24. 02. 24 r. Warszawa.
- Wczoraj podczas modlitwy czyściłem znowu Franciszka i stało się coś dziwnego. Spod jego sutanny wyskoczył anioł. Aniołek właściwie. Bo widzisz, jak go za bardzo ściskałem, żeby gacki uciekły, to mi teraz anioł wyskoczył, głupie to jakoś tak … – Piotr zdezorientowany.
- Zapomnij o tego typu rzeczach, co jest standardem tego świata.
- Wszystko nietuzinkowo i sposób wyobrażalny.
- Trudno takie rzecz pisać.
- Potrzebujesz autoryzacji ?
- Tak.
- … Widzę jak ktoś przykłada wielką czerwoną pieczątkę. Taką papieską …
- Cieszymy się, dzisiaj sobota, będziesz się modlił, różaniec !
- Hmm … Któż by przypuszczał, że taki łobuz jak ja będzie się modlił.
- Taki modlący się łobuz jest najlepszy.
- Łobuzy są najlepsze, bo wiedzą, co chcą.
- Całe życie być dobrym, to być nijakim.
„…w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.” Łk 15, 7
Przerywamy tą ciekawą rozmowę nagle …
- Ojciec mówi, żebyśmy się pospieszyli do sklepu po rybę, bo zaraz jej zabraknie.
- Ojcze, a nie możesz zatrzymać ją dla mnie ? – w sklepie dużo ludzi zazwyczaj.
- Nie włączam się w sprawy ziemskie.
- No nieeeemooooożliwe ! – roześmiałam się z tego żartu.
- Napisz do Mnie zażalenie.
- A właśnie, że napiszę ! – śmiech.
25. 02. 24 r. Warszawa.
- Wczoraj podczas egzorcyzmów Ojciec powiedział do mnie …
- Mnie też noga boli, ramię dokucza …
- Wiesz ileż to lat tarabaniłem się Syrenką do pracy ?
- … O to Ojciec schodził na Ziemię ! I to w Polsce ! – uśmiecham się szeroko.
- … Boli Mnie i ciebie może boleć – powiedział teraz Ojciec.
- I tak słucham co Ojciec mówi, więc nie mam co narzekać.
- Mnie też boli, Mały. Lata zrobiły swoje …
- ……… – śmieję się, cudowne …
- Powiedział ci tak, żeby ci było lżej ….
- Kupił, nie kupił, potargować można – …. uwierzy, nie uwierzy, ale warto powiedzieć.
- Czyli boli cię Ojcze noga … – żartuję dalej.
- Nie raz, nierzadko …
- A najbardziej boli Mnie, gdy się kłócicie – … wczoraj na przykład.
- To najbardziej boli, bo boli od środka.
- Tylko gacki się cieszyły …
- Chciałabym tylko zwrócić małą uwagę, że to ja uspokoiłam tą sytuację.
- Raczej dużą uwagę.
Znowu się roześmiałam. Ojciec wszystko widzi, to po co mam zwracać jeszcze Ojcu uwagę ? No chyba, żeby swoje ego połechtać …
Siedzimy na kawie i widzę mężczyznę ubranego identycznie jak mój Jegomość. Może to znak jakiś ? Ale mało prawdopodobne, bo zima odchodzi, mrozu nie będzie, więc …https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-wielka-zmiana-w-pogodzie-anomalie-odczujemy-na-dniach,nId,7353313
Idziemy na spacer. Piękna pogoda, nareszcie …
- Ojcze, otwieramy nowy sezon ? – … spacerowy w tym roku.
- Może być sezon letni, sezon na misia (film), a my otwieramy sezon łowiecki.
- … ??? …
- Rozumiesz łowiecki ?
- Hmm … Łowić … – zamyśliłam się.
Kojarzy mi się z branką, kojarzy mi się też ze znakami na skórze … No i o UFO zagłębiłam się bardziej. Opowiadam Piotrowi o przypadku, gdzie Aliens „obdarzają” ludzi rożnymi możliwościami, takimi jak uzdrawianie.
