21. 01. 24 r. Warszawa.
Niedziela, poszliśmy prosto na kawę …
- Wczoraj się zapatrzyłem w jeden punkt i zobaczyłem przesłonę, która nas oddziela z Ich światem. Ona chyba składa się z 2 warstw. Jedna jest falująca jak gorące powietrze, a druga stała. Oni nie chcą, żeby o nich zapominać.
- A i Niebo o was nie zapomina.
- Hmm … – pięknie.
- Czy pamiętasz jeszcze Ustroń ?
- O taaaak – ożywiam się natychmiast. Ciągle mam to w głowie.
- Czy pamiętasz jeszcze zachód słońca ? Byłaś zachwycona …
- Czy pamiętasz swoją niezależność ?
- Oooo taaaak – cudowne uczucie. Własne auto, własne pieniądze i własny pokój. Nic cię nie ogranicza.
- Czyli, jeśli miałbyś zamienić auto, czy nie powinieneś kupić wysoki samochód ? – do Piotra.
- … ??? … – cieszę się w duchu. Nie lubię aut, które są nisko, w przeciwieństwie do Piotra. Lubię te, które są wysoko.
- W Hollywood nie dbali o niego i BMW wiedziało o tym.
- … ??? …
Piotr stracił Audi, więc na razie jeździmy moim suvem BMW3. Ten samochód został kupiony w komisie w Warszawie, a do komisu ściągnięty aż z USA. Sprzątając BMW znaleźliśmy dokumenty z wizytówką, które świadczyły o tym, że wcześniej należał do kogoś z Hollywood. Auto produkowane w USA i przeznaczone na rynek USA, w Polsce szybko dało znak, że do naszych warunków klimatycznych nie pasuje. Okazało się za delikatne, zwłaszcza zimą.
- Czy nie byłoby wskazane kupić z myślą o tobie jednak ?
- Wooo …. – teraz rozumiem skąd te pytania.
- Zobacz … Ciągle pytasz Ojca, czy masz kupić nowe auto i teraz masz odpowiedź. Kupić tak, żebym to ja nim potem jeździła … Wiesz co to znaczy ? Po co masz kupować znowu limuzynę, kiedy ciebie po prostu nie będzie ? – … i poczułam ciężar tych słów.
- Chodzi tylko o pragmatyczną stronę.
- Czy nie kupić, żebyś miała jednocześnie ty i on, ale docelowo ty ?
- Czy nie powinieneś pomyśleć, że kupujesz de facto nie dla siebie, ale dla Oli ?
- Coś europejskiego ? Na te pogody ?
- Czy kupując auto dla siebie, pomyślisz o Oli ?
- Innymi słowy nie będziesz musiał myśleć w twoim, że to ona prowadzi.
- … ??? …. Kiedyś Ojciec powiedział, że będziesz wożony. To znaczy, że ja będę wozić ciebie i nie będziesz się tym martwił, że ja prowadzę.
- Kupując dla siebie, kup dla Oli. Masz dwie pieczenie – …. na jednym ogniu.
- Masz samochód, którym możesz jeździć ty i Ola.
- Taka luźna rozmowa …
Luźna, ale ewidentnie szykująca nas do dalszych zmian.
- Ojcze, a za co mam kupić ? Ojcze, masz jakiś pomysł ? Leasing, gotówka, kredyt … ?
- Ja się nie wtrącam w wasze sprawy.
- ……….. – oczywiście się roześmialiśmy.
- Ale co sugerujesz Ojcze znając przyszłość ? – pytam już całkiem poważnie, bo naprawdę nie wiemy.
- Już zasugerowałem.
Wyszliśmy na spacer. Mimo, że poranną mszę odbyliśmy telewizyjnie w domu, przechodząc obok kościoła poczułam wielką potrzebę wejścia do środka. Trwała msza, trafiliśmy na „Ojcze nasz …”
- Jeśli możesz, każdorazowo przyjmuj Chrystusa.
- Więc dziękuję ci za dzisiaj.
- Ale Ojcze, ewidentnie czułam Twój lekki nacisk na moją głowę, aby wejść.
- Nie naciskał, ale pomagał. Zawsze macie wybór.
Ojciec odpowiedział w 3 osobie, zwróciłam uwagę. Dlaczego tak ? Nie wiem. Może chodzi o doniosłość tych słów. „Bóg powiedział „ …
Wieczorem.
O mało się nie posprzeczaliśmy. Piotr czegoś chciał, ja na przekór …
- Wzniecasz ogień ! – Ojciec mnie ostrzegł.
Uspokoiłam się szybko.