28. 03. 25 r. Warszawa.
Na mszy w kościele.
- Powiedzieć ci coś dziwnego ? Czuję, jak Chrystus z martwych wstaje – … do mnie szeptem.
- … ??? … Jak to czujesz … ?
- No jak wstaje …
Zdziwiłam się. Nie za wcześnie ? Wielkanoc dopiero za 3 tygodnie. A może to dzisiaj naprawdę Chrystus zmartwychwstawał, tylko my o tym nie wiemy ? Może to ten dzień ? Może to dzisiaj rocznica ? … Tak mi przyszło do głowy.
Na kawie.
- Nowe wejście masz do domu … Wiesz, co to znaczy ?
Do domu Krysi prowadzi krótka, zaledwie dwumetrowa dróżka. Piotr sam nie wie dlaczego, ale zdecydował się przerobić ją na nowo. Dwa tygodnie temu kupił płytki, zamówił fachowca i zrobił. Wszyscy się głowimy, po co mu to było, kiedy było dobrze.
- Nowy rozdział dla tego domu ?
- Bo któż by to zrobił, jak nie on ?
- Dom do góry nogami, pamiętasz ?
Pamiętam doskonale. Ciągle na to czekamy.
- Wiesz, co jeszcze miałem na mszy ? Otoczyły mnie diabły, zaczęły mnie okrążać, wtedy mówię ….
- Verde retro, idź precz ! …
- … Nawet w kościele atakują ?
I zaczęłam nad tym myśleć głębiej. Sama miałam takie doświadczenie, że gonił mnie gacek aż do kościoła. Niczego się kurcze nie boją.
Byłam tak przerażona, że uciekłam, ale uciekałam w dziwny sposób, leciałam w powietrzu. Jak tylko wypadłam z tego pokoju on zerwał się z miejsca i zaczął mnie gonić. Bardzo szybko płynęłam w powietrzu, a on za mną. Z góry widziałam ulice, budynki, ludzi i w końcu zauważyłam kościół. Wpadłam do tego kościoła i zatrzasnęłam frontowe drzwi. Podbiegłam już na nogach do ołtarza i zaczęłam się modlić. Raptem słyszę, jak z hukiem otwiera się brama kościoła i wkracza on. Pewny siebie, cyniczny i się śmieje. -Nie uciekniesz mi. https://osaczenie.pl/wp/2016/03/21/smierc/
- Czemu wstałaś o 6 rano ?
- … ??? … Obudziłam się wcześniej – odpowiadam zdziwiona pytaniem.
- Wstałaś z myślą, czy zamiarem ?
- … Hmm …
- Myślą, która stała się zamiarem ?
- Po słowach wczorajszych Piotra ?
- Taaak – uśmiecham się szeroko.
Wczoraj Piotr powiedział, aby dzisiaj, czyli w piątek iść do kościoła na 7.00.
- Tak właściwie, to obudziłam się o 5.20. Obudziła mnie wizja – przyznaję po namyśle.
- Nie wiem, czy to nie od gacka – kiwam głową, bo naprawdę nie jestem pewna.
- Prowadzę tramwaj, jest pusty. Jadę jednym torem, widzę naprzeciwko tramwaj, który jedzie drugim torem w moim kierunku. Jest pełen ludzi. Jest tyle ludzi, że wystają nawet z okien i drzwi … Nie wiem dlaczego, nagle skręcam na jego tor. Mam taką możliwość, bo jest skręt. I kiedy jestem na jego torze, tamten nie ma szans już wyhamować. Z impetem w niego uderzam i on się cały przewraca na bok, przeze mnie … Z tymi ludźmi oczywiście … Nie wiem, co się z nimi stało, bo szybko stamtąd zwiałam … Ale czułam, że są raczej w porządku.
- I zaraz potem mam drugą sekwencję tej wizji, jakby dalszy ciąg … Jestem w mieszkaniu rodzinnym. Oglądam w TV wiadomości o tym właśnie wypadku. Kątem oka widzę, że ktoś stoi obok mnie, ktoś bardzo wysoki, jakby za mgłą. Oglądamy to razem. Słyszę, jak mówi …
- Jednak są jacyś poszkodowani w tym wypadku.
- Wtedy wzdycham i mówię …
- No to muszę się zgłosić, że to ja …
- A chciałam się ukryć, żeby mnie nie znaleźli … I to mnie obudziło. No, takie coś miałam … – ponownie wzdycham nadal czując na sobie ciężar tego wypadku.
- To dobra wizja ! Wywracasz ludziom w głowie, co mają poukładane. Oni idą utartym torem, a ty im to zburzysz.
- Hmm … Miałoby to sens. Mój tramwaj był pusty, a ich pełny … Ojcze, to było od gacka ?
- To nie jest „tramwaj zwany pożądaniem„.
- Pusty był ?
- Borykasz się z tym sama, a wywrócisz ludziom wszystko.
Wywrócisz ludziom wszystko – nie ja, a Bóg.
-Pisz to, pisz. Będzie ciekawa reakcja na książkę. -Pisz o Mnie i nie oczekuj tu nagrody. -Nagrodę dostaniesz gdzie indziej. -W końcu to Moja książka. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/11/26/ja-czy-duch-swiety-to-to-samo/