01. 03. 25 r. Warszawa.
Wracam do Warszawy dzięki PKP. Po pierwszym przywitaniu nie wytrzymałam i pytam wprost …
- I co tam u Ciebie Ojcze ?
- Cooo ? Przecinek się skończył ?
- …….. – roześmiałam się. Wszystko wróciło do normy.
- Wczoraj podczas egzorcyzmów Ojciec powiedział, co znaczyło, że bolał cię bark.
- Powiedz jej … Zobaczyłaś, co znaczy wyrwany bark u swojego Mistrza …
- … ??? … – od razu łzy.
Przez miesiąc zmagałam się z tym bólem. Spać nie mogłam. Ciekawe, że Caviezel podczas kręcenia filmu również doznał podobnego urazu. Zawsze o tym wspomina mówiąc o „Pasji”.
- Wczoraj wieczorem miałem coś dziwnego. Najpierw uderzyło w stół, potem w ścianę, a potem we mnie coś uderzyło, bo zabolał mnie bark. Całą noc nie spałem.
- Zgapiasz ode mnie ? – zażartowałam.
- Cały miesiąc mnie bolało, aż mi naprawiłeś … Przepraszam, aż Ojciec ci powiedział, co masz zrobić …
- Zbliżyłaś się w ten sposób do swojego Mistrza …
Dar uzdrawiania, jaki Piotr niewątpliwie dostał od Ojca, jest niesamowity. Tylko spojrzał na mój bark, dokładnie na łopatkę, wpatrzył się w nią przez chwilę i stwierdził, że wypadła „z zawiasów”.
- Nastawiłem ją z powrotem.
- … ??? …. Jak to „nastawiłem” ?! – jestem zdziwiona, bo nawet mnie nie dotknął.
- Nooo, myślami nastawiłem, palcem pokierowałem … Zobaczyłem, że to miejsce przestanie cię boleć po dwóch dniach – … i tak się stało.
-Otrzymasz dar uzdrawiana, to jest wielki prezent dla ciebie, tak odkupisz swoje winy.
-Kiedy będą chcieli dać dla swojej radości (?), będziesz wszystko oddawać biednym, nie weźmiesz... (pokazał monetę).
- I będziesz tak pracował ciężko, nawet wtedy, kiedy nie będziesz miał siły, a odejdziesz wtedy, kiedy Stwórca zadecyduje.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/27/zlota-nic/
Wiele obecnie mówi się o tym zdarzeniu – USA. Kłótnia w Białym Domu. Media przypomniały pytanie Polaka – PolsatNews.pl
- Ojcze … – chcę popytać.
- Cooo, na pokładzie znowu ?
- ……… – czyli, że zaczynam znowu pytać.
- A czy to źle się stało ? Ta kłótnia … ? – jestem zmartwiona.
- We will see …
- ……. – śmiech.
Mija godzina …
- Czy Żeleński popełnił błąd ? – drążę dalej.
- Powiedziałem, we will see …
- No bo nie wiem, jak mam to oceniać …
- Nie pytaj, obserwuj.
02. 03. 25 r. Warszawa.
Nareszcie na kawie, ale razem. Nie było mnie w naszej kawiarni dwa tygodnie i oczywiście byłam bardzo ciekawa, czy książka z Maryją jest na swoim miejscu. Nie była. Szukałam jej długi czas, prosiłam Ojca o pomoc, ale niestety…, tym razem książka się nie znalazła. Nie spadła „z nieba”, jak ostatnim razem.
- Sama się znajdzie – powiedział Ojciec, gdy byłam mocno rozczarowana.
Siedliśmy w milczeniu, popijamy kawę. Szukam pretekstu do rozpoczęcia rozmowy …
- To co …, przecinek się skończył ?
- Nie, dobiegł końca.
- … ??? … A jaka to różnica ?
- Zasadnicza.
- Hmm … Mówi się, że czas biegnie … Przecinek to był czas bez Ojca, przerwa czasowa … Ten czas dobiegł końca … – kiwam głową, bo w ten sposób to rozumiem.
- Słyszę … Smuta …
Robię zdziwione oczy. Smuta kojarzy się mi się jedynie z Rosją … Smuta, smutnoje wriemia, przyjęta w historiografii rosyjskiej nazwa okresu zamieszek (rosyjskie smuta ‚zamęt’) 1605–13 w państwie moskiewskim; spowodowanych wojną domową i interwencją polską oraz szwedzką w Rosji.
Zapewne nie o to Ojcu chodzi, a gra słów zapewne. Smuta, bo smutny czas.
Na spacerze rozmawiamy o Żeleńskim.
- Ojciec mówi …
- Pokpił sprawę. Był koniunkturalny.
- Odwrócił się plecami, kiedy (Trump) go potrzebował.
- Wystarczyło prawdę powiedzieć, odpłacił (Trump) pięknym za nadobne.
- Lekcja pokory.
- Kłamstwo, które sieje, że zaatakują świat, gdy mu nie pomogą.
- Oooo …. – zwracam natychmiast na to uwagę. Rosja nie ma siły, by rozpętać szerszą wojnę, a wmawiam się nam, że jest odwrotnie.
- Oskarżył Polskę, pamiętasz ?
Pamiętam. Trudno o tym zapomnieć – Wołodymyr Zełenski sugeruje, że Polska działa w interesie Moskwy. Wystąpienie ukraińskiego prezydenta w ONZ wywołało falę komentarzy.
- Ojcze, ale Trump jakby chronił Putina, tak się zachowuje. Przecież prawda jest oczywista, kto zaatakował.
- Nie wiesz, jaka jest prawda.
- … ??? … Wszyscy na świecie to oglądali.
- Ale świat nie jest taki duży, mówimy o tym świecie – … Ziemia.
- W Afrycie tym się nie interesowali. W Australii też nie.
- Czar małego człowieka nie zadziałał.
Przypomniałam Piotrowi o tym, co właśnie pisałam …
Ojcze, zrób coś z tym ! - walnęłam głośno i dobitnie w lekkiej rozpaczy. I wtedy, może dzień później pojawił się motyl nad drzwiami do jej mieszkania. Taki sam, gdy odszedł Edziu. Zmartwiliśmy się, że to chyba zły znak, że może ktoś odejdzie z naszej rodziny. Życie nas jednak szybko pochłonęło, zapomnieliśmy o nim szybko, choć motyl tkwił nad drzwiami prawie dwa tygodnie. Dzisiaj zdaliśmy sobie sprawę, że ten motyl wcale tak bez sensu, bez powodu nie był.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/03/03/wiara-jest-taka-trudna/
- Pamiętam, zjawił się ni stąd, ni zowąd ..
- Nie ma „ni stąd, ni zowąd” …
- Nie stąd … – czyli Stamtąd.
Wieczorem.
- Od dłuższego czasu czuję nad sobą, jakby miecz nade mną wisiał. Rozumiesz ? Ciągle mi przypominają, że w każdej chwili mogę zostać wzięty. Czuję, że coś się zbliża i mnie pochłonie.
- Jak ty to czujesz ?
- Moje wszystkie zmysły to wyczuwają. Trudno to wyjaśnić. Czuję, że kula mnie pochłonie, znowu kula …