17. 06. 24 r. Warszawa.
Długo nie rozmawialiśmy z Ojcem. Pobyt z Szczecinie dla mnie to pustka duchowa, więc czekam niecierpliwie …
- Dziękuję ci za codzienne różance.
- A ja dziękuję za duchy ! – roześmiałam się.
- Dziękuję za dziękuję.
- Pomyśl sobie, że tak ma być.
- Zaskoczyło cię to całkowicie jak ten człowiek, który cię zaskoczył całkowicie.
- ……… – milczę, gdyż nie wiem o jakiego człowieka chodzi.
- Jegomość. Zaskoczył cię, bo nigdy byś nie przypuszczała, że wasza rodzina jest jego celem.
- … ??? …
- Celem wizyty oczywiście.
18. 06. 24 r. Warszawa.
Na kawie Piotr opowiada o aucie ze śmieciami.
- Zostaniesz z wszelkimi dobrami.
- To i z trzecią wojną światową …. – dorzuciłam, bo chyba jestem dzisiaj „w dołku”.
- Nie, z książką. Dziedzictwo Piotra.
- Dziedzictwo … – pomyślałam. Wszystko, co na aucie było, to właśnie dziedzictwo.
- Czyli nie będzie trzeciej wojny światowej ?
- Będzie natura.
- Hmm … Ale wielka wojna musi być na wschodzie, tak jest w AJ.
-Świat się kotłuje. To prawda. Ale z naturą nikt nie wygra, żadna broń ją nie zatrzyma, żadna nie zatka …. -… Zobaczyłem dziurę w wulkanie. -Natomiast jest wielka powódź, która potrafi to wyczyścić. -Uuu, może coś być ? -Nie może, a będzie. Ten wulkan. -Pojęcie, definicja wulkanu dopiero się pojawi. -Wulkan to się dopiero obudzi, Oluś. Wybuchnie, zasłoni i zgaśnie. -Szybko zgaśnie i to będzie prawdziwe ostrzeżenie dla ludzkości. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/04/swiat-sie-kotluje/
Jestem zawiedziona, że tak ostatnio mało rozmawiamy.
- Choć masz pauzę w rozmowach z Ojcem, pamiętaj, że nawet pauza ma swój koniec.
- Jest tak potrzebna jak to, co się dzieje wokół twojej rodziny.
- Oooo ! – aż podniosłam głowę znad zeszytu.
Córka kilkanaście dni temu miała wizję. Nasz syn, a jej brat będzie miał wypadek, taką oto otrzymała w wizji informację. Po przebudzeniu natychmiast do niego zadzwoniła. Wściekł się, że pierdoły mu gada i jej słowa kompletnie zlekceważył. Trzy dni później wyjechał służbowo do Finlandii nadzorować prace na statku i tam miał wypadek. Poślizgnął się uszkadzając swoje kolano. Zawieziono go na sygnale do szpitala, ale diagnoza żadna. Wrócił do Polski utykając i nazajutrz miał incydent podczas ćwiczeń, doznał poważnego urazu kręgosłupa. I dopiero wtedy przypomniał sobie słowa z wizji. Na pocieszenie wyklarowaliśmy mu oboje, że jeśli córka otrzymała informację wcześniej, to znaczy, że nie miał na te zdarzenia żadnego wpływu. Musiało się stać.
19. 06. 24 r. Warszawa.
Na kawie.
- Po czasach rozmowy nastała cisza, a cisza jest zwiastunem czegoś.
- Oby nie burzy – pomyślałam.
- Nie przejmuj się, że ktoś odchodzi, bo stracił inspirację – na blogu.
- Potem choćby na wózkach będą pędzić.
- … Widzę małą bramę i ludzi jak biegną.
- To jest otucha na tą drogę, kiedy słów mało.
- Rozmawiamy o bzdurach, a sprawach poważnych milczymy, bo tak ma być.
Na Facebooku obserwuję kilka kont, ale nie śledzę tych z orędziami maryjnymi. Pojawiają mi się jako propozycja, ale z zasady o Medjugorie nie czytam. Nie chcę się sugerować orędziami, zwłaszcza jeśli nie wiadomo które są prawdziwe, a które nie. Nie chcę się nad tym zastanawiać. Jednak wczoraj i dzisiaj w pierwszym zdaniu rzuciły mi słowa, że Maryja przemówiła po aramejsku. Czerwona lampka mi się zapaliła w głowie. Dlaczego ? Pierwszy raz od 43 lat ?
