarzeka. 
-Może … Wybieramy się za kilka dni do Szczecina i Ojciec wręcz nakazał, abyśmy jechali właśnie naszym audi. Dlaczego ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/12/16/wszystko-jest-mozliwe/
Jadąc do Arkadii rozmawiamy o drugiej sprawie sądowej, której końca nie widać. Zamyśliłam się … Pierwszy sąd, pierwsza fala … Drugi sąd, druga fala … Kto by przypuszczał 
-…I tak będzie z pożegnalnym wyjazdem.
-…. To może być jeden z 10 pożegnalnych wyjazdów – żartuję sobie. 
-Są różne sposoby na pożegnanie. 
-Można się żegnać i 50 lat ! – Piotr dodał. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/12/18/nic-sie-nie-stanie-bez-woli-ojca/
-…. Masz przegląd, auto naprawione, czyli Ojcze ta pożegnalna podróż to chyba nie chodzi o Audi .
-A od kiedy to nie znasz się na żartach ?
-No nieee …. – lekki zawód. 
-A może jednak ostatnia ? Widzisz ? Nie jesteś niczego pewna …
-Czyli co ? Jesteś zdana na Mnie. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/12/28/jestes-zdanya-na-mnie/
  • Jedna z ostatnich jazd ze względu na auto ?
  • Auto nie ma nic do tego.
  • … Kiedy ja to wszystko pozałatwiam ? – Piotr się przestraszył. Ma kupić auto, ma załatwić formalności z firmą. Wiele ma jeszcze spraw do załatwienia …
  • A na Wielkanoc będziemy razem jeszcze ?
  • ………. – Piotr przymknął oczy na potwierdzenie.

Ciarki mnie przeszły … Jedno jest pewne … Kiedy Ojciec mówi, że jedna z ostatnich, to tak jest. Po doświadczeniu z Audi wiem, że tak jest.

  • Chciałabyś wrócić do Domu ?
  • Do Nieba ? – upewniam się.
  • Do Domu. Tutaj domu nie masz.
  • Czyli do Nieba …
  • Do Domu …
  • . Czyli do Ciebie Ojcze … – uśmiecham się szeroko. Wiedziałam do razu, ale trochę się podroczyłam.
  • Musisz tutaj jeszcze pobyć.

I spojrzałam machinalnie na telefon i zegar i co ? 11;11. Tym razem szybko zrobiłam screena telefonu. A kiedy zrobiłam, uświadomiłam sobie, że nie tylko jedenastki, ale i przecież brzask, o którym tak Ojciec często mówił.

  • Zobacz, jedenastki – pokazuję Piotrowi.
  • Nie da się uciec.
  • ……… – Piotr kręci głową, że to wszystko go przerasta.
  • A wczoraj przeczytałem, że Ilmet jednak do rozbiórki.

Wkrótce przystąpi się do rozbiórki wieżowca Ilmet, zgodnie z zapowiedzią firmy Skanska, obecnego właściciela tego obiektu zbudowanego w latach 90. XX wieku. Plan zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru pozwala na wzniesienie wieżowca o wysokości do 200 metrów. https://wiezowce.pl/news/ilmet-pod-rozbiorke-zastapi-go-200-metrowy-wiezowiec/#:~:text=Wkrótce%20przystąpi%20się%20do%20rozbiórki,o%20wysokości%20do%20200%20metrów