21. 12. 21 r. Szczecin.
Obudziłam się nad ranem wykończona. Miałam wizję.
Jestem w jakimś domu, w podziemnych pomieszczeniach. Ciemnych, mrocznych, brudnych. Widzę tam ludzi zmęczonych, wyczerpanych, snujących się bezwolnie. I widzę mężczyznę wielkiego, obleśnego, łysego, w czarnym czymś przechadzającego się między tymi ludźmi. Bierze on za rękę młodego mężczyznę, właściwie chłopca jeszcze. Wiem, że chce mu zrobić krzywdę, więc próbuję tego chłopca ratować, ale on wychodzi z nim do pokoju zamykając mi drzwi przed nosem. Napieram na te drzwi, aby nie zdążył zamknąć na zasuwę. Siłujemy się w ten sposób przez jakąś chwilę. W końcu otwiera szeroko z cynicznym uśmiechem gapiąc się na mnie z pytaniem w oczach; czego od niego chcę. Byłam tak wzburzona, zdeterminowana, że chwytam go za szyję i ściskam modląc się jednocześnie do Ojca o pomoc.
Strasznie wkurzał mnie ten jego cynizm. Wiedziałam, że zmagam się z samym diabłem. Ciągle ściskałam i ściskałam, palce mnie już bolą, głośno wołam Ojca; gdzie jesteś ?! Pomóż mi Ojcze !!! Gacek na początku traktował mnie lekceważąco, ale im dłużej ściskałam jego gardło, tym jego oczodoły stawały się coraz bardziej wypalone. Wypalały się, bo zaczął sam się spalać od środka. Ciekawy był to widok, aż zaniemówiłam. W końcu wybuchł ogniem jak napompowany balon i całe to miejsce, w którym byłam. Jeden wielki płomień piekielny …
- Ojcze, co to było … ? – pytam zmęczonym głosem kilka godzin później.
- Szkolisz się dziecko.
- I wiesz na Kim się oprzeć.
- Na niezawodnym przyjacielu.
- … Po raz pierwszy walczyłam tak bezpośrednio z diabłem.
- Udało się Nam, to taki prognostyk …
- Bronisz tych ludzi, walczysz przede wszystkim o Mnie.
- To co dzisiaj miałaś, to zakończenie etapu.
- Drugim etapem będzie, gdy ktoś przyjdzie i będzie ci dyktował.
- … A po co to było ?
- Oluś, żebyś wiedziała, że wygraliśmy.
- Zawsze wygramy.
- Allways, żebyś wiedziała, że to Ja mówię.
- …….. – zawsze, ale drugi raz tego przechodzić bym nie chciała.
- Możesz się spodziewać, że wszystkie wizje się spełnią.
22. 12. 21 r. Szczecin.
Synowa ciężko przechodziła Covida, pozostawił w niej ślady …
- Omikron jest jak szpieg, tak widzę. Ma sprawdzić ile może jeszcze zniszczyć i jak uderzyć. Potem będzie coś gorszego, tak mi się wydaje – Piotr się zadumał.
- Wirus to nie będzie zabawa.
- Mówiłem ci, że konik rozsiewa.
- Czy to możliwe, że wirus powstał pod wpływem działania słońca ? Wysokiej temperatury ? „Konflikt ze słońcem” ? – przyszło mi do głowy. - Wszystko jest możliwe. - Jak miał być, to jest. - Konik z jeźdźcem sieje. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/09/konik-z-jezdzcem-sieje/
- Jest ich dwóch.
- Trzeci się rozkręca.
- Hmm … – … trzeci to głód.
- Drugi to wojna … Ta wojna to z Rosją ? – pytam.
- …….. – ale odpowiedzi brak. Próbuję więc inaczej …
- … Blisko Polski będzie ta wojna ?
- Widziałaś swoją przyszłość ?
- ……… – uspokoiłam się.
- Ojciec przypomniał mi, żebym mył ręce. Dawno tego nie mówił.
Szklana kopula nad Polską; - Ciekawe … Ta kobieta również widziała, że kopuła jest przezroczysta. - Mało tego, była jakby szklana, bardzo gładka, gruba warstwa ochronna – opisuje Piotr. - To Ojciec zrobił tą kopułę. - Bo jak mogłoby być inaczej. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/09/konik-z-jezdzcem-sieje/
Na zbliżające się święta zakupy zrobiliśmy u „Mariusza”.