- Powiedz mi jak to jest, że oni mają takie możliwości ? I potem nie wiesz, czy dany człowiek ma dar od Boga, czy od UFO …
- Pomóż sobie i doceniaj tą chwilę u siebie – … że idziesz na spacerze.
- Nie potykaj się o swoje myśli …
- Ojcze, jak Ty pięknie mówisz …. – wzdycham.
- Wiem …
Podczas modlitwy pomyślałam, czy jest sens modlić się; zmiłuj się nad nami, nad tym światem … Czy warto, jeśli ten świat zasłużył sobie na apokalipsę.
- Czy mogę spytać Ojca …
- Tak … – przerwał mi, nim właściwie zaczęłam.
- Tak ? Ale i tak ma być apokalipsa.
- Tak, a ty nie jesteś sędzią. Rób swoje.
-Czyli co możemy zrobić ?
-Modlić się. Nie przekazuje ci tej wiedzy, żebyś chciała ucieka, bo Ojciec o swoich wyznawców osobiście zadba.
-Ojcze, jeśli ma się coś stać, to po co są nasze modlitwy ? - o ustanie wojny na przykład, dzisiaj na mszy się modlono.
-One są dla Ojca. Róbmy swoje.
-Róbmy – i znowu się zamyśliłam.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/03/02/pamietaj-ze-ja-pamietam/
- Chcesz pisać zażalenie ?
- A mogę dostać maila do Ojca ?
- Chcesz adres ?
- Bog kropka heaven motylek, nieeee małpa kropka pl
- ……… – wyłam ze śmiechu.
Ojciec nie powiedział Bóg, a Bog. Czyli tak jak przy polskim adresie mailowym powinno być.
- A dlaczego heaven, a nie niebo ?
- International …
- ………. – cały czas śmialiśmy się wracając do domu.
„Spod jego sutanny wyskoczył anioł. Aniołek właściwie. Bo widzisz, jak go za bardzo ściskałem, żeby gacki uciekły, to mi teraz anioł wyskoczył”
Co może znaczyć ten aniołek? W dodatku z zestawieniu z tytułem wpisu:
„Nie potykaj się o swoje myśli …” ?
Pierwsze skojarzenie, że jak anioł jest u stóp, to kieruje naszymi stopami i na dobre drogi prowadzi albo przyspiesza dążenie do Nieba jak Hermes ze skrzydłami u stóp.
Ale może też być, że anioł powinien być przy głowie, przy uchu, żeby go dobrze usłyszeć, a tymczasem musi się plątać między nogami, jakby dobre myśli były strzepane jak kurz z butów.
W kontekście : „Nie potykaj się o swoje myśli …” – Bóg daje dobre myśli ( przekazywane często przez anioły) , a człowiek je spycha na dół do stóp, szukając ich przyczyny gdzie indziej i potyka się, zamiast wznosić.
Pytałam i odpowiedź jest dość prosta. Przy papieżu są (byli) i biali i czarni. Wtedy wypadły najpierw wszystkie czarne, a potem także jeden biały. Widocznie Piotr czyścił za mocno 🙂 To widzenie jest żartobliwe i zabawne trzeba przyznać, ale wymowne.
Możliwe, ze jest w tym głębszy sens, ale taka padła odpowiedź.
Wspaniały jest ten nasz jedyny prawdziwy przyjaciel PAN BÓG. Te wszystkie wasze świadectwa , te jego podpowiedzi skłaniają do refleksji do możliwości wyboru. Wystarczy tylko słuchać , być cierpliwym oddać mu swoje serce , podać mu swoją dłoń i kroczyć z nim drogą którą nam wyznaczył.
Cieszymy się, dzisiaj sobota, będziesz się modlił, różaniec !
