02. 02. 24 r. Warszawa.
Kolejna lekcja dla nas nieoceniona. Idąc do kościoła mijaliśmy mężczyznę z walizką, która miała tęczowe kolory. Oceniliśmy go szybko i z niesmakiem, że to na pewno absolutny lewak. Obnosić się tak tęczą w dzisiejszych czasach to tylko lewak może, no bo kto … Minęliśmy go, skręciliśmy w stronę kościoła myśląc, że pan-walizka idzie na dworzec … A on zrobił nagły w tył zwrot i wszedł do kościoła tuż za nami. Okazało się szybko, że modlił się bardzo żarliwie i śpiewał najpiękniej. Głos operowy. Słuchaliśmy go z zamkniętymi oczami …
Wieczorem Piotr jest bardzo zmęczony.
- Głowa mnie boli. Dzisiaj się dowiedziałem, że Kazimierz miał udar. Leży nieprzytomny, jest w ciężkim stanie … Kurcze … Kilka dni temu rozmawiałem z nim … – kiwa głową, że jest na to wszystko bezradny.
Kazimierz to człowiek, od którego mamy Pietę. Jego córka miała zająć się renowacją.
- Ledwo zrobiłem egzorcyzmy, zostałem pocięty.
- Choć tu mieszkasz i żyjesz, coraz mniej należysz do tego świata.
- … Dlatego tak mnie głowa boli, wszystko czuję, słyszę … Prosiłem o pomoc dla Kazimierza.
- Twoja prośba zostanie wysłuchana.
- ….??? … Zobaczyłem Zdzicha jak odchodzi, czyli Kazimierz też odejdzie … – posmutniał.
-Chyba Zdzichu umarł …
-Co ? – kompletnie mnie zaskoczył.
-Zdzichu umarł, bo przyszedł do mnie …
-Jak to przyszedł ?
-No usłyszałem jego głos teraz ...
- … A co powiedział ?
-Dziękuję ci za wszystko.…
-Za co ci dziękował ?
-Gdy się modliłem, odsuwałem od niego czarnych, żeby się nie męczył.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/13/to-co-masz-jest-ode-mnie/
03. 02. 24 r. Warszawa.
Obudziłam się z migreną.
- Ty wiesz co ? Twoja głowa jest „łapaczem burz”, łapacz migren. Tak to widzę. Na wysokości twojego czoła tworzy się wir i ściąga te wszystkie różnice ciśnień, temperatury … Kotłuje się, ale zaraz ci to przejdzie.
I wyszedł z pokoju. Ponieważ nie było zbyt długo, poszłam za nim i prawie się z nim zderzyłam. Trochę mnie przestraszył, bo stał jak słup soli przed zamkniętymi drzwiami do łazienki i gapił się przed siebie.
- Co z tobą ?!
- Przestraszyłaś się ? Czyściłem ci głowę … – wzrusza ramionami.
Ciekawe, ale kilka minut wcześniej poczułam, że moja głowa się zmienia. Piotr bez wątpienia robi się coraz dziwniejszy.
Dzisiaj sobota, poszliśmy na mszę do „naszego kościoła”, sporo ludzi nawet. Po mszy, na kawie …
- Podczas mszy widziałem jak z góry schodzą na nitce wielkie pająki, zsuwały się okropne jak z horroru, nawet taką muzykę przy tym słyszałem jak z horroru … Widzisz ? Nawet w kościele są … – podsumował na koniec zaskoczony.
- A gdzie się zsuwały ? Nad ołtarzem ?
- Nie, z boku …
Myślałam, że podrążymy ten wątek dalej, ale rozmowa samoistnie zeszła na biznes. Piotr długo rozpowiadał się o najnowszych problemach, mina mi szybko zrzedła, nie tego w sobotę oczekiwałam …
- Masz pozdrowienia – Piotr przerwał swoje.
- Tak ? Dziękuję.
- Co zmienia naszą rozmowę na nowy kierunek …
- ………. – uśmiecham się szeroko. Ojciec sczytał moje myśli.
- Taaaak, z twoim mężem dziwne rzeczy zaczynają się dziać.
- Od 2 tygodni dziwnie się z nim dzieje.
- Jego owoce dojrzewają … Drzewo dorasta, owoce dojrzewają.
- …. De facto chodzisz po wodzie na ulicy, ale na razie jeszcze po kostki.
- ………… – wyprostowałam się gwałtownie. Ojciec nawiązuje do wizji z kajakiem.
- Zachowuj się w domu normalnie, bo będą mówili, że w dziwaka idziesz nic nie rozumiejąc, a Piotr jest najbardziej trzeźwy z całej rodziny.
- Całego go diabły obległy.
- Wczoraj podczas egzorcyzmów cały czas mnie atakowali, gryzły, szczypały, jestem bardzo zmęczony.
Wczoraj faktycznie pokazywał mi rany na nogach, ze zmęczenia zasnął podczas filmu.
- A co będzie jak woda dojdzie po kolana ?
- A od kiedy to mówimy do przodu ?
- Pokazujemy wizje, a potem dziwimy się datami …
- …. A dokładna data uderzenia meteorytu ? – ja natychmiast.
- To się ciesz …
- ……… – przygasłam, faktycznie … Zapominam, że to kataklizm przecież wielki.
- Jestem tak zmęczony … Nie jestem człowiekiem starym, ale człowiekiem średniowiecza.
- A będziesz odrodzenia.
- … Coraz bardziej czuję diabły. W kościele też ich widziałem … One się tam wcale nie boją ! Spaliłem je, duże były na 40 cm średnicy, albo i więcej …
Kościoła ? Przypomniały się dzisiejsze słowa z blogu …
-Będziesz atakowany bez przerwy i nie znajdziesz zrozumienia u ludzi. -Szatan i spółka nienawidzą cię. Wszelki możliwy, żeby go zniszczyć. -A długo tak ? -Do końca. Nawet rano go męczą, nawet w kościele męczą przeciwko Mnie. Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2024/02/03/niczym-sie-nie-przyjmuj-bog-wszystko-widzi/
- Dwie 11 oznaczają dopust Ducha Świętego, nowy rozdział życia się otwiera.
- Nauczyciel idzie.
- …….. – wzruszyłam się. Może dlatego mam się uczyć aramejskiego ?
- Martwiłbym się, gdy przyjdą niespodziewanie środki i ci kupi auto.
- To znaczy koniec.
- ………. – zdenerwowałam się. Tak dokładnie poczułam w wizji z Jegomościem.
- Ta jego nieobecność w wizji …
- Wtedy przyjdzie Jegomość.
- A czy ta jego nieobecność to obecność u Ciebie Ojcze ?
- Nie dowiesz się. Musisz ufać.
- … Wiesz, że gdy piszesz, widzę niektóre litery na złoto ?
- … Wiem które … Te od Ojca … Czuć w nich energię … – uśmiecham się.
Czytając nawet dawne teksty dreszcze mnie czasami przechodzą. Ciągle czuć w nich prawdziwą energię.
- A ten wczoraj z walizką … Ja go dotknąłem …
- Wiedziałam ! Nagle zrobił w tył zwrot i poszedł prosto do kościoła. Ale powiedzmy sobie szczerze … Mógłby zmienić walizkę …
- A może to tęcza Ojca ?
- A może walizka pożyczona ?
- Kolorowa walizka to nie oznaka lewactwa, a zagubionej osoby …
Kolejna lekcja życia. I przypomniałam sobie … Zdaje się, że Franciszek miał rację …
Jeśli każdy z nas jest dzieckiem Boga, czy każdy może liczyć na błogosławieństwo? To sporne błogosławieństwo to przecież jeszcze nie ślub. Chodzi o błogosławieństwa, które nie są częścią właściwych rytuałów kościelnych lub liturgii. p. s. Błogosławieństwa par jednopłciowych. Papież Franciszek odpowiada na krytykę – Wydarzenia w INTERIA.PL https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/05/01/czas-sie-okreslic/