Jestem, który Jestem.

29. 04. 24 r. Szczecin.

Urodziny Piotra, przyszła rodzina … Kilka godzin później wieczorem …

  • Rozmawiam przy stole i raptem słyszę …..
  • Jestem, który Jestem ….  I tak cały czas.
  • Dopiero teraz mi mówisz ? Przecież to ważne.


30. 04. 24 r. Szczecin.

  • Dalej słyszysz Jestem, który Jestem ?
  • Taaak, ale jeszcze to …
  • Jahwe jest moim Bogiem, imię Boga jest we mnie.
17. 06. 23 r. Warszawa. 
-Podczas egzorcyzmów trzęsę całą Polską. W jaki sposób ?Wchodzę światłem i gacki wypadają. To samo robię z Unią. Światłem wyganiam gacki. Niektóre wypadają z ludźmi, tak są do nich poprzylepiane. Zanim to robię, wymawiam formułkę Eliasza i Henocha. 
Jahwe jest moim Bogiem. Imię Boga jest we mnie.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/11/18/na-koniec-zrozumiesz-wszystko-do-konca/ 



02. 05. 24 r. Warszawa.

Córka dzwoni i opowiada.

  • Miałam sen. Wchodzę do domu Krysi i widzę Edzia. Edziu stoi w swojej koszuli kraciastej, a Krysia siedzi za stołem. Rozmawiają o zwykłych sprawach codziennych. Jest lato, za oknem widzę lato. Za chwilę widzę, że nagle spadł potężny śnieg. Musiała być zamieć, bo spadło pełno śniegu. Przez okno zauważyłam, że sąsiad klął głośno, że musi odśnieżać. Edziowi nie chciało się odśnieżać, więc ja poszłam po łopatę i zaczęłam odśnieżać. Cała ulica była pełna śniegu. Największy szok to było to, że tak nagle. Śnieg w lecie. I tak nagle, w 5 minut !

Wszystko jasne … Pamiętam słowa Ojca o mrozie i śniegu. Jak będzie chciał, to nawet latem będzie śnieg. Niemożliwe ? 

-Mróz może na wiosnę, może być latem, przyjdzie Mróz i co ? 
-Tak zawsze może być i pierwszy śnieg. 
-Zobaczysz obraz; pierwszy śnieg i co powiesz wtedy ? 
https://rogalin.mnp.art.pl/wirtualne-muzeum/malarstwo/pierwszy-snieg 

Muszę się nauczyć raz na zawsze jednego …

Zdarzenia w naszym świecie i zdarzenia w Ich świecie (sny, wizje) są dla Boga równoznaczne. Jedno i drugie to dla Ojca prawdziwa rzeczywistość. Więc kiedy w wizji pada latem śnieg, to się też liczy. To też jest ważne. Kiedy więc córka miała w kuchni śnieg latem, to też jest ważne.

Mieszkanie córki to otwarta kuchnia. Pokój połączony z kuchnią. 
-Tylko w kuchni był śnieg ? Czy w całym mieszkaniu ? 
-No właśnie to dziwne, tylko w kuchni. 
-Znowu mróz ? - pytam Piotra. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/11/kielich-trudu/ 


Po południu całkiem nieoczekiwanie Piotr na głos …

  • Wybiła moja godzina.
  • ……… – po czym zdziwił się, co powiedział.
  • Godzina ?
  • A wiesz ile może trwać godzina …
  • Wiem … – śmiech.


    05. 05. 24 r. Warszawa.

    3 maja, w święto maryjne nie zdarzyło się absolutnie nic. Więc co ? Czekamy do Bożego Narodzenia, takie sobie przyjęłam założenie. 


    Wczoraj przygotowywałam tekst na blog https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/05/odetnijcie-ten-rok-to-juz-bylo/ .Dziwne, ale właściwie w ogóle o tej wizji nie rozmawialiśmy później. Tam jest kilka zagadek, których nie rozumiem.

  • Ten pająk miał mechanizm, mówiłeś. Albo „jak mechanizm” … Ciekawy dlaczego mechanizm …
  • Hmm … Zagadkowa sprawa … – Piotr zrobił celowo taką minę, jakby się zadumał, oczywiście doprowadził mnie do wielkiego śmiechu.
  • Niezła sztuka …
  • A dlaczego taki mechanizm jakby ?

