09. 02. 22 r. Warszawa.
- Szedłem na kawę i słyszę …
- Takiemu to dobrze.
- Taką biedę to chciałbym klepać.
Buchnęliśmy śmiechem. Widząc w TV Holoubka Piotr zawsze opowiadał o pewnym wydarzeniu. Opowiadał jakby nic innego z Holoubkiem mu się nie kojarzyło.
Była taka lekkoatletka nazwiskiem Bieda, chyba wzwyż skakała. Kiedyś na stadionie Andrzej Szczepkowski odwrócił się i krzyknął do Holoubka, który siedział kilka rzędów z tyłu: „Guciu, taką Biedę to ja mógłbym klepać całe życie”.
- Tobie też dobrze.
- Powinienem zaśpiewać po hiszpańsku el maniana.
- ……… – uśmiecham się.
Widzę syna z daleka. Idzie do nas kawę. Wiem, że już nie porozmawiamy.
- To też było zapowiadane.
11. 02. 22 r. Szczecin.
Nawalił nam piec gazowy. Jadąc do Szczecina Piotr narzekał cały czas, że będą kosmiczne wydatki. Tragedia i tragedia … Na miejscu okazało się, że koszt naprawy to 300 złotych.
- Jesteś strasznym malkontentem.
- Pan Tragedia – śmieję się.
Siedzimy sobie na kawie …
- Ola, idą zmiany.
- … Słyszę … Powołanie.
- Powtórz dokładnie co słyszysz – nalegam widząc, że powołanie powiedział zbyt lekko.
- Powołuję cię …
- Hmm … – … ciarki mnie przeszły.
- … I będzie słowo tragedia.
- Kto naprawi audi ?
- Kto naprawi gaz ?
- Kto zobaczy to i tamto ?
- Hmm …. – zmarkotniałam.
Ojciec właśnie mi oczy otworzył. Kobietom w naszej rodzinie zdjęto wielki ciężar. To Piotr jest faktyczną głową rodziny, jest gospodarzem domu.
- Powołujesz go, Ojcze ?
- Tak sobie powiedziałem, możesz zapisać, Ola.
- A co dalej ?
- Żebym Ja to wiedział … – Piotr bije się w pierś naśladując co widzi. Rozśmieszyło mnie to do łez, choć słowa potężne.
- I co będzie robić ?
- Dzisiaj nic nie wie, a jutro będzie wiedział wszystko.
14. 02. 22 r. Warszawa.
W nocy miałam krótkie przebudzenie spowodowane króciutką wizją, wizyjką wręcz, zajawką. Zobaczyłam kilka wielkich błyskawic, które rozświetliły niebo tak, że stało się prawie białe.
- Kurcze … Ciekawe, czy ta wizja ma związek z wojną. A może to nawiązanie do mojej wizji z ciemnościami ? – pytam na kawie.
- Przekaz był jednoznaczny, przecież widziałaś.
- Czyli co … Wojna ?
- Gdyby nie modlitwy, zło by szalało. - A nie szaleje ? - Jeszcze nie zaczęło. - Chcesz powiedzieć, że będzie wojna ? - I nastaną dni bez światła. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/21/nie-lituj-sie-nad-zlem-bo-ono-nad-toba-litowac-sie-nie-bedzie/
- Czyli mogę to traktować jak początek wizji o ciemnościach ?
- Na pewno zajawka tego, co idzie.
- Nadchodzi burza. - Niedługo prawdziwi złoczyńcy tego świata objawią swoje oblicze, a niektórzy swoje prawdziwe oblicze … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/11/jak-proroctwo/
Doszedł do stolika nasz syn i już nie mogłam pytać dalej, a szkoda. Wiedziałam jednak, że to wizja od Ojca. Kilka dni temu miałam coś od gacka. Bardzo podobną zajawkę, plus do tego trzymałam na rękach dziecko – demona, niemal identyczne z „Pasji”. Cały obraz był zalany błotem.
To dziecko powiedziało …
- Przyszedł czas na Sprawiedliwych.
Wieczorem.
Opowiadam o wizji Piotrowi. Opowiadam, że noszę na rękach dziecko z „Pasji”, a on mi przerywa …
- Widzę błoto ! To od gacka ! – machnął ręką, bym się nie przejmowała.
Zaskakuje mnie. Jak on to widzi … !!! Tak od razu … ?!!!
Ciekawe zdarzenie miałam u fryzjerki. Znamy się na tyle, że opowiadam jej o Bogu otwarcie. Chętnie słucha, więc jest mi łatwiej. Dzisiaj pokazałam jej zdjęcie gacka, które zrobiłam w mieszkaniu. Powiedziałam …
- To jest bardzo ważne zdjęcie, bo to dowód, że on jest …
… I w tym momencie ktoś lub coś walnęło w okno witrynowe tak potężnie, że zmartwiałyśmy. Huk na cały głos. Przestraszyła się fryzjerka, ale dla jej dobra zbagatelizowałam ten moment. Nie chcę, by się bała. Potem pomyślałam, że chyba zrobiłam błąd. Nie można bagatelizować, ale krzyczeć o nim głośno.