„Powaliła” nas dzisiaj pewna wiadomość. Po zawale Piotra dużo większą uwagę zaczęliśmy przywiązywać do jakości jedzenia. Mamy zaufanych dostawców, na których możemy liczyć. Z niektórymi się „zakumplowaliśmy”. I właśnie otrzymaliśmy bardzo smutną i szokującą informację. Nasz znajomy nagle, absolutnie nagle … odszedł. Po prostu osunął się na ziemię i „odszedł”. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/24/wali-sie-ten-swiat-zbudowany-przeze-mnie/
Sklep prowadzi jego były pracownik.
- Żyje król, niech żyje król.
- …….. – coś mi się tu nie zgadza. Piotr chyba źle usłyszał.
- Chyba ma być; umarł król, niech żyje król …
- Nie. Żyje król, niech żyje król.
- W Naszym świecie on żyje.
- Psuje Nam aniołów, tyle polędwiczek chce im sprzedać.
- …….. – roześmialiśmy się serdecznie, o tym nie pomyśleliśmy.
- Co słychać ?
- … To nie ja pytam, a Ojciec – Piotr się tłumaczy widząc moją zaskoczoną minę.
- Co słychać ? …. Brakuje mi Ciebie Ojcze – mówię wprost. Co będę wymyślać, kiedy Ojciec i tak wie.
- Pamiętaj o … – … i Piotr pstryknął palcami. Tak wszystko przeminie …
Dopisane 14. 06. 2022 r.
Wirus to nie będzie zabawa.
Dzisiaj się dowiedziałam, że nasz sąsiad właśnie ledwo przeżył Covida. Zachorował dwa tygodnie temu. To już kolejna mi znajoma osoba, która mimo szczepień, wcześniejszego Covida ponownie zachorowała w ostatnich dniach. Media już nie podają statystyk tak otwarcie, ale wirus ciągle jest. Dlatego Ojciec mówi o myciu rąk, to nadal obowiązuje.
Trzeci się rozkręca.
Minęło 5-6 miesięcy od tych słów i o głodzie mówi się już oficjalnie. Jeśli więc od miesiąca czwarty koń jest w drodze, można się spodziewać zdarzeń nawet jeszcze w tym roku. Oczywiście znowu robię ten sam błąd co zawsze, datuję, więc przyjmijmy, że może, a nie musi coś się zdarzyć.
A tu z innej beczki:
„Niemcy. Franciszkanie wybrali homoseksualnego przełożonego”
https://dorzeczy.pl/religia/313237/przelozony-franciszkanow-w-niemczech-jest-homoseksualista.html
„Jeśli więc od miesiąca czwarty koń jest w drodze, można się spodziewać zdarzeń nawet jeszcze w tym roku.”
Czwarty to śmierć.
Tak, to są te puste ulice z mojej wizji.
Pamiętasz słowo „kaskadowo” ?
A więc możemy mieć i wirusa i wojnę i kataklizmy i śmierć i głód … wszystko w stosunkowo krótkim czasie naraz. Piotr niedawno miał wizję, że te konie wyruszają ze stajni kaskadowo, jeden po drugim. Na dzień dzisiejszy w stajni pozostały jeszcze dwa.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/05/22/pochlebstwem-nic-nie-kupisz/
Kaskadowo to inaczej jedno po drugim.
tak to są te puste ulice z mojej wizji-a czy jakieś szczegóły co do miejsca czy to ma być wszędzie na całym swiecie? w Mariupolu już teraz tak jest
Dopiero niedawno zwrócono mi na cos uwagę w wizji o dniach ciemności.
Widok z okna. Na zdjęciu jest akurat Nowy York, ale w wizji widok z okna obejmował góry, miasto, rzekę, ocean, lasy, wszystko naraz. To nie było mi znane miejsce, dopiero niedawno zrozumiałam, że to był świat „w pigułce”. Tak samo wychodząc na ulicę to nie było znane mi miasto. Na pewno nie Nowy York, nie Warszawa. Zwykłe 4-5 piętrowe budynki. Wizja dotyczy całego świata, dlatego to tak długo trwa. Rozprzestrzenienie się epidemii na świat musi swoje potrwać, żeby zająć cały świat.
Proszę zobaczyć dlaczego Ukraina, a nie Litwa na przykład. Ukraina – spichlerz świata.
Kiedy niszczysz taki spichlerz, niszczysz świat. I to też musi swoje trwać.
Proszę zobaczyć jak to wszystko jest przemyślane od A d Z.
Kolejny „zbieg okoliczności”, dziś została zapowiedziana ustawa dotycząca pomocy ludności cywilnej jako uzupełnienie obecnej luki w unormowaniu obrony cywilnej…
Ale my wiemy na Kim mamy się oprzeć.. jakby co…