Myślę i myślę nad tym głębiej, bo widzę, że Ojciec nie przywiązuje do tego jakoś większej wagi …

  • To chyba aż takiego znaczenia nie ma. Zwróć uwagę, że ja cię wołam, bo sama nie jestem w stanie nic zrobić. Ty się pojawiasz, łapiesz go, ale też nie jesteś w stanie nic zrobić. Ja ci doradzam i dopiero wtedy się udaje, ale w sumie też nie do końca. Dopiero, gdy z Góry dostajesz broń … Zobacz… To jest wspólne działanie. Ja bym nic nie zrobiła bez ciebie, ty beze mnie, a my razem oboje bez Góry … Wspólne działanie …
  • Masz rację
  • Ojcze, czy ta polana w lesie była duża ? Piotr nie pamięta …
  • Oczko …
  • …….. – ulżyło mi. Sporo czasu wczoraj zajęło mi przygotowanie odpowiedniego zdjęcia. Wizje są tak czasami pokręcone, że naprawdę  trudno mi wtedy zdjęcia przygotować. 

CDN …


JESTEM, KTÓRY JESTEM

Niech się dzieje wola Nieba ?

25. 04. 24. Szczecin.

Jedziemy na dłuuuugi weekend do Szczecina.

  • Ojcze, jedziesz z nami ?
  • A co tam będę robił sam ( w Warszawie) ? Błąkał się po pustym mieszkaniu ?
  • …. I co ty na to pięknotko ? – Piotr ze śmiechem do mnie.
  • Musisz wymyślić nową nazwę, bo to się oklepało.
  • Ojcze, nie zgadzam się. Mi to pasi … – śmiech ogarnął nas wszystkich.

Rozmawiamy o mojej wizji z latarnią … Im dłużej o niej myślę, tym bardziej traktuję serio.

  • Te domki były wszystkie białe, takie niewinne, piękne zielone trawniki, no istna sielanka. Biały kolor też musi być ważny. Wydaje mi się, że to nie chodzi jedynie o kataklizm, ale symbol upadku świata. Tego dobra, które mamy … Oj Ojcze ….
  • No co ? Oczekujesz, żeby go zabrali, a potem będziesz płakać. 
  • Będzie wielki płacz po tobie – do Piotra.
  • Przecież wrócę.
  • Ale nie jako Piotruś.
  • To już nie był Piotruś, choć na końcu odruchy miał już swoje.
  • Hmm …. To prawda … – przypominam sobie „Jegomościa”.
  • Czekasz na to ?
  • … Tak.
  • Niech się dzieje wola Nieba ?
  • … Taaaak.

Rozmowę przerwał telefon od pracownika. Dowiadujemy się, że Piotr wygrał kilka przetargów, ma dostawy do końca września i pomyślałam, że nie ma takiej możliwości, aby Ojciec zabrał Piotra już teraz. Kondycja firmy stała się dla mnie wyznacznikiem daty, kiedy jest to możliwe. I według mnie do października nic się nie wydarzy. 

  • Doczekasz się, nie martw się.
  • I nie „tatka latka”, ale doczekasz się.
  • … Ojcze, czy w tej wizji Caviezel oznaczał aktora, czy Jezusa ?
  • Jesteś zakochana w tym filmie (Pasja).
  • Ojciec nie chce ci tego burzyć.
  • Czyli Jezusa. Ojcze … Co miała właściwie znaczyć ta wizja ?
  • Ten świat się kończy.
  • …. Wiesz, co zobaczyłem ? Ten moment z filmu „2012”, gdy prezydent przemawia do ludzi, że idzie koniec.
  • Tak jak woda podchodziła szybko, tak on powiedział, że dzieje się już.



26. 04. 24 r. Szczecin.

  • W nocy przyszła do mnie babka, niska, miała 1,40, krótko obcięta. Miała takie okulary jak mają szpiedzy, czarne dookoła, gacek na pewno …
  • No i co ?
  • Nic, obserwowała mnie tylko …
  • Eeeetam … – machnęłam ręką.
  • I wiesz, co słyszę od rana ? Koncyliacyjny …

Pierwsze słyszę i sprawdzam od razu – https://sjp.pwn.pl/slowniki/koncyliacyjny.html

  • Masz mediować ? – nie bardzo rozumiem, do czego to dopasować.

