26. 03. 24 r. Warszawa.
Na kawie długo rozmawiamy o naszych bieżących sprawach, gdy ….
- Nie porozmawiamy o mistyce ?
- Nie zaczepiasz Mnie ?
- ……… – uśmiecham się szeroko szczęśliwa.
- Ojcze, ta kostka, to niesamowita sprawa. Gdzieś jakaś kobieta i to w Niemczech ! A ja się zajmowałam wysyłaniem opiekunek do Niemiec … Zobaczyła kostkę, zadzwoniła do Bernatowicza, on tą relację stracił, potem odzyskał i poczuł, że koniecznie „dzisiaj” musi ją upublicznić … Co za koronka !
- Co za układanka ! Łatwiej trafić w totolotka, niż ułożyć tak układankę.
- Wiesz, że gdybym chciał, to byś wygrywała raz w tygodniu ?
- Co Ja mówię ! Trzy razy w tygodniu ! … – Ojciec się poprawia, bo zdaje się, że są 3 losowania lotto w tygodniu.
- Ale co to za życie byłoby, gdybyście wszystko mieli, a gdzie miejsce dla Ojca ?
- Myślisz, że myślałabyś o Mnie ?
- Teraz mówisz „tak”, ale Ja ci mówię, że „nie”.
- Proza by was pochłonęła, a tak dbam o nasz wspólny interes.
Koło nas usiedli ludzie z PO, nie chce mi się na nich patrzeć.
- Wiesz jak widzę Tuska ? Pamiętasz Costnera w filmie jako seryjnego mordercę ? Zakładał worek celofanowy na pistolet … Tak mi teraz go pokazali, jak zakłada taki worek na pistolet … Ciekawe, co ?
Ciekawe … Costner grał seryjnego mordercę, który nigdy nie pozostawiał po sobie śladów.
Oto pan Brooks: odnoszący sukcesy biznesmen, hojny filantrop, kochający mąż i ojciec, filar lokalnej społeczności. Oddana żona nie widzi poza nim świata, a córka jest dla niego prawdziwym źródłem radości. Jednakże pan Brooks ukrywa mroczną tajemnicę. Prowadzi drugie życie, o którym nikt nie wie. Jest seryjnym mordercą, który dzięki nieprzeciętnej inteligencji i metodyczności pozostaje poza jakimikolwiek podejrzeniami. Choć od dłuższego czasu nie popełniał już zbrodni, to jednak jego potworne alter ego, Marshall ponownie rozpala w nim patologiczną żądzę mordu.
Myślałam, że powie coś więcej, ale znowu zaczął narzekać na firmę, na problemy itd.
- Narzeka ten twój mąż …
- Nie dziwię mu się w sumie – uśmiecham się.
- Ten gwóźdź coraz bardziej mu doskwiera …
- Hmm … Gwóźdź ….
Zamyśliłam się na tym słowem. Gwóźdź do trumny, do krzyża … Albo może przygwożdżony do tego życia tutaj … W każdym razie nic dobrego.
- Nie powinienem narzekać, żyję …
- Jest kilku w tobie krasnoludków …
- Gburek, Wesołek, Łakomczuch, Pracuś … – i zapewne są w nim wszyscy z ekipy smerfów.
Wieczorem.
- Ojciec daje ci, o co tylko poprosisz.
- A nieprawda – dziwię się, że nie pamięta …
-To jest prośba, która nie zakłóca ogólnej naszej drogi …
-Aaa .... Czyli nie spełniają próśb, które zmieniają bieg planów – pomyślałam.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/07/10/dziekuje-ci-ze-modlisz-sie-za-ludzi/
-Zauważyłaś, że prosisz i masz ?
-Szkoda, że nie zawsze …
-W wielu przypadkach dostajesz, gdy nasze plany są zbieżne.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/07/28/kazdy-ma-swoja-droge/
- Kiedy przyjdzie pora, a przyjdzie i to dosyć szybko, wszystko będzie szybko, bo przecież woda jest na 4 piętrze.
- Zgadza się, już 4 piętro – pomyślałam.
- Dla Mnie to ważne, co robisz codziennie z różańcem.
- Za tych, których stworzyłem i za których dałem życie.
Dałem życie … Ponownie to Ojciec podkreśla … Może dlatego, że nikt w ten sposób o krzyżu nie myśli.
-Mój Syn jest Mną, Ja jestem Nim. -Piotr się nie mylił mówiąc, że przybili Mnie. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/02/moj-syn-jest-mna-ja-jestem-nim/
- …. Ojcze, w jakim kolorze była kostka ? – chcę się upewnić.
- A jaki kolor ma przesłona ?
- Srebrny.
- Gdyby była kolorowa, pomyślałabyś, że flaga – …. LGBT.
- Ooooo nie, jesteśmy przeciwko LGBT.
- Nie jesteśmy przeciwko, nie jesteśmy „za”.
- Przeciwko jesteśmy tym z Dołu.
- Tamci są zagubieni.