Muszę się Wam przyznać, że Ojciec dosłownie wciąga mnie na msze do Kościoła od ponad miesiąca. Niezależnie od godziny tak się sprawy układają, że zawsze wchodzę się pomodlić a tu początek mszy i to nawet w ciągu dnia. Wczoraj znalazłam w Kościele na pl Zbawiciela portfel, a zakrystia była zamknięta. Popytałam ludzi o zgubę i ostatecznie zostawiłam kartkę w drzwiach z moimi namiarami. Niestety nikt nie zadzwonił i po zawodowym spotkaniu nie patrząc na zegarek poszłam jeszcze raz. A tu msza i Nowenna dosłowny start.
2 tygodnie temu idę na szybką modlitwę, a tu część pięknych rekolekcji z absolutnie wartościowymi jakby do mnie słowami i msza :).
Jechałam pociągiem do rodzinnego domu i chciałam zajść na grób rodziców. Wsiadłam do autobusu, który wywiózł mnie w dziwnym kierunku i wysiadłam w przemysłowej części myśląc, że ja do domu nie trafię co dopiero na cmentarz. Google maps pokazywał godzinę drogi na piechotę, a ja się rozejrzałam i zobaczyłam piesze przejście przez tory kolejowe. Zaczęłam iść w sumie niewiadomo gdzie, później polne ścieżki i zdałam sobie sprawę, że ja jestem blisko cmentarza i usłyszałam dzwon. Wchodzę do kościoła – msza :). Bez zegarka, bez pośpiechu.
Opowiedziałam to księdzu roześmiana, bo tych przypadków mam bez liku. Na co ksiądz słusznie zauważył, że Góra mi organizuje lepiej niż outlook, zegarek i wszystko co wymyśliliśmy 🙂
” Ojciec dosłownie wciąga mnie na msze do Kościoła”
Pięknie ❤️
„pierwszy raz od kilkudziesięciu lat się spowiadalam (w grudniu).”
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/31/nie-dostrzezesz-tego-okiem-co-dostrzezesz-sercem/#comment-42219
To są owoce spowiedzi i oczyszczenia serca dla Boga. Bóg będzie cię coraz bardziej pociągał do siebie i potrzeba mu tylko twojego: tak.
„Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».” J2.5
Najprawdopodobniej powołuje cię do codziennej Mszy Świętej. Wystarczy odpowiadać na natchnienia. Twoje serce już jest otwarte, bo wcale nie jest oczywiste dla każdego, że jak wejdzie do kościoła na mszę, to już zostanie.
A gdy odpowiadasz na natchnienia Boże, wtedy On napełnia i przemienia twoje stągwie codzienności w upajające wino Jego Obecności i Miłości, którego w dodatku daje w nadmiarze..
Aga tak siędzieje dokładnie. To co opisałam to skrawki, ale tak jest non stop od tego roku. Kiedys nigdy tak nie miałam. Ojciec robi to etapowo ale zauważalnie, synchronicznie i cudownie. Ja się uczę przyjmować komunię. Czasem daje mi taki moment, że po jej orzyjęciu łzy napływają mi do oczu. Takie łzy tęsknoty, ulgi, a potem odpoczynek – nie do opisania. W zeszłym roku ojciec synchronizował mnie z różańcem w podobny sposób i to też była niesamowita droga gdzie Matka Boska nauczyła mnie go odmawiać do stopnia, w którym ja jakbym przestawała się modilć, a stawała modlitwą poza czasem i ziemią w boskiej przestrzeni. Mogę Wam to opisać, bo pierwszy różaniec odmawiałam 4 lata temu nawracając się i to z ludzmi, którzy są daleko i bardzo daleko od kosciola. To było po śmierci mojej mamy. W trakcie różańca dostałam natchnienia – teraz to rozumiem. Przerwałam powiedziałam mojej rodzinie jak ma to robić i zaczęliśmy od początku… Oni sami wtedy doznali takiego spokoju i takiej łaski, że wszyscy milczeliśmy przez godzinę.
I tak jak zawsze powtarzam to dzięki temu, że jest ten blog. To ja zostałam na niego skierowana, to z jego pomocą i Waszą zaczął się u mnie powrót do domu. I to napełnia mnie ogromną wdzięcznością.
