17. 04. 23 r. Warszawa.
Kawa po mszy. Piotr wspomina dzwony …
- Wiesz, że to Ojciec odpowiedział dzwonami ?
- Taaaak ? – wiem, ale jestem ciekawa co Piotr powie jeszcze.
- Prosiłem Ojca o znak, żeby przemówił, to dał… Ojciec puścił teraz oko do nas …
- Męczy cię ta praca ?
- Męczy … Firma to ciągle problemy ….
- ………
- Chyba w kościele też się zdziwili tymi dzwonami – Piotr po chwili znowu.
- Było nam to potrzebne, szczególnie mi było potrzebne – przyznaję.
Mam tyle wątpliwości co do „216”, że aż wstyd przed Ojcem. Dzwony dla mnie to jakby nowy wiatr w żagle, nowa nadzieja.
- Co Ojcze u Ciebie ? – Piotr nagle.
- U Mnie dobrze, anioły meldują, czytają pismo Oli …
- … ???!!! …
- Wszystko jest w toku i rozwoju.
- …. Może ty po prostu zaśniesz ? – podrzucam nową teorię.
- I co ? Będziecie mnie myć ? – zakpił sobie ze mnie.
- Tego wam zaoszczędzę …
A więc nie sen i raczej nie zniknięcie. Brałam pod uwagę, że może chodzi o zaśnięcie i wizję po drugiej stronie …
- A jak będzie ? Ojcze, może jedno słówko chociaż, żebym mogła się przygotować.
- Spoookojnie, masz na to ….
- … Niedługo urodziny, mam jeszcze 62 lata.
- Nie masz 62 lata, jesteś znacznie starszy.
- To są grube tysiące, nie daj się zwieść.
- A ty młoda też nie jesteś … – do mnie, co sprawiło, że od razu myślę to ile ?
- „Stara wiara znów przygarnie cię” – … zaśpiewał Ojciec.
- … To do ciebie ? – pytam Piotra.
- Nie, Ojciec wskazuje palcem na ciebie.
- Nie martw się.
- 11 jest ważna, tam się rozgrywa akcja – … nasze mieszkanie ma nr 11.
- Ciekawe … W tym mieszkaniu robisz egzorcyzmy …
- Twój różaniec jest ważny, torujesz drogę dobremu.
- Jest tak dobrze, że aż szkoda przerywać …
- ??? Przerywać ? Co Ojciec ma na myśli ? – pomyślałam.
Czy to wydarzenie przerwie mój różaniec ? Nie wiem, ale jestem i tak w wielkim szoku, że ten różaniec w ogóle robię i sprawia mi to ulgę i radość nawet. Jeszcze niedawno nie wyobrażałam sobie, że z własnej woli się na to zdecyduję. Nigdy nie mów nigdy, stara prawda chciałoby się powiedzieć.
- Widzę jak czyścisz drogę ze śniegu …
- ??? No dobrze … A dokąd ta droga prowadzi ?
- Ojcu się to podoba, rób dalej, masz wielką wdzięczność Ojca.
- To się cieszę … – nie wiedziałam co powiedzieć.
- Ojciec bardziej (się cieszy), bo pomagasz tym, za których oddał Ojciec życie, a teraz jest powtarzane na pamiątkę.
Zwracam od razu uwagę na słowa za których oddał Ojciec(!) życie … Jakaż to totalna różnica …
Wieczorem.
Wyłączyliśmy TV. Jest 22.30, siedzimy w ciszy przez chwilę …
- Ojcze, tak procentowo, jaka jest szansa, że „216” się sprawdzi ?
- Nie ma tu procentowo. Jest albo nie.
- Hmm … Głupie pytanie zadałam – przyznaję, ale chciałam zagadać po prostu, a nuż się uda …
- Ale masz mądrą odpowiedź.
Nie zapomnieliśmy o Piecie z maila. Piotr rozmawiał z jej właścicielem, próbował się dowiedzieć o niej czegoś więcej. Właściciel ocenił ją na XVI wiek i według niego pochodzi z Niemiec albo Austrii. Chce za nią 7 tysięcy. Pośrednik wcześniej chciał 20 tysięcy, wtedy się nie zdecydowaliśmy, teraz się wahamy …
- Ewidentnie ta Pieta jest dla nas – zwracam uwagę.
- Też mi się tak wydaje. Ten facet powiedział zdanie, na które od razu zwróciłem uwagę. Nie wiem dlaczego, ale chce panu coś pokazać. 7 tysięcy … Nie wiem, czy to mało, czy dużo za taką rzeźbę – zastanawia się głośno.
- Pohandlować trochę można, w końcu jesteś z narodu wybranego.
- … ??? … – roześmialiśmy się. Hebrajczycy handlowanie mają we krwi.
- Naprawdę ? Możemy pohandlować się o Pietę ? – poczułam się nieswojo.
- A dlaczegóż nie ?
- ……… – spojrzeliśmy się na siebie zdziwieni, choć z drugiej strony w tej chwili nawet 7 tysięcy to dla nas dużo.
- Godzina pąsowej róży …
- … ??? … – pytam oczami.
- Tak słyszę …
Sprawdzam od razu … Woooow …, jestem pod wrażeniem. Czytam Piotrowi na głos.
Godzina pąsowej róży to niesamowita, zaskakująca opowieść o podróży… w czasie! Nastoletnia Anda Szemiotówna zostaje w czarodziejski sposób przeniesiona do dziewiętnastego wieku! Ubrana w ciasny gorset, umieszczona na pensji dla panien, przekonuje się, jak wielu zasad muszą przestrzegać dobrze wychowane dziewczęta. Kiedy wraca do rzeczywistości, docenia swoje czasy i lepiej rozumie świat. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4332464/godzina-pasowej-rozy
- Podróż w czasie, przeniesiona do innego wymiaru, rozumiesz ? – śmieję się.
- Nie mogłem ja tego wymyślić – Piotr się zarzeka, że to nie on.
- A szkoda.
- Hmm …. – jestem oczarowana pomysłem Ojca.
- Ty też będziesz pamiętać o życiu – do mnie.
Chodzi o to, że Ojciec wielokrotnie nas pytał, czy chcemy będąc już po drugiej stronie, czyli w Niebie pamiętać nasze życia tutaj.
- Godzina … Czy to znaczy, że nie będzie cię przez godzinę ?
- „Już minęło pół godziny z psem Pankracym”, a potem „Mury runą, runą” …
- To ogólny przekaz.
- A jak ona się przeniosła ? – pytam, bo może to jakaś wskazówka dla nas.
- Nie pytaj o techniczną stronę, a istotę książki.
- A to już przeczytałaś …
- …….. – uśmiecham się, czyli chodzi jedynie o przejście z wymiaru do wymiaru, nie o szczegóły.
- Czyli to Ty Ojcze mi powiedziałeś teraz ? – Piotr się upewnia.
- A Kto, Duch Święty ?
- …….. – roześmialiśmy się. Gdyby nawet Duch, na Jednego wychodzi.
- To jest coś niesamowitego, że my tak z Ojcem … Ze Stwórcą ! Czy zdajesz sobie sprawę ? Stwórcą wszystkiego, wszystkich światów, a my tak sobie rozmawiamy jak … – … i zamilkł, słów zabrakło.
- Ja też się dziwię …
- …….. – roześmialiśmy się ponownie dodatkowo z czułością jakąś. Ojciec zniżył się do nas niewyobrażalnie.
- Pamiętaj o kremiku Nivea, noś przy sobie, obiecałeś Mi to.
- Obiecałem … Miał taką suchą skórę …, tak mi się wydawało – zawstydził się.
- Bóg jest niesamowity, nie tworzy żadnej bariery, jest taki wielki i taki normalny.
Na co innego zwróciłam uwagę; noś przy sobie, bo nie wiadomo kiedy cię wezmę, to chciał przekazać Ojciec.
CDN …