04. 08. 24 r. Warszawa.
Weekend w Szczecinie i nic a nic. Wracając do Warszawy też zaledwie parę słów.
- W głowie myślę sobie, że ciągle mam kłody pod nogami i Ojciec mi powiedział …
- Pomyśl pragmatycznie.
- Przez kłody można upaść albo przeskoczyć.
06. 08. 24 r. Warszawa.
Piotr wygrał przetarg na dostawę jakiś taboretów. Okazało się, że taboretów chińskich. Ktoś tak sobie wymyślił, bo mu się w internecie spodobały. Tylko, że zleceniodawca nie pomyślał, że na dostawę z Chin trzeba czekać ponad miesiąc, a zgodnie z przetargiem mieliśmy na to tylko tydzień. Cała firma rzuciła się do internetu w poszukaniu tych taboretów w Polsce, bo może ktoś „takie cudo” tu sprowadza. I znalazł się dostawca, ale z ceną tak wysoką, że musielibyśmy do tego przetargu dopłacić, a nie zarobić. Byliśmy w kropce.
Idzie dzisiaj Piotr w centrum handlowym Modo. Gwałtownie zatrzymuje się, bo słyszy …
- Stój. Cofnij się.
- Nogi mi wrosły w podłogę – opowiada z przejęciem.
- Cofam się i widzę mój taboret na wystawie w Ysku ! Podchodzę, dotykam i widzę, że to straszne badziewie. Przestraszyłem się, bo mam dać gwarancję na to dziadostwo na 4 lata ! Zadzwoniłem do nich i pytam, czy takie badziewie chcą i zrezygnowali. Wyobrażasz sobie ?
- Ojciec ci pomógł – śmieję się.
- Jestem twoim kubkiem.
- Wooow …. Jakie to piękne – zasłuchałam się.
-Aaaa … Z 10 lat temu widziałem siebie jak idę w ciemności, w koszulce. Miałem nad sobą chmurę, z której na mnie waliły grzmoty i śnieg. Jedyne co miałem w ręku to ciepły kubek, on mnie rozgrzewał. Wszystko się skupiło na mnie i miałem tylko ten kubek – powiedział rozżalony.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/05/31/wszystko-co-pokazalem-jest-godne-uwagi/
Od wielu dni nie rozmawiam z Ojcem, czuję się opuszczona. Piotr po południu …
- Bardziej otwórz swoje serce na światło.
Jestem zdziwiona, by według mnie szerzej się już chyba nie da.
- Może Ojcu chodzi, że za dużo oglądasz tych durni na YouTubie ?
- Bóg coraz więcej od ciebie oczekuje.
No i naprawdę nie wiem …
- Może źle słyszę ? – Piotr od razu widząc moją zdziwioną minę.
- Którąż ścieżką nie pójdziesz, dojdziesz do Mnie.
- Powiedz Mojemu aniołowi, że najpierw jest przyjacielem Moim, a przyjaciele rozumieją się bez słów.
- … Naprawdę chyba źle słyszę … – Piotr znowu.
- Dooobrze – jestem pewna.
- A czy ty wiesz, co to znaczy prawdziwy przyjaciel, niewiasto ?
- …….. – łzy.
- Może być daleko, ale zawsze jest blisko.
- I pomagaj dalej tym biedakom, a bieda będzie narastać.
- …. Ojcu chodzi nie tylko o biedę materialną – tłumaczy mi Piotr.
- Apostazja rozwinęła swoje skrzydła.
- …. Gdy byłem w pokoju, Ojciec mi powiedział …
- Ten rok będzie inny niż do tej pory.
- Taaak ? Rok trwa – pomyślałam.
- Ma się rozumieć zakończenie tego roku.
- Nie będzie powodów do żartów twoich; „ostatnia choinka”, tego powodu nie będzie.
- Wątpię … – pomyślałam … Niestety moje myśli idą szybciej niż rozum.
- Właśnie tego nie pojmuję. „Ostatnia choinka” padła kilka razy. Może to są te niedopowiedzenia ?
- O co się modlisz ?
- ... O porządek ?
Znowu nie wiem… O tyle się rzeczy modlę, że się pogubiłam …