Góra mi organizuje lepiej niż outlook, zegarek i wszystko co wymyśliliśmy
Znam to z autopsji 🙂
„Całe życie być dobrym, to być nijakim”
Jeśli to miał być Boży żart, to tym razem mu się nie udał.
Bo czy to ma znaczyć, że według Niego Matka Boża jest „nijaka” ?
A poza tym jest w tym sprzeczność. Nie może być „nijaki” ktoś, kto zdecydowanie jest „jakiś” – czyli całe życie DOBRY.
Czy po to dał ludziom przykazania, żebyśmy przestrzegając ich stawali się „nijacy”?
Czy nie jest tak, ze wszyscy grzeszymy? Naprawdę zawsze jest pani dobra ,nawet w myślach?
A czy ja mówiłam o sobie, że jestem zawsze dobra?
Ale taka była Niepokalana, wierzę, że na przestrzeni dziejów byli też liczni jej naśladowcy. I ostatnie co by mi przyszło do głowy, to powiedzieć o nich „nijacy”. Dla mnie to są dusze HEROICZNE, godne najwyższego szacunku.
A czy Ojciec mówi o Maryi ?
Mówi o nas wszystkich. Proszę zobaczyć na życie tych, których powołał na proroków. To jest dopiero temat dla kryminologów. W dzisiejszych standardach sporo z nich miałoby wyroki dożywocia, prawdopodobnie.
,,Naprawdę jest pani dobra nawet w myślach?”dobra dla kogo? dla własnego ego czy dla Boga?Miałam takie zdarzenie-zaczęłam śpiewać więcej w kościele na mszach ,ale nie zawsze byłam zadowolona ze swojego śpiewu a że msze były zapisywane i transmitowane na youtube (to był czas pandemii) to czasami przychodziłam do domu i odtwarzałam je by sprawdzić jak wypadłam (ot próżność) pewnego razu wyrażnie usłyszałam słowa -śpiewasz dla sławy swojej czy dla sławy Bożej.no więc zastanówmy się też czy czyniąc dobro zachowując się dobrze życzliwie i nie wchodząc w konflikty z ludżmi dla kogo to robimy dla siebie samych by mieć dobre mniemanie o sobie czy dla Boga
dla kogo to robimy dla siebie samych by mieć dobre mniemanie o sobie czy dla Boga
Zgadza się, Ojciec jest bardzo wyczulony na te male szczegoly, widac nawet w dzisiejszym wpisie;
Chciałabym tylko zwrócić małą uwagę, że to ja uspokoiłam tą sytuację.
Raczej dużą uwagę.
Tym zdaniem od razu ściągnął mnie do parteru. A najlepiej wydaje się to opisane w ewangelii, kiedy Jezus opisuje Faryzeuszy, którzy sie pokazują ludziom, że sie modlą.
Grażyna bo nie o to chodzi w wypowiedzi Boga. Dobry ale letni. W takim znaczeniu . Nie robi nic złego i nic więcej dobrego. Czyli taki zwyczajnie dobry, grzeczny, ułożony, nie kłóci się z sąsiadami i tyle. Nic ponad to . Bez tej wewnętrznej charyzmy chcenia robienia czegoś więcej.
Żyjący dla siebie, ja nikomu nic złego nie robię i wy mi nie róbcie. Żyjący w komforcie dnia codziennego. Nie jestem Bogiem ale tak to czuję. To zwyczajnie za mało.
Kiedys pamiętam gdy byłam u spowiedzi i właśnie „żaliłam” się księdzu, że nie jestem taka jak Maryja… A on brutalnie do mnie: ” ty się chcesz porównywać do Maryji?!!! To jest dopiero grzechem ”
Maryja to inny wymiar.
Anno, a cóż jest złego w takiej postawie: „ja nikomu nic złego nie robię i wy mi nie róbcie”? Czy nie w tym celu Bóg dał ludziom Dekalog? Czy życie w zgodzie i harmonii miałoby być obrzydłe Bogu? Sam Jezus naucza:
” Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!”