1/ „Matka Boża modliła się za nami do swego Syna Jezusa w ojczystym języku aramejskim, odeszła w znaku Krzyża” https://www.facebook.com/czasymaryi/videos/8082810278436400
2/#Medjugorje, spotkanie: 18/6/2024; tłum
Dziś Matka Boża podziękowała za przybycie i prosiła, abyśmy jeszcze liczniej przychodzili się modlić. Maryja modliła się o pokój w naszych sercach, naszych rodzinach i na całym świecie. Kolejny 3 dzień modliła się w swoim ojczystym języku aramejskim, co jak zauważyła wizjonerka Marija, jeszcze nigdy się nie zdarzyło. Matka Boża wszystkich pobłogosławiła i odeszła do Nieba. https://www.facebook.com/czasymaryi/videos/996897461932607
20. 06. 24 r. Warszawa.
- Ciągle narzekam i teraz rozumiem dlaczego Ojciec mówiąc; Ty ? miał tyle w glosie wątpliwości.
- To pokaż, że się myliłem.
- Pokaż, że jesteś żołnierzem.
- Pokaz Mi, że się na tobie nie zawiodę.
Ucichliśmy. Piotr bardziej niż ja. Długo się nie odzywał. Żeby to przerwać opowiadam mu o Medjugorie i Maryi, która zaczęłam mówić nagle po aramejsku.
- Ojcze, dlaczego Maryja po aramejsku mówi ?
- Bliżej, coraz bliżej …
I tu można rozumieć dwojako. Bliżej wydarzenia, lub bliżej Chrystusa.
- Wiesz, co teraz widzę ? Jestem obwiązany sznurem mocno jak baleron, ściska mnie to bardzo i widzę rękę, która pociąga za jeden sznurek i trochę ucisk luzuje. Widzę gorset ze skóry, wygląda to jak zbroja i ściskają mnie mocniej teraz. Widzę nawet taki rzymski sandał jak naciska na ten gorset, żeby lepiej związać …
- Chomąto twoje …
- … ??? …
- Do ciągnięcia ludzi. I pamiętaj… Wielokrotnie ci wybaczyłem.
- Skoro dostajesz łaskę, sam bądź miłosierny.
Dziękuję ci za codzienne różańce-to zdanie było z pewnością do p.Oli ale odebrałam je tak jakby i do mnie ,codziennie odmawiam po 2 różańce rano i wieczorem i ostatnio nachodziła mnie myśl żeby może z jednego zrezygnować a tu proszę odpowiedz-dziękuje Ci Ojcze,drugie zdanie od Ojca -rozmawiamy o bzdurach a sprawach poważnych milczymy , bo tak ma być-też się niejednokrotnie zastanawiałam dlaczego, właśnie tak jest na blogu jest tyle spraw ważnych dramatycznych a tu rozmowa i z kim- Bogiem Ojcem i takie banalne pozornie mało ważne sprawy są poruszane, ale skoro tak ma być i w tym jest sens zrozumienia to proszę o więcej.
Dziękuję ci za codzienne różańce-to zdanie było z pewnością do p.Oli
Rzeczywiście proszę to rozumieć szerzej, to dlatego Ojciec pilnuje, bym pisała.
właśnie tak jest na blogu jest tyle spraw ważnych dramatycznych a tu rozmowa i z kim- Bogiem Ojcem
Wydaje mi sie, że tutaj poruszono chyba wszystko, co ważne, ale z ciekawości proszę o sugestie.
,,,,,,,,,,,,,,,,,
p.s. Pamiętam o pytaniu jaka jest różnica między bytem a duchem, ale nie mam jeszcze odpowiedzi.
Może to naiwne, co napiszę, bo piszący tutaj opisują doświadczenia z innej półki, ale odnośnie odmawiania różańca, to odmawiam go codziennie w drodze do pracy, a ponieważ nie mam go fizycznie przy sobie, kolejne „zdrowaśki” liczę w głowie. No i tu taka ciekawostka, którą obserwuję od dawna. Ilekroć kończę jedną i mam odmówić kolejną „zdrowaśkę” mój wzrok bezwiednie najczęściej pada akurat na taką cyfrę, która Zdrowaś ma być kolejna. Np. jedna, druga liczę w głowie, trzecia – podnoszę wzrok a tam znak drogowy na którym napisane 30. Ma być czwarta – 4 jest jedną z cyfr w numerze wozu tramwaju. Piąta – akurat jedzie tramwaj nr 5. Szósta – akurat mijam kamienicę z numerami 6/7. Ósma – to jedna z cyfr w jakimś numerze rejestracji, dziewiąta (to jedno z ostatnich doświadczeń) – jedzie tramwaj 9, a zaraz po nim 10. Wiem, że to naiwne i wahałam się, czy o tym pisać, jednak opisuję takie moje dziwne doświadczenie.
Wszystko ma znaczenie.