I w tym momencie zaczęły się z firmy telefony, jeden po drugim. Pracownicy zaczęli relacjonować, co się dzieje podczas nieobecności Piotra. Powygrywali kilka przetargów na spore dość kwoty, sami byli tym faktem zaskoczeni. Nawet wygrali te, co przegrali na początku. Ktoś się wycofał, Piotr przejął zlecenie, itd. Zapaliła się czerwona lampka w mojej głowie … Tyle obfitości naraz ? 

  • Dasz radę ? – pytam Piotra.
  • Porywasz się na coś, na co Ja bym się nie porwał.
  • ??? …. Może zrezygnuję z czegoś ? Nie mam jak sfinansować tych zleceń … Będę się układał z ludźmi … – Piotr zaczął wątpić. 
  • Ooo ! Koncyliował ! …. – teraz rozumiem dlaczego to słyszy od rana.
  • Jeśli tyle masz teraz zleceń, to na pewno cię Ojciec teraz nie weźmie … Nawet nie wiem, czy w tym roku cię weźmie. W tym roku Ręce nie będą.
  • Będzie znienacka, niespodziewanie, szybko i nieodwołalnie.
  • ……… – zapadliśmy w zadumę po tak mocnych słowach.
  • Czyli wiem, co mam robić, mediować z wszystkimi – powraca do realiów.
  • Ojcze, da radę ?
  • Aleksandro kochana, Moja Aleksandro … Ufasz MI ?
  • Tak.
  • To czym się martwisz ?
  • Bo mnie boli, jak go boli. Będzie miał kłopoty i jeszcze zawału dostanie …
  • A wiesz jak Mnie bolało, jak on robił ?
  • A mówi się, że od przybytku głowa nie boli.
  • …. To są ostatnie chwile pokoju dla ciebie.
  • …. ??? …. Dlaczego ? – pytam lekko przestraszona.
  • Bo się zacznie wokół niego dziać.
  • Widzę jak ktoś się rozsiada w fotelu, stawia na stoliku kawę …
  • To będzie dłuższe posiedzenie. 
  • Dłuższe ? Czyli to będzie trwało jakiś czas – pomyślałam. 
  • Koncyliusz słyszałem …
  • Nie przez przypadek.
  • No i jak z tego teraz wybrnąć ?
  • Ja pchałem cię na ten świat ?
  • ……… – roześmiałam się.
  • To może zrezygnować z niektórych zleceń ?
  • Prawdziwy żołnierz nie rezygnuje.

Wczoraj usłyszałam coś niezwykle dla mnie ciekawego. Dzwoneczek z innego świata. (youtube.com)

15. 04. 18 r. Warszawa. Dzisiaj obudził mnie wyrazisty dzwonek, a właściwie dzwoneczek. Rozbrzmiał w mojej głowie po stronie lewego ucha tak wyraźnie, że wstałam i od razu sprawdziłam godzinę.  Była 2 w nocy i tym razem nie czułam lęku. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/27/nie-karz-ludzi-ja-ich-bede-karal-bo-kara-nalezy-do-mnie/
  • Ojcze, ciekawe te dzwoneczki …
  • Czy Ja wiem …
  • Czy to gacek ?
  • Jak się on nazywa ? Na „L” ?
  • A jednak … – pomyślałam.
Dzwoneczki ? Co najmniej kilkanaście razy słyszałam nad swoim uchem lub bezpośrednio w głowie dzwoneczki, a najczęściej dzwonek, który potrafił wybudzić mnie z najgłębszego snu i postawić pionowo na nogi. To jest naprawdę przedziwne uczucie i bardzo nieprzyjemne doznanie. Teraz zrozumiałam, że nie tylko ten od much jest przy nas, ale i ten od dzwoneczków. Hmm... Kto jeszcze ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/09/a-czyz-moj-syn-nie-cierpial-dla-ratowania-swiata/ 


Jadąc zatrzymujemy się przed światłami na ul. Topolowej, moja głowa skręca machinalnie w lewo i oczy otwieram zdumiona …