Daj mi Boże spędzić resztę życia wśród takich „nijakich” – tzn. cytując Ciebie – „zwyczajnie dobrych, grzecznych, ułożonych” 🙂 . Według Ciebie to za mało?
Dobra, skromna, ofiarna matka rodziny ma czuć się winna, że nie wyjechała do Afryki na misje? Polecam Ci słowa Matki Teresy: ”nie musimy dokonywać rzeczy wielkich wystarczą rzeczy małe spełnienie z wielką miłością”.
Rozumiem cię. Prawdopodobnie nie ma w tobie zła, zwykła uczciwość życia, zachowane morale…. Ale jak mówi ojciec Pałys: nawracamy się w ciszy a sprawdzamy w społeczeństwie.
I to mam właśnie na myśli. Społeczeństwem nie jest tylko miły sąsiad, fajna koleżanka. To żadne sprawdzanie.
Te testy naszej wiary i dobroci przeprowadzane są właśnie wśród osób nam nieprzychylnych, irytujących, wulgarnych, obrażających nas. Testowana jest nasza dobroć w szeroko rozumianym znaczeniu.
Te słowa Pana Boga są zupełnie na poważnie. Żadne żarty.
Cisi zachodzą bardzo daleko, ale czasami Ojciec potrzebuje do spełnienia misji bardzo szczególne charaktery / osobowości.
Proszę spojrzeć na sprawę od strony psychologicznej. Żaden „nijaki’ człowiek nie pociągnie za sobą tłumów.
Pełna zgoda – „żaden nijaki człowiek nie pociągnie za sobą tłumów”. I zgadzam się, że do wielkich czynów trzeba charyzmy i odwagi. Hitler miał jedno i drugie. Ksiądz Popiełuszko również. Różnił ich jeden szczegół – DOBRO. Wielu było też takich, którzy przeszli od zła do dobra – np. św. Paweł.
To znaczy ostatecznie spełnili wolę Boga: bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski.
Ale są też ludzie, którzy nie zapisują się na kartach historii, a całym życiem pełnią wolę Ojca – czynią dobro. Są szczególnie atakowani przez Złego, ich pozornie zwyczajne życie upływa na polu bitwy.
Nie uwierzę, że Ojciec te bohaterskie istoty kwituje słowami: „całe życie być dobrym, to być nijakim”.
PS. Matka Boża była całe życie dobra, więc ta deprecjonująca uwaga obraża także Ją.
Czyli taki zwyczajnie dobry, grzeczny, ułożony, nie kłóci się z sąsiadami i tyle.
Taka jest moja znajoma. Przed wyborami, gdy spytałam na kogo zagłosuje stwierdziła, że zagłosuje na Biedronia, bo ładnie wygląda na ekranie. Ręce mi opadły. W prywatnej rozmowie Ojciec zdarza się, że komentuje sytuacje, które w ciągu dnia mnie spotkały. Pamiętam, że skomentował to zdarzenie w ciekawy sposób. Powiedział, że ta osoba musi przyjść (narodzić) jeszcze raz, aby nauczyć się być zdecydowanym. Pełne zaskoczenie.
Myślę, że chodzi tu o to, że dobry = letni.
Wyżej jest: być bardzo dobry, wspaniały itp.
…”człowiek „letni”, to ktoś ciężko chory duchowo, a mimo to uważający się za człowieka bez zarzutu”…
Jest to cytat z: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/tajemnice_biblii/obys.html
Bóg chce abyśmy byli gorący.
Piotr jako dziecko kradł sąsiadowi jabłka, wybijał szyby, robił taki rzeczy, że szef policji ostrzegł jego mamę, że trafi w końcu do poprawczaka. Ale już jako dorosły jako jedyny pomógł kobiecie w kawiarni, która zemdlała za kontuarem. Inny człowiek powiedział do niego, tylko pan się zachował przyzwoicie, jak prawdziwy facet.
