26. 03. 23 r. Warszawa.
Dzisiaj zmiana godziny i myślałam, że ludzi na kawie nie będzie. Myliłam się, było sporo. Usiedliśmy niekomfortowo i zwątpiłam, że porozmawiamy.
- Zobacz … Za tydzień w sobotę już kwiecień.
- …….. – zmarkotniałam. Doszło do mnie, że faktycznie już kwiecień.
- Martwisz się ?
- Tak.
- Najbardziej zmartwiłabyś się, gdyby się nie wydarzyło.
- Tak – mówię bez zastanowienia, ale widząc minę Piotra zorientowałam się, że chyba tego do końca nie przemyślałam.
- Więc nie mówię żegnaj, a do zobaczenia.
- … W tym wszystkim chodzi mi wyłącznie o Ojca. Mam nadzieję, że to nie jakaś zmyłka … – tłumaczę się Piotrowi.
- Co sądzisz o tych świętach ? -Podchodzę spokojnie, od 2-3 lat słyszę, że ostatnie … -Ale nie miałaś „216”. Jakiż był to głos ? …. -Jednoznaczny, Ojcowy … -Był podobny do słowa Oluś ? Pochodził z tych samych ust ? -Oooo …, tak. -To już wiesz. Więc sądzisz dalej, że będą zmyłki ? -Zmyłki ? Muszę zapamiętać – pomyślałam. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/26/ta-klamka-zapadla/
- Jeśli się nie sprawdzą słowa, to nie wiadomo w co wierzyć. Biorę też pod uwagę to, że może być zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażamy. Na coś się nastawiamy, a będzie zupełnie inaczej. Ojciec najczęściej robi inaczej niż myślimy, bo zawsze chce zaskakiwać.
- Ma wtedy ubaw ? – Piotr się cieszy.
- …. Hmm … Ma … – choć samo „ubaw” nie brzmi zbyt dobrze.
- Zobacz na te słynne słowa Chrystusa; w 3 dni zburzę świątynię i zbuduję nową. Zmartwychwstał po 3 dniach, to była rewolucja w żydowskiej religii, ale samo powstawanie chrześcijaństwa trwało wieki. Ale każdy powie, że Jego słowa się jednak sprawdziły. Tutaj też może coś trwać długo. Przyjdzie 28 kwiecień i może od tego momentu zaczniesz się zmieniać, czy coś … – tłumaczę mu na spokojnie.
- Dlatego ja tak do końca nie wierzę, że „216” to tak za jednym zamachem i już. Wiesz jak to z Ojcem jest … Poza tym w moich wizjach byłam za każdym razem zaskoczona sytuacją … A teraz wiedząc o „216” nie jestem zaskoczona przecież … I to mi nie pasuje …
- …….. – Piotr pokiwał głową w pełnym zrozumieniu.
Bo tak faktycznie jest. Zaskakiwać to słowo klucz do zrozumienia Ojca. Jeśli nawet odgadniemy zamysły Ojca, to i tak znajdzie jeszcze jeden sposób, żeby zrobić inaczej. Bóg nie może być przewidywalny.
Po południu. Siedzę przy komputerze, Piotr wgapiony w TV, nagle odwraca do mnie głowę …
- Ujrzysz te chwile, nie martw się.
- Ojciec ci to da, tak jak okno zobaczyłaś.
Siedząc na kanapie oglądałam TV. Piotr był w drugim pokoju. W pewnym monecie odwracam głowę w prawo. Właściwie mówiąc dokładniej coś zmusiło mnie, bym obróciła głowę w prawo. Zobaczyłam w białej ścianie czarny kwadrat. Wyglądało to jak okno w ścianie. Zwróciłam uwagę, że to „okno” jest kwadratowe, nie kuliste, nie prostokątne, czy jakiś inny kształt, a kanty „okna” są bardzo ostre. Jeśli mogłabym określić co w tej danej chwili czułam, to nie jestem w stanie opisać tego słowami. W słowniku nie ma takiego słowa, które mogłoby to opisać. Chyba przestałam oddychać, znieruchomiałam, zapatrzyłam się na to w osłupieniu i zaskoczeniu całkowitym… To było niesamowite, nieziemskie, nieprawdopodobne, niezwykłe i wiele innych słów na "n" …
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/02/prawda/
- Da ci dobro, którego się nie spodziewasz.
- Jak mówiłaś dzisiaj; lubię zaskakiwać.
- Prezent za życia, za tego życia.
- ….. Nie wiem, dlaczego ci to mówię.
- Bo jesteś przekaźnikiem, mówisz, co słyszysz.
27. 03. 23 r. Warszawa.
Wieczorem.
- Życie tego roku będzie składać się do świąt i od świąt.
- … ??? … – myślałam, że od świąt do świąt …
- Nie bój się tego, co idzie dobre.
- Dobre ?
- Zależy dla kogo.
Po egzorcyzmach.
- Franciszek miał gacka, który go w łapach trzymał. Gdy mnie zobaczył, od razu zwiał. Był inny niż wszystkie, był w dużej części biały, jakby się zlewał z Franciszkiem, aby nie został zauważony. Miał rogi jak baran i był wielki. Potem zobaczyłem mnóstwo innych gacków jak uciekali, część z nich trzymała w rękach ludzi. Wzięli ich ze sobą jak jakąś zdobycz …
Piotr martwi się obrotami. Na rynku nie ma przetargów, kryzys w branży gwałtownie narasta.
- Szedłem ulicą i rozmyślałem i wtedy zobaczyłem scenę. Jestem w firmie, w biurze i zaczynam rosnąć. Zaczynam robić się wielgachny, większy niż Ziemia. Spojrzałem na firmę z góry, była pyłkiem tylko.
- Znaczy, że nic już co ziemskie, nie będzie znaczyć dla ciebie …
- Teraz potrzebne mi są te pieniądze, co dałem Grześkowi.
- Ojciec ci tego nie zapomni.
- Miłosierni dostąpią miłosierdzia.
- … Widzę potok, jak się wije …
- A będzie rzeka … – … zdarzeń.