Namalowany na ścianie budynku wizerunek jakiejś babci. Jakiejś, ale dziwnie przypomina mi moją babcię, wygląda identycznie. Figura, twarz, włosy … Natychmiast sobie przypomniałam niedawne spotkanie z babcią i słowa, że idą zmiany …

-Ty ! Ktoś jeszcze się do ciebie chce zbliżyć … Też kobieta ... Twoja babcia ! 
-.......... - no teraz to mnie zatkało na amen. Daaaaaawno o niej nie myślałam. 
-Wiesz, co widzę ? Boi się mnie, ale sobie powiedziała raz kozie śmierć i się przeciska do -ciebie … 
-Raz kozie śmierć ? Tak mówiła za życia … - roześmiałam się.  
-Wielkie zmiany do ciebie idą … Na lepsze ! - dodała po chwili. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/08/25/on-widzi-jak-mu-pozwalam/
  • To jakiś znak ?
  • Szukasz drabiny, aby przejść wyżej ? Do Nieba ?
  • Drabiną bliżej, czy windą ? Jak to było ? Windą do Nieba ? 

Zawsze Jestem, pamiętaj.

24. 04. 24 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Wojna na Ukrainie miała się skończyć niedługo, tak powiedział Ojciec.
  • A jak brzmi definicja „niedługo„ ?
  • 400 lat czekali Izraelici …
  • Czy zaczynasz powątpiewać w siebie ?
  • Nie miej wątpliwości, przynajmniej ty, piszesz tyle …

Opowiadam Piotrowi o dzisiejszej wizji, która mimo smutnej treści dała mi wiele radości.

Wizja. Miejscowość turystyczna, być może wyspa, nie jestem pewna. Na pewno nie Polska. Dużo turystów. Jestem bez Piotra, z jakąś 5-osobową grupą kobiet, których nawet nie znam. Jest bardzo słonecznie, one chcą się ciągle opalać. Mówię do nich; pozwiedzajmy chociaż trochę. Nie chce im się. Zostawiam je w takim razie i wsiadam do małego turystycznego objazdowego autokaru, jest cały oszklony. Służy tylko do tego, by jechać i oglądać krajobrazy. Bus jedzie przez miasteczko bardzo powoli … W pewnym momencie pełne zaskoczenie … Nie wierzę, kogo widzę … Zauważam Caviezela grającego na ulicy w kosza. 

Nie jest sam, ale z grupą mężczyzn. Zapatrzyłam się na niego wielkimi gałami zastanawiając się co on tu robi. Sięgał akurat po piłkę, podniósł na chwilę oczy, jakby czując, że się ktoś w niego wpatruje.

Nie mogę przestać się uśmiechać. Łapie mój wzrok, chce go zbagatelizować, bo wielu jest takich, co się w niego wpatrują. Ale w sumie zastygł w tej pozycji, zapatrzył się w moje oczy również, uśmiechnął szeroko tak jak ja się uśmiechałam. Nić porozumienia między nami wielka. Obcy ludzie, a jakby się znali. Autokar posuwał się jednak dalej, powoli straciłam go z pola widzenia …


Druga sekwencja. Nadal ta sama „wysepka”. Jestem w przyhotelowym basenie, są też inne osoby. Z basenu mam piękny widok na oddalone wzgórze. Widzę białe hacjendy z pięknymi trawnikami. Szczególnie właśnie ta trawa zwróciła moją uwagę, bo w całości stworzyły przepiękny i sielankowy pejzaż. Posiadłości ziemskie … Krzyknęłam do ludzi; zobaczcie jakie piękne ! i wtedy … jedna po drugiej zapadały się pod ziemię. Ten cudowny sielankowy świat na moich oczach znikał, zapadał się dosłownie pod ziemię. Zaczęło się wielkie trzęsienie … Nadal tkwiłam w basenie i kiedy zauważyłam, że woda w basenie zaczyna się „gotować”, pomyślałam, że czas na mnie. Trzeba się ewakuować. 


Trzecia sekwencja. Jestem na ulicy nadal w tej miejscowości. Zdaję sobie sprawę, że kataklizm trwa. Zdaję sobie też sprawę, że nie mam dokąd uciec. Siadam na ulicy pod latarnią, opieram się o nią plecami i tylko już czekam. Siedzę radosna o dziwo, ponieważ ciągle pamiętam uśmiech Caviezela. I co to wszystko znaczy ?

  • Wyobraź sobie, że ta latarnia to Ja. 
  • Aaaa …. Latarnia, bo daje światło … – pomyślałam. 
  • Coś ci może się stać dziecko, jak ty ze Mną ?
  • Zawsze jesteś oparta o Mnie.
  • I jak piszesz, jak wyjeżdżasz.
  • Jego nie było, a Ja byłem.
  • Hmm … Faktycznie ciebie nie było. Miałam nawet taką świadomość, że ciebie nie ma – mówię do Piotra.
  • Zawsze jestem, pamiętaj.
  • Ta ławeczka, na którą usiądziesz, to też Ja, byś odpoczęła na swojej drodze.
  • Stąd się dobrze czułaś.
  • ……… – zaraz się rozpłaczę …
  • Dlaczego Caviezel grał w piłkę ?
  • On robi swoje, a ty swoje.
  • Świat się wali, czy to kataklizm ?
  • ……… – cisza. 

Bardzo ciekawe … Caviezel grał w koszykówkę prawie zawodowo, zanim stał się aktorem. A ponieważ Caviezel to symbol Jezusa w wizjach, można powiedzieć; piłka ciągle w grze … Rozgrywa swoją grę i to na ulicy, a więc wśród ludzi i z ludźmi.

Mam wrażenie, że ta wizja i słowa Ojca mają powiedzieć jedno … Jeśli dojdzie do czegokolwiek, co potrząśnie światem, to wtedy, gdy Piotra nie będzie. I druga istotna rzecz … Gdy(jeśli) dojdzie, czy także w Polsce ? W dorosłym życiu nigdy nie byłam zagranicą na wczasach, a w wizji ewidentnie jestem poza Polską. Jestem obserwatorem i świadkiem zdarzeń, które są nie w Polsce. 

Podążacie drogą światła.

21. 04. 24 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie w milczeniu. Myślę o co tu Ojca spytać, gdy Sam nagle  …

  • Podążacie drogą światła. Mimo przeszkód.
  • Kolejny raz już nie nastąpi.
  • Jesteś ostatni raz na tym świecie …
  • …??? … – wyprostowałam się.

Ojciec powiedział coś, nad czym się dzisiaj zastanawiałam. Jeśli te kilka wcieleń, o których wiem, to prawda …, to w żadnym z nich nie dożyłam starości.

  • Trudny jest ten świat.
  • Współczujcie tym, co mają bardzo łatwo.
  • … Hmm … Ojcze … Rasa ludzka jest wybrana ?
  • Na obraz i podobieństwo …
  • Nooo, ale jest wiele ras podobnych do nas, wyglądają jak ludzie … Też można powiedzieć, że są na podobieństwo … Ojcze … O co w tym wszystkim chodzi ?
  • Nic nie słyszę …
  • Szkoda …. Czasami mam wrażenie, że to wszystko tylko po to, aby tam na Górze się nie nudzili …
  • Nic nie słyszę …
  • Szkoooda …. Tatuś wie, ale nie chce powiedzieć …
  • Nie chcę cię zanudzić ….
  • …….. – uśmiecham się zawstydzona.



22. 04. 24 r. Warszawa.

  • Zadaj sobie pytanie … Czemu ty żyjesz ? „Czemu ja żyję” ?
  • Przywołaj sobie wczorajsze słowa …
  • „Niektórzy ludzie nie szukają wyzwań. Wyzwania same go szukają, tylko trzeba na nie odpowiedzieć”.
  • To chyba wczoraj w „Diunie” … – Piotr do mnie szeptem.
  • Złóż w całość te dwa zdania.
  • Nie szukasz przygód, bo nie szukasz.
  • Czekasz, aż same ciebie znajdą.
  • Tylko odpowiedz na nie.


23. 04. 24 r. Warszawa.

Mieszkanie, które wynajmujemy, jest całkiem przyjemne. Przyjemne poza jednym.  Podłoga … Nie można zrobić kroku, aby nie trzeszczała. Dzisiaj w nocy poderwał mnie na równe nogi potężny trzask podłogi tuż przy moim łóżku. Śpię mając drzwi za sobą w odległości mniej więcej metra. Ugięcie i trzask podłogi uświadomiło mi, że ten potężny „ktoś” wszedł do pokoju i stanął tuż nad moją głową. Zmroziło mnie. Mimo tego horroru zaczęłam się modlić po aramejsku. Nastała cisza. Ciężka była to noc.

Rano jestem zmęczona. Powoli zaczynam myśleć racjonalnie i wątpić, że się coś wydarzyło. Idę do fryzjera, znajoma  kładzie przede mną książkę; https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4928301/listy-starego-diabla-do-mlodego Dała książkę, dała potwierdzenie, że mi się nie przewidziało.


Po egzorcyzmach …

  • Podczas modlitwy ja zawsze sobie wizualizuję Ojca i podnoszę głowę do góry. Gdy mówiłem … Przez Chrystusa, z Chrystusem, w Chrystusie widzę, że z lewej strony wysuwa się mi się gacek, taki wielki z kręconym rogami … Balrog z Władcy pierścienia. Widzę, że chce zająć miejsce Ojca, więc złapałem go za gardło, ścisnąłem i wtedy zamienił się w czerwoną lawę, jakby moja ręka go zamieniła … 
  • Nieee, raczej chciał się uwolnić z twojej ręki w ten sposób …
  • Opadł na ziemię, ale widzę, że znowu powstaje i to samo chce zrobić. To ścisnąłem go jeszcze bardziej za gardło i on znowu się zamienił w maź i tym razem uciekł do piekła. Działałem jak maszyna.
  • Powiedz mi tylko jedno … Czy ty czułeś, gdy go ściskałeś ?
  • Trudno to zrozumieć tobie, ale ja go widzę winnym wymiarze i tam chwytam za gardło. Rozumiesz ?………… – mruczę tylko pod nosem, że niby rozumiem, ale po dzisiejszej nocy mu wierzę.
  • Może to był ten sam co u ciebie ?
  • Nooo ta podłoga tak trzasnęła i wiedziałam, że musiał być ktoś wielki, ciężki …
  • Ojciec powiedział mi na sam koniec, że mam ponownie czytać Księgę Henocha …
  • Hmm …
  • Nie wiem dlaczego … Może dlatego, że przez te ciągłe problemy oddalam się od Ojca ? Ciągle żyję firmą …
  • Nieee …
  • Musisz się utożsamiać z tym, kim jesteś.
  • Nie tylko, że ty przypuszczasz, że ty sądzisz, że jesteś.
  • Ty wiesz – … że jesteś.
  • Ja cię namaściłeś, Ja cię uczyniłem.

 

Raduj się. Tak mówi Rabbuni.

20. 04. 24 r. Warszawa.

Sobota.

  • Wiesz dlaczego robi z siebie pośmiewisko ?
  • Lubi dawać radość, śmiech to radość.
  • … To prawda. Wolę nie pokazywać swojego ponurego oblicza, zamyślonego. Sama się denerwujesz, gdy jestem taki obcy ..

Piotr zwłaszcza przy rodzinie nakłada maskę faceta zabawnego. I tak sobie myślę, że jeśli faktycznie coś się z nim wydarzy, najbardziej zdziwiona i zaskoczona będzie właśnie rodzina.

  • Rozumiem Nostradamusa, który patrzył do miski z wodą.
  • … ??? …. Skąd wiesz ?…
  • Widzę go … Ma taką niby miskę, duże naczynie i tam się wpatruje … Mógł się w ten sposób skupić, tam odnajdywał spokój … I to prawda, co widział.

Uśmiecham się … Ojciec właśnie dał mi odpowiedź na pewne pytanie. Jak to jest, że niektórzy wizjonerzy widzą przyszłość w kuli, w fusach, wpatrując się w niebo … lub cokolwiek …

. Widzę chyba Nostradamusa, widzę co pisze. Homiel mówi mi teraz, że spisał co się wydarzy w tych swoich centuriach… Ma czerwone szaty, długą brodę, siedzi w małym pomieszczeniu, stół, świeca, pisze piórem … Widzę ciemność nad planetą i z nich wyłania się biała postać … To Jezus. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/27/nie-karz-ludzi-ja-ich-bede-karal-bo-kara-nalezy-do-mnie/ 
  • Widzieć prawdę i ją mówić niewielu odpowiada, choć szukają prawdy.
  • Hmm … Zgadza się … Prawda  czasami boli … 
  • Mówisz, że jak Jegomość przyszedł, to Piotra nie było ?
  • No tak, zdecydowanie. A dzieciaki, gdy weszły, były jak bezwolne mumie.
  • Brak Piotra wywołało apatię, życie z nich zeszło jak powietrze z balonu.
  • Tak wpłynął na nich brak Piotra. Byli bardzo z nim związani.
  • ??? … Czyli …. Wizja pokazuje naszą rzeczywistość podczas twojej nieobecności  …
  • Byli odrętwieni … Nie ma taty, co dalej z nami będzie …
  • Ale ja byłam nawet szczęśliwa i pewna, że zaraz wracasz, drzwi były otwarte. A one … Po prostu o tym nie wiedziały, albo nie wierzyły, że wrócisz.
  • . Podczas golenia usłyszałem dzisiaj głos kogoś jak mówił; Piotr zniknął.
  • No to trzeba ten akt zrobić z praniem … Wiesz jaki to akt ?
  • ……… – kiwam tylko głową w zamyśleniu.

Bierze się pranie palcami, dokładnie jak zrobiły to Ręce w wizji. Ależ Ojciec ma porównania … Nie przyszło mi to do głowy, a to takie proste.

  • Ojcze, ale pierogi wskazują jednoznacznie na święta.
  • A mróz to myślisz, że to tylko temperatura ujemna ?
  • A jak cię poprosi Piotr (o pierogi), to się wypełni, co widziałaś ?
  • ……… – kiwam głową, że tak, ale nie poprosi.
  • . Rozumiem Ojcze, że to nie dzisiaj jeszcze to zniknięcie … – … „dzisiaj” mam na myśli w bliskiej przyszłości …
  • Nie zaznasz łez z Jego i Mojego powodu.
  • Raduj się. Tak mówi Rabbuni …
  • ……… – wzruszyłam się.

Przygotowując tekst na jutro zwracam uwagę na słowa …

-A ty sądzisz, że to nie w tym roku ? 
-Noooooo …. - już się waham. Wiesz co widzę ? Jak się rozpływam, robię się jak smuga światła i unoszę do góry 
-… Taaaak ?  Ojcze, to będzie tak, że jego jaźń gdzieś sobie pójdzie ? 
-Chcesz tak jak w „K-Pax” ? 
-…........... w pierwszym momencie zastygłam, a potem się roześmiałam. 
-Jak było z „Jegomościem” ? Piotr był bez przerwy ? 
-Nieeee …. Widzę siebie jak się rozpuszczam w powietrzu i ulatuję w górę … Jakby teleportując. 
-… To jest najszybsza podróż świata.
- … No nie … Bądźmy poważni – zaczynam panikować. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/04/21/robmy-swoje/ 

Poprawiając błędy w dzienniku zauważam jak wiele razy rozmawialiśmy o odejściu, o tej chwili, która właśnie nadchodzi. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/15/nie-mysl-o-sobie-mysl-o-innych/ https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/17/czlowiek-jest-na-wzor-i-podobienstwo/ Ojciec przygotowuje nas do tego od bardzo dawna.


Idąc do auta Piotr nagle …

  • Alter ego …
  •  ??? …

Przypominam sobie, że to już kiedyś było …

03. 03. 22 r. Warszawa. 
-Słyszę … alter egoPiotr nagle przy kawie. 
Znam, ale sprawdzam na wszelki wypadek co znaczy. Nie jestem zdziwiona. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/08/19/bedzie-tak-jasno-ze-za-dnia-bedzie-ciemno/ 

Jadąc Piotr do mnie Muśka i Muśka …

  • Lubię z wami jeździć. Dobra energia i poznaję nowe słowa.
  • Muśka ? Kto tak nazywa ?!
  • ……. – śmiejemy się. Piotr nadał mi już tyle przydomków, że sama się już gubię.
  • . Na mszy dzisiaj miałem piękne widzenie. Zobaczyłem swoje serce bijące i w nim postać Ojca. Wypełniał całe moje serce …. – wzruszył się.