Jako jedyny na przykład w pociągu postawił się bandziorom, którzy chcieli obrabować przedział. Jako jedyny postawił się dowódcy w wojsku, który zażądał, by sie zapisał do partii. Jeszcze kilka rzeczy zrobił jako jedyny, co spowodowało, ze po studiach inżynieryjnych nie mógł znaleźć pracy. Nie mógł, ponieważ ówczesne SB zablokowało mu nazwisko w kadrach największych firm w Szczecinie. Takie były wtedy czasy.
I o to chodzi … Bądź uczciwy, ale stanowczy. Tak powiedział do niego Ojciec, gdy Piotr spytał jak ma postępować w życiu.
Być stanowczym często nie popłaca, bo łatwiej iść na układy, aby mieć lepiej. Piotr nigdy tego nie zrobił. Bycie łobuzem nauczyło go nie bać się ludzi.
Ha, ha! Widzę, że Piotr to moja bratnia dusza! Ja swego czasu też jako jedyna usadziłam kilku bandziorków, którzy zaczepiali bezczelnie pasażerów w pociągu. Między innymi zrzucali czapkę z głowy jakiemuś żołnierzykowi. Wtedy wstałam i głośno powiedziałam, że zachowują się jak ZOMO-wcy na urlopie. To było za komuny, więc obelga miała swoją wagę. I co? Zmyli się szybciutko.
A jak kilku osiłków kopało jakiegoś dziadka w biały dzień na pełnym ludzi dworcu autobusowym, tylko ja huknęłam na nich. Aż mi się śmiać chciało jak stali z pozwieszanymi łbami, jak uczniowie przy tablicy, i coś tam tłumaczyli. A z postury nie jestem jakąś herod-babą.
Ukłony dla małżonka 🙂
Wczoraj na Interii pojawiło się ciekawe info o ‘starożytnym relikcie powiązanym z Mojżeszem i Dekalogiem’
https://geekweek.interia.pl/lifestyle/news-odkryli-starozytny-relikt-powiazany-z-mojzeszem-i-dekalogiem,nId,7621988
To jest właściwie przedruk za Foxnews z 02.07.2024, inne źródła:
https://www.uibk.ac.at/archaeologien/forschung/projekte/grabherr-gerald/kontinuitaet-und-wandel/grabherr-irschen/burgbichl-irschen.html
https://www.wczesnesredniowiecze.pl/artykul,388,niecodzienna-relikwia-z-burgbichl-w-austrii-pozwala-archeologom-zajrzec-w-czasy.html
‘Między V a VII w. ktoś delikatnie złożył drogocenny relikwiarz z kości słoniowej pod ołtarzem kościoła na wzgórzu Burgbichl w austriackiej gminie Irschen.’
‘Relikwiarz z Burgbichl … był w formie pyxis, czyli cylindrycznego pojemnika z pokrywką. Widniały na nim scena przyjęcia tablic z Dekalogiem przez Mojżesza oraz pochód niezidentyfikowanych jeszcze postaci biblijnych. Całość zamyka się wizerunkiem dwukonnego rydwanu i ręki wychodzącej z chmur, która podnosi pojazd ku niebu. Jest to nieznane wcześniej przedstawienie, które badacze interpretują jako wniebowstąpienie Jezusa, ponieważ ta scena często pojawiała się w późnym antyku na tego typu przedmiotach.‘
Całość zamyka się wizerunkiem dwukonneg rydwanu i ręki wychodzącej z chmur, która podnosi pojazd ku niebu.
Dotyczy zapewne Eliasza, nie Jezusa. Wczoraj na tiktoku natrafiłam na film przygotowany przez AI. Ktoś połączył rękę z Nieba z Jeremiaszem. „Bezczelnie” nie zważając na prawa autorskie AI, jeśli takowe są, przygotowałam film na YT.
https://www.youtube.com/watch?v=A5blhTokPeA
Ręka wyłaniająca